Widok
Mój pies ugryzł moje dziecko
Witam, mam problem z moim 9 letnim psem. Mamy go od szczeniaka, wzięliśmy go z Ciapkowa, jest bardzo do nas przywiązany i nie wyobrażam sobie by go miała z nami nie być. Ale mamy ostatnio problem z jego zachowaniem. Otóż mamy synka 18 miesięcznego, który wiadomo jak to dziecko, ciągle podchodzi do psa i się do niego przytula, rzuca mu zabawki, a kiedy pies pije wodę lub chce coś zjeść, synek podchodzi do niego bliżej pochyla się i mu się przygląda. Wszystko to denerwuje naszego psa i ciągle warczy na dziecko. Czasami wystarczy, że syn tylko idzie w jego kierunku, a pies już robi się nerwowy. Nie raz synek przykłada mu rękę do pyska i się śmieje, jakby specjalnie psa drażnił by ten go ugryzł. Parę razy zdarzyło się, że nasz pies chwycił go pyskiem na dłoń, ale nic się nie stało dziecku, tylko miał chwilowy ślad od zębów, który zaraz znikał. Oczywiście cały czas upominam dziecko by nie podchodził do psa kiedy ten warczy, by go nie drażnił, próbuję mu tłumaczyć, że piesek nie ma ochoty na zabawy i jest nerwowy, ale nic to nie daje. Czasem musiałam zaprowadzić dziecko do jego pokoju i wsadziłam go do łóżeczka " za karę" aby wiedział, że robi źle zbliżając się do psa kiedy ten warczy. A dzisiaj kiedy pies siedział na swoim kocu i lizał się, synek podszedł do niego pochylił się i przybliżył swoją twarz do psa tak jakby chciał z bardzo bliska popatrzyć co pies robi. Pies warczał i w momencie kiedy wstałam z łóżka by odciągnąć dziecko od psa, ten go nagle ugryzł w policzek, tak że ma rankę małą na policzku, z którego leciała krew i zadrapanie trochę dalej również na policzku. Nie wiem co mam robić. Kochamy naszego psa, ale boję się, że następnym razem może być gorzej. Mój pies jest chory na tarczycę oraz ma guza małego na śledzionie, więc może te dolegliwości są powodem jego agresji, ale wiem, że musimy coś z tym zrobić. Może zna ktoś z Was jakiegoś behawiorystę z Gdańska ( najlepiej okolice Wrzeszcza i Zaspy), który mógłby nam pomóc?
Miśka, ty, mam nadzieję, bezpłodna jesteś, tudzież masz tylko jedno dziecko. Niechby się pojawiło drugie i któreś walnęło te rodzeństwo łopatką, to też byś się jednego pozbyła? Gdzie cię wychowywali, w jakiejś walce, odbieraniu zabawek, strachu przez "zagryzającymi psami", "dziadami z worem" i nie wiem czym jeszcze?
Kobieto, ty masz jakąś nerwicę przy jednoczesnej zerowej wiedzy o życiu. Nie bierz się za doradzanie innym. Póki co, masz problem sama z sobą.
Kobieto, ty masz jakąś nerwicę przy jednoczesnej zerowej wiedzy o życiu. Nie bierz się za doradzanie innym. Póki co, masz problem sama z sobą.
To masz pecha, póki co mam dwójkę dzieci, ale tu nie o mnie chodzi...
A w poście autorki to dziecko ugryzło dziecko? Czy pies ugryzł dziecko? Nie widzisz różnicy?
Wiesz... Co ja będę mówiła... Posłuchaj telewizji. Ile dramatów jest, że słodkie psisko, takie niegroźne, nigdy nawet nie warknęło a tu dzieciaka zagryzło we własnym domu. Wiem jak wygląda dramat rodziny gdzie kochany pies pogryzł mocno dziecko. Widziałam dramat tego dziecka i tej rodziny, rodzina tego nie przetrwała... A dziecko jest dorosłym człowiekiem, który w lustrze ogląda blizny po takim dramacie, niestety mocno na twarzy głównie i głowie.
A w poście autorki to dziecko ugryzło dziecko? Czy pies ugryzł dziecko? Nie widzisz różnicy?
Wiesz... Co ja będę mówiła... Posłuchaj telewizji. Ile dramatów jest, że słodkie psisko, takie niegroźne, nigdy nawet nie warknęło a tu dzieciaka zagryzło we własnym domu. Wiem jak wygląda dramat rodziny gdzie kochany pies pogryzł mocno dziecko. Widziałam dramat tego dziecka i tej rodziny, rodzina tego nie przetrwała... A dziecko jest dorosłym człowiekiem, który w lustrze ogląda blizny po takim dramacie, niestety mocno na twarzy głównie i głowie.
Miśka popieram Cię całkowicie. Jeżeli ktoś nie potrafi opanować psa, to niestety czasami musi się z nim pożegnać. Dziecko jest najważniejsze i nie ma w tym przypadku miejsca na eksperymenty.Oczywiście, dziecko również trzeba uczyć odpowiednich zachowań.. Bywa niestety, że ani pies, ani dziecko nie mogą zagwarantować właściwego stosunku do siebie, tym samym wzajemnego bezpieczeństwa i jedynym wyjściem jest separacja.
~NanaNu, dlaczego wyciągasz konsekwencje wyłącznie od jednej ze stron, Syna? Dlaczego nie reagujesz na zachowanie psa? To jeden z podstawowych błędów. Osiemnastomiesięczne dziecko nie zrozumie Twoich próśb oraz nie będzie egzekwowało kar. Musisz być konsekwentna w stosunku do obu stron. Uczyć psa, że dziecko może podejść do miski i zabrać jemu jedzenie...że to coś naturalnego, nowego, ale naturalnego, coś co Wy jako właściciele psa akceptujecie i pies tez musi zaakceptować.
Odpowiem na wlasnym przykładzie.
Mam 2kę dzieci, 3letnią córkę i rocznego syna oraz 11 letnią suczke.
Od narodzin pierwszego dziecka pies nie chciał zaakceptować swojej nowej pozycji w hierarchii choć dokladalismy z mężem staran aby odbywało się to stopniowo i bez poczucia krzywdy dla psa. Jak córka zaczęła chodzić to suczka stała się nerwowa i musiała się nauczyć nowej sytuacji. W lipcu 19 córka bawiła się na podłodze, suczka przechodziła obok, córka wykonala chaotyczny ruch ręka i zostala ugryziona w dłoń. Wylądowaliśmy na pogotowiu ale na szczęście obyło się bez szycia.
Pierwszy odruch- żegnamy się z psem dla bezpieczeństwa.
Drugi odruch- damy szansę i skupimy się bardziej nad zaznaczeniem pozycji w stadzie i budowaniu relacji psa z dziecmi.
Byla z nami 11 lat, znalazla się w nowej sytuacji i nie mozna jej od razu skreslac.
Zaczelam uczyć córkę jak wydawać psu komendy, nagradzac psa za dobre zachowanie, w koncu córka rowniez zaczela nagradzac psa, korygiwac za złe zachowanie, organizowałam wiecej wspólnych, kontrolowanych zabaw z dziećmi w domu typu rzucanie psu piłeczki przez dzieci, wspólne spacery i rzucanie patyka przez dzieci.
Minęło pol roku a suczka cieszy się na widok dzieci, przybiega radośnie do ich pokoju jak się budzą, często leży pod drzwiami pokoju, zabiega o wspólną zabawę. Syn potrafi pociągnąć ja za uszy czy ogon a ona nie reaguje.
Dziś cieszę się, że zostawiliśmy ją z nami. Potrzeba bylo jej tylko czasu i wiecej pomocy w adaptacji z dziecmi. Dzieci uczą się jak traktowac i nie traktować zwierząt i wszyscy są szczęśliwi.
Mam 2kę dzieci, 3letnią córkę i rocznego syna oraz 11 letnią suczke.
Od narodzin pierwszego dziecka pies nie chciał zaakceptować swojej nowej pozycji w hierarchii choć dokladalismy z mężem staran aby odbywało się to stopniowo i bez poczucia krzywdy dla psa. Jak córka zaczęła chodzić to suczka stała się nerwowa i musiała się nauczyć nowej sytuacji. W lipcu 19 córka bawiła się na podłodze, suczka przechodziła obok, córka wykonala chaotyczny ruch ręka i zostala ugryziona w dłoń. Wylądowaliśmy na pogotowiu ale na szczęście obyło się bez szycia.
Pierwszy odruch- żegnamy się z psem dla bezpieczeństwa.
Drugi odruch- damy szansę i skupimy się bardziej nad zaznaczeniem pozycji w stadzie i budowaniu relacji psa z dziecmi.
Byla z nami 11 lat, znalazla się w nowej sytuacji i nie mozna jej od razu skreslac.
Zaczelam uczyć córkę jak wydawać psu komendy, nagradzac psa za dobre zachowanie, w koncu córka rowniez zaczela nagradzac psa, korygiwac za złe zachowanie, organizowałam wiecej wspólnych, kontrolowanych zabaw z dziećmi w domu typu rzucanie psu piłeczki przez dzieci, wspólne spacery i rzucanie patyka przez dzieci.
Minęło pol roku a suczka cieszy się na widok dzieci, przybiega radośnie do ich pokoju jak się budzą, często leży pod drzwiami pokoju, zabiega o wspólną zabawę. Syn potrafi pociągnąć ja za uszy czy ogon a ona nie reaguje.
Dziś cieszę się, że zostawiliśmy ją z nami. Potrzeba bylo jej tylko czasu i wiecej pomocy w adaptacji z dziecmi. Dzieci uczą się jak traktowac i nie traktować zwierząt i wszyscy są szczęśliwi.
Polecam również metodę polegająca na podejściu do pieska z ubraniem pachnącym dzieckiem i w momencie kiedy pies będzie węszył dajecie smakołyk i chwalicie żeby zbudować pozytywne skojarzenia. Musicie pamiętać że psy ze schroniska musialy walczyc tam o jedzonko na zasadzie kto pierwszy ten lepszy i będą bronić swojej miski. Oprócz ułożenia pieska warto uczyć dziecko żeby nigdy nie podchodziło do psa w momencie kiedy je. I chodzi tu o wszystkie psy a nie tylko te które mamy w domu. Mamy dwoje małych dzieci i 9 letnia suczkę ze schroniska i naprawdę da się wypracować takie rozwiązanie żeby było bezpiecznie dla wszystkich. A komentarze dotyczące oddania psa .... Aż nie chce mi się tego komentować Powodzenia
Odciągasz dziecko a nie tłumaczysz że ma nie podchodzić?
Ja zaczęłam naukę od uczenia dziecka jak się głaszcze psa, który podejdzie. Miałam dwa dobermany gdy urodziła się córeczka. Dużo trzeba było ją nauczyć, w tym spokoju w kontakcie ze zwierzęciem, poszanowania jego przestrzeni i jego spokoju, reagowania na moje "nie wolno bo..." czy na psa spięcie się. Ty raczej do siebie i dziecka potrzebujesz behawiorysty. Wiesz, widzę, że traktujesz te dziecko jak kompletnie bezmyślne. Tymczasem dzieci w tym wieku już dawno reagują na sygnały matki o zagrożeniu (dzieci nie ogarniające w naturze by nie przetrwały, większość jednak ma zdrowy instynkt).
Pies musi mieć azyl, spokój, zwłaszcza że choruje i może się czuć o wiele gorzej, niż okazuje.
Zresztą wyobraź sobie, że masz nie psa a młodsze jeszcze dziecko, które te półtoraroczne chce dusić lub walić klockiem po głowie. Też będziesz odciągać, prosić czy wyraziście zasygnalizujesz co można, a co nie można? A gorąca kuchenka, też ma maluch ściągnąć na siebie wrzątek? Musi się dziecko nauczyć, że niektórych rzeczy nie wolno robić.
A pies ci te dziecko tylko upomniał, dokładnie tak, jak psia matka swojego szczeniaka w naturze. Niestety skóra dziecka jest delikatniejsza. Szczeniak zostałby tylko szarpnięty za sierść i by zrozumiał.
Mądrego masz psa. Miej do niego tyle szacunku, co do dziecka a będzie dobrze.
Być może już nie potrzebujesz pomocy. Może dziecko zrozumiało. Skarcić mogłaś nieco i jedno, i drugie.
Zadbaj w tej chwili o rzecz podstawową: badania psa w związku z tymi schorzeniami i jego bezpieczne, spokojne ale nie odosobnione (musi wiedzieć co się w rodzinie dzieje a nie być separowany) miejsce do odpoczynku i do jedzenia, na potrzeby wychowania dziecka wyobraź sobie że to kuchenka z wrzątkiem.
(Nie jestem behawiorystą ale hodowcą i szkoleniowcem, miałam trzy dobermany plus siedmioro szczeniąt, wilczurowatą znajdę, sznaucera, dziecko i dziecko w drodze, poza tym współpracuję z kilkoma szkoleniowcami od dziesiątek lat, więc możesz mi zaufać. A i sama swoją wiedzę masz. Twoje dziecko chyba też nie jest jakoś skrajnie tępe, żeby nie przyswoić elementarnej lekcji, bardzo zgodnej z naturą, że tak to określę.)
Ja zaczęłam naukę od uczenia dziecka jak się głaszcze psa, który podejdzie. Miałam dwa dobermany gdy urodziła się córeczka. Dużo trzeba było ją nauczyć, w tym spokoju w kontakcie ze zwierzęciem, poszanowania jego przestrzeni i jego spokoju, reagowania na moje "nie wolno bo..." czy na psa spięcie się. Ty raczej do siebie i dziecka potrzebujesz behawiorysty. Wiesz, widzę, że traktujesz te dziecko jak kompletnie bezmyślne. Tymczasem dzieci w tym wieku już dawno reagują na sygnały matki o zagrożeniu (dzieci nie ogarniające w naturze by nie przetrwały, większość jednak ma zdrowy instynkt).
Pies musi mieć azyl, spokój, zwłaszcza że choruje i może się czuć o wiele gorzej, niż okazuje.
Zresztą wyobraź sobie, że masz nie psa a młodsze jeszcze dziecko, które te półtoraroczne chce dusić lub walić klockiem po głowie. Też będziesz odciągać, prosić czy wyraziście zasygnalizujesz co można, a co nie można? A gorąca kuchenka, też ma maluch ściągnąć na siebie wrzątek? Musi się dziecko nauczyć, że niektórych rzeczy nie wolno robić.
A pies ci te dziecko tylko upomniał, dokładnie tak, jak psia matka swojego szczeniaka w naturze. Niestety skóra dziecka jest delikatniejsza. Szczeniak zostałby tylko szarpnięty za sierść i by zrozumiał.
Mądrego masz psa. Miej do niego tyle szacunku, co do dziecka a będzie dobrze.
Być może już nie potrzebujesz pomocy. Może dziecko zrozumiało. Skarcić mogłaś nieco i jedno, i drugie.
Zadbaj w tej chwili o rzecz podstawową: badania psa w związku z tymi schorzeniami i jego bezpieczne, spokojne ale nie odosobnione (musi wiedzieć co się w rodzinie dzieje a nie być separowany) miejsce do odpoczynku i do jedzenia, na potrzeby wychowania dziecka wyobraź sobie że to kuchenka z wrzątkiem.
(Nie jestem behawiorystą ale hodowcą i szkoleniowcem, miałam trzy dobermany plus siedmioro szczeniąt, wilczurowatą znajdę, sznaucera, dziecko i dziecko w drodze, poza tym współpracuję z kilkoma szkoleniowcami od dziesiątek lat, więc możesz mi zaufać. A i sama swoją wiedzę masz. Twoje dziecko chyba też nie jest jakoś skrajnie tępe, żeby nie przyswoić elementarnej lekcji, bardzo zgodnej z naturą, że tak to określę.)
To normalne u psa, najpierw musi ustalić nową hierarchię. Dobra wiadomość to taka że pies nie jest agresywny, panuje nad sobą i gryzie tak by mocno nie uszkodzić, tylko zapewnić sobie spokój. Sytuacja się ustabilizuje jak różnica masy między dzieckiem a psem się zmniejszy. Ale jeśli chcesz mieć efekty od razu to warto poćwiczyć z psem właściwe zachowanie. Obawiam się że na tym etapie rozwoju to pies rozumie lepiej polecenia i musisz pokazać mu że musi ustąpić, A jak dziecko podrośnie to podobny trening trzeba zrobić z dzieckiem. Potem jak już zasady będą ustalone i jeden drugiemu krzywdy nie zrobi można zacząć trening z zabawą
Przydałoby się zrozumienie natury psa i jego zachowań. Pies musi mieć w domu swoje miejsce, jeśli daliście mu koc i była to jego bezpieczna strefa, to traktuje to jako jego miejsce. Pies musi mieć bezpieczną strefe, w której nawet właściciel go nie dotyka. Mam dużego szwajcara, pies ma 70 kg. Zanim go wzięłam, przeczytałam poradniki behawiorystyczne. Pies musi mieć poczucie bezpieczeństwa, bez tego nie czuje się pewnie i może być rozdrażniony. Jeśli nabroi i ucieknie do swojej strefy, nie wolno go tam ruszyć. Dziecko ewidentnie naruszyło tę strefę i pies zareagował tak, jak każdy inny pies ma prawo zareagować.
Proponuję poczytać, nauczyć się a potem wieszać psy na psie ;) Trzeba poznać psią naturę, żeby wiedzieć jak postępować.
Wielu sądzi, że położenie łapy na kolanie jest przyjaznym gestem, a pies w ten sposób ustala hierarchię.
Także najpierw wiedza, potem nauka, a potem ewentualne konsekwencje.
Proponuję poczytać, nauczyć się a potem wieszać psy na psie ;) Trzeba poznać psią naturę, żeby wiedzieć jak postępować.
Wielu sądzi, że położenie łapy na kolanie jest przyjaznym gestem, a pies w ten sposób ustala hierarchię.
Także najpierw wiedza, potem nauka, a potem ewentualne konsekwencje.