Widok
zdradziłam
Zaczne od tego, ze zmienilam swoj nick, bo tak czuje sie bezpieczniej proszac Was o rade i wyzalajac sie na to co zrobilam....
Slub juz w sierpniu, bardzo kocham mojego narzeczonego, nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Czuje jego milosc i oddanie. Jest najcudowniejsza rzecza jaka mi sie przytrafila.
W miniony weekend byla impreza intergacyjna w pracy.
Wyjazd super. Kolejny na ktorym bylam, ale pierwszy na ktprym zdradzilam.
Za duzo wypilam i dalam sie poniesc, sama nie wiem czemu?
Bo żadne to uczucie... Po prostu gadalismy sobie o pracy, poszlismy sie przejsc, nigdy nie sadzilam, ze cos moze sie wydarzyc....
Bylo milo, on patrzal na mnie tak... jakby siwata za mna nie widzial, pocalowal...ja sie nie bronilam i skonczylo sie na seksie pod golym niebiem :(
Nie bede pisala co czulam nastepnego dnia, ani co czulam gdy spojrzalam w oczy mojemu narzeczonemu....
Wiem tez, ze za chwile mnie tu zjecie zywcem.
Ale licze na to, ze znajdzie sie choc garstka dziewczyn, ktore doradza co mam robic? Powiedziec mojemu narzeczonemu i liczyc na wybaczenie, zrozumienie? Czy odejsc, nie podajac powodu... w koncu zasluguje na kogos lepszego? Czy zatrzymac to dla siebie i wyjsc za niego z ta tajemnica?
Slub juz w sierpniu, bardzo kocham mojego narzeczonego, nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Czuje jego milosc i oddanie. Jest najcudowniejsza rzecza jaka mi sie przytrafila.
W miniony weekend byla impreza intergacyjna w pracy.
Wyjazd super. Kolejny na ktorym bylam, ale pierwszy na ktprym zdradzilam.
Za duzo wypilam i dalam sie poniesc, sama nie wiem czemu?
Bo żadne to uczucie... Po prostu gadalismy sobie o pracy, poszlismy sie przejsc, nigdy nie sadzilam, ze cos moze sie wydarzyc....
Bylo milo, on patrzal na mnie tak... jakby siwata za mna nie widzial, pocalowal...ja sie nie bronilam i skonczylo sie na seksie pod golym niebiem :(
Nie bede pisala co czulam nastepnego dnia, ani co czulam gdy spojrzalam w oczy mojemu narzeczonemu....
Wiem tez, ze za chwile mnie tu zjecie zywcem.
Ale licze na to, ze znajdzie sie choc garstka dziewczyn, ktore doradza co mam robic? Powiedziec mojemu narzeczonemu i liczyc na wybaczenie, zrozumienie? Czy odejsc, nie podajac powodu... w koncu zasluguje na kogos lepszego? Czy zatrzymac to dla siebie i wyjsc za niego z ta tajemnica?
ja radzilabym tez nie mowic, chociaż trudno jest to zatrzymac dla siebie.
ja kiedys mialam taka sytuacje, że za duzo wypilam i moj dobry kolega probowal to wykorzystac, tzn. jakbym nie byla z moim narzeczonym, wtedy jeszcze chlopakiem to by sie to inaczej skonczylo. do nieczego miedzy nami nie doszlo, ale po calej sytuacji czulam sie okropnie. chialam mu bardzo powiedziec, ale wszyscy mi odradzili.
ja kiedys mialam taka sytuacje, że za duzo wypilam i moj dobry kolega probowal to wykorzystac, tzn. jakbym nie byla z moim narzeczonym, wtedy jeszcze chlopakiem to by sie to inaczej skonczylo. do nieczego miedzy nami nie doszlo, ale po calej sytuacji czulam sie okropnie. chialam mu bardzo powiedziec, ale wszyscy mi odradzili.
powiem tak z własnego doświadczenia
nie mów mu jesli go kochasz, go to zabije i ciebie też,
ale już nigdy tego nie rób i pamiętaj co mogłas przez tą chwilowa głupotę stracić, chyba jak nikt cię rozumiem, czasami taka głupota nas dopada, nie myślimy o konsekwencjach, a potem żałujemy, ja się bardzo modlę o mojego narzeczonego, o nas żeby już było dobrze i wogule, już nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, a życie z tą myślą do końca życia to moja pokuta
nie zrezygnowałabym z naszej miłości, różne rzeczy w życiu się zdarzają, a ja bez niego żyć nie umiem i wiem że on bezemnie też, wiem że nigdy już mu tego nie zrobię, zawsze już będe tylko jego
nie mów mu jesli go kochasz, go to zabije i ciebie też,
ale już nigdy tego nie rób i pamiętaj co mogłas przez tą chwilowa głupotę stracić, chyba jak nikt cię rozumiem, czasami taka głupota nas dopada, nie myślimy o konsekwencjach, a potem żałujemy, ja się bardzo modlę o mojego narzeczonego, o nas żeby już było dobrze i wogule, już nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, a życie z tą myślą do końca życia to moja pokuta
nie zrezygnowałabym z naszej miłości, różne rzeczy w życiu się zdarzają, a ja bez niego żyć nie umiem i wiem że on bezemnie też, wiem że nigdy już mu tego nie zrobię, zawsze już będe tylko jego
A czemu nie podasz swojego prawdziwego nicku pod ktorym rzekomo tu zawsze bylas, i tak jestes, chyba, anonimowa w jakims sensie.
Zrobilas straszna rzecz, przepraszam za mocne slowa.Ale ja ma z moim facetem taka umowe - chcesz kogos innego, juz cie nie pociagam, nie wystarczam-wez i idz do tamtej osoby.
Nie mozna tak budowac malzenstwa, wiem ze pewnie zalujesz, ale ja juz temu facetowi bym slubowac nie mogla, to wbrew mnie.Nic juz nie moze byc takie samo piekne jak wczesniej, nie ma tej krystalnosci...
Dal mojego faceta malzenstwo to cos nierozerwalnego, on mowi jesli mnie poslubisz, nie moze byc rozwodu, nie wyobrazam sobie tego.....
Zrobilas straszna rzecz, przepraszam za mocne slowa.Ale ja ma z moim facetem taka umowe - chcesz kogos innego, juz cie nie pociagam, nie wystarczam-wez i idz do tamtej osoby.
Nie mozna tak budowac malzenstwa, wiem ze pewnie zalujesz, ale ja juz temu facetowi bym slubowac nie mogla, to wbrew mnie.Nic juz nie moze byc takie samo piekne jak wczesniej, nie ma tej krystalnosci...
Dal mojego faceta malzenstwo to cos nierozerwalnego, on mowi jesli mnie poslubisz, nie moze byc rozwodu, nie wyobrazam sobie tego.....
Ciężka sprawa.
Gdybym się znalazła w takiej sytuacji na pewno nie wzięłabym ślubu.
Ale też nie powiedziałabym o zdradzie, nie jest łatwo, ale nie wydaje mi się dobrym pomysłem obciążanie w takiej sytuacji partnera tą wiedzą, trzeba to przejść samotnie. On nie jest nic winien. Wydaje mi się że mówienie o zdradzie w sytuacji kiedy ma się wyrzuty sumienia jest odciążaniem siebie, nie wynika ze szczerości, a jedynie z chęci ulżenia sobie.
Zdrada to według mnie jedna z niewielu rzeczy, gdzie kłamstwo jest lepsze od prawdy.
Życzę spokoju i dobrych decyzji :)
Gdybym się znalazła w takiej sytuacji na pewno nie wzięłabym ślubu.
Ale też nie powiedziałabym o zdradzie, nie jest łatwo, ale nie wydaje mi się dobrym pomysłem obciążanie w takiej sytuacji partnera tą wiedzą, trzeba to przejść samotnie. On nie jest nic winien. Wydaje mi się że mówienie o zdradzie w sytuacji kiedy ma się wyrzuty sumienia jest odciążaniem siebie, nie wynika ze szczerości, a jedynie z chęci ulżenia sobie.
Zdrada to według mnie jedna z niewielu rzeczy, gdzie kłamstwo jest lepsze od prawdy.
Życzę spokoju i dobrych decyzji :)
Nie mow czasami tak lepiej. prawda nic tu nie da. sama sie siebie zapytaj dlaczego to sie stalo, czy to jest pierwszy raz, czy myslalas kiedys o tym wczesniej itd i na tej podstawie podejmij decyzje ale musisz byc ze soba szczera. powiedz jezeli sie zdecydujesz odejsc. moze umow sie na rozmowe z psychologiem, moze ci to pomoze poukladac rzeczy w twojej glowie bo domyslam sie ze masz metlik w glowie.
Zgadzam się z przedmówczyniami. Jeśli nie zamierzasz już nigdy przenigdy tego robić - to nie mów. Zranisz go, jak mu powiesz i już nigdy nie będzie jak dawniej.
Moim zdaniem (może troszkę okrutnym) powinnaś mu nie mówić i żyć z wyrzutami sumienia.
I uważać na alkohol, bo wymówka "za dużo wypiłam" jest tak oklepana.. Ja nawet po alkoholu nie dopuściłabym się zdrady.
Ale skoro się stało, to Ty musizz z tym żyć - on nie.
Twoja decyzja.
Moim zdaniem (może troszkę okrutnym) powinnaś mu nie mówić i żyć z wyrzutami sumienia.
I uważać na alkohol, bo wymówka "za dużo wypiłam" jest tak oklepana.. Ja nawet po alkoholu nie dopuściłabym się zdrady.
Ale skoro się stało, to Ty musizz z tym żyć - on nie.
Twoja decyzja.
Dziekuję dziewczyny za powazne potraktowanie....
Sadzilam, ze lincz bedzie sie ciagnal przez pierwsze 100 postow, zanim ktos pojawi sie z jakas rada.
Przyznam szczerze, ze nie spodziewalam sie niemal takiej zgdonosci Waszej co do tego, aby mu nie mowic.
Zgadza sie - on nie jest niczemu winien. To ja. I ja bede ten krzyż dzwigac przez cale zycie. Mam nadzieje, ze moje sumienie temu podola.
Musze jeszcze sama na spokojnie sobie wszystko przemyslec.
Zadnej kolezance, ani przyjaciolce nie powiedzialam o tym... wiadomo....
Pozostalo mi tylko forum.
Zmiana nicka czyni mnie bardziej anonimowa, gdyz pod moim wczesniejszym nickiem sporo sie udzielalam...
Jedna z was napisala, ze wymowka pt "za duzo wypilam" nie jest zadna wymowka i normalnie bym sie z nia zgodzial, ale... teraz kiedy mnie to dotknelo...kiedy ja jeszcze tydzien temu dalabym sobie reke uciac, ze nigdy nie zdradze mojego narzeczonego, ze alkohol nie jest wymowka... a teraz same widzicie :(
Sadzilam, ze lincz bedzie sie ciagnal przez pierwsze 100 postow, zanim ktos pojawi sie z jakas rada.
Przyznam szczerze, ze nie spodziewalam sie niemal takiej zgdonosci Waszej co do tego, aby mu nie mowic.
Zgadza sie - on nie jest niczemu winien. To ja. I ja bede ten krzyż dzwigac przez cale zycie. Mam nadzieje, ze moje sumienie temu podola.
Musze jeszcze sama na spokojnie sobie wszystko przemyslec.
Zadnej kolezance, ani przyjaciolce nie powiedzialam o tym... wiadomo....
Pozostalo mi tylko forum.
Zmiana nicka czyni mnie bardziej anonimowa, gdyz pod moim wczesniejszym nickiem sporo sie udzielalam...
Jedna z was napisala, ze wymowka pt "za duzo wypilam" nie jest zadna wymowka i normalnie bym sie z nia zgodzial, ale... teraz kiedy mnie to dotknelo...kiedy ja jeszcze tydzien temu dalabym sobie reke uciac, ze nigdy nie zdradze mojego narzeczonego, ze alkohol nie jest wymowka... a teraz same widzicie :(
Wg mnie sa daw wyjścia
1) nigy nie mów mu tego, zachowaj to dl asiebie i licz na to że nigdy się nie wyda
2) powiedz mu teraz i niech on zadecyduje co dalej... Jego skrzywdziłaś i od niego powino wszystko zależeć... Czy pogodzi się z Tobą bedzie potrafił wybaczyć czy skończy to....
Pamiętaj mądry człowiek wybacza ale nie zapomina tylko głupiec potrafi wybaczec i zapomniec
1) nigy nie mów mu tego, zachowaj to dl asiebie i licz na to że nigdy się nie wyda
2) powiedz mu teraz i niech on zadecyduje co dalej... Jego skrzywdziłaś i od niego powino wszystko zależeć... Czy pogodzi się z Tobą bedzie potrafił wybaczyć czy skończy to....
Pamiętaj mądry człowiek wybacza ale nie zapomina tylko głupiec potrafi wybaczec i zapomniec
loczkis napisał(a):
> wolalybyscie wiedziec, czy nie??
> mowie o jednorazowej zdradzie.
zajleży ... gdyby wiedzieli o tym wszyscy ,ai ja byłabym tą jedna która nie wie, to wolałabym by mi powiedział, miałambym 2 wyjścia:zostaję i wybaczam albo odchodze ... a tak? jeśli nie wiem, to jetsem pośmiewiskiem wszystkich i ja jedna głupia żyję w nieświadomosci ... a gdyby to stałoby się jakoś w innych okolicznościach, nikt nic nie wie, on skruszony, jednorazowa akcja, słabość, wypadek ... no nie wiem, chyba wolałabym się nie dowiedzieć ... nigdy ...
> wolalybyscie wiedziec, czy nie??
> mowie o jednorazowej zdradzie.
zajleży ... gdyby wiedzieli o tym wszyscy ,ai ja byłabym tą jedna która nie wie, to wolałabym by mi powiedział, miałambym 2 wyjścia:zostaję i wybaczam albo odchodze ... a tak? jeśli nie wiem, to jetsem pośmiewiskiem wszystkich i ja jedna głupia żyję w nieświadomosci ... a gdyby to stałoby się jakoś w innych okolicznościach, nikt nic nie wie, on skruszony, jednorazowa akcja, słabość, wypadek ... no nie wiem, chyba wolałabym się nie dowiedzieć ... nigdy ...
papilio1@op.pl
Ja pewnie bym powiedziała bo zawsze wszystkie kłamstwa wychodzą na wierzch jak nie teraz to za pare lat, czegoś takiego nie da się nigdy ukryć.
Pozatym nie wyobrażam sobie wychodzić za mąż z tajemnicami, małżeństwo chyba nie polega na tym aby od samego początku coś przed sobą ukrywać,zatajenie tego faktu może spowodować rozpad małażeństwa,załagodzeniem tej sprawy może być fakt że się do tego przyznasz jeszcze przed ślubem, "krzywda wyrządzona w mniejszym stopniu"
Pozatym nie wyobrażam sobie wychodzić za mąż z tajemnicami, małżeństwo chyba nie polega na tym aby od samego początku coś przed sobą ukrywać,zatajenie tego faktu może spowodować rozpad małażeństwa,załagodzeniem tej sprawy może być fakt że się do tego przyznasz jeszcze przed ślubem, "krzywda wyrządzona w mniejszym stopniu"
nie wiem co bym zrobiła bo nigdy bym sobie nie pozwoliła na coś takiego, i ja i mój mąż jesteśmy zdania, że jeśli się kogoś kocha to nie ma zdrad (takie słabości nie powinny mieć miejsca w związku czy małżeństwie) i na pewno jeśli taka zdrada się wydarzy to nie ma już powrotu do tego co było; zakładająć, że by mi się coś takiego przydarzyło to ja bym chyba nie umiałabym żyć z czymś takim i być dalej z osobą, którą zdradziłam
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
ja też uważam że jakbyś powiedziała i jakby on zadecydował że jednak ślub będzie to nie byłoby tak samo, przy każdej kłótni byłaby wojna o to, mam znajomą, która zdradził...tez pod wpływem alkoholu.....co prawda nie mieli jeszcze żadnej daty ślubu byli ze sobą chyba pół roku z tego co pamiętam...zdarzyło się ..nic mu nie powiedziała dzis są szcześliwym małżeństwem ( od 3 lat) mają cudowną dzidzię ) a ona już o tym nie pamięta ....
z jednej strony... może dziewczyny mają rację, lepiej nie mówić, po co niszczyć wszystko i to na chwilę przed ślubem... a z drugiej strony, gdybym ja była tą zdradzoną, wolałabym wiedzieć... nie chciałabym być nieświadoma, że mój partner potrafi zrobić mi coś takiego i potem żyć u mego boku w milczeniu... Nigdy nie wiadomo czy kiedyś prawda przypadkiem nie wyjdzie na jaw... Absolutnie nic nie sugeruję, mówię tylko dlaczego akurat ja wolałabym wiedzieć
a ja sie nie zgadzam, daj jemu prawo wyboru, on ma do tego prawo!!!!!
Bo Ty go kochasz i chcesz z nim byc, on ma zyc w niewiedzy.Kto bedzie tak naprawde szczesliwy...
Jak mozna wtedy slubowac...milosc wiernosc....nie wiem, ale cokolweik zrobisz bedzie zle...
Tak zamiast miec wyrzuty ze go zdradzilas plus ze zatailas zdrade bedziesz miala tylko wyrzut ze dopuscilas sie zdrady....
Bo Ty go kochasz i chcesz z nim byc, on ma zyc w niewiedzy.Kto bedzie tak naprawde szczesliwy...
Jak mozna wtedy slubowac...milosc wiernosc....nie wiem, ale cokolweik zrobisz bedzie zle...
Tak zamiast miec wyrzuty ze go zdradzilas plus ze zatailas zdrade bedziesz miala tylko wyrzut ze dopuscilas sie zdrady....
pieknisia napisał(a):
> a ja sie nie zgadzam, daj jemu prawo wyboru, on ma do tego
> prawo!!!!!
dać mu prawo wyboru? w ten sposób skazuje się ta osobę na podjęcie dezycji ... jak się popełni błąd to trzeba ponieść tego konsekwencje, a nie zrzucać odpowiedzialność za wspólne życie, na osobę która jest niewinna ...
nie sądzę jednak że nie powinna mówić narzeczonemu ... myślę, że ja bym powiedziała i odeszła, nie potrafiłabym żyć w kłamstwie ... ze świadomościa takiej tajemnicy ... niepewna kolejnego dnia ... tak sie nie zaczyna życia we dwoje ...
> a ja sie nie zgadzam, daj jemu prawo wyboru, on ma do tego
> prawo!!!!!
dać mu prawo wyboru? w ten sposób skazuje się ta osobę na podjęcie dezycji ... jak się popełni błąd to trzeba ponieść tego konsekwencje, a nie zrzucać odpowiedzialność za wspólne życie, na osobę która jest niewinna ...
nie sądzę jednak że nie powinna mówić narzeczonemu ... myślę, że ja bym powiedziała i odeszła, nie potrafiłabym żyć w kłamstwie ... ze świadomościa takiej tajemnicy ... niepewna kolejnego dnia ... tak sie nie zaczyna życia we dwoje ...
papilio1@op.pl
> nie sądzę jednak że nie powinna mówić narzeczonemu ... myślę,
> że ja bym powiedziała i odeszła, nie potrafiłabym żyć w
> kłamstwie ... ze świadomościa takiej tajemnicy ... niepewna
> kolejnego dnia ... tak sie nie zaczyna życia we dwoje ...
>
Dokladnie,ja tez bym nie potrafila tak zyc i bac sie ze to moze sie wydac.
Rownie dobrze mozesz za duzo wypic ktoregos dnia i przez przypadek mu to powiedziec po jakims czasie co wtedy
ale sie z Tobą Tokie zgadzam, normalnie to samo.
poza tym...
zrobiłaś to raz , zrobisz kolejny.
żadnego, ale to absolutnie żadnego usprawiedliwieania nie znajduję.
nie wiem co mi życie przyniesie, ale ... kiedyś dyskutowałyśmy z koleżankami o zdradzie. wniosek, jeśli kogoś kochasz, chcesz z nim być i wierzysz, że będzie dobrze, nie mów.
poza tym...
zrobiłaś to raz , zrobisz kolejny.
żadnego, ale to absolutnie żadnego usprawiedliwieania nie znajduję.
nie wiem co mi życie przyniesie, ale ... kiedyś dyskutowałyśmy z koleżankami o zdradzie. wniosek, jeśli kogoś kochasz, chcesz z nim być i wierzysz, że będzie dobrze, nie mów.
wydaje mi się ze nie powinnas mowic tak naprawde jesli mu powiesz to napewno zniszczy wasz związek-a niestety zycie jest takie ze zdrady sie zdarzaja z głupoty, z powodu rutyny czy kryzysu w związku i miliona innych ale są -absolutnie nie chwalę tego i podziwiam tych ktorzy cale zycie sa wierni swoim partnerom
jednak jesli chcesz byc z nim i faktycznie tego zalujesz to nie mow bo takiego czegos nigdy sie nie zapomina mimo najszczerszych checi i milosci do partnera na zawsze zostanie to miedzy wami
ale moze warto tez powaznie sie zastanowic nad swoim zwiazkiem bo zdrady mimo wszystko chyba nie zdarzaja sie ot tak pod wplywem chwilii albo alkoholu jak to sie często tłumaczy- nieraz coś tam gdzieś miedzy wami może dziać sie zle czego na co dzien nie zauwazasz albo sie nie przyznajesz przed soba ze cos jest nie tak
powodzenia w podjeciu decyzji oby byla dla was jak najlepsza-ale jesli powiesz prawde to moze byc przed wami bardzo dluga droga albo jej koniec...
jednak jesli chcesz byc z nim i faktycznie tego zalujesz to nie mow bo takiego czegos nigdy sie nie zapomina mimo najszczerszych checi i milosci do partnera na zawsze zostanie to miedzy wami
ale moze warto tez powaznie sie zastanowic nad swoim zwiazkiem bo zdrady mimo wszystko chyba nie zdarzaja sie ot tak pod wplywem chwilii albo alkoholu jak to sie często tłumaczy- nieraz coś tam gdzieś miedzy wami może dziać sie zle czego na co dzien nie zauwazasz albo sie nie przyznajesz przed soba ze cos jest nie tak
powodzenia w podjeciu decyzji oby byla dla was jak najlepsza-ale jesli powiesz prawde to moze byc przed wami bardzo dluga droga albo jej koniec...
Piszac zeby dac prawo wyboru narzeczonemu mialam na mysli, ze ona wyznaje mu co sie stalo i odchodzi, nie wyznaje i czeka na laske z jego strony.
Wyznaje, odchodzi i jesli jej zlezy moze ewentualnie liczyc ze on nie 'przygarnie' sam, bo poczuje jak jest dla niego wazna, niezaleznie co zrobila.....
Szkoda zwiazku ktorego nie buduje sie w tydzien czy w pol roku, ale ja bym szukala szczescia od nowa, z przyrzeczeniem w sercu ze juz tak nigdy nie postapie.
Wyznaje, odchodzi i jesli jej zlezy moze ewentualnie liczyc ze on nie 'przygarnie' sam, bo poczuje jak jest dla niego wazna, niezaleznie co zrobila.....
Szkoda zwiazku ktorego nie buduje sie w tydzien czy w pol roku, ale ja bym szukala szczescia od nowa, z przyrzeczeniem w sercu ze juz tak nigdy nie postapie.
Karolinka29 napisał(a):
> i ja i mój mąż jesteśmy zdania, że jeśli się kogoś
> kocha to nie ma zdrad (...) i na pewno jeśli taka zdrada się
> wydarzy to nie ma już powrotu do tego co było;
zgadzam się z tobą w 100%, niestety, rozstajemy się i próbujemy żyć od nowa, sami, z kimś nowym ... byle bez kłamstw i z czystym kontem ...
> i ja i mój mąż jesteśmy zdania, że jeśli się kogoś
> kocha to nie ma zdrad (...) i na pewno jeśli taka zdrada się
> wydarzy to nie ma już powrotu do tego co było;
zgadzam się z tobą w 100%, niestety, rozstajemy się i próbujemy żyć od nowa, sami, z kimś nowym ... byle bez kłamstw i z czystym kontem ...
papilio1@op.pl
a ja nie uznaje rozwodow. sadze, ze jak sie wzielo slub, to wszystko mozna przetrwac, tylko ze to niestety nie jest proste. wiem tez, ze milosc ewoluuje, i nie zawsze bedzie tak jak na poczatku. no ale moze jestem jeszcze glupiutka i naiwna, ale mam nadzieje ze nie bede musiala sie nigdy przekonac, ze sie myle :)
Wiesz co powiem Ci tak.Nie polecam Ci radzic sie nas gdyz kadza para jest inna,kazdy z nas ma inne myślenie inaczej podchodzi do zdrady .Znam pare ktora mimo zdrady z obu stron sa nadal razem i odbudowali swoja milosc i zaufanie.Ja zawsze uwazalam ze jesli ktos mnie zdradzi,porzuci dla innej... to powiem tak PAKUJ SIE I NIE ZNAMY SIE!!! przeliczylam sie,gdy naprawde zakochalam sie,wybaczylam mojemu narzyczonemu to ze odszedl ode mnie dla innej i ze mimo mych blagan nie wrocil,po 3 miesiacach on blagal a ja po dlugim czasie przyjelam go znowuz:)wiec roznie bywa...nigdy nie zapomni ci tej zdrady NIGDY. bo wiem jak mnie to boli....choc juz moze nie mam koszmarow i nie mysle o tym bo bylo to 3 lata temu to nadal gdzies to siedzi we mnie....mozna walczyc o milosc i mozna byc znowu szczesliwym......:(:(ale nie wiem co bym zrobila w twojej sytuacji....nie rozumiem ludzi zdradzajacych...dla mnie to oznacza jedno nudze sie toba wiec ide gdzie indziej,chce kogos innego, nie jestem w 100procentach szczesliwy,i tyle....wiec musis zprzemyslec to dokladnie bo alkohol tu niczego nie tlumaczy niestety! pamietaj jedno to decyzja na cale zycie,wesele za miesiac..
klamstwo ma krótkie nogi, współczuję Twojemu narzeczonemu, biedny chłopak.. ja bym chciała wiedzieć jeśli by mnie cos takiego spotkało.. powinien sie dowiedzieć od Ciebie a nie od kogoś "zyczliwego" gorzej jak sprawa wypłynie po ślubie.. teraz to pewnie będzie lincz na mnie ale uważam, że jak ktoś zdradził raz i ujdzie mu to na sucho to kiedyś znów sie upije,lub nie, zrobi to kolejny raz a potem bedzie sie tłumaczył jak to mnie kolega wykorzystał, ja ja taka biedna pijana byłam, że nogi same sie rozeszły.. i to nazywasz milością?? proszę Cię!! żenujące!!
dziwię się wam dziewczyny, że jesteście za ukrywaniem czegoś takiego, postawcie sie w sytuacji tego chłopaka.. miesiąc do ślubu a tu taka rewelacja.. eh szkoda moich słów żeby to komentować.. szczęścia nie buduje sie na kłamstwie, jak w ogóle możesz spojrzeć mu w oczy i mowić kocham?? ja bym nie umiała...
dziwię się wam dziewczyny, że jesteście za ukrywaniem czegoś takiego, postawcie sie w sytuacji tego chłopaka.. miesiąc do ślubu a tu taka rewelacja.. eh szkoda moich słów żeby to komentować.. szczęścia nie buduje sie na kłamstwie, jak w ogóle możesz spojrzeć mu w oczy i mowić kocham?? ja bym nie umiała...
Miałam podobny przypadek w rodzinie, jedna osoba zdradziła drugą i przez dwa lata nikt nic o niczym nie wiedział i ....wszystko się wydało po tak długim czasie. Wynikła z tego bardzo dłuza afera.
PAMIETAJCIE ZE KLAMSTWO MA KROTKIE NOGI...
Moim zdaniem trzeba powiedziec....jezeli się kocha tą drugą osobę to nie można miec przed nią zadnych tajemnic i tym bardziej oszukiwac się juz na samym początku. Przynajmniej ja bym nie mogła spojrzeć w oczy mojemu przyszłemu mężowi.
PAMIETAJCIE ZE KLAMSTWO MA KROTKIE NOGI...
Moim zdaniem trzeba powiedziec....jezeli się kocha tą drugą osobę to nie można miec przed nią zadnych tajemnic i tym bardziej oszukiwac się juz na samym początku. Przynajmniej ja bym nie mogła spojrzeć w oczy mojemu przyszłemu mężowi.
wiecie co...to wszystko strasznie ciężka sprawa... mój narzeczony ostatnio przyznał mi się, że chcial mnie zdradzić, miał taką możliwość, nie zrobił tego bo mnie kocha...ale mnie bardzo zabolał sam fakt, że przyszła mu do głowy taka myśl...bedzie kolejny kryzyzs i sie juz nie opamieta...
teoretycznie do niczehgo nie doszło, a ja juz żyje w strachu, że cos sie stanie... ślub mial być za ponad rok, odwołaliśmy go bo ja stracilam juz do niego zaufanie...teraz razem pracujemy nad tym, aby to odbudować...
jezeli moj by mnie zdradził, jednorazowy wybryk, to wolałabym nie wiedzieć....bo to za bardzo boli...
ja tez bym nie powiedziala, bo za bardzo bym zraniła...tego sie nigy nie zapomina....
decyzja nalezy do ciebie...współczuje i jemu i tobie
Trzymaj sie
teoretycznie do niczehgo nie doszło, a ja juz żyje w strachu, że cos sie stanie... ślub mial być za ponad rok, odwołaliśmy go bo ja stracilam juz do niego zaufanie...teraz razem pracujemy nad tym, aby to odbudować...
jezeli moj by mnie zdradził, jednorazowy wybryk, to wolałabym nie wiedzieć....bo to za bardzo boli...
ja tez bym nie powiedziala, bo za bardzo bym zraniła...tego sie nigy nie zapomina....
decyzja nalezy do ciebie...współczuje i jemu i tobie
Trzymaj sie
ja osobiscie bym powiedziala,dreczylo by mnie to do konca zycia i nie dawolo spokoju,nie moglabym patrzec mu w oczy... jesli by mnie kochal to podejrzewam ze rouzmial choc na poczatku pewnie mialby metlik w glowie i wielka zlosc..
uwazam rowniez ze pomimo wypicia lakoholu umysl funkcjonuje,ale juz inaczej i wiele pokus i rzeczy zabronionych staje sie otwartymi i latwiej przychodza,latwo poniesc sie chwili,tylko ze potem trzeba dzwigac ten ciezar...
co do zdrady narzeczonego to powiem ze wolalabym wiedziec i w zaleznosci czy bylby to jeden raz czy wielokrotny,czy z osoba ktora zna dlugo czy babka ktora poznal pewno wieczoru i drogi im sie rozeszly,w zaleznosci od tych rzeczy podjelabym jakakolwiek decyzje,choc na poczatku zal,zlosc,rozpacz bylaby taka sama...
z mojej strony przy jednorazowym skoku w bok z przypadkowa pania pod wplywem mocnego upojenia wybaczylabym bo go bardzo kocham,a chyba na tym miedzy innymi polega nasza milosc i wspolna przyszla droga..
uwazam rowniez ze pomimo wypicia lakoholu umysl funkcjonuje,ale juz inaczej i wiele pokus i rzeczy zabronionych staje sie otwartymi i latwiej przychodza,latwo poniesc sie chwili,tylko ze potem trzeba dzwigac ten ciezar...
co do zdrady narzeczonego to powiem ze wolalabym wiedziec i w zaleznosci czy bylby to jeden raz czy wielokrotny,czy z osoba ktora zna dlugo czy babka ktora poznal pewno wieczoru i drogi im sie rozeszly,w zaleznosci od tych rzeczy podjelabym jakakolwiek decyzje,choc na poczatku zal,zlosc,rozpacz bylaby taka sama...
z mojej strony przy jednorazowym skoku w bok z przypadkowa pania pod wplywem mocnego upojenia wybaczylabym bo go bardzo kocham,a chyba na tym miedzy innymi polega nasza milosc i wspolna przyszla droga..
usiadł, i wytrwale czekał...
smutne to...
na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie żebym mogła zdradzić,jakbym zdradziła nie powiedziałabym mu nigdy, jakby z kolei zdradziłby mnie mój kochany wolałabym nie wiedzieć, gdybym jednak wiedziała, serce by mi pękło ale nie odeszłabym tak bardzo go kocham, że nie wyobrażam sobie zycia bez niego choć jesteśmy młodzi wiele już w życiu przeszliśmy nie było kolorowo, życie nas doświadczyło- chora córka itd..
mam nadzieję, że zdrada nigdy naszego związku niedosięgnie
współczuję Ci bardzo marzenko musisz mieć teraz straszny mętlik w głowie..
na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie żebym mogła zdradzić,jakbym zdradziła nie powiedziałabym mu nigdy, jakby z kolei zdradziłby mnie mój kochany wolałabym nie wiedzieć, gdybym jednak wiedziała, serce by mi pękło ale nie odeszłabym tak bardzo go kocham, że nie wyobrażam sobie zycia bez niego choć jesteśmy młodzi wiele już w życiu przeszliśmy nie było kolorowo, życie nas doświadczyło- chora córka itd..
mam nadzieję, że zdrada nigdy naszego związku niedosięgnie
współczuję Ci bardzo marzenko musisz mieć teraz straszny mętlik w głowie..
Dla mnie to bzdura, z doświadczenia wiem, że można żyć dalej po zdradzie zupełnie normalnie. Nie ma sensu zaczynać wszytskiego od początku i burzyć tego nad czym się pracowało tyle czasu. Błędy się zdarzają i tyle.
Jeśli była to sytuacja jednorazowa, i jestes pewna ze chcesz byc ze swoim narzeczonym - to absolutnie o tym nie mówić!!!
Jeśli była to sytuacja jednorazowa, i jestes pewna ze chcesz byc ze swoim narzeczonym - to absolutnie o tym nie mówić!!!
ja też nie popieram zdrady, ale uważam, ze po 2 zdaniach napisanych przez marzenę można ją oceniać, nie znasz jej, nie wiesz co przezywa, co jest między nią a jej narzeczonym, nie znasz jej problemów ... żyj i daj żyć innym, po co ją od razu wyzywać? zrobiła głupotę, starszną, ale nie znane są wyrobi boskie, może to i lepiej ??? różnie w życiu bywa ...
papilio1@op.pl
ja bym powiedziała, to okrutne, ale dla mnie lepsza jest okrutna prawda niż słodkie kłamstwa i życie z "zanieczyszczonym" sumieniem.
Niech facet ma prawo osądzić, czy chce ożenić się z osobą, która pod wpływem alkoholu traci panowanie nad sobą.
Sorry, może nie jestem super miła, ale nie trzeba było tyle pić...
Niech facet ma prawo osądzić, czy chce ożenić się z osobą, która pod wpływem alkoholu traci panowanie nad sobą.
Sorry, może nie jestem super miła, ale nie trzeba było tyle pić...
tokio napisał(a):
> ja w takiej sytuacji byłam ... i odeszłam
ewaaa42 napisał(a):
> ja też byłam i odeszłam ale wiem że ze związku w którym
> jestem nie odeszłabym nie zrezygnowałabym ..
a związek w którym teraz jestem? NIGDY NIE WYSTAWIŁABYM GO NA TAKĄ PRÓBĘ !!!!! , cierpiałam bardzo, dostałą ostro po dupie za tamta sprawę, i nauczyłam sie pokory ... wierności i szczerości ponad wszystko :) teraz wiem, ze trzeba robić wszystko by związek był trwały i uczciwy ... ale musiałam przejść piekło, by się o tym przekonać ...
> ja w takiej sytuacji byłam ... i odeszłam
ewaaa42 napisał(a):
> ja też byłam i odeszłam ale wiem że ze związku w którym
> jestem nie odeszłabym nie zrezygnowałabym ..
a związek w którym teraz jestem? NIGDY NIE WYSTAWIŁABYM GO NA TAKĄ PRÓBĘ !!!!! , cierpiałam bardzo, dostałą ostro po dupie za tamta sprawę, i nauczyłam sie pokory ... wierności i szczerości ponad wszystko :) teraz wiem, ze trzeba robić wszystko by związek był trwały i uczciwy ... ale musiałam przejść piekło, by się o tym przekonać ...
papilio1@op.pl
ja osobiscie bym powiedziala,dreczylo by mnie to do konca zycia i nie dawolo spokoju,nie moglabym patrzec mu w oczy... jesli by mnie kochal to podejrzewam ze rouzmial choc na poczatku pewnie mialby metlik w glowie i wielka zlosc..
uwazam rowniez ze pomimo wypicia lakoholu umysl funkcjonuje,ale juz inaczej i wiele pokus i rzeczy zabronionych staje sie otwartymi i latwiej przychodza,latwo poniesc sie chwili,tylko ze potem trzeba dzwigac ten ciezar...
co do zdrady narzeczonego to powiem ze wolalabym wiedziec i w zaleznosci czy bylby to jeden raz czy wielokrotny,czy z osoba ktora zna dlugo czy babka ktora poznal pewno wieczoru i drogi im sie rozeszly,w zaleznosci od tych rzeczy podjelabym jakakolwiek decyzje,choc na poczatku zal,zlosc,rozpacz bylaby taka sama...
z mojej strony przy jednorazowym skoku w bok z przypadkowa pania pod wplywem mocnego upojenia wybaczylabym bo go bardzo kocham,a chyba na tym miedzy innymi polega nasza milosc i wspolna przyszla droga..
uwazam rowniez ze pomimo wypicia lakoholu umysl funkcjonuje,ale juz inaczej i wiele pokus i rzeczy zabronionych staje sie otwartymi i latwiej przychodza,latwo poniesc sie chwili,tylko ze potem trzeba dzwigac ten ciezar...
co do zdrady narzeczonego to powiem ze wolalabym wiedziec i w zaleznosci czy bylby to jeden raz czy wielokrotny,czy z osoba ktora zna dlugo czy babka ktora poznal pewno wieczoru i drogi im sie rozeszly,w zaleznosci od tych rzeczy podjelabym jakakolwiek decyzje,choc na poczatku zal,zlosc,rozpacz bylaby taka sama...
z mojej strony przy jednorazowym skoku w bok z przypadkowa pania pod wplywem mocnego upojenia wybaczylabym bo go bardzo kocham,a chyba na tym miedzy innymi polega nasza milosc i wspolna przyszla droga..
usiadł, i wytrwale czekał...
większość z was mów aby nie mówić
a chciałybyście być na miejscu osoby okłamywanej
jak można kochać i zdradzić?
tak wiem co to jest rządza, impuls, chwila ale jak mozna zdradzić ukochaną osobę z która planuje się przyszłość
ja bym powiedziała natychmiast i nawet gdyby mi wybaczył nie pozwoliłabym mu być z kims takim kto zdradza
a chciałybyście być na miejscu osoby okłamywanej
jak można kochać i zdradzić?
tak wiem co to jest rządza, impuls, chwila ale jak mozna zdradzić ukochaną osobę z która planuje się przyszłość
ja bym powiedziała natychmiast i nawet gdyby mi wybaczył nie pozwoliłabym mu być z kims takim kto zdradza
Powiem tak.
Jeśli mój M by mnie zdradził raz. Tak jak marzena. I bardzo tego żałował, to wolałabym nie wiedzieć. Myślę, że to by zniszczyło związek. A niszczyć coś takiego z powodu jednego błędu..
Jeśli jednak w grę wchodiłyby uczucia odnośnie tej drugiej osoby i wątpliwości w stosunku do mie, to wolałabym się od razu dowiedzieć, a nie żyć w nieświadomości, że całuje mnie, mówi, że kocha, a myśli o kimś innym.
Jeśli mój M by mnie zdradził raz. Tak jak marzena. I bardzo tego żałował, to wolałabym nie wiedzieć. Myślę, że to by zniszczyło związek. A niszczyć coś takiego z powodu jednego błędu..
Jeśli jednak w grę wchodiłyby uczucia odnośnie tej drugiej osoby i wątpliwości w stosunku do mie, to wolałabym się od razu dowiedzieć, a nie żyć w nieświadomości, że całuje mnie, mówi, że kocha, a myśli o kimś innym.
Asia ... wolałayś nie wiedzieć, pobralibyście się, szczęście kwitnie, i nagle pewnej pięknej niedzieli wchodzi do ciebie do domu jakas laska i mówi, dzień dobry, jest xxxx? nie nie ma a o co chodzi? przyszłam mu powiedzieć że jestem z nim w ciąży ... widzisz kłamstwo ma krótkie nogi ... i zawsze sie obraca przeciwko nam ....
wiadomo, facet z którym przespała się marzena nie zapuka mówiąc że jest w ciąży ale ....... może zapukać i powiedzieć: "nie mogłem tak dłużej zyć, kocham marzenę i zrobię wszystko by była moja, jak wtedy nawyjeździe ... " i co? rybkę mąż strzela .... i świat mu się załamuje ....
można ręczyć za własne czyny, ale nie za czyjeś ....
wiadomo, facet z którym przespała się marzena nie zapuka mówiąc że jest w ciąży ale ....... może zapukać i powiedzieć: "nie mogłem tak dłużej zyć, kocham marzenę i zrobię wszystko by była moja, jak wtedy nawyjeździe ... " i co? rybkę mąż strzela .... i świat mu się załamuje ....
można ręczyć za własne czyny, ale nie za czyjeś ....
papilio1@op.pl
Jeśli chcesz kontynuować swój związek z narzeczonym to nie mów mu tego nigy do końca świata. Jeśli powiesz to nic już nie będzie tak samo. Przeżyłam na własnej skórze coś podobnego. Dowiedziałam się że mąż mnie zdradzał. Nadal jesteśmy małżeństwem ale nic już nie jest tak jak kiedyś. Twój narzeczony Ci tego nie wybaczy ani o tym nie zapomni jeśli mu powiesz. Stracisz całe jego zufanie a to nie jest fundament do budowania małżeństwa. Szczerze doradzam nie mów.
Ja uważam, że to super sprawa uczyć się na własnych błędach. Myślę, że teraz jeszcze bardziej poczujesz jak bardzo kochasz swojego narzeczonego. I jeśli potrafisz wyciągać wnioski, to wyjdziesz z tej sytuacji dużo mądrzejsza i dużo bardziej świadomie będziesz budowac Wasze małżeństwo. Ale narzeczonemu absolutnie nic nie mów. Jak mu powiesz, on niczego na tym nie zyska. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
A do dziewczyn kategorycznie twierdzących że nigdy nie zdradzą - tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono. To, że ktoś miał wiele sytuacji, w których mógł zdradzić, ale tego nie zrobił, nie znaczy że tak postąpi zawsze. Jesteście w większości na początkowych etapach związków, zaślepione miłością i dlatego tak mówicie. A z czasem w małżeństwie bardzo wiele rzeczy się zmieni. I wtedy możecie postępowac już całkiem inaczej. punkt widzenia zalezy od pkt siedzenia.
A do dziewczyn kategorycznie twierdzących że nigdy nie zdradzą - tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono. To, że ktoś miał wiele sytuacji, w których mógł zdradzić, ale tego nie zrobił, nie znaczy że tak postąpi zawsze. Jesteście w większości na początkowych etapach związków, zaślepione miłością i dlatego tak mówicie. A z czasem w małżeństwie bardzo wiele rzeczy się zmieni. I wtedy możecie postępowac już całkiem inaczej. punkt widzenia zalezy od pkt siedzenia.
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem, jak mozna zdradzić kogos kogo się kocha. Wszytsko jedno, impreza integracyjna, alkohol... co to za usprawiedliwienie. Jak się kogoś kocha to nawet przez mysl nie przejdzie o zdradzie.
Nie wiem czy mozna budować małżeństwo na zdradzie, i to jeszcze takiej zatajonej. Straszna sytuacja, szczerze Ci współczuje, bo każde rozwiązanie jest w zasadzie złe albo dla Ciebie albo dla Twojego narzeczonego. A do tego w zasadzie decyzje co dalej tak naprawdę podejmujesz Ty sama.
Najlepiej daj sobie czas na przemyslenie tej sytuacji, i to na spokojnie. Na razie jesteś naładowana emocjami a to nie pomoże :-/
Nie wiem czy mozna budować małżeństwo na zdradzie, i to jeszcze takiej zatajonej. Straszna sytuacja, szczerze Ci współczuje, bo każde rozwiązanie jest w zasadzie złe albo dla Ciebie albo dla Twojego narzeczonego. A do tego w zasadzie decyzje co dalej tak naprawdę podejmujesz Ty sama.
Najlepiej daj sobie czas na przemyslenie tej sytuacji, i to na spokojnie. Na razie jesteś naładowana emocjami a to nie pomoże :-/
Serce boli....
ale w kazdym poscie, pisanym przez Was jest prawda... i te ktore mnie linczuja i te ktore mi wspolczuja.
Fakt - nabroilam, musze sama sobie z tym poradzic.
To byla nie pierwsza impreza interacyjna, nie pierwszy raz wypilam alkohol, ale po raz pierwszy zdradzilam. Zradzilam kogos kogo kocham najbardziej na swiecie i sama nie wiem jak to sie stalo, skoro go KOCHAM!
Jeszcze kilka dni temu, kiedy jeszcze nie doszlo do tego - zapytana co zrobic w takiej sytuacji - nie widzialabym zadnego usprawdliwienia dla osoby, ktora zdradza!!
A teraz? Sama to zrobilam!
Tamten facet sie dla mnie nie liczy. To byla impreza integracyjna oddzialow firmy z calej Polski. On jest z Krakowa. Jest zonaty. To byl jakis impuls, stalo sie, ale zadne z nas nie oczekuje niczego od drugiej osoby.
Mysle, ze moj narzeczony zasluguje na szerosc, na prawde.
Musze tylko sie zebrac, aby z nim porozmawiac.
Nie wiem co bedzie dalej.... ale kocham go i mysle, ze nie moglabym do konca zycia go oklamywac.
Mam nadzieje, ze da mi szanse.... i ze slub zostanie nie odwolany, a przesuniety.... Jesli jednak mnie odrzuci na zawsze... zrozumiem... ma do tego prawo, a ja sama do siebie moge miec pretensje.
ale w kazdym poscie, pisanym przez Was jest prawda... i te ktore mnie linczuja i te ktore mi wspolczuja.
Fakt - nabroilam, musze sama sobie z tym poradzic.
To byla nie pierwsza impreza interacyjna, nie pierwszy raz wypilam alkohol, ale po raz pierwszy zdradzilam. Zradzilam kogos kogo kocham najbardziej na swiecie i sama nie wiem jak to sie stalo, skoro go KOCHAM!
Jeszcze kilka dni temu, kiedy jeszcze nie doszlo do tego - zapytana co zrobic w takiej sytuacji - nie widzialabym zadnego usprawdliwienia dla osoby, ktora zdradza!!
A teraz? Sama to zrobilam!
Tamten facet sie dla mnie nie liczy. To byla impreza integracyjna oddzialow firmy z calej Polski. On jest z Krakowa. Jest zonaty. To byl jakis impuls, stalo sie, ale zadne z nas nie oczekuje niczego od drugiej osoby.
Mysle, ze moj narzeczony zasluguje na szerosc, na prawde.
Musze tylko sie zebrac, aby z nim porozmawiac.
Nie wiem co bedzie dalej.... ale kocham go i mysle, ze nie moglabym do konca zycia go oklamywac.
Mam nadzieje, ze da mi szanse.... i ze slub zostanie nie odwolany, a przesuniety.... Jesli jednak mnie odrzuci na zawsze... zrozumiem... ma do tego prawo, a ja sama do siebie moge miec pretensje.
Szczerze współczuję i naprawde, mimo tego ze nie zdradziłam mojego ukochanego bardzo dobrze Cie rozumiem. Nieraz (szczególnie ma to miejsce w związkach z duzym starzem) nasi faceci z reguły zapracowani naprawde przestają o nas zabiegać. Na poczatku były kwiatki, pocałunko, wyznania a z czasem częściej masz wrażenie ze to Twój kolega, przyjaciel niż namiętny kochanek i wtedy kobieta chcę poczuć się znowu jak ta napiękniejsza, najwspanialsza i wtedy z reguły na imprezach mocno zakrapianych pojawia się ktos kto to wykorzystuje a my zapominamy o Bozym świecie bo to dla nas wileka pokusa, znów zobaczyć w kimś to wilekie pożądanie, któremu nieraz ciężko się oprzeć (to samo napewno spotyka naszych facetów). Dla tego nie ganię naszej forumowiczki, bo znam realia zycia. Trzeba naprawde starać się zeby nie ulec pokusie i życzyś sobie i Wam wszystkim zeby nigdy nie doszło do takiej syt.
A co do tego czy mówić , czy nie - Ja znam siebie i napewno bym powiedziała, nie wytrzymałabym choć tez słyszałam te teorie psychologów aby nie mówić, bo to niby tylko Ty masz z tym piętnem zyc, a nie Twój partner, który niczemu nie jest winny. Pozdrawiam i życzę aby Wam się udało jeśli się kochacie. Bo z drugiej strony może tak miało być aby nie doszło do tego ślubu. Zupełnie Was nie znam i tylko gdybam. Życzę powodzenia- jestem z Tobą!!!
A co do tego czy mówić , czy nie - Ja znam siebie i napewno bym powiedziała, nie wytrzymałabym choć tez słyszałam te teorie psychologów aby nie mówić, bo to niby tylko Ty masz z tym piętnem zyc, a nie Twój partner, który niczemu nie jest winny. Pozdrawiam i życzę aby Wam się udało jeśli się kochacie. Bo z drugiej strony może tak miało być aby nie doszło do tego ślubu. Zupełnie Was nie znam i tylko gdybam. Życzę powodzenia- jestem z Tobą!!!
Ja też kiedyś zdradziłam, i nie powiedziałam, i wszystko i tak się posypało, a na dodatek dostałam od życia ostro w kość i po jakimś czasie zrozumiałam, że ta zdrada nie była bez powodu....zrozumiałam że zdradziłam, bo nie kochałam tak jak powinno się kochać przyszłego męża.
Teraz jestem szczęśliwa z Tym który naprawdę był mi pisany...i nie ma mowy o jakiejkolwiek zdradzie, a na niejednej imprezie byłam sama i piłam...nawet cień myśli o kimś innym nie przelatuje mi przez głowę...
Nie radzę, nie oceniam...tylko teraz już wiem że dostajemy od życia to na co zasłużymy...Ja dostałam raz - za złe postępowanie, a teraz każdego dnia widzę wokół siebie dobro...i się nim dzielę...
Teraz jestem szczęśliwa z Tym który naprawdę był mi pisany...i nie ma mowy o jakiejkolwiek zdradzie, a na niejednej imprezie byłam sama i piłam...nawet cień myśli o kimś innym nie przelatuje mi przez głowę...
Nie radzę, nie oceniam...tylko teraz już wiem że dostajemy od życia to na co zasłużymy...Ja dostałam raz - za złe postępowanie, a teraz każdego dnia widzę wokół siebie dobro...i się nim dzielę...
Ja tez nie jestem na początku związku, i uważam że jak się kogos szczerze kocha to się nie zdradzi. A poza tym to kwesta sumienia: nie wyobrażam sobie jak miałabym zyć z takim ciężarem na sumieniu ...
Taka zdrada z reguły oznacza, ze czegos osobie zdradzającej w związku brakuje, albo coś nieodpowiada albo (co najgorsze) komuś z nieznanych przyczyn coś odbiło. Jak się coś takiego zrobiło, to trzeba ponieć konsekwencje i przemyśleć sprawe dlaczego to się zrobiło i jak teraz z tym zyć.
Taka zdrada z reguły oznacza, ze czegos osobie zdradzającej w związku brakuje, albo coś nieodpowiada albo (co najgorsze) komuś z nieznanych przyczyn coś odbiło. Jak się coś takiego zrobiło, to trzeba ponieć konsekwencje i przemyśleć sprawe dlaczego to się zrobiło i jak teraz z tym zyć.
Alkohol jest wymowka dla Ciebie, ja myslalam ze zwiazek opiera się na zaufaniu a jesli ju zprzed malzenstem ktos się tAK zachowuje to co będzie pozniej, mysle że to się powtorzy, ja nie potrafilabym oszukiwac swojego faceta w ten sposob, stawiając się na jego miejscu chcialabym wiedziec, tak samo jak on by to zrobil? wolalabys nie wiedziec ze Cie zdradzil? smiechu warte
oczywiescie ze mu powiedziec i to jak najszybciej, przed slubem , aby wiedzial w jakie bagno sie pakuje, alkohol to nie wymowka, gdybys go naprawde kochala to bys tego nie zrobila, ani na trzezwo ani po pijaku, takie swinstwo przed slubem, wystarczy ze facet spojrzy Ci w oczy a Ty juz majtki sciagasz?????!!!!!!!!!!!
powiedzieć prawde..ja bym powiedziala
chociaz nie moge nigdy zrozumiec jak mozna zdradzic kogos kogo sie kocha
po pierwsze alkohol, znam siebie an tyle ze znam granice
po drugie... nie wiem jak mozna ulec zeby doszło do sexu.
nie wazne co sie stało
wazne zeby byc szczerym
jelsi jestescie sobie przeznaczeni to on ci wybaczy
musisz mu powiedziec prawde
chociaz nie moge nigdy zrozumiec jak mozna zdradzic kogos kogo sie kocha
po pierwsze alkohol, znam siebie an tyle ze znam granice
po drugie... nie wiem jak mozna ulec zeby doszło do sexu.
nie wazne co sie stało
wazne zeby byc szczerym
jelsi jestescie sobie przeznaczeni to on ci wybaczy
musisz mu powiedziec prawde
Zalogowałam się specjalnie dla Ciebie.
Jeśli kochasz go i wiesz że to jedyny mężczyzna nie mów mu prawdy. To nic nie zmieni, nigdy, żaden ani żadna z Nas nie wybaczy zdrady!!!
Ty już masz karę za swój czyn!!! Twoje sumienie i świadomość, ze zdradziłaś najukochańszego mężczyznę jest wystarczającą KARĄ
W sierpniu ślub, zaczynasz nowe dojrzałe życie i wierzę, że po połenieniu takiego błędu dopiero zrozumiałaś jak wiele ON dla Ciebie znaczy i docenisz to co masz....
Każdy z Nas popełnia błędy, nikt z Nas nie jest bez winy, nie jesteśmy od tego aby oceniać innych. Sami musimy być dla siebie "katami"
Jedna cenna uwaga: Pamietaj, że innych oceniamy w taki sposób jak my chcielibyśmy być spostzregani. Nikt nie da Ci gwarancji że ta druga osoba jest bez winy...a w tym wypadku "prawda" może bardziej skrzywdzić niż milczenia ....
Pozdrawiam
Jeśli kochasz go i wiesz że to jedyny mężczyzna nie mów mu prawdy. To nic nie zmieni, nigdy, żaden ani żadna z Nas nie wybaczy zdrady!!!
Ty już masz karę za swój czyn!!! Twoje sumienie i świadomość, ze zdradziłaś najukochańszego mężczyznę jest wystarczającą KARĄ
W sierpniu ślub, zaczynasz nowe dojrzałe życie i wierzę, że po połenieniu takiego błędu dopiero zrozumiałaś jak wiele ON dla Ciebie znaczy i docenisz to co masz....
Każdy z Nas popełnia błędy, nikt z Nas nie jest bez winy, nie jesteśmy od tego aby oceniać innych. Sami musimy być dla siebie "katami"
Jedna cenna uwaga: Pamietaj, że innych oceniamy w taki sposób jak my chcielibyśmy być spostzregani. Nikt nie da Ci gwarancji że ta druga osoba jest bez winy...a w tym wypadku "prawda" może bardziej skrzywdzić niż milczenia ....
Pozdrawiam
A ja powiem tak... życie jest różne i pisze różne scenariusze. Na pewno nie zazdroszcze sytuacji i nie chciałabym stać przed takim wyborem, Ale patrząc na to tak całkiem z boku to chyba bym nie powiedział nigdy i zachowała to tylko dla siebie chociaż sumienie napewno by mnie bardzo gryzło. A patrząc na to z drugiej strony.... byłam w poprzednim zwiazku dość długo bo prawie 6 lat byliśmy 2 lata po zaręczynach planowaliśmy ślub i wspólną przyszłość po czym od życzliwych dowiedziałam się że mój ówczesny narzeczony mnie zdradza z koleżanką z uczelni.... to był okropny cios bo on nawet nie próbował się wypierać usłyszałam tylko że tak wyszło i że on nic na to nie poradzi...może gdyby to był jednorazowy wybryk to bym wybaczyła a tak rozstaliśmy się i moje życie się zawaliło, zbierałam się z tej porażki jakiś rok aż na mojej drodze stanął wspaniały facet :) który za ponad dwa miesiące zostanie moim mężem lecz wymagało od niego dużo cierpliwości i zapału żeby mnie do siebie przekonać bo jakies takie poczucie krzywdy pozostaje w tej osobie zranionej (przez "najbliższa" osobę tak wtedy myslałam)na całe zycie. Uwierz mi jakieś spóźnienia mojego narzeczonego lub nie odebranie telefonu bo np. jest w samochodzie i prowadzi a mi przed oczami stają obrazy i sytuację z przed lat i zaczynam się wtedy martwić że stanie się to samo co wtedy, ale moje kochanie zawsze ma na to odpowiedź która mnie rozbraja wtedy on dzwoni i mówi "Ty i te twoje wnioski i domysły, ale taka własnie cię kocham".
Więc prosze przemyśl ta sytuację dobrze i na spokojnie uszy do góry będzie dobrze.
Ja jednak mimo wszystko bym chyba zachowała ta zdradę dla siebie.
Pozdrawiam i zyczę dużo spokoju i miłych przygotowań do ślubu
Aga:)
Więc prosze przemyśl ta sytuację dobrze i na spokojnie uszy do góry będzie dobrze.
Ja jednak mimo wszystko bym chyba zachowała ta zdradę dla siebie.
Pozdrawiam i zyczę dużo spokoju i miłych przygotowań do ślubu
Aga:)
Często jak coś nas gryzie to mówimy o tym innym,żeby zrzucić część ciężaru, to nam wtedy pomoga. W tym wypadku jednak, jak powiesz to może ty poczujesz się lepiej i w porządku wobec siebie ale on będzie część twojego cieżaru dźwigał, a przecież to nie on zawinił.Nawet jak ci przebaczy to nie zapomni, bo takich rzeczy się nie zapomina i jakis zal gdzieś głęboko będzie nosił w sobie. Zostawiając to dla siebie, on będzie na pewno spokojny, żył w nieświadomosci, a ty do końca życia z tym zostaniesz sama. No i kwestia twojego znajomego, czy on kiedyś jakoś nie powie. Najgożej dowiedzieć się od kogoś innego.Z drugiej strony budować związek na kłamstwie. Wpakowałaś się nie zazdroszczę ale niestety nie współczuję. Po pijanemu czy nie, to dla mnie nie jest usprawiedliwienie.Życzę ci jednak,żebyś podjeła mądrą decyzję i wszystko dobrze się skończyło. Ja chyba nie byłabym w stanie wybaczyć zdrady...
Oczywiscie, ze mu o tym powiedziec!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nawet jesli uda ci sie to ukryc na jakis czas, to nie wiesz jak bedzie pozniej,moze dojrzejesz do decyzji aby sie przyznac, a beda juz dzieci itd i wtedy co? Poza tym jak mu spojrzysz w oczy, przed oltarzem, w ogole... omg hehe ciezko by bylo chyba ze jestes wyrachowana na maxa. Jesli bedzie chcial z toba zostac, to zastanowcie sie razem czego brakuje w waszym zwiazku, ze takie cos sie stalo.
************************
Jesli cos kochasz pusc to wolno, jesli wroci- jest twoje, jesli nie, nigdy nie bylo...
;)
************************
Jesli cos kochasz pusc to wolno, jesli wroci- jest twoje, jesli nie, nigdy nie bylo...
;)
Jeśli ktoś zdradza powinien ponieść tego konsekwencje, nie przeżyłabym wychodząc za kogoś i go okłamywać. Ona ma Cię za ideał kobiety i wierzy w Ciebie, jeśli poprosił CIę o rękę. Wiem, że to nie jego wina, ale myślę,że na jego miejscu chciałabym żeby mój partner był szczery. Rozumiem postawę, żeby nikomu nie mówić, ale zniesiesz to ukrywanie, jakby nic się nie stało??
Faktycznie, każda z nas jest inna, ale według mnie to czy mu powiesz to oznacza jak ważny jest dla Ciebie wasz związek. Nie powiem mu, że flirtowałam, nie powiem, że pocałowałam, nie powiem że go zdradziłam itd.Jesteś mu to winna.
Faktycznie, każda z nas jest inna, ale według mnie to czy mu powiesz to oznacza jak ważny jest dla Ciebie wasz związek. Nie powiem mu, że flirtowałam, nie powiem, że pocałowałam, nie powiem że go zdradziłam itd.Jesteś mu to winna.
Lanie powinna dostac,bez dwoch zdan. A te panie co pisza " On (narzeczony) nie jest temu winien", A JAK MOZE BYC WINIEN??? Co za bzdurne dyrdymaly.Co za kobiety !
I nie bede pisal wszystkie jestescie takie same ,bo obraze moja kobiete .
Ale do swietoszek to panie tez nie naleza,nie zawsze to SAMIEC jest ten najgorszy. Wiecej szacunku dla swoich wybrankow mile PANIE !!
PILNUJCIE SIE !
AMEN
I nie bede pisal wszystkie jestescie takie same ,bo obraze moja kobiete .
Ale do swietoszek to panie tez nie naleza,nie zawsze to SAMIEC jest ten najgorszy. Wiecej szacunku dla swoich wybrankow mile PANIE !!
PILNUJCIE SIE !
AMEN
Pusciłaś sie bez sensu to teraz zbieraj żniwo!!!Musisz mu powiedziec, chcez zaczynac małżenstwo żyjac w kłamstwie?? Leczy mnie tekst w stytlu uuuuu nie mów mu, człowek uczy sie na błedach uuuuu teraz wiesz że nie mozesz tak robic! Bzdura, ku**** Dziewczyny litosci!!! Szczerość i jeszcze raz szczerosc!!!
Nie będę Cię osądzać, bo to nie moja rola, sama wiesz, czy zrobiłaś dobrze, czy źle. Ale myślę (choć pewności nie można mieć nigdy), że na Twoim miejscu powiedziałabym Narzeczonemu.
Po pierwsze nie wyobrażam sobie rozpoczynania życia we dwoje w kłamstwie.
Po drugie tak jak dziewczyny piszą - prawda i tak może wyjść na jaw, co wtedy? Płacze, przeprosiny i zawód Ukochanego?
Po trzecie sama będziesz o tym ciągle myśleć, będziesz pracować z tym gościem, przyszłemu mężowi patrzeć w oczy i zadręczać się tym. Sama siebie będziesz wykańczać.
No i po czwarte sądzę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że zachowałaś się okropnie i że jeśli chcesz być w porządku w stosunku do osoby, którą - jak twierdzisz - kochasz, to powinnaś być szczera.
Taka sytuacja albo zniszczy wszystko, albo zbuduje między Wami zaufanie na nowo.
Uważam, że powinnaś o tym powiedzieć swojemu Narzeczonemu, nie zasługuje na to, żebyś go okłamywała przez całe życie.
Po pierwsze nie wyobrażam sobie rozpoczynania życia we dwoje w kłamstwie.
Po drugie tak jak dziewczyny piszą - prawda i tak może wyjść na jaw, co wtedy? Płacze, przeprosiny i zawód Ukochanego?
Po trzecie sama będziesz o tym ciągle myśleć, będziesz pracować z tym gościem, przyszłemu mężowi patrzeć w oczy i zadręczać się tym. Sama siebie będziesz wykańczać.
No i po czwarte sądzę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że zachowałaś się okropnie i że jeśli chcesz być w porządku w stosunku do osoby, którą - jak twierdzisz - kochasz, to powinnaś być szczera.
Taka sytuacja albo zniszczy wszystko, albo zbuduje między Wami zaufanie na nowo.
Uważam, że powinnaś o tym powiedzieć swojemu Narzeczonemu, nie zasługuje na to, żebyś go okłamywała przez całe życie.
Ochhhhhhhhhhhh, achhhhhhhhhhhhhhhhh. Teraz wysoce empatyczne istotki dały popis swej... GŁębokiej troski. Jakże cudownie taplać się w cudzych brudach, prawda? I sumienie też czyste, bo była wyraźna prośba o radę. I przy okazji można się zaprezentować jako czysty ideał. I skłamać też można. I prawdę również warto wyjawić. I alkohol jest zły. Ale najważniejszy jest pospolity magielek. Weźcie sobie "Tinę" lub inne czasopismo wymagające równie wielkiego wysiłku umysłowego. Spocznijcie na ławeczce w parku i piszcie listy do redakcji. Normalnie widzę w Was moją sąsiadkę. Tacy ludzie wiedzą o nas więcej niż my sami.
Ktoś najwyrazniej ma problemy z dowartościowaniem. Wchdzi wieczorami na forum Weselenik, aby dodać jeszcze jeden nudny i nic nie wnoszący komentarz. Forum jest jakie jest. Sama nazwa świadczy że będzie sie poruszało temty: typu koloru gaci pod sukienkę ślubną, wieć nie wiem dlaczego kolega janko muzykant tak bardzo sie piekli.
Ochhhhhhhhhhhhhhhh Achhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Może jakaś joga albo zielona herbatka. :)))
Ochhhhhhhhhhhhhhhh Achhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Może jakaś joga albo zielona herbatka. :)))
Ok , nie róbmy z siebie "Świętych" Ludzie w życiu popełniają różne błędy,, ale możesz to mu wynagrodzić, bo poczucie winy sprawi, że będziesz się bardziej starać.
Kurde gdybym ja miała wybierać - samotność i życie w tym ciężarem, ocenianime mnie przez jego rodzine, a zachowaniem tego w milczeniu i bycie szcęsliwą żoną i potem matką ?? No kogo Wy chcecie oszukać. Dziewczyna żaluje i sama sobie musi z tym poradzić, bo ten widok będzie do niej powracał, zanim sie z tym upora.
nie mówić ! ale i nie robić tak więcej;-))
Kurde gdybym ja miała wybierać - samotność i życie w tym ciężarem, ocenianime mnie przez jego rodzine, a zachowaniem tego w milczeniu i bycie szcęsliwą żoną i potem matką ?? No kogo Wy chcecie oszukać. Dziewczyna żaluje i sama sobie musi z tym poradzić, bo ten widok będzie do niej powracał, zanim sie z tym upora.
nie mówić ! ale i nie robić tak więcej;-))
jejej ale się porobiło na forum, nie było mnie przez kilka dni, a tu znowu taki gorący temat, do tego prowokacja (choc szczerze też nie jestem pewna, czy marzenka nie stchórzyła po prostu i stąd ta historia o prowokacji...)
w każdym razie dyskusja wywiązała się ciekawa, ja powiem tyle, że nie wiem, co bym poradziła marzence, rozumiem argumenty po obu stronach, tak naprawdę trudno cos powiedziec, nie znając sprawy bliżej. ja bym chuba nie umiala zyc, nic nie mówiąc, ale tego się nigdy nie wie do końca...
ale przy tej okazji chciałam Wam powiedziec jedno - Dziewczyny, tak zapierające się, że nigdy byscie nie zdradziły - nigdy nie mówcie nigdy - to są naprawdę święte słowa! bo tak naprawdę nie wiemy, co z nas wyjdzie w różnych sytuacjach, każdy z nas jest pełen słabości, ukrytych diabełków, ktore mogą się obudzic w najbardziej niespodziewanej sytuacji... ja wprawdzie nigdy nie zdradziłam, ale zdarzyło mi mi sie już pod wpływem chwili zrobic w życiu coś, o co nigdy bym samej siebie nie posądzała i choc nikogo poza sobą nie skrzywdziłam, to najgorsze było własnie to, że można aż tak sprzeciwic się własnym wartościom...
i myślę, że taka postawa, lekka nieufnośc do samego siebie jest tak naprawdę bezpieczniejsza - to tak jak z jazdą autem - jak uwierzysz, że jesteś świetnym kierowcą, jak zbytnio sobie zaufasz, wtedy może pojawic się zagrożenie, bo bedziesz zbyt pewny siebie, a każdemu może zdarzyc się chwila nieuwagi i dekoncentracji. dlatego lepiej miec dozę nieufności do samego siebie i z tego powodu unikac np. sytuacji ryzykownych... ktoś, kto jest pewien, ze nigdy czegoś nie zrobi, jest tak naprawdę bardziej narazony na to, ze to zrobi, niż ten, kto wie, ze moga w zyciu zdarzyc się rózne rzeczy (o ile oczywiście ich nie chce i stara się ich unikac)
i jeszcze jedno - nie wydaje mi się, aby prawdą było stwierdzenie, ze jak ktoś to zrobił raz, to zrobi to raz kolejny, jeśli naprawdę się tego żałuje, to przecież ludzie nieraz najwiecej uczą sie na własnych błędach...
w każdym razie dyskusja wywiązała się ciekawa, ja powiem tyle, że nie wiem, co bym poradziła marzence, rozumiem argumenty po obu stronach, tak naprawdę trudno cos powiedziec, nie znając sprawy bliżej. ja bym chuba nie umiala zyc, nic nie mówiąc, ale tego się nigdy nie wie do końca...
ale przy tej okazji chciałam Wam powiedziec jedno - Dziewczyny, tak zapierające się, że nigdy byscie nie zdradziły - nigdy nie mówcie nigdy - to są naprawdę święte słowa! bo tak naprawdę nie wiemy, co z nas wyjdzie w różnych sytuacjach, każdy z nas jest pełen słabości, ukrytych diabełków, ktore mogą się obudzic w najbardziej niespodziewanej sytuacji... ja wprawdzie nigdy nie zdradziłam, ale zdarzyło mi mi sie już pod wpływem chwili zrobic w życiu coś, o co nigdy bym samej siebie nie posądzała i choc nikogo poza sobą nie skrzywdziłam, to najgorsze było własnie to, że można aż tak sprzeciwic się własnym wartościom...
i myślę, że taka postawa, lekka nieufnośc do samego siebie jest tak naprawdę bezpieczniejsza - to tak jak z jazdą autem - jak uwierzysz, że jesteś świetnym kierowcą, jak zbytnio sobie zaufasz, wtedy może pojawic się zagrożenie, bo bedziesz zbyt pewny siebie, a każdemu może zdarzyc się chwila nieuwagi i dekoncentracji. dlatego lepiej miec dozę nieufności do samego siebie i z tego powodu unikac np. sytuacji ryzykownych... ktoś, kto jest pewien, ze nigdy czegoś nie zrobi, jest tak naprawdę bardziej narazony na to, ze to zrobi, niż ten, kto wie, ze moga w zyciu zdarzyc się rózne rzeczy (o ile oczywiście ich nie chce i stara się ich unikac)
i jeszcze jedno - nie wydaje mi się, aby prawdą było stwierdzenie, ze jak ktoś to zrobił raz, to zrobi to raz kolejny, jeśli naprawdę się tego żałuje, to przecież ludzie nieraz najwiecej uczą sie na własnych błędach...
Szczerze mówiąc zawsze byłam za prawdą nigdy nie potrafiłabym żyć w kłamstwie i zawsze jeszcze jako dziewczynka oglądając filmy w których najukochańsi ludzie sie okłamują mówiłam że to złe i byłam bezwzgledna . Nie jest dobrze zaczynać nowego życia od kłamstwa, ale lepiej zastanowić sie nad tym co może wiązać się z tą prawdą. Po pierwsze koniec związku, niby najgorsze, ale jednak nie. Najgorsze jest to że ta druga strona zawsze bedzie pamietac o zdradzie i kiedy jej przyjdzie chwila słabości ta prawda może zaważyć na dalszym życiu. Jeśli zostajemy zdradzeni oszukani to myslimy że mamy prawo do zrobienia tego samego, tkwi to w naszej podswiadomości.
Jest kolejny problem czy Twoja druga połówka nie dowie sie od kogoś innego o tym. I trzeci mam nadzieje że nic z tej nocy nie pozostanie, jesli wiesz co mam na mysli.
Jest kolejny problem czy Twoja druga połówka nie dowie sie od kogoś innego o tym. I trzeci mam nadzieje że nic z tej nocy nie pozostanie, jesli wiesz co mam na mysli.
wpadłam dzisiaj na weselnika ... ciekawe rzeczy tu poruszacie odnośnie ślubu , przygotowań ale jak widzę również i przyjacielskie rady...dobrze jest czasem zaczerpnąć rady od osoby której sie nie widzi, która tak naprawde nas nie zna. Czytając Twój temat nie powstrzymałam sie od przeczytania ... zacznę od tego ze tak naprawdę nie można stracić kontroli...można się kontrolować...moża się czasami zapomnieć-w końcu jesteśmy tylko ludźmi i nie bez powodu ktoś powiedział że "uczymy się na błędach".
Pytasz co masz zrobić?
Zaczynacie nowy rozdział życia, wspólnego życia. Będziecie składali sobie przysięgę przed Bogiem...miłość , WIERNOść i UCZCIWOść MAłżEńSKą!!!
to czy powiesz ...powinno zależeć tylko i wyłącznie od Twojego sumienia, sama wiesz o tym najlepiej czy dasz radę o tym zapomnieć....to napewno będzie wracać myślami ale możesz jakoś to narzeczonemu wynagrodzić nigdy nie dopuszczając do takiej sytuacji.
Jeśli mu powiesz , powinnaś się liczyć z tym że on może będzie chciał sie "zemścić", z całą pewnością załamie sie...bo już postanowił że chce ułożyć sobie życie z Tobą i tylko Ciebie do końca życia wybrał.Dla mężczyzny to niesamowity krok do przodu - oświadczyć sie.
ja bym nie mówiła....i chyba starała sie o tym zapomnieć i nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji.
napewno postąpisz słusznie.....życzę wszystkiego najlepszego Wam ....pozdrawiam
Pytasz co masz zrobić?
Zaczynacie nowy rozdział życia, wspólnego życia. Będziecie składali sobie przysięgę przed Bogiem...miłość , WIERNOść i UCZCIWOść MAłżEńSKą!!!
to czy powiesz ...powinno zależeć tylko i wyłącznie od Twojego sumienia, sama wiesz o tym najlepiej czy dasz radę o tym zapomnieć....to napewno będzie wracać myślami ale możesz jakoś to narzeczonemu wynagrodzić nigdy nie dopuszczając do takiej sytuacji.
Jeśli mu powiesz , powinnaś się liczyć z tym że on może będzie chciał sie "zemścić", z całą pewnością załamie sie...bo już postanowił że chce ułożyć sobie życie z Tobą i tylko Ciebie do końca życia wybrał.Dla mężczyzny to niesamowity krok do przodu - oświadczyć sie.
ja bym nie mówiła....i chyba starała sie o tym zapomnieć i nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji.
napewno postąpisz słusznie.....życzę wszystkiego najlepszego Wam ....pozdrawiam
Kochana nie wiem co bym zrobiła... Ale powiedzenie tego nażeczonemu... Wydaje mi się, że nikt tego nie wybaczy. Myślę że miłość może być silna i wielka, ale odtrącenie jest wyjściem, które większość wybierze. Jest mało osób, które potrafiłyby wybaczyć.
Moim zdaniem jeżeli nigdy tego już nie zrobisz to nie mów mu. Będziesz musiała byc silna, żeby żyć z tym kłamstwem, ale dasz sobie radę.
Zeby tylko kolega z pracy nie namieszał w Waszym życiu.
Podrowienia
Moim zdaniem jeżeli nigdy tego już nie zrobisz to nie mów mu. Będziesz musiała byc silna, żeby żyć z tym kłamstwem, ale dasz sobie radę.
Zeby tylko kolega z pracy nie namieszał w Waszym życiu.
Podrowienia
A moim skromnym zdaniem ... nie powinnaś nikogo słuchać tylko posłuchać głosu własnego sumienia i serca i postąpić tak jak one Ci dyktują.
Twoje sumienie raczej kłamstwa nie utrzyma musiała byś być zimna i bezwzględna i nie kochać własnego faceta. Chyba tylko wtedy mogła byś go okłamać .... ale ja bym postąpiła tak jak wyżej napisałam ...
Twoje sumienie raczej kłamstwa nie utrzyma musiała byś być zimna i bezwzględna i nie kochać własnego faceta. Chyba tylko wtedy mogła byś go okłamać .... ale ja bym postąpiła tak jak wyżej napisałam ...
Nigdy przenigdy nie mów o tym, ja powiedziałam i tak własciwie wiem ze przez całe 3 lata jak juz jesteśmy po ślubie jestem na cenzurowanym,jeden głupi błąd teraz zawsze jest jakąś zadrą do wykrzyczenia w kłótni.Nie potrzebnie zburzyłam nasz spokój mówiąc mężowi.Ten wypadek niczego nie zmienił w naszym związku i uczuciach jedynie to ze teraz byłabym mądrzejsza.