Widok
Brak bliskości i libido
Witam,
nie kochałam sie z partnerem dokładnie 38 dni. Nic, cisza, zima. Nie gwałcę go, choć zdarza mi sie ( z bezsilności ) mówić, czy robić rzeczy, których się brzydzę- próbuję go rozbudzać, podniecać, mimo iż on mi wprost mówi NIE. Sama siebie poniżam. Zdarza się, że mu wyrzucam jego przeszłość ( miał bardzo dużo partnerek seksualnych ), dokuczam mu. Bardzo potem tego żałuję. Nasze problemy trwają już kilka miesięcy. zawsze to ja wychodzę z inicjatywą, staram się. Wcześniej były rozmowy ( zamieniły się w moje monologi, bo on przestał słuchać ), płacz, krzyk, zrozumienie itp. Jesteśmy 1,5roku ze sobą, oboje lekko po 30tce.
Nie zdradza mnie. Jest czuły, okazuje uczucia, dba o mnie i jest bardzo blisko. Ale nie blisko intymnie. Męczą mnie te nasze długie przerwy - te 38 dni to rekord, ale zawsze mamy przerwy, czasem to tydzień, czasem trzy. Dodam, iż kiedy on ma ochote ( z mojej inicjatywy), to jest naprawdę świetny w łóżku.
Więc dochodzi do dwóch sprzeczności - z jednej strony obiecuję sobie iż nie bede go nagabywać, z drugiej, jest mi tak bardzo przykro, że on mnie zmusza do rezygnowania z własnych potrzeb, że bywam bardzo dla niego niemiła. Aha, a i tak łamię obietnice i go czasem nagabuję. Zdarza się to rzadziej, ponieważ nie chcę seksu * dla świętego spokoju*. Rani mnie najbardziej to, że on WIE że ja mam swoje potrzeby i nie chce nic zmieniać. Ja mogę akceptować jego, ale on moich pragnień nie widzi. Choć ja mam wysokie libido, to jestem skłonna iść na kompromis. Dla niego nie ma tematu, albo wzdycha i podkreśla jak bardzo mnie kocha. A ja chcę go kochać też fizycznie, czy to złe?!?! Pewnie bym myślała, że on ma problem z libido, gdyby nie wiedza, że miał * dziesiąt* przygód wcześniej. Proponowałam mu pomoc - specjalistę, leki. Dla niego nie ma tematu i już! Wszystko ok, bo on mnie kocha...Nie chcę się rozstawać, bo na innych płaszczyznach dogadujemy się świetnie i bardzo go kocham. Martwi mnie coraz dłuższa przerwa i fakt, że nie zanosi się na zmianę. Dodam iż mieszkamy ze soba, śpimy. Dla mnie on jest szalenie atrakcyjny i lubie byc blisko niego. Czuje sie coraz bardziej sfrustrowana. A probowalam naprawdę wszystkiego. Czasem sie czuję śmieszna i jak i**otka. Najbardziej marzę, by poczuć, ze on mnie pragnie. Oboje jestesmy zbyt młodzi, by żyć bez seksu. Proszę o porady, jestem zdesperowana okrutnie.
nie kochałam sie z partnerem dokładnie 38 dni. Nic, cisza, zima. Nie gwałcę go, choć zdarza mi sie ( z bezsilności ) mówić, czy robić rzeczy, których się brzydzę- próbuję go rozbudzać, podniecać, mimo iż on mi wprost mówi NIE. Sama siebie poniżam. Zdarza się, że mu wyrzucam jego przeszłość ( miał bardzo dużo partnerek seksualnych ), dokuczam mu. Bardzo potem tego żałuję. Nasze problemy trwają już kilka miesięcy. zawsze to ja wychodzę z inicjatywą, staram się. Wcześniej były rozmowy ( zamieniły się w moje monologi, bo on przestał słuchać ), płacz, krzyk, zrozumienie itp. Jesteśmy 1,5roku ze sobą, oboje lekko po 30tce.
Nie zdradza mnie. Jest czuły, okazuje uczucia, dba o mnie i jest bardzo blisko. Ale nie blisko intymnie. Męczą mnie te nasze długie przerwy - te 38 dni to rekord, ale zawsze mamy przerwy, czasem to tydzień, czasem trzy. Dodam, iż kiedy on ma ochote ( z mojej inicjatywy), to jest naprawdę świetny w łóżku.
Więc dochodzi do dwóch sprzeczności - z jednej strony obiecuję sobie iż nie bede go nagabywać, z drugiej, jest mi tak bardzo przykro, że on mnie zmusza do rezygnowania z własnych potrzeb, że bywam bardzo dla niego niemiła. Aha, a i tak łamię obietnice i go czasem nagabuję. Zdarza się to rzadziej, ponieważ nie chcę seksu * dla świętego spokoju*. Rani mnie najbardziej to, że on WIE że ja mam swoje potrzeby i nie chce nic zmieniać. Ja mogę akceptować jego, ale on moich pragnień nie widzi. Choć ja mam wysokie libido, to jestem skłonna iść na kompromis. Dla niego nie ma tematu, albo wzdycha i podkreśla jak bardzo mnie kocha. A ja chcę go kochać też fizycznie, czy to złe?!?! Pewnie bym myślała, że on ma problem z libido, gdyby nie wiedza, że miał * dziesiąt* przygód wcześniej. Proponowałam mu pomoc - specjalistę, leki. Dla niego nie ma tematu i już! Wszystko ok, bo on mnie kocha...Nie chcę się rozstawać, bo na innych płaszczyznach dogadujemy się świetnie i bardzo go kocham. Martwi mnie coraz dłuższa przerwa i fakt, że nie zanosi się na zmianę. Dodam iż mieszkamy ze soba, śpimy. Dla mnie on jest szalenie atrakcyjny i lubie byc blisko niego. Czuje sie coraz bardziej sfrustrowana. A probowalam naprawdę wszystkiego. Czasem sie czuję śmieszna i jak i**otka. Najbardziej marzę, by poczuć, ze on mnie pragnie. Oboje jestesmy zbyt młodzi, by żyć bez seksu. Proszę o porady, jestem zdesperowana okrutnie.
Dotyczy to większości mężczyzn - to naturalny proces. Ale i medycyna zrobiła dosyć duże postępy pod tym względem. Moim zdaniem powinieneś zainwestować w w jakiś środek na libido i potencję. Tak się składa, że medycyna dosyć mocno poszła pod tym względem do przodu. Zainteresuj się Viamenem lub Penis complete. Oba środki są dobre i powinny pomóc.
Zdecydowałem sie i wczoraj zamówilem penis complete. Z tego co czytałem to bardziej odpowiada mi jego mechanizm działania. Wolę coś pobrac sobie dłużej i aby działało na dłużej niż wziąć sobie tabletkę i potem jakby wszystko wracało do poprzedniego stanu. Na stronie na której zamawiałem penis complete jest napisane,ze efekt jest widoczny po 7 dniach. Jak jest realnie? Rzeczywiście jest tak czy jednak trzeba odczekać trochę dłużej?