Widok
Asia sama sobie kręcisz bat na szyję :(
Jak nie jesteś pewna swego partnera ,to zastanów się nad
tym związkiem.
Sama "podsuwasz" kobietę i będziesz miała pretensje do partnera.
Aby się przekonać ,czy masz konkurencję daj mu nowe pióro /długopis
http://allegro.pl/dlugopis-kamera-szpiegowska-1280x960-hd-do-16gb-i3148172330.html
kamera
http://allegro.pl/kamera-cyfrowa-hd-samochodowa-rejestrator-lcd-d-n-i3143731382.html
oraz inne gadżety na allegro.
Fajne zabawki ,wystarczy znać plan dnia "ofiary".
A najlepiej zastanów się nad rozmową ,nie oskarżaj ,tylko spytaj
lub oznajmij ,że masz takie odczucia.
Zyczę Ci byś jednak znalazła inny sposób niż twój . Ten uważam
(słabo określając) za nietrafiony
Jak nie jesteś pewna swego partnera ,to zastanów się nad
tym związkiem.
Sama "podsuwasz" kobietę i będziesz miała pretensje do partnera.
Aby się przekonać ,czy masz konkurencję daj mu nowe pióro /długopis
http://allegro.pl/dlugopis-kamera-szpiegowska-1280x960-hd-do-16gb-i3148172330.html
kamera
http://allegro.pl/kamera-cyfrowa-hd-samochodowa-rejestrator-lcd-d-n-i3143731382.html
oraz inne gadżety na allegro.
Fajne zabawki ,wystarczy znać plan dnia "ofiary".
A najlepiej zastanów się nad rozmową ,nie oskarżaj ,tylko spytaj
lub oznajmij ,że masz takie odczucia.
Zyczę Ci byś jednak znalazła inny sposób niż twój . Ten uważam
(słabo określając) za nietrafiony
joasia 123
Ze sprawdzaniem drugiego człowieka jest tak jak ze sprawdzaniem zapałki czy się zaświeci jak nią potrzemy.
Wypróbować taką zapałkę można tylko raz.
Gdyby mnie mój narzeczony/mąż wystawił na taką "próbę", a ja dowiedziałabym się o tym, to byłby koniec i to bez względu na to jak mocno żałowałby tego głupiego pomysłu.
Tak głupiego. A wiesz dlaczego? Bo w ten sposób nie sprawdzisz czy mężczyzna jest Tobie wierny, z prostej przyczyny - Twoja "testerka" może zwyczajnie mu się nie spodobać, ale inna kobieta już tak. I zdradzi cię z tamtą. Co będziesz go testować na blondynki, brunetki, rude, z wielkim biustem, z małym itd?
Zaufanie to podstawa każdego związku, ba - powiem więcej - każdej relacji międzyludzkiej.
A że istnieje ryzyko, że ktoś je zawiedzie to cóż, to część życia.
Na szczęście to od nas zależy komu zaufamy, a komu nie.
Ze sprawdzaniem drugiego człowieka jest tak jak ze sprawdzaniem zapałki czy się zaświeci jak nią potrzemy.
Wypróbować taką zapałkę można tylko raz.
Gdyby mnie mój narzeczony/mąż wystawił na taką "próbę", a ja dowiedziałabym się o tym, to byłby koniec i to bez względu na to jak mocno żałowałby tego głupiego pomysłu.
Tak głupiego. A wiesz dlaczego? Bo w ten sposób nie sprawdzisz czy mężczyzna jest Tobie wierny, z prostej przyczyny - Twoja "testerka" może zwyczajnie mu się nie spodobać, ale inna kobieta już tak. I zdradzi cię z tamtą. Co będziesz go testować na blondynki, brunetki, rude, z wielkim biustem, z małym itd?
Zaufanie to podstawa każdego związku, ba - powiem więcej - każdej relacji międzyludzkiej.
A że istnieje ryzyko, że ktoś je zawiedzie to cóż, to część życia.
Na szczęście to od nas zależy komu zaufamy, a komu nie.
Kingo , dziękuję Ci za naprawdę mądre słowa - to co piszesz powinna zakodowac sobie każda kobieta w związku opartym na szczerej relacji . Niestety u mnie nie ma na to miejsca , zapewniam Cię , że gdybym była w normalnym związku moja "noga " nie postała by na forum , niestety po kilku latach cierpień nie stac mnie na nic lepszego , potrzebuję tylko namacalnego dowodu , dowodu na to co wiem ,
kiedy słyszę szyderczy śmiech i słowa " masz dowód" ? nie marzę o niczym innym jak...
kiedy słyszę szyderczy śmiech i słowa " masz dowód" ? nie marzę o niczym innym jak...
"niestety po kilku latach cierpień nie stac mnie na nic lepszego , potrzebuję tylko namacalnego dowodu , dowodu na to co wiem ,
kiedy słyszę szyderczy śmiech i słowa " masz dowód" ? nie marzę o niczym innym jak..."
==
Myślę, że stać Ciebie na więcej, niż się Tobie wydaje.
Wystarczy w to uwierzyć.
Jeśli już wiesz to po co Tobie dowód?
Do sądu dla potrzeb rozwodowych?
"przez całe swoje życie podnosimy kamienie...raz lżejsze..raz cięższe...aby było łatwiej łączymy się z partnerem...lecz bywa i tak, że kamienie podnoszone we dwoje są o wiele cięższe niż gdybyśmy je dźwigali w pojedynkę..."
==
Gdy szuka się kogoś tylko w celu "ulżenia" sobie w trudzie "podnodzenia kamieni" to tak to się najczęściej kończy. Bo może się okazać, że on/ona ma cięższy kamień od Twojego i de facto zamiast lżej okazuje się, że jest ciężej.
I co wtedy?
kiedy słyszę szyderczy śmiech i słowa " masz dowód" ? nie marzę o niczym innym jak..."
==
Myślę, że stać Ciebie na więcej, niż się Tobie wydaje.
Wystarczy w to uwierzyć.
Jeśli już wiesz to po co Tobie dowód?
Do sądu dla potrzeb rozwodowych?
"przez całe swoje życie podnosimy kamienie...raz lżejsze..raz cięższe...aby było łatwiej łączymy się z partnerem...lecz bywa i tak, że kamienie podnoszone we dwoje są o wiele cięższe niż gdybyśmy je dźwigali w pojedynkę..."
==
Gdy szuka się kogoś tylko w celu "ulżenia" sobie w trudzie "podnodzenia kamieni" to tak to się najczęściej kończy. Bo może się okazać, że on/ona ma cięższy kamień od Twojego i de facto zamiast lżej okazuje się, że jest ciężej.
I co wtedy?
"kiedy pomnazaja się cierpienia, pomnaża się też ich siła niesienia."
==
To szczęście pomnaża się kiedy się nim dzieli. Tak przynajmniej twierdzi Coelho.
"zdrada jest tylko kwintensencją małżeństwa.."
==
Słownikowo wyraz "kwintesencja" oznacza:
sedno, istota, meritum sprawy, jej sens....(znaczenie w ujęciu filozofii Arystotelesa pominę).
Chcesz powiedzieć, że zdrada jest istotą małżeństwa? :o
==
To szczęście pomnaża się kiedy się nim dzieli. Tak przynajmniej twierdzi Coelho.
"zdrada jest tylko kwintensencją małżeństwa.."
==
Słownikowo wyraz "kwintesencja" oznacza:
sedno, istota, meritum sprawy, jej sens....(znaczenie w ujęciu filozofii Arystotelesa pominę).
Chcesz powiedzieć, że zdrada jest istotą małżeństwa? :o
Jedno słowo zmienia sens. Trzeba było dodać je wcześniej;)
Ale...nadal się nie zgodzę. Można mieć nieudane małżeństwo i je po prostu zakończyć, nie uciekając się jednocześnie do zdrad.
Dopiero po rozwodzie szukać kogoś "płci przeciwnej".
I takie postępowanie jest uczciwe.
A nie: trwać przy kimś, kogo już się nie kocha, ale jednocześnie wypatrywać "okazji" do której można się "przyczepić", bo życie w samotności wydaje się gorsze niż dotychczasowe.
Ale...nadal się nie zgodzę. Można mieć nieudane małżeństwo i je po prostu zakończyć, nie uciekając się jednocześnie do zdrad.
Dopiero po rozwodzie szukać kogoś "płci przeciwnej".
I takie postępowanie jest uczciwe.
A nie: trwać przy kimś, kogo już się nie kocha, ale jednocześnie wypatrywać "okazji" do której można się "przyczepić", bo życie w samotności wydaje się gorsze niż dotychczasowe.
>Kinga,
Ale tak nie zawsze się da... bo gdy kobieta robi pod górkę facetowi i się na nim mści, to o rozwód jest bardzo trudno.
Zatem facet nie będzie czekał i walczył latami o coś, co i tak jest już przesądzone, tylko w tym samym czasie będzie sobie szukał już kogoś innego. Nie dlatego, że jest nieuczciwy, tylko dlatego, że zmusza go do tego mściwa żona
Ale tak nie zawsze się da... bo gdy kobieta robi pod górkę facetowi i się na nim mści, to o rozwód jest bardzo trudno.
Zatem facet nie będzie czekał i walczył latami o coś, co i tak jest już przesądzone, tylko w tym samym czasie będzie sobie szukał już kogoś innego. Nie dlatego, że jest nieuczciwy, tylko dlatego, że zmusza go do tego mściwa żona
Ale kto chce się mścić?
Pisałem, że czasami ciężko jest tak poprostu odejść, ponieważ zawistna żona robi wszystko pod górkę.
Ty mówisz: to się spakuj i ucieknij.
Tylko dlaczego mam zostawiać cały dobytek? Mam mieszkać na ulicy?
Trzeba sprzedać najpierw wszystko, podzielić i wtedy się rozejść.
Z normalną kobietą można się w tym temacie dogadać, ale nie z kimś kto rzuca kłody pod nogi z zemsty.
Spakować rzeczy w reklamówkę to może lokator, a nie właściel lub współwłaściel lokalu i innych wspólnych dóbr.
Pisałem, że czasami ciężko jest tak poprostu odejść, ponieważ zawistna żona robi wszystko pod górkę.
Ty mówisz: to się spakuj i ucieknij.
Tylko dlaczego mam zostawiać cały dobytek? Mam mieszkać na ulicy?
Trzeba sprzedać najpierw wszystko, podzielić i wtedy się rozejść.
Z normalną kobietą można się w tym temacie dogadać, ale nie z kimś kto rzuca kłody pod nogi z zemsty.
Spakować rzeczy w reklamówkę to może lokator, a nie właściel lub współwłaściel lokalu i innych wspólnych dóbr.
Tak- wina przeważnie leży po obu stronach. Nie zgodzę się natomiast z tym, że jedno ma ze sobą zabrać "nic". Niby z jakiej racji? Każdy chyba coś do tego małżeństwa/związku wnosił. A że czasem mniej lub bardziej sprawiedliwy podział nie zmienia to faktu, że każdemu coś się należy.
Prawdziwych gentalmanów raczej już nie uświadczysz Kinga, nie ma się co łudzić. Za to są jeszcze porządni faceci. I właśnie dlatego tym bardziej nie powinni unosić się "honorem" i odchodzić w kapciach. Śmierć frajerom. To samo dotyczy kobiet.
Prawdziwych gentalmanów raczej już nie uświadczysz Kinga, nie ma się co łudzić. Za to są jeszcze porządni faceci. I właśnie dlatego tym bardziej nie powinni unosić się "honorem" i odchodzić w kapciach. Śmierć frajerom. To samo dotyczy kobiet.
to "nic" to spokój sumienia..a to jest bardziej znaczące niż pół telewizora który odbierzesz swojej dotychczasowej partnerce. odchodzenie w kapciach to nie jest też unoszenie się honorem...to jest tylko rozstanie się po męsku. Wiem ,że nie znajdę tu akceptacji wśród facetów ale ja już taki jestem...