Widok
wow :) my tak po części jesteśmy internetowi. mijaliśmy sie przez 5 lat nwet bez slowa "cześć", i nagle zupełnie przypadkiem zaczeliśmy pisać ze sobą przez gg (wiedziałam ze on to on a on ze ja to ja) no i jak tak zaczelismy rozmawiać to rozmawiamy do dzisiaj i wyglada na to, ze będziemy rozmawiali ze soba do konca życia :)
PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE KŁAMSTWA
A my poznaliśmy się ponad 3 lata temu na forum fotograficznym i do maja zeszłego roku byłam wtedy z innym facetem (pomyłką) przez 4 lata...
a swoją drogą z moim obecnym Narzeczonym rozmawialiśmy sobie niewinnie przez te lata na gg, czasem jakiś sms, wymienialiśmy się muzyką bo oboje lubimy to samo, i generalnie zapierałam się rękami i nogami że nigdy się z nim nie spotkam w realu..
:P Aż pewnego pięknego dnia piorun mnie strzelił z jasnego nieba i przejrzałam na oczy :D Spotkaliśmy się w lipcu a od sierpnia nosze pierścionek na palcu :)
a swoją drogą z moim obecnym Narzeczonym rozmawialiśmy sobie niewinnie przez te lata na gg, czasem jakiś sms, wymienialiśmy się muzyką bo oboje lubimy to samo, i generalnie zapierałam się rękami i nogami że nigdy się z nim nie spotkam w realu..
:P Aż pewnego pięknego dnia piorun mnie strzelił z jasnego nieba i przejrzałam na oczy :D Spotkaliśmy się w lipcu a od sierpnia nosze pierścionek na palcu :)
a ja mam męża z castingu! ogłosiłam przez sympatię, że szukam kandydata na wesele siostry, zgłosił się on, najpierw ze 2 tyg. pisaliśmy i w ogóle poszłam na I randkę tak na luzie ubrana i raczej z negatywnym nastawieniem, a on po tym I spotkaniu odwołał wyjazd zagraniczny do pracy właśnie dla mnie, spotykaliśmy się od razu, po miesiącu mi się oświadczył, a po 11 miesiącach wzięliśmy ślub :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
mnie mój narzeczony wyszukał przez katalog publiczny na gg :) od pierwszej chwili,od kilku zdań stwierdziłam ze bardzo miło się rozmawia...no i tak prawie 3 lata ggadalismy az sie w koncu spotkalismy(oczywiscie chcial wczesniej ale bylam w kilku zwiazkach w tym czasie,traktowałam go raczej jak takego przyjaciela ktoremu moge sie wygadac).no i po jakimś czasie było 2,3,4,5 spotkanie a pozniej juz codziennie,mieliśmy wspolnych znajomych,wspolne wypady i sie zblizylismy i jestesmy do dzis:)już 2 rok oficjalnie razem:)
[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]

[/url]

[/url]
Mojego na 2 spotkaniu wywiozłam na plaże do brzeźna. Pogoda okropna. Wiało, padało i straszny ziąb. Ale ja miałam ochote na spacerek. No i tam nas trafiło.
A poznaliśmy się przez randki.org. Z koleżanką miałyśmy zabawę. Odpisywałyśmy, śmiałyśmy się z głupich zaczepek itd. Każda z was, która odwiedzała taki portal wie o czym mówie. No i pojawił sie ON. Głupio nie pisał, jakoś tak zagadał, przeszliśmy na skypa...no i poszło...
A poznaliśmy się przez randki.org. Z koleżanką miałyśmy zabawę. Odpisywałyśmy, śmiałyśmy się z głupich zaczepek itd. Każda z was, która odwiedzała taki portal wie o czym mówie. No i pojawił sie ON. Głupio nie pisał, jakoś tak zagadał, przeszliśmy na skypa...no i poszło...
U nas tez po części sprawcą naszego pozannia był internet, ale nie było to gg, chat, sympatie, itd., tylko ogłoszenia :) i tak naprawdę znalazła mnie siostra mojego M. :D
Zaczynałam studia w Gdańsku, musiałam znaleźć pokój dla siebie, bo z wczesniejszego mieszkania musiałam się wyprowadzić. Dodałam ogłoszenie, że jestem studentką i poszukuję pokoju do wynajęcie na www.trojmiasto.pl. Moja obecna szwagierka zadzwoniła, że mieszka z bratem w 3 pokojowym mieszkaniu i jeden pokój jest wolny i jak che to mogę zobaczyć, pojechałam zobaczyłam i zamieszkałam. Odrazu nie poznałam mojego M., ponieważ zniosłam tylko swoje rzeczy i wyjechałam do swojego rodzinnego domu, po tygodniu wróciłam i w końcu zobaczyłam swojego męża... przy pierwszym spotkaniu uciekłam, bo wydał mi się arogancki, gburowaty, i taki typowy kozak spod bloków, na koniec stwierdzialm że się go poprostu boję oraz unikałam jak ognia :P :D
Po czasie jakoś się przełamalam, i stwierdziłam że jest całkiem milusi ;) ale w serduszku jeszcze nic mocniej na jego widok nie biło (miałam wtedy chłopaka, poźniej z nim zerwalam i mialam dość facetów i z nikim nie chciałam się wiązać).
Po kilkunastu długich miesiącach, zaczęła się mięta z mojej strony do niego, bardzo do siebie się zbliżyliśmy i corazbardziej mi się podobał ;) W końu ktoregoś dnia moj M. wrócił do domu po pracy, ja byłam sama, i jak zawsze każdego dnia poszliśmy oglądać jakiś tam serial w TV, w między czasie zaczęłam mu opowiadać coś o moim bardzo dobrym przyjacielu i ku mojemu zdziwieniu, moj mąż wstał i zaczął na mnie krzyczeć coś w stylu "tyle miesięcy za Tobą chodzę, czekam i czekam, staram się, a Ty nic nie widzisz. Tylko słyszę opowiadania o Twoich znajomych i jeszcze o tym Twoim przyjacielu najlepszym, a ja aż się gotuję z zazdrości!!!!" Oczywiście wielki szok, a po chwili ochłonieęcia, ooo niieee, nie rzuciłam mu się na szyję z radości i szczęścia, tylko sama zaczęłam się z nim kłócić, że takich rzeczy się nie wygarnia, itd.!Po kilku takich zdaniach, w końcu się uspokoiliśmy i wtedy mój M. powiedział mi, że bardzo długo na mnie czekał, żebym dala mu szanse, i że chce się ze mną ożenić :D To mu odpowiedziałam, że ja też od jakiegoś czasu czekam, aby w końcu zrobił jakis pierwszy krok :D
Na dzień dzieisjszy jesteśmy zczęśliwym małżeństwem!! :)
Zaczynałam studia w Gdańsku, musiałam znaleźć pokój dla siebie, bo z wczesniejszego mieszkania musiałam się wyprowadzić. Dodałam ogłoszenie, że jestem studentką i poszukuję pokoju do wynajęcie na www.trojmiasto.pl. Moja obecna szwagierka zadzwoniła, że mieszka z bratem w 3 pokojowym mieszkaniu i jeden pokój jest wolny i jak che to mogę zobaczyć, pojechałam zobaczyłam i zamieszkałam. Odrazu nie poznałam mojego M., ponieważ zniosłam tylko swoje rzeczy i wyjechałam do swojego rodzinnego domu, po tygodniu wróciłam i w końcu zobaczyłam swojego męża... przy pierwszym spotkaniu uciekłam, bo wydał mi się arogancki, gburowaty, i taki typowy kozak spod bloków, na koniec stwierdzialm że się go poprostu boję oraz unikałam jak ognia :P :D
Po czasie jakoś się przełamalam, i stwierdziłam że jest całkiem milusi ;) ale w serduszku jeszcze nic mocniej na jego widok nie biło (miałam wtedy chłopaka, poźniej z nim zerwalam i mialam dość facetów i z nikim nie chciałam się wiązać).
Po kilkunastu długich miesiącach, zaczęła się mięta z mojej strony do niego, bardzo do siebie się zbliżyliśmy i corazbardziej mi się podobał ;) W końu ktoregoś dnia moj M. wrócił do domu po pracy, ja byłam sama, i jak zawsze każdego dnia poszliśmy oglądać jakiś tam serial w TV, w między czasie zaczęłam mu opowiadać coś o moim bardzo dobrym przyjacielu i ku mojemu zdziwieniu, moj mąż wstał i zaczął na mnie krzyczeć coś w stylu "tyle miesięcy za Tobą chodzę, czekam i czekam, staram się, a Ty nic nie widzisz. Tylko słyszę opowiadania o Twoich znajomych i jeszcze o tym Twoim przyjacielu najlepszym, a ja aż się gotuję z zazdrości!!!!" Oczywiście wielki szok, a po chwili ochłonieęcia, ooo niieee, nie rzuciłam mu się na szyję z radości i szczęścia, tylko sama zaczęłam się z nim kłócić, że takich rzeczy się nie wygarnia, itd.!Po kilku takich zdaniach, w końcu się uspokoiliśmy i wtedy mój M. powiedział mi, że bardzo długo na mnie czekał, żebym dala mu szanse, i że chce się ze mną ożenić :D To mu odpowiedziałam, że ja też od jakiegoś czasu czekam, aby w końcu zrobił jakis pierwszy krok :D
Na dzień dzieisjszy jesteśmy zczęśliwym małżeństwem!! :)
hmm u mnie tez po czesci poznalismy sie w internecie.
bylismy sasiadami. Znalismy sie jakies 15 lat. Zanim wykstzalcil sie na informatyka jako dzieciak byl nim z zamilowania. Przychodzil do nas do domu jak tylko moj tato kupil komputer, zeby mu pomogl w obsludze. I tak przychodzil, przychodzil.... Zawsze mi sie podobal (ale nie jako chlopiec-sympatia tylko jako czlowiek), nawet jak mialam te 10 lat, imponowal mi tym, ze tyle wie o tych komputerach:P ale absolutnie wtedy sie w nim nie podkochiwalam, byl dla mne zupelnie obojetny wlasciwie.
Dlugo dlugo nic nie było. Dzielila nas w koncu spora (wtedy spora ;) ) roznica wieku bo 8 lat.
No i jak skonczylam 17 lat to juz troche inaczej na niego patrzalam. Kiedy byl u mnie w domu ja uciekalam bo najzwyczajniej w swiecie wstydzilam sie odezwac w obawie, ze jeszcze zobaczy z sie w nim kocham... :-)
Pewnego dnia, naprawiajac mi komputer powiedzial, ze zostawia do siebie numer gg w razie gdyby sie cos dzialo. Mam napisac a on przyjdzie.
I oczywiscie odezwalam sie. Na poczatku tlumaczylam sie tym komputerem, ale z czasem to przeszlo. Juz nie musialam szukac pretekstu, zeby sie odezwac ;-)
No i tak sie zaczela nasza przygoda...;-) do dzis pamieta jak pod stol z rozpedu wbiegalam ;-)
ohhhh ;-)
bylismy sasiadami. Znalismy sie jakies 15 lat. Zanim wykstzalcil sie na informatyka jako dzieciak byl nim z zamilowania. Przychodzil do nas do domu jak tylko moj tato kupil komputer, zeby mu pomogl w obsludze. I tak przychodzil, przychodzil.... Zawsze mi sie podobal (ale nie jako chlopiec-sympatia tylko jako czlowiek), nawet jak mialam te 10 lat, imponowal mi tym, ze tyle wie o tych komputerach:P ale absolutnie wtedy sie w nim nie podkochiwalam, byl dla mne zupelnie obojetny wlasciwie.
Dlugo dlugo nic nie było. Dzielila nas w koncu spora (wtedy spora ;) ) roznica wieku bo 8 lat.
No i jak skonczylam 17 lat to juz troche inaczej na niego patrzalam. Kiedy byl u mnie w domu ja uciekalam bo najzwyczajniej w swiecie wstydzilam sie odezwac w obawie, ze jeszcze zobaczy z sie w nim kocham... :-)
Pewnego dnia, naprawiajac mi komputer powiedzial, ze zostawia do siebie numer gg w razie gdyby sie cos dzialo. Mam napisac a on przyjdzie.
I oczywiscie odezwalam sie. Na poczatku tlumaczylam sie tym komputerem, ale z czasem to przeszlo. Juz nie musialam szukac pretekstu, zeby sie odezwac ;-)
No i tak sie zaczela nasza przygoda...;-) do dzis pamieta jak pod stol z rozpedu wbiegalam ;-)
ohhhh ;-)
My też internetowi :). Spotkaliśmy się na forum sportowym i trafiliśmy na wątek, który nas poróżnił i zaczęliśmy się kłócić tam strasznie. Ta kłótnia zeszła na priva, a potem była już nie tylko kłótnia, ale i rozmowa. Później, pierwsza rozmowa tel., pierwsze spotkanie... ehh to były czasy... prawie 6 lat temu :D
[url=http://www.waszslub.pl]

;) no proszę, ile nas:)
My tez jestesmy z castingu:0 (czyt. internet). Przez kilka tygodni fantastyczne maile a potem - okazało się, że w realu jest 1000x bardziej interesująco:). Rewelacyjny, najukochańszy gość:)!!...

Po 11.07.2009 sprzedam białą suknię Alter Diagonal 835 (rozmiar 34/36, wzrost 165 cm)
My tez jestesmy z castingu:0 (czyt. internet). Przez kilka tygodni fantastyczne maile a potem - okazało się, że w realu jest 1000x bardziej interesująco:). Rewelacyjny, najukochańszy gość:)!!...

Po 11.07.2009 sprzedam białą suknię Alter Diagonal 835 (rozmiar 34/36, wzrost 165 cm)
my poznaliśmy się na IRC (o ile ktokolwiek jeszcze IRC pamięta ;) )
widywaliśmy się na imprezach, ale zawsze uważałam, że taki facet jak on nie będzie miał dla mnie czasu. Z kolei on uważał, że do mnie za długa kolejka i nie startował ;)
Kontakt się urwał, ale 3 lata temu odnalazłam go na grono.net. Od roku jesteśmy małżeństwem :)
[/url]
[/url]
widywaliśmy się na imprezach, ale zawsze uważałam, że taki facet jak on nie będzie miał dla mnie czasu. Z kolei on uważał, że do mnie za długa kolejka i nie startował ;)
Kontakt się urwał, ale 3 lata temu odnalazłam go na grono.net. Od roku jesteśmy małżeństwem :)


My także poznaliśmy się przez Internet, ponad 6 lat temu :) Dokładniej na czacie. Spotkałam się z moim przyszłym z nastawieniem, że będę miała nowego kolegę ;) Jemu jednak udało się doprowadzić do czegoś więcej ;) i już nie mogę się doczekać ślubu !



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !
kopiuję co napisałam kilka m-cy temu ;)
czyli trochę tu mamy internerowych par ;)
ja właściwie nie spotykałam się z facetami z sympatii :) byłam zatwardziałą singielką :) konto na sympatii założyłam na początku swojej przygody z netem :P wtedy to miałam "okres czatowania" ;) i nudziło mnie pisanie każdej osobie co robię, gdzie mieszkam, jak wyglądam, jakie mam zainteresowania itp. itd. :)
jakoś trafiłam na sympatię (możliwe, że ze strony onetu - miałam tam pocztę) i założyłam konto dla własnej wygody ;)
później okazało się, że są tam fajni ludzie, z którymi można popisać :) i właściwie tylko dlatego przedłużałam aktywację :)
nigdy do głowy by mi nie przyszło, że znajdę tam męża :D
chociaż poznałam na sympatii kilka par ;) no ale przecież mnie nie mogło spotkać coś takiego... ;) a jednak :D
i pewnie nie spotkałabym się z Mariuszem - gdyby nie jego foto :) okazało się, że to ten sam facet, który jakiś rok wcześniej bardzo mnie irytował ;)
pisał do mnie wiadomości po czym zawieszał konto i ja nie mogłam mu odpisać... :P a na podglądzie odwiedzających widziałam fotkę fajnego faceta ;) i to właśnie zdjęcie przysłał mi rok później na maila :)
odrazu go poznałam :D
nie wiem czemu ale po 2 dniach pisania zgodziłam się na spotkanie :P ale od tego 1 spotkania jesteśmy razem :)
i nawet dowiedziałam się co to są te sławne "motylki w brzuchu" ;)
kiedyś miałam(na swoim tamtejszym profilu) dłuuuugi opis idealnego faceta... ;) zakończony zdaniem "wiem, wiem ;) takie rzeczy to tylko w Erze..." (na zasadzie, że i tak takiego nie znajdę, bo nie istnieje)
i wiecie co?
po pierwsze - opis faceta w 98% zgadza się z moim Mariuszem :) nie jest tylko "misiowaty" i nie ma niebieskich oczu :P
po drugie - pracuje w Erze... :P
czyli trochę tu mamy internerowych par ;)
ja właściwie nie spotykałam się z facetami z sympatii :) byłam zatwardziałą singielką :) konto na sympatii założyłam na początku swojej przygody z netem :P wtedy to miałam "okres czatowania" ;) i nudziło mnie pisanie każdej osobie co robię, gdzie mieszkam, jak wyglądam, jakie mam zainteresowania itp. itd. :)
jakoś trafiłam na sympatię (możliwe, że ze strony onetu - miałam tam pocztę) i założyłam konto dla własnej wygody ;)
później okazało się, że są tam fajni ludzie, z którymi można popisać :) i właściwie tylko dlatego przedłużałam aktywację :)
nigdy do głowy by mi nie przyszło, że znajdę tam męża :D
chociaż poznałam na sympatii kilka par ;) no ale przecież mnie nie mogło spotkać coś takiego... ;) a jednak :D
i pewnie nie spotkałabym się z Mariuszem - gdyby nie jego foto :) okazało się, że to ten sam facet, który jakiś rok wcześniej bardzo mnie irytował ;)
pisał do mnie wiadomości po czym zawieszał konto i ja nie mogłam mu odpisać... :P a na podglądzie odwiedzających widziałam fotkę fajnego faceta ;) i to właśnie zdjęcie przysłał mi rok później na maila :)
odrazu go poznałam :D
nie wiem czemu ale po 2 dniach pisania zgodziłam się na spotkanie :P ale od tego 1 spotkania jesteśmy razem :)
i nawet dowiedziałam się co to są te sławne "motylki w brzuchu" ;)
kiedyś miałam(na swoim tamtejszym profilu) dłuuuugi opis idealnego faceta... ;) zakończony zdaniem "wiem, wiem ;) takie rzeczy to tylko w Erze..." (na zasadzie, że i tak takiego nie znajdę, bo nie istnieje)
i wiecie co?
po pierwsze - opis faceta w 98% zgadza się z moim Mariuszem :) nie jest tylko "misiowaty" i nie ma niebieskich oczu :P
po drugie - pracuje w Erze... :P
my też z internetu :) z randkowego portalu.
byłam tam pare miesięcy, ale nie sadzilam, że mogę faktycznie kogoś wartościowego poznać. ale któregoś dnia to ja napisalam do mojego obecnego Męża, bo mnie jego studia zainteresowały - filozofia :))
na poczatku kilka miesięcy pisaliśmy, potem się spotkaliśmy pare razy tak na pogadanki przy piwie, oboje podchodzilsmy z dużym dystansem do tej internetowej znajomości. no ale jak się rozkręciło to się ślubem skończyło ;)
mój Mąż mawia, że po filozofii nie ma pracy ale chociaż żonę znalazł ;))
byłam tam pare miesięcy, ale nie sadzilam, że mogę faktycznie kogoś wartościowego poznać. ale któregoś dnia to ja napisalam do mojego obecnego Męża, bo mnie jego studia zainteresowały - filozofia :))
na poczatku kilka miesięcy pisaliśmy, potem się spotkaliśmy pare razy tak na pogadanki przy piwie, oboje podchodzilsmy z dużym dystansem do tej internetowej znajomości. no ale jak się rozkręciło to się ślubem skończyło ;)
mój Mąż mawia, że po filozofii nie ma pracy ale chociaż żonę znalazł ;))
ja też internetowa :)
poznaliśmy się z mężem grając w tą samą grę on-line, swego czasu bardzo popularną :)
byliśmy razem w jednym sojuszu i na początku nie bardzo za sobą przepadaliśmy,
ja uważałam, że straszny buc z niego i przemądrzaluch, a on że ze mnie zimna su... i że nie umiem rządzić - sojusz był założony przeze mnie :)
jednak okazało się, że jesteśmy sobie pisani i nawet odległość 350 km nas nie odstraszyła
poznaliśmy się z mężem grając w tą samą grę on-line, swego czasu bardzo popularną :)
byliśmy razem w jednym sojuszu i na początku nie bardzo za sobą przepadaliśmy,
ja uważałam, że straszny buc z niego i przemądrzaluch, a on że ze mnie zimna su... i że nie umiem rządzić - sojusz był założony przeze mnie :)
jednak okazało się, że jesteśmy sobie pisani i nawet odległość 350 km nas nie odstraszyła
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
czasy takie, ze internet jest tak naturalny jak wyjscie na impreze.
my sie poznalismy 9 lat temu na starym, dobrym IRCU.
to byly czasy, irc byl inny niz teraz. nowy i nie dla wszystkich.
potem boom dzieciakow i poziom zero. dzisiaj na ircu siedza stare matuzalemy co wspominaja dobre czasy. o tym, co sie dzieje na czatach szkoda wspominac, masakra i jatka intelektualna ;)
my sie poznalismy 9 lat temu na starym, dobrym IRCU.
to byly czasy, irc byl inny niz teraz. nowy i nie dla wszystkich.
potem boom dzieciakow i poziom zero. dzisiaj na ircu siedza stare matuzalemy co wspominaja dobre czasy. o tym, co sie dzieje na czatach szkoda wspominac, masakra i jatka intelektualna ;)
6 lat temu mój mąż napisał do mnie na gg, nie chciałam się spotkać ale jak się okazało,żemieszka w bloku obok, to z ciekawości wzięłam psa i poszliśmy na spacer.... i tak się zaczęło:) ja też trafiłam na ideał, którego miałam przed nosem:)
dokładnie o to mi chodziło maxaga :) z tego co zauważyłam to wszystkie forumki poznały się ze swoimi narzeczonymi/mężami minimum kilka latek temu, albo już się znały, mijały na podwórku. teraz to nawet bałabym się poznawać w ten sposób ludzi.



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !



Sprzedam suknię CAROLINE z Marietty rozmiar 42 wraz z bolerkiem i welonem !
a wręcz przeciwnie ... bo ja poznalam mojego narzeczonego w kwietniu zeszłego roku .... poznaliśmy się na forum .... najpierw były tylko rozmowy na gg ... potem telefoniczne ... spotkaliśmy się w maju .... zaręczyliśmy w lipcu .... no i teraz czekamy do września tego roku na ślub ... i jesteśmy baaaaaaaardzo szczęśliwi i życia bez siebie sobie nie wyobrażamy :)
pozdrawiam
pozdrawiam
My poznaliśmy się na gierkach wp ;) 26 lutego mielismy 4 lata jak jestesmy razem :D Oczywiście dzieliło nas 400 km po pół roku znajomości mój J. przeprowadzil się do Gdyni i w sierpniu 2005 były zaręczyny a rok później slub a teraz czekamy na sierpień i na naszą dzidzie :) Jestem tak samo szczęsliwa i naprawde wiem że to ten jedyny ;)
Po przeczytaniu wpisów postanowiłam też napisać kilka słów:)) Otóż poznałam kilka lat temu przez neta bardzo fajnego faceta.Pisaliśmy do siebie bardzo często zarówno przez neta jak i tradycyjne listy, oprócz tego były rozmowy tel. Po kilku m-cach on stwierdził , że jestem tą jedyna choć w realu prawie się nie znaliśmy ale za to z wirtuala bardzo dobrze. Mnie to przerażało natomiast on miał bardzo poważne plany o których mi powiedział.Ponieważ byłam po kilku nieudanych związkach bałam się zaufać choć był szczery do bólu , niczego nie ukrywał ani tych złych rzeczy o sobie...W sumie nasza znajomośc bardziej na odległość (on duzo podróżował po Europie ) i często zmieniał miejsca zamieszkania trwała 2 lata.Po 2 latach on stwierdził , że nie potrafię mu zaufać i trzymam go na dystans bojąc się prawdziwego związku i życzył mi dużo szczęścia.Z perspektywy czasu trochę żaluję , że nie dałam szansy tej wirtualnej znajomości bo mogłoby być to piękne uczucie.On w ciągu roku od naszego "rozstania" ożenił się z koleżanką ze szkoły bo bardzo pragnąl mieć rodzinę.Ale wiem , że tak do końca chyba nie jest szczęśliwy.Ja też się związałam z kimś innym i 1,5 roku jestem po ślubie .Ale zastanawiam się czasem jak by to było jakbym dała szansę tej wirtualnej znajomości...Poprostu dla mnie ta znajomość była zbyt piękna by mogła być prawdziwa...A mego męża też poniekąd poznałam przez neta.Podobnie jak u jednej z forumek przychodził mi robić kompa:)) Potem pisaliśmy do siebie na gg i się spotykać i tak zostało :))Teraz mam 24 godz serwis komputerowy w domu:))))
znamy się jakies z 2 lata.. no prawie 3.. przez cały ten okres czasu byłam z facetem (pomyłką) z moim R nie chciałam się za zadne skarby swiata spotkac! kiedy zerwałam z pomyłką to postanowiłam się z R spotkać , na stopie koleżeńskiej nie chciałam faceta . Pomyslalam a co mi tam , spotkam sie . Spotkałam sie 21 grudnia 2008 , 31 grudnia wiedzialam ze to on - ten jedyny .. w marcu zamieszkalismy razem.. w maju mi sie oswiadczyl.. a 20 sierpnia 2010 mamy slub :) Jaki ten swiat jest nieprzewidywalny!! :) kocham INTERNET!!!!!!!!! :)

My też poznaliśmy się przez internet, dokładnie na czacie na wp. Pierwsza rozmowa na czacie była w połowie lipca ubiegłego roku, spotkaliśmy się ( po moim nacisku) 5 sierpnia 2008. Była to randka w ciemno, bo nie wymieniliśmy się zdjęciami :) A miłość raczej od "trzeciego wejrzenia" hihihi. Jest to najwspanialszy człowiek, moja prawdziwa "druga połówka" :)
Dolaczam sie :-).
Poznalismy sie na necie 5 lat temu.W tym okresie bylam sama i jakos kazdy facet z ktorym sie umawialam po srednio 2 randkach okazywal sie idiota no i tak kiedys przez przypadek wyskoczyla mi strona zwana udate.Stwierdzilam ze sie zaloguje bo co mam do stracenia.No ale strona byla platna wiec nie moglam odpisywac na otrzymane na stronie maile od kolesi ,a ja stwierdzilam ze co jak co ale nie bede za takie rzeczy placic.Pomyslalam zatem,ze trzeba cos wykombinowac no i napisalam moj adres mailowy malymi literkami w rogu zdjecia,pomyslalam jesli facet bedzie wystarczajaco inteligentny to znajdzie.Po jakims czasie przykulo moja uwage zdjecia kolesia,jakos tak poczulam straszne przyciaganie.Ku mojej uciesze,chyba jakos po miesiacu patrze a tu mail na poczcie wlasnie od niego.W sumie byl jedynym ,ktory dostrzegl moj adres mailowy na zdjeciu.No i tak w listopadzie 5 lat temu zaczelismy najpierw mailowac,poem rozmawiac na messengerze non stop,potem kamera poszla w ruch no a potem to juz telefony codziennie.Najdziwniejsze bylo,ze to wszystko trwalo az 9 miesiecy zanim sie pierwszy raz zobaczylismy.Ja poznalam jego znajomych i rodzine przez ...neta on moich.Straszliwie to bylo dziwne dla nas,ale cos nas ku obie ciagnelo.Jednek zarowno jego znajmomi jak i moi stwredzili to samo ,ze palma nam odbila.Jego koledzy nie byli mi przychylni bo mysleli ze mloda laska z europy wschodniej leci na kolesia z zachodu,moi z kolei ze koles sobie szuka rozrywki z laska :).W kazdym badz razie po 9 miesiacach przyjechal do Gdanska i spedzilismy najpiekniejsze 10 dni.Do tej pory smiac mi sie chce jak mu wycieczke zorganizowalam na wieze mariacka i kazalam podziwiac Gdansk z wysokosci,potem jak juz razem bylismy okazalo sie ze ma lek wysokosci :)).No i jakos tak od razu sie sobie spodobalismy,nie bylo spiecia nawet przez 5 minut bo przez te 9 miechow calkiem dobrze sie poznalismy i nie bylo zadnych niemilych nieswpodzianek.Potem przez kolejne 4 miesiace widywalismy sie raz na miesiac no i .........w styczniu po swietach przeprowadzilismy sie do Dubaju.Wszyscy mysleli ,ze mnie totalnie pogielo bo tak twarza w twarz znalismy sie tylko 5 miesiecy,tym bardziej ze zostawilam prace no i wszystko.Moje przyjaciolki mialy juz wizje zemnie tam arabom sprzeda albo odda do domu lekkich obyczajow :).Na lotnisku daly mi zapasowa sekretna karte sim do telefonu.W kazdym badz razie sprzedana nie zostalam i od tej pory jestesmy nierozlaczni i wciaz mysle,ze troche to bylo przeznaczenie chociaz straszliwie romantyczna osoba nie jestem.Za 3 tygodnie bedziemy obchodzic pierwsza rocznice slubu,razem 4 lata a my wciaz za soba straszliwie teskinimy gdy sie czasem musimy rozstac nawet na 2 dni :-).Rozpisalam sie troche huh.
Poznalismy sie na necie 5 lat temu.W tym okresie bylam sama i jakos kazdy facet z ktorym sie umawialam po srednio 2 randkach okazywal sie idiota no i tak kiedys przez przypadek wyskoczyla mi strona zwana udate.Stwierdzilam ze sie zaloguje bo co mam do stracenia.No ale strona byla platna wiec nie moglam odpisywac na otrzymane na stronie maile od kolesi ,a ja stwierdzilam ze co jak co ale nie bede za takie rzeczy placic.Pomyslalam zatem,ze trzeba cos wykombinowac no i napisalam moj adres mailowy malymi literkami w rogu zdjecia,pomyslalam jesli facet bedzie wystarczajaco inteligentny to znajdzie.Po jakims czasie przykulo moja uwage zdjecia kolesia,jakos tak poczulam straszne przyciaganie.Ku mojej uciesze,chyba jakos po miesiacu patrze a tu mail na poczcie wlasnie od niego.W sumie byl jedynym ,ktory dostrzegl moj adres mailowy na zdjeciu.No i tak w listopadzie 5 lat temu zaczelismy najpierw mailowac,poem rozmawiac na messengerze non stop,potem kamera poszla w ruch no a potem to juz telefony codziennie.Najdziwniejsze bylo,ze to wszystko trwalo az 9 miesiecy zanim sie pierwszy raz zobaczylismy.Ja poznalam jego znajomych i rodzine przez ...neta on moich.Straszliwie to bylo dziwne dla nas,ale cos nas ku obie ciagnelo.Jednek zarowno jego znajmomi jak i moi stwredzili to samo ,ze palma nam odbila.Jego koledzy nie byli mi przychylni bo mysleli ze mloda laska z europy wschodniej leci na kolesia z zachodu,moi z kolei ze koles sobie szuka rozrywki z laska :).W kazdym badz razie po 9 miesiacach przyjechal do Gdanska i spedzilismy najpiekniejsze 10 dni.Do tej pory smiac mi sie chce jak mu wycieczke zorganizowalam na wieze mariacka i kazalam podziwiac Gdansk z wysokosci,potem jak juz razem bylismy okazalo sie ze ma lek wysokosci :)).No i jakos tak od razu sie sobie spodobalismy,nie bylo spiecia nawet przez 5 minut bo przez te 9 miechow calkiem dobrze sie poznalismy i nie bylo zadnych niemilych nieswpodzianek.Potem przez kolejne 4 miesiace widywalismy sie raz na miesiac no i .........w styczniu po swietach przeprowadzilismy sie do Dubaju.Wszyscy mysleli ,ze mnie totalnie pogielo bo tak twarza w twarz znalismy sie tylko 5 miesiecy,tym bardziej ze zostawilam prace no i wszystko.Moje przyjaciolki mialy juz wizje zemnie tam arabom sprzeda albo odda do domu lekkich obyczajow :).Na lotnisku daly mi zapasowa sekretna karte sim do telefonu.W kazdym badz razie sprzedana nie zostalam i od tej pory jestesmy nierozlaczni i wciaz mysle,ze troche to bylo przeznaczenie chociaz straszliwie romantyczna osoba nie jestem.Za 3 tygodnie bedziemy obchodzic pierwsza rocznice slubu,razem 4 lata a my wciaz za soba straszliwie teskinimy gdy sie czasem musimy rozstac nawet na 2 dni :-).Rozpisalam sie troche huh.