Widok
Nie chcę Cię oceniać, bo Cię nie znam, ale niestety część kobiet nie podejmuje pracy i zajmują się "tylko" domem i dziećmi, a potem jest płacz i lament. Wynika to z tego, że kobieta sama zgadza się na całkowite uzależnienie od męża. Jak napisała koleżanka u góry, lepiej zarobić mniej, ale zarobić coś własnego. Kiedy facet/mąż odchodzi, okazuje się, że kobieta nie ma nic - pieniędzy, pracy, doświadczenia zawodowego, często nawet znajomych, bo ograniczyła kontakty towarzyskie na rzecz rodziny tylko i wyłącznie. Współczuję Tobie i życzę jednocześnie powodzenia, ale pamiętaj, że lepiej by było, gdybyś zamiast liczyć na alimenty od męża, po prostu poszła do pracy... Sąd także raczej pozytywniej patrzy na osoby, które dają coś od siebie, wykazują chęć, a nie czekają tylko na alimenty. Jednak Wasze dzieci nie są już takie małe.
Racja. Tak naprawde żona mojego faceta chce od niego alimentów a rozwod ma byc z jej winy. Sama jestem po rozwodzie i niegdy nawet nie pomyslalam aby sie domagac alimentów. Pracuje od kilkunastu lat i szlag mnie trafia jak widze laski co "zajmija sie domem" a ja pracije, studiuje zajmuje sie dzieckiem.
Zastanawiam sie jak to teraz wyglada w sądach. Sa rozne tendencje. Ja bym jej kazala isc do pracy i samej na siebie zarabiac ale pewnie jak bym wam zadala w ten sposob pytanie to bym uslyszala ze pewnie odbolam komus meza i kombinuje.
Dzieki za wczesniejsze odpowiedzi.
Moze wiecie cos wiecej?
Zastanawiam sie jak to teraz wyglada w sądach. Sa rozne tendencje. Ja bym jej kazala isc do pracy i samej na siebie zarabiac ale pewnie jak bym wam zadala w ten sposob pytanie to bym uslyszala ze pewnie odbolam komus meza i kombinuje.
Dzieki za wczesniejsze odpowiedzi.
Moze wiecie cos wiecej?
Mój kolega brał rozwód bo go żona zdradziła i się wyniosła do kochanka. Sama wniosła pozew z obarczeniem siebie winą a sąd i tak zrobił winę po obu stronach, chociaż ta się do wszystkiego przyznała. Całe szczęście alimentów na siebie nie chciała bo nigdy nie pracowała. I dalej nie pracuje a ciągle chce alimenty na dziecko podwyższać. A niskich wcale nie dostaje. Tylko sobie dwójkę dzieci zrobiła z gachem i jej nie starcza na życie a do pracy jej nie ciągnie. I ten mój kolega musi pracować na czarno bo sądy w naszym kraju przeważnie są po stronie biednej matki i jeszcze by mu podwyższyli...
No to Ci powiem że niekoniecznie by mu podwyzszyli. Moja kolezanka skladala o podwyzszenie i jej byly takich glupot powypisywal i to przeszło jemu a ona uslyszala że" z jej wyksztalceniem moze sobie znaleźć lepszą, lepiej platna pracę". Slyszalam tez ze jedna starajac sie o podwyzszenie dostala obnizone, bo ojciej dziecka udowodnil że choruje ( to byl rak). Tak wiec widzisz ;)
Teoretycznie udałoby się uzyskać alimenty również na Ciebie. Ale pod kilkoma warunkami. Ważny jest również stan finansów ex męża. Z tego co wiem, to możesz liczyć na alimenty ale tylko przez 1 rok.
Zgłoś się do jakiegoś adwokata który zajmuje się rozwodami. Zapytaj Włosińskiego (ma kancelarię przy Chlebnickiej 48/1) lub Mindykowskiego (ma kancelarię w budynku Vigo).
Zgłoś się do jakiegoś adwokata który zajmuje się rozwodami. Zapytaj Włosińskiego (ma kancelarię przy Chlebnickiej 48/1) lub Mindykowskiego (ma kancelarię w budynku Vigo).
Tak przyznałam sie ze to nie mnie chodzi. To zona faceta z ktorym sie spotykam, rozwodza sie od roku, nie mieszkaja ze sobą.
Nie cchcialo mi sie tlumaczyc sytuacji bo napewno poszlaby dyskusja w inna stronę. Ale przeroslo mnie udawanie jej, mam zupelnie inna sytuację. Pracuję na caly etat i utrzymuje sie sama.
Nie cchcialo mi sie tlumaczyc sytuacji bo napewno poszlaby dyskusja w inna stronę. Ale przeroslo mnie udawanie jej, mam zupelnie inna sytuację. Pracuję na caly etat i utrzymuje sie sama.