Widok
Czasem myślę, że mój syn to urodzony pesymista, często się dąsa i marudzi
nie wiem, czy to jakiś kryzys czy może ja coś źle robię, ale to ciągłe marudzenie i fanaberie, a nawet widzenie wszystkiego w czarnych kolorach jak na przedszkolaka jest trochę dziwne. Staram się go rozweselać, rozmieszać i te fanaberie obracać w żart ale porawa jest krótkotrwała.
Moja Julka też miała taki okres obniżonego nastroju. Nic jej się nie chciało, nic się jej nie podobało. Czasem było mi przykro, że nie podoba jej się prezent z jakiejś okazji albo nowa sukienka do przedszkola, albo że nie chce iśc na spacer bo np. jest nudno. Teraz jest trochę lepiej. Może to tez zależy od rodziców bo ja mniej więcej w tym czasie też miałam cięzki okres i byłam przytłoczona problemami.
witam
A ja podzielam Twoja opinię dobrze w takich sytuacjach spojrzec na to co dzieje się w naszym życiu. nasza zewnętrzna wesołość nie zawsze oznacza wesołość wewnętrzną.jest to wyzwanie. pamietajmy jednak że więz emocjonalna dziecko rodzic jest bardzo silna czy nam sie to podoba czy nie. dziecko jest wspanialym obserwatorem.
A ja podzielam Twoja opinię dobrze w takich sytuacjach spojrzec na to co dzieje się w naszym życiu. nasza zewnętrzna wesołość nie zawsze oznacza wesołość wewnętrzną.jest to wyzwanie. pamietajmy jednak że więz emocjonalna dziecko rodzic jest bardzo silna czy nam sie to podoba czy nie. dziecko jest wspanialym obserwatorem.