Widok
Tak sobie myślę, że to wielki zaszczyt zniknąć w taki sposób, by nie pozostała po Tobie nawet mała, drobna kropka.
Znaczy, że żyłaś wolnym życiem, wolność bowiem to siostra samotności, i nie wyciska na innych piętna wspomnień.
Żyłaś zgodnie z naturą, bo stałaś się jej integralną częścią, i zmieniając jedynie postać swojej energii dalej w niej trwasz nie pozostawiając po sobie nawet kapki popiołu.
Żyłaś szczęśliwie, bo za życia nie pozostawiłaś bruzd własnej egzystencji miotając się od jednego wyimaginowanego celu ku innemu.
Chciałbym, aby gdy zniknę, nie została po mnie nawet mała, drobna kropka.
Ale pewnie nie będzie mi to dane.
Nawet jeśli to wszystko dzieje się tylko w Twojej głowie, czy to nie znaczy, jak powiedział jeden znamienity czarodziej, że nie dzieje się naprawdę?
Znaczy, że żyłaś wolnym życiem, wolność bowiem to siostra samotności, i nie wyciska na innych piętna wspomnień.
Żyłaś zgodnie z naturą, bo stałaś się jej integralną częścią, i zmieniając jedynie postać swojej energii dalej w niej trwasz nie pozostawiając po sobie nawet kapki popiołu.
Żyłaś szczęśliwie, bo za życia nie pozostawiłaś bruzd własnej egzystencji miotając się od jednego wyimaginowanego celu ku innemu.
Chciałbym, aby gdy zniknę, nie została po mnie nawet mała, drobna kropka.
Ale pewnie nie będzie mi to dane.
Nawet jeśli to wszystko dzieje się tylko w Twojej głowie, czy to nie znaczy, jak powiedział jeden znamienity czarodziej, że nie dzieje się naprawdę?
To chyba ideał - takie perfekcyjne przejście z jednej postaci w drugi stan bez pozostawiania po swym bycie zbędnych produktów ubocznych.
Ja już jak otwieram drzwi od piwnicy, co by wina trochę spuścić do dzbanka to wytrącam w przestrzeń po sobie mnóstwo takich nie potrzebnych elementów.
No bo na przykład..., energia w postaci siły wytworzonej przez me mięśnie potrzebna do otwarcia drzwi zostaje zamieniona na znikome ciepło wydzielające się na zawiasach, na falę dźwiękową gdyż zawiasy nienasmarowane są i piszczą. Dodatkowo niechcąco wprawiam w ruch cząsteczki mieszaniny gazów zwanych popularnie powietrzem - otwierające się drzwi wytwarzają bowiem tak zwany podmuch.
Czysta fizyka :))
A ominąć prawa fizyki potrafi tylko... wino.
Ja już jak otwieram drzwi od piwnicy, co by wina trochę spuścić do dzbanka to wytrącam w przestrzeń po sobie mnóstwo takich nie potrzebnych elementów.
No bo na przykład..., energia w postaci siły wytworzonej przez me mięśnie potrzebna do otwarcia drzwi zostaje zamieniona na znikome ciepło wydzielające się na zawiasach, na falę dźwiękową gdyż zawiasy nienasmarowane są i piszczą. Dodatkowo niechcąco wprawiam w ruch cząsteczki mieszaniny gazów zwanych popularnie powietrzem - otwierające się drzwi wytwarzają bowiem tak zwany podmuch.
Czysta fizyka :))
A ominąć prawa fizyki potrafi tylko... wino.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Tak średnio. Bo samotni z wyboru niekoniecznie zawsze czują się szczęśliwi ze swoim wyborem, ale od ludzi coś ich odstręcza - i tak źle i tak niedobrze. Natomiast wśród samotnych z przypadku zapewne niejeden stwierdzi ze zdziwieniem, że wcale nie jest tak źle.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Zapewne to nie jest rozwiązanie.
Ja jednak nie chciałem szukać rozwiązania.
Chciałem ino podeprzeć się teorią względności - co dla jednego jest śmieciem nie wartym uwagi dla innego może być skarbem najsłodszym pożądanym.
Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej.
Wziął mnie ojciec, wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł:
odpowiedź na to, co zrobić, by zwróciła uwagę na ciebie dziewczyna, która ci się podoba, brzmi: nic.
Zrozumiałem to po 25 latach.
Może Kropa też potrzebuje czasu ino?
Ja chciałem powiedzieć, że skoro nic nie jest bezwzględne, może warto czekać?
Ja jednak nie chciałem szukać rozwiązania.
Chciałem ino podeprzeć się teorią względności - co dla jednego jest śmieciem nie wartym uwagi dla innego może być skarbem najsłodszym pożądanym.
Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej.
Wziął mnie ojciec, wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł:
odpowiedź na to, co zrobić, by zwróciła uwagę na ciebie dziewczyna, która ci się podoba, brzmi: nic.
Zrozumiałem to po 25 latach.
Może Kropa też potrzebuje czasu ino?
Ja chciałem powiedzieć, że skoro nic nie jest bezwzględne, może warto czekać?
Nic :)
To działa w obie strony.
Zazwyczaj, przy pewnym stopniu zaangażowania drugiej strony przestaje działać.
Alternatywny sposób widzenia zawsze jest cenny, jednak nie zawsze pomaga.
Mam takie przeczucie, że najlepiej trafić na kogoś, w kim można odcisnąć ślad.
To działa w obie strony.
Zazwyczaj, przy pewnym stopniu zaangażowania drugiej strony przestaje działać.
Alternatywny sposób widzenia zawsze jest cenny, jednak nie zawsze pomaga.
Mam takie przeczucie, że najlepiej trafić na kogoś, w kim można odcisnąć ślad.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
"Idę do piwniczki, nie poprzestanę na jednym zdrowiu Kropy".
:)
Cieszą i wyciszają mnie takie słowa utkane w formie zdania.
Jednak każda butel (również ta moja) ma właściwość taką, że przed czasem lub poniewczasie pokazuje swe dno, przez które ciężko świat dojrzeć w kolorycie jaki swym bogactwem prezentuje.
Zostało mi jeno na jednego bogatego drina w butelce, po czym wyskoczę na tak zwany dwór celem zakupienia posiłków, albowiem do wina usposobiony dziś nie jestem.
Szkoda, że Kropka się zaszyła po ciemnej stronie Księżyca z zapomnianym przez Boga kraterze.
Ale jak wiadomo wszem i wobec c zna Księżyc dość dobrze.:)
raz, dwa, trzy, drugi toast za Kropę.
ps. Idę
:)
Cieszą i wyciszają mnie takie słowa utkane w formie zdania.
Jednak każda butel (również ta moja) ma właściwość taką, że przed czasem lub poniewczasie pokazuje swe dno, przez które ciężko świat dojrzeć w kolorycie jaki swym bogactwem prezentuje.
Zostało mi jeno na jednego bogatego drina w butelce, po czym wyskoczę na tak zwany dwór celem zakupienia posiłków, albowiem do wina usposobiony dziś nie jestem.
Szkoda, że Kropka się zaszyła po ciemnej stronie Księżyca z zapomnianym przez Boga kraterze.
Ale jak wiadomo wszem i wobec c zna Księżyc dość dobrze.:)
raz, dwa, trzy, drugi toast za Kropę.
ps. Idę
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
A ja jestem na powrót z kolejnym budweisikiem w łapce.
Z perspektywy moje lasu problemy egzystencji wyglądają inaczej.
Czasem jak jadę do miast - "Osada" - to wyłączam radio, bo za wiele się poza naszym lasem dzieje.
Kiedyś wlazłem na tę górę, na którą wszyscy się wspinacie.
I wiecie co?
Tam nic nie ma.
Słyszysz, Kropko?
Tam nic nie ma, nie warto.
Z perspektywy moje lasu problemy egzystencji wyglądają inaczej.
Czasem jak jadę do miast - "Osada" - to wyłączam radio, bo za wiele się poza naszym lasem dzieje.
Kiedyś wlazłem na tę górę, na którą wszyscy się wspinacie.
I wiecie co?
Tam nic nie ma.
Słyszysz, Kropko?
Tam nic nie ma, nie warto.
Przylazłem z 8 zimnymi remusami.
Po białej wódce to dobra odmiana.
Otóż zastanawiałem się kiedyś nad zagadnieniem, czy lepiej żyć pośród zgiełku, tłumu ludzi, tętniącej kolorytem i zapachem ulicy, czy może właściwiej na pustkowiu wyspy, gdzie ptaki budzą rano, a wieczorami ryby swym natręctwem chwytają za woblera w miejscach, w których śmiało oblać się piwem można i nikt tegoż faktu nawet nie zauważy - bo nikogo tam nie ma. Komary i gzy gryzą w****iająco tam.
Siedziałem ja sobie przez 4 miechy na jednej wietrznej wyspie i do wniosku doszedłem takiego, że lepiej wśród skał, widoków i łąk podmokłych przebywać. Po co?
Bo szczęśliwym się tylko wtedy, kiedy się z tego tak do końca nie zdaje sprawy. Dopiero po latach można powiedzieć oooooo w lecie 1991r to byłem szczęśliwy bo...
W małych osadach gdzieś na marginesie cywilizacji ludzie zazwyczaj są szczęśliwi ( moje obserwacje m.in Norwegia i Irlandia) - znaczy nie powiedzą, że są szczęśliwi, ale nie chcą tego stanu rzeczy zmieniać w sensie wyboru życia w aglomeracji jakiejś. To jest dla mnie szczęśliwa przystań już.
I ja znam ten szczyt Mansonie.
Leży wysoko.
Raz tam byłem.
Spadłem z niego, połamałem i pokrwawiłem się,
ale żyję Bracie i cieszę, że też tam byłeś i jesteś.
Ot co.
Po białej wódce to dobra odmiana.
Otóż zastanawiałem się kiedyś nad zagadnieniem, czy lepiej żyć pośród zgiełku, tłumu ludzi, tętniącej kolorytem i zapachem ulicy, czy może właściwiej na pustkowiu wyspy, gdzie ptaki budzą rano, a wieczorami ryby swym natręctwem chwytają za woblera w miejscach, w których śmiało oblać się piwem można i nikt tegoż faktu nawet nie zauważy - bo nikogo tam nie ma. Komary i gzy gryzą w****iająco tam.
Siedziałem ja sobie przez 4 miechy na jednej wietrznej wyspie i do wniosku doszedłem takiego, że lepiej wśród skał, widoków i łąk podmokłych przebywać. Po co?
Bo szczęśliwym się tylko wtedy, kiedy się z tego tak do końca nie zdaje sprawy. Dopiero po latach można powiedzieć oooooo w lecie 1991r to byłem szczęśliwy bo...
W małych osadach gdzieś na marginesie cywilizacji ludzie zazwyczaj są szczęśliwi ( moje obserwacje m.in Norwegia i Irlandia) - znaczy nie powiedzą, że są szczęśliwi, ale nie chcą tego stanu rzeczy zmieniać w sensie wyboru życia w aglomeracji jakiejś. To jest dla mnie szczęśliwa przystań już.
I ja znam ten szczyt Mansonie.
Leży wysoko.
Raz tam byłem.
Spadłem z niego, połamałem i pokrwawiłem się,
ale żyję Bracie i cieszę, że też tam byłeś i jesteś.
Ot co.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Uprzedzić uprzejmie chciałem donosząc, że Zwierz plus Stworek nie stanowią obecnie pełnego kompletu. Komplet wynosi ni mniej ni wiecej - pięć potworów.
A że mam gwiaździste kombi (bo "Gra i trąbi
zespół Kombi" oraz "nie ma jazdy bez gwiazdy") zatem się zmieścimy.
Ty masz ogrodzenie to nie uciekną
...raczej.
Najwyżej zagryzą
...ogórkiem
Tak czy siak przez Bory jadziem.
Życzliwy.
A że mam gwiaździste kombi (bo "Gra i trąbi
zespół Kombi" oraz "nie ma jazdy bez gwiazdy") zatem się zmieścimy.
Ty masz ogrodzenie to nie uciekną
...raczej.
Najwyżej zagryzą
...ogórkiem
Tak czy siak przez Bory jadziem.
Życzliwy.
Jeszcze nigdy muzyka nie smakowalam tak jak teraz
chłonę każdy dźwięk
upajam się doskonałym brzmieniem
smakuję
wyborna kolacja
http://bion.wrzuta.pl/audio/1VDQzy0NzmY/miles_davis_-_nefertiti
A w czwartek:
czwartek, 5 listopada, 2009 - 19:00
Z-Star and Jarek Śmietana Super Group "Psychedelic-Music of Jimi Hendrix"
Klub Pokład
To może być cos-ja idę;) -a wy?
chłonę każdy dźwięk
upajam się doskonałym brzmieniem
smakuję
wyborna kolacja
http://bion.wrzuta.pl/audio/1VDQzy0NzmY/miles_davis_-_nefertiti
A w czwartek:
czwartek, 5 listopada, 2009 - 19:00
Z-Star and Jarek Śmietana Super Group "Psychedelic-Music of Jimi Hendrix"
Klub Pokład
To może być cos-ja idę;) -a wy?