Widok
Czemu bycie kawalerem jest odbierane jak choroba niczym zaraza???
Czy aż tak Świat zdurniał lub ludzie w Polsce zgłupieli,że panowie kawalerzy są odbierani jako margines społeczny lub trędowaci którzy nie zasługują na to by mieć lepsze wzięcie niż faceci po rozwodach żonaci zdradzający żony jak się da i z kimś się da?!Tak właśnie jest w Trójmieście.Żenujące.
No masz rację, myślę ,że to wina stereotypu ,że stary kawaler to pewnie maminisynek (dlatego się wcześniej nie ożenił) albo ktoś kto nie umie sobie życia ułożyć. Ale dokładnie tak samo odbierane są tzw. stare panny. A facet po rozwodzie no cóż jest z reguły brany za takiego ,który był już w związku ,wie na czym to polega. Poza tym jeśli jest po rozwodzie to myślę ,że wtedy jest uważany za takiego co podwójnie będzie się starał by właśnie kolejny związek mu się nie rozpadł. A żonaci mają wzięcie jeśli już to raczej wśród takich kobiet ,które nie chcą zobowiązań ,chcą luźnych spotkań itp. bez "pakowania" się w związek. I popieram CIę ,że to w 100% żenujące...
Z jednej strony: faktycznie spotkałem się ze stereotypem, że kawaler po 30-tce to menel, mamisynek albo pedał.
Z drugiej - sam jestem kawalerem (i - sądząc po twoim nicku - dużo starszym od Ciebie) i nigdy nie miałem z tego powodu problemów w kontaktach z płcią przeciwną. Wręcz wzbudzało to zainteresowanie ("Jak tyś się chłopie uchował?") :)
Z drugiej - sam jestem kawalerem (i - sądząc po twoim nicku - dużo starszym od Ciebie) i nigdy nie miałem z tego powodu problemów w kontaktach z płcią przeciwną. Wręcz wzbudzało to zainteresowanie ("Jak tyś się chłopie uchował?") :)
Myśle,że w naszym społeczeństwie jest wiele stereotypów:
- para bez ślubu-źle
-para bez dziecka-źle, kometarze,że czas na Was i tego typu, tylko niektórzy nie pomyślą o tym,że niektóre pary po prostu mają z tym problem i tego typu komentarze są po prostu przykre
- kobieta/facet wolny około 30tki to już problem, bo jak w tym wieku nie mieć żony, mężą i conajmniej jednego dziecka
A ja myślę sobie ,że czasem warto lepiej poszukać, trochę poczekać niż być w związku tylko po to aby być w obawie przed samotnoscia.
A pożniej zdrady , kombinacje itp
Związek to poważna sprawa i niestety nie dla wszystkich, jeśli wiesz na przykład ,że nie potrafisz być wierny to nie wiąż się i nie krzywdz innych.
Tak samo uważam,że niektóre kobiety nie nadaja sie na matki, lecz to już inny temat:)
- para bez ślubu-źle
-para bez dziecka-źle, kometarze,że czas na Was i tego typu, tylko niektórzy nie pomyślą o tym,że niektóre pary po prostu mają z tym problem i tego typu komentarze są po prostu przykre
- kobieta/facet wolny około 30tki to już problem, bo jak w tym wieku nie mieć żony, mężą i conajmniej jednego dziecka
A ja myślę sobie ,że czasem warto lepiej poszukać, trochę poczekać niż być w związku tylko po to aby być w obawie przed samotnoscia.
A pożniej zdrady , kombinacje itp
Związek to poważna sprawa i niestety nie dla wszystkich, jeśli wiesz na przykład ,że nie potrafisz być wierny to nie wiąż się i nie krzywdz innych.
Tak samo uważam,że niektóre kobiety nie nadaja sie na matki, lecz to już inny temat:)
Masz rację jaro76, że kawalerzy są traktowani z przymrużeniem oka... może nie jak margines społeczny. Ja nie będę walczyć z stereotypami bo w każdym jest troszkę prawdy :D
Tylko trzeba indywidualnie patrzeć na każdego mężczyznę, nie ważne czy kawaler, czy żonaty, czy rozwodnik.
Czasami jak widzę, że do mojej pracy przychodzi kawaler pewny siebie, konkretny, to od razu widać, że facet wie czego chce. A zdarzają się tacy, którzy przychodzą z rodzicami i nie potrafią samodzielnie powiedzieć słowa.
Żonaci czasem są konkretni a czasem dzwonią z każdą bzdurą do żon bo znaleźli zastępczynię po mamusi.
Z rozwodnikami też jest różnie są tacy, którzy bali się samotności, wzięli ślub i po 3 latach stwierdzają, że jednak to nie to , ze mogli poczekać. A są też tacy, którzy dla sportu zdradzają żony.
Piszę to z obserwacji... nie z stereotypów i chce powiedzieć, że każdy facet zasługuje na wzięcie jeśli tylko jest wartościowym człowiekiem, każdy ma prawo decydować o swoim życiu jak i kiedy je sobie ułożyć.
Tylko trzeba indywidualnie patrzeć na każdego mężczyznę, nie ważne czy kawaler, czy żonaty, czy rozwodnik.
Czasami jak widzę, że do mojej pracy przychodzi kawaler pewny siebie, konkretny, to od razu widać, że facet wie czego chce. A zdarzają się tacy, którzy przychodzą z rodzicami i nie potrafią samodzielnie powiedzieć słowa.
Żonaci czasem są konkretni a czasem dzwonią z każdą bzdurą do żon bo znaleźli zastępczynię po mamusi.
Z rozwodnikami też jest różnie są tacy, którzy bali się samotności, wzięli ślub i po 3 latach stwierdzają, że jednak to nie to , ze mogli poczekać. A są też tacy, którzy dla sportu zdradzają żony.
Piszę to z obserwacji... nie z stereotypów i chce powiedzieć, że każdy facet zasługuje na wzięcie jeśli tylko jest wartościowym człowiekiem, każdy ma prawo decydować o swoim życiu jak i kiedy je sobie ułożyć.
Znam kilku kawalerów po 30-ce. Są wśród nich tzw. ciapy i są naprawdę interesujące jednostki. To nie jest kwestia wieku, lecz charakteru, przystosowania do życia. Życie różnie się układa. Często jest tak, że trwanie w stanie kawalerskim jest wyborem. Zdarza się, że zwyczajnie mężczyzna nie spotyka tej swojej wymarzonej.
Czy facet, który jest po rozwodzie i wchodzi w nowy związek będzie się bardziej starał- tu bym się zastanowiła.
Z jednej strony w tym poprzednim coś nie wyszło, zawiodło. Powodów może być bez liku. Zazwyczaj, jeśli dochodzi do rozwodu winne są po części obie strony. Bardziej lub mniej, jednak w małżeństwie są dwie osoby i obie są odpowiedzialne za to, co się między nimi dzieje. Zapewne mężczyzna rozwiedziony jest bogatszy w pewne dośwadczenia i to może powodować chęć uniknięcia raz popełnionych błędów. Więc będzie się starał.
Z drugiej strony, jeśli już odzyska wolność może chcieć się nią nacieszyć. Będzie skupiał się na przelotnych, niezobowiązujących znajomościach. Po wcześniejszej klęsce może nawet założyć, iż nie zwiąże się na stałe. Albo dopuszczać będzie związek, jednak wyłącznie nieformalny.
Piszesz, że tak właśnie jest w Trójmieście.
Uważam, że to jak postrzegani są kawalerzy czy panny, niezależnie od wieku, nie jest kwestią miejsca zamieszkania. To raczej mentalność. Głęboko zakorzenione społeczne naleciałości.
W dużym mieście ludzie są bardziej anomimowi, a tym samym bardziej tolerancyjni. Z większą łatwością przychodzi im akceptowanie różnego rodzaju zjawisk. Nawet tych negatywnych.
Ludziom zwyczajnie brak powściągliwości w ocenianiu innych.
Przysłuchując się pewnej dyskusji na ten temat usłyszałam, że stary kawaler to taki, któremu niestety nie wyszło, natomiast taki z wyboru to singiel :)
Przyznaję, że zabarwienie jest inne.
Czy facet, który jest po rozwodzie i wchodzi w nowy związek będzie się bardziej starał- tu bym się zastanowiła.
Z jednej strony w tym poprzednim coś nie wyszło, zawiodło. Powodów może być bez liku. Zazwyczaj, jeśli dochodzi do rozwodu winne są po części obie strony. Bardziej lub mniej, jednak w małżeństwie są dwie osoby i obie są odpowiedzialne za to, co się między nimi dzieje. Zapewne mężczyzna rozwiedziony jest bogatszy w pewne dośwadczenia i to może powodować chęć uniknięcia raz popełnionych błędów. Więc będzie się starał.
Z drugiej strony, jeśli już odzyska wolność może chcieć się nią nacieszyć. Będzie skupiał się na przelotnych, niezobowiązujących znajomościach. Po wcześniejszej klęsce może nawet założyć, iż nie zwiąże się na stałe. Albo dopuszczać będzie związek, jednak wyłącznie nieformalny.
Piszesz, że tak właśnie jest w Trójmieście.
Uważam, że to jak postrzegani są kawalerzy czy panny, niezależnie od wieku, nie jest kwestią miejsca zamieszkania. To raczej mentalność. Głęboko zakorzenione społeczne naleciałości.
W dużym mieście ludzie są bardziej anomimowi, a tym samym bardziej tolerancyjni. Z większą łatwością przychodzi im akceptowanie różnego rodzaju zjawisk. Nawet tych negatywnych.
Ludziom zwyczajnie brak powściągliwości w ocenianiu innych.
Przysłuchując się pewnej dyskusji na ten temat usłyszałam, że stary kawaler to taki, któremu niestety nie wyszło, natomiast taki z wyboru to singiel :)
Przyznaję, że zabarwienie jest inne.
odnoszę podobne wrażenie w przypadku płci przeciwnej.
coraz częściej słyszę kąśliwe uwagi, podteksty, porady, pytania, co sprawia że zaczynam się czuć jak "obcy" we współczesnym społeczeństwie...
no cóź, nie każdemu jest dane spotkać swoją drugą połówkę w wieku 20 lat! bo chyba taki wiek obecnie dominuje w zawieraniu związków małżeńskich, przynajmniej wśród moich znajomych.
głowa do góry, nie zwracaj uwagi na innych, żyj swoim życiem, tak jak Ci wygodnie! ;))
coraz częściej słyszę kąśliwe uwagi, podteksty, porady, pytania, co sprawia że zaczynam się czuć jak "obcy" we współczesnym społeczeństwie...
no cóź, nie każdemu jest dane spotkać swoją drugą połówkę w wieku 20 lat! bo chyba taki wiek obecnie dominuje w zawieraniu związków małżeńskich, przynajmniej wśród moich znajomych.
głowa do góry, nie zwracaj uwagi na innych, żyj swoim życiem, tak jak Ci wygodnie! ;))
nie ma sensu się przejmować, ja też jestem singielką i wcale mi to nie przeszkadza
czasem słyszę różnego typu docinki, że w wieku 33 lat powinnam mieć męża i co najmniej 2 dzieci iblablabla, i pewnie byłabym już po co najmniej 1 rozwodzie, bo wiązać się z kimś na siłę, z powodu presji otoczenia lub w obawie przed samotnością nie ma sensu
mieszkam sobie z rodzicami i wcale mi to nie przeszkadza, nie byłoby nie po prostu stać na wynajęcie, albo zakup i utrzymanie mieszkania
o własnym "M" pomyślę, jak się z kimś zwiążę na stałe
czasem słyszę różnego typu docinki, że w wieku 33 lat powinnam mieć męża i co najmniej 2 dzieci iblablabla, i pewnie byłabym już po co najmniej 1 rozwodzie, bo wiązać się z kimś na siłę, z powodu presji otoczenia lub w obawie przed samotnością nie ma sensu
mieszkam sobie z rodzicami i wcale mi to nie przeszkadza, nie byłoby nie po prostu stać na wynajęcie, albo zakup i utrzymanie mieszkania
o własnym "M" pomyślę, jak się z kimś zwiążę na stałe
"Jeżeli jakiś problem nie ma rozwiązania, to znaczy, że nie ma problemu"
Mam 29 lat i jeszcze nigdy nikogo nie miałem, czyli na pewno jestem do niczego, bo przecież wszyscy fajni są już w tym wieku zajęci :-( Zresztą, analogicznie myśląc, wolne kobiety ok. 30-ki to też coś nie teges, bo pewnie albo brzydka, albo nikt z nią wytrzymać nie mógł. Nie lubię takich stereotypowych gadek... Ale jednak w tym wieku naprawdę trudno jest znaleźć dziewczynę, co by nie była żonata, dzieciata, po prostu wolna.
A najbardziej to mnie zastanawiają te wszystkie nieszczęśliwe kobiety, co są zdradzane, źle traktowane, oszukiwane przez swoich partnerów. Bo jeżeli znajdzie się facet, który rzeczywiście byłby w stanie się całkowicie skupić się na swojej partnerce i starać jej we wszystkim dogodzić, to ma marne szanse w "uwodzeniu" - bo za spokojny, bo nudny, bo mało towarzyski, bo nieśmiały :-(
A najbardziej to mnie zastanawiają te wszystkie nieszczęśliwe kobiety, co są zdradzane, źle traktowane, oszukiwane przez swoich partnerów. Bo jeżeli znajdzie się facet, który rzeczywiście byłby w stanie się całkowicie skupić się na swojej partnerce i starać jej we wszystkim dogodzić, to ma marne szanse w "uwodzeniu" - bo za spokojny, bo nudny, bo mało towarzyski, bo nieśmiały :-(
No wlasnie to jest to. Biegalem za nia jak glupi przez prawie 10 lat, wchodzilem w tylek ( ;) ) nigdy nie zdradzilem choc kochalismy sie od swieta i.....teraz czekam na rozwod bo sobie znalazla mniej spokojnego, nudnego itd :/ .
Ale teraz bynajmniej jest mi lepiej byc samemu, mniej nerwów zamartwiania itd. Powolutku do przodu :)
Ale teraz bynajmniej jest mi lepiej byc samemu, mniej nerwów zamartwiania itd. Powolutku do przodu :)