Widok
Brak zarodka w 5 tygodniu ciąży
chyba niedługo oszaleję:-( nie dostałam do dziś miesiączki. Test tydzień temu pokazał dwie kreski. W środę byłam u lekarza ale od razu powiedziała że może nie być jeszcze widocznego zarodka i tak też było. Jest pęcherzyk ale nie było zarodka. Powiedziała że to był koniec 5 tygodnia i kazała przyjść za dwa tygodnie. Dodam że to wizyta prywatna. Czuję się bardzo dobrze nie mam żadnych objawów i to mnie martwi. Muszę wytrzymać jeszcze 1,5 tygodnia. Lekarka powiedziała że mam nikomu jeszcze nie mówić. Oszaleję z tej niewiedzy.
Lepiej poczekać te kilka dni, niż później informować, że coś się zmieniło. Tak na wszelki wypadek.
ja na tak wczesnym etapie nie miałam objawow ciąży,ale dla własnego spokoju zrobiłam BHCG i rosła więc łatwiej mi się czekało na kolejne usg. A jak się zarodek w końcu pojawił to nadal nie miałam spokoju bo lekarka powiedziała mi ,że wygląd zarodka jest dziwny i być może nieprawidłowy, a juz tydzień później wszytko bylo ok,więc ten początek ciązy to miałam same nerwy, żeby mieć pewność jeszcze konsultowałam u innego lekarza,żeby nareszccie móc się cieszyć tą ciążą,a nie ciągle martwić, zatem warto spokojnie poczekać:) pozdrawiam i trzymam mocno kciuki!!!
Spokojnie :) u mnie było podobnie, zero objawów, a jak jakieś były to kwestia wmawiania ich sobie :) na 1 usg (jakoś 5 tc) nie było widać NIC, nawet pęcherzyka, na drugim (chyba 7 tc) był pęcherzyk i ciało żółte, dopiero parę dni później malutka kijaneczka z bijącym serduszkiem :) dzisiaj brzdąc ma 5 mscy :) spokojnie, poczekaj! zawsze możesz zrobić betę, to już da jakieś światło. Ja w między czasie robiłam i to mnie pocieszało, że ciąża się rozwija, dopiero pod koniec stanęło w miejscu i wtedy ze strachem poleciałam na usg, to właśnie wtedy po raz pierwszy ciąża została potwierdzona w 100%, potem już zabronili robić bete ;) na prawdę się nie stresuj. Poza tym, ciąża zawsze może być młodsza! Nawet jeśli do tej pory miałaś okres jak w zegarku :) powodzenia! ps: właśnie dlatego, jesli kiedyś znów będę podejrzewać ciąże, gin. odwiedzę tak w 8 tygodniu :P niepotrzebne nerwy na początku:)
inka - jestem w podobnej sytuacji.
Tzn. byłam prawie 2 tyg temu prywatnie u pani ginekolog - był to 5 ty tydzień ciąży - na usg przezpochwowym - na ekranie było widać jeden pęcherzyk ciążowy ale nie było widać zarodka.
Ale teraz będę chodzić na nfz , bo tamta wizyta -150 zł.
Teraz jestem zapisana na 6 lutego - to będzie 8 tydz ciąży.
Inka ja mam takie objawy jak delikatny ból podbrzusza, tak jak na dwa dni przed okresem. Dziś miałam cały dzień niesmak w ustach i mdłości.
Piersi jeszcze nie bolą.
A okres mam mega regularny jak i cykle.
Najśmieszniejsze było pytanie pani gin - jak długo się państwo staracie ?
A ja na to, szczerze do niej, że narzeczony jest na kontrakcie i przyjechał w połowie grudnia akurat na moje dni płodne , a w Sylwestra nie dostałam okresu, a 1 stycznia rano zrobiłam test i były dwie wyrażne kreski :)
A gin na to - ooo celny strzał.
Pewnie dlatego zapytała, bo mam 36 lat i moja pierwsza ciąża.
Tak więc też troszkę się stresuję - bo chciałabym już zobaczyć dzidzie i usłyszeć serduszko :)
Trzymajcie dziewczyny kciuki !
Tzn. byłam prawie 2 tyg temu prywatnie u pani ginekolog - był to 5 ty tydzień ciąży - na usg przezpochwowym - na ekranie było widać jeden pęcherzyk ciążowy ale nie było widać zarodka.
Ale teraz będę chodzić na nfz , bo tamta wizyta -150 zł.
Teraz jestem zapisana na 6 lutego - to będzie 8 tydz ciąży.
Inka ja mam takie objawy jak delikatny ból podbrzusza, tak jak na dwa dni przed okresem. Dziś miałam cały dzień niesmak w ustach i mdłości.
Piersi jeszcze nie bolą.
A okres mam mega regularny jak i cykle.
Najśmieszniejsze było pytanie pani gin - jak długo się państwo staracie ?
A ja na to, szczerze do niej, że narzeczony jest na kontrakcie i przyjechał w połowie grudnia akurat na moje dni płodne , a w Sylwestra nie dostałam okresu, a 1 stycznia rano zrobiłam test i były dwie wyrażne kreski :)
A gin na to - ooo celny strzał.
Pewnie dlatego zapytała, bo mam 36 lat i moja pierwsza ciąża.
Tak więc też troszkę się stresuję - bo chciałabym już zobaczyć dzidzie i usłyszeć serduszko :)
Trzymajcie dziewczyny kciuki !
na NFZ są tylko 3 usg w ciąży, ale to zależy wszystko od dobrej woli lekarza.
Ja chodziłam na wizyty w ramach NFZ i co miesiąc miałam robione usg, a pod koniec ciąży co 2 tyg.
Tak samo z badaniami na toxo i cytomegalię, lekarze wmawiają pacjentkom, że te badania trzeba robić prywatnie, a to nie prawda. W rozporządzeniu dotyczącym prowadzenia ciąż jest wyraźnie napisane, że te badania przysługują ciężarnym w ramach NFZ.
Tylko lekarze nie dają skierowania, bo uciekają im tym sposobem pieniądze z puli...
Na szczęście trafiłam na takiego ginekologa, który i usg robił na każdej wizycie i skierowania na toxo i cytomegalię dał bez żadnego ale ;)
Ja chodziłam na wizyty w ramach NFZ i co miesiąc miałam robione usg, a pod koniec ciąży co 2 tyg.
Tak samo z badaniami na toxo i cytomegalię, lekarze wmawiają pacjentkom, że te badania trzeba robić prywatnie, a to nie prawda. W rozporządzeniu dotyczącym prowadzenia ciąż jest wyraźnie napisane, że te badania przysługują ciężarnym w ramach NFZ.
Tylko lekarze nie dają skierowania, bo uciekają im tym sposobem pieniądze z puli...
Na szczęście trafiłam na takiego ginekologa, który i usg robił na każdej wizycie i skierowania na toxo i cytomegalię dał bez żadnego ale ;)
o ludzie, co za problem- jeśli ktoś chodzi prywatnie to ma na każdej wizycie usg, co jakieś 4-5 tygodni, to tak często? Zawsze jest to dla mnie ogromna przyjemność i upewnienie się,ze wszystko jest ok.
Ktoś kto chodzi na NFZ, najczęściej z powodu oszczędności, to ma tych usg mniej i tez jest dobrze, dajmy sobie trochę luzu, co kogo obchodzi ile razy jakas tam matka robi usg swojemu dziecku, nie masz innych spraw na głowie?
Ktoś kto chodzi na NFZ, najczęściej z powodu oszczędności, to ma tych usg mniej i tez jest dobrze, dajmy sobie trochę luzu, co kogo obchodzi ile razy jakas tam matka robi usg swojemu dziecku, nie masz innych spraw na głowie?
Najczęściej jest tak, że ciąża rozwija się prawidłowo. W jednej na "ileś" coś się dzieje. I po to jest robione usg, by to "jeden na ileś" szybko wychwycić i w razie czego reagować. W zdecydowanej większość usg pokaże zdrowego maluszka. U mnie ciąża przebiegała prawidłowo i tylko dzięki comiesięcznemu usg w pewnym momencie stwierdzono podwyższony poziom wód płodowych. Dzięki szybkiej diagnozie, można było szybko reagować i urodziłam zdrowe dziecko, z wykształconymi płucami. Gdyby nie zareagowano, mogłabym urodzić kilka tygodni wcześniej i nie wiem, czy było 10 w skali Apgar.
Monika12345, skąd te informacje, że na nfz 3 usg w ciąży? chodziłam na nfz od 8 tc, wizyty miałam tak co 4-5 tygodni i na każdej wizycie było usg i zawsze dokładne, badania też miałam w ramach nfz (cytomegalie, toxo itd.) ... Moim zdaniem 3 usg to za mało, zwłaszcza na początku, skąd wiemy, że dziecko się rozwija, a ciąża jest żywa?
Monika ja byłam u lekarza tydzień temu. Powiedziała, że jest to koniec 5 a nawet początek 6 tygodnia bo mam cykle co 26 dni. Miałam przyjść po dwóch tygodniach więc będzie początek 8 tygodnia. Wizytę mam 4 lutego.
Z tym spaniem u mnie to nie wiem czy to objawy ciąży czy raczej pogody za oknem:-) Trzymam za Ciebie kciuki czekam na info. Też dam znać. Pocieszam się, że nie plamię bo w sierpniu byłam w ciąży biochemicznej to po około tygodniu od testu już plamiłam i dwa dni później było po wszystkim.
Z tym spaniem u mnie to nie wiem czy to objawy ciąży czy raczej pogody za oknem:-) Trzymam za Ciebie kciuki czekam na info. Też dam znać. Pocieszam się, że nie plamię bo w sierpniu byłam w ciąży biochemicznej to po około tygodniu od testu już plamiłam i dwa dni później było po wszystkim.
Mileczka, bo wiem, że przysługują tylko 3 badania ;)
Możesz też poczytać sobie tu :)
http://www.benc.pl/czytelnia/806/jakie-badania-w-ramach-nfz-przysluguja-ciezarnym/
o 3 przysługujących usg masz napisane w opisie III trymestru
Możesz też poczytać sobie tu :)
http://www.benc.pl/czytelnia/806/jakie-badania-w-ramach-nfz-przysluguja-ciezarnym/
o 3 przysługujących usg masz napisane w opisie III trymestru
hm, lekarz do którego chodziłam mówił,że to bzdura z tym 1/trymestr i wiem,że nie tylko mi, ale każdej robił co wizytę :) a w moim przypadku nawet to nie pomogło, bo zamiast tylko zwykłego usg powinnam mieć jeszcze dopochwowe :/ na zwykłym było wsio ok i dopiero jak 'wymęczyłam' lekarza na dopochwowym wyszło, że jest kiepsko i kierunek -> szpital... a ciąża do tego momentu przebiegała prawidłowo! strach pomyśleć, co by było jakbym miała tylko 3 usg...
Jednak nie idę do dr Prądzyńskiego - przeczytałam opinie o nim i nie chcę iść, ma też słaby sprzęt.
Zadzwoniłam i zapisałam się wczoraj do pani ginekolog , ona przyjmuje prywatnie w Gdyni Dąbrówce, zapisała mnie na 4 lutego. To będzie 8 tydz ciąży, mam nadzieję, że zarodek już będzie widoczny, bo jak poszłam na pierwszą wizytę w 5 tygodniu (konsultacja/wywiad, cytologia, usg) to nic nie było widać jeszcze.
Zadzwoniłam i zapisałam się wczoraj do pani ginekolog , ona przyjmuje prywatnie w Gdyni Dąbrówce, zapisała mnie na 4 lutego. To będzie 8 tydz ciąży, mam nadzieję, że zarodek już będzie widoczny, bo jak poszłam na pierwszą wizytę w 5 tygodniu (konsultacja/wywiad, cytologia, usg) to nic nie było widać jeszcze.
Monika, domyślam się, że jesteś z okolic Dąbrowy :)
Ja polecam dr Jana Grążawskiego. Przyjmuje na NFZ w przychodni Dąbrowa-Dąbrówka w Gdyni.
USG na każdej wizycie, bez problemu daje kierowania na badania, nawet na toxo i cytomegalię. Prowadziłam u niego ciążę. Na co dzień pracuje w szpitalu na Zaspie.
Jak powiesz, że jesteś w ciąży to zapiszą cię na szybki termin, tak żebyś zdążyła z pierwszą wizytą przed 10 tyg
Ja polecam dr Jana Grążawskiego. Przyjmuje na NFZ w przychodni Dąbrowa-Dąbrówka w Gdyni.
USG na każdej wizycie, bez problemu daje kierowania na badania, nawet na toxo i cytomegalię. Prowadziłam u niego ciążę. Na co dzień pracuje w szpitalu na Zaspie.
Jak powiesz, że jesteś w ciąży to zapiszą cię na szybki termin, tak żebyś zdążyła z pierwszą wizytą przed 10 tyg
Czytam powyższe posty i nie wierzę... Jaki jest sens chodzenia do lekarza prywatnie i w ramach NFZ? I to nawet do tego samego lekarza??
Jeżeli komuś mało wizyt w ramach NFZ - to rozumiem, wybiera opcję wizyt prywatnych i czestszych. Ale po co wtedy jeszcze w ramach NFZ?
Nie pomyslicie kobiety o tym, że może komuś innem, bardziej potrzebującemu, kogo nie stać prywatnie zabieracie miejsce??
I od razu uprzedzam - sama jestem obecnie w ciąży, ale nie pomyślałam nawet żeby pójść dodatkowo w ramach NFZ, skoro mam wizyty prywatne... I niech skierowanie na bezpłatne badania nie bedzie tutaj argumentem. Stać ciebie na prywatne wizyty, to wierzę że stać też na te badania płatne.
Jeżeli komuś mało wizyt w ramach NFZ - to rozumiem, wybiera opcję wizyt prywatnych i czestszych. Ale po co wtedy jeszcze w ramach NFZ?
Nie pomyslicie kobiety o tym, że może komuś innem, bardziej potrzebującemu, kogo nie stać prywatnie zabieracie miejsce??
I od razu uprzedzam - sama jestem obecnie w ciąży, ale nie pomyślałam nawet żeby pójść dodatkowo w ramach NFZ, skoro mam wizyty prywatne... I niech skierowanie na bezpłatne badania nie bedzie tutaj argumentem. Stać ciebie na prywatne wizyty, to wierzę że stać też na te badania płatne.
Mala, niekoniecznie. Chodziłam prywatnie, gdy mnie coś niepokoiło, często najpierw pytając w przychodni, czy mnie przyjmie, a wiadomo, jak jest, jak się nie ma umówionej wizyty. Na te prywatne wizyty kombinowałam z finansami domowymi żeby mieć, w życiu nie byłoby mnie stać na prywatne badania. Dodatkowo, lekarz do którego chodziłam (kiepsko wybrałam) nie miał ekstra sprzętu i na te wszystkie genetyczne kierował mnie 'dalej' i tutaj szłam na nfz, gdzie pan miał dobry sprzęt :) każda ma swoje powody, nie nam oceniać.
Leżałam na patologii, p. Grążawski to bardzo dobry lekarz, stanowczy i konkretny.
Leżałam na patologii, p. Grążawski to bardzo dobry lekarz, stanowczy i konkretny.
Zgadzam się w 100% z Mileczką.
Po pierwsze jest mi zabierana znaczna część pensji żebym mogła bezpłatnie korzystać ze służby zdrowia więc to robiłam. A że moje życie poukładało się tak, że wcześniej straciłam ciążę, a następnie o kolejną długo się starałam to wolałam co jakiś czas iść prywatnie do kogoś z lepszym sprzętem upewnić się wszystko jest ok. A kasa wiadomo...nie mam walizki pieniędzy w szafie ale dla zdrowia dziecka i własnego spokoju wszystko - kombinowało się tak z budżetem żeby było.
Więc Mała masz prawo do własnego zdania, ale nie oceniaj wszystkich jedną miarą.
Po pierwsze jest mi zabierana znaczna część pensji żebym mogła bezpłatnie korzystać ze służby zdrowia więc to robiłam. A że moje życie poukładało się tak, że wcześniej straciłam ciążę, a następnie o kolejną długo się starałam to wolałam co jakiś czas iść prywatnie do kogoś z lepszym sprzętem upewnić się wszystko jest ok. A kasa wiadomo...nie mam walizki pieniędzy w szafie ale dla zdrowia dziecka i własnego spokoju wszystko - kombinowało się tak z budżetem żeby było.
Więc Mała masz prawo do własnego zdania, ale nie oceniaj wszystkich jedną miarą.
Jeśli jesteś z Rumi to polecam Ci lek. Sieg z przychodni Biała Rzeka.Co prawda pracuje on w Lęborku. Ja prowadziłam u niego ciąże wysokiego ryzyka. Na każdej wizycie USG, wszystkie badania, skierowanie do poradni diabetologicznej przy niewielkim wzroście TOG,od 28tyg KTG przed każdą wizyta.Może niezbyt gadatliwy ale dokładny i punktualny. Przyjmuje na NFZ.
inka - no na nfz idę.....nie stać mnie prywatnie - 150 zł za wizytę,
muszę tydzień wytrzymać.....dzwoniłam teraz do innych przychodni i terminy na marzec....wiec wolę tydzień poczekać.
Pan doktor w szpitalu bo operacja na woreczek żółciowy - kamienie.
No mam pecha, a tak cieszyłam się na dzisiejszą wizytę.
muszę tydzień wytrzymać.....dzwoniłam teraz do innych przychodni i terminy na marzec....wiec wolę tydzień poczekać.
Pan doktor w szpitalu bo operacja na woreczek żółciowy - kamienie.
No mam pecha, a tak cieszyłam się na dzisiejszą wizytę.
inka - już odpowiadam. Ostatnią miesiączkę miałam w dniach od 3 do 7 grudnia 2014 r. Potem od 14 grudnia dni płodne i były zbliżenia z narzeczonym, i w dni płodne i owulację....no tak już napiszę .
A 31 grudnia miałam mieć kolejny okres i nie dostałam. Po czym zrobiłam test i wyszedł pozytywny. Zrobiłam jeszcze w kolejnych dniach 3 testy - wynik pozytywny . W tych testach - mocne dwie wyrażne kreski. 2 stycznia byłam na krwi beta i wyszło, że ciąża.
Kurcze magda - puste jajo płodowe ? ale się zmartwiłam....
Ale w poniedziałek idę na krew beta i we wtorek po wynik a w piątek znowu do tego gina z wynikiem bety.
A 31 grudnia miałam mieć kolejny okres i nie dostałam. Po czym zrobiłam test i wyszedł pozytywny. Zrobiłam jeszcze w kolejnych dniach 3 testy - wynik pozytywny . W tych testach - mocne dwie wyrażne kreski. 2 stycznia byłam na krwi beta i wyszło, że ciąża.
Kurcze magda - puste jajo płodowe ? ale się zmartwiłam....
Ale w poniedziałek idę na krew beta i we wtorek po wynik a w piątek znowu do tego gina z wynikiem bety.
Na bete możesz iść nawet jutro, bruss, invicta i wszystkie szpitale działają. Kolejną powtórz obowiązkowo w poniedziałek w tym samym laboratorium. Koszt nie tak duży jak za usg czy wizytę prywatną, a będziesz chociaż trochę spokojniejsza. W 10 tygodniu ciąży powinno być widać wszystko, a już na pewno bijące serduszko. Tak na dobrą sprawę to za dwa tygodnie powinnaś mieć pierwsze porządne usg - w 12 tygodniu (masz już zarejestrowaną wizytę na takie badanie? nawet w gabinetach prywatnych trzeba na nie czekać). Podaj chociaż nazwisko lekarza, który Ciebie przyjmował?
Nie znam, pobieżnie poczytałam opinie o nim i powiem szczerze, że sama na pewno nie wybrałabym tego lekarza, a już na pewno nie do prowadzenia ciąży. W takiej sytuacji, bez wahania udałabym się na izbę przyjęć do szpitala, bo bez sensu się przez tydzień stresować, prawdopodobnie niepotrzebnie. Trzymam kciuki.
Żeby się nie denerwować idź na USG na IP. Ja tak zrobiłam i zobaczyłam, jak wygląda sytuacja. Stres nie zrobi dobrze maleństwu, a 10 tc. to najwyższa pora ma serduszko. Nikt cię z IP nie wygoni, wystarczy powiedzieć, że czujesz pobolewanie. Tu przecież chodzi o dziecko.
świetna gin jest na jakolczej w gdańsku jak sprawa jest pilna to od reki przyjmuje od razu robi usg ja jestem w 8 tyg do czwartku tez siedzialam jak na szpilkach tym bardziej ze 2 tyg temu na sor ginekologicznym jak byłam z niewielkim plamieniem powiedziano mi ze nic z tej ciąży nie będzie i chcieli mnie skrobać ale sie nie zgodzilam tydzien temu poszlam do pani doktor na jaskolcza i powiedzialam jaka jest sytuacja to mnie zbadala i powiedziala ze skoro pechezyk ladnie rosnie to czekamy a teraz w czwartek okazalo okazalo sie ze fasolka ma juz 7,4 mm i pieknie bijace serducho
Ale ja dostałam skierowanie na zrobienie bety od gina wczoraj.
I w poniedziałek idę raniutko zrobić.
I za to nie płacę.
A bez skierowania beta kosztuje - 35 zł.
Dziewczyny - zadzwoniłam dziś do ginekologa - innego, i jestem umówiona na wizytę w poniedziałek póżnym popołudniem.
Prywatnie idę, powiedziałam pani ginekolog o co chodzi, ze sie bardzo denerwuję, bo jest 10 tydz ciąży , a lekarz wczoraj powiedział, że jeszcze nic nie widać. Ona powiedziała, że w poniedziałek mam przyjechać do niej. Ona ma super dobry sprzęt.
I konsultacja + usg przezpochwowe - 100 zł. Pożyczyłam kasę i jadę na wizytę.
I w poniedziałek idę raniutko zrobić.
I za to nie płacę.
A bez skierowania beta kosztuje - 35 zł.
Dziewczyny - zadzwoniłam dziś do ginekologa - innego, i jestem umówiona na wizytę w poniedziałek póżnym popołudniem.
Prywatnie idę, powiedziałam pani ginekolog o co chodzi, ze sie bardzo denerwuję, bo jest 10 tydz ciąży , a lekarz wczoraj powiedział, że jeszcze nic nie widać. Ona powiedziała, że w poniedziałek mam przyjechać do niej. Ona ma super dobry sprzęt.
I konsultacja + usg przezpochwowe - 100 zł. Pożyczyłam kasę i jadę na wizytę.
Izba przyjęć jest od przypadków nagłych, wymagających natychmiastowej interwencji lekarzy. Jeżeli dziewczyna nie krwawi, nie ma ostrych bólów brzucha, to po co jechać? To tylko niepotrzebne zapychanie miejsca tym, którzy naprawdę tej pomocy potrzebują. Trzeba zacisnąć zęby i poczekać do wizyty, te kilka dni i tak nic nie zmieni. Jeśli ciąża przestała się rozwijać to i tak ze szpitala odesłaliby ją do ginekologa, bo potrzebne jest skierowanie.
Tak najlepiej zaglądać komuś w kieszeń i robić z dziewczyny patologie. Ja też nie miałam na prywatne wizyty i w sumie na myśl mi to nie przyszło co nie znaczy, że dziecko nie ma co jeść lub czegoś mu brakuje. Teraz ma już 6 lat i jak dzieci z dzielnicy przyszły się pozbawić to były w szoku, że tak ma w pokoju i tyle zabawek. Co akurat dla mnie nie jest czymś nadzwyczajnym. Też miałam siuszki od siostry i kuzynek a jak miałam kaprys to kupiłam dziecku to co chciałam aby miał. Teraz nie ma 100 zł a zanim będzie dziecko to sytuacja będzie inna. My w zimę też mamy lekki kryzys bo mąż tynkarz a w zimę tynków się nie robi przy mrozach ale jakoś nie głodujemy.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Dziewczyny - dopiero teraz jestem w stanie napisać Wam, ponieważ leżę, mam odpoczywać, leżeć, nie przemęczać się.
Miałam chwilowy problem z kasą - kilkudniowy. A tak z kasą jest okej.
W niedzielę trochę zaczęło mnie pobolewać podbrzusze, ale leciutko jak na okres - tak ćmiło. W nocy z ndz / poniedz nie bolało.
W poniedziałek o 7:00 poszłam do przychodni ze skierowaniem na betę hcg. Pobrali mi krew.
Wróciłam do domu, zaczęło po godz. 8:00 boleć podbrzusze, ostry, silny ból. Weszłam pod prysznic, pod letni prysznic ale nie zdążyłam nawet puścić wody , gdy tylko stanęłam we wannie - to trysnęła ze mnie krew i skrzepy. Zawołałam mamę , ona zadzwoniła po pogotowie, ale powiedzieli, że nie mają wolnych karetek i żebym jak najszybciej pojechała z kimś do szpitala. Ubrałam się, w majtki całe opakowanie waty, płakałam z bólu - miałam bardzo silne skurcze w podbrzuszu, chwilę póżniej ustawały, i znowu silne skurcze. Spakowałam torbę do szpitala, wzięłam ze sobą wszystkie wyniki - grupa krwi, toxo, glukoza, mocz, zaświadczenie o ciąży, zdj usg jak byłam w 5 tyg u gina, czyli zdj pustego pęcherzyka.
Do szpitala weszłam zgięta wpół , z bólu nie wytrzymywałam, wzięli mnie bez kolejki na IP do gabinetu, tam wywiad ze mną , i obok do gabinetu ginekologa na badanie wziernikiem i usg przezpochwowe. Dziewczyny - mocno krwawiłam, jak z kranu i skrzepy, kozetka, siedzisko fotela, podłoga - zabrudziłam. Wszyscy byli mili i serdeczni do mnie. Ginekolog powiedział, ze jest pusty pęcherzyk ciążowy, rozpłakałam się, powiedział, abym się przebrała i na oddział pojadę wózkiem do szpitala - na oddział położniczo - ginekologiczny.
Zawieziono mnie do salki 3 osobowej - byłam sama tam, a ponieważ rano jadłam śniadanie i piłam pepsi (dwa łyczki) to anestezjolog powiedział, że mnie zaintubuje - rurka w gardle. Usłyszałam też jak powiedział przedtem do położnej - że nie możemy czekać bo ta kobieta nam się wykrwawi. Zawiezli mnie na łóżku do sali zabiegowej, kazali rozebrać się z bielizny i na fotel ginekologiczny, pamiętam tylko słowa anestezjologa, że wszystko będzie dobrze i, że położy mi na ustach i nosie maskę i mam spokojnie oddychać. Pamiętam tylko, że zrobiłam kilka oddechów i.....nic nie pamiętam, ani wybudzenia, ani jak się znalazłam z powrotem z fotela na łóżku, ani jak w sali. Obudziłam się przed 13:00, już nie bolało prawie podbrzusze, ale krwawiłam jeszcze. Po 17:00 wyszłam ze szpitala - ktoś po mnie przyjechał, ponieważ pani doktor powiedziała mi, że sama nie mogę wracać do domu, bo mogę zasłabnąć itd.
Dostałam receptę na antybiotyk i biorę co 12 godzin.
Troszkę krwawię, troszkę boli podbrzusze.
Płaczę od poniedziałku, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego w ogóle tak się dzieje...tak się cieszyłam. Pani doktor mnie uspokajała, powiedziała mi, że lepiej tak się stało to poronienie, i w dodatku pusty pęcherzyk ciążowy niż jakbym była np w wyższej ciąży z dzieciątkiem i poroniła. Dziewczyny jest mi strasznie przykro i cały czas łzy lecą. To był 10 ty tydz. Narzeczony jest wspaniały, pociesza, trzyma na duchu, jest przy mnie .
Pozdrawiam dziewczyny . Inka - powodzenia Ci życzę.
Miałam chwilowy problem z kasą - kilkudniowy. A tak z kasą jest okej.
W niedzielę trochę zaczęło mnie pobolewać podbrzusze, ale leciutko jak na okres - tak ćmiło. W nocy z ndz / poniedz nie bolało.
W poniedziałek o 7:00 poszłam do przychodni ze skierowaniem na betę hcg. Pobrali mi krew.
Wróciłam do domu, zaczęło po godz. 8:00 boleć podbrzusze, ostry, silny ból. Weszłam pod prysznic, pod letni prysznic ale nie zdążyłam nawet puścić wody , gdy tylko stanęłam we wannie - to trysnęła ze mnie krew i skrzepy. Zawołałam mamę , ona zadzwoniła po pogotowie, ale powiedzieli, że nie mają wolnych karetek i żebym jak najszybciej pojechała z kimś do szpitala. Ubrałam się, w majtki całe opakowanie waty, płakałam z bólu - miałam bardzo silne skurcze w podbrzuszu, chwilę póżniej ustawały, i znowu silne skurcze. Spakowałam torbę do szpitala, wzięłam ze sobą wszystkie wyniki - grupa krwi, toxo, glukoza, mocz, zaświadczenie o ciąży, zdj usg jak byłam w 5 tyg u gina, czyli zdj pustego pęcherzyka.
Do szpitala weszłam zgięta wpół , z bólu nie wytrzymywałam, wzięli mnie bez kolejki na IP do gabinetu, tam wywiad ze mną , i obok do gabinetu ginekologa na badanie wziernikiem i usg przezpochwowe. Dziewczyny - mocno krwawiłam, jak z kranu i skrzepy, kozetka, siedzisko fotela, podłoga - zabrudziłam. Wszyscy byli mili i serdeczni do mnie. Ginekolog powiedział, ze jest pusty pęcherzyk ciążowy, rozpłakałam się, powiedział, abym się przebrała i na oddział pojadę wózkiem do szpitala - na oddział położniczo - ginekologiczny.
Zawieziono mnie do salki 3 osobowej - byłam sama tam, a ponieważ rano jadłam śniadanie i piłam pepsi (dwa łyczki) to anestezjolog powiedział, że mnie zaintubuje - rurka w gardle. Usłyszałam też jak powiedział przedtem do położnej - że nie możemy czekać bo ta kobieta nam się wykrwawi. Zawiezli mnie na łóżku do sali zabiegowej, kazali rozebrać się z bielizny i na fotel ginekologiczny, pamiętam tylko słowa anestezjologa, że wszystko będzie dobrze i, że położy mi na ustach i nosie maskę i mam spokojnie oddychać. Pamiętam tylko, że zrobiłam kilka oddechów i.....nic nie pamiętam, ani wybudzenia, ani jak się znalazłam z powrotem z fotela na łóżku, ani jak w sali. Obudziłam się przed 13:00, już nie bolało prawie podbrzusze, ale krwawiłam jeszcze. Po 17:00 wyszłam ze szpitala - ktoś po mnie przyjechał, ponieważ pani doktor powiedziała mi, że sama nie mogę wracać do domu, bo mogę zasłabnąć itd.
Dostałam receptę na antybiotyk i biorę co 12 godzin.
Troszkę krwawię, troszkę boli podbrzusze.
Płaczę od poniedziałku, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego w ogóle tak się dzieje...tak się cieszyłam. Pani doktor mnie uspokajała, powiedziała mi, że lepiej tak się stało to poronienie, i w dodatku pusty pęcherzyk ciążowy niż jakbym była np w wyższej ciąży z dzieciątkiem i poroniła. Dziewczyny jest mi strasznie przykro i cały czas łzy lecą. To był 10 ty tydz. Narzeczony jest wspaniały, pociesza, trzyma na duchu, jest przy mnie .
Pozdrawiam dziewczyny . Inka - powodzenia Ci życzę.
Monika nie potrafię wyrazić jak strasznie mi przykro. Wiem, że jest Ci bardzo ciężko:-( okropne to wszystko i niesprawiedliwe.
Trzymaj się Kochana.
Ja po moim poronieniu pocieszałam się, że to był tak wczesny etap.
Wiem, że to słabe pocieszenie ale nie ma dobrych słów aby wyrazić tą rozpacz i poczucie niesprawiedliwości.
Trzymaj się Kochana.
Ja po moim poronieniu pocieszałam się, że to był tak wczesny etap.
Wiem, że to słabe pocieszenie ale nie ma dobrych słów aby wyrazić tą rozpacz i poczucie niesprawiedliwości.
Monika, u mnie pierwsza ciąża też zakończyła się pustym pęcherzykiem i zabiegiem łyżeczkowania w 12 tc. Psychicznie było mi bardzo ciężko...ale nie poddawaj się, następnym razem musi być wszystko dobrze.
Ja teraz jestem w 6 m-cu ciąży i wszystko jest na dobrej drodze. Także głowa do góry, doczekasz się dzidziusia :)
Ja teraz jestem w 6 m-cu ciąży i wszystko jest na dobrej drodze. Także głowa do góry, doczekasz się dzidziusia :)
Monika trzymaj się wiem jakie to ciężkie ja po poronieniu w lipcu zeszłego roku popadłam w depresje ale poszłam do psychologa który mi bardzo pomógł nauczyłam się ze warto rozmawiać o tym co się czuje, i trzeba myśleć pozytywnie . U mnie było już serduszko które przestało bić w 8 tyg do tego okazało się ze mam dysplazje szyjki macicy i po całej masie badan okazało się ze trzeba zrobić konizacje szyjki która miałam mieć 9 marca i byłam przekonana ze nie będziemy już mogli mieć dziecka ,ale życie bywa tak przewrotne ze pod koniec lutego okazało się ze jestem w ciąży oczywiście nie obyło się bez strachu ponieważ maleństwo nie chciało się pokazać a w tej chwili jest już dobrze ale od samego początku jestem na zwolnieniu lekarskim pani doktor stwierdziła ze co prawda jest to ciąża zagrożona ale pięknie się rozwija i mam wizyty raz w tygodniu.
http://olx.pl/oferta/akwarium-300l-CID103-IDdTiYH.html
A co powiecie kochane na zajście w ciąże dwie w odstępie 3 tygodni. Z prawego jajnika dwa jajeczka. Jedna ciąża tuż po miesiączce a druga w fazie owulacji. Jedno poroniłam zaś drugiego nie mogą znaleźć ani w macicy ani poza nią. BHCG rośnie ciąża 6 tygodni strach straszny a zarazem ból bo straciło się maleństwo. Najgorsze jest czekanie . Krwawienia nie ma obecnie jedynie tylko bardzo obrzmiale piersi senność i siusianie na potęgę. Czy jest szansa że może być tak wczesna że nie jest do wychwycenia na usg. ?
Ja też jestem po 2 poronieniach, niedawno zrobiłam test ciazowy no i radość dwie kreski. Na wszelki wypadek przepisane mi Dhupaston.Po tygodniu poleciała na usg, 4 tc widoczny tylko pęcherzyk, Pani doktor kazała przyjść za tydzień,po tygodniu 5 tc i 2 dni, w dalszym ciągu nie widać zarodka tylko pęcherzyk i już czarne myśli w głowie :( Niby piersi mam nadal nabrzmiale ale już nie mam nudności, jutro odbieram pierwsza B hcg i zrobię kolejna ale nawet jeśli wzrośnie to i tak nadal będę pewna obaw bo podobno w momencie kiedy ciaza jest pezzarodkowa to beta będzie rosła :( Boję się ponownego usg, nie chce usłyszeć że tym razem nic z tego
W internecie też co lekarz to inne informacje, jedni piszą że w 6 tygodniu moze jescze nie byc ywidiczniony na usg zarodek inny że w 5 już powinien być plus bicie serca, wiele informacji jest bardzo nie spójnyvh, chyba lepiej wogole nie czytać tego co piszą ale weź i nie czytaj jak człowiek szuka potwierdzenia żeby chociaż była jakaś namiastka nadziei że to normalne że będzie dobrze