Ja się nie martwię. Jak spotka go jakieś nieszczęście to damy sobie radę, na prawdę mamy takie możliwości. Jak mąż ze chce inną młodszą to niech idzie jak taki głupi. U mnie zostaje wszystko, niech...
rozwiń
Ja się nie martwię. Jak spotka go jakieś nieszczęście to damy sobie radę, na prawdę mamy takie możliwości. Jak mąż ze chce inną młodszą to niech idzie jak taki głupi. U mnie zostaje wszystko, niech pakuje walizę i odjazd. Potem tylko otrzyma wezwanie na alimenty dla dzieci, nic innego od niego nie chcę. Ja sobie dam radę i bez niego. Więc takim nieszczęściem się nie martwię.
Generalne z założenia wychodzę, że po to braliśmy ślub żeby być razem do przysłowiowej grobowej dechy. Ale cóż... Nie wierzę naiwnie, że zawsze tak w życiu jest. Mamy przecież wolny kraj. Będzie mu ze mną źle to ma prawo się rozwieść i odejść w swoją stronę.
zobacz wątek