Widok
Czy decydować się na dziecko TYLKO dlatego, żeby pierwsze nie zostało kiedyś samo??
Bo jak narazie tylko jest w stanie ew.przekonać mnie do posiadania drugiego dziecka.
Na dziś powiem, że nie chcę drugiego dziecka.
Z drugiej strony nie chcę by córka kiedyś została sama-kuzynów ma 2, ale kontakt raczej słaby.
Czy takie podejście jest ok? Czy warto zdecydować się na 2 tylko dla tego pierwszego a nie z potrzeby serca, miłości itp?
Na dziś powiem, że nie chcę drugiego dziecka.
Z drugiej strony nie chcę by córka kiedyś została sama-kuzynów ma 2, ale kontakt raczej słaby.
Czy takie podejście jest ok? Czy warto zdecydować się na 2 tylko dla tego pierwszego a nie z potrzeby serca, miłości itp?
Czyli jak więcej będzie opinii na tak to będziecie się starać o dziecko, a jeśli więcej na nie to sobie odpuścicie?
Zadam Ci tylko jedno retoryczne pytanie. Jak Ty byś się czuła jakbyś dowiedziała się, że twoi rodzice tylko dlatego się o Ciebie postarali by Twoje rodzeństwo nie było same na tym świecie? Ja czułabym się niekochana i niepotrzebna. A Ty?
Zadam Ci tylko jedno retoryczne pytanie. Jak Ty byś się czuła jakbyś dowiedziała się, że twoi rodzice tylko dlatego się o Ciebie postarali by Twoje rodzeństwo nie było same na tym świecie? Ja czułabym się niekochana i niepotrzebna. A Ty?
a co z dziećmi z tzw 'wpadek'? Tez niechciane? Przecież jak już są to są i kochane, jedynie można powiedzieć, że nie zaplanowane.
Poza tym to dziecko byłoby w tym momencie chciane i potrzebne- z potrzeby zbudowania większej rodziny, gdzie nawet jak zabraknie rodziców, dzieci mają siebie. a staranie sie o dziecko z powodu myślenia tylko o swoich odczuciach i potrzebach to nie egoizm? Myślę, że autorka wątku jest osobą wrażliwą i myślącą, rozważa za i przeciw,a w tym wszystkim odpowiada prawdopodbnie na potrzeby partnera(z wypowiedzi wnioskuję, że ktoś temat drugiego dziecka podniósł?) oraz patrzy na swoje pierwsze dziecko, które już jest. To drugie jest w myślach na razie. Czasami, do takiej decyzji kobieta potrzebuje dodatkowych argumentów i nie ma w tym nic złego.
Poza tym to dziecko byłoby w tym momencie chciane i potrzebne- z potrzeby zbudowania większej rodziny, gdzie nawet jak zabraknie rodziców, dzieci mają siebie. a staranie sie o dziecko z powodu myślenia tylko o swoich odczuciach i potrzebach to nie egoizm? Myślę, że autorka wątku jest osobą wrażliwą i myślącą, rozważa za i przeciw,a w tym wszystkim odpowiada prawdopodbnie na potrzeby partnera(z wypowiedzi wnioskuję, że ktoś temat drugiego dziecka podniósł?) oraz patrzy na swoje pierwsze dziecko, które już jest. To drugie jest w myślach na razie. Czasami, do takiej decyzji kobieta potrzebuje dodatkowych argumentów i nie ma w tym nic złego.
To i tak duży krok na posiadanie 2-go dziecka.
Jak wiele dzieci pochodzi z "wpadek"? Czy te dzieci są odrzucone, niekochane, bo są z wpadki? Nie wydaje mi się.
Osobiście nigdy nie czułam parcia na posiadanie dziecka, związek "ja i dziecko" zawsze było na tyle odległe, że wręcz nie istniało. Córa ma 5 lat i nie wyobrażam sobie życia bez niej. I mimo iż między mną i mężem nie uklada się zbyt dobrze to gdyby sie okazało, że znów jestem w ciąży skakalabym z radości.
Jak wiele dzieci pochodzi z "wpadek"? Czy te dzieci są odrzucone, niekochane, bo są z wpadki? Nie wydaje mi się.
Osobiście nigdy nie czułam parcia na posiadanie dziecka, związek "ja i dziecko" zawsze było na tyle odległe, że wręcz nie istniało. Córa ma 5 lat i nie wyobrażam sobie życia bez niej. I mimo iż między mną i mężem nie uklada się zbyt dobrze to gdyby sie okazało, że znów jestem w ciąży skakalabym z radości.
Ja rozumiem twórczynie wątku bo taka myśl przeszła mi przez głowę nie chcę żeby mój syn był sam na świecie więc rozważam rodzeństwo czy to znaczy ze te 2 dziecko będę mniej kochać na pewno nie a czy kiedyś dowie się że zdecydowałam się na nie aby to 1 nie było samotne pewnie że nie. Obydwoje będę kochać tak samo:) Pozdrawiam!!!
Taki argument jak tytuł tego wątku (tzn. ze warto miec dwojke dzieci bo jedynaki zostana kiedys same) czasami słysze jak jestem pytana o drugie dziecko a mówie że nie chce i ze jedno mi wystarczy.
Nie jest to mile a z perspektywy jedynaczki uwazam to za bzdure: wiem ze kiedys nadejdzie ten moment ze moi rodzice odejda ale nigdy nie bede sama bo mam mojego kochajacego meza a teraz jeszcze synka.
Nawet zakaldajac ze moje dziecko akurat nie zalozy rodziny to nie zdecydowalabym sie "zrobic" mu towarzysza ot tak. Moze kiedys zapragne drugiego dziecka ale bedzie ono "dla mnie" a nie dla Młodego :)
Nie jest to mile a z perspektywy jedynaczki uwazam to za bzdure: wiem ze kiedys nadejdzie ten moment ze moi rodzice odejda ale nigdy nie bede sama bo mam mojego kochajacego meza a teraz jeszcze synka.
Nawet zakaldajac ze moje dziecko akurat nie zalozy rodziny to nie zdecydowalabym sie "zrobic" mu towarzysza ot tak. Moze kiedys zapragne drugiego dziecka ale bedzie ono "dla mnie" a nie dla Młodego :)
Nina skoro piszesz, że drugiego dziecka nie chcesz, to znasz odpowiedź. Przecież nie zachce Ci się bardziej jeśli napiszemy, że przydałby się Twojemu dziecku kamrat na stare lata.
Dziecko nie musi miec rodzeństwa, żeby nie być samotne. Przyjaciele są czasami bliżsi a tych sobie znajdzie bez Twojej pomocy.
Dziecko nie musi miec rodzeństwa, żeby nie być samotne. Przyjaciele są czasami bliżsi a tych sobie znajdzie bez Twojej pomocy.
ale dziewczyny się oburzyły ;) Ja mam dokładnie taką samą sytuację. Mam cudowną córcię, ale jest juz samodzielna a ja wolniejsza i nie chce mi się znowu wchodzić w pieluchy a mąż i córka chcieliby dodatkowego domownika w domu w postaci drugiego dziecka. ja nie chce, poniewaz to ja 3 lata nianczylam corke i przytylam po ciazy i wciaz nie moge dojsc do formy nie mowiac o innych bardzo nieprzyjemnych przypadlosciach i ni wyobrazam sobie znow zajmowac sie malym dzieckiem i znosic ryk itp...bez innego nastawienia nie powinnysmy podejmowac decyzji o drugim dziecku. Bynajmniej ja wiem ze już drugiego nie chcę :) wiem ze moje dziecko moze to troche krzywdzic ale znam wielu szczesliwych jedynakow. pozdr
Ja zawsze chciałam mieć więcej niż jedno dziecko, właśnie dlatego by nie czuło się ono samotne. Tak bardzo właśnie kocham swojego synka, że po 3 latach urodziłam mu braciszka. Marzyłam o córeczce, ale teraz gdy widzę jak super się razem bawią, to nawet fajnie, że są tej samej płci. Nie ma czegoś takiego, że drugiego kocham mniej czy bardziej, poprostu nie wyobrażam sobie teraz by było inaczej. Oczywiście, względy finansowe też są ważne, wiadomo, że jednemu dziecku można poświęcić więcej czasu i pieniędzy, niż dwóm, no ale... Gdy mój starszy czasem mi opowiada, że chciałby jakąś nową zabawkę, bo w klasie kolega ma a on nie, to się go pytam "a wolałbyś brata czy x-boxa"? On mówi, że brata, bo w klasie niestety mało dzieci ma rodzeństwo. Moja siostra nie ma dzieci, siostra mojego męża też, więc moje dzieciaki nie mają żadnego kuzynostwa, żadnych dzieci w bliskiej rodzinie, dobrze, że mają siebie.
Ja mam siostrę i brata, siostra jest moją najlepszą przyjaciółką, nie chciałabym być jedynaczką.
Ja mam siostrę i brata, siostra jest moją najlepszą przyjaciółką, nie chciałabym być jedynaczką.
tak naprawdę dla wygody chyba nie chce nam się posiadać kolejnych dzieci, na nowo przeżywać pieluchowania, braku snu, braku czasu dla siebie itp.
ja zawsze wiedziałam, że chcę mieć więcej niż jedno dziecko... ale tak naprawdę nasz drugi maluszek nie "powstał" wcale z jakiejś wielkiej chęci posiadania drugiego dziecka, niezaspokojonego instynktu macierzyńskiego itp. jest teraz z nami zarówno dla starszego dziecka, żeby miało rodzeństwo (sama mam 2 braci więc nie wyobrażam sobie jak można samemu być) i dla nas, bo uważam że fajnie jest mieć dużą rodzinkę. jeden i drugi są kochani tak samo mocno!
natomiast teraz przy 2 dziecku już sobie powiedziałam, że nigdy więcej kolejnego! mam dość! ale marzy mi się większa rodzina najlepiej córcia ale już tak bez chodzenia w ciąży i tego pierwszego/drugiego roku z maluszkiem :-)
ja zawsze wiedziałam, że chcę mieć więcej niż jedno dziecko... ale tak naprawdę nasz drugi maluszek nie "powstał" wcale z jakiejś wielkiej chęci posiadania drugiego dziecka, niezaspokojonego instynktu macierzyńskiego itp. jest teraz z nami zarówno dla starszego dziecka, żeby miało rodzeństwo (sama mam 2 braci więc nie wyobrażam sobie jak można samemu być) i dla nas, bo uważam że fajnie jest mieć dużą rodzinkę. jeden i drugi są kochani tak samo mocno!
natomiast teraz przy 2 dziecku już sobie powiedziałam, że nigdy więcej kolejnego! mam dość! ale marzy mi się większa rodzina najlepiej córcia ale już tak bez chodzenia w ciąży i tego pierwszego/drugiego roku z maluszkiem :-)
Nie wiedziałam że bycie jedynakiem to jakis problem i że jedynacy czuja się samotni. Jestem jedynaczka i jakoś nie czuję się samotna, znajomi którzy są jedynakami też nie czuja sie samotni. Ale pewnie jestesmy wyjątkowo zapatrzeni w siebie.
Nie oburzam się na autorkę (co niektórzy zaraz mi zarzucą) ale nie pojmuję świadomego spłodzenia dziecka z innego powodu niz pragnienie jego posiadania.
Nie oburzam się na autorkę (co niektórzy zaraz mi zarzucą) ale nie pojmuję świadomego spłodzenia dziecka z innego powodu niz pragnienie jego posiadania.
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
Oczywiście nie brałam pod uwagę kierowania się odpowiedziami-gdy będzie więcej na tak to mykam robić malucha.
Nachodzą mnie po prostu takie myśli. Mąż bardzo chce mieć jeszcze jedno dziecko ja nie.
Nie wiem czy mi sie nie zmieni. Może tak. Chociaż niby córkę chciałam a i tak co przeżyłam to moje. Nie chcę o tym pisać, bo zaraz wrócą wspomnienia. Kocham moją córkę, ale musiałam długo czekać by miłość przyszła, nauczyć się jej.
Dlatego myślę, że z drugim będzie tak samo. Poza tym też z wygody, finansów itp. Chociaż z tym ostatnim to byśmy jakoś poradzili. Ale nie chcę ciągle żyć JAKOŚ;/
Jestem jedynaczką i ostatnio coraz częściej czuje że brak mi rodzeństwa-gdy brałam ślub, gdy wybieraliśmy chrzestnych dla córci...Brakowało kogoś naprawdę bliskiego, tym bardziej że przyjaciółek raczej nie mam.
Bije się z myślami, ciężko mi strasznie.
Z jednej strony może mam czas (córka ma 2 lata, ja 24) ale z drugiej jeśli bym się zdecydowała nie chciałabym by różnica wieku była by zbyt duża...
Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Oczywiście nie brałam pod uwagę kierowania się odpowiedziami-gdy będzie więcej na tak to mykam robić malucha.
Nachodzą mnie po prostu takie myśli. Mąż bardzo chce mieć jeszcze jedno dziecko ja nie.
Nie wiem czy mi sie nie zmieni. Może tak. Chociaż niby córkę chciałam a i tak co przeżyłam to moje. Nie chcę o tym pisać, bo zaraz wrócą wspomnienia. Kocham moją córkę, ale musiałam długo czekać by miłość przyszła, nauczyć się jej.
Dlatego myślę, że z drugim będzie tak samo. Poza tym też z wygody, finansów itp. Chociaż z tym ostatnim to byśmy jakoś poradzili. Ale nie chcę ciągle żyć JAKOŚ;/
Jestem jedynaczką i ostatnio coraz częściej czuje że brak mi rodzeństwa-gdy brałam ślub, gdy wybieraliśmy chrzestnych dla córci...Brakowało kogoś naprawdę bliskiego, tym bardziej że przyjaciółek raczej nie mam.
Bije się z myślami, ciężko mi strasznie.
Z jednej strony może mam czas (córka ma 2 lata, ja 24) ale z drugiej jeśli bym się zdecydowała nie chciałabym by różnica wieku była by zbyt duża...
Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
nina duza roznica wieku wcale nie jest taka zła, ja jestem 8 lat starsza od siostry i mam z nia o wieeeele lepszy kontakt niz z rok mlodszym ode mnie bratem, no i dla mamy to jest odciazenie bo starsze zajmuje sie młodszym (chociaz ja to zadowolona nie bylam bo nikt sie nie chcial ze mna bawic jak sie mlodsza siostra opiekowałam :) )
a odpowiadajac na pytanie ja mam taka sama sytuacje i nie bede sie zmuszac
a odpowiadajac na pytanie ja mam taka sama sytuacje i nie bede sie zmuszac
Znam przypadki różnicy wieku między rodzeństwem 4-6 lat i dzieci dobrze się rozumieją. Wiele zależy od tego, jak rodzice wychowują.
Może daj sobie czas, nic na siłę. Jesteś jeszcze młoda, ja w wieku 26 lat będę miała dopiero pierwsze dziecko:) Lepiej by było gdybyś miała drugie dziecko z własnej woli, nie wiem - pod wpływem instynktu, zwłaszcza że jak piszesz - ciężko było się przyzwyczaić do pierwszego. Pewnie nie wyszalałaś się za bardzo przed ciążą?:) Myślę że jak teraz pokorzystasz z życia, to potem może przyjść potrzeba "wicia gniazda";) Nie znam oczywiście Twojej sytuacji, ale wiem jedno - nic na siłę!
A rodzeństwo fajnie mieć, ale nie dlatego, że czujesz tą samą krew krążącą w żyłach drugiej osoby;) Fajnie mieć kogoś naprawdę bliskiego. Może na razie zatroszcz się o częste kontakty córki z kimś w jej wieku?
Może daj sobie czas, nic na siłę. Jesteś jeszcze młoda, ja w wieku 26 lat będę miała dopiero pierwsze dziecko:) Lepiej by było gdybyś miała drugie dziecko z własnej woli, nie wiem - pod wpływem instynktu, zwłaszcza że jak piszesz - ciężko było się przyzwyczaić do pierwszego. Pewnie nie wyszalałaś się za bardzo przed ciążą?:) Myślę że jak teraz pokorzystasz z życia, to potem może przyjść potrzeba "wicia gniazda";) Nie znam oczywiście Twojej sytuacji, ale wiem jedno - nic na siłę!
A rodzeństwo fajnie mieć, ale nie dlatego, że czujesz tą samą krew krążącą w żyłach drugiej osoby;) Fajnie mieć kogoś naprawdę bliskiego. Może na razie zatroszcz się o częste kontakty córki z kimś w jej wieku?
A w jakim wieku jest Twoje dziecko? Ja mam niemowlaczka i mówię podobnie, że na drugie dziecko zdecyduję się dla niej, by miała rodzeństwo, bo ja swoje instynkty macierzyńskie mam już na kogo przelać, ale nie chce by się sama wychowywała i że będzie miała jeszcze kogoś w razie nas zabraknie. Może to tak głupio brzmi ale przecież drugie dziecko też będzie chciane i kochane. A kobiety świeżo po porodach, zwłaszcza tych ciężkich mają niestety takie podejście, że więcej nie a ponoć z czasem to się zmienia i znowu chcesz takiego małego bobasa.
też wiele razy słyszę takie "bzdury" ;)
dla mnie - jedynaczki - to nie jest argument :]
nie zamierzam mieć więcej dzieci :) robię wszystko, żeby ich nie mieć :) jeśli jakimś dziwnym trafem jednak zajdę w ciążę - to będzie to wyjątkowa złośliwość losu ;) nie dopuszczam do siebie takiej myśli :]
jest wiele powodów, dlaczego trzymam się tej decyzji :]
mój Syn może mieć tylko przyrodnie rodzeństwo ;) tylko jeśli Mąż zmieni żonę ;) (albo zrobi gdzieś na boku ;P)
niby tylko krowa nie zmienia zdania ;P ale ja nigdy świadomie nie zgodzę się na drugie dziecko :]
dla mnie - jedynaczki - to nie jest argument :]
nie zamierzam mieć więcej dzieci :) robię wszystko, żeby ich nie mieć :) jeśli jakimś dziwnym trafem jednak zajdę w ciążę - to będzie to wyjątkowa złośliwość losu ;) nie dopuszczam do siebie takiej myśli :]
jest wiele powodów, dlaczego trzymam się tej decyzji :]
mój Syn może mieć tylko przyrodnie rodzeństwo ;) tylko jeśli Mąż zmieni żonę ;) (albo zrobi gdzieś na boku ;P)
niby tylko krowa nie zmienia zdania ;P ale ja nigdy świadomie nie zgodzę się na drugie dziecko :]
A ja napewno będe miała drugie dziecko. Dlatego, że razem z mężem chcemy mieć drugiego bobasa do kochania i żeby nasz synek nie był sam. Sama mam siostrę. super wspominam wakację i naszą codzienność. Jest mi jedną z najbliższych osób. Mam kuzyna jedynaka, który jest dorosłym człowiekiem i czasami wspomina, że żałuje tego, że nie ma rodzeństwa.
NINO o co ty pytasz? jak napisaly dziewczyny znasz odpowiedz.
sa jeszcze przyjaciele i znajomi z dziecmi,
ale jezeli dopuszczasz dosiebie mysl o posiadaniu jeszcze jednego dziecka to moze Tobie jest pisany wzor ze drugie dziecko jak starsze jest juz prawie dorosle - sami musicie dojrzeć do tego ze chcecie, a jak nie to tez dobrze.na pewno nie mozna takich decyzji podejmowac pod wplywem otoczenia czy rodziny. moze kiedys znowu poprostu zapragniecie dzieciatka a nie teraz bo tak myslicie
co prawda ja tez mam dwoje bo chcialam zeby byli razem, ale to nie znaczy ze tylko dla tego, bylismy w pelni
sa jeszcze przyjaciele i znajomi z dziecmi,
ale jezeli dopuszczasz dosiebie mysl o posiadaniu jeszcze jednego dziecka to moze Tobie jest pisany wzor ze drugie dziecko jak starsze jest juz prawie dorosle - sami musicie dojrzeć do tego ze chcecie, a jak nie to tez dobrze.na pewno nie mozna takich decyzji podejmowac pod wplywem otoczenia czy rodziny. moze kiedys znowu poprostu zapragniecie dzieciatka a nie teraz bo tak myslicie
co prawda ja tez mam dwoje bo chcialam zeby byli razem, ale to nie znaczy ze tylko dla tego, bylismy w pelni
Agusia, ja jeszcze parę lat temu też gadałam takie bzdury jak ty:)
Do autorki wątku, wiesz do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć i dojrzeć ( nie odbieraj tego jako złośliwość). Mi to dorastanie zajęło sporo czasu :). Teraz uważam, że 3 jest w sam raz :). Mnie dzieci nie męczą, ja je uwielbiam, ale też jestem mamą najwspanialszego, bezproblemowego dziecka na świecie. Nie wiem co to kolki, alergie, choroby itd i może dlatego. Trochę w kość daje mi to pierwsze, ale to już inna bajka.
Do autorki wątku, wiesz do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć i dojrzeć ( nie odbieraj tego jako złośliwość). Mi to dorastanie zajęło sporo czasu :). Teraz uważam, że 3 jest w sam raz :). Mnie dzieci nie męczą, ja je uwielbiam, ale też jestem mamą najwspanialszego, bezproblemowego dziecka na świecie. Nie wiem co to kolki, alergie, choroby itd i może dlatego. Trochę w kość daje mi to pierwsze, ale to już inna bajka.
Kkasia - wierz mi - ja zdania nie zmienię :) nie uważam, żebym gadała bzdury - mówię co myślę i tyle :) bzdury - bo nie są w zgodzie z tym co myśli większość? zgadnij gdzie ja to mam ;)
zawsze byłam antydzieciowa (to mało powiedziane - kto mnie zna, ten wie ;)) ;) ale jakoś dałam się ogłupić ;) i wmówić sobie, że chcę dziecko, że już czas, że wypada - skoro jestem mężatką itp.
więcej nie ulegnę :]
nie uważam, żeby macierzyństwo było najwspanialszą rzeczą pod słońcem, a mój Syn księciem z bajki, chodzącym ideałem itp. nie uwielbiam dzieci :) co najwyżej toleruję lub lubię :)
gdybym wcześniej wiedziała jak to dokładnie wygląda (a nie ciągle wyidealizowane opowieści) - nie dałabym się wrobić w macierzyństwo.
nie wszystkie kobiety są stworzone do bycia matkami. Ja zdecydowanie zaliczam się do tych, które dzieci mieć nie powinny. Ale skoro jedno już mam - to przecież Go nie uduszę ;) w każdym razie kolejnego nie dam sobie zrobić i już.
Jeśli Tobie odpowiada, że masz więcej dzieci - super :)
ale zrozumcie, że nie wszystkie kobiety marzą o byciu matkami :]
zawsze byłam antydzieciowa (to mało powiedziane - kto mnie zna, ten wie ;)) ;) ale jakoś dałam się ogłupić ;) i wmówić sobie, że chcę dziecko, że już czas, że wypada - skoro jestem mężatką itp.
więcej nie ulegnę :]
nie uważam, żeby macierzyństwo było najwspanialszą rzeczą pod słońcem, a mój Syn księciem z bajki, chodzącym ideałem itp. nie uwielbiam dzieci :) co najwyżej toleruję lub lubię :)
gdybym wcześniej wiedziała jak to dokładnie wygląda (a nie ciągle wyidealizowane opowieści) - nie dałabym się wrobić w macierzyństwo.
nie wszystkie kobiety są stworzone do bycia matkami. Ja zdecydowanie zaliczam się do tych, które dzieci mieć nie powinny. Ale skoro jedno już mam - to przecież Go nie uduszę ;) w każdym razie kolejnego nie dam sobie zrobić i już.
Jeśli Tobie odpowiada, że masz więcej dzieci - super :)
ale zrozumcie, że nie wszystkie kobiety marzą o byciu matkami :]
Agusia myślałam tak samo jak Ty, ale moje "zacietrzewienie" w tej kwesti trochę opadło.
Stąd ten wątek, pytania i wątpliwości;)
Owszem nie wyszalałam się, ale tez nigdy nie byłam takim typem człowieka. Szyybko wyszłam za mąż, szybko miałam dziecko-wszystko tak mi się wydaje, bo tak chciałam.
Nie byłam przygotwana na 1 dziecko-zresztą myślę, że żadna kobieta nie do końca jest przygotowana na taką rewolucje.
Dlatego do ew. chciałabym się prszygotować, znajdując chociażby argumenty, które mogłabym przypomnieć sobie w chwilach zwątpienia.
Stąd ten wątek, pytania i wątpliwości;)
Owszem nie wyszalałam się, ale tez nigdy nie byłam takim typem człowieka. Szyybko wyszłam za mąż, szybko miałam dziecko-wszystko tak mi się wydaje, bo tak chciałam.
Nie byłam przygotwana na 1 dziecko-zresztą myślę, że żadna kobieta nie do końca jest przygotowana na taką rewolucje.
Dlatego do ew. chciałabym się prszygotować, znajdując chociażby argumenty, które mogłabym przypomnieć sobie w chwilach zwątpienia.
Agusia mam nadzieję że Twój syn nigdy tego nie przeczyta, myślę że byłoby mu cholernie przykro
masz prawo mieć swoje zdanie, i nie neguję tego że nie wszystkie kobiety nadają się na matkę, ale wypowiadasz swoje zdanie tak że nie sposób nie współczuć Gabrysiowi
co ciekawe w moim otoczeniu kobiety, które twierdzą że na matki się nie nadają są prawie wszystkie jedynaczkami - czyżby zbytni egoizm i umiłowanie do wygodnego życia ?
masz prawo mieć swoje zdanie, i nie neguję tego że nie wszystkie kobiety nadają się na matkę, ale wypowiadasz swoje zdanie tak że nie sposób nie współczuć Gabrysiowi
co ciekawe w moim otoczeniu kobiety, które twierdzą że na matki się nie nadają są prawie wszystkie jedynaczkami - czyżby zbytni egoizm i umiłowanie do wygodnego życia ?
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
buninka świetnie mnie rozgryzłaś, uważaj bo na pewno zaczaję się na Ciebie za rogiem i obrzucę jajami
mnie chodziło raczej o to że Agusia powinna się zastanowić czasem co pisze na forum, bo pisze długo, dużo i różnie
a znamy już kilka przypadków kobiet, które zniknęły z forum bo powiedziały za dużo, co przydarzyło się również Agusi po nieszczęsnym wątku z biciem, przydarzyło ale jak widać nie wiele nauczyło
mnie chodziło raczej o to że Agusia powinna się zastanowić czasem co pisze na forum, bo pisze długo, dużo i różnie
a znamy już kilka przypadków kobiet, które zniknęły z forum bo powiedziały za dużo, co przydarzyło się również Agusi po nieszczęsnym wątku z biciem, przydarzyło ale jak widać nie wiele nauczyło
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Dobra spokój.
Ja też nie twierdze, że mi się nie odmieni-ogólnie jestem zmienna i częssto sama nie wiem czego chcę.
Często też decyduję się na coś zbyt pochopnie, dlatego nie chcę by teraz tak było.
Chociaż nigdy nie jesteśmy pewni czy decycja jaką podjeliśmy będzie słuszna-dobrze przemyślana czy nie.
Często myśląc o drugim dziecku, w kategorii by córka nie została sama, mam takie miłe kłucie w żołądku, że JA CHCIAŁABYM, zaraz potem mówię sobie, NIE absolutnie NIE.
Jestem rozdarta.
Ja też nie twierdze, że mi się nie odmieni-ogólnie jestem zmienna i częssto sama nie wiem czego chcę.
Często też decyduję się na coś zbyt pochopnie, dlatego nie chcę by teraz tak było.
Chociaż nigdy nie jesteśmy pewni czy decycja jaką podjeliśmy będzie słuszna-dobrze przemyślana czy nie.
Często myśląc o drugim dziecku, w kategorii by córka nie została sama, mam takie miłe kłucie w żołądku, że JA CHCIAŁABYM, zaraz potem mówię sobie, NIE absolutnie NIE.
Jestem rozdarta.
Acha, i nie wiem czemy tyle osób czuje się urażonych, gdy zarzuca się im egoizm. Przecież to normalne ludzkie uczucie, może gorsze, ale zdarza się.
Czasem trzeba być trochę egoistą.:)
I nie wypieram się, że moja postawa jest egoistyczna.Nie chcę(chyba) mieć dzieci trochę z wygody, to napewno. Ale to że myślę o córce, żeby nie została sama, to chyba mnie trochę przed tym egozimem ratuje?;)
Czasem trzeba być trochę egoistą.:)
I nie wypieram się, że moja postawa jest egoistyczna.Nie chcę(chyba) mieć dzieci trochę z wygody, to napewno. Ale to że myślę o córce, żeby nie została sama, to chyba mnie trochę przed tym egozimem ratuje?;)
Kurczę tyle pisałam i pojawiła się blokada antyspamowa nie wiem dlaczego.
I właśnie o tym pisałam wcześniej, że osoby, które otwarcie mówią, że nie chcą mieć dzieci nie powinny ich mieć bo potem wypisują takie rzeczy jak AgusiaGda.
Pisałyście o wpadkach i o tym, że te dzieci są kochane, ok w większości przypadków się zgadzam bo gdybym teraz wpadła to po przeżyciu pierwszego szoku bym się cieszyła, bo chcę miec drugie dziecko inaczej jest z autorka wątku i AgusiaGda one poprostu nie chcą mieć dzieci.
Czy myślicie, że synek AgusiGda jest przez nią kochany, bo ja nie. Dlatego zdania nie zmienię, że o dziecko powinno się starać wówczas gdy się chce je mieć a nie pod wpływem otoczenia czy żeby pierwsze dziecko miało rodzeństwo.
AgusiaGda mam nadzieję, że twój synek nigdy się o tym nie dowie, bo mi się zrobiło przykro a co mówić jemu
I właśnie o tym pisałam wcześniej, że osoby, które otwarcie mówią, że nie chcą mieć dzieci nie powinny ich mieć bo potem wypisują takie rzeczy jak AgusiaGda.
Pisałyście o wpadkach i o tym, że te dzieci są kochane, ok w większości przypadków się zgadzam bo gdybym teraz wpadła to po przeżyciu pierwszego szoku bym się cieszyła, bo chcę miec drugie dziecko inaczej jest z autorka wątku i AgusiaGda one poprostu nie chcą mieć dzieci.
Czy myślicie, że synek AgusiGda jest przez nią kochany, bo ja nie. Dlatego zdania nie zmienię, że o dziecko powinno się starać wówczas gdy się chce je mieć a nie pod wpływem otoczenia czy żeby pierwsze dziecko miało rodzeństwo.
AgusiaGda mam nadzieję, że twój synek nigdy się o tym nie dowie, bo mi się zrobiło przykro a co mówić jemu
Salambo, gdyby to forum było takie jak powinno być i spełniałoby rolę forum a nie kółka wzajemnej adoracji to nikt nie musiałby z niego uciekać.
Nie znam wszystkich postów Agusi bo póki co mam jeszcze prywatne życie i mam w nim co robić, zamiast śledzić każdą wypowiadź forumek, szczególnie takich, z którymi sie nie zgadzam. Pewnie gdybym miała dziecko na na forum siedziałabym jeszcze mniej, bo wolałabym ten czas przeznaczyc jemu a nie jadowitym "koleżankom".
Mi nie przeszkadzają dzieciate kobiety, niech sobie mają tyle dzieci ile chcą. Szczerze, to mnie to nie interesuje. Nie rozumiem więc, dlaczego tak bardzo drażni dzieciate kobiety fakt, że niektóre kobiety nie chca mieć dzieci. Bo zauważyłam, że, przynajmniej te na forum, drażni bardzo.
I nie wazcie się ferować wyroków, czy ktoś kocha swoje dziecko, czy tez nie. Nie macie do tego prawa!
Nie znam wszystkich postów Agusi bo póki co mam jeszcze prywatne życie i mam w nim co robić, zamiast śledzić każdą wypowiadź forumek, szczególnie takich, z którymi sie nie zgadzam. Pewnie gdybym miała dziecko na na forum siedziałabym jeszcze mniej, bo wolałabym ten czas przeznaczyc jemu a nie jadowitym "koleżankom".
Mi nie przeszkadzają dzieciate kobiety, niech sobie mają tyle dzieci ile chcą. Szczerze, to mnie to nie interesuje. Nie rozumiem więc, dlaczego tak bardzo drażni dzieciate kobiety fakt, że niektóre kobiety nie chca mieć dzieci. Bo zauważyłam, że, przynajmniej te na forum, drażni bardzo.
I nie wazcie się ferować wyroków, czy ktoś kocha swoje dziecko, czy tez nie. Nie macie do tego prawa!
buninka nie cietrzew się tylko czytaj dokładnie
ja nie mam nic przeciw temu, że niektóre kobiety nie chcą mieć dzieci, to jest indywidualna sprawa każdego
ja jestem przeciw temu, że właśnie te kobiety jednak decydują się na te dzieci a później je traktują tak jak Aga Gabrysia, nie wiem jak to dokładnie wygląda w domu Agi bo nie siedzę jej pod łóżkiem, ale teksty które wypisuje pozwalają się w jakimś stopniu tego domyśleć
i o to apeluję do Agi, więcej wstrzemięźliwości bo Ty piszesz z jakąś intencją a ja być może czytam z inną, ale tak to jest w świecie wirtualnym i z tym trzeba się liczyć
ja nie mam nic przeciw temu, że niektóre kobiety nie chcą mieć dzieci, to jest indywidualna sprawa każdego
ja jestem przeciw temu, że właśnie te kobiety jednak decydują się na te dzieci a później je traktują tak jak Aga Gabrysia, nie wiem jak to dokładnie wygląda w domu Agi bo nie siedzę jej pod łóżkiem, ale teksty które wypisuje pozwalają się w jakimś stopniu tego domyśleć
i o to apeluję do Agi, więcej wstrzemięźliwości bo Ty piszesz z jakąś intencją a ja być może czytam z inną, ale tak to jest w świecie wirtualnym i z tym trzeba się liczyć
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Buninka chyba coś źle interpretujesz. Nikogo tu nie drażnią kobiety które dzieci nie mają czy nie chcą mieć. Ja np. Odpowiadam na pytanie autorki wątku, bądź ustosunkowuje się do niektórych wypowiedzi, tylko i wyłącznie.
A co do pisania, czy ktoś kocha swoje dziecko - tu chodzi mi tylko o Agusie - to ona sama to stwierdziła w międzysłowach mówiąc, że nie kocha dzieci tylko je toleruje bądź lubi i że jak ma już dziecko to ma - przecież go nie udusi. To było tylko skwitowanie jej wypowiedzi.
Ona sama dała na to przyzwolenie pisząc o takich rzeczach na forum.
A co do pisania, czy ktoś kocha swoje dziecko - tu chodzi mi tylko o Agusie - to ona sama to stwierdziła w międzysłowach mówiąc, że nie kocha dzieci tylko je toleruje bądź lubi i że jak ma już dziecko to ma - przecież go nie udusi. To było tylko skwitowanie jej wypowiedzi.
Ona sama dała na to przyzwolenie pisząc o takich rzeczach na forum.
Bo to własnie osoby bezdzietne, niestety są własnie nastawione na tzw. "mamuski" . I cokolwiek by nie bylo - odczytuja to jako atak.
A jesli ktos pisze, ze nie lubi dzieci na forum "mamuskowym" to niech lnie liczy na oklaski ;D
Wystarczy napisac, ze sie nie czuje potrzeby posiadania a to juz nie drazni.
A jesli ktos pisze, ze nie lubi dzieci na forum "mamuskowym" to niech lnie liczy na oklaski ;D
Wystarczy napisac, ze sie nie czuje potrzeby posiadania a to juz nie drazni.
hmmm... tzn ja odpowiem o sobie:
ja marzę o drugim dziecku, bo....
- pragnę by pierwsze dziecko miało rodzenstwo
- pragnę miec drugie dziecko w ogóle (jakies mam takie wewnętrzne zupelnie własne przekonanie, że nasza rodzina się wtedy wypełni)
----pozostałe powody dla chęci posiadania drugiego dziecka sa wlasnie egoistyczne ....
-- dwoje dzieci (już w pewnym wieku) będzie bawic sie razem ze sobą, a nie jedno wiecznie z rodzicem lub samo (w domu) (kłótnie też zakładam)
-- dwojce dzieci (zakładam) będzie latwiej zająć się dwójka starch rodziców
-- dwójce dzieci w przyszłości (też zakladam) będzie też raźniej, milej, fajniej razem
(bo zakładam że dobrze wychowam swoje dzieci)
i pewnie coś jeszcze, ale w tej chwili nie pamiętam
btw - popieram wypowiedzi Salambo
ja marzę o drugim dziecku, bo....
- pragnę by pierwsze dziecko miało rodzenstwo
- pragnę miec drugie dziecko w ogóle (jakies mam takie wewnętrzne zupelnie własne przekonanie, że nasza rodzina się wtedy wypełni)
----pozostałe powody dla chęci posiadania drugiego dziecka sa wlasnie egoistyczne ....
-- dwoje dzieci (już w pewnym wieku) będzie bawic sie razem ze sobą, a nie jedno wiecznie z rodzicem lub samo (w domu) (kłótnie też zakładam)
-- dwojce dzieci (zakładam) będzie latwiej zająć się dwójka starch rodziców
-- dwójce dzieci w przyszłości (też zakladam) będzie też raźniej, milej, fajniej razem
(bo zakładam że dobrze wychowam swoje dzieci)
i pewnie coś jeszcze, ale w tej chwili nie pamiętam
btw - popieram wypowiedzi Salambo
No to ja opowiem o swoim losie jedynaczki ,zostałam wychowana przez
dziadków ,rodzice rozwiedzeni zasypywali mnie prezentami by zagłuszyć wyrzuty sumienia,co z tego że miałam laleczki jak nie miałam się z kim bawić ,siedziałam całe dnie na strychu bawiąc się z wymyśloną siostrą .Moje koleżanki w większości miały chociaż tego jednego brata albo siostrę ,pamiętam jak było mi przykro kiedy nie wychodzili na podwórko bo fajnie dogadywali się z rodzeństwem i z nimi spędzali czas.
Parę lat później ....urodziłam pierwsze dziecko mają 26 lat ,wtedy wydawało mi się że jedno wystarczy ,kiedy pytali się mnie kiedy drugie ,odpowiadałam że nie planuje jest jedno i niech tak zostanie ,miałam fajną pracę ,mama mogła mi pomóc,mały rósł zabieraliśmy go na rożne wycieczki ,czasem jechał do babci na nockę ,my mogliśmy sobie wyjść ,a dwójki babcia by raczej nie wzięła .Mąż czasami coś wspominał że może byśmy postarali się o drugie dziecko(sam również jest jedynakiem)ale nie było mowy ,boję się małych dzieci one się duszą ,krztuszą już nie chce tego przeżywać mówiłam wtedy na dodatek wmówiłam sobie że nie będę w stanie kochać drugiego dziecka ,i tak minęło prawie 7 lat.
Wprowadzili się nowi sąsiedzi z 3 dzieci ,najmłodsze miało 6 mies ,średnie 4 lata ,najstarszy 8 lat ,i jak obserwowałam te dzieciaki jak te starsze bawiły się ze sobą a tym malutkim się dosłownie opiekowały i ta matka ta dobra i dumna i poczułam coś jakby zazdrość ,że te dzieci mają siebie ,że ta matka ma ich trójkę a mój jeden sam jak palec i poczułam wielkie pragnienie posiadania dziecka właśnie dla mojego syna aby nie był sam ,głupi argument ale zawsze jakiś bo miłość wiadomo że przyjdzie . .........Kiedy dziecko się urodzi to zapomina się dlaczego zdecydowało się go mieć i Ono nie jest po to żeby komuś zapełnić lukę ,do towarzystwa .Dziecko jest żeby dać mu miłość ,bezwarunkową ,bez oczekiwań , najprawdziwszą.
dziadków ,rodzice rozwiedzeni zasypywali mnie prezentami by zagłuszyć wyrzuty sumienia,co z tego że miałam laleczki jak nie miałam się z kim bawić ,siedziałam całe dnie na strychu bawiąc się z wymyśloną siostrą .Moje koleżanki w większości miały chociaż tego jednego brata albo siostrę ,pamiętam jak było mi przykro kiedy nie wychodzili na podwórko bo fajnie dogadywali się z rodzeństwem i z nimi spędzali czas.
Parę lat później ....urodziłam pierwsze dziecko mają 26 lat ,wtedy wydawało mi się że jedno wystarczy ,kiedy pytali się mnie kiedy drugie ,odpowiadałam że nie planuje jest jedno i niech tak zostanie ,miałam fajną pracę ,mama mogła mi pomóc,mały rósł zabieraliśmy go na rożne wycieczki ,czasem jechał do babci na nockę ,my mogliśmy sobie wyjść ,a dwójki babcia by raczej nie wzięła .Mąż czasami coś wspominał że może byśmy postarali się o drugie dziecko(sam również jest jedynakiem)ale nie było mowy ,boję się małych dzieci one się duszą ,krztuszą już nie chce tego przeżywać mówiłam wtedy na dodatek wmówiłam sobie że nie będę w stanie kochać drugiego dziecka ,i tak minęło prawie 7 lat.
Wprowadzili się nowi sąsiedzi z 3 dzieci ,najmłodsze miało 6 mies ,średnie 4 lata ,najstarszy 8 lat ,i jak obserwowałam te dzieciaki jak te starsze bawiły się ze sobą a tym malutkim się dosłownie opiekowały i ta matka ta dobra i dumna i poczułam coś jakby zazdrość ,że te dzieci mają siebie ,że ta matka ma ich trójkę a mój jeden sam jak palec i poczułam wielkie pragnienie posiadania dziecka właśnie dla mojego syna aby nie był sam ,głupi argument ale zawsze jakiś bo miłość wiadomo że przyjdzie . .........Kiedy dziecko się urodzi to zapomina się dlaczego zdecydowało się go mieć i Ono nie jest po to żeby komuś zapełnić lukę ,do towarzystwa .Dziecko jest żeby dać mu miłość ,bezwarunkową ,bez oczekiwań , najprawdziwszą.
Jeeeezu - i znowu burza w szklance wody ;) hehe :D wiedziałam, że tak będzie :D
Salambo - nie wiem czy zauważyłaś, że po stwierdzeniu, że przecież Go nie uduszę postawiłam ";)" ;)
Przecież kocham mojego Syna :] i nigdy nie pozwolę zrobić Mu krzywdy :) jeśli ktoś będzie próbował - będzie miał ze mną do czynienia ;) Gdyby było trzeba - oddałabym życie za Niego/dla Niego :]
co nie zmienia faktu, że nie rozpływam się nad macierzyństwem traktując je jako najwspanialszą rzecz pod słońcem ;)
bo są chwile, kiedy mam ochotę wyjść i nie wrócić :] są chwile, kiedy mam serdecznie dość dziecka(marudzenia, "miałczenia", złego zachowania itp.) i muszę od Niego odpocząć :]
wcale nie mówię, że Go nie kocham :) że nie ma pięknych chwil :) ale chwile bezradności i "pier....ącej" też się zdarzają - a o nich raczej nie wyczyta się w książkach czy gazetach dla przyszłych mam ;P
poza tym nigdy nie byłam cierpliwa :) a niestety przy małym dziecku cierpliwość jest potrzebna - to też powód czemu nie chce mieć więcej dzieci :]
kończę temat :) wypowiedziałam się w tym wątku - bo to jest forum i mam do tego prawo :] mało tego - mam prawo mieć odmienne zdanie niż większość :]
Salambo - nie wiem czy zauważyłaś, że po stwierdzeniu, że przecież Go nie uduszę postawiłam ";)" ;)
Przecież kocham mojego Syna :] i nigdy nie pozwolę zrobić Mu krzywdy :) jeśli ktoś będzie próbował - będzie miał ze mną do czynienia ;) Gdyby było trzeba - oddałabym życie za Niego/dla Niego :]
co nie zmienia faktu, że nie rozpływam się nad macierzyństwem traktując je jako najwspanialszą rzecz pod słońcem ;)
bo są chwile, kiedy mam ochotę wyjść i nie wrócić :] są chwile, kiedy mam serdecznie dość dziecka(marudzenia, "miałczenia", złego zachowania itp.) i muszę od Niego odpocząć :]
wcale nie mówię, że Go nie kocham :) że nie ma pięknych chwil :) ale chwile bezradności i "pier....ącej" też się zdarzają - a o nich raczej nie wyczyta się w książkach czy gazetach dla przyszłych mam ;P
poza tym nigdy nie byłam cierpliwa :) a niestety przy małym dziecku cierpliwość jest potrzebna - to też powód czemu nie chce mieć więcej dzieci :]
kończę temat :) wypowiedziałam się w tym wątku - bo to jest forum i mam do tego prawo :] mało tego - mam prawo mieć odmienne zdanie niż większość :]
Lena - czy Twoim zdaniem mam obowiązek rozpływać się nad każdym napotkanym dzieckiem i stroić do niego głupie miny, bo jest słodkim dzidziusiem?
całe szczęście nikt mi nie może narzucić takiego zachowania :]
ot dzieci - mali ludzie i tyle :]
jedne słodsze i milsze ;) przez co mogą być mi bliższe :] (te dzieci lubię)
inne po prostu dzieci - tak samo na nie patrzę jak na drzewa, kwiaty, słońce itp. tzn. bez większych emocji :]
całe szczęście nikt mi nie może narzucić takiego zachowania :]
ot dzieci - mali ludzie i tyle :]
jedne słodsze i milsze ;) przez co mogą być mi bliższe :] (te dzieci lubię)
inne po prostu dzieci - tak samo na nie patrzę jak na drzewa, kwiaty, słońce itp. tzn. bez większych emocji :]
buninka - uderz w stół .....
Agusiu jak się czyta Twoje wypowiedzi to brzmią one ostro, nieprzyjemnie
takie moje odczucie, i emotki sensu dla mnie zmienią
mi też nie jest łatwo, często jest bardzo ciężko
ale ja się poświęciłam, takie było moje założenie: poświęcę się aby dzieci miały lepiej i bliższy kontakt ze sobą,
a jak mam załamanie, gorszy dzień to wygadam się mężowi albo przyjaciółce, nie zwierzam się forum bo tu łatwo o nadinterpretację i złe zrozumienie
zawsze chciałam mieć dwoje dzieci, trzeciego nie chcę
Agusiu jak się czyta Twoje wypowiedzi to brzmią one ostro, nieprzyjemnie
takie moje odczucie, i emotki sensu dla mnie zmienią
mi też nie jest łatwo, często jest bardzo ciężko
ale ja się poświęciłam, takie było moje założenie: poświęcę się aby dzieci miały lepiej i bliższy kontakt ze sobą,
a jak mam załamanie, gorszy dzień to wygadam się mężowi albo przyjaciółce, nie zwierzam się forum bo tu łatwo o nadinterpretację i złe zrozumienie
zawsze chciałam mieć dwoje dzieci, trzeciego nie chcę
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
A ja mam jedno dziecko - ukochanego synka, którego kocham miłością niewyobrażalnie wielką, ale na drugie nie mam zamiaru się zdecydować, bo mi się po prostu nie chce :) Synek przesypia już całe nocki, pięknie się bawi, jest samodzielnym i mądrym chłopczykiem i zwyczajnie nie chce mi się po raz kolejny wchodzić w pieluchy. Gdybym miała pewność, że drugie będzie takie grzeczne jak pierwsze, to pewnie bym się i zdecydowała. Ale zazwyczaj jest tak, że jak jedno jest spokojne, to drugie daje popalić, dlatego wolę nie ryzykować;D Poza tym mamy 2 pokojowe mieszkanie, a jakby się druga dzidzia urodziła, to trzeba by je zamienić na większe, aby każde z nich miało swój pokoik;D A jak patrzę na rodzeństwa wokół to zazwyczaj albo nie mają ze sobą kontaktu w ogóle, albo widują się raz w roku przy grobach 1 listopada, albo kłócą się o sprawy spadkowe itp. ;D
Salambo - no bardzo mi przykro... ale akurat mam takie zarąbiste dni, że moje wypowiedzi nie mogą być w innym tonie...
patrzę jak moja 15 letnia psica niknie w oczach - jak powoli umiera... od kilku dni prześladuje mnie myśl, że będzie trzeba ją uśpić... od czwartku nie je i nie pije, wczoraj lekarz wstępnie zdiagnozował niewydolność nerek...
dzisiaj byłam z nią prawie 3 godziny u weterynarza na kroplówkach i zastrzykach - po czym musiałam jechać odebrać wyniki krwi i okazało się, że to daleko posunięta mocznica. wyrok.
muszę patrzeć jak wolno umiera. dalej nie je, nie pije.
jutro muszę znaleźć weterynarza, który poda kolejne kroplówki - po to, żeby najprawdopodobniej w poniedziałek ją uśpić... (chyba, że stanie się cud i zacznie interesować się jedzeniem i piciem)
na tą chwilę jest tak słaba, że sama nie jest w stanie wstać. gdy ja postawię - łapy jej się uginają.
więc uwierz mi - mam powody mieć zarąbisty humor... i najmniejszym moim zmartwieniem jest to jak moje wpisy na forum zostaną odebrane...
wracając do moich uczuć do mojego Syna - to pewnie dla medalu z kartofla lub żeby dostać miano matki-męczennicy roku 13m-cy z uporem maniaka walczyłam o każda kroplę pokarmu, siedziałam z laktatorem i cały dzień podporządkowywałam pod ściąganie pokarmu...
pewnie dlatego też spałam z dzieckiem 15m-cy - bo lubię niewygodę(a nie dlatego, że panicznie bałam się powtórki zachłyśnięcia, umierania mojego Dziecka, bezdechu, awaryjności monitora oddechu itp.).
i zapewne to nie ma nic wspólnego z miłością do dziecka...
To, że mam określone stanowisko w sprawie mojego drugiego dziecka nie oznacza, że nie kocham tego, które mam!!!
patrzę jak moja 15 letnia psica niknie w oczach - jak powoli umiera... od kilku dni prześladuje mnie myśl, że będzie trzeba ją uśpić... od czwartku nie je i nie pije, wczoraj lekarz wstępnie zdiagnozował niewydolność nerek...
dzisiaj byłam z nią prawie 3 godziny u weterynarza na kroplówkach i zastrzykach - po czym musiałam jechać odebrać wyniki krwi i okazało się, że to daleko posunięta mocznica. wyrok.
muszę patrzeć jak wolno umiera. dalej nie je, nie pije.
jutro muszę znaleźć weterynarza, który poda kolejne kroplówki - po to, żeby najprawdopodobniej w poniedziałek ją uśpić... (chyba, że stanie się cud i zacznie interesować się jedzeniem i piciem)
na tą chwilę jest tak słaba, że sama nie jest w stanie wstać. gdy ja postawię - łapy jej się uginają.
więc uwierz mi - mam powody mieć zarąbisty humor... i najmniejszym moim zmartwieniem jest to jak moje wpisy na forum zostaną odebrane...
wracając do moich uczuć do mojego Syna - to pewnie dla medalu z kartofla lub żeby dostać miano matki-męczennicy roku 13m-cy z uporem maniaka walczyłam o każda kroplę pokarmu, siedziałam z laktatorem i cały dzień podporządkowywałam pod ściąganie pokarmu...
pewnie dlatego też spałam z dzieckiem 15m-cy - bo lubię niewygodę(a nie dlatego, że panicznie bałam się powtórki zachłyśnięcia, umierania mojego Dziecka, bezdechu, awaryjności monitora oddechu itp.).
i zapewne to nie ma nic wspólnego z miłością do dziecka...
To, że mam określone stanowisko w sprawie mojego drugiego dziecka nie oznacza, że nie kocham tego, które mam!!!
"Od zawsze" wiedziałam , że chcę dwójkę.Chociaż nie miałam jakiś mega matczynych odruchów, wiedziałam , że pierwsza będzie córcia, drugi syn, zresztą mój przyszły wtedy małż został o tym poinformowany ;)W ciąży z córcią nie mogłam sobie w żaden sposób poukładać tego, że mam w brzuchu małą istotkę, nie latałam po sklepach, nie podniecałam się całą tą otoczką.Po porodzie miłość -szaleństwo, aczkolwiek ciężko było mi przyzwyczaić się do tego , że nie jestem już panią własnego czasu i muszę być na każde zawołanie, a dodam, że córcia była z tych dzieci wiszących non stop przy cycku, dzień -noc. W momencie gdy troszkę podrosła 1,5 roku zaczęły mnie nachodzić wątpliwości do do tego czy pakować się po raz kolejny w powtórkę z rozrywki:/ Mąż chciał wymarzoną jedynaczkę i ją miał :)Dla mnie decyzja czy też przeświadczenie o tym, że będzie drugi bobas była taka, jak to że mam obie ręce :)nie dlatego żeby dziecko miało towarzystwo, przynajmniej to było na dużo dalszym planie. Po moich kombinacjach - obronnych, sama z siebie zaczęłam się śmiać.Zapewne podświadomość "podsunęła" mi bardzo realistyczny pół sen , w którym zobaczyłam chłopca mówiącego do mnie " mamusiu jestem już gotowy" i cóż.... Lata teraz moja cudowna dwójka po dwu pokojowym mieszkaniu czym się nie martwię co muszą się integrować ;) owszem czasami się fajnie bawią, (5l i 2,5) czasami się kłócą, biją, czasami mam ochotę wyjść i nie wrócić, albo przybić oboje do ściany ;)normalne problemy, Wiem i widzę jak bardzo się kochają i to jest moje szczęście. Ja z bratem nigdy nie miałam i nie mam łatwo, mam nadzieję, że jak moje dzieci dorosną będą potrafiły się dogadać .
jestem jedynaczką. mamę straciłam jak miałam 22 lata, tatę jak miałam 27. Mam męża, jedno dziecko. Kuzynostwo dużo starsze, kontakt zerowy.
Beznadziejnie MI jest być jedynaczką, smutno i samotnie.
Bardzo chciałabym mieć jeszcze z 2 dzieci, ale na razie po prostu nas nie stać, zwłaszcza, ze staramy się, żeby córce nic nie brakowało: czyli chodzi na basen, byłam z nią 1,5 roku w domu, ma nianię.
Jeśli byłoby mnie stać, z perspektywy jedynaczego osamotnienia - zaszalałabym :-))
Beznadziejnie MI jest być jedynaczką, smutno i samotnie.
Bardzo chciałabym mieć jeszcze z 2 dzieci, ale na razie po prostu nas nie stać, zwłaszcza, ze staramy się, żeby córce nic nie brakowało: czyli chodzi na basen, byłam z nią 1,5 roku w domu, ma nianię.
Jeśli byłoby mnie stać, z perspektywy jedynaczego osamotnienia - zaszalałabym :-))
no i ja się borykam z zagwostka tego wątku ...
jak znam wiele ludzi którzy mają rodzeństwo, a żyją jak kot z psem albo mówią "z tym baranem to ja sie nie dogadam"
co z tymi rodzeństwami gdzie jedno w Polandii a drugie w GB i nie widują się, a na telefony nie mają czasu bo są o****ni pracą i wolne chwile poświęcają dziecku a nie plotom przez tel ?? gdzie tu różnica pomiędzy byciem jedynakiem a nie ? wiem wiem ... zaraz poweicie "zawsze możesz na niego liczyć, pomoże Ci" ... echhhh ... czasem łatwiej liczyc na pomoc znajomych niż rodzeństwa ...
jak znam wiele ludzi którzy mają rodzeństwo, a żyją jak kot z psem albo mówią "z tym baranem to ja sie nie dogadam"
co z tymi rodzeństwami gdzie jedno w Polandii a drugie w GB i nie widują się, a na telefony nie mają czasu bo są o****ni pracą i wolne chwile poświęcają dziecku a nie plotom przez tel ?? gdzie tu różnica pomiędzy byciem jedynakiem a nie ? wiem wiem ... zaraz poweicie "zawsze możesz na niego liczyć, pomoże Ci" ... echhhh ... czasem łatwiej liczyc na pomoc znajomych niż rodzeństwa ...
no dlatego wlasnie dejwi napisalam ze sa znajomi/rodzina dzieciata - wazne zeby dac dziecku mozliwosc spotkania innych dzieic nawiazania przyjazni i pomocy w pielegowaniu tych kontaktow , nie musi byc odrazu rodzenstwo
ale pamietajmy ze czasem my sie poklucimy/niedogadamy z rodzicem a dzieci cierpia rozlake wiec robmy to z glowa.(choc sie szybko odnajduja w nowej sytuacji)
ale pamietajmy ze czasem my sie poklucimy/niedogadamy z rodzicem a dzieci cierpia rozlake wiec robmy to z glowa.(choc sie szybko odnajduja w nowej sytuacji)
Dejwi, ja myślę ,że wszystko zależy od wychowania przez rodziców...
Ja mam dwie siostry, jedną młodszą o 3 lata, drugą o 16 lat, z obiema dogaduję się inaczej ale dobre relacje są zawsze zachowane. Jeździmy razem na wakacje, spędzamy dużo czasu poza domem.
Mój mąż ma trójkę rodzeństwa. Od kiedy mają założone swoje rodziny to relacje baaardzo się poprawiły, kazdy moze na siebie liczyć , bo wystarczy jeden gest, jeden telefon... no i są bardzo rodzinni. Każdy z ochotą odwiedza rodziców i uczestniczy w rodzinnych imprezach, jak w typowym włoskim domostwie :)
Razem z meżem próbujemy stworzyć własnie taki dom w jakim się wychowywaliśmy.
Jeśli ktoś decyduje się na jedno dziecko, to niech tak zostanie, bo dla pełnej (czyt. licznej) rodziny potrzeba poświecić duzo czasu, nie przejmować się drobnostkami i kochać bezgranicznie... a do tego jak pisały moje poprzedniczki - TRZEBA DOJRZEĆ !
Ja mam dwie siostry, jedną młodszą o 3 lata, drugą o 16 lat, z obiema dogaduję się inaczej ale dobre relacje są zawsze zachowane. Jeździmy razem na wakacje, spędzamy dużo czasu poza domem.
Mój mąż ma trójkę rodzeństwa. Od kiedy mają założone swoje rodziny to relacje baaardzo się poprawiły, kazdy moze na siebie liczyć , bo wystarczy jeden gest, jeden telefon... no i są bardzo rodzinni. Każdy z ochotą odwiedza rodziców i uczestniczy w rodzinnych imprezach, jak w typowym włoskim domostwie :)
Razem z meżem próbujemy stworzyć własnie taki dom w jakim się wychowywaliśmy.
Jeśli ktoś decyduje się na jedno dziecko, to niech tak zostanie, bo dla pełnej (czyt. licznej) rodziny potrzeba poświecić duzo czasu, nie przejmować się drobnostkami i kochać bezgranicznie... a do tego jak pisały moje poprzedniczki - TRZEBA DOJRZEĆ !
Mieć drugie dziecko, tylko dlatego,żeby 1sze miało rodzeństwo- każdego wolna wola, jak dla mnie- to nie jest żaden powód.
Dobrze,że ma, ale jak pisze Dejwi- często kot z psem lepiej zyją.
Jeśli ktoś nie chce drugiego dziecka, bo pierwsze dało mu popalić, nie czuję bluesa do macierzyństwa, jest źle i beeee- niech nie ma drugiego, i lepiej.
Dwójka dzieci to już nie jest taka bajka, jak z jednym, już jest kongo małe;), więc siebie, jako ludzi-rodziców- tez bierzmy pod uwagę, a nie tylko schematy, bo tak musi być, bo dwójka, parka( najlepiej chl i dziew-??!), masz jedno i git.
Dobrze,że chociaż jedno jest !
Dobrze,że ma, ale jak pisze Dejwi- często kot z psem lepiej zyją.
Jeśli ktoś nie chce drugiego dziecka, bo pierwsze dało mu popalić, nie czuję bluesa do macierzyństwa, jest źle i beeee- niech nie ma drugiego, i lepiej.
Dwójka dzieci to już nie jest taka bajka, jak z jednym, już jest kongo małe;), więc siebie, jako ludzi-rodziców- tez bierzmy pod uwagę, a nie tylko schematy, bo tak musi być, bo dwójka, parka( najlepiej chl i dziew-??!), masz jedno i git.
Dobrze,że chociaż jedno jest !
AgusiaGda - my to sobie możemy rekę podać, mam dokladnie takie same odczucia jak TY w kwestii macierzyństwa - tzn. uważm , ze średnio się do tego nadaję , brak mi cierpliwości i zamierzam zostać przy moim jedynaku . Kwestia dorobienie mu rodzeństwa tylko po to aby nie był sam nie przemawia do mnie teraz już przy ew. różnicy wieku 7-8 lat ( gdybym się zdecydowala na drugie) to oboje byliby chowani jak jednynaki a na to , ze będą sobie pomagać w życiu gwarancji nie ma . Sama mam siostrę młodszą o 7 lat , nie mieszka w PL , kontakt mamy w sumie tel. i tyle co wpadnie 2 razy w roku do PL więc nawet pokłócić się z nią nie mogę bo nie ma o co :-)
Cenic trzeba takie matki, które sie przyznają do tego, bo 90% jest oburzona i wzdycha, jakie to one fe-fe, a za chwilę dochodzą do wniosku,że tak jest i w ich przypadku.
Samoocena jest wielu forumkom daleka, nie mówie,że i ja jestem święta w tej kwestii, ale potrafię zrozumieć, szanuję takie matki,że i tak dały się wrobić :) w jedno dziecko.Poświęciły się, cudnie wychowują swoje dzieciaczki, poświęcają się , dbają- akurat znam Agusię z tej strony- żadna znana mi matka nie potrafi tak dbać o dziecko, biegać z wynikami, popmować cycki dzień i noc, eh, wiele innych spraw, o których nie musze pisać na forum.bo nie ma sensu!
Często "święte Matki Polki" reklamują się, ah-oh, jakie to cudne dzieci i wszystko rajskie, a nie potrafią o czasie na szczepienia z dzieckiem pójść, podstawowe rzeczy bagatelizują, ale w parku jak się zareklamują, to reszta myśli, jaka to ona wspaniała..cudna matka!
I jak to pięknie- synek, córeczka, wszystko piękne, idealne, jak w bajkach chińskich:)
Mnie często pytają, kiedy 3 dziewczynka- na początku olewałam to, a teraz odpowiadam, że jak oddam swoją dwójkę, to sobie dziewczynę zaserwuję;)hehe
Samoocena jest wielu forumkom daleka, nie mówie,że i ja jestem święta w tej kwestii, ale potrafię zrozumieć, szanuję takie matki,że i tak dały się wrobić :) w jedno dziecko.Poświęciły się, cudnie wychowują swoje dzieciaczki, poświęcają się , dbają- akurat znam Agusię z tej strony- żadna znana mi matka nie potrafi tak dbać o dziecko, biegać z wynikami, popmować cycki dzień i noc, eh, wiele innych spraw, o których nie musze pisać na forum.bo nie ma sensu!
Często "święte Matki Polki" reklamują się, ah-oh, jakie to cudne dzieci i wszystko rajskie, a nie potrafią o czasie na szczepienia z dzieckiem pójść, podstawowe rzeczy bagatelizują, ale w parku jak się zareklamują, to reszta myśli, jaka to ona wspaniała..cudna matka!
I jak to pięknie- synek, córeczka, wszystko piękne, idealne, jak w bajkach chińskich:)
Mnie często pytają, kiedy 3 dziewczynka- na początku olewałam to, a teraz odpowiadam, że jak oddam swoją dwójkę, to sobie dziewczynę zaserwuję;)hehe
Hej... Ja zakładałam, że będziemy mieli dwójkę.. I czasami czuję brak tego malutkiego słodkiego ciałka przytulającego się do piersi...
Ale jak przypomnę sobie resztę: krzyki non-stop, kolki, bóle zębowe i to wszystko bez przerwy jedno albo drugie to sprawdzam czy wziełam tabletkę...
Sama jestem jedynaczką i chciałam mieć rodzeństwo ale:
1) miałam wspaniały kontakt z rodzicami i sporo znajomych
2) wcale nie jestem takim sobkiem ( mhm.. porównując mnie - i mojego męża, który ma brata to JA miałam więcej obowiązków i wcale tak jak on nie byłam bezsensownie rozpieszczana)
3) wszyscy znajomi z rodzeństwem się żarli przez całe dzieciństwo - ja nie :)
4) Nie wszyscy z moich znajomych trzymaja kontakt z rodzeństwem...
więc moim zdaniem powód podany w tytule wątku jest za mały by się zaciążyć...
Ja bym poczekała aż coś do niego dołączy.. Jesteś młodziutka wiec masz czas.... Nie daj sie sterroryzować tą różnicą w wieku....Mąż chce dziecko - a będzie do niego wstawał i.t.p. ? Raczej nie więc jego głos nie jest taz ważny jak żony... A jak nigdy Ci się nie zbierze to jak wyżej widać nie problem...
Agusia - dzieki za Twoje uczciwe wypowiedzi - bez Ciebie utonęłybyśmy w zalewie cukierkowych poglądów o macieżyństwie... I wcale nie myślę, że nie kochasz swojego bąka - to przecież nie ma nic wspólnego ze zmęczeniem i zniechęceniem jakie często goszczą u mam...No i mama to TEŻ CZŁOWIEK - absolutnie protestuję, że niechęć do zrobienia sobie gromady dzieci świadczy o czymś złym, bez względu na powód.
Ale jak przypomnę sobie resztę: krzyki non-stop, kolki, bóle zębowe i to wszystko bez przerwy jedno albo drugie to sprawdzam czy wziełam tabletkę...
Sama jestem jedynaczką i chciałam mieć rodzeństwo ale:
1) miałam wspaniały kontakt z rodzicami i sporo znajomych
2) wcale nie jestem takim sobkiem ( mhm.. porównując mnie - i mojego męża, który ma brata to JA miałam więcej obowiązków i wcale tak jak on nie byłam bezsensownie rozpieszczana)
3) wszyscy znajomi z rodzeństwem się żarli przez całe dzieciństwo - ja nie :)
4) Nie wszyscy z moich znajomych trzymaja kontakt z rodzeństwem...
więc moim zdaniem powód podany w tytule wątku jest za mały by się zaciążyć...
Ja bym poczekała aż coś do niego dołączy.. Jesteś młodziutka wiec masz czas.... Nie daj sie sterroryzować tą różnicą w wieku....Mąż chce dziecko - a będzie do niego wstawał i.t.p. ? Raczej nie więc jego głos nie jest taz ważny jak żony... A jak nigdy Ci się nie zbierze to jak wyżej widać nie problem...
Agusia - dzieki za Twoje uczciwe wypowiedzi - bez Ciebie utonęłybyśmy w zalewie cukierkowych poglądów o macieżyństwie... I wcale nie myślę, że nie kochasz swojego bąka - to przecież nie ma nic wspólnego ze zmęczeniem i zniechęceniem jakie często goszczą u mam...No i mama to TEŻ CZŁOWIEK - absolutnie protestuję, że niechęć do zrobienia sobie gromady dzieci świadczy o czymś złym, bez względu na powód.
U nas po części decyzja o drugim dziecku była taka,żeby kiedyś córka miała kogoś bliskiego.........
żeby nauczyła się dzielić,nie wyrosła na egoistkę,żeby poczuła jak to jest opiekować się kimś........
Zawsze była oczkiem w głowie,miała co chciała(przewaznie),ale ciężko nawiązywała nowe znajomości.
Poza tym miałam takie pragnienie,poczuć w sobie znowu jakieś bulgotanie,czkawkę,ruchy,liczyć je.
Z zazdrością patrzyłam na brzuszki naokoło a czas płynął.Co z tego,że warunki mieszkaniowe nie za fajne,czy mniej pieniędzy.........,ale nie zapomnę chwil,kiedy moja córka głaskała brzusio,kiedy móiła do niego i dawała buziaki,jak mały ją z brzucha kopał,gdy leżała przy mnie......
Tego się nie zapomina:jej radość jak mały się urodził,jak uciszała dzieciaki na podwórku,bo jej braciszek śpi.
Czasem są zgrzyty,ale widzę jak się bardzo kochają.
żeby nauczyła się dzielić,nie wyrosła na egoistkę,żeby poczuła jak to jest opiekować się kimś........
Zawsze była oczkiem w głowie,miała co chciała(przewaznie),ale ciężko nawiązywała nowe znajomości.
Poza tym miałam takie pragnienie,poczuć w sobie znowu jakieś bulgotanie,czkawkę,ruchy,liczyć je.
Z zazdrością patrzyłam na brzuszki naokoło a czas płynął.Co z tego,że warunki mieszkaniowe nie za fajne,czy mniej pieniędzy.........,ale nie zapomnę chwil,kiedy moja córka głaskała brzusio,kiedy móiła do niego i dawała buziaki,jak mały ją z brzucha kopał,gdy leżała przy mnie......
Tego się nie zapomina:jej radość jak mały się urodził,jak uciszała dzieciaki na podwórku,bo jej braciszek śpi.
Czasem są zgrzyty,ale widzę jak się bardzo kochają.
argument, żeby kiedyś miała kogoś bliskiego jest bez sensu, bo tak jak większość pisze, czasem rodzeństwo nie żyje ze sobą w zgodzie, co najwyżej się toleruje.
Ale dobrze jak dziecko ma kompana w dzieciństwie. Sama dobrze wspominam czas spędzony z bratem. Świetnie się razem bawiliśmy, kłóciliśmy też i biliśmy tak, że pióra leciały, ale zawsze mieliśmy siebie. Kiedys nie było bajek w TV na okrągło ani komputera ani cudownych zabawek interaktywnych, ale mieliśmy siebie i ze sobą potrafiliśmy bawić się świetnie nawet patykiem czy kłębkiem wełny. Trzymalismy sie razem, wszedzie razem chodzilismy. Nawet z najlepszym kolegą nie mogłabym być tak blisko i mieć go w sumie na każde zawołanie, że tak powiem.
Za to nasz kuzyn, który jest jedynakiem czuł się bardzo samotny, czekał na każdą naszą wizytę jak na zbawienie. Owszem miał kolegów, ale żaden kolega nie zastąpi brata. Teraz ma kobietę, swoją rodzinę i wiadomo samotny sie nie czuje. A ja z bratem widuję się sporadycznie i w dodatku tylko na chwilę, on ma swoje życie, ja mam swoje.
Ale tu chodzi bardziej o to dzieciństwo.
Ale dobrze jak dziecko ma kompana w dzieciństwie. Sama dobrze wspominam czas spędzony z bratem. Świetnie się razem bawiliśmy, kłóciliśmy też i biliśmy tak, że pióra leciały, ale zawsze mieliśmy siebie. Kiedys nie było bajek w TV na okrągło ani komputera ani cudownych zabawek interaktywnych, ale mieliśmy siebie i ze sobą potrafiliśmy bawić się świetnie nawet patykiem czy kłębkiem wełny. Trzymalismy sie razem, wszedzie razem chodzilismy. Nawet z najlepszym kolegą nie mogłabym być tak blisko i mieć go w sumie na każde zawołanie, że tak powiem.
Za to nasz kuzyn, który jest jedynakiem czuł się bardzo samotny, czekał na każdą naszą wizytę jak na zbawienie. Owszem miał kolegów, ale żaden kolega nie zastąpi brata. Teraz ma kobietę, swoją rodzinę i wiadomo samotny sie nie czuje. A ja z bratem widuję się sporadycznie i w dodatku tylko na chwilę, on ma swoje życie, ja mam swoje.
Ale tu chodzi bardziej o to dzieciństwo.
Tylko, aby rodzenstwo mialo to chyba za malo...choc u mnie powod byl to bardzo wazny...
ze wzgledow na problemy z zajsciem jak myslalam o rodzenstwie dla Blanki, to musialam sie starac od razu, a i tak roznica bedzie prawie 2 lata...i tak jestem przerazona, jest mi zle, ze moja kariera zawisla na wlosku i w sumie nie mam co wracac do mojej starej pracy, bedzie mi ciezko i w sumie marze, aby wszystko bylo dobrze z dzieckiem, bo wiemy, ze chyba nie bedziemy w dwupaku do 38tc.
natomiast z drugiej strony ciesze sie, ze Blanka bedzie miala siostre, sama mam jedna i jest mi bardzo bliska osoba i oparciem, natomiast maz ma 4 braci i z zadnym nigdy nie mial kontaktow blizszych...niestety, ale jak mial 15 lat juz nie mieszkal w domu rodzinnym, wiec to tez ma wplyw, bo prawie 20lat juz nie mieszka z nimi...
macierzynstwo mam juz zaspokojone z Blanka, rowniez inaczej oczekuje sie drugiego dziecka, bo wiesz co cie czeka, niestety nie jestem tkliwa i nie podniecam sie na kazde dziecko itp, ale swoje kocham jak najbardziej na swiecie i widze jak puste zycie bylo bez blanki i jestem uprzywilejowana bedac mama, bo to zaszczyt...i zgadzam sie, ze macierzynstwo nie jest super itp, i mam dosc pieknych Polek, ktore mowia, ze jak super byc mama...tego nie czuje tak...
wiem tez, ze za 5 lat nikt mnie nie namowi na dziecko nr.3, i wkurzaja mnie baby ktore wypytuja kiedy syn, a ja nigdy...
ps.ja chce cos od zycia dla siebie rowniez...
ze wzgledow na problemy z zajsciem jak myslalam o rodzenstwie dla Blanki, to musialam sie starac od razu, a i tak roznica bedzie prawie 2 lata...i tak jestem przerazona, jest mi zle, ze moja kariera zawisla na wlosku i w sumie nie mam co wracac do mojej starej pracy, bedzie mi ciezko i w sumie marze, aby wszystko bylo dobrze z dzieckiem, bo wiemy, ze chyba nie bedziemy w dwupaku do 38tc.
natomiast z drugiej strony ciesze sie, ze Blanka bedzie miala siostre, sama mam jedna i jest mi bardzo bliska osoba i oparciem, natomiast maz ma 4 braci i z zadnym nigdy nie mial kontaktow blizszych...niestety, ale jak mial 15 lat juz nie mieszkal w domu rodzinnym, wiec to tez ma wplyw, bo prawie 20lat juz nie mieszka z nimi...
macierzynstwo mam juz zaspokojone z Blanka, rowniez inaczej oczekuje sie drugiego dziecka, bo wiesz co cie czeka, niestety nie jestem tkliwa i nie podniecam sie na kazde dziecko itp, ale swoje kocham jak najbardziej na swiecie i widze jak puste zycie bylo bez blanki i jestem uprzywilejowana bedac mama, bo to zaszczyt...i zgadzam sie, ze macierzynstwo nie jest super itp, i mam dosc pieknych Polek, ktore mowia, ze jak super byc mama...tego nie czuje tak...
wiem tez, ze za 5 lat nikt mnie nie namowi na dziecko nr.3, i wkurzaja mnie baby ktore wypytuja kiedy syn, a ja nigdy...
ps.ja chce cos od zycia dla siebie rowniez...
cyt: "Co do męża do oczywiście, że by wstawał!:)
Przy córce też wstawał i robił wszystko to co ja.
O to mogę być spokojna. Mam u niego wielkie wsparcie i pomoc."
Nina coś czuję, że jesteś coraz bliżej przekonania się do tego drugiego dziecka ;)
Przy córce też wstawał i robił wszystko to co ja.
O to mogę być spokojna. Mam u niego wielkie wsparcie i pomoc."
Nina coś czuję, że jesteś coraz bliżej przekonania się do tego drugiego dziecka ;)
a robiłaś klasyczną tabelę za i przeciw ? czasem to pomaga podjąć decyzję :)
musisz wiedzieć, że z dwójką łatwo nie jest ale radości przyćmiewają smutki, jak widzę jak córa przytula braciszka, jak biegnie do niego pierwszego jak wraca do domu żeby go przywitać, jak znosi mu stosy zabawek jak marudzi, jak głaszcze po główce jak płacze, jak razem się śmieją na głos to zapominam, że przed chwila wkładał mu palec w oko, że znów musiałam wstać po 5.00, że znowu góra prasowania i że muszę kupić tańsze pieluchy, również dla mnie dwójka daje wiele radości: wesoły okrzyk mamo, mamo jak Emi wraca do domu, bezzębny szeroki uśmiech gdy pojawiam się w polu wiedzenia syna, bezgraniczne zaufanie jakim dzieci mnie obdarzają, ciepłe ciałko jak przytulają się do mnie, "mokre" całusy
oczywiście dzieci to nie tylko radości to również nieprzespane noce, kolki, zęby, guzy, choroby, kłótnie, bijatyki, nie chcę spać, nie chcę jeść, marudzenie, płacze, brak sił i ochoty z mojej strony, frustracja, nerwy, zniechęcenie, poświęcenie, pot i łzy, jest ciężko ale nie oddałabym żadnego, dajemy radę a mąż bardzo mi pomaga, spędza dużo czasu z dziećmi jak jest w domu, codziennie kąpie i zawsze jest przy nas :)
musisz wiedzieć, że z dwójką łatwo nie jest ale radości przyćmiewają smutki, jak widzę jak córa przytula braciszka, jak biegnie do niego pierwszego jak wraca do domu żeby go przywitać, jak znosi mu stosy zabawek jak marudzi, jak głaszcze po główce jak płacze, jak razem się śmieją na głos to zapominam, że przed chwila wkładał mu palec w oko, że znów musiałam wstać po 5.00, że znowu góra prasowania i że muszę kupić tańsze pieluchy, również dla mnie dwójka daje wiele radości: wesoły okrzyk mamo, mamo jak Emi wraca do domu, bezzębny szeroki uśmiech gdy pojawiam się w polu wiedzenia syna, bezgraniczne zaufanie jakim dzieci mnie obdarzają, ciepłe ciałko jak przytulają się do mnie, "mokre" całusy
oczywiście dzieci to nie tylko radości to również nieprzespane noce, kolki, zęby, guzy, choroby, kłótnie, bijatyki, nie chcę spać, nie chcę jeść, marudzenie, płacze, brak sił i ochoty z mojej strony, frustracja, nerwy, zniechęcenie, poświęcenie, pot i łzy, jest ciężko ale nie oddałabym żadnego, dajemy radę a mąż bardzo mi pomaga, spędza dużo czasu z dziećmi jak jest w domu, codziennie kąpie i zawsze jest przy nas :)
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
no nie jest pieknie non stop ale może być ;)
ja nie jestem typem matki polki i nie umiem się całkowicie poświęcić dzieciom, musze mieć też coś tylko i wyłącznie dla siebie
nasz drugi bejbiś to była wpadeczka ;) zawsze chciałam mieć wiecej niż jedno dziecko ale nie tak wcześnie to drugie...no ale cóż..stało się
bywaja dni straszne...mam wtedy ochote trzesnąć drzwiami i nie wracać ale sporadycznie...ogólnie jest ok, choć ciężej i nie zawsze znajdzie się czas na wszystko co sobie zaplanuję...obowiązki domowe rozkładam sobie w czasie bo jednego dnia to nie da rady wszystkiego zrobić...na szczęście czas na relaks mam w pracy ;)
no i te dwa moje Szkodniki leją się bezopamiętania, tzn.starsza młodszego :]
z dwójką podstawa jest dobra organizacja czasu :)
mam momenty kiedy myślę...po co mi to było, bez dzieci byłabym wolna jak ptak, spontaniczne wyjazdy, wakacje na jachcie itp. ale z drugiej strony nic nie zastąpi tych roześmianych buziek, które mnie witają po powrocie z pracy :)
a jesli chodzi o tytuł watku to dla mnie nie jest to wystarczający powód
ja nie jestem typem matki polki i nie umiem się całkowicie poświęcić dzieciom, musze mieć też coś tylko i wyłącznie dla siebie
nasz drugi bejbiś to była wpadeczka ;) zawsze chciałam mieć wiecej niż jedno dziecko ale nie tak wcześnie to drugie...no ale cóż..stało się
bywaja dni straszne...mam wtedy ochote trzesnąć drzwiami i nie wracać ale sporadycznie...ogólnie jest ok, choć ciężej i nie zawsze znajdzie się czas na wszystko co sobie zaplanuję...obowiązki domowe rozkładam sobie w czasie bo jednego dnia to nie da rady wszystkiego zrobić...na szczęście czas na relaks mam w pracy ;)
no i te dwa moje Szkodniki leją się bezopamiętania, tzn.starsza młodszego :]
z dwójką podstawa jest dobra organizacja czasu :)
mam momenty kiedy myślę...po co mi to było, bez dzieci byłabym wolna jak ptak, spontaniczne wyjazdy, wakacje na jachcie itp. ale z drugiej strony nic nie zastąpi tych roześmianych buziek, które mnie witają po powrocie z pracy :)
a jesli chodzi o tytuł watku to dla mnie nie jest to wystarczający powód
Hmm.. Jak będzie tu spora pomoc męża to o wiele lepiej ... Zazdroszczę Ci...
Ale i tak uważam, że to mama musi sama poczuć, że czas... Bo to na mamy spada wiekszość obowiązków.
Nina jakkolwiek zdecydujesz to napewno czasami będziesz tej decyzji żałować.. Tylko w ciążę jeszcze przez jakiś czas możesz zajść. A jak będzie już bejbiś to nic się nie da zrobić - zakochasz sie i już ale praktyczne problemy dadzą się odczuć... Z Twoich wypowiedzi wynika, że już trochę Cię ciągnie jednak.. Za jakiś czas dylemat może się sam "zniknąć" ..
Ale i tak uważam, że to mama musi sama poczuć, że czas... Bo to na mamy spada wiekszość obowiązków.
Nina jakkolwiek zdecydujesz to napewno czasami będziesz tej decyzji żałować.. Tylko w ciążę jeszcze przez jakiś czas możesz zajść. A jak będzie już bejbiś to nic się nie da zrobić - zakochasz sie i już ale praktyczne problemy dadzą się odczuć... Z Twoich wypowiedzi wynika, że już trochę Cię ciągnie jednak.. Za jakiś czas dylemat może się sam "zniknąć" ..