Widok
        
    
    
    
                                    
                                    
                                                                
                    Da się i z wieczornymi rozluźniaczami - ale mam tu na myśli nie clubbing tylko lampkę wina z porcją dobrego serka raz na jakiś czas ;)
Jeśli chodzi o budżet to mnie się pieniądze nie trzymają - zawsze przekraczałam limit. Do czasu az przeczytałam świetny artykuł o oszczędzaniu i przestałam płacić kartą. Teraz wypłacam odpowiednią sumą na dany tydzień (miesięczne wydatki trudniej ogarnąć) i trzymam ją w koszyczku na półce - dzięki temu zawsze mam kontrolę na tym, czy wydaliśmy za dużo czy też udało się oszczędzić na jakieś dodatkowe przyjemności :)
No i staram się maksymalnie planować posiłki, tak żeby się nic nie marnowało, bo wcześniej często zapominaliśmy że coś mamy w lodówce i wyrzucaliśmy różne przeterminowane "kwiatki". Teraz bardziej się pilnuję i uruchamiam kuchenną kreatywność ;)
            
            
            
            Jeśli chodzi o budżet to mnie się pieniądze nie trzymają - zawsze przekraczałam limit. Do czasu az przeczytałam świetny artykuł o oszczędzaniu i przestałam płacić kartą. Teraz wypłacam odpowiednią sumą na dany tydzień (miesięczne wydatki trudniej ogarnąć) i trzymam ją w koszyczku na półce - dzięki temu zawsze mam kontrolę na tym, czy wydaliśmy za dużo czy też udało się oszczędzić na jakieś dodatkowe przyjemności :)
No i staram się maksymalnie planować posiłki, tak żeby się nic nie marnowało, bo wcześniej często zapominaliśmy że coś mamy w lodówce i wyrzucaliśmy różne przeterminowane "kwiatki". Teraz bardziej się pilnuję i uruchamiam kuchenną kreatywność ;)
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
                                    
                
                
            
                                    
                                    
                                                                
                    Boże kreska powiedz mi jak Ty to robisz?? ja jak jadę z moim T na zakupy do Auchan to wydaję 200zł a w wózku nic nie ma, bo oczywiście mój Mąż musi mieć batoniczki, jogurciki i całą masę piersi z kurczaka, które niestety ostatnimi czasy niezle podrożały...do tego hektolitry kawy, mleka i płatków śniadaniowych.
"na szczęście" On rzadko bywa w domu :P niech go na statku żywią ;) he he żarcik oczywiście ;)
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
                                    
                
                
            
            
            
            
            "na szczęście" On rzadko bywa w domu :P niech go na statku żywią ;) he he żarcik oczywiście ;)
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
                                    
                                    
                                                                
                    Bardzo fajnym sposobem na oszczędzanie (przeczytałam w "Eko-Sztuczkach") jest zrobienie sobie tygodnia bez zakupów. Nie musi być to tydzień, ale chociż 3 dni... Jemy to, co znajdziemy w kuchni :-) Wykorzystujemy zapasy z szafek, zamrażarki, lodówki. Można naprawdę sporo fajnych potraw ugotować, a przynajmniej zużywamy to, co mogłoby się niedługo przeterminować... ;-)
                                        
                                    
                
                
            
            
            
            
            
                                    
                                    
                                                                
                    Jesli ktos nie mialby wyboru to musialby przezyc nawet za 500 zl i koniec! oczywiscie osoby dysponujace wysokimi kwotami powiedza ze nie nie wyobrazaja sobie tego bo przyzwyczaily sie po prostu do wyzszego standartu zycia .
Ja wydaje tygodniowo ok 80 zl na jedzenie czasem mniej - jestem obecnie sama z corka i musi nam to wystarczyc i wystarcza
Podobnie jak yecath wykorzystuje maxymalnie to co mam w kuchni i lodowce zebyc nic sie nie zmarnowalo , zawsze kupuje wiecej wedliny i miesa wkladam do zamrazalnika , wode, mleko, chleb kupuje na biezaco , chodze na rynek po warzywa i owoce bo tam mozna dostac taniej niz w sklepie a wszytsko jest duzooo lepsze i swieze co najwazniejsze , gotuje przewaznie na dwa dni , raczej proste aczkolwiek smaczne niewyszukane potrawy
            
            
            
            Ja wydaje tygodniowo ok 80 zl na jedzenie czasem mniej - jestem obecnie sama z corka i musi nam to wystarczyc i wystarcza
Podobnie jak yecath wykorzystuje maxymalnie to co mam w kuchni i lodowce zebyc nic sie nie zmarnowalo , zawsze kupuje wiecej wedliny i miesa wkladam do zamrazalnika , wode, mleko, chleb kupuje na biezaco , chodze na rynek po warzywa i owoce bo tam mozna dostac taniej niz w sklepie a wszytsko jest duzooo lepsze i swieze co najwazniejsze , gotuje przewaznie na dwa dni , raczej proste aczkolwiek smaczne niewyszukane potrawy
                                    
                                    
                                                                
                    szczerze to marze zeby tyle miec na jedzenie. Jestesmy mlodym malzenstwem z dzieckiem 10msc i maz zarabia 2300 ja aktualnie wysylam cv gdzie sie tylko da a nasze wydatki to 1100 rata za mieszkanie ok 850 zl rachunki bilet msc itp. na jedzenie i zycie zostaje nam ok 350 zl. a teraz maly idzie do żlobka bo udalo nam sie bez kolejki to koszt ok 400 zl msc i jak se damy rade to niemam pojecia ale trzeba bedzie. Zazdroszcze tym co maja 1200 zl na samo jedzenie ja bylabym w niebie.
                                    
                
                
            
            
            
            
            
                                    
                                    
                                                                
                    myślę że potrzeba jest dobra organizacja, wypłacanie gotówki na domowe zakupy a nie placenie kartą. JA mam tyle mniej więcej pieniążków przeznaczonych,łącznie z zakupami mleka pieluch ciuchów dla małej i jedzonkiem dla psa a ona sama jakąś 100zł miesięcznie pochłania jak nie choruje.
Robię plan obiadków na cały miesiąc, wieszam na lodówce, pod to robię zakupy 2 razy w miesiącu.
Muszę powiedzieć, że dzięki temu że zainwestowałam w thermomixa (taka maszyna co robi wszystko w kochni) też udaje mi się troszkę zaoszczędzić,szczególnie przy dziecku robię zuzi serki homo, soczki dla nas, kaszki itp. zupy z nie dużej ilości warzyw a są pyszne.
Także trochę inwencji i okazuje się że można jeszcze sporo zaskórniaków nazbierać :-)
            
            
            
            Robię plan obiadków na cały miesiąc, wieszam na lodówce, pod to robię zakupy 2 razy w miesiącu.
Muszę powiedzieć, że dzięki temu że zainwestowałam w thermomixa (taka maszyna co robi wszystko w kochni) też udaje mi się troszkę zaoszczędzić,szczególnie przy dziecku robię zuzi serki homo, soczki dla nas, kaszki itp. zupy z nie dużej ilości warzyw a są pyszne.
Także trochę inwencji i okazuje się że można jeszcze sporo zaskórniaków nazbierać :-)
                                    
                                    
                                                                
                    ja średnio raz w tygodniu robię zakupy żarciowe w supermarkecie i wychodzi to ok 150 zł + pewnie dodatkowe 50 na drobne zakupy w ciągu tygodnia, pieczywo czy ser, a to jakieś warzywa do obiadu.
Jak kupuję chemię, to wychodzi mi kolejne 50 zł, bo na ogół wtedy się wszystko hurtem kończy, ale to rzadko.
I wcale nie oszczędzam, kupuję co mi się podoba, droższe wędliny, czasem łosoś czy kawior, nutellę, olej z pestek winogron zamiast zwykłego.
1000 zł spokojnie starcza nam na miesiąc, a z tego co 2 miesiące kupuję 12 kg karmy dla psa, też nie najtańszej.
Czasem nawet coś zostanie na ciuch z wyprzedaży ;)
Ale swego czasu miałam 800 zł pensji na utrzymanie, opłaty, bilet miesięczny i zostawało dla mnie samej 100 zł na jedzenie i też dałam radę ;)
[/url]
[/url]
                                    
                
                
            
            
            
            
            Jak kupuję chemię, to wychodzi mi kolejne 50 zł, bo na ogół wtedy się wszystko hurtem kończy, ale to rzadko.
I wcale nie oszczędzam, kupuję co mi się podoba, droższe wędliny, czasem łosoś czy kawior, nutellę, olej z pestek winogron zamiast zwykłego.
1000 zł spokojnie starcza nam na miesiąc, a z tego co 2 miesiące kupuję 12 kg karmy dla psa, też nie najtańszej.
Czasem nawet coś zostanie na ciuch z wyprzedaży ;)
Ale swego czasu miałam 800 zł pensji na utrzymanie, opłaty, bilet miesięczny i zostawało dla mnie samej 100 zł na jedzenie i też dałam radę ;)
[/url]
[/url]
                                    
                                    
                                                                
                    Pilnuję się, żeby dla czterech osób nie wydawać dziennie więcej niż 50 zł więc miesięcznie wyszłoby 1500 zł i powiem, że trzeba się mocno pilnować ale da radę. Dzieci są, to wiadomo - soki, jogurty, słodycze, owoce, to kosztuje chyba najwięcej, bo obiady, chociaż to główny posiłek, nie są wg mnie najdroższe. Najwięcej nas kosztują wędliny i sery na kanapki no i te przekąski, których przecież nie odmówię dzieciom, skoro inne do szkoły dostają. A teraz jest lato, to i lody by się zjadło i gofra na plaży, napoje, jakąś kawę mrożoną na mieście. Takie rzeczy przeważnie powodują, że przekraczam budżet.
                                    
                
                
            
            
            
            
            
                                    
                                    
                                                                
                    All - to chyba wszystko zamawiałaś , bo całodzienny catering to 2600-3000zł (po 5 posiłków) dla dwóch osób.
Poza tym my z mężem też mamy sporo kasy, a nie wydajemy dużo więcej ok 50-60 zł dziennie , owszem czasem coś zamawiamy, gdzieś wyjdziemy,bo nie chce się w domu nic robić i idzie dodatkowa kasa, ale bez tego też by się dało bez większych wyrzeczeń.
50zł na samo jedzenie dla 2 osób to i na dobrą rybę i na wołowinę czy drób ekologiczny wystarczy, wiadomo raz wydasz 80zł innym 30zł ,więc to kwota uśredniona, poza tym jak dla mnie prosty rachunek 20-30zł na obiad, 10zł wędlina/ser, 10zł soki/owoce, 5zł pieczywo
            
            
            
            Poza tym my z mężem też mamy sporo kasy, a nie wydajemy dużo więcej ok 50-60 zł dziennie , owszem czasem coś zamawiamy, gdzieś wyjdziemy,bo nie chce się w domu nic robić i idzie dodatkowa kasa, ale bez tego też by się dało bez większych wyrzeczeń.
50zł na samo jedzenie dla 2 osób to i na dobrą rybę i na wołowinę czy drób ekologiczny wystarczy, wiadomo raz wydasz 80zł innym 30zł ,więc to kwota uśredniona, poza tym jak dla mnie prosty rachunek 20-30zł na obiad, 10zł wędlina/ser, 10zł soki/owoce, 5zł pieczywo
                                    
                                    
                                                                
                    Nam 1200zł wystarcza i w tym chemię wliczamy. Jestesmy w 2 os. + dziecko. Córa w tygodniu je w przedszkolu wiec w domu juz tylko kolacja. Mąż sniadania i kolacje w domu plus jakas drobna przekąska w pracy a obiady z racji mojego zawodu zjada u swojej mamy, bo tesciowa odbiera nam core wiec maz po pracy odbierajac core jest czestowany obiadem u mamy (kochana tesciowa dzieki niej nie musze leciec na zlamanie karku i zostawiac rozgrzebana prace tylko spokojnie skonczyc i z wolna glowa isc do domu). Ja jem malo, dieta wiec jem dosc tanie rzeczy typu twarog, jaja, platki owsiane gorskie i szczeze mniej wydaje bedac na diecie niz jak na niej nie bylam:) pewnie dlatego ze nie pchlaniam juz 3 batonów dziennie:)chemia u nas tez starcza na dlugo, duzy proszek na 3 miechy, tabletki do zmywary wielkie opakowanie tez na ok 2 miechy, wiec nie jest tak ze raz na miesiac musze na raz kupic cala chemie tylko np. w jednym miechu skonczy sie proszek, w drugim plyn do tkanin, kupuje duze opakowania. na kosmetyki malo wydaje bo nie lubie sie malowac- no tylko paznokcie ok tutaj szaleje ldobre lakiery to moja slabosc ale kupuje wtedy jak widze ze zostaje nam nadwyzka finansowa:) ale my zadko wychodzimy. ja czesto pracuje w weekendy do pozna jak mam wolny weekend to poprostu chce pomieszkac, nacieszyc sie ogrodkiem odwiedzic rodzine wiec nie czuje parcia na restauracje itd..
                                    
                
                
            
            
            
            
            
            
        
                
                    
            
                    
                    




 

