Widok
Czy powinno się podtrzymywać w dzieciach wiarę w świętego Mikołaja?
Jakos naszlo mnie na poruszenie rematu ktory pewnie wywola dyskusje :P
przeczytalam sobie artykul na gazecie... i tak sie zastanawiam w ferrorze tego ze wszyscy kupuja prezenty podniecaja sie swietami... czy wszyscy narzucacie dzieciom wiare w mikolaja?? :D
ciekawia mnie Wasze argumenty.
ja zaczne od siebie. bo moja odpowiedz brzmi nie.
nie chce ograniczac mojego dziecka zadna wiara czy to w jakiegos bozka, mikolaja czy inne pierdoly.
chcialabym zeby moje dziecko samodzielnie myslalo i pojmowalo swiat bez narzucania mu wiary w cos kto kiedys sobie sam wymyslil :)
no ale zyjemy w takim a nie innym kraju i nie do konca to mi chyba wyjdzie :)
http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,65372,8663511,Czy_powinno_sie_podtrzymywac_w_dzieciach_wiare_w_swietego.html
Czy dawać dzieciom nadzieję, że istnieje ktoś niezwykły, kto zna wszystkie uczynki i w zależności od nich przyniesie prezent lub rózgę? Czy powinny mieć złudzenia, że gdy napiszą list do św. Mikołaja, to spełnią się ich najskrytsze marzenia? A może od małego należy konfrontować dziecko z rzeczywistością?
Każdego roku przed Bożym Narodzeniem dzieci, marząc o prezentach pod choinką, piszą listy do Mikołaja. Ten święty znany jest na całym świecie. W Anglii nazywany Father Christmas, w USA Santa Claus, we Włoszech Babbo Natale, w Niemczech - Heilige Nicolaus.
TROCHĘ LEGENDY
Św. Mikołaj to postać historyczna, biskup, który żył w IV w. i pochodził z Miry (obecnie Turcja). Legendy mówią, że potrafił czynić cuda. Najsłynniejsza opowiada o trójce dzieci, które zły drwal zabił i ukrył w beczce. Mikołaj przywrócił dzieci do życia i obsypał prezentami. Inna głosi, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, wrzucił w nocy przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które córki suszyły przy kominku. Stąd wziął się zwyczaj wystawiania bucików lub skarpet na prezenty. Tam, gdzie kominków nie ma, Mikołaj wsuwa je pod poduszkę śpiącego dziecka. Z czasem Mikołaj zmienił wygląd - poważny biskup przybrał postać pyzatego dziadka, podróżującego saniami w zaprzęgu reniferów. Najpierw dokonało się to w Ameryce za sprawą reklamy coca-coli, potem już przybrane w czerwień megakrasnale zadomowiły się na całym świecie.
Z TURCJI DO LAPONII
Dziś o biskupie Miry mało kto pamięta. Współczesny Mikołaj to prawdziwa instytucja w Rovaniemi w Finlandii, gdzie od 1985 roku oficjalnie działa jego biuro i poczta. Co roku Mikołaj wyrusza z workami prezentów w podróż dookoła świata. Dwa lata temu, podróżując po Polsce, zauważył, że równie urokliwy jak Laponia jest polski Kołacinek, nieopodal Łodzi. Mianował to miejsce Krainą Świętego Mikołaja w Polsce i wybudował tam dom czynny od 15.11. do 15.02. Jak można przypuszczać, Mikołaj ma całkiem niezłych biznesowych doradców i kraina z młynem do mielenia złych postępków, sklepikiem, stajnią reniferów i bożonarodzeniową szopką to przedsięwzięcie dochodowe.
Tak, świat fantazji jest ważny. Mikołaj Melonowski psycholog, terapeuta
Nie przychodzą mi do głowy żadne przeciwwskazania. Postać św. Mikołaja istnieje w świecie dziecięcych fantazji, podobnie jak zębowa wróżka czy różni bohaterowie z bajek. Obecność św. Mikołaja jest spójna z obrazem świata, który dziecku przedstawiamy i zajmuje w nim szczególne miejsce - jest to bowiem ktoś, do kogo można się zwrócić w sprawie spełnienia marzenia. W listach do Mikołaja dzieci formułują swoje pragnienia, czasem te głęboko skrywane, nie zawsze materialne, bo Mikołaja można prosić o wszystko. Czasami o siostrzyczkę czy braciszka... Różne rodziny w różny sposób czynią Mikołaja obecnym - symbolicznie lub cieleśnie. Mnie najbardziej podoba się ten Mikołaj, który trochę jest, a trochę go nie ma, czyli żyje w świecie fantazji, a nie w supermarkecie.
WIARA W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA WPISANA JEST W CZAS DZIECIŃSTWA, BO DZIECI W ŚWIECIE FANTAZJI UCZĄ SIĘ RADZIĆ SOBIE Z RÓŻNYMI EMOCJAMI, ROZWIĄZYWAĆ RÓŻNE TRUDNE SYTUACJE. I ten Mikołaj to nie jest tylko ktoś, kto przynosi prezenty, ale też ktoś, kto myśli o dziecku. Dziecko nie musi się obawiać, że zgasi je, mówiąc: „nie, to jest za drogie” lub „nie, to jest niemożliwe!”. To jest też ktoś taki, kto życzliwie ocenia postępowanie dziecka. Oczywiście, jest pewne zagrożenie, że może przynieść rózgę, ale z reguły jej nie przynosi. Rodzice często mawiają: „jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj ci nic nie da” i jest to okazja do zmiany zachowania na lepsze - maluchy sprzątają pokoje, wykonują polecenia rodziców, a potem przeżywają to, co im Mikołaj powiedział, że np. sprawdzi w przyszłym roku, czy były grzeczniejsze.
SPOTKAŁEM SIĘ Z TYM, ŻE KTOŚ JAKO DZIECKO BARDZO TO PRZEŻYŁ, GDY DOWIEDZIAŁ SIĘ, ŻE MIKOŁAJ NIE ISTNIEJE. Ale to nie powód, by nie podtrzymywać w dzieciach wiary w tę postać. To tylko świadczy o tym, ile znaczył dla tamtego dziecka, jak był ważny. Smutne jest, że dorastając, tracimy dostęp do świata fantazji. Kto by nie chciał wierzyć w św. Mikołaja?
Nie, ta wiara bywa kłopotliwa, Mariusz Agnosiewicz, redaktor naczelny portalu Racjonalista.pl
Nie zabierajcie dzieciom marzeń! - mówią zwolennicy tego, bodaj najsłodszego w naszym życiu, oszukiwania na wielką skalę. Wiara ta bywa jednak kłopotliwa dla bardziej dociekliwych dzieci oraz bywa powodem wstydu dla dzieci, które nie wytropią prawdy same. Pamiętam, że szybko połapałem się, że z Mikołajem to bujda. Ponieważ jednak była to bujda korzystna dla mnie, starałem się jak najdłużej utrzymywać w rodzicach wiarę, że wierzę, w obawie przed utratą prezentów. Chciałem dnia prezentów i obdarowywania, ale bez tego kłopotliwego udawania wiary w nadnaturalne ich pochodzenie.
WIELE DZIECI ŚWIĘCIE WIERZY W MIKOŁAJA NAWET JUŻ CHODZĄC DO PRZEDSZKOLA CZY DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ, gdzie na ich „niewinność” czyha sporo „uświadomionych”. I kiedy wychodzi na jaw, że ich kolega jest wciąż „naiwniakiem”, który wierzy w renifery latające po niebie, to mają z tego nie tylko ubaw, ale i powód do zgryźliwości względem oddającego się „słodziutkim marzeniom”. Zauważam też, że dzieci, które zbyt święcie i długo wierzą w św. Mikołaja, bardziej skłonne są również do wiary w inne irracjonalne rzeczy. Nie dziwi mnie, że tak wielu dorosłych podtrzymuje w dzieciach tę wiarę, skoro sami wierzą w nagrody nadnaturalne. Pan Bóg jest św. Mikołajem ludzi dorosłych.
Swoich dzieci nie zamierzam ani nęcić Mikołajem, ani straszyć Babą Jagą. CHCĘ WYRABIAĆ W NICH UMIEJĘTNOŚĆ DOCENIANIA OBDAROWYWANIA SIĘ PRZEZ LUDZI. Muszą wiedzieć, że zarówno to, co złe, jak i to, co dobre - mogą dostać jedynie od drugiego człowieka. „Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?” - zauważył Douglas Adams, znany angielski pisarz, autor m.in. skeczy do Monthy Pythona.
przeczytalam sobie artykul na gazecie... i tak sie zastanawiam w ferrorze tego ze wszyscy kupuja prezenty podniecaja sie swietami... czy wszyscy narzucacie dzieciom wiare w mikolaja?? :D
ciekawia mnie Wasze argumenty.
ja zaczne od siebie. bo moja odpowiedz brzmi nie.
nie chce ograniczac mojego dziecka zadna wiara czy to w jakiegos bozka, mikolaja czy inne pierdoly.
chcialabym zeby moje dziecko samodzielnie myslalo i pojmowalo swiat bez narzucania mu wiary w cos kto kiedys sobie sam wymyslil :)
no ale zyjemy w takim a nie innym kraju i nie do konca to mi chyba wyjdzie :)
http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,65372,8663511,Czy_powinno_sie_podtrzymywac_w_dzieciach_wiare_w_swietego.html
Czy dawać dzieciom nadzieję, że istnieje ktoś niezwykły, kto zna wszystkie uczynki i w zależności od nich przyniesie prezent lub rózgę? Czy powinny mieć złudzenia, że gdy napiszą list do św. Mikołaja, to spełnią się ich najskrytsze marzenia? A może od małego należy konfrontować dziecko z rzeczywistością?
Każdego roku przed Bożym Narodzeniem dzieci, marząc o prezentach pod choinką, piszą listy do Mikołaja. Ten święty znany jest na całym świecie. W Anglii nazywany Father Christmas, w USA Santa Claus, we Włoszech Babbo Natale, w Niemczech - Heilige Nicolaus.
TROCHĘ LEGENDY
Św. Mikołaj to postać historyczna, biskup, który żył w IV w. i pochodził z Miry (obecnie Turcja). Legendy mówią, że potrafił czynić cuda. Najsłynniejsza opowiada o trójce dzieci, które zły drwal zabił i ukrył w beczce. Mikołaj przywrócił dzieci do życia i obsypał prezentami. Inna głosi, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, wrzucił w nocy przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które córki suszyły przy kominku. Stąd wziął się zwyczaj wystawiania bucików lub skarpet na prezenty. Tam, gdzie kominków nie ma, Mikołaj wsuwa je pod poduszkę śpiącego dziecka. Z czasem Mikołaj zmienił wygląd - poważny biskup przybrał postać pyzatego dziadka, podróżującego saniami w zaprzęgu reniferów. Najpierw dokonało się to w Ameryce za sprawą reklamy coca-coli, potem już przybrane w czerwień megakrasnale zadomowiły się na całym świecie.
Z TURCJI DO LAPONII
Dziś o biskupie Miry mało kto pamięta. Współczesny Mikołaj to prawdziwa instytucja w Rovaniemi w Finlandii, gdzie od 1985 roku oficjalnie działa jego biuro i poczta. Co roku Mikołaj wyrusza z workami prezentów w podróż dookoła świata. Dwa lata temu, podróżując po Polsce, zauważył, że równie urokliwy jak Laponia jest polski Kołacinek, nieopodal Łodzi. Mianował to miejsce Krainą Świętego Mikołaja w Polsce i wybudował tam dom czynny od 15.11. do 15.02. Jak można przypuszczać, Mikołaj ma całkiem niezłych biznesowych doradców i kraina z młynem do mielenia złych postępków, sklepikiem, stajnią reniferów i bożonarodzeniową szopką to przedsięwzięcie dochodowe.
Tak, świat fantazji jest ważny. Mikołaj Melonowski psycholog, terapeuta
Nie przychodzą mi do głowy żadne przeciwwskazania. Postać św. Mikołaja istnieje w świecie dziecięcych fantazji, podobnie jak zębowa wróżka czy różni bohaterowie z bajek. Obecność św. Mikołaja jest spójna z obrazem świata, który dziecku przedstawiamy i zajmuje w nim szczególne miejsce - jest to bowiem ktoś, do kogo można się zwrócić w sprawie spełnienia marzenia. W listach do Mikołaja dzieci formułują swoje pragnienia, czasem te głęboko skrywane, nie zawsze materialne, bo Mikołaja można prosić o wszystko. Czasami o siostrzyczkę czy braciszka... Różne rodziny w różny sposób czynią Mikołaja obecnym - symbolicznie lub cieleśnie. Mnie najbardziej podoba się ten Mikołaj, który trochę jest, a trochę go nie ma, czyli żyje w świecie fantazji, a nie w supermarkecie.
WIARA W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA WPISANA JEST W CZAS DZIECIŃSTWA, BO DZIECI W ŚWIECIE FANTAZJI UCZĄ SIĘ RADZIĆ SOBIE Z RÓŻNYMI EMOCJAMI, ROZWIĄZYWAĆ RÓŻNE TRUDNE SYTUACJE. I ten Mikołaj to nie jest tylko ktoś, kto przynosi prezenty, ale też ktoś, kto myśli o dziecku. Dziecko nie musi się obawiać, że zgasi je, mówiąc: „nie, to jest za drogie” lub „nie, to jest niemożliwe!”. To jest też ktoś taki, kto życzliwie ocenia postępowanie dziecka. Oczywiście, jest pewne zagrożenie, że może przynieść rózgę, ale z reguły jej nie przynosi. Rodzice często mawiają: „jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj ci nic nie da” i jest to okazja do zmiany zachowania na lepsze - maluchy sprzątają pokoje, wykonują polecenia rodziców, a potem przeżywają to, co im Mikołaj powiedział, że np. sprawdzi w przyszłym roku, czy były grzeczniejsze.
SPOTKAŁEM SIĘ Z TYM, ŻE KTOŚ JAKO DZIECKO BARDZO TO PRZEŻYŁ, GDY DOWIEDZIAŁ SIĘ, ŻE MIKOŁAJ NIE ISTNIEJE. Ale to nie powód, by nie podtrzymywać w dzieciach wiary w tę postać. To tylko świadczy o tym, ile znaczył dla tamtego dziecka, jak był ważny. Smutne jest, że dorastając, tracimy dostęp do świata fantazji. Kto by nie chciał wierzyć w św. Mikołaja?
Nie, ta wiara bywa kłopotliwa, Mariusz Agnosiewicz, redaktor naczelny portalu Racjonalista.pl
Nie zabierajcie dzieciom marzeń! - mówią zwolennicy tego, bodaj najsłodszego w naszym życiu, oszukiwania na wielką skalę. Wiara ta bywa jednak kłopotliwa dla bardziej dociekliwych dzieci oraz bywa powodem wstydu dla dzieci, które nie wytropią prawdy same. Pamiętam, że szybko połapałem się, że z Mikołajem to bujda. Ponieważ jednak była to bujda korzystna dla mnie, starałem się jak najdłużej utrzymywać w rodzicach wiarę, że wierzę, w obawie przed utratą prezentów. Chciałem dnia prezentów i obdarowywania, ale bez tego kłopotliwego udawania wiary w nadnaturalne ich pochodzenie.
WIELE DZIECI ŚWIĘCIE WIERZY W MIKOŁAJA NAWET JUŻ CHODZĄC DO PRZEDSZKOLA CZY DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ, gdzie na ich „niewinność” czyha sporo „uświadomionych”. I kiedy wychodzi na jaw, że ich kolega jest wciąż „naiwniakiem”, który wierzy w renifery latające po niebie, to mają z tego nie tylko ubaw, ale i powód do zgryźliwości względem oddającego się „słodziutkim marzeniom”. Zauważam też, że dzieci, które zbyt święcie i długo wierzą w św. Mikołaja, bardziej skłonne są również do wiary w inne irracjonalne rzeczy. Nie dziwi mnie, że tak wielu dorosłych podtrzymuje w dzieciach tę wiarę, skoro sami wierzą w nagrody nadnaturalne. Pan Bóg jest św. Mikołajem ludzi dorosłych.
Swoich dzieci nie zamierzam ani nęcić Mikołajem, ani straszyć Babą Jagą. CHCĘ WYRABIAĆ W NICH UMIEJĘTNOŚĆ DOCENIANIA OBDAROWYWANIA SIĘ PRZEZ LUDZI. Muszą wiedzieć, że zarówno to, co złe, jak i to, co dobre - mogą dostać jedynie od drugiego człowieka. „Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?” - zauważył Douglas Adams, znany angielski pisarz, autor m.in. skeczy do Monthy Pythona.
A ja jestem za tym, aby podtrzymywać tradycję o istnieniu św. Mikołaja :) Dzieciństwo to bardzo beztroski czas i fajnie jest sobie żyć w przekonaniu, że gdzieś tam w Laponii mieszka Mikołaj, który rozdaje prezenty w Boże Narodzenie grzecznym dzieciom. Ja sama długo wierzyłam w św. Mikołaja i ten czas wspominam wspaniale. To był taki beztrosko piękny czas. Pisałam listy, oczekiwałam jego przyjścia itp. Moim zdaniem są to później bezcenne wspomnienia :-) Ale to moje zdanie :) Do mojego dziecka w tym roku Mikołaj przyjdzie po raz pierwszy :) Sama jestem tym podekscytowana jak jasna cholera;D Bardzo zależy mi na podtrzymaniu w naszym domu tej tradycji jak najdłużej ;]
podpisuje sie pod poniższymi słowami. mój syn w Mikołaja wierzy .
Tak, świat fantazji jest ważny. Mikołaj Melonowski psycholog, terapeuta.Nie przychodzą mi do głowy żadne przeciwwskazania. Postać św. Mikołaja istnieje w świecie dziecięcych fantazji, podobnie jak zębowa wróżka czy różni bohaterowie z bajek. Obecność św. Mikołaja jest spójna z obrazem świata, który dziecku przedstawiamy i zajmuje w nim szczególne miejsce - jest to bowiem ktoś, do kogo można się zwrócić w sprawie spełnienia marzenia. W listach do Mikołaja dzieci formułują swoje pragnienia, czasem te głęboko skrywane, nie zawsze materialne, bo Mikołaja można prosić o wszystko. Czasami o siostrzyczkę czy braciszka... Różne rodziny w różny sposób czynią Mikołaja obecnym - symbolicznie lub cieleśnie. Mnie najbardziej podoba się ten Mikołaj, który trochę jest, a trochę go nie ma, czyli żyje w świecie fantazji, a nie w supermarkecie.
WIARA W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA WPISANA JEST W CZAS DZIECIŃSTWA, BO DZIECI W ŚWIECIE FANTAZJI UCZĄ SIĘ RADZIĆ SOBIE Z RÓŻNYMI EMOCJAMI, ROZWIĄZYWAĆ RÓŻNE TRUDNE SYTUACJE. I ten Mikołaj to nie jest tylko ktoś, kto przynosi prezenty, ale też ktoś, kto myśli o dziecku. Dziecko nie musi się obawiać, że zgasi je, mówiąc: „nie, to jest za drogie” lub „nie, to jest niemożliwe!”. To jest też ktoś taki, kto życzliwie ocenia postępowanie dziecka. Oczywiście, jest pewne zagrożenie, że może przynieść rózgę, ale z reguły jej nie przynosi. Rodzice często mawiają: „jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj ci nic nie da” i jest to okazja do zmiany zachowania na lepsze - maluchy sprzątają pokoje, wykonują polecenia rodziców, a potem przeżywają to, co im Mikołaj powiedział, że np. sprawdzi w przyszłym roku, czy były grzeczniejsze.
Tak, świat fantazji jest ważny. Mikołaj Melonowski psycholog, terapeuta.Nie przychodzą mi do głowy żadne przeciwwskazania. Postać św. Mikołaja istnieje w świecie dziecięcych fantazji, podobnie jak zębowa wróżka czy różni bohaterowie z bajek. Obecność św. Mikołaja jest spójna z obrazem świata, który dziecku przedstawiamy i zajmuje w nim szczególne miejsce - jest to bowiem ktoś, do kogo można się zwrócić w sprawie spełnienia marzenia. W listach do Mikołaja dzieci formułują swoje pragnienia, czasem te głęboko skrywane, nie zawsze materialne, bo Mikołaja można prosić o wszystko. Czasami o siostrzyczkę czy braciszka... Różne rodziny w różny sposób czynią Mikołaja obecnym - symbolicznie lub cieleśnie. Mnie najbardziej podoba się ten Mikołaj, który trochę jest, a trochę go nie ma, czyli żyje w świecie fantazji, a nie w supermarkecie.
WIARA W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA WPISANA JEST W CZAS DZIECIŃSTWA, BO DZIECI W ŚWIECIE FANTAZJI UCZĄ SIĘ RADZIĆ SOBIE Z RÓŻNYMI EMOCJAMI, ROZWIĄZYWAĆ RÓŻNE TRUDNE SYTUACJE. I ten Mikołaj to nie jest tylko ktoś, kto przynosi prezenty, ale też ktoś, kto myśli o dziecku. Dziecko nie musi się obawiać, że zgasi je, mówiąc: „nie, to jest za drogie” lub „nie, to jest niemożliwe!”. To jest też ktoś taki, kto życzliwie ocenia postępowanie dziecka. Oczywiście, jest pewne zagrożenie, że może przynieść rózgę, ale z reguły jej nie przynosi. Rodzice często mawiają: „jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj ci nic nie da” i jest to okazja do zmiany zachowania na lepsze - maluchy sprzątają pokoje, wykonują polecenia rodziców, a potem przeżywają to, co im Mikołaj powiedział, że np. sprawdzi w przyszłym roku, czy były grzeczniejsze.
hmmm jak bylam mala mi rodzice mowili mi ,ze mikolaj jest i bylam o tym przekonana, ba! nawet tata potrafil skutecznie przekonac mnie do istnienia krasnoludkow. Mysle ,ze to zupelnie normalne i naturalne, ze na jakims etapie rozwoju dzieci wierza.... w bajki, po prostu w bajki. Z czasem same dochodza do tego ze mikolaj nie istnieje... Tak bylo ze mna z moim rodzenstwem i moimi kolezankami i kolegami,. nikt traumy z tego powodu nie przezyl, wszyscy jestesmy umiarkowanie normalnymi ludzmi;)
Z reszta tak na logike, czy kiedy nasze dzieci ogladaja bajke, obojetnie jaka to przy pojawieniu sie kazdej nowej postaci z bajki tlumaczymy dziecku ze ta postac nie istnieje, ? ze mis czy kotem z bajki jest na niby , bo prawdziwe przeciez nie mowia i nie maja ludzkich cech?
Nie chce Cie Risika bron boze do niczego namawiac , ani krytykowac , ale moze za bardzo doslownie traktujesz tego typu sprawy jak mikolaj... pozwol dziecku byc dzieckiem i pobawic sie w ta bajke z mikolajem , przeciez to takie mile :)
Z reszta tak na logike, czy kiedy nasze dzieci ogladaja bajke, obojetnie jaka to przy pojawieniu sie kazdej nowej postaci z bajki tlumaczymy dziecku ze ta postac nie istnieje, ? ze mis czy kotem z bajki jest na niby , bo prawdziwe przeciez nie mowia i nie maja ludzkich cech?
Nie chce Cie Risika bron boze do niczego namawiac , ani krytykowac , ale moze za bardzo doslownie traktujesz tego typu sprawy jak mikolaj... pozwol dziecku byc dzieckiem i pobawic sie w ta bajke z mikolajem , przeciez to takie mile :)
rozważaliśmy ten tamat jak byłam w ciąży-co p;owiemy dziecku, ustaliliśmy kompromis na zasadzie Mikołaj jest, istenieje, mieszka daleko daleko i nie może przywieźć prezentów wszystkim dzieciom dlatego czasem pomagają mu rodzice ale list do mikołaja trzeba napisać i on wtedy mówi rodzicom co mają kupić dziecku w prezencie
tyle w teorii, jak wyjdzie w praktyce to nie wiem
tyle w teorii, jak wyjdzie w praktyce to nie wiem
A ja uwarzam że rodzinna to miejsce gdzie dziecko powinno się czuć najbardziej bezpiecznie kochane i nie oszukiwane. Takie wartości chciałabym jej też wpoić, by była prawdomówna i uczciwa. I chociaż dla wielu osoób wmawianie dzieciom że prezenty prznosi mikołaj może się wydawać niewinną zabawą. To należy się zastanowić czy słuszne jest oszukiwanie dzieci od małego (chociaż często się nie ma złych intencji). Trochę to zakrawa na ironię, że w święta które rzekomo mają przsparzać chwały Jezusowi, dzieci się wprowadza w błąd. dzieci uczą się przede wszystkim z przykładu jaki im dajemy. Jeśli chcemy być w przyszłości nie okłamywani przez dzieci, chcemy by byli uczciwi to my też musimy być tacy NAWET W TAKICH BŁACHYCH SPRAWACH
Iwonka mocno przesadzasz. ja wierzyłam w Mikołaja a swoich rodziców nigdy nie okłamywałam. oni mnie też. najlepiej pozbawić dziecka całej słodyczy dzieciństwa. to się nazywa nowoczesne wychowanie? jakoś nie zauważyłam żeby wiara w Mikołaja wykrzywiała psychikę. śmiesza mnie takie teorie. cóż. każdy chowa swoje dzieci jak chce
Podtrzymywać wiarę, to nasz tradycja.
Wiele argumentów z tego artykułu jest dla mnie nietrafionych:
"Czy dawać dzieciom nadzieję, że istnieje ktoś niezwykły, kto zna wszystkie uczynki i w zależności od nich przyniesie prezent lub rózgę?"
A Bóg? W Boga też dzieci wierzyć nie mogą, i w zbawienie za dobre uczynki?
"Czy powinny mieć złudzenia, że gdy napiszą list do św. Mikołaja, to spełnią się ich najskrytsze marzenia?"
Nie najskrytsze, ale dostaną fajną zabawkę, nie każdą też, bo mówimy, że Mikołaj musi kupić prezenty każdemu dziecku, więc trzeba rozsądnie prosić.
"A może od małego należy konfrontować dziecko z rzeczywistością?"
Tak, ale nie oznacza to całkowitego braku typowych dla naszej kultury atrybutów dzieciństwa - baśni, marzeń, nagród.
Wiele argumentów z tego artykułu jest dla mnie nietrafionych:
"Czy dawać dzieciom nadzieję, że istnieje ktoś niezwykły, kto zna wszystkie uczynki i w zależności od nich przyniesie prezent lub rózgę?"
A Bóg? W Boga też dzieci wierzyć nie mogą, i w zbawienie za dobre uczynki?
"Czy powinny mieć złudzenia, że gdy napiszą list do św. Mikołaja, to spełnią się ich najskrytsze marzenia?"
Nie najskrytsze, ale dostaną fajną zabawkę, nie każdą też, bo mówimy, że Mikołaj musi kupić prezenty każdemu dziecku, więc trzeba rozsądnie prosić.
"A może od małego należy konfrontować dziecko z rzeczywistością?"
Tak, ale nie oznacza to całkowitego braku typowych dla naszej kultury atrybutów dzieciństwa - baśni, marzeń, nagród.
Agatha słuszna uwaga na temat basni. Po co je dziecku czytać i kształtować jego wyobraźnie skoro to wymyślone historie? Może lepiej od małego czytac ksiażki historyczne o wojnach, zbijaniu i innych makabrach. przeciez taki jest prawdziwy świat. Obedrzyjmy dziecko od razu ze wszystkich złudzeń i uświadamiajmy jaki świat jest brutalny i zły. Czy to lepsze rozwiązanie?
Dzieciństwo ma swoje prawa - jednym z nich jest wiara w szczęśliwy, piękny świat. A Mikołaj jest częścią tej iluzji.
Przedszkolak nie musi wiedzieć, że świat jest pełen zła, okrucieństw, śmierci, bólu. Przedszkolak ma prawo do wiary w idealny świat pełen miłości. A my jako rodzice powinniśmy być strażnikami tej wiary.
Przyjdzie moment, kiedy dziecko samo zapyta. Wtedy powinniśmy mówić prawdę.
Tak jak o seksie... Nie od razu mówimy dzieciakom całej prawdy. Do pewnych spraw maluchy muszą dorosnąć.
Tak jak do prawd o świecie.
Nie zabierajmy naszym maluchom ich dzieciństwa.
Przedszkolak nie musi wiedzieć, że świat jest pełen zła, okrucieństw, śmierci, bólu. Przedszkolak ma prawo do wiary w idealny świat pełen miłości. A my jako rodzice powinniśmy być strażnikami tej wiary.
Przyjdzie moment, kiedy dziecko samo zapyta. Wtedy powinniśmy mówić prawdę.
Tak jak o seksie... Nie od razu mówimy dzieciakom całej prawdy. Do pewnych spraw maluchy muszą dorosnąć.
Tak jak do prawd o świecie.
Nie zabierajmy naszym maluchom ich dzieciństwa.
Dla jednych dzieci to nic gdy nagle się okazuje że mikołaj nie istnieje ale dla innych w przyszłości może się okazać że rodzice zawiedli jego zaufanie. A myślę że w życiu jest wiele piękniejszych rzeczy które warto dziecku wpajać niż wiara w kłamstwo. Myślę że dla dziecka może sie okazać cenniejsze żeby je od małego uczyć jak wiele szczęcia daje obdarowywanie bliskich z potrzeby serca.
Pewnie może i tak sie stać, ale myślę, że musi być do tego jakiś "grunt", to znaczy, inny czynnik, który też podkopuje zaufanie dzieci do rodziców, a Mikołaj będzie takim symbolicznym problemem.
U nas w rodzinie jakoś to przebiegło naturalnie, na zasadzie "Ale numer, wiedziałem, że coś jest nie tak, ale było fajnie wierzyć w Mikołaja", a potem taki delikwent z wielkim ogniem zabierał się za utrwalanie wiary w Mikołaja w młodszych dzieciach. Bo to takie dla dzieciaków, żeby było miło.
U nas w rodzinie jakoś to przebiegło naturalnie, na zasadzie "Ale numer, wiedziałem, że coś jest nie tak, ale było fajnie wierzyć w Mikołaja", a potem taki delikwent z wielkim ogniem zabierał się za utrwalanie wiary w Mikołaja w młodszych dzieciach. Bo to takie dla dzieciaków, żeby było miło.
Mam na myśli to, co dzieciaki same wynajdą nie wiadomo gdzie i starszliwie je to zainteresuje.
Znam jednego czterolatka maniaka historycznego (właśnie krwawe bitwy itp.), jedną dziewczynkę, którą interesowały tylko drapieżne zwierzęta i sceny ich polowań i następnego małego chłopca, który uwielbiał medycynę, zwłaszcza operacje...
Znam jednego czterolatka maniaka historycznego (właśnie krwawe bitwy itp.), jedną dziewczynkę, którą interesowały tylko drapieżne zwierzęta i sceny ich polowań i następnego małego chłopca, który uwielbiał medycynę, zwłaszcza operacje...
Może nie w 100% odpowiem na pytanie w temacie, ale wydaje mi się, że jeśli dziecku później wytłumaczymy, dlaczego tak się postępuje, że to tradycja, opowiemy historię biskupa Mikołaja i pokażemy, że istnieje Mikołaj - Santa Claus z Laponii - który też przyczynia się do istnienia tej tradycji, to dziecko nam nie zarzuci oszustwa. I nie straci zaufania do rodziców, bo zrozumie te argumenty.
Gdy cofam się myślami w czas gdy sama byłam dzieckiem, to wiem że wierzyłam w mikołaja bo sama chciałam wierzyć. Nie dlatego że mama czy tata wmawiali mi że lata sobie facet saniami z banda reniferów. Ja chciałam by był. Nie pamiętam momentu rozczarowania ze go nie ma bo myśl o tym że on jest została zastąpiona myślą że kiedyś był taki życzliwy pan, i teraz wybiera się na jego cześć innych Mikołajów. I to oni kultywują te tradycję. Nie czułam się oszukiwana, a lubiłam to że mój tata jest Mikołajem. Że dla nas przychodzi sąsiad udając mikołaja, że chce. Że dorosłym się chce być na chwilę jak dziecko. Poudawac przebrać się. Podobało mi się to i bawiło. Wiedzieliśmy że to to pan Romek ale co tam...to było zabawne. Dobrze się bawiliśmy. Wiele wspomnień zostało mi w głowie które wracają dziś gdy sama mam dziecko. Chcę by Mikołaj istniał dla mojego dziecka. Nawet jeśli będzie miał głos szwagra :)
Jezeli moje dziecko nie poznałoby historii Mikołaja,bądż nie wiedziało o nim nic,myslę że zrobiłabym mu krzywdę. Bo dziecko pójdzie do przedszkola,a tam przed świętami dzieci tylko mówią o Sw Mikołaju,piszą do niego listy i co? Moje by niewiedziało ani o kogo chodzi,ani o co.
więc jak najbradziej potrzymywać:)
A poza tym z wiekiem dziecko samo sie domysła jak jest,a dzieciecy okres oczekiwania na Mikołaja jest jednym z najpiekniejszch no i święta są bardziej radosne.
Nie wyobrazam sobie,żeby np 3letnie dziecko w czasie swiąt mówiło-
"Nie ma swętego Mikołaja,to rodzice kupują prezenty,a Mikołaj to ściema!!!" hehehe:)
Niedługo to będziemy w domu zamiast choink brzóski przystrajać,a na stole zamiast 12stu potraw bedzie królował Mc Donald's czy KFC:)
więc jak najbradziej potrzymywać:)
A poza tym z wiekiem dziecko samo sie domysła jak jest,a dzieciecy okres oczekiwania na Mikołaja jest jednym z najpiekniejszch no i święta są bardziej radosne.
Nie wyobrazam sobie,żeby np 3letnie dziecko w czasie swiąt mówiło-
"Nie ma swętego Mikołaja,to rodzice kupują prezenty,a Mikołaj to ściema!!!" hehehe:)
Niedługo to będziemy w domu zamiast choink brzóski przystrajać,a na stole zamiast 12stu potraw bedzie królował Mc Donald's czy KFC:)
Myślę, że są ważniejsze sprawy w budowaniu zaufania dziecka do rodziców niz wiara w świętego Mikołaja. A samo rozczarowanie, ze Mikołaj nie istnieje nie jest zwykle duże, bo:
a) nadal dostaję prezenty;
b) mam wspaniałych rodziców, którzy mi te prezenty kupują;
c) świat przygotowuje stopniowo dziecko do tej "złej" informacji - kilku Mikołajów w centrum handlowym, inny Mikołaj w przedszkolu, gdzieś pod szafą schowane pudełko z jakąś zabawką...
Jestem przekonana, że info o nieistnieniu Świętego Mikołaja nie ma większego wpływu na zaufanie dziecka do rodziców. No chyba, ze jest kolejnym elementem je podkopującym. Kłamaliście, że się kochacie, kłamaliście, że babcia jest zdrowa, kłamaliście nawet, ze Mikołaj istnieje... Wtedy może tak.
a) nadal dostaję prezenty;
b) mam wspaniałych rodziców, którzy mi te prezenty kupują;
c) świat przygotowuje stopniowo dziecko do tej "złej" informacji - kilku Mikołajów w centrum handlowym, inny Mikołaj w przedszkolu, gdzieś pod szafą schowane pudełko z jakąś zabawką...
Jestem przekonana, że info o nieistnieniu Świętego Mikołaja nie ma większego wpływu na zaufanie dziecka do rodziców. No chyba, ze jest kolejnym elementem je podkopującym. Kłamaliście, że się kochacie, kłamaliście, że babcia jest zdrowa, kłamaliście nawet, ze Mikołaj istnieje... Wtedy może tak.
oczywiscie tak na tym polega cala frajda ...
robi się prezent podkłada go w tajemnicy a nastepnie wypiera sie wszystkiego zwalając na Św. Mikołaja
na poczatku gdy dziecko okryje ze prezent podłozyli rodzice moze bedzie zmartwione - ale potem samo robiąc prezenty równiez doświadczy tej frajdy...
a wiec tak Św Mikołaj isnieje !! zreszta był postacia historyczna a to niezaprzeczalne
robi się prezent podkłada go w tajemnicy a nastepnie wypiera sie wszystkiego zwalając na Św. Mikołaja
na poczatku gdy dziecko okryje ze prezent podłozyli rodzice moze bedzie zmartwione - ale potem samo robiąc prezenty równiez doświadczy tej frajdy...
a wiec tak Św Mikołaj isnieje !! zreszta był postacia historyczna a to niezaprzeczalne
tworzenie i projektowanie stron internetowych - http://www.ascomi.pl
moja 7-letnia córka wierzy nadal w mikołaja i koleżanki ze szkoły nic jej nie wmówiły...
wierzy też w zębową wróżkę i pisze do niej listy, zostawiając je pod poduszką z zębami...
czas magii :)
ona wierzy, bo chce wierzyć...
tak jak my, wierzymy w boga, bo chcemy...lub nie wierzymy- bo nie chcemy...
czy wiara w boga jest więc podtrzymywaniem tradycji ??
wierzy też w zębową wróżkę i pisze do niej listy, zostawiając je pod poduszką z zębami...
czas magii :)
ona wierzy, bo chce wierzyć...
tak jak my, wierzymy w boga, bo chcemy...lub nie wierzymy- bo nie chcemy...
czy wiara w boga jest więc podtrzymywaniem tradycji ??
No coz to ze mikolaj w jakims tam sensie jest to nieuniknione:) wszedzie sa mikolaje wszyscy gadaja o prezentach. w sumie sama z moim dzieckiem bylam na zabawie mikolajkowej :)
ale nie mam zamiaru jej wbijac wiary zadnej jako takiej, nie obchodzimy swiat i innych guseł ale zeby nie bylo prezent jakis od mikolaja dostanie tylko ze bedzie wiedziala ze to ode nie :)
ale nie mam zamiaru jej wbijac wiary zadnej jako takiej, nie obchodzimy swiat i innych guseł ale zeby nie bylo prezent jakis od mikolaja dostanie tylko ze bedzie wiedziala ze to ode nie :)
Risika popsujesz jej zabawe .. a po co ? ma jeszcze czas dorosnąć..
tworzenie i projektowanie stron internetowych - http://www.ascomi.pl
"Jeśli chcemy być w przyszłości nie okłamywani przez dzieci, chcemy by byli uczciwi to my też musimy być tacy NAWET W TAKICH BŁACHYCH SPRAWACH"
Nie przesadzajmy w drugą stronę...
Gdyby to jakby nie było kłamstewko o istnieniu Mikołaja miało tak zachwiac nasz umysł i doprowadzic do tego,że wyrastają z nas oszuści i kłamcy to na świecie w większości a może nawet i tylko tacy ludzie by chodzili wszak chyba każdy z nas wierzył w Mikołaja i był przekonywany przez rodziców,że on istnieje.
Nie przesadzajmy w drugą stronę...
Gdyby to jakby nie było kłamstewko o istnieniu Mikołaja miało tak zachwiac nasz umysł i doprowadzic do tego,że wyrastają z nas oszuści i kłamcy to na świecie w większości a może nawet i tylko tacy ludzie by chodzili wszak chyba każdy z nas wierzył w Mikołaja i był przekonywany przez rodziców,że on istnieje.
tak mi się od razu skojarzyło z tym filmikiem tylko podkład muzyczny zabrali...
http://www.youtube.com/watch?v=z95jFK6UxW4
http://www.youtube.com/watch?v=z95jFK6UxW4
mnie w tym wszystkim odrzuca zwiazek z wiara katolicka... jestem na tym punkcie masakrycznie cieta... brr
ale poza tym nie cierpie choinek bombek i innych pierdol. no po prostu czysty minimalizm. i z tego nie mam zamiaru nigdy rezygnowac.
stycznosc napewno bedzie z tym wszystkim miala jak pojdzie do przedszkola niestety :/ juz nawet w 3 latkach maja religie (skandal!)
mi chodzi o to ze zupelnie inaczej sie traktuje takie rzeczy w szwecji norwegiii,dani... mam tam duzo znajomych z organizacji humanistycznych i u nich to jakos zupelnie inaczej wyglada.. no nie wiem trudno to na polski grunt przeniesc... raczej nie zanosi ze sie tam przeniose a polska sie do moich hehe ze tak napisze przekonan nie dostosuje tylko mi przyjdzie jakos zyc i mojemu dziecku w takim a nie innym krajom :)
ale poza tym nie cierpie choinek bombek i innych pierdol. no po prostu czysty minimalizm. i z tego nie mam zamiaru nigdy rezygnowac.
stycznosc napewno bedzie z tym wszystkim miala jak pojdzie do przedszkola niestety :/ juz nawet w 3 latkach maja religie (skandal!)
mi chodzi o to ze zupelnie inaczej sie traktuje takie rzeczy w szwecji norwegiii,dani... mam tam duzo znajomych z organizacji humanistycznych i u nich to jakos zupelnie inaczej wyglada.. no nie wiem trudno to na polski grunt przeniesc... raczej nie zanosi ze sie tam przeniose a polska sie do moich hehe ze tak napisze przekonan nie dostosuje tylko mi przyjdzie jakos zyc i mojemu dziecku w takim a nie innym krajom :)
możesz się przecież nie zgodzić na to by twoje dziecko nie uczęszczało na religie. jaki masz problem?
ja uwielbiam atmosferę świat mimo, że nie jestem gorliwą katoliczką. w stanach np jest to świeta bardziej rodzinne niż religijne. tam nie zyczą juz sobie od dawno merry christmas tylko happy holidays.
dla mnie święta to przede wszystkim ciepła i uroczysta domowa atmosfera.
nie wyobrażam sobie, że mogłoby tego zabraknąć w moim życiu
ja uwielbiam atmosferę świat mimo, że nie jestem gorliwą katoliczką. w stanach np jest to świeta bardziej rodzinne niż religijne. tam nie zyczą juz sobie od dawno merry christmas tylko happy holidays.
dla mnie święta to przede wszystkim ciepła i uroczysta domowa atmosfera.
nie wyobrażam sobie, że mogłoby tego zabraknąć w moim życiu
"/ juz nawet w 3 latkach maja religie (skandal!) "
Rozumiem,że jesli jesteś nie wierząca to nie chcesz aby Twoje dziecko chodziło na religię ale dlaczego miałoby nie byc np. już w przedszkolu skoro tam chodzą również dzieci wierzące.
Po drugie w moim przedszkolu nie ma religii (a nawet bym chciała) a po trzecie przecież religia nie jest przymusem.Dostajesz papier i podpisujesz,że się nie zgadzasz na uczestnictwo i jaki problem,jaki skandal...
Rozumiem,że jesli jesteś nie wierząca to nie chcesz aby Twoje dziecko chodziło na religię ale dlaczego miałoby nie byc np. już w przedszkolu skoro tam chodzą również dzieci wierzące.
Po drugie w moim przedszkolu nie ma religii (a nawet bym chciała) a po trzecie przecież religia nie jest przymusem.Dostajesz papier i podpisujesz,że się nie zgadzasz na uczestnictwo i jaki problem,jaki skandal...
Ja mam do swieto-mikolajowej idei takie zasrtrzezenie: dzieci juz tak powiedzmy 5-6 lat duzo rozumieja i obserwuja i moga dojsc do dziwnych wnioskow: np dostalam lepsze i wiecej prezentow niz kolezanka, bo pewnie bardziej na nie zasluzylam, a nie dlatego, ze moich rodzicow bardziej na to stac.
Mysle, ze takiemu 3 latkowi to warto "wmawiac" ze Mikolaj istnieje, ale juz starszym dzieciom trzeba pozwolic sie dowiedziec, ze jednak o cos innego w tym chodzi ;)
Ja pamietam z dziecinstwa, ze juz chyba w Mikolaja nie wierzylam, ale jakos caly czas bylo napiecie i czekanie, kiedy i jak on w koncu podrzuci te prezenty :P
Mysle, ze takiemu 3 latkowi to warto "wmawiac" ze Mikolaj istnieje, ale juz starszym dzieciom trzeba pozwolic sie dowiedziec, ze jednak o cos innego w tym chodzi ;)
Ja pamietam z dziecinstwa, ze juz chyba w Mikolaja nie wierzylam, ale jakos caly czas bylo napiecie i czekanie, kiedy i jak on w koncu podrzuci te prezenty :P
Moje starsze dzieci wierzyły w Mikołaja. Teraz są nastolatkami i niestety prawda wyszła na jaw
Ale ile było radości jak Mikołaj przychodził do domu, przynosił prezenty, cudne chwile :) Ta radość, ten błysk w oku, te wyczekiwanie...
Ale ile było radości jak Mikołaj przychodził do domu, przynosił prezenty, cudne chwile :) Ta radość, ten błysk w oku, te wyczekiwanie...
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Mikolaj jest super :) Moja corcia codziennie wyglada przez okno i mowi : mamooo nie widze znowu mikolaja moze polecial do Hiszpani ??? :):):) a ze ma bujna wyobraznie czasamo mowi: mamusiu ooooo wdze jak leci zobacz zobacz chyba bedzie sie wkradal przez komin ale sie pewnie nie zmiesci bo jest za gruby :D:D:D moja cora go uwielbia, i dotad bedzie sw mikolaj ktory przychodzi dokad sama kiedys nie zorientuje sie ze mikolaj jest ale na ziemnie nie przychodzi :) mikolaj , swieta, caly ten swiateczny czas to magia - przyhnajmniej wtedy niektorzy staja sie troche milsi ?;) niestety bede je znow spedzac sama bo maz daleko ale postaram sie wyczarowac malej ten swiateczny nastroj , ja bede raczej smutna bo wiadomo ktos kochany jest daleko stad ale niech corka ma choc ta magiczna swiateczna atmosfere :)
Risika a co Cię obchodzi to że wiara w Mikołaja kłóci się z religią skoro jesteś nie wierząca?
chociaż nie uważam, żeby wiara w Mikołaja wykluczała wiarę w Boga.
A bajek córcce też nie opowiadasz?
Poza tym tak myślę co zrobisz gdy jednak Twoja córka mając tal 20 parę założy rodzinę i jednak będzie osobą wierzącą, będzie celebrowała nastrój świąteczny, obchodziła święta, będzie miała Wigilie. I...zaprosi Cię na święta. Nie przyjdziesz do niej na kolację wigiliną bo masz takie podejście?
Mnie dziwi Twoje podejście. Ale nie oceniam. Chociaż mam prawo nie akceptować.
chociaż nie uważam, żeby wiara w Mikołaja wykluczała wiarę w Boga.
A bajek córcce też nie opowiadasz?
Poza tym tak myślę co zrobisz gdy jednak Twoja córka mając tal 20 parę założy rodzinę i jednak będzie osobą wierzącą, będzie celebrowała nastrój świąteczny, obchodziła święta, będzie miała Wigilie. I...zaprosi Cię na święta. Nie przyjdziesz do niej na kolację wigiliną bo masz takie podejście?
Mnie dziwi Twoje podejście. Ale nie oceniam. Chociaż mam prawo nie akceptować.
Ja tez zawsze byłam za i obiecałam sobie,że moje dzieci będą wierzyły w Mikołaja...Ale w rodzinie wydarzyło się coś,co dało do myślenia...Kuzynka mojego M ma chłopca 9 letniego,który całe życie wierzył w Mikołaja..Mówił o tym w szkole i dzieci się z niego śmiały,że jeszcze wierzy....Ale on nic sobie z tego nie robił,taki był pewny..No bo skoro mama i tata mówią,że jest,to na pewno jest...Był jednak dzieckiem dociekliwym,więc kiedyś 6 grudnia zostawił przy łóżku włączoną kamerę,żeby się przekonać,jak też on wygląda. Nagrała się mama cicho podkładająca prezenty...Rozpacz była naprawdę straszna...aż nie do uwierzenia u 9 - latka."całe życie mnie oszukiwaliście"skomentował,kiedy kuzynka próbowała wytłumaczyć..Poczuli się paskudnie i drugiej córci starają się jakoś wcześniej wytłumaczyć co i jak..
Mikołaj naprawdę istnieje - czasami inni wcielają sie w niego czyniąc dobro
ja myślę, że wszelkie baśnie są potrzebne dzieciom ponieważ rozwijają ich wyobraźnię i uczą zasad, wzbogacają ich świat
ja swego czasu wierzyłam nawet w smerfy, że chodzą gdzieś koło naszego domu po lesie
i mile to wspominam
moje dzieci też wierzą w duszki krasnoludki smerfy i Mikołaja!!!
ja myślę, że wszelkie baśnie są potrzebne dzieciom ponieważ rozwijają ich wyobraźnię i uczą zasad, wzbogacają ich świat
ja swego czasu wierzyłam nawet w smerfy, że chodzą gdzieś koło naszego domu po lesie
i mile to wspominam
moje dzieci też wierzą w duszki krasnoludki smerfy i Mikołaja!!!
Mam nadzieję, że Kubuś bedzie dość długo w Mikołaja wierzył;) Ja z dzieciństwa pamiętam wypatrywanie przez okno pierwszej gwiazdki i prezenty pod choinką, które niepostrzeżenie podłożył św. Mikołaj. To są piękne wspomnienia, wywołują we mnie same miłe emocje. Moi uczniowie w zerówce też wierzą jeszcze w Mikołaja i bardzo się cieszą gdy o nim opowiadają - aż miło na nich patrzeć. dzieciństwo ma swoje prawa i to też tzreba uszanować. Nie uważam żebym oszukiwała moje dziecko opowiadając mu o Mikołaju. Czyli od razu powinnam mu wyjaśnić ż wszystkie baśnie, bajki są kłamstwem? Dlaczego przedszkolak ma mieć spojrzenie na świat godne 30stolatka?
Dla dziecka zabawa, dla Ciebie potem może i fajne wspomnienia.
Na pewno nie zaszkodzisz małej , jak jej opowiesz o Mikołaju, o jego istnieniu.
Ale z innej beki:
Moja sis ma 2 dzieci, córe i synka.Chłopak zakochany w Mikołaju, ciągle biega pod oknami i pyta, kiedy on przyjdzie.
Córa- mała diablica, rozrabiara na maxa, boi sie Mikołaja jak ognia.A że broją obydwoje, codzienne bijatyki itp,. co dzwonie do siostry, żeby pogadać, ta tel nie odbiera.
Z racji, że mam niedaelko do niej, pakuje Jana i lecę zobaczyć co się tam dzieje..i co widzę...
Siostra, babka w wieku 36 lat, zasuwa pod oknami w stroju Mikołaja-
super profesjonalnym, i zagląda w okna, ...więc pytam ją, co sie tu dzieje...
A ona-że jak córa zaczyna wariować i jest nie do opanowania, ona ubiera się w strój i zasuwa pod małej oknami!!!!!!!!!!!!
Śmiesznie to wygląda, ale mina małej- koszmarna, aż zaczynam wtedy żałować, żę jest taka historia o Mikołaju, i wsadziłabym siostre najelpeij do gara i ugotowała;)
A tak to a'propos tematu:)Zawsze możesz Risika, zastosować historie istnienia Mikołaja w ten sposób:)hehe
Na pewno nie zaszkodzisz małej , jak jej opowiesz o Mikołaju, o jego istnieniu.
Ale z innej beki:
Moja sis ma 2 dzieci, córe i synka.Chłopak zakochany w Mikołaju, ciągle biega pod oknami i pyta, kiedy on przyjdzie.
Córa- mała diablica, rozrabiara na maxa, boi sie Mikołaja jak ognia.A że broją obydwoje, codzienne bijatyki itp,. co dzwonie do siostry, żeby pogadać, ta tel nie odbiera.
Z racji, że mam niedaelko do niej, pakuje Jana i lecę zobaczyć co się tam dzieje..i co widzę...
Siostra, babka w wieku 36 lat, zasuwa pod oknami w stroju Mikołaja-
super profesjonalnym, i zagląda w okna, ...więc pytam ją, co sie tu dzieje...
A ona-że jak córa zaczyna wariować i jest nie do opanowania, ona ubiera się w strój i zasuwa pod małej oknami!!!!!!!!!!!!
Śmiesznie to wygląda, ale mina małej- koszmarna, aż zaczynam wtedy żałować, żę jest taka historia o Mikołaju, i wsadziłabym siostre najelpeij do gara i ugotowała;)
A tak to a'propos tematu:)Zawsze możesz Risika, zastosować historie istnienia Mikołaja w ten sposób:)hehe