Odpowiadasz na:

Re: zaparcia w ciąży

Doskonale cię rozumiem,ja normalnie też cierpię na zaparcia,a moja ciąża omal nie skończyła się tragicznie właśnie z powodu zaparć. Też próbowałam wszystkiego,jadłam rodzynki,kiwi,suszone... rozwiń

Doskonale cię rozumiem,ja normalnie też cierpię na zaparcia,a moja ciąża omal nie skończyła się tragicznie właśnie z powodu zaparć. Też próbowałam wszystkiego,jadłam rodzynki,kiwi,suszone morele,jabłka,piłam sok z czerwonej porzeczki. Danone activia dwa razy dziennie też nie przynosił rezultatów. Laktulozy mogłam wypić całą butelkę,jadłam tylko ciemne pieczywo,nawet Wasa i naprawdę zero słodyczy. I zupełnie NIC mi nie pomagało. Normalnie to bym sobie Figurę 1 na noc wypiła a w ciąży nie można. Nie załatwiałam się czasem 2 tygodnie,a jeśli już się udało to po półgodzinnej męczarni w toalecie. Potem bałam się jeść...żeby nie musieć się wypróżniać.
Dobrze,że nie bagatelizujesz problemu. W 30 tygodniu ciąży,gdy w końcu się załatwiłam po całodziennej próbie,zobaczyłam mnóstwo krwi w toalecie i krwawiłam jak przy miesiączce. To był póżny wieczór i mąż expresem zawiózł mnie do szpitala. Miałm rozwarcie na półtora palca,poród udało się zatrzymać,bo przecież jeszcze czasu miałam ponad dwa miesiące! Leżałam pięć dni w szpitalu pod kroplówkami i nie mogłam wstawać. Oczywiście przez ten czas miałam zaparcie,żadne czopki nie pomagały. Po wyjściu ze szpitala szwagierka polecila mi zioła dostępne w aptece bez recepty-ISPAGUL-łupina babki lancetowatej zawierającej błonnik. Mi pomagały na trochę,ale pomagały. W 32 tygodniu ciąży sytuacja się powtórzyła, męczyłam się na kibelku,udało się,lecz znów zobaczyłam krew. Nie było jej tak dużo więc stwierdziłam,że poczekam do rana.
Rankiem wstałam by zrobić siusiu i ku mojemu przerażeniu odeszły mi wody. Wczorajsze parcie spowodowało pewnie pęknięcie pęcherza płodowego. Pojechałam do szpitala i znów walka by zatrzymać poród. Leżałam tydzień na patologii ciąży pod kroplówkami,bez wód płodowych z rozwarciem na trzy palce.To był koszmar,jakiego nikomu nie życzę. Dostawałam antybiotyki by dziecko nie złapało infekcji,lekarstwa na szybki rozwój płócek,ciągle byłam podłączana do ktg.W końcu lekarze zadecydowali o cesarskim cięciu gdyż urosło mi CRP we krwi świadczące o tym,że życiu dziecka zagraża infekcja i nie mogłam urodzić bez wód płodowych. Może odważę sie kiedyś i opiszę swe bolesne przeżycia z mojej cesarki,dziewczyny które chcą mieć cięcie na życzenie,nie wiedzą o czym mówią. Ja pierwsze dziecko urodziłam naturalnie więc mam porównanie.
Najdziwniejsze jest to,że po operacji na drugi dzień załatwiłam się...bez żadnego problemu (nie mówiąc o bólu spowodowanym cięciem). Potem normalnie codziennie. Wnioskuję,że moje dziecko było tak ułożone,że uciskało na jelita co powodowało mój problem. Mam żal do lekarzy,że zbagatelizowali mnie mówiąc,że urodziłam szybciej bo mam niewydolną szyjkę,że to przez inne moje dolegliwości,o których nie chcę pisać. Mówiłam lekarzom,że nie mogę się załatwić,chciałam nawet lewatywę,lecz pielęgniarki stwierdziły że już się jej nie robi. Ja wiem jedno-urodziłam dziecko dwa miesiące wczesniej,ważące 1900 gram właśnie z powodu zaparć. Dziękuję Bogu,że mimo przedwczesnego porodu mój synek jest zdrowy i pielęgniarkom z oddziału neonatologii,że przez trzy tygodnie opiekowały sie moim wcześniaczkiem. Dziś mój synuś ma 2 miesiące i dopiero teraz wygląda jak niemowlę a nie jak kruszyna...cóż na lipiec miałam termin,a urodziłam w maju. Pewnie urodziłabym jeszcze szybciej przez te zaparcia ale brałam leki przeciwskurczowe przez całą ciążę.
Spróbuj proszę ten ISPAGUL,może ci pomoże. Życzę ci tego z całego serca. www.ispagul.pl

zobacz wątek
16 lat temu
~dorcik79

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry