Widok
mieszkam w UK, wiec jest inaczej, z Blanka 10 dni przed porodem, czyli koniec 8 miesiaca, z Nell przez komplikacje mialam przed plaowym cc 26 wrzesnia 4 tyg urlopu, ale przez komplikacje dostalam 2 tyg gratisu ze zwolnieniem, czyci non stop szpital...czli pracowalam do 15 sierpia, a urodzilam 26 wrzesnia...
Dlaczego w UK jest inaczej? ciąża trwa dłuzej? ;-)) taki żarcik
10 dni przed porodem to już chyba przesada, co? chyba,że poród przedwczesny i niespodziewany.., No i pewnie wszystko zależy od tego jaką prace się wykonuje. Ja pracuję w tzn "szczególnych warunkach", więc cięzko byłoby mi z brzuchem do 8 miesiąca przy stole operacyjnym itp ;))
10 dni przed porodem to już chyba przesada, co? chyba,że poród przedwczesny i niespodziewany.., No i pewnie wszystko zależy od tego jaką prace się wykonuje. Ja pracuję w tzn "szczególnych warunkach", więc cięzko byłoby mi z brzuchem do 8 miesiąca przy stole operacyjnym itp ;))
hmm a własciwie to dlaczego tak długo pracowałyście? Z tego co wiem, to pieniądze na L4 ciązowym sa takie same. Czy to strach o posadę po powrocie do pracy? Czy coś innego? Wiadomo,że każdy inaczej przechodzi ciążę,ale ja zauważyłam,że mam coraz mniej sił, a za 2 miesiace bede wielką bambaryłą ;-) i nie starczy mi już energii na latanie po sklepach i szukanie wózka, łóżeczka i innych takich. Widać większość z Was ma więcej sił
kunegundo81, w uk ciaz to nie choroba...i jak pojdziesz wczesniej na zwolnienie to daja juz macierzynskie i wlasnie na tym sie traci hihi...nawet jak sa wskazania...ps moja praca jest z ryzykiem jeszcze cukrzyca gdzie co 2h musialam cos skubnac i po 2h mierzyc cukier i nie powiem bylo mi ciezko, bo jak mam pocedure do zrocienia a trwala np5h mie moglam jej rovic, ale sef to zaakceptowal hihi...
ps.sorki za bledy...ps. wykorzystujesz urlop non stop... i wtedy mozesz miesiac przed plsnoeym porodem urlop itp...
ps.sorki za bledy...ps. wykorzystujesz urlop non stop... i wtedy mozesz miesiac przed plsnoeym porodem urlop itp...
ps.za rok mam plan wrocic tam, pieniadze nie kiepskie, bo dostalam podyzke...no i te lata do emerytury....nie moge juz tracic...w pl jest inaczej i cieszcie sie, bo w uk nawet chorobowego na dziecko nie wezmiesz...a tak z baby nr 1 wolalam pracowac niz siedziec w chalupie i tracic kase, z Nell inna historai bo komplikacje, ale ciaza prowadzona b.dobrze, i ciaza donoszona so wrzesnia gdzie planowo byl pazdziernik...ale cel byl osiagniety...
do 9 m. 5 dni przed porodem odeszłam z pracy. nie wiem co można robić na zwolnieniu przez kilka miesiecy (oczywiscie nie mowie o sytuacji w ktorej trzeba odpuscic) ja bym zwariowala:) a tak nie masz czasu myslec jak to bedzie czy wszystko sie uda czy dziecko zdrowe itd.. poza tym ja lubie swoja prace:)
do 8 miesiąca. Pracowałam, bo chciałam, chyba bym zwariowała siedząc w domu na l$ tylko dlatego, ze przytyłam, czy mam trochę mniej sił. Dziś dużo dziewczyn traktuje ciążę, jak chorobę - co mnie śmieszy. Oczywiście nie mówię o przypadkach, kiedy zwolnienie (leżenie itp) to konieczność.
Ale dzisiaj dużo dziewczyn idzie na zwolnienie bo im się nie chce pracować, tak jak założycielce wątku, bo wychodzą z założenia że i tak mają 100 % płatne, to po co pracować.
Ale dzisiaj dużo dziewczyn idzie na zwolnienie bo im się nie chce pracować, tak jak założycielce wątku, bo wychodzą z założenia że i tak mają 100 % płatne, to po co pracować.
hehe, mama_wiki, ale mi dopiekłaś ;-)) masz rację, potwierdzam, nie chce mi się pracować. Ale nie każdy ma szcżęście do pracy, którą lubi. Ja swojej nie bardzo. Nie traktuję ciąży jak choroby i bardzo się cieszę,że nie mam sensacji w stylu wymioty, krwawienia itp. Ale w mojej pracy akurat sił potrzeba baaaardzo dużo. Pracuję często na kolanach, albo stoję 2 godziny przy stole operacyjnym, albo przez 6 godzin nie mam się kiedy wysikać (a to jest problem ;-)) więc....tak, nie chce mi się juz pracować. Ale pewnie, gdybym pracowała za biurkiem to byłoby mi łątwiej i tak bym się nie spieszyła. pozdrawiam
ps. w moim przypadku akurat nie będę miała 100% płatnego zwolnienia. Więc dla mnie to nie argument
ps. w moim przypadku akurat nie będę miała 100% płatnego zwolnienia. Więc dla mnie to nie argument
Poszłam na zwolnienie od kiedy się dowiedziałam o ciąży. I nie był to mój wymysł, niestety. Miałam straszne bóle, skurcze i musiałam leżeć. Potem przeszło, ale byłam bardzo słaba, a do mojej pracy potrzeba siły fizycznej i psychicznej (pracuję w szkole z dziećmi niepełnosprawnymi). Teraz znów wróciły skurcze i bóle więc znów leżę:(
Gdybym nie miała tych skurczy to pewnie też bym poszła na zwolnienie bo w mojej pracy to czasem strach przebywać z nieobliczalnymi dziećmi. Przed ciążą kilka razy dostałam od któregoś kopa w brzuch lub w plecy.
Gdybym nie miała tych skurczy to pewnie też bym poszła na zwolnienie bo w mojej pracy to czasem strach przebywać z nieobliczalnymi dziećmi. Przed ciążą kilka razy dostałam od któregoś kopa w brzuch lub w plecy.
Marta-B, moja praca jest podobna pod względem zagrożeń. Tylko,że moi podopieczni nie kopią tylko gryzą i drapią, a przy zastrzykach nie raz sobie sama coś podaję w palec, jak się któreś szarpnie ;-))) Nie poszłam na zwolnienie od początku ciąży,ale sugerowano mi to. Chcąc nie chcąc pewnie do początku 7 miesiąca dociągnę ;-)
pozdrawiam
pozdrawiam
ja byłam na zwolnieniu caly 1, 2 i 3 miesiąc- jedna wielka masakra! byłam na nim tylko i wyłacznie dlatego że wymiotowałam pow wszystkim co zjadlam a nawet wypiłam ( łacznie z wodą) zamiast tyć schudłam 13 kg... ale jak tylko poczułam się lepiej po 3 miesiącu wróciłam jak na skrzydłach do pracy i byłam wn niej do końca 35 tygodnia- pewnie chodziłabym jeszcze ale z racji upałów byłam cała opuchnięta..
Ja poszłam na zwolnienie od razu jak sie dowiedzialam jak jestem w ciąży - pierwszy miesiac to zalecenie lekarza, potem moglam wrocic,ale juz nie chcialam. Powody?
1) pracowalam 12h - dni lub nocki, 90% czasu pracy przed komputerem
Byłby lekki problem ze zmianą mojego czasu pracy, chociaz to pewnie dałoby się zrobic.
2) moje miejsce pracy nie moglo byc puste, wiec na ten miesiac juz musieli zatrudnic nowa osobe. Jezeli zdazyloby sie,ze bym wracala do pracy a potem odchodzila znowu na zwolnienia to bylby to wiekszy problem niz ciągły urlop
3) umowa skończy mi się równo z tym jak wrócę z macierzyńskiego.
Doszlam wiec do wniosku,ze nie ma sensu ryzykowac jeżeli jest mozliwosc,ze wroce i i tak zostane zwolniona. Postawilam wszystko na jedna karte - zobaczymy jak to bedzie.
1) pracowalam 12h - dni lub nocki, 90% czasu pracy przed komputerem
Byłby lekki problem ze zmianą mojego czasu pracy, chociaz to pewnie dałoby się zrobic.
2) moje miejsce pracy nie moglo byc puste, wiec na ten miesiac juz musieli zatrudnic nowa osobe. Jezeli zdazyloby sie,ze bym wracala do pracy a potem odchodzila znowu na zwolnienia to bylby to wiekszy problem niz ciągły urlop
3) umowa skończy mi się równo z tym jak wrócę z macierzyńskiego.
Doszlam wiec do wniosku,ze nie ma sensu ryzykowac jeżeli jest mozliwosc,ze wroce i i tak zostane zwolniona. Postawilam wszystko na jedna karte - zobaczymy jak to bedzie.
Ja pracowałam do 7 msc, miałam plan do 8 ale mnie zdenerwowali w firmie. Jak się potem okazało wyszło mi to na dobre bo zdążyłam sobie większość rzeczy przygotować, obkupić się itp. W 8 msc trafiłam na patologię i wyszłam na 2 tyg przed terminem porodu. Przez te 2 tyg było pranie, prasowanie, ostatnie zakupy i nerwówka czy zdążę - udało się na szczęście.
do konca 8 miesiaca. mieszkam w uk wiec podobna sytuacja jak u Izuluchy ale nie zaluje, nie nudzilo mi sie, czulam sie dobrze i nie spedzalam dni jedzac i zastanawiajac sie czy wszystko ok z dzieckiem.
a co do pracy to w UK przenosza cie do innych obowiazkow i nie wykonujesz pracy ktora jest zagrozeniem a jezeli nie moga znalezc zastepczej to idziesz na pelnoplatny urlop.
a co do pracy to w UK przenosza cie do innych obowiazkow i nie wykonujesz pracy ktora jest zagrozeniem a jezeli nie moga znalezc zastepczej to idziesz na pelnoplatny urlop.
Ja od 6 i trochę mnie wygonili. Pracowałam w terenie i na początku było ciężko musiałam ucinać drzemki w trakcie pracy, gdzieś na stacjach. Potem w 2 miesiący wylądowałam w szpitalu na 3 na zwolnieniu i potem do 6 m pracowałam. Nadrobiłam zaległości z leniuchowania:) no i w spokoju przygotowałam się i pokój do przyjścia na świat Zuzi.
poszłam na zwolnienie w 7 czy 8 tygodniu ciąży.
miałam unikać skupisk ludzkich - a było to nie możliwe ze względu na miejsce pracy(galeria handlowa) i dojazdy.
poza tym dźwiganie kartonów z ciuchami(ważących średnio 12-18kg) zdecydowanie nie było wskazane, a będąc w sklepie samą w czasie dostawy byłoby to nie do przeskoczenia.
miałam unikać skupisk ludzkich - a było to nie możliwe ze względu na miejsce pracy(galeria handlowa) i dojazdy.
poza tym dźwiganie kartonów z ciuchami(ważących średnio 12-18kg) zdecydowanie nie było wskazane, a będąc w sklepie samą w czasie dostawy byłoby to nie do przeskoczenia.
Ja pracowałam do 7 miesiąca miałam w planach dłużej popracować ale ciąża mi nie pozwoliła na to. U mnie by nie było problemu abym poszła wcześniej na L4 ale wolałam pracować.
W pierwszej ciąży poszłam w połowie 2 miesiąca ,pierwszy miesiąc był OK. ale potem strasznie się nudziłam i nie miałam gdzie wracać na moim stanowisku było już zastępstwo. I wtedy stwierdziłam ,że pójście na L4 tak wcześnie to był wielki błąd
W pierwszej ciąży poszłam w połowie 2 miesiąca ,pierwszy miesiąc był OK. ale potem strasznie się nudziłam i nie miałam gdzie wracać na moim stanowisku było już zastępstwo. I wtedy stwierdziłam ,że pójście na L4 tak wcześnie to był wielki błąd
wiem wiem :-) ale ja się wcale nie wstydzę tego,że nie chce mi się pracować (poza zagrożeniami wynikającymi z mojej pracy). Pewnie, gdybym miała siedzieć w domu całe 9 miesięcy to bym jajo zniosła,ale jak pomyślę o perspektywie wolnych 2-3 miesięcy to gęba mi się smieje, bo na nadmiar urlopów nie narzekam w mojej pracy ;-) A kto by nie chciał dłuższego urlopu od czasu do czasu??? nie znam takich
a ja tam poszłam w 4mscu i bylo mi bosko na zwolnieniu:))dopoki nie zrobilam sie wielka jak balon hehe:))
poszłam bo już mi się nie chciało pracować, bo już maialam dość kilentów i szewowej i wiedziałam, ze w domu sobie należycie odpoczne:)
a jeszcze trafiłam na rewelacyjne miesiące bo mialam dobre premie po czym na zwolnieniu mialam o 100zl wiecej niż jakbym została w robocie do konca ciąży..i jak mozna to czemu nie korzystac nie bardzo to rozumiem, a o prace się nie bałam bo nie mama zamiaru do niej wracać tylko teraz wykorzystać na maksa wychowawczy plus jak sie uda druga ciąza i macierzyński:))i dziwi mnie nadgorliwość innych ze choc nie musza chca komus udowodnic ze potrafia z wielkim brzucholem charowac jak inni. tak tak ciaza nie choroba ale trzeba na siebie uwazac a nie zapierdzielac jak wol i chodzic na szpilach bo i takie znam do ostatnich dni bo jak potem cos z dzieciem bedzie ne tak to bedzie juz za pozno aby stwierdzic to moja wina.
ehh ale kazdy robi jak uwaza co innego jak kasa sporo mniejsza i nie mozna sobie na to pozwolic.
poszłam bo już mi się nie chciało pracować, bo już maialam dość kilentów i szewowej i wiedziałam, ze w domu sobie należycie odpoczne:)
a jeszcze trafiłam na rewelacyjne miesiące bo mialam dobre premie po czym na zwolnieniu mialam o 100zl wiecej niż jakbym została w robocie do konca ciąży..i jak mozna to czemu nie korzystac nie bardzo to rozumiem, a o prace się nie bałam bo nie mama zamiaru do niej wracać tylko teraz wykorzystać na maksa wychowawczy plus jak sie uda druga ciąza i macierzyński:))i dziwi mnie nadgorliwość innych ze choc nie musza chca komus udowodnic ze potrafia z wielkim brzucholem charowac jak inni. tak tak ciaza nie choroba ale trzeba na siebie uwazac a nie zapierdzielac jak wol i chodzic na szpilach bo i takie znam do ostatnich dni bo jak potem cos z dzieciem bedzie ne tak to bedzie juz za pozno aby stwierdzic to moja wina.
ehh ale kazdy robi jak uwaza co innego jak kasa sporo mniejsza i nie mozna sobie na to pozwolic.
ja poszłam w 5 mcu, i zrobiłam to dla siebie, żeby odpocząć i dzieciaka nie stresować, łatwo mnie zdenerwować, do tego taka specyfika pracy że nikogo nie interesuje ile bedziesz siedzieć przed kompem robota ma być zrobiona w terminie, i ani godziny później, a wszelkie przerwy zeby sie rozprostować, zjeść dodatkowy posiłek, latanie do toalety to potem trzeba w nadgodzinach odpokutować, bo robota zrobiona musi być
A mi sie wydaje, ze wiekszosc dziewczyn dziewczyn pracujacych w ciazy chce cos udowodnic sobie lub komus. Wiadomo, ze ciaza to nie choroba ale tez taki czas, ze powinno sie zadbac o siebie, przede wszystkim odpoczac bo potem przychodzi naprawde trudny czas i niczego sie juz nie nadrobi. Nie wyobrazam sobie zaprzatac sobie praca glowy.
ja tam będąc w ciąży i siedząc w domu chyba bym się zanudziła, więc pracowałam do połowy 7 -go miesiąca, a później leżenie plackiem w łóżku bo mała chciała na świat, w drugiej ciąży pracowałam krócej - bo do 4 miesiaca, a od 7 -go znów leżernie plackiem bo znów tym razem maly chciał się już urodzić.
agusia81 mam takie samo zdanie jak ty, chyba że ktoś ma bardzo niepewną sytucję z powrotem, ale czsy takie że w sumie mało który pracodawca patrzy na poświęcenie i zaangażowanie prcownika, takie jest moje doświadczenie niestety.
a wczesne zwolnienie wcale nie oznacza nic nie robienia, czy oglądania seriali w tv przez cały dzien, ja ciągle znajduje sobie jakieś zajęcia, (ak jak ktoś wyżej pisał, można czas poświęcić na kursy itp) do tego dużo czytam i przygotowuje siebie i dom na przyjście mlucha :) nie wyobrażam sobie np latania z jęzorem na wierzchu po pracy do domu, szybko zjesc, wyjsc z psem i leciec na szkołe rodzenia, wrócić padnieta a o 6 pobudka do pracy...masakra,
ciąża to czas kiedy w koncu można odetchnąć i wszytko zrobić na spokojnie i powoli, i zastsanowić sie 3 razy =D
a wczesne zwolnienie wcale nie oznacza nic nie robienia, czy oglądania seriali w tv przez cały dzien, ja ciągle znajduje sobie jakieś zajęcia, (ak jak ktoś wyżej pisał, można czas poświęcić na kursy itp) do tego dużo czytam i przygotowuje siebie i dom na przyjście mlucha :) nie wyobrażam sobie np latania z jęzorem na wierzchu po pracy do domu, szybko zjesc, wyjsc z psem i leciec na szkołe rodzenia, wrócić padnieta a o 6 pobudka do pracy...masakra,
ciąża to czas kiedy w koncu można odetchnąć i wszytko zrobić na spokojnie i powoli, i zastsanowić sie 3 razy =D
Winogrona7- to co mówisz jest jak miód na moje uszy ;-)))) hihi. Podpisuję się pod tym ręcami i nogami ;-) Jak pomyślę co będę robić jak już pójde na zwolnienie to ...chyba mi czasu zabraknie. Ja często wracam z pracy o 20. Kręgosłup boli mnie tak,że aż mnie zatyka... Rano wstaję i jak nie idę na poranną zmianę to zawsze jest coś do zrobienia w domu . Trzeba ogranąć mieszkanie (mąż tez późno wraca), pozmywać, pójsć na zakupy. Potem ide do pracy i jak wracam to juz nie mam siły na nic. A w ciązy powinno się wypoczywać i radośnie oczekiwać ;-))) Potem nie będzie już za bardzo czasu na odpoczynek.
agusias81 i winogrona7 patrzac na wasze wypowiedzi to tylko zatrudniac kobiety:) postawcie sie w sytuacji pracodawcy! ja nie wiem czemu ludzie sie dziwia ze szefowie wola zatrudniac facetow:)
a pozniej narzekacie ze nie mozecie roboty znalesc echhh zalozcie sobie firme i wtedy bedziecie pracowac tyle ile bedzie wam sie podobalo a ja i inni prywatni przedsiebiorcy nie beda musieli placic za wasze L4. pozdrawiam
a pozniej narzekacie ze nie mozecie roboty znalesc echhh zalozcie sobie firme i wtedy bedziecie pracowac tyle ile bedzie wam sie podobalo a ja i inni prywatni przedsiebiorcy nie beda musieli placic za wasze L4. pozdrawiam
e tam.. przesadzasz.. :-) kobieta ponosi trudy ciąży i większość trudów opieki nad dzieckiem. to niech sobie czasem dłużej odpocznie ;-))) W małych firmach to oczywiście większy problem jesli taka pracownica "zniknie" na parę miesięcy, ale w duzych się z tym liczą. Masz prawo do takiego zwolnienia, więc czemu z tego nie skorzystać? Oczywiście nie można przeginać, ale praca za wszelką cenę? nie jestem za tym...
no moze troche przesadzam;) ale szlag mnie trafia jak mam placic 800 zl zusu.....a niestety lewe zwolnienia sa jednym z powodow tak drogiego zusu drugim jest zatrudnianie miliona niepotrzebnych urzednikow z ktorych polowa jest na zwolnieniu;) ja to bym chciala miec mozliwosc wyboru sposobu rodzenia w nagrode za prace do 9 miesiaca;) (poza tym to nie jest praca za wszelka cene skoro lubie swoja prace i nic nie musze dzwigac nie mam ciezkich warunkow pracy a do pracy przychodze na 10 do 15 bez obnizki pensji:) jak sie jest uczciwym wobec pracodawcy (bo kiedy bylam w ciazy bylam zatrudniona na etacie) to pracodawca potrafi odplacic sie tym samym:) no rozumialabym zeby jeszcze bylo lato albo wiosna ale jesienia i zima siedziec w domu? brrrrrrrrrr pozdrawiam :)
no właśnie... każdy kij ma dwa końce. Jeśli pracodawca byłby wobec mnie w porządku to nie miałabym pokus ;-))) co do lewych zwolnień to nigdy na takowym nie byłam, mało tego, mimo zwolniena wracałam do pracy, gdy sie lepiej czułam. Także nie mam teraz oporów,żeby skorzystać z tego co mi sie prawnie należy. Oczywiście na razie teoretyzuje sobie i cały wątek załozyłam,żeby podpytac, bo jeszcze nie jestem na zwolnieniu i nie wiem kiedy będę.
co do pracy za wszelką cenę to nie kierowałam tego do ciebie (bo przecież Cię nie znam i nie wiem jak i gdzie pracujesz) tylko tak ogólnie napisałam :)
pozdrawiam
co do pracy za wszelką cenę to nie kierowałam tego do ciebie (bo przecież Cię nie znam i nie wiem jak i gdzie pracujesz) tylko tak ogólnie napisałam :)
pozdrawiam
ewelina, nie chce rozpętać burzy, ale właśnie o takich pracodawcach mówie... niestety, ale zatrudniając kobietę w wieku rozrodczym każdy pracodawca musi się liczyć z faktem że może ona zajść w ciążę, a na jej miejsce i tak trzeba będzie zatrudnić pracownika na zastępstwo, kwestia tylko czy na rok czy na pół roku.
Ja też nigdy nie biorę lewych zwolnień, często i gęsto muszę siedzieć po godzinach, a uważam że ciąża jest okresem kiedy właśnie powinno się o siebie zadbać, nie rozczulać się nad sobą ale po prostu zapewnić maluszkowi wypoczęte ciało które da sobie radę do końca ciąży.
ile jest tu przypadków kiedy dziewczyny pracują do 7-8 miesiąca a potem lądują w szpitalu aby nie urodzić za szybko :( sama w pracy miałam też dziewczyny które nie miały czsu o siebie zadbać i potem przychodziły z płączem że anemia, że złe wyniki itp...
pozatym każda kobieta przechodzi ciąże inaczej, nie możemy uogulniać że kżda ktróa idzie w 4 mcu na zw przesadza, niektóre dziewczyny naprawdę źle przechodzą ciąże.
Ja też nigdy nie biorę lewych zwolnień, często i gęsto muszę siedzieć po godzinach, a uważam że ciąża jest okresem kiedy właśnie powinno się o siebie zadbać, nie rozczulać się nad sobą ale po prostu zapewnić maluszkowi wypoczęte ciało które da sobie radę do końca ciąży.
ile jest tu przypadków kiedy dziewczyny pracują do 7-8 miesiąca a potem lądują w szpitalu aby nie urodzić za szybko :( sama w pracy miałam też dziewczyny które nie miały czsu o siebie zadbać i potem przychodziły z płączem że anemia, że złe wyniki itp...
pozatym każda kobieta przechodzi ciąże inaczej, nie możemy uogulniać że kżda ktróa idzie w 4 mcu na zw przesadza, niektóre dziewczyny naprawdę źle przechodzą ciąże.
Ja pracowalam w swojej firmie, do konca ciazy praktycznie. Pracowalam w domu, czasem musialam cos zalatwiac poza domem, ale jesli bylo ciezko pomagal mi maz.
Mialam czas zeby o siebie zadbac, zeby odpoczac i nie zmniejszylam swoich zarobkow. Wszystko kupione mocno przed czasem, a urodzilam 12 dni po terminie...
Mialam czas zeby o siebie zadbac, zeby odpoczac i nie zmniejszylam swoich zarobkow. Wszystko kupione mocno przed czasem, a urodzilam 12 dni po terminie...
Ewelina! Ja nigdy nie bralam lewych zwolnien. Zawsze staralam sie dawac z siebie wszystko w pracy ale po kilku latach na tej samej pensji, bez zadnych motywacji, bez pochwal dla mojej pracy ze strony szefa stwierdzilam, ze nie bede sie gimnastykowac i pokazywac jaka to jestem swietna i nawet z brzuchem bede chodzic do pracy. Poza tym duzo zalezy od specyfiki pracy. Gdyby moja nie byla nerwowa to kto wie, moze bym jeszcze popracowala.
Ewelina, nie we wszystkich przypadkach jest tak jak mówisz.
Pracuję w szkole. Powiedziałam dyrekcji o ciąży zaraz jak się dowiedziałam. Przyszłam i powiedziałam że mam straszne bóle i skurcze brzucha i wybieram się do lekarza, i że prawdopodobnie lekarz każe mi leżeć. Zrobiłam to po to by dyrekcja mogła sobie jak najwcześniej na spokojnie zaplanować zastępstwo za mnie, co zostało przyjęte bardzo dobrze a dyrekcja powiedziała, cyt. "Dziecko to teraz absolutny priorytet i proszę się niczym nie martwić, leżeć i nie myśleć o pracy, a my tu wszystko załatwimy."
Zapytałam też jakie jest jej zdanie na temat długości zwolnienia, a dyrka mi na to że łatwiej jej będzie załatwić dłuższe zastępstwo niż kilka takich krótszych, parotygodniowych, więc najlepiej jak bym wróciła po prostu po macierzyńskim.
Pracuję w szkole. Powiedziałam dyrekcji o ciąży zaraz jak się dowiedziałam. Przyszłam i powiedziałam że mam straszne bóle i skurcze brzucha i wybieram się do lekarza, i że prawdopodobnie lekarz każe mi leżeć. Zrobiłam to po to by dyrekcja mogła sobie jak najwcześniej na spokojnie zaplanować zastępstwo za mnie, co zostało przyjęte bardzo dobrze a dyrekcja powiedziała, cyt. "Dziecko to teraz absolutny priorytet i proszę się niczym nie martwić, leżeć i nie myśleć o pracy, a my tu wszystko załatwimy."
Zapytałam też jakie jest jej zdanie na temat długości zwolnienia, a dyrka mi na to że łatwiej jej będzie załatwić dłuższe zastępstwo niż kilka takich krótszych, parotygodniowych, więc najlepiej jak bym wróciła po prostu po macierzyńskim.
Ewelina- to normalne, zawsze są dwie strony medalu.
Inaczej wypowie się pracodawca, inaczej ciężarna.
Standard.
Z Jankiem pracowałam do końca roku szkolnego- a że był to mój 4/5 miesiąc, to szybko odpoczywałam.
Z Jackiem pracowałam do 8 miesiąca, w szkole liczącej 670 dzieci:)
Miałam zastępstwa za młodziutkich , stażystów;) będąc w ciązy, śmieliśmy się nieraz , że ja idę za nich na zastępstwo a oni "obłożnie chorzy" w domach przed TV:)
Mój wybór, mogłam iść szybciej na zwolnienie, nie chciałam, bo bym w domu świra dostała i przytyła jak z Janem, jak młoda łania..o nie!:)
Inaczej wypowie się pracodawca, inaczej ciężarna.
Standard.
Z Jankiem pracowałam do końca roku szkolnego- a że był to mój 4/5 miesiąc, to szybko odpoczywałam.
Z Jackiem pracowałam do 8 miesiąca, w szkole liczącej 670 dzieci:)
Miałam zastępstwa za młodziutkich , stażystów;) będąc w ciązy, śmieliśmy się nieraz , że ja idę za nich na zastępstwo a oni "obłożnie chorzy" w domach przed TV:)
Mój wybór, mogłam iść szybciej na zwolnienie, nie chciałam, bo bym w domu świra dostała i przytyła jak z Janem, jak młoda łania..o nie!:)
"postawcie sie w sytuacji pracodawcy! ja nie wiem czemu ludzie sie dziwia ze szefowie wola zatrudniac facetow:) "
Ewelina - u nas w pracy 2 lata temu była dziewczyna w ciąży, która chodziła na zwolnienie przez cały okres ciąży co chwilę na 3-4 tygodnie, po czym wracała na 2-5 dni do pracy. Wtedy to dopiero wszyscy się wściekali. A już na pewno nie było to dobre dla uczniów, którym wciąż zmieniali się nauczyciele angielskiego.
Ewelina - u nas w pracy 2 lata temu była dziewczyna w ciąży, która chodziła na zwolnienie przez cały okres ciąży co chwilę na 3-4 tygodnie, po czym wracała na 2-5 dni do pracy. Wtedy to dopiero wszyscy się wściekali. A już na pewno nie było to dobre dla uczniów, którym wciąż zmieniali się nauczyciele angielskiego.
Anna1979 - o kurka, aż się nie chce wierzyć że takie osoby jak ci stażyści jeszcze istnieją! No ale niestety to prawda... A Ty chciałaś czy musiałaś chodzić na te zastępstwa? U nas zawsze dyrekcja pyta czy możemy iść na zastępstwo.
Przed ciążą brałam wszystkie, uważałam że taka pomoc to mój obowiązek, ale w ciąży nie miałabym siły.
Chęci mam nadal, żeby nie było! Uwielbiam moją pracę i nie mogę wytrzymać na zwolnieniu w domu, jest koszmarnie pod względem psychicznym, takie uczucie bezproduktywności i nieprzydatności do niczego, no i to leżenie...:/ Masakra. Ale czasem trzeba.
Przed ciążą brałam wszystkie, uważałam że taka pomoc to mój obowiązek, ale w ciąży nie miałabym siły.
Chęci mam nadal, żeby nie było! Uwielbiam moją pracę i nie mogę wytrzymać na zwolnieniu w domu, jest koszmarnie pod względem psychicznym, takie uczucie bezproduktywności i nieprzydatności do niczego, no i to leżenie...:/ Masakra. Ale czasem trzeba.
Mogłam siedzieć w pracy do 15stej, jakbym mogła.
Dyrektor nie raz pytał, czy oby na pewno chcę zastepstwo za kogoś- pewnie,że chciałam. Oby nie powrót do domu:)
Tam tylko szukałam chorób, nowych badań mi się zachciewało i ciągle rodziłam, co tylko chwila nudy, to ja już poród;)
Dla mnie praca to zbawienie, nie wyobrażam sobie inaczej.
Ciąże obie miałam w miarę dobre, więc pracowałam, i dojazdy po 15km w jedną stronę.
Do końca jeździłam przypasana, sama, autem.
Bez problemu.
Stażyści- teraz ogólnie nauczyciele trzęsą tyłkami, zwolnienia masowe w następnym latach mają być poważne.
Dziewczyny nie chcą w ciąże zachodzić, boją się, że po macierzyńskim, nie będą miały gdzie wrócić.
Każdy pilnuje swojego tyłka i stołka, jak może.
Dyrektor nie raz pytał, czy oby na pewno chcę zastepstwo za kogoś- pewnie,że chciałam. Oby nie powrót do domu:)
Tam tylko szukałam chorób, nowych badań mi się zachciewało i ciągle rodziłam, co tylko chwila nudy, to ja już poród;)
Dla mnie praca to zbawienie, nie wyobrażam sobie inaczej.
Ciąże obie miałam w miarę dobre, więc pracowałam, i dojazdy po 15km w jedną stronę.
Do końca jeździłam przypasana, sama, autem.
Bez problemu.
Stażyści- teraz ogólnie nauczyciele trzęsą tyłkami, zwolnienia masowe w następnym latach mają być poważne.
Dziewczyny nie chcą w ciąże zachodzić, boją się, że po macierzyńskim, nie będą miały gdzie wrócić.
Każdy pilnuje swojego tyłka i stołka, jak może.
ja nie mialam skrupułów zadnych bo byłam ok wobe pracodawcy ale moja szefowa nie była wobec mnie wiec wkoncu się wkurzylam i ja olałam i poszłam się lenic:))
a spokojnie mogla znalezc zastepstwo za mnie bo miala na to 2miesiace:)poza tym siedzialam w pracy poki dziewczyny nie wykorzystały zaleglych urlopow:)a potem na zwolnienie bez wahania:)i teraz to bym chyba jeszcze szybciej poszla, ale ja glupia chcialam byc uczciwa i wcale na tym dobrze nie wyszlam.no ale moze trafilam akurat na wyjatkowa wydre co uczciwosci nie docenia tylko oszustow podlizujacych sie.
a spokojnie mogla znalezc zastepstwo za mnie bo miala na to 2miesiace:)poza tym siedzialam w pracy poki dziewczyny nie wykorzystały zaleglych urlopow:)a potem na zwolnienie bez wahania:)i teraz to bym chyba jeszcze szybciej poszla, ale ja glupia chcialam byc uczciwa i wcale na tym dobrze nie wyszlam.no ale moze trafilam akurat na wyjatkowa wydre co uczciwosci nie docenia tylko oszustow podlizujacych sie.
Marta- z tego,co debatowali na spotkaniach związków, dowiedziałam się,że masowo planuje się zwolnić nauczycieli przedmiotów , jak j.polski, geografia, fizyka, matma, biologia.
Niby najmniej mają się obawiać językowcy, ale u mnie w szkole wiem,że dwie dziewczyny są zagrożone.
Dlatego odłożyły rodzenie na okres poźniejszy.( bez sensu w ogóle, ale co zrobić).
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Masowe-zwolnienia-nauczycieli-2369427.html
i wieeeeeele innych artykułów na ten temat w sieci teraz.
Wiesz, dyrektorzy czasami " z dobrego serca" zachęcają pracownice na zwolnienia, bo łatwiej im potem "pozbyć " się takiej osoby.
W sumie mają sprawę już załatwioną, bez szarpaniny zbędnej:)
Mam nadzieję,że Twój dyro ma czyste intencje i jest w porządku.
Niby najmniej mają się obawiać językowcy, ale u mnie w szkole wiem,że dwie dziewczyny są zagrożone.
Dlatego odłożyły rodzenie na okres poźniejszy.( bez sensu w ogóle, ale co zrobić).
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Masowe-zwolnienia-nauczycieli-2369427.html
i wieeeeeele innych artykułów na ten temat w sieci teraz.
Wiesz, dyrektorzy czasami " z dobrego serca" zachęcają pracownice na zwolnienia, bo łatwiej im potem "pozbyć " się takiej osoby.
W sumie mają sprawę już załatwioną, bez szarpaniny zbędnej:)
Mam nadzieję,że Twój dyro ma czyste intencje i jest w porządku.
Anna - cóż, moja dyrka sama mnie zachęcała do pójścia na zwolnienie i wszyscy o tym wiedzą. Ja mówiłam że mogę wrócić jeśli będę się dobrze czuła, ale dyrka powiedziała że łatwiej jej będzie znaleźć zastępstwo na cały rok zamiast na parę tygodni/miesięcy. Więc wszystko się zgadza ze strategią przedstawioną przez Ciebie...
Jeśli dyrka zrobiła to w złej wierze to trudno:( Chociaż wątpię, bo ona zawsze była bardzo "prorodzinna". Wszystkie ciężarówki wspierała.
Teraz dziecko jest najważniejsze, a co będzie potem to już trudno:(
Jeśli dyrka zrobiła to w złej wierze to trudno:( Chociaż wątpię, bo ona zawsze była bardzo "prorodzinna". Wszystkie ciężarówki wspierała.
Teraz dziecko jest najważniejsze, a co będzie potem to już trudno:(