Widok
zaproszenia-a nieporozumienia
kurcze az mnie zatrzesło jak sie przed chwilą dowiedziałam ze moja rodzina dalsza ok 30 os,,,ma zamiar przyjsc na wesele z dziecmi które mają po 15, i 13,17 lat, w sumie ok 13 od wiecej,,,,a specjalnie dawałam zaproszenia imienne , jak myslicie czy powinnam w tej sutyacji im powiedziec ze maja przyjsc bez dzieci(chociaz dla mnie 17 lat to juz nie dzieci-a jak te dzieci beda chcialy przyjsc ze swoim chłopakim lub dziewczyna?? ja chyba oszaleje,
mój Narzeczony powiedział swojej rodzinie, że wesele jest dla osób pełnoletnich ;)
jak dla mnie trochę zbyt bezpośrednio, ale przynajmniej chyba poskutkuje ;)
ja w mojej będę się pewnie bardziej z tym "bujać" i z każdym jakoś delikatnie rozmawiać.
mam nadzieję, że wszystkim nam uda się to zalatwić... :)
jak dla mnie trochę zbyt bezpośrednio, ale przynajmniej chyba poskutkuje ;)
ja w mojej będę się pewnie bardziej z tym "bujać" i z każdym jakoś delikatnie rozmawiać.
mam nadzieję, że wszystkim nam uda się to zalatwić... :)
Kurcze nie zazdroszcze,też daje zaproszenia imienne i mam nadzieje że nikomu nie przyjdzie do głowy dzieci zabierac ze sobą, mam trochę obaw. Myslę żeby wmiarę możliwości lecz dosadnie powiedzieć że zaproszona jest tylko "starszyzna". Wkońcu to Twoje wesele i nie możesz dać sobie na głowę wejść. Pozatym wiadomo są to dodatkowe nie małe koszty i dodatkowe osoby na sali która tez z gumy nie jest. Życzę powidzenia i pozdawiam
Cóż... w sumie masz jeszcze 3.5 miesiąca i na pewno nie możesz sobie pozwolić na dokupowanie tylu miejsc bo komuś się tak podoba, bo wypada zaprosić, itp. Do tego połowa z takich niepewnych osób nie przyjedzie z przyczyn losowych i kasa pójdzie w błoto. Wiem że to niewygodna sytuacja i sama bym nie chciała być w Twojej skórze. Ale możesz spróbować tak: obdzwonić rodzinę i poprosić o potwierdzenie, z taką argumentacją że np. płacicie za miejsca i potrzebujecie dokładnej listy. No i wtedy jakoś im powiedzieć "to co, ciociu, przyjeżdżasz z wujkiem, to dwa miejsca zamawiam". A jak powie o kuzynach, to powiedz że Was nie stać i kuzynów niestety nie zapraszacie, chociaż bardzo ich lubicie. Ewentualnie, jeśli samej Ci ciężko tak porozmawiać, może poproś mamę o zadzwonienie do cioci, jeśli masz taką mamę że przegada ciocię/wujka :-)
Ja miałam z kolei inaczej, większość gości to nasi rówieśnicy + trochę przyszywanych ciotek i wujków i sporo rodzeństwa. Mąż nie ma kuzynostwa, ja mam sporo, ale nie przepadam za nimi i nie czuję z nimi więzi. Nie zapraszaliśmy więc kuzynostwa i ludzi z dziećmi i każdy o tym wiedział, ale do niektórych nie dotarło. Między innymi zaprosiłam imiennie ciocię i wujka, a oni się obrazili że kuzynki nie zaprosiłam i nikt z nich nie przyjechał. Zaprosiłam też sąsiadów i ich dorosłego syna, a nie zaprosiłam młodszego syna i też był foch. Nie dogodzisz wszystkim. Ja się pokłóciłam półtora miesiąca przed ślubem z najbliższą rodziną, ale postawiliśmy na swoim i nie żałujemy.
Ja miałam z kolei inaczej, większość gości to nasi rówieśnicy + trochę przyszywanych ciotek i wujków i sporo rodzeństwa. Mąż nie ma kuzynostwa, ja mam sporo, ale nie przepadam za nimi i nie czuję z nimi więzi. Nie zapraszaliśmy więc kuzynostwa i ludzi z dziećmi i każdy o tym wiedział, ale do niektórych nie dotarło. Między innymi zaprosiłam imiennie ciocię i wujka, a oni się obrazili że kuzynki nie zaprosiłam i nikt z nich nie przyjechał. Zaprosiłam też sąsiadów i ich dorosłego syna, a nie zaprosiłam młodszego syna i też był foch. Nie dogodzisz wszystkim. Ja się pokłóciłam półtora miesiąca przed ślubem z najbliższą rodziną, ale postawiliśmy na swoim i nie żałujemy.
-.-
dziwne, u nas wszyscy rozumieli co i jak, najblizsza rodzine, np siostre mojego zapraszalismy z dzieciaczkami, ale np wujka, ktory ma 2 swoich dzieci i dwoje z pierwszego malzenstwa nowej zony zapraszalismy imiennie, z zona.(zaprosiłabym z dwójką małych dzieci, ale nie chciałam dzielić rodzinki na części. Podobie zaprosiliśmy imiennie sasiadów, którzy maja nastoletnie dzieci i jeszcze kilka osób i nikomu nie przyszło do głowy by zabrac ze sobą rodzinkę...współczuję
Wszystko zależy od ludzi. Niektórzy rozumieją i sami zaproponują, że przyjdą bez dzieci, inni obrażą się, że nie zaprosiliście ich z dziećmi i skoro tak chcecie oszczędzać, to sami też nie przyjadą.
Myślę, że powinniście każdego z osobna pytać czy faktycznie będzie bez dzieci, bo Was zaskoczą i zabraknie Wam nakryć przy stole...
Bardzo lubię wesela, jeździłam na nie już jako dziecko (i dzięki temu znam nawet dalszą rodzinę), ale gdybym mogła teraz wybierać byłby tylko uroczysty obiad dla najbliższej rodziny i do domu (gratuluję decyzji tym które tak mają!), bo u nas z gośćmi i zaproszeniami też niezły cyrk...
Myślę, że powinniście każdego z osobna pytać czy faktycznie będzie bez dzieci, bo Was zaskoczą i zabraknie Wam nakryć przy stole...
Bardzo lubię wesela, jeździłam na nie już jako dziecko (i dzięki temu znam nawet dalszą rodzinę), ale gdybym mogła teraz wybierać byłby tylko uroczysty obiad dla najbliższej rodziny i do domu (gratuluję decyzji tym które tak mają!), bo u nas z gośćmi i zaproszeniami też niezły cyrk...
no to byłoby najgorsze, gyby na 75 os kilkoro przyszło z dziecmi i wszyscy usiadziemy a kilkoro stanie i co?? a myslałam ze obedzie sie bez problemów.a tu takie cos. najwyzej sie na mnie obraza, podzwonie ze bez dzieci i nastoletnich dzieci maja byc trudno, a jak fochy beda mieli i sami nie przyjda to kogos innego wezme na ich mejsca, trudno to ma byc nasz dzien a nie bede sie patrzala czy cala rodzinka jest szczesliwa i zadowolna. zycze wszystkim aby u nich niebylo takich sutacji,
dziewczyny co za rozpacz nie rozumiem a dziecko to co nie Twoja rodzina gdybym miala dziecko i dostala zaproszenie z wyraznym bez dzieci to bym sie obrazila , swoja droga kazdy swoj rozum ma i jak przyjdzie z dzieckiem to albo je potem odwiezie albo szybko sie zmyje a 10 osob w ta co za roznica zwlaszcza ze porcje dla nich moga byc polowkowe nie rubmy histerii
moim zdaniem wesele to nie miejsce dla dzieci - szczególnie te zakrapiane... mnie stratowano dwa razy w ciągu wesela - jakie szanse ma dziecko? I już nie ważne czy chodzi o dodatkową ilość gości, na którą nie wszystkich stać czy inne względy. Chcieliśmy też uniknąć sytuacji, że ktoś się zmywa szybciej, bo mu się dziecko na stole pokłada ze zmęczenia i w konsekwencji nie ma nikogo na oczepinach...
ja zapraszam z dziecmi, ale i tak wiekszosc (szczegolnie znajomych) przyjezdza bez dzieci. tez po to, aby w razie czego im umozliwic przyjazd z cala rodzina, wesele odbedzie sie w miejscu gdzie jest wystarczajaco miejsc hotelowych dla wszystkich gosci. jesli wiec ktos bedzie z dzieckiem, to nie ma to dla mnie wiekszego znaczenia. w razie czego wynajmie sie wspolnie baby sitterke i bedzie z glowy.
natomiast cieszy mnie nieobecnosc dzieci (malych) z innego powodu: nie znosze wrzasku dzieci, a tym bardziej w kosciele, gdzie sa w stanie zakrzyczec organy....
pzdr
G
natomiast cieszy mnie nieobecnosc dzieci (malych) z innego powodu: nie znosze wrzasku dzieci, a tym bardziej w kosciele, gdzie sa w stanie zakrzyczec organy....
pzdr
G
Też czasem dopada mnie taka ochota. Myslałam, ze jak zrobię zaproszenia imienne to sprawa będzie rozwiazana. BŁĄD!!! Oczywiscie swoich chrześniaków czy dzieci naszego rodzeństwa zapraszam, ale dzieci kuzynów? Kieruję się zasadą, ze zapraszamy najblizsze nam osoby. Szkoda, ze zapraszani goscie czasem tego nie pojmują i staraja sie "wybadać" sytuacje lub namówic na zaproszenie dla dzieci za pośrednictwem naszych mam czy sióstr. To jakis bezsens :(
Mi też chodzi o miejsce. Przeciez jest ograniczona ilość. Jakaś kuzynka mojego narzeczonego chce by przyjechał jej 17 letni syn, ale mówi, ze trzeba go zaprosić z dziewczyną. Jak słysze cos takiego to krew się we mnie gotuje, szczególnie, że okroiłam ilośc naszych przyjaciół, własnie ze wzgledu na miejsca.
Nie rozumiem tego. Sama dostawałam zaproszenia tylko dla sibie (mimo, ze byłam juz ze swoim narzeczonym jakis rok) i do głowy mi nie przyszło by pytac czy moge go przyprowadzić.
Nie rozumiem tego. Sama dostawałam zaproszenia tylko dla sibie (mimo, ze byłam juz ze swoim narzeczonym jakis rok) i do głowy mi nie przyszło by pytac czy moge go przyprowadzić.
Mówiąc szczerze, poza tym wszystkim, to wolałabym widziec na swoim weselu osoby, które sa nam bliskie i które znamy. Nie znamy dzieczyn i chłopaków dzieci naszych kuzynów i sądze, że dla nich specjalnie ważny nasz ślub tez nie jest. To znaczy pewnie równie dobrze zamiast nas mógłby byc ktos inny i nie zauważyliby różnicy. Nie wiem o co tu chodzi...
Ale bileciki zrobię także, podobnie jak Ty
Ale bileciki zrobię także, podobnie jak Ty
a propo zaproszeń;)
mój narzeczony śmiertelnie obraził sie na mojego kuzyna, gdyz bierze on slub dwa tygodnie po nas, a zaprosił nas jakbysmy byli parą bez planów;) My ich ładnie imiennie zaprosiliśmy na nasz slub (jego imiennie z narzeczoną-tez imiennie) a on zaprosił mnie z osobą towarzyszącą... na co mój M zbulwersowany - na jego slubie bedziemy małżeństwem z dwutygodoniowym stażem! z jaką on osobą niby cie zaprasza?!
niby taki szczegół ale mój narzeczonu naprawde poczuł sie urażony...
a jezeli chodzi o interpretacje zaproszen, to ja jakos nie mam z tego tytułu kłopotów... jezeli ktos bedzie z dzieckiem to dziecko malutkie, wiem napewno ze moja kuzynka musi wziąć maluszka (ma 3 latka) ale przychodzi tylko z nim na obiad, dziecko ma miejsce na jej kolanach... jezeli nie ujmowałaam w zaproszeniu "nastolatków" to jasne jest, ze ich nie zapraszam... u mnie nikt nie ma watpliwości
mój narzeczony śmiertelnie obraził sie na mojego kuzyna, gdyz bierze on slub dwa tygodnie po nas, a zaprosił nas jakbysmy byli parą bez planów;) My ich ładnie imiennie zaprosiliśmy na nasz slub (jego imiennie z narzeczoną-tez imiennie) a on zaprosił mnie z osobą towarzyszącą... na co mój M zbulwersowany - na jego slubie bedziemy małżeństwem z dwutygodoniowym stażem! z jaką on osobą niby cie zaprasza?!
niby taki szczegół ale mój narzeczonu naprawde poczuł sie urażony...
a jezeli chodzi o interpretacje zaproszen, to ja jakos nie mam z tego tytułu kłopotów... jezeli ktos bedzie z dzieckiem to dziecko malutkie, wiem napewno ze moja kuzynka musi wziąć maluszka (ma 3 latka) ale przychodzi tylko z nim na obiad, dziecko ma miejsce na jej kolanach... jezeli nie ujmowałaam w zaproszeniu "nastolatków" to jasne jest, ze ich nie zapraszam... u mnie nikt nie ma watpliwości
Alina1982 napisał(a):
> Faktycznie to mały brak taktu ze strony kuzyna. Ale może to
> tylko jakies nieporozumienie lub roztrzepanie? Ale masz rację,
> ja też bym sie jakos dziwnie poczuła w takiej sytuacji
tak mysle ze to przeoczenie, bo zaproszen napewno nie wypisywał kuzyn, tylko jego przyszła żona, która nas nie zna... jednak ja jak tworzyłam liste gości to 10 razy sprawdzałem, zeby gaf nie było, przed zamawianiem zaproszen... i przy kopertowaniu:/ szczególnie przy rodzinie mojego M, których nie znam... zaproszenie tez było zaadresowane na adres mojej cioci:/ zrozumiałabym jakby na adres mamy, pomimo ze od roku nie mam tam meldunku, no ale jedno zaproszenie a tyle błedów, to troszke przykro...
> Faktycznie to mały brak taktu ze strony kuzyna. Ale może to
> tylko jakies nieporozumienie lub roztrzepanie? Ale masz rację,
> ja też bym sie jakos dziwnie poczuła w takiej sytuacji
tak mysle ze to przeoczenie, bo zaproszen napewno nie wypisywał kuzyn, tylko jego przyszła żona, która nas nie zna... jednak ja jak tworzyłam liste gości to 10 razy sprawdzałem, zeby gaf nie było, przed zamawianiem zaproszen... i przy kopertowaniu:/ szczególnie przy rodzinie mojego M, których nie znam... zaproszenie tez było zaadresowane na adres mojej cioci:/ zrozumiałabym jakby na adres mamy, pomimo ze od roku nie mam tam meldunku, no ale jedno zaproszenie a tyle błedów, to troszke przykro...
A ja was zupełnie nie rozumiem. Nie wyobrażam sobie wesela bez dzieci. Jak na weselu nie ma dzieci to co to za wesele ? Ja z góry wzięłam pod uwagę wszystkie dzieciaki w najbliższej rodzinie i mam zamiar nawet przedszkolankę zatrudnić na czas wesela. Nie rozumiem czemu nie zapraszacie całych rodzin. Rozumiem ze te dzieciaki też was oleją i nie zaproszą na swoje wesele jak dorosną. U mnie rodzina to rodzina i nie ważne ile jej członek ma lat.Dziwię się bardzo, ale każdy robi jak chce.
ja niepowiedziałam ze niebedzie dziecki , my mamy córke ma 14mcy moj brat ma 2 cory 5 lat i 2 tyg,bedzie tez brat mojego,ma 7 lat, i jeszcze ok 3 innych dzieci,,,przepraszam ale dla mnie 17 lat i 15 to nie dziecko tylko młodziez ,dzieci do 8 -10 lat oki bym nawet nic niemówiła ale starsze to chyba mogą zostac w domu,bo niemam zamiaru sali z 70 os na 110 zmieniac, bo chca sie wbic poprostu.a to chodzi głowie o miejsca dla nich ktorych niema
myślę, że to zależy od podejścia (była już raz dyskusja na ten temat)
moim zdaniem wesele to impreza dla dorosłych i nie widzę nic złego w zapraszaniu bez dzieci.
jak sama byłam dzieckiem, też nie jeździłam na wesela do starszego kuzynostwa, które teraz na moje wesele zaprosiłam - ale też robię wesele bez dzieci.
nie widzę nic złego ani w zapraszaniu z dziećmi, ani bez, to są kwestie indywidualne. niedobre jest natomiast to, kiedy ludzie nie szanują Twojej wizji wesela i nie dociera do nich, kogo chcesz zaprosić, a kogo nie - zwłaszcza, że i tak to jest zwykle bardzo trudny wybór i staramy się w większości tak zaplanowac liste gości, aby w miarę możliwości nikogo nie urazić, a jednoczesnie pogodzić to z naszymi możliwościami...
tym bardziej, że ja np. też okroiłam bardzo listę przyjaciół, ze względu na to, by móc zaprosić maksymalnie dużo osób z rodziny...
moim zdaniem wesele to impreza dla dorosłych i nie widzę nic złego w zapraszaniu bez dzieci.
jak sama byłam dzieckiem, też nie jeździłam na wesela do starszego kuzynostwa, które teraz na moje wesele zaprosiłam - ale też robię wesele bez dzieci.
nie widzę nic złego ani w zapraszaniu z dziećmi, ani bez, to są kwestie indywidualne. niedobre jest natomiast to, kiedy ludzie nie szanują Twojej wizji wesela i nie dociera do nich, kogo chcesz zaprosić, a kogo nie - zwłaszcza, że i tak to jest zwykle bardzo trudny wybór i staramy się w większości tak zaplanowac liste gości, aby w miarę możliwości nikogo nie urazić, a jednoczesnie pogodzić to z naszymi możliwościami...
tym bardziej, że ja np. też okroiłam bardzo listę przyjaciół, ze względu na to, by móc zaprosić maksymalnie dużo osób z rodziny...