Odpowiadasz na:

Re: zonki marynazy i nie tylko

Ja myślę że to kwestia przezwyczajenia, kiedyś nie wyobrażałabym sobie takiego życia, zawsze uparcie twierdziłam, że nigdy się nie zgodzę na to aby mój partner życiowy pracował zagranicą. Ale życie... rozwiń

Ja myślę że to kwestia przezwyczajenia, kiedyś nie wyobrażałabym sobie takiego życia, zawsze uparcie twierdziłam, że nigdy się nie zgodzę na to aby mój partner życiowy pracował zagranicą. Ale życie to zmieniło. Za pierwszym razem wyjechał na pół roku przed ślubem, wszystkie ostatnie przygotowania były na mojej głowie, sesja, praca itp. Przyjechał po 2 miesiącach na urlop, akurat wtedy miałam operację więc był przy mnie, potem zaraz wyjechał i wrócił po kolejnych dwóch i potem miałam go w domku prawie 5 miesięcy! Teraz nie będzie go trzy, budowa domu na mojej głowie a tęsknota coraz większa. To jest coś za coś. Ale piszemy smsy, dzwoni, zimą było łatwiej ale teraz gdy ciepło i jasno dłużej to trudniej. Ale genralnie można się przezwyczaić tylko powyżej 2 miesięcy rozłąki to ja już zaczynam wraiować choć się niby przezwyczaiłam. Czasem tak mnie to wkurza bo nie wszystkie problemy da się wyjaśnić przez telefon.

zobacz wątek
18 lat temu
Karolinka 29

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry