Widok
Co powinien umieć 5 latek idący do pierwszej klasy?!?
Drogie mamy dzieci zerowkowych:) mój synek w listopadzie tego roku skończy 6 lat a wiec będzie musiał iść do szkoły . Mieszkamy za granica, ale niedługo wracamy do polski. Obecnie maluch chodzi do przedszkola juz drugi rok , ale tutaj dzieci w tzw. Zerówce nic sie nie uczą ( pisać literek, liczyc itp.) Narazie to ja uczę w domu synka liter, cyferek , malujemy slaczki itp. Jest mądrym chłopcem ale boje sie ze nie da sobie rady w pierwszej klasie. Jak radzą sobie wasze 5 latki w zerówce? Czego sie uczą?bede bardzo wdzięczna za info:)
Akurat moje poszło w tym roku do 1 klasy, jako 6 latek
Na pewno łatwiej mu będzie , jak będzie znał litery i umiał składać, wtedy szykuje Ci się mniej pracy
Ale nie każdy 5 latek załapie, i niestety widać bardzo duże różnice między 7 latkami- dziewczynki i 6 latkami chłopcami
Po prostu trzeba to nadrobić, bo nauczyciele nie dostosowują się do tych słabszych, przynajmniej tak jest u nas
Na pewno łatwiej mu będzie , jak będzie znał litery i umiał składać, wtedy szykuje Ci się mniej pracy
Ale nie każdy 5 latek załapie, i niestety widać bardzo duże różnice między 7 latkami- dziewczynki i 6 latkami chłopcami
Po prostu trzeba to nadrobić, bo nauczyciele nie dostosowują się do tych słabszych, przynajmniej tak jest u nas
Dziecko idące do 1. klasy nie musi umieć czytać i pisać, ale musi osiągnąć tzw dojrzałość szkolną - to właśnie rola zerówki i rodziców
- właściwy rozwój fizyczny i psychiczny
- prawidłowa mowa
- umiejętności językowe - opowiadanie, odpowiadanie na pytania, poprawne budowanie zdań
- umiejętności matematyczne - przeliczanie, orientacja w przestrzeni, liczenie na konkretach
- logiczne myślenie
- sprawność manualna
- rozwój psychospołeczny - praca w grupie
- właściwy rozwój fizyczny i psychiczny
- prawidłowa mowa
- umiejętności językowe - opowiadanie, odpowiadanie na pytania, poprawne budowanie zdań
- umiejętności matematyczne - przeliczanie, orientacja w przestrzeni, liczenie na konkretach
- logiczne myślenie
- sprawność manualna
- rozwój psychospołeczny - praca w grupie
Moja córka też poszła w tym roku jako 6 latek do pierwszej klasy. Nie potrafiła czytać ani pisać. Znała literki ale pisała tylko drukowane a już pisane małe i duże to był kosmos. Nie potrafiła składać wyrazów mimo że próbowałam ją uczyć wcześniej. Kompletnie nie słyszała co mówię. Po miesiącu w szkole było już baaardzo dobrze. Teraz czyta, pisze ze słuchu i jak to mówi "z matmy jestem bardzo dobra" :-)
Mieliśmy trochę pracy na początku i bardzo jej pomógł elementarz do nauki czytania metodą sylabową.
Dodam, że do zerówki chodziła w przedszkolu.
Mieliśmy trochę pracy na początku i bardzo jej pomógł elementarz do nauki czytania metodą sylabową.
Dodam, że do zerówki chodziła w przedszkolu.
Mój pięciolatek w zerówce przedszkolnej uczy się i cyferek, i literek. Uczą się sylabizować, a teraz już chyba też dzielą wyrazy na głoski. Z literkami to nie wiem jak to wygląda, ale umie się już podpisać i większość już chyba zna (pisze i czyta). Zaczęli dodawanie i odejmowanie. Oczywiście w kółko rysują szlaczki. W przyszłym tygodniu obejrzę jego książeczki, to mogę napisać coś więcej.
Kasia w jakim kraju mieszkasz?Bo ja w Niemczech i też mieliśmy w tym roku wracać,syn pójdzie do pierwszej klasy,ma skończone już 6 lat,ale jeszcze ten rok musimy zostać,więc potraktuje tą pierwszą klasę jako taką zerówkę,tutaj dzieci odrabiają w szkole lekcje i mają czas na zabawę,co akurat uważam za plusy,a przy okazji udoskonali język,jak wróci do Polski(oczywiście jak się uda)to niemiecki będzie miał w szkole,może dodatkowo zapiszę go prywatnie,tak żeby języka nie zapomniał bo to dzisiaj prawdziwy skarb.Co do przedszkoli i przygotowania a raczej braku do szkoły też daje wiele do życzenia,zupełnie inna bajka,tu w przedszkolach nic z dziećmi nie robią i wogóle inny trend wychowawczy,tzw.bezstresowe wychowanie,co widać póżniej po dzieciach jakie kłopoty mają z nimi rodzice.
Co do mojego 6-latka jest bardzo leniwy i oporny na naukę,owszem interesuje się literkami,czasem coś przepisuje,pisze swoje imię,ale to wszystko na chwilę a póżniej długa przerwa od tego,to samo z liczeniem,zapyta ile jest tyle dodać tyle,ale żeby tak usiadł,poćwiczył liczenie,pisanie ba nawet ma specjalną książeczkę do nauki ale widaż że jeszcze mu głupoty w głowie,woli się bawić niż uczyć,więc tak naprawdę nie widzę go jeszcze w szkole,nawet ze względu na jego temperament bardzo żywy,energiczny,nie umiejący w miejscu na dłużej usiedzieć,przy czym impulsywny i straszny nerwus,więc szkoda że teraz dzieci tak szybko idą do szkoły ale ja już wpływu na to nie mam,musi iść i koniec a jak sobie poradzi,zobaczymy.
Co do mojego 6-latka jest bardzo leniwy i oporny na naukę,owszem interesuje się literkami,czasem coś przepisuje,pisze swoje imię,ale to wszystko na chwilę a póżniej długa przerwa od tego,to samo z liczeniem,zapyta ile jest tyle dodać tyle,ale żeby tak usiadł,poćwiczył liczenie,pisanie ba nawet ma specjalną książeczkę do nauki ale widaż że jeszcze mu głupoty w głowie,woli się bawić niż uczyć,więc tak naprawdę nie widzę go jeszcze w szkole,nawet ze względu na jego temperament bardzo żywy,energiczny,nie umiejący w miejscu na dłużej usiedzieć,przy czym impulsywny i straszny nerwus,więc szkoda że teraz dzieci tak szybko idą do szkoły ale ja już wpływu na to nie mam,musi iść i koniec a jak sobie poradzi,zobaczymy.
Tez mieszkam w Niemczech. Ja akurat jestem bardzo zadowolona z przedszkola, jest całkiem inaczej jak w Polsce to fakt, ale jest tu całkiem inny program nauczania, dziecko idące do szkoły prawie nic nie musi:) a w pierwszej klasie tez jakos sie duzo nie uczą :) nasze przedszkole jest na wsi:) dzieci sa dziennie na dworze, chodzą do lasu, na pole ( jesienią zbierali ziemniaki), odwiedzają rolników , karmią zwierzęta, odwiedzają starsze osoby;) spędzają każdy dzien bardzo aktywnie, synek po powrocie do domu jest padniety:) to akurat duży plus, ze dzieci nie siedzą w przedszkolu i nie oglądają bajek::) ale jeśli chodzi o typowe uczenie literek itp.to jesteśmy w tyle:) bardzo dziękuje za odpowiedzi!!!
liter i liczb pisanych wg podstawy programowej nie wolno uczyć w przedszkolu czy zerówce. natomiast powinno się liczyć na konkretach, pięciolatek musi umieć liczyć do 10. powinien także głoskować, czyli umieć określić pierwszą i ostatnią głoskę w podanym słowie, a także umieć wymienić kilka wyrazów na podaną głoskę. bardzo ważna jest również sprawność grafomotoryczna czyli rysowanie po śladach, szlaczki itp
Tak myślałam Kasia że też z Niemiec,to fajne macie przedszkole,my też na wioskę woziliśmy ale to była dopiero porażka,dzieci cały czas na dworzu,niczego się nie uczyły,nic nie robili,tylko jak psy od rana wypuszczone,w dodatku zero bezpieczeństwa,jeszcze skończyło się to tak że przez nich synek po dwóch latach miał operację na przepuklinę,ale za dużo opowiadać,zmieniliśmy na inne choć lepsze o niebo od tamtego to też wiele rzeczy mi się nie podoba,no ale przynajmniej bezpieczeństwo jest jakieś i opieka.A można wiedzieć dlaczego wracacie do Polski?
Co do uczenia literek to uważam że szkoła jest od tego żeby nauczyć,nie rodzic,tak jak ktoś napisał są jakieś ogólne przyjęte zasady jak liczenie do 20 już na tym etapie,myślę,czy inne jak praca w grupie itp.Nie róbmy dzieci mądrzejszych niż są,na wszystko przyjdzie czas,wszystkiego nauczą się w szkole,po to ona jest.
Co do uczenia literek to uważam że szkoła jest od tego żeby nauczyć,nie rodzic,tak jak ktoś napisał są jakieś ogólne przyjęte zasady jak liczenie do 20 już na tym etapie,myślę,czy inne jak praca w grupie itp.Nie róbmy dzieci mądrzejszych niż są,na wszystko przyjdzie czas,wszystkiego nauczą się w szkole,po to ona jest.
Mam takie same spostrzeżenia co do nauki w przedszkolu niemieckim!Niestety, ale tu się kładzie nacisk raczej na aktywność fizyczną dziecka, dzieci cały czas sa na podwórku, nawet rano, -4 st. a dzieci biegają...co do nauki to też nie zauważyłam takowej w zerówce. Za to jest dużo zabawy i swobody.
W polskiej zerówce synek miał książki, w których zdobywał podstawy pisania, liczenia, grafomotoryki, myślenia logicznego,umiejętności opowiadania...a tu w Niemczech zgoła nic...
Dziewczyny ile czasu Wasze dzieci się klimatyzowały w nowej grupie w niemieckim przedszkolu???U nas mija miesiąc i dalej DRAMAT!!!!!
Czy miały jakieś dodatkowe lekcje niemieckiego dla auslanderów...???
W polskiej zerówce synek miał książki, w których zdobywał podstawy pisania, liczenia, grafomotoryki, myślenia logicznego,umiejętności opowiadania...a tu w Niemczech zgoła nic...
Dziewczyny ile czasu Wasze dzieci się klimatyzowały w nowej grupie w niemieckim przedszkolu???U nas mija miesiąc i dalej DRAMAT!!!!!
Czy miały jakieś dodatkowe lekcje niemieckiego dla auslanderów...???
Arelka a Ty masz teraz dziecko w zerówce w Niemczech czy już w szkole?Boję się tego super niskiego poziomu w pierwszej klasie i jak on sobie poradzi pózniej w Polsce w drugiej klasie.Mój synek poszedł tu do przedszkola jak miał 3 lata,wiadomo na początku ciężko dla takiego malucha,zwłaszcza jak nie miał poświeconej większej uwagi jako że nie zna języka i maluszek,no ale oni tu się niczym nie przejmują.Dosyś szybko sam się zaklimatyzował,ale wiem że to zależy od samego dziecka,jedne szybciej,drugim idzie to dużo wolniej.
Tak, mój synek uczęszcza teraz do niemieckiej zerówki, ale zaliczył wrzesień-grudzień 2014 w polskim przedszkolu. Uczyli się już liter, drukowanych, pisanych, liczenia, szlaczki, działania na zbiorach, sylabizowanie, podział na głoski, liczne ćwiczenia w książkach. A teraz się uwsteczni, bo tu nic...nawet pomocy w nauce niemieckiego. Sama nie władam tym językiem, więc mu jedynie pomagam w zapamiętywaniu pojedynczych słówek. Ale to mało daje.
W każdym razie głowa do góry, na pewno dogadasz się z nauczycielką w Polsce i Cię pokieruje, co macie nadrabiać w domu.
W każdym razie głowa do góry, na pewno dogadasz się z nauczycielką w Polsce i Cię pokieruje, co macie nadrabiać w domu.
To dość wysoki poziom jak na zerówkę,nawet nie wiedziałam że aż taki jest w Polsce,no bo za moich czasów to tylko ślaczki rysowaliśmy:)
Wiem co czujesz Arelka i napewno jesteś zła że tu tak jest,bo najgorzej jak ma się to porównanie do Polski,ja byłam bardzo zawiedziona,zresztą do dziś jestem,z pewnymi rzeczami trudno jest się pogodzić,a jestem już ponad 3 lata,no ale pocieszam się że zostało tylko pół roku jeszcze do końca,ponoć w szkole jest o wiele lepiej,pewnie tak bo tam znowu pierwsza klasa to jak w Polsce zerówka,czyli to co powinno być tu w przedszkolu,nie mówię tu o literkach tylko wogóle robienie coś z dziećmi,bo w przedszkolu mało co z nimi robią,mój syn ma dwa razy w tygodniu zajęcia z panią która przychodzi właśnie przygotowujące do szkoły ale to takie na pamięć,skupienie,logiczne myślenie noi językowe,żeby wymowę ćwiczyć i choć mój syn dogaduje się z rówieśnikami,rozumie co do niego mówią panie to i tak ma wiele do nauki języka,z niektórymi rzeczami jak liczba mnoga ma problem,dlatego że w domu rozmawia po polsku,tv też polska,dlatego nie przejmuj się,z czasem sobie poradzi,w szkole napewno będzie miał dodatkowe lekcje z języka,nie martw się o to,a poziom tu taki jest,niestety,za to w Polsce uważam za przesadnie wysoki jak dla takich dzieci,nie uważasz?
Wiem co czujesz Arelka i napewno jesteś zła że tu tak jest,bo najgorzej jak ma się to porównanie do Polski,ja byłam bardzo zawiedziona,zresztą do dziś jestem,z pewnymi rzeczami trudno jest się pogodzić,a jestem już ponad 3 lata,no ale pocieszam się że zostało tylko pół roku jeszcze do końca,ponoć w szkole jest o wiele lepiej,pewnie tak bo tam znowu pierwsza klasa to jak w Polsce zerówka,czyli to co powinno być tu w przedszkolu,nie mówię tu o literkach tylko wogóle robienie coś z dziećmi,bo w przedszkolu mało co z nimi robią,mój syn ma dwa razy w tygodniu zajęcia z panią która przychodzi właśnie przygotowujące do szkoły ale to takie na pamięć,skupienie,logiczne myślenie noi językowe,żeby wymowę ćwiczyć i choć mój syn dogaduje się z rówieśnikami,rozumie co do niego mówią panie to i tak ma wiele do nauki języka,z niektórymi rzeczami jak liczba mnoga ma problem,dlatego że w domu rozmawia po polsku,tv też polska,dlatego nie przejmuj się,z czasem sobie poradzi,w szkole napewno będzie miał dodatkowe lekcje z języka,nie martw się o to,a poziom tu taki jest,niestety,za to w Polsce uważam za przesadnie wysoki jak dla takich dzieci,nie uważasz?
Rzeczywiście, poziom nauczania w Polsce jest b.wysoki!!Jeszcze zależy od nauczyciela w przedszkolu i szkole. My np. mieliśmy b.ambitne nauczycielki w przedszkolu. Mój drugi synek (4 latka) też w przedszkolu polskim bazował na książkach, zresztą uważam bardzo dobrze skonstruowanych. A np. od mojej siostrzenicy w szkole polskiej (1 i 2 klasa) mam wrażenie , że nauczycielka mało co wymagała. Zadawała prace domowe i nie sprawdzała etc. Tak więc w Polsce dużo też zależy od nauczyciela, nie tylko od samej placówki jako takiej.
Myślę, że też nie masz się co martwić. Na pewno Twoje dziecko szybko nadrobi zaległości, nauczyciel pomoże. Przecież to nie studia...poza tym kiedyś ja my byłyśmy 7 latkami nikt się nie przejmował, rodzice pracowali i nie mieli czasu się rozdrabniać i zastanawiać co słychać u 1 klasisty w szkole.
Myślę, że też nie masz się co martwić. Na pewno Twoje dziecko szybko nadrobi zaległości, nauczyciel pomoże. Przecież to nie studia...poza tym kiedyś ja my byłyśmy 7 latkami nikt się nie przejmował, rodzice pracowali i nie mieli czasu się rozdrabniać i zastanawiać co słychać u 1 klasisty w szkole.
Chcę uspokoić te mamy, które obawiają się poziomu w klasie I w Polsce. Jest bardzo niski. Moje dzieci chodzą do szkoły z tych "bardziej wymagających" ale podstawa programowa jest taka, że naprawdę w klasie I jest łatwo. Jeśli chodzi o to, czego starsze pokolenia uczyły się w pierwszej klasie (obecni 30, 40 latkowie) to jest to przepaść ogromna. Teraz wymagania są dużo mniejsze. Ktoś w innym poście napisał, że w pierwszej klasie są już sprawdziany. To są tzw. karty pracy. Na nich są takie same zadania, jakie dzieci robiły w klasie. Nic ani trudnego, ani niedostosowanego do dziecka. Jakieś liczenie na zbiorach, podział wyrazów na sylaby.
Naprawdę nie ma czego się bać ani czym martwić.
Naprawdę nie ma czego się bać ani czym martwić.
moja córka chodzi o osiedlowego molochu - sprawdziany raz w miesiącu - i sa to inne rzeczy niż te na lekcji, dyktanda 2 razy w miesiącu - dziecki muszą rozróżniać ó i u , wiersze sporych rozmiarów do nauki na pamięć - liczenie w pamięcie w obrębie 20.
wiec dla takich 6 - latków to nie wiem czy takie proste. Budowanie zdań z rozsypanych 8 wyrazów.
wiec dla takich 6 - latków to nie wiem czy takie proste. Budowanie zdań z rozsypanych 8 wyrazów.
Ja w takiej sytuacji zainteresowałabym się podstawą programową, w oparciu o którą nauczyciele realizują swój program. Bo między szkołami nie powinno być aż takich dysproporcji. A na jakim podręczniku nauczyciel w Twojej szkole pracuje?
U mojej córki też są mniej więcej raz w miesiącu wypełnianie kart pracy - można to nazwać sprawdzianami ale rzeczywiście typ zadań jest taki jak robią w szkole, tylko dane inne. I te karty są narzucone, są jakby dodatkiem do podręcznika. dlatego też interesuje mnie kwestia podręcznika.
U mojej córki też są mniej więcej raz w miesiącu wypełnianie kart pracy - można to nazwać sprawdzianami ale rzeczywiście typ zadań jest taki jak robią w szkole, tylko dane inne. I te karty są narzucone, są jakby dodatkiem do podręcznika. dlatego też interesuje mnie kwestia podręcznika.
Jeśli masz na myśli podręcznik finansowy przez Ministerstwo, to się z tym co wcześniej napisałaś nie zgadzam. Moje dziecko jest też w klasie 1 i uczy się z tego podręcznika darmowego. Karty pracy dostosowane do tego, co jest w książce. Wiem, bo za każdym razem dziecko przynosi do domu do podpisu :). To sa naprawdę łatwe zadania. Na samym końcu części 2 podręcznika - czyli pod koniec semestru jest liczenie do 12. Nie wiem skąd wzięłaś 20. Jak ja byłam dawno temu w 1 klasie, to klasę 1 kończyło się liczeniem w zakresie 100. W ogóle obecne podręczniki to dużo różnych zadań i generalnie malo pisania, moim zdaniem za mało. Są kolorowanki, naklejki, jakieś zaznaczanie na zbiorach. Pisanie i liczenie też jest ale mało. Brakuje pracy w zeszytach.
A. my prócz elementarza mamy ksiażki tropicieli w 1 klasie i tam jest liczenie do 20, prócz tego książka do kaligrafi. W 1 klasie mamy czytanki do domu, karty pracy do domu zadawane i sprawdzane, ukladanie zdań z wyrazów się dopiero zaczyna ale już jest. Pierwszy semestr polegał na liczeniu w zakresie 10 i poznawaniu każdej litery. & latek sobie doskonale poradzi nie wiem do końca jak 6 latki. Ale widzę po szkołach, że poziom jest różny.
Czy liczyłam czy nie to nie ma znaczenia. Taki był program w klasie 1 kiedy ja chodziłam do szkoły dawno temu. W drugiej klasie było liczenie pisemne, co teraz jest w klasie 4. Mam kilka zeszytów zachowanych ze swojej podstawówki. Co ważne zeszytów, a nie ćwiczeń, gdzie większość jest podana a trzeba tylko coś wypełnić, połączyć, pokolorować. Potem jest dramat w klasie 4 bo dzieci nie umieją pisać w zeszytach. Polonistka ucząca w podstawówce powiedziała, że dzieci w klasie 4 przepisując coś z tablicy, robią to w ciągu prawie całej lekcji a powinno im to zająć góra 15 minut. Mówił to nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, także ma jakieś porównanie. Wg niego jest coraz gorzej.
Proszę sobie wyobrazić, że obecnie przez całą podstawówkę dzieci nie poznają procentów na matematyce. Co jak co, ale matematyka jest najważniejsza. I nie mówię o przedmiocie jako takim, ale nauka matematyki, myślenia logicznego, wyciągania wniosków jest pomocna także przy przedmiotach humanistycznych. Chodzi tu o pewien sposób myślenia, uczenia się.
Taki jest obecnie poziom w szkołach. Nie twierdzę, że dzieci 5-letnie na pewno nadają się do szkoly. Uważam wręcz coś innego. Ale poziom nauki to jest ostatnia rzecz, z którą mogłyby sobie dzieci nie poradzić. Bardziej bym się martwiła o rozwój emocjonalny, społeczny. Tego się nie nadrobi tak łatwo, o ile są w tej mierze jakieś deficyty.
Proszę sobie wyobrazić, że obecnie przez całą podstawówkę dzieci nie poznają procentów na matematyce. Co jak co, ale matematyka jest najważniejsza. I nie mówię o przedmiocie jako takim, ale nauka matematyki, myślenia logicznego, wyciągania wniosków jest pomocna także przy przedmiotach humanistycznych. Chodzi tu o pewien sposób myślenia, uczenia się.
Taki jest obecnie poziom w szkołach. Nie twierdzę, że dzieci 5-letnie na pewno nadają się do szkoly. Uważam wręcz coś innego. Ale poziom nauki to jest ostatnia rzecz, z którą mogłyby sobie dzieci nie poradzić. Bardziej bym się martwiła o rozwój emocjonalny, społeczny. Tego się nie nadrobi tak łatwo, o ile są w tej mierze jakieś deficyty.
"A. my prócz elementarza mamy ksiażki tropicieli w 1 klasie i tam jest liczenie do 20, prócz tego książka do kaligrafi. W 1 klasie mamy czytanki do domu, karty pracy do domu zadawane i sprawdzane, ukladanie zdań z wyrazów się dopiero zaczyna ale już jest. Pierwszy semestr polegał na liczeniu w zakresie 10 i poznawaniu każdej litery. & latek sobie doskonale poradzi nie wiem do końca jak 6 latki. Ale widzę po szkołach, że poziom jest różny"
No ale tu mama twierdzi, że już w pierwszym semestrze (przypuszczam bo dopiero drugi się rozpoczął) u niej w szkole dzieci muszą liczyć do 20 i to w pamięci. Trudno mi w to uwierzyć.
No ale tu mama twierdzi, że już w pierwszym semestrze (przypuszczam bo dopiero drugi się rozpoczął) u niej w szkole dzieci muszą liczyć do 20 i to w pamięci. Trudno mi w to uwierzyć.