Re: zabijanie nienarodzonych
Kocio, sama wczęsniej napisałaś, że rodzic ma obowiązek wziąć dzieciaka za rękę do lekarza a teraz piszesz, że niby jak takiego nastolatka zmusić? Siłą?
Leki przeciwbólowe faktycznie są...
rozwiń
Kocio, sama wczęsniej napisałaś, że rodzic ma obowiązek wziąć dzieciaka za rękę do lekarza a teraz piszesz, że niby jak takiego nastolatka zmusić? Siłą?
Leki przeciwbólowe faktycznie są dostępne bez recepty ale chyba przyznasz mi rację, że one sa przyjmowane doraźnie, kiedy boli. A jak boli za długo, to i te leki nie pomogą bo organizm się uodparnia i człowiek szuka pomocy u lekarza. A z hormonami to tak nie jest. Te to się bierze w sposób ciągły. I owszem, lekarz powinien je przepisywać, by chociaż w jakimś stopniu była nad tym kontrola. Hormony mogą nieźle namieszać w młodym niedojrzałym organizmie, a wierz mi, takie dzieci mogłyby wówczas sięgać po pigułki. Jeszcze za czasów studenckich widziałam parę dzieciaków uprawiających sex (o innym określeniu nie może być mowy) na podłodze w klubie. Dzieciaki miały po12 - 13 lat. I takie osoby sięgnęłyby po tabletki często nawet bez przeczytania ulotki. W takich przypadkach to może byc zwyczajnie niebezpieczne.
I taki ograniczony dostęp do antykoncepcji to nie jest rzucanie kłód pod nogi. To wręcz zupełnie coś innego. To "niepodawanie" wszystkiego na tacy, zmuszenie do bycia odpowiedzialnym za swoje zachowanie. Ja zostałam nauczona, że jak czegoś chcę, to muszę na to zapracować, że nie ma nic za darmo. Skoro sama piszesz, że antykoncepcja nie jest bardzo droga, to zdecydowaną większość nastolatków na nią stać. Wystarczy wyjść na ulicę, rozejrzeć się przed pierwszą lepszą szkołą. Bardzo rzadko dzieciaki wyglądają na bardzo biedne. I jeśli chcą współżyć, niech zapłacą za pigułki, gumki. W końcu jak ktoś chce telefon, skuter, nowy błyszczyk, korepetycje z matmy to też musi zapłacić. Dla każdego priorytety są inne. Czemu właśnie antykoncepcja ma być darmowa?
I proszę, ale nie postawisz chyba znaku równości między pigułkami a ogrzewaniem w szpitalu, lekami ratującymi życie czy koniecznymi zabiegami. Ty musisz mieć pieniądze na antykoncepcję ale czy byłaś w sytuacji, kiedy należało wybrać między tym a lekiem dla np. własnego dziecka? Chyba nie. Je też nie. Ale mam świadomość, że takich osób jest mnóstwo. I po prostu nie patrzę przez pryzmat własnych priorytetów ale staram się zrozumieć innych ludzi, mając świadomość, że dla nich pieniądze na leki, leczenie to często kwestia życia. I niech pieniądze najpierw tam trafią, a jak jeszcze zostaną, to na pigułki, co w naszym państwie jest nierealne.
I chyba nie zostanę młodocianą babcią, bo już jestem w takim wieku, że jak moje córki będą miały partnerów, to będę babcią całkiem sensowną :)
zobacz wątek