Widok
ze względów finansowych wolałabym aby poszedł do szkoły,ale dla mnie jeszcze emocjonalnie sobie w szkole nie poradzi. Z przedszkola odbiera go dziadek po 14,ze szkolnej świetlicy odbierałąbym go dopiero koło 17. Akurat w naszej szkole jest możliwość zostawienia dzieci zerówkowych w świetlicy, w nie we wszystkich szkołąch tak jest
jest akcja Ratujmy Maluchy !
http://www.ratujmaluchy.pl/
ZOBACZCIE, JAK UWAŻACIE ŻE NIE KAŻDY 6 LATEK NADAJE SIĘ DO SZKOŁY!!!!!
http://www.ratujmaluchy.pl/
ZOBACZCIE, JAK UWAŻACIE ŻE NIE KAŻDY 6 LATEK NADAJE SIĘ DO SZKOŁY!!!!!
a moj pojdzie do zerowki szkolnej, starszy teraz chodzi i sobie chwale, od wrzesnia idzie do 1 klasy a mlodszy wlasnie do zerowki. dla nas wygodniej, bo raz ze taniej a dwa ze za jednym zamachem dwoch do szkoly, a tak jeszcze do przedszkola trzeba dygac mimo ze rzut beretem. i beda zostawac w swietlicy.
Ja mam 5 latkę w zerówce w szkole.Wybrałam szkołę ze względów finansowych oraz dlatego ,że średnio byłam zadowolona z przedszkola.
Obawy były ale po czasie śmiało mogę stwierdzić,że to był strzał w dziesiątkę.
Wszystko zależy jaka jest organizacja w szkole i czy jest świetlica oddzielna dla klas 0-1,od samego dziecka jak się odnajdzie w szkole i oczywiście od nauczycieli.
My jeszcze mamy wybór więc zostanie w zerówce a do I kl pójdzie jako 7 latka.
Obawy były ale po czasie śmiało mogę stwierdzić,że to był strzał w dziesiątkę.
Wszystko zależy jaka jest organizacja w szkole i czy jest świetlica oddzielna dla klas 0-1,od samego dziecka jak się odnajdzie w szkole i oczywiście od nauczycieli.
My jeszcze mamy wybór więc zostanie w zerówce a do I kl pójdzie jako 7 latka.
Córka idzie do zerówki do szkoły, teraz chodzi do prywatnego przedszkola, niestety ale u nas przeważają względy finansowe, mam synka , który będzie szedł do przedszkola od września, pewnie nie dostanie sie do państwowego wiec będzie musiał iśc do prywatnego a na dwa przedszkola po 800 zł nas niestety nie stać, i tak jest teraz trudno :(, bardzo bym chciała żeby choc przez rok pochodzili razem do przedszkola ale niestety nie damy rade ........
Fajnie, że jeszcze jest mozliwość wyboru. Dla kolejnych roczników będzie przerąbane... Zajrzyjcie na http://www.ratujmaluchy.pl - tam jest informacja o tym, gdzie są zbierane podpisy pod wnioskiem o referendum m.in. w tej sprawie. Można też wydrukować sobie kartę podpisów, podpisać i odesłać do siedziby rzecznika rodziców. Ja nie chcę by moje dziecko szło tak wcześnie do szkoły. Do szkoły nieprzygotowanej dla takich maluszków. A takich jest niestety większość.
a do jakich szkół boicie sie oddac swoje dzieci?? tzn czy byłyscie w tych szkołach na dniu otwartym ,jakies opinie znajomych? mój syn poszedł jako 5 latek i poradził sobie znakomicie,nie było płaczu ,poradził sobie na obiedzie ,od razu bez pomocy,nastepnie jako 5 latek poszła moja córka ,ten sam zestaw ,po prostu rewelacja
ale ja mówie o szkole 52 w gdańsku na ul.Kosciuszki
dzieci moje nie chodziły do przedszkola,poprostu wiedziały ze ida do szkoły ,ksiazki kupowalismy razem,i piórnik,tornister razem aby wybrały sobie
sala przygotowana dla dzieci,swietlica przygotowana dla dzieci /małych
moja córka zostaje jeszcze rok w tej zerówce ,mam taka mozliwosc,ale nie obawiałabym sie w tej szkole posłac jej klase wyzej
ale ja mówie o szkole 52 w gdańsku na ul.Kosciuszki
dzieci moje nie chodziły do przedszkola,poprostu wiedziały ze ida do szkoły ,ksiazki kupowalismy razem,i piórnik,tornister razem aby wybrały sobie
sala przygotowana dla dzieci,swietlica przygotowana dla dzieci /małych
moja córka zostaje jeszcze rok w tej zerówce ,mam taka mozliwosc,ale nie obawiałabym sie w tej szkole posłac jej klase wyzej
U nas w przedszkolu bylo ponad 30 dzieci w grupie, a popoludniu wszystkie dzieci byly razem, ze wszystkich grup. A pan max 1 na grupe. Demonizujecie szkoly i idealizujecie przedszkola.
Moj synek poszedl jako 5 latek do zerowki szkolnej i odzyl po beznadzieji przedszkola, teraz jest w pierwszej klasie i jest naprawde super. Czyta juz sam ksiazki, pisze bezblednie wcale nie latwe dyktanda, niezle mowi po angielsku. A dzieci, ktore zostaly w przedszkolu nauczyly sie w tym czasie literek i liczb do 10.
Ja wiem, ze sa dzieci, ktore lubia powtarzac w kolko to samo, nie lubia uczyc sie nowych rzeczy, nie interesuje ich rozwoj (ich rodzicow tez nie interesuje, a moze przede wszystkim problem jest w rodzicach). Moj synek chce byc samodzielny i to, ze moze sobie wszystko sam przeczytac, napisac przepis (uwielbia gotowac), czy zrobic sobie komiks to dla Niego wielka radosc. W szkole odnalazl sie doskonale i bardzo ja lubi.
Chodzi do szkoly prywatnej, ale dwie kuzynki i kuzyn o rok starsi chodza do panstwowych. Wszyscy poszli do pierwszej klasy jako 6-latki. I wszyscy sa naprawde zadowoleni, a rodzice nie narzekaja na brak przygotowania szkol. Dwie rozne szkoly w Gdyni i jedna w Gdansku. Wiec jakos nie widze przeciwwskazan do tego, zeby 5 latki szly do zerowki, a 6 latki do pierwszej klasy.
Chyba, ze slaby rozwoj dziecka, lub wygoda rodzica, albo ekstremalna szkola, ktora nie jest przystosowana, a nie ma zadnej innej szkoly, tylko ta jedna. My mieszkamy w centrum i w podobnej odleglosci mamy 3 podstawowki panstwowe, jedna prywatna i jedna katolicka. W sumie wybor z 5 szkol. Moze warto sie rozejrzec?
Moj synek poszedl jako 5 latek do zerowki szkolnej i odzyl po beznadzieji przedszkola, teraz jest w pierwszej klasie i jest naprawde super. Czyta juz sam ksiazki, pisze bezblednie wcale nie latwe dyktanda, niezle mowi po angielsku. A dzieci, ktore zostaly w przedszkolu nauczyly sie w tym czasie literek i liczb do 10.
Ja wiem, ze sa dzieci, ktore lubia powtarzac w kolko to samo, nie lubia uczyc sie nowych rzeczy, nie interesuje ich rozwoj (ich rodzicow tez nie interesuje, a moze przede wszystkim problem jest w rodzicach). Moj synek chce byc samodzielny i to, ze moze sobie wszystko sam przeczytac, napisac przepis (uwielbia gotowac), czy zrobic sobie komiks to dla Niego wielka radosc. W szkole odnalazl sie doskonale i bardzo ja lubi.
Chodzi do szkoly prywatnej, ale dwie kuzynki i kuzyn o rok starsi chodza do panstwowych. Wszyscy poszli do pierwszej klasy jako 6-latki. I wszyscy sa naprawde zadowoleni, a rodzice nie narzekaja na brak przygotowania szkol. Dwie rozne szkoly w Gdyni i jedna w Gdansku. Wiec jakos nie widze przeciwwskazan do tego, zeby 5 latki szly do zerowki, a 6 latki do pierwszej klasy.
Chyba, ze slaby rozwoj dziecka, lub wygoda rodzica, albo ekstremalna szkola, ktora nie jest przystosowana, a nie ma zadnej innej szkoly, tylko ta jedna. My mieszkamy w centrum i w podobnej odleglosci mamy 3 podstawowki panstwowe, jedna prywatna i jedna katolicka. W sumie wybor z 5 szkol. Moze warto sie rozejrzec?
w naszej szkole 52 na Kosciuszki jest swietlica zerówkaowa i swietlica 1-3
naprawde warto jest pzrejsc sie do szkoły i zobaczyc jak to wygląda ,w naszej jest organizowany dzien malucha chyba co m-c /chyba/ mozna sprawdzic na stronie szkoły,wycinanki ,kolorowanki cuda wianki.Za darmo!
http://www.sp52gdansk.republika.pl/
nikogo do niczego nie namawiam ,kazdy zrobi jak bedzie uwazał za słuszne ale naprawde nie bójcie sie posyłac dzieci do szkoły , i tak was to nie ominie :)
pozdrawiam
ahha nie napisałyscie do jakich szkół nie chcecie posłąc dzieci,jakies konkretne dzielnice? czy boicie sie tylko dlatego ze to o 1 rok za wczesnie?
moze byc tak ze za rok powiecie ,kurcze mogłam z czystym sumieniem dziecko posłąc do szkoły:)
naprawde warto jest pzrejsc sie do szkoły i zobaczyc jak to wygląda ,w naszej jest organizowany dzien malucha chyba co m-c /chyba/ mozna sprawdzic na stronie szkoły,wycinanki ,kolorowanki cuda wianki.Za darmo!
http://www.sp52gdansk.republika.pl/
nikogo do niczego nie namawiam ,kazdy zrobi jak bedzie uwazał za słuszne ale naprawde nie bójcie sie posyłac dzieci do szkoły , i tak was to nie ominie :)
pozdrawiam
ahha nie napisałyscie do jakich szkół nie chcecie posłąc dzieci,jakies konkretne dzielnice? czy boicie sie tylko dlatego ze to o 1 rok za wczesnie?
moze byc tak ze za rok powiecie ,kurcze mogłam z czystym sumieniem dziecko posłąc do szkoły:)
Wbite rabit u nas w szkole świetlica nie jest dostępna dla zerowkowiczow, nie każdy ma babcie by odbierała dzieci o 11. Poza tym do świetlicy zapisanych jest ok 300 dzieci nie mów mi ze 5-6 od razu odnajdzie się w takim tłumie. Nie jest rozwiązaniem oddać dziecko do byle jakiej szkoły. poza tym jak wiesz do szkol jest rejonizacja wiec nie do każdej dobrej szkoły ma się szanse dostać. Moje dzieci umieją pisać i czytać i nie nauczyło ich tego przedszkole.
Uważam , że posłanie dziecka do szkoły rok wcześniej to świetny pomysł , ale.. tylko pod warunkiem , że szkoła jest do tego przygotowana a dziecko dojrzało emocjonalnie. Mamy do czynienia zarówno z wzorowymi szkołami , ale też takimi , które zupełnie nie wykorzystały czasu na przygotowanie się do realizacji zadań nowej reformy. Mój syn urodził się w listopadzie 2009 i w tej chwili trudno mi ocenić , czy będzie gotowy aby pójść rok wcześniej do szkoły. Jedyne o co proszę , czego chcę , to mieć wybór. Rozumiem tych rodziców , którzy chwalą sobie założenia "nowej szkoły", ale niech oni z kolei nie odbierają nam możliwości wyboru.
Podpis pod wnioskiem o referendum nie oznacza , że musimy sie zgadzać z inicjatorami akcji"Ratuj Maluchy". Będzie można zagłosować na NIE. Chodzi o wybór
Podpis pod wnioskiem o referendum nie oznacza , że musimy sie zgadzać z inicjatorami akcji"Ratuj Maluchy". Będzie można zagłosować na NIE. Chodzi o wybór
300 dzieci zapisanych? a ile chodzi? ile dzieci jest w tej szkole? 1200?
w naszej szkole klasy są 16-22 osobowe, jest jedna świetlica, ale więcej niż trzydzieścioro dzieci tam nie widziałam (zgadzam sie, że 30 przedszkolaków w świetlicy czyli poza tymi godzinami obowiązkowymi robi o wiele większy hałas niż uczniowie). poza tym uczniowie 4 klasy mają codziennie zajęcia do 15-15.30 więc nie chodzą juz do świetlicy (mnóstwo kółek zainteresowań, basen).
szkoła według mnie jest dobrze przygotowana, klasy są :poukładane" piętrami więc na przerwach kontakt mają ze soba tylko dzieci w podobnym wieku.
jest plac zabaw, z którego moje dzieci codziennie korzystają.
z perspektywy 4 lat, jestem bardzo zadowolona, że moje dzieci poszły do szkoły jako sześciolatki.
w naszej szkole klasy są 16-22 osobowe, jest jedna świetlica, ale więcej niż trzydzieścioro dzieci tam nie widziałam (zgadzam sie, że 30 przedszkolaków w świetlicy czyli poza tymi godzinami obowiązkowymi robi o wiele większy hałas niż uczniowie). poza tym uczniowie 4 klasy mają codziennie zajęcia do 15-15.30 więc nie chodzą juz do świetlicy (mnóstwo kółek zainteresowań, basen).
szkoła według mnie jest dobrze przygotowana, klasy są :poukładane" piętrami więc na przerwach kontakt mają ze soba tylko dzieci w podobnym wieku.
jest plac zabaw, z którego moje dzieci codziennie korzystają.
z perspektywy 4 lat, jestem bardzo zadowolona, że moje dzieci poszły do szkoły jako sześciolatki.
Tak mało obiektywnego wpisu dawno nie czytałam... Mój syn jest w zerówce PRZEDSZKOLNEJ. Liczy do 200, pisze, czyta... Ale nie w tym rzecz. Jestem nauczycielem edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. W obecnych warunkach i w istniejącym systemie edukacji, nie ma nic gorszego, jak na siłę wpychać pięciolatki do zerówek szkolnych, a tym bardziej sześciolatki do klas pierwszych. Zwyczajnie się nie nadają. To się sprawdza w nielicznych przypadkach. Pani mówi to, co miłościwie nam panujący... Bo nauczycieli nikt o zdanie nie pyta, tylko każe nam się robić to, co góra klepnęła. A ta "góra" z reguły nigdy z dziećmi nie pracowała... To po pierwsze. Po drugie- nie wszyscy rodzice maja możliwość dokonania wyboru szkoły. Bo: mają więcej niż jedno dziecko i muszą wszystko organizacyjnie zgrać, bo mają egzotyczne godziny pracy i niekoniecznie zdążyliby tu, a nie tam, bo może nie mają samochodu i nie są w stanie dowieźć dziecka dalej, bo nie mają pieniędzy na szkołę prywatną... I co najważniejsze: WSZYSTKIE dzieci lubią się uczyć nowych rzeczy. I przedszkola są dla nich najlepszym miejscem.
Zastanawiam się, w jakim to przedszkolu było ponad 30 dzieci w grupie? I zastanawiam się, czy Pani synek aby nie pisze lepiej od Pani- bo forma i ilość błędów w Pani poście jest zatrważająca...
Z całym szacunkiem...
Zastanawiam się, w jakim to przedszkolu było ponad 30 dzieci w grupie? I zastanawiam się, czy Pani synek aby nie pisze lepiej od Pani- bo forma i ilość błędów w Pani poście jest zatrważająca...
Z całym szacunkiem...
"Zastanawiam się, w jakim to przedszkolu było ponad 30 dzieci w grupie?"
Szanowna pani w gdyńskich przedszkolach to norma, nie wspominając o gdańskich gdzie upycha się dzieci na siłę bo miejsc brak i tak tam prawie połowa dzieci do przedszkoli się nie dostaje .W tym roku będzie podobnie bo przecież 6 latki w przedszkolach zostają bo jak pani pisze "...nie ma nic gorszego, jak na siłę wpychać pięciolatki do zerówek szkolnych, a tym bardziej sześciolatki do klas pierwszych. Zwyczajnie się nie nadają."Rodzice dzieci ,które w tym roku do przedszkoli sie nie dostaną będą napewno przeszczęśliwi bo przecież dzięki temu będa mogli wybrać przedszkole prywatne gdzie max.grupa będzie liczyć kilkanascie osób i jeszcze do tego będą mogli wymagać od kadry większego zaangażowania co niestety nie zawsze w praktyce się sprawdza.
Szanowna pani w gdyńskich przedszkolach to norma, nie wspominając o gdańskich gdzie upycha się dzieci na siłę bo miejsc brak i tak tam prawie połowa dzieci do przedszkoli się nie dostaje .W tym roku będzie podobnie bo przecież 6 latki w przedszkolach zostają bo jak pani pisze "...nie ma nic gorszego, jak na siłę wpychać pięciolatki do zerówek szkolnych, a tym bardziej sześciolatki do klas pierwszych. Zwyczajnie się nie nadają."Rodzice dzieci ,które w tym roku do przedszkoli sie nie dostaną będą napewno przeszczęśliwi bo przecież dzięki temu będa mogli wybrać przedszkole prywatne gdzie max.grupa będzie liczyć kilkanascie osób i jeszcze do tego będą mogli wymagać od kadry większego zaangażowania co niestety nie zawsze w praktyce się sprawdza.
obawiam się że to jest bolesna prawda o przedszkolach. Jestem nauczycielem w prywatnym przedszkolu gdzie grupa 5 latków liczy 37 osób a nauczyciel jest jeden. Rodzice nawet nie mają pojęcia co się dzieje w takich placówkach. Ja osobiście moją córkę zapisałam do szkoły w wieku 5 lat. Oczywiście mam wielkie wątpliwości ale rodzice powinni uświadomić sobie że w przedszkolu nie jest kolorowo.
Co ty w ogóle Nela piszesz, przecież ja mówię o świetlicy przedszkolnej w której zbierają się wszystkie grupy przedszkolne bo przecież są takie momenty w ciągu dnia - rano i popołudniu, kiedy grupy są razem. Przecież nie mówię o pracy w grupach, tylko o momentach kiedy wszystkie grupy są razem. Paranoja normalnie!
moja córka poszła do przedszkola jak miała 3,5 roku- na początku było ok, ale potem....w zerówce, w przedszkolu zaczęła źle reagować na jedną z pań i tak się stresowała ,że skończyło się psychologiem.postanowiłam dać ją jako 6- latka do 1 klasy w szkole,żeby zakończyć tą gehennę i się udało!!! Chodzi do 1 klasy uczy się dobrze, jest szczęśliwa i zadowolona.Każde dziecko jest inne i tylko wy możecie podjąć słuszną decyzję- dać czy nie!!czasami chyba za bardzo boimy się, że dzieci nam dorastają i chcemy je na siłę zatrzymać- a to błąd!!
Przedszkole 52 w centrum Gdyni. Liczba dzieci w grupie zblizala sie do 35, przy czym pani najczesciej byla 1.
Moim zdaniem przedszkole nie jest miejscem nauki w sensie szkolnym, dzieci umieja bardzo malo. Patrze na 2 dokladnie rok mlodszych od mojego synka znajomych chlopcow. Obaj sa teraz w przedszkolu i ich wiedza jest minimalna. Jeden w dobrym, prywatnym przedszkolu w Gdyni, drugi w nie wiem jakim, przedszkolu panstwowym w Gdansku.
U nas wywalali dzieci na dwor naprawie caly dzien i zajmowaly sie same soba. Nawet, gdy padalo zreszta... U kolezanki w Gdansku jest identycznie, dzieci na caly dzien na podworko, byle nic nie robic.
Moim zdaniem przedszkole nie jest miejscem nauki w sensie szkolnym, dzieci umieja bardzo malo. Patrze na 2 dokladnie rok mlodszych od mojego synka znajomych chlopcow. Obaj sa teraz w przedszkolu i ich wiedza jest minimalna. Jeden w dobrym, prywatnym przedszkolu w Gdyni, drugi w nie wiem jakim, przedszkolu panstwowym w Gdansku.
U nas wywalali dzieci na dwor naprawie caly dzien i zajmowaly sie same soba. Nawet, gdy padalo zreszta... U kolezanki w Gdansku jest identycznie, dzieci na caly dzien na podworko, byle nic nie robic.
Jasne, tylko ze dziwnym trafem, mnostwo dzieci chorowalo, moze takie lekarstwo na przepelnienie ;) . Dzieci na dworze, na placu zabaw w deszczu, blocie, ubrane kompletnie, lub nie, jak wypadlo, podworko nie zamykane, wiec jedno dziecko sobie poszlo kilka przecznic dalej, a panie nie zauwazyly... Ale w sumie racja, mielismy powody do zadowolenia. To 100 razy lepsze niz zorganizowanie dzieciom czasu, konkretne i z dobra opieka.
Maksymalna liczba dzieci w grupie przedszkolnej to 26. Takie są przepisy.Jeśli jest inaczej- należy interweniować. Podobnie w przypadku, jeżeli przedszkole nie realizuje podstawy programowej, która szczegółowo określa zakres, formę oraz ramy czasowe jej realizacji. Powtórzę- mój syn chodzi do państwowego przedszkola. Musiała Pani trafić wyjątkowo źle... Nigdy nie zgodzę się, z twierdzeniem, że wiedza dzieci przedszkolnych jest minimalna.W przedszkolu dzieci mają "uczyć" się poprzez zabawę i zadaniem przedszkola jest PRZYGOTOWANIE dzieci do NAUKI CZYTANIA I PISANIA. W zerówce szkolnej realizowane są te same treści programowe, dzieci korzystają z dokładnie tych samych podręczników.
white rabbit mam nadzieję, że nie zostawiłaś swojego dziecka dłużej w placówce z niezamykanym podwórkiem. ja bym nie zostawiła.
ciągle jestem za spędzaniem na dworzu całego dnia. od deszczu się nie umiera, jak sie jest ubranym odpowiednio (rodzic powinien zadbac o to, żeby strój był odpowiedni do aury, zeby było latwo się ubrać i przede wszystkim, żeby dzieci umiały rozpoznać swoje ubrania, a jak nie to wszystko podpisane)
ciągle jestem za spędzaniem na dworzu całego dnia. od deszczu się nie umiera, jak sie jest ubranym odpowiednio (rodzic powinien zadbac o to, żeby strój był odpowiedni do aury, zeby było latwo się ubrać i przede wszystkim, żeby dzieci umiały rozpoznać swoje ubrania, a jak nie to wszystko podpisane)
NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE!
Wysyłanie 5 latków do szkoły to ratowanie etatów nauczycieli którzy są bezrobotni z powodu niżu demograficznego.
To zabieranie dziecku dzieciństwa nie przynoszące pozytywnych skutków.
Znam wiele osob ktre wcześniej rozpczęły edukacje i nie osiągneły nic więcej a często były tematem niewybrednych żartów które sprawiały im przykrość.
3 metry2 wykładziny nie zastąpi dzieciom zabaw przedszkolnych czy domowych.
Wysyłanie 5 latków do szkoły to ratowanie etatów nauczycieli którzy są bezrobotni z powodu niżu demograficznego.
To zabieranie dziecku dzieciństwa nie przynoszące pozytywnych skutków.
Znam wiele osob ktre wcześniej rozpczęły edukacje i nie osiągneły nic więcej a często były tematem niewybrednych żartów które sprawiały im przykrość.
3 metry2 wykładziny nie zastąpi dzieciom zabaw przedszkolnych czy domowych.
A kiedy ostatni raz byłaś w szkole "kwiatuszku" ?
Czy wiesz jak w tej chwili wyglądaja klasy 0-III ?
Dzieci maja w klasie plac zabaw i wykladzine.
Oczywiscie sa tez lawki, a wlasciwie stoliki przy ktorych dzieci siedza dookola.
Masz złe doswiadczenie , bo chodziłaś ze wstrętnymi dzieciakami, które wytykały Cie palcem i teraz boisz się o innych, a nie wiesz nawet jak wygladaja dzisiejsze sale lekcyjne .
Czy wiesz jak w tej chwili wyglądaja klasy 0-III ?
Dzieci maja w klasie plac zabaw i wykladzine.
Oczywiscie sa tez lawki, a wlasciwie stoliki przy ktorych dzieci siedza dookola.
Masz złe doswiadczenie , bo chodziłaś ze wstrętnymi dzieciakami, które wytykały Cie palcem i teraz boisz się o innych, a nie wiesz nawet jak wygladaja dzisiejsze sale lekcyjne .
wysłałam 5 letniego syna do szkoły do zerówki, ale..
po pierwsze ze względu na fakt, że był naprawdę samodzielny, zdolny, umiał o siebie zadbać i wszystko wokół siebie zrobić, po drugie kwestia finansowa również brana była pod uwagę.
Jesli jednak Twoje dziecko nie jest samodzielne, jest placzliwe, i słabo radzi sobie z wymaganiami nauczycieli ( wykonywanie prac np plastycznych- robi to niechetnie lub byle jak ) to nie zawracaj sobie glowy szkołą, bo zrobisz mu tylko krzywdę, poczekaj i daj go za rok.
Pozdrawiam, mama Olka
po pierwsze ze względu na fakt, że był naprawdę samodzielny, zdolny, umiał o siebie zadbać i wszystko wokół siebie zrobić, po drugie kwestia finansowa również brana była pod uwagę.
Jesli jednak Twoje dziecko nie jest samodzielne, jest placzliwe, i słabo radzi sobie z wymaganiami nauczycieli ( wykonywanie prac np plastycznych- robi to niechetnie lub byle jak ) to nie zawracaj sobie glowy szkołą, bo zrobisz mu tylko krzywdę, poczekaj i daj go za rok.
Pozdrawiam, mama Olka
oczywiście , ze nie poślę swojego dziecka do szkoły, bo po prostu myślę. Nie łykam wszystjich bzdur naszej tepej pani minister szumilas, a przed nia równie niezorientowanej w temacie hall. wiecie co mam prpopzycje dwulatkii do przedszkoli! co wy na to? nie wierzycie? proszę:
http://niezalezna.pl/39070-minister-szumilas-posyla-dwulatki-do-przedszkola
http://niezalezna.pl/39070-minister-szumilas-posyla-dwulatki-do-przedszkola
Projekt ustawy - jeszcze nie weszła w życie:
"Wejście w życie ustawy spowoduje, że od 1 września 2013 roku opłaty dla rodziców za 6 i 7 godzinę pobytu dziecka w przedszkolu spadną do 1 zł. Od 1 września 2014 roku 1 zł. kosztować będzie każda z trzech dodatkowych godzin, a od 1 września 2015 roku wszystkie godziny dodatkowe powyżej pięciu bezpłatnych."
"Wejście w życie ustawy spowoduje, że od 1 września 2013 roku opłaty dla rodziców za 6 i 7 godzinę pobytu dziecka w przedszkolu spadną do 1 zł. Od 1 września 2014 roku 1 zł. kosztować będzie każda z trzech dodatkowych godzin, a od 1 września 2015 roku wszystkie godziny dodatkowe powyżej pięciu bezpłatnych."
Mój 6 latek chodzi do zerówki szkolnej. Wcześniej chodził do zerówki przedszkolnej w przedszkolu niepublicznym. W przedszkolu miał dużo więcej atrakcji (wizyty ciekawych osób, wyjścia do teatru, biblioteki, wycieczka, teatrzyki, itp.), codziennie był na dworze (chyba że było naprawdę brzydko), robili całą grupą (mieszana wiekowo) kilka przedstawień w roku dla rodziców i dziadków. Panie nie robiły "halo" z powodu jakichś małych wpadek, tylko dyskretnie dziecku pomagały. W szkole od jesieni (dość długo ciepłej w zeszłym roku) dzieci nie były na dworze (do szkoły należy ogrodzony plac zabaw i boisko), nie robiły żadnych przedstawień, nikt do nich nie przychodził z wizytą (np. straż miejska, policja, itp.) - jedynie do starszych klas. Były parę razy w Teatrze i miały w szkole 2 bale. Wszelkie zajęcia dodatkowe są poza 5-cioma obowiązkowymi godzinami. W przedszkolu znajdował się na nie czas w trakcie godzin obowiązkowych. W szkole zdarza się regularnie, że przez około godzinę w ciągu dnia dwie grupy zerówkowe (w każdej około 24 dzieci) są razem w jednej sali. Kiedy dziecku zdarzyło się popuścić, bo nie spieszyło się mu do ubikacji - w przedszkolu mogło się spokojnie przebrać. W szkole była już z tego powodu afera (1.Pani dzwoniła do mnie w tej sprawie - że w placaku powinien być woreczek foliowy na brudne majtki i że takie sytuacje nie powinny się powtarzać 2. Pani ze świetlicy okrzyczała dziecko za to, że spytało, czy może zmienić majtki, bo źle usłyszała pytanie). W przedszkolu każde dziecko było traktowane jako indywidualność, w szkole - jest masówka; wszystkie dzieci są oceniane pod jedną linijkę. W przedszkolu komunikacja z opiekunkami i dyrektorka była bez zarzutu, w szkole z komunikacją jest bardzo ciężko (bo rodzic to wręcz wróg szkoły, który ma pretensje i czegoś chce). Moje drugie dziecko (rocznik 2010) na pewno pozostawię w zerówce w przedszkolu, bo więcej na tym skorzysta, a to, ile się nauczy, zależy od predyspozycji dzieci, uwagi rodziców i dobrej woli pań w przedszkolu.
Krecik - mogłabym większość Twojej wypowiedzi zacytować jako swoją własną z małą różnicą... Ja miałam takie warunki w przedszkolu jakie Ty przypisujesz szkole w dodatku prywatnym które kosztowało nie mało.
I właśnie z tych powodów postanowiłam przenieść dziecko do zerówki jako 5-latkę dodam,że nie bez obaw.
Nie trzeba więc jak już ktoś wyżej napisał demonizować szkół a faworyzować przedszkoli tylko udać się do placówki do której się należy,zebrać wywiad,obejrzeć jak jest zorganizowana i jakie zapewnia warunki najmłodszym a potem decydować.
I właśnie z tych powodów postanowiłam przenieść dziecko do zerówki jako 5-latkę dodam,że nie bez obaw.
Nie trzeba więc jak już ktoś wyżej napisał demonizować szkół a faworyzować przedszkoli tylko udać się do placówki do której się należy,zebrać wywiad,obejrzeć jak jest zorganizowana i jakie zapewnia warunki najmłodszym a potem decydować.
Różnica polega na tym, że w prywatnym przedszkolu jesteś klientem, więc masz prawo wymagać i możesz mieć duży wpływ na to, co się tam dzieje. W szkole Twój wpływ na to, jak wygląda sytuacja jest mały, bo szkoła ma swoje ograniczenia, które nie znikną ot tak i jest częścią ogólnopolskiego systemu, według którego działa.
mnóstwo też zależy od nauczyciela niestety. i w szkole i w przedszolu trafiają się "lewuski", którym zależy tylko na tym, żeby swoje odbębnić.
polecam klasy integracyjne. są mniejsze, jest dwóch nauczycieli. i , wbrew pozorom, poziom wcale nie jest niższy (w zeszłym roku na teście trzecioklasistów, integracyjna klasa moich dzieciaków, miała najlepsze wyniki w szkole - wszystko dzięki zaangażowaniu nauczycielek).
polecam klasy integracyjne. są mniejsze, jest dwóch nauczycieli. i , wbrew pozorom, poziom wcale nie jest niższy (w zeszłym roku na teście trzecioklasistów, integracyjna klasa moich dzieciaków, miała najlepsze wyniki w szkole - wszystko dzięki zaangażowaniu nauczycielek).
Rozmowa z rodzicami - tak (ale dowiemy się głównie tego jak jest u danej pani wychowawczyni). Dni otwarte, spotkania - dowiemy się tego co wyrecytuje pani dyrektor. Pani dyrektor musi zachęcać do posłania 6 latków do I klasy, a 5-latków do zerówki, bo jest z tego rozliczana przez kuratorium, więc powie to, co chcemy usłyszeć.
Ja na takim spotkaniu usłyszałam, że zerówkom dla 6-latków nie przysługuje świetlica, opieka psychologa, pedagoga, logopedy itd., itp. Później, w praktyce okazało się, że ze świetlicą nie ma problemu - kryterium jest jedynie zatrudnienie obojga rodziców, a dzieci z zerówki mają robione badania logopedyczno-pedagogiczno-psychologiczne.
Odnośnie tego, co pisałam wcześniej - w kwestii wyjść do teatru, kina itd. itp. problemem bywają rodzice, dla których zawsze wszystko jest za drogie (jednakże nikt przecież nikogo nie zmusza do płacenia za dodatkowe atrakcje).
Odnośnie nauczycieli i opiekunów - jeśli są przygotowani do pracy ze starszymi dziećmi, to nie zawsze potrafią się wczuć w rolę opiekuna zerówki, szczególnie 5-latków.
Ja na takim spotkaniu usłyszałam, że zerówkom dla 6-latków nie przysługuje świetlica, opieka psychologa, pedagoga, logopedy itd., itp. Później, w praktyce okazało się, że ze świetlicą nie ma problemu - kryterium jest jedynie zatrudnienie obojga rodziców, a dzieci z zerówki mają robione badania logopedyczno-pedagogiczno-psychologiczne.
Odnośnie tego, co pisałam wcześniej - w kwestii wyjść do teatru, kina itd. itp. problemem bywają rodzice, dla których zawsze wszystko jest za drogie (jednakże nikt przecież nikogo nie zmusza do płacenia za dodatkowe atrakcje).
Odnośnie nauczycieli i opiekunów - jeśli są przygotowani do pracy ze starszymi dziećmi, to nie zawsze potrafią się wczuć w rolę opiekuna zerówki, szczególnie 5-latków.
"przecież do szkoły mogą iść 6 latki a nie 5 latki."
Do szkolnej zerówki idą również 5 latki bo mają już obowiązek przedszkolny.
To rodzic wybiera czy zostawia dziecko w zerówce w przedszkolu czy posyła do zerówki w szkole.
Dyskusja toczy się,która zerówka jest lepsza co moim zdaniem jest kompletnie bez sensu bo wszystko zależy od placówki.
Wcale nie jest powiedziane że w szkole musi być gorzej ale niestety większość osób ma wyrobione zdanie nie poparte doświadczeniem.Po prostu wychodząc z założenia,że szkoła jest zła i koniec kropka.
Do szkolnej zerówki idą również 5 latki bo mają już obowiązek przedszkolny.
To rodzic wybiera czy zostawia dziecko w zerówce w przedszkolu czy posyła do zerówki w szkole.
Dyskusja toczy się,która zerówka jest lepsza co moim zdaniem jest kompletnie bez sensu bo wszystko zależy od placówki.
Wcale nie jest powiedziane że w szkole musi być gorzej ale niestety większość osób ma wyrobione zdanie nie poparte doświadczeniem.Po prostu wychodząc z założenia,że szkoła jest zła i koniec kropka.
więc może warto po prostu wpisywać szkoły, w których pięciolatkom będzie dobrze (molochom, gdzie podstawowka jest połączona z gimnazjum chyba z góry dziękujemy).
oczywiście cenne będą opinie rodziców, którzy już mają dzieci po zerowce (albo w trancie chociaż), a nie tacy, którzy dopiero zastanawiają się, co zrobić ze swoimi dziećmi od wrzesnia.
oczywiście cenne będą opinie rodziców, którzy już mają dzieci po zerowce (albo w trancie chociaż), a nie tacy, którzy dopiero zastanawiają się, co zrobić ze swoimi dziećmi od wrzesnia.
zerówka w szkole a w przedszkolu różni się. W przedszkolu obowiązuje inny program, panie nie mogą wprowadzać np literek. Najlepiej porozmawiać z nauczycielami.
Ja mam dylemat czy moją 6 latkę (październik 2007) zapisać do 0 czy do 1 klasy. Panie mówią ze się spokojnie nadaje do 1 klasy zna cyferki, literki itp a ja się cały czas zastanawiam. Dzisiaj się dowiedziałam ze tam gdzie ją chce zapisać to z jej grupy Ci co idą to od razu do 1 klasy. Jutro podejdę do szkoły i zobaczę książki do 1 klasy i wtedy zadecyduje.
Ja mam dylemat czy moją 6 latkę (październik 2007) zapisać do 0 czy do 1 klasy. Panie mówią ze się spokojnie nadaje do 1 klasy zna cyferki, literki itp a ja się cały czas zastanawiam. Dzisiaj się dowiedziałam ze tam gdzie ją chce zapisać to z jej grupy Ci co idą to od razu do 1 klasy. Jutro podejdę do szkoły i zobaczę książki do 1 klasy i wtedy zadecyduje.
Dlaczego uważam, że zerówka w szkole przygotuje lepiej mojego syna do I klasy niż oddział w przedszkolu? A to dlatego, że dziecko oswoi się z budynkiem szkoły, świetlicą, stołówką, itd. Dzieci w szkolnej zerówce są osobno sprowadzane na obiad i mogą powoli, z pomocą pań wdrożyć się w stołówkowe życie. W zerówce idą do toalety z panią sprzątaczką, po to żeby w pierwszej klasie nie bać się chodzić tam samodzielnie. Uważam, że rok przygotowania w tym samym budynku i poznanie w ten sposób zasad obowiązujących w szkole, nie jest tak radykalnym posunięciem, jak wsadzenie dziecka w ławkę na 45 min. prosto z dywanika i ramion pani przedszkolanki.
ahalia, ale nie ma już czegoś takiego jak "zerówka" .
"zerówka" to też oddział przedszkolny tyle, że zorganizowany w szkole..
tak jak w oddz.przedszkolnym w przedszkolu i w oddziale przedszk. w szkole obowiązuje roczne przygotownie przedszkolne. ani tu ani tu panie nie mają obowiązku (programowego) uczyć literek. mogą jedynie przygotowywać rękę do pisania...i tu i tu będą rysować, kreślić szlaczki.
nie rozumiem też takiej obawy, że dziecko oddane z "rąk przedszkolanki" nie poradzi sobie w szkole. przecież każda z nas sobie poradziła....jeśli jakieś dziecko będzie miało z tym problem to mało istotne jest czy ma 6 czy 7 lat...
"zerówka" to też oddział przedszkolny tyle, że zorganizowany w szkole..
tak jak w oddz.przedszkolnym w przedszkolu i w oddziale przedszk. w szkole obowiązuje roczne przygotownie przedszkolne. ani tu ani tu panie nie mają obowiązku (programowego) uczyć literek. mogą jedynie przygotowywać rękę do pisania...i tu i tu będą rysować, kreślić szlaczki.
nie rozumiem też takiej obawy, że dziecko oddane z "rąk przedszkolanki" nie poradzi sobie w szkole. przecież każda z nas sobie poradziła....jeśli jakieś dziecko będzie miało z tym problem to mało istotne jest czy ma 6 czy 7 lat...
Zgodnie z art. 9, ust. 1 ustawy z dnia 19 marca 2009 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz zmianie niektórych innych ustaw ( Dz. U. nr 56, poz. 458) w latach szkolnych 2009/2010 i 2010/2011 dziecko w wieku 5 lat ma prawo do odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego w przedszkolu, oddziale przedszkolnym zorganizowanym w szkole podstawowej lub innej formie wychowania przedszkolnego. Decyzja o realizacji rocznego przygotowania przedszkolnego przez dziecko 5-letnie oraz o rozpoczęciu przez nie nauki w wieku lat 6 należy do rodziców dziecka.
Jola, zakladam ze Twoje dziecko jest w zerowce lub pierwszej klasie i znasz dodatkowo mnostwo innych dzieci, ktore zerowke, lub pierwsza klase maja za soba.
Moj synek ma za soba zerowke szkolna (poszedl jako 5 latek) i jest w trakcie pierwszej klasy. Jego dwie kuzynki i jeden kuzyn sa w drugiej klasie, wszyscy pierwsza zaczeli jako 6 latki. Kazde z nich jest w innej szkole i kazde ma za soba inna zerowke. Wszyscy kuzyni maja za soba prywatne przedszkola i sa w panstwowych szkolach ( moj syn odwrotnie). Jedna kuzynka i kuzyn byli w przedszkolnej zerowce i potem od razu pierwsza klasa. Bylo im duzo trudniej niz mojemu synowi i kuzynce po szkolnej zerowce. Nie z powodu braku przystosowania sie do szkoly, bo z tym akurat zadne z nich nie mialo problemu i przywiazanie do przedszkolanek nie okazalo sie zbyt duze ;) . Z samym przejsciem z przedszkola do szkoly jako budynku, z nowymi dziecmi itp. nie bylo problemow. Ale w przedszkolnej zerowce zadne z nich sie nie uczylo, nie siedzieli w lawkach 45 minut, nie wazne malujac, czy piszac literki, wogole zero przygotowania do szkoly jako takiej. Tylko kontynuacja przedszkola z dodaniem liczb i literek w slabym zreszta zakresie. A w szkolnych zerowkach jakbysmy tego nie nazwali dzieci sie ucza uczyc ;) . I nie ma przeskoku miedzy pierwsza klasa a zerowka, az tak duzego, bo wiadomo, ze nauki wiecej jest w pierwszej klasie, a zabawy mniej.
Dzieci szybko nadrobily zaleglosci, ale mialy utrudniony start. A w szkolach o bardzo wysokim poziomie, moze sie to za nimi ciagnac latami. Mam na mysli szkoly takie jak 18 w Gdyni, katolicka w Gdyni i na pewno w Gdansku sa podobne szkoly. W takich szkolach juz na poczatku pierwszej klasy sa widoczne roznice poziomu miedzy dziecmi, i nie chodzi o ich wiek ale poziom wiedzy.
I to co jest w programie to minimum, ktore musi byc przerobione, a w dobrych zerowkach i dobrych szkolach robi sie o wiele wiecej i takie sa fakty, a nie slowo pisane. i dzieci, ktore nic nie umieja na poczatku pierwszej klasy zetkna sie z dziecmi juz dobrze przygotowanymi. Nie uwierze, ze klasie 30 osobowej i liczniejszej (a takie beda w zdublowanych rocznikach, teraz sa ok. 24 osobowe) nauczyciel bedzie wszystkich zrownywal do najslabszych, albo ze bedzie im poswiecal wystarczajaco duzo czasu, zeby nadrobily rok zaleglosci.
Mozecie minusowac do woli, ale fakty sa takie i nawet 1000 artykulow tego nie zmieni, bo wazne jest to co widzimy wokol siebie u dzieci, ktore sa w pierwszej klasie lub maja ja swiezo za soba. A gdybac i podpierac sie papierkami mozna do woli, tylko po co skoro to nijak ma sie do rzeczywistosci.
Moj synek ma za soba zerowke szkolna (poszedl jako 5 latek) i jest w trakcie pierwszej klasy. Jego dwie kuzynki i jeden kuzyn sa w drugiej klasie, wszyscy pierwsza zaczeli jako 6 latki. Kazde z nich jest w innej szkole i kazde ma za soba inna zerowke. Wszyscy kuzyni maja za soba prywatne przedszkola i sa w panstwowych szkolach ( moj syn odwrotnie). Jedna kuzynka i kuzyn byli w przedszkolnej zerowce i potem od razu pierwsza klasa. Bylo im duzo trudniej niz mojemu synowi i kuzynce po szkolnej zerowce. Nie z powodu braku przystosowania sie do szkoly, bo z tym akurat zadne z nich nie mialo problemu i przywiazanie do przedszkolanek nie okazalo sie zbyt duze ;) . Z samym przejsciem z przedszkola do szkoly jako budynku, z nowymi dziecmi itp. nie bylo problemow. Ale w przedszkolnej zerowce zadne z nich sie nie uczylo, nie siedzieli w lawkach 45 minut, nie wazne malujac, czy piszac literki, wogole zero przygotowania do szkoly jako takiej. Tylko kontynuacja przedszkola z dodaniem liczb i literek w slabym zreszta zakresie. A w szkolnych zerowkach jakbysmy tego nie nazwali dzieci sie ucza uczyc ;) . I nie ma przeskoku miedzy pierwsza klasa a zerowka, az tak duzego, bo wiadomo, ze nauki wiecej jest w pierwszej klasie, a zabawy mniej.
Dzieci szybko nadrobily zaleglosci, ale mialy utrudniony start. A w szkolach o bardzo wysokim poziomie, moze sie to za nimi ciagnac latami. Mam na mysli szkoly takie jak 18 w Gdyni, katolicka w Gdyni i na pewno w Gdansku sa podobne szkoly. W takich szkolach juz na poczatku pierwszej klasy sa widoczne roznice poziomu miedzy dziecmi, i nie chodzi o ich wiek ale poziom wiedzy.
I to co jest w programie to minimum, ktore musi byc przerobione, a w dobrych zerowkach i dobrych szkolach robi sie o wiele wiecej i takie sa fakty, a nie slowo pisane. i dzieci, ktore nic nie umieja na poczatku pierwszej klasy zetkna sie z dziecmi juz dobrze przygotowanymi. Nie uwierze, ze klasie 30 osobowej i liczniejszej (a takie beda w zdublowanych rocznikach, teraz sa ok. 24 osobowe) nauczyciel bedzie wszystkich zrownywal do najslabszych, albo ze bedzie im poswiecal wystarczajaco duzo czasu, zeby nadrobily rok zaleglosci.
Mozecie minusowac do woli, ale fakty sa takie i nawet 1000 artykulow tego nie zmieni, bo wazne jest to co widzimy wokol siebie u dzieci, ktore sa w pierwszej klasie lub maja ja swiezo za soba. A gdybac i podpierac sie papierkami mozna do woli, tylko po co skoro to nijak ma sie do rzeczywistosci.
Zapominasz o tym, że każde dziecko rozwija się we własnym tempie i zmuszanie go do literek i cyferek, kiedy powinno wyćwiczyć rękę szlaczkami jest błędem.
Cała ta reforma jest błędem i my, jako rodzice powinniśmy zrobić wszystko, aby wyrazić swój sprzeciw. Popiszcie się pod wnioskiem o referendum, nie czekajcie aż o naszych dzieciach zadecydują inni.
http://rzecznikrodzicow.pl/gdzie-mozna-zlozyc-podpis-pod-referendum-edukacyjnym#overlay-context=gdzie-mozna-zlozyc-podpis-pod-referendum-edukacyjnym
Cała ta reforma jest błędem i my, jako rodzice powinniśmy zrobić wszystko, aby wyrazić swój sprzeciw. Popiszcie się pod wnioskiem o referendum, nie czekajcie aż o naszych dzieciach zadecydują inni.
http://rzecznikrodzicow.pl/gdzie-mozna-zlozyc-podpis-pod-referendum-edukacyjnym#overlay-context=gdzie-mozna-zlozyc-podpis-pod-referendum-edukacyjnym
"Ja mam dylemat czy moją 6 latkę (październik 2007) zapisać do 0 czy do 1 klasy. Panie mówią ze się spokojnie nadaje do 1 klasy zna cyferki, literki itp a ja się cały czas zastanawiam."
Ja jak już wcześniej pisałam mam 5 latkę w zerówce i zostawiam córkę jeszcze raz w zerówce aby poszła do pierwszej klasy w wieku 7 lat.
Wiem,że jeśli chodzi o naukę to dała by sobie radę ale zgadzam się z tym co powiedziała nasza wychowawczyni - nie ważne czy dziecko zna już literki,cyferki czy nawet zaczyna już czytać ważniejszy jest tu rozwój emocjonalny a ten z tego co ona obserwuje mając w klasie 5 i 6 latki znacznie się różni.
Młodsze dzieci krócej umieją się skupić,potrzebują jeszcze więcej zabawy a nie zapominajmy,że już w pierwszej klasie są zadania do zrobienia w domu.
Ja się tego trzymam i popieram to co powiedziała wychowawczyni.Wiem też z doświadczenia innych mam,które posłały 6 latki do pierwszej klasy,że początki są może ok ale problemy zaczynają się później.Dzieci nie chcą odrabiać tego co mają zadane,uczyć się czytać.
Nie mówię,że tak jest zawsze i z każdym dzieckiem.
Jedyna rzecz jaka mnie niepokoi to fakt,że za rok pójdą do pierwszej klasy dzieci z rocznika 2008 niby już obowiązkowo jako 6 latki i podejrzewam,że chyba większość lub spora grupa z rocznika 2007 i może być przeładowanie,zastanawiam się jak szkoły to zamierzają rozwiązać...
Ja jak już wcześniej pisałam mam 5 latkę w zerówce i zostawiam córkę jeszcze raz w zerówce aby poszła do pierwszej klasy w wieku 7 lat.
Wiem,że jeśli chodzi o naukę to dała by sobie radę ale zgadzam się z tym co powiedziała nasza wychowawczyni - nie ważne czy dziecko zna już literki,cyferki czy nawet zaczyna już czytać ważniejszy jest tu rozwój emocjonalny a ten z tego co ona obserwuje mając w klasie 5 i 6 latki znacznie się różni.
Młodsze dzieci krócej umieją się skupić,potrzebują jeszcze więcej zabawy a nie zapominajmy,że już w pierwszej klasie są zadania do zrobienia w domu.
Ja się tego trzymam i popieram to co powiedziała wychowawczyni.Wiem też z doświadczenia innych mam,które posłały 6 latki do pierwszej klasy,że początki są może ok ale problemy zaczynają się później.Dzieci nie chcą odrabiać tego co mają zadane,uczyć się czytać.
Nie mówię,że tak jest zawsze i z każdym dzieckiem.
Jedyna rzecz jaka mnie niepokoi to fakt,że za rok pójdą do pierwszej klasy dzieci z rocznika 2008 niby już obowiązkowo jako 6 latki i podejrzewam,że chyba większość lub spora grupa z rocznika 2007 i może być przeładowanie,zastanawiam się jak szkoły to zamierzają rozwiązać...
proponuję wybrać się do wybranych szkół w tą sobotę są dni otwarte od 10.00-13.00 w większości szkół podstawowych w Gdańsku, my sie wybieramy aby zdecydować czy syn z rocznika 2008 będzie w zerówce w przedszkolu czy w szkole aby już się tam zaaklimatyzował bo za rok do 1 klasy idzie, i może nie będzie takiego szoku potem...
Drogie mamy, ministerialne decyzje o sześciolatkach w szkole to karygodny błą! proszę , nie dajcie się zwieść propagandowej tubie, którą stosuje rząd -wmawiająć ze jak poslesz do szkoły będziesz tą nowoczesniejszą, lepsza mama, ze dasz rzekomo lepszy start, o którym pisze oderwana od rzeczywistości White Rabit, nie wierzcie tym kolorowym ulotkom, pieknie uśmiechniętym dzieciom, zadowolonym mamusiom. Nie będę pisac to o zdaniu na ten temat psychologów i oedagogów dziecięcych-oni w obawi o utratę stanowiska niestety musza bardzo czesto przytakiwać durnym, nieodpowiedzialnym pomysłam PO.
Mamy zapytajcie sie -patrzac na własne dziecko , analizujac przede wszytski jego rozwój emocjonalny : czy moj syn/córka są gotowi aby pójsć n a45 min, zajęcia w ławce.
nie dajcie sie zwieśc: zbyt wiele wysiłku i trudu wkłada rzad w zachecanie aby posłać młodsze dzieciaki do szkół. dlaczego tak im żalezy?
mamy niż obecnie przypada 1,6 dziecka n akobiete-w porównaniu z WB 2,6 , nie chcac zawalniac masowo nauczycieli musza ponapełniać szkoły -stad taka rekrutacja-, manipulacja.
szkołom dla 6 latków mówią-NIE!!
Mamy zapytajcie sie -patrzac na własne dziecko , analizujac przede wszytski jego rozwój emocjonalny : czy moj syn/córka są gotowi aby pójsć n a45 min, zajęcia w ławce.
nie dajcie sie zwieśc: zbyt wiele wysiłku i trudu wkłada rzad w zachecanie aby posłać młodsze dzieciaki do szkół. dlaczego tak im żalezy?
mamy niż obecnie przypada 1,6 dziecka n akobiete-w porównaniu z WB 2,6 , nie chcac zawalniac masowo nauczycieli musza ponapełniać szkoły -stad taka rekrutacja-, manipulacja.
szkołom dla 6 latków mówią-NIE!!
i co z tego jak mój syn rocznik 2008 roku niema wyboru i musi iść jako sześciolatek, co z tego , że się z tym nie zgadzam, że zbieram podpisy pod referendum, że sama jestem pedagogiem i wiem, że to złe co z tego jak i tak syn będzie musiał iść:-( czuje się jak ktoś by decydował za moje własne dziecko, nie zgadzam się z tym tylko co z tego nikogo to nie obchodzi...???? Tylko coraz bardziej nienawiść do mojego kraju i ludzi nim rządzących we mnie wzrasta ale co z tego...???:-( to moje dziecko i to ja powinnam decydować o nim czy go zaszczepić, czy posłać normalnie jako 7 latka do pierwszej klasy i jak go wychowywać tylko co z tego jak nami zwykłymi ludźmi nikt się nie liczy:-(
Tak. Jedno już wysłałam jestem bardzo zadowolona, drugie też wysyłam, już się nie może doczekać.
Nie wiem czy to ma znaczenie, ale moje chodziły do żłobka i przedszkola, może dlatego tak dobrze sobie radzą w życiu ?
Wiedzą co oznacza obowiązek, są zdyscyplinowane (uważam, że sport ich tego nauczył, a pływają od urodzenia).
Nie namawiam jednak nikogo, bo wiem też, że nie wszystkie dzieci się nadają (płaczą w przedszkolu, leżą w kącie, nie są zainteresowane zajęciami, nie jedzą samodzielnie, nie mają kolegów, nie lubią przedszkola, nie wychodzą na plac zabaw, nie zostaną same na zajęciach itp.). Panie przedszkolanki też moga co nieco zasugerować.
Nie bójcie się wysłać dzieciaka do szkoły, ale też nie bójcie się go zostawić w przedszkolu.
Nie wiem czy to ma znaczenie, ale moje chodziły do żłobka i przedszkola, może dlatego tak dobrze sobie radzą w życiu ?
Wiedzą co oznacza obowiązek, są zdyscyplinowane (uważam, że sport ich tego nauczył, a pływają od urodzenia).
Nie namawiam jednak nikogo, bo wiem też, że nie wszystkie dzieci się nadają (płaczą w przedszkolu, leżą w kącie, nie są zainteresowane zajęciami, nie jedzą samodzielnie, nie mają kolegów, nie lubią przedszkola, nie wychodzą na plac zabaw, nie zostaną same na zajęciach itp.). Panie przedszkolanki też moga co nieco zasugerować.
Nie bójcie się wysłać dzieciaka do szkoły, ale też nie bójcie się go zostawić w przedszkolu.
Zerówka szkolna pomimo tej samej podstawy programowej przygotowuje dziecko do szkoły trochę inaczej. Nauczyciele przygotowując dzieci zwracają większą uwagę na rozwinięcie umiejętności typowo szkolnych.Uczą wytrwałości ,dokańczania prac, proszenia o pomoc ( a często przecież dzieci,które napotykają trudności płaczą).Dziecko po zerówce szkolnej nieźle już sobie radzi z pisaniem liter w powiększonej liniaturze.Ważny jest też udział dzieci w uroczystościach szkolnych i innych wspólnych wydarzeniach na terenie szkoły .Dzieci po prostu nie boją się tej rzeczywistości szkolnej, do której będą należały jako pierwszaki. Ja polecam dobrą zerówkę w szkole, rozejrzyj się po okolicy i porozmawiaj z nauczycielami ,a nie dyrekcją ,nauczyciele w szkołach mają zdrowe podejście do wymysłów MEN
"Asia, mnie martwi, że mój pięciolatek będzie w klasie z wyrośniętymi 6 latkami, uważam, że młodsze dzieci powinny być w osobnej klasie"
Tak,masz rację jeśli już to powinien być chociaż podział na pierwsze klasy samych 7 lub samych 6 latków ale tak jest chyba w mniejszości...
Chociaż akurat moja córka należy do grupy tych większych dzieci:)
Tak,masz rację jeśli już to powinien być chociaż podział na pierwsze klasy samych 7 lub samych 6 latków ale tak jest chyba w mniejszości...
Chociaż akurat moja córka należy do grupy tych większych dzieci:)
dzieci w wieku 5 lat maja obowiązek przedszkolny, a nie szkolny. O ile to możliwe, zostawiajcie je w przedszkolu. nawet wydział edukacji w gdańsku twierdzi, że miejsce 5 latka jest w przedszkolu. Wiem, bo dzwoniłam przerażona, że nie pozwolą nam zostać w przedszkolu.
zapraszam do składania podpisów https://www.facebook.com/events/247819745354461/?fref=ts
jest już przeszlo 60 tys.
zapraszam do składania podpisów https://www.facebook.com/events/247819745354461/?fref=ts
jest już przeszlo 60 tys.
Sama dlugo sie nad tym zastanawialam.Myslami bilam sie czy jak puszcze mojego syna do zerowki czy nie zrobie mu krzywdy.Opinie byly rozne.Dodam ze mam 3 dzeci.Ostatecznie puscilam moje dziecko co uwazam ze bylo bardzo dobra decyzja.Po pierwsze lubi szkole,nowych kolegow,pania,czynnosci ktore tam wykonuja.Po drugie nie bylam w stanie poswiecic mu tyle czasu przy pozostalym mlodszym rodzenstwie co w nauczyl sie w szkole.Jest duzo poprawa jego wiedzy po pierwszym polroczu a dodam ze w zerowce te dzieci wlasciwie malo sie ucza.Duzo jest wycieczek maja czas zabawy dziennie naucza sie literki czy cyferki lub literowanie.Nikt nie naklada na te dzieci jakiejs ogromnej nauki czy wiedzy.Ogladaja bajki w wolnej chwili.Moje dzecko jest zadowlone ja takze.Nie wiem czy puszcze go od wrzesnia do 1 klasy choc pani twierdzi ze powinien jednak ja chyba zostawie go w zerowce i dam mu jeszcze rok beztroskiego dziecinstwa ale to juz inny temat.
dziewczyny co mam zrobić...moja corka w październiku będzie miała 5 lat i otrzymałam pismo o obowiązku posłania dziecka do przeczkola. corka jest wcześniakiem i ma orzeczenie o niepełnosprawności. nie je samodzielnie tylko miksowane bo długo była karmiona przez sonde w szpitalu,i nie mowi. probuje powtarzac,noi nosi jeszcze pieluchę. co mam robic z tym przeczkolem bo jestem załamana !!! :(((
byłam na dniu otwartym w szkole w Gdańsku i nauczanie 5 letnich dzieci jeśli oboje rodzice pracują wygląda tak, że przyprowadzam dziecko do świetlicy na 7.00 i tam czeka do 12.00 na lekcje i mogę go o 17.00 odebrać, katastrofa jak dla mnie:-( a świetlica taka, że max 30 osób się zmieści a momentami przebywa tam ponad 50:-( to ma być Reforma????? dziecko spędzi w szkole więcej czasu niż rodzice w pracy
zresztą jak mam dwójkę dzieci i do każdego opiekunkę to jaki sens pracować? skoro wszytko oddam opiekunce a nie ja jedna mam więcej niż jedno dziecko:-( i to ma być polityka prorodzinna?:-( nie wspomnę, że do tej pory dziecko chodziło na dodatkowe zajęcia sportowe,które bardzo lubi na 16.40 a teraz jak ma na nie chodzić jak od września do szkoły pójdzie????? i o 17.00 kończy:-(
ponieważ pracuje zmianowo i na nocki to mogę odebrać i o 12.00 czasem a najpóźniej o 16.00 mąż może odebrać dlatego taka zmianowość mnie irytuje, że dziecko ma zajęcia od 12.00 do 17.00 i to 3 trzy w tygodniu bo czasem jak obje idziemy na rano to dziecko będzie w szkole od 8.30 bo ja tak wychodzę do 17.00 aż skończy lekcje:-( i wiem, że wielu rodziców na to narzeka bo rozmawialiśmy a wedlug mnie to stanowczo za dużo dla 5 latka, pani w świetlicy odpowiedziała mi na pytanie a jak sobie dzieci radzą, że jakoś muszą:-(
ja mam corkre 6 letnia i chodzi do szkoly 1 klasa nie ma czego sie bac szkola to szkola dzieci szybka sie adaptuja moje obawy tez byly ale moja corka tak jak jej kolezanki ktore poszly do zerowki daly se rade ale niestety tam ucza dziecko samodzielnosci samo ubrac zrobic siku w stolowce jest pomoc ale najlepiej zeby radzilo sobie samo my rodzice jestesmy opiekunczy i wyreczamy niestety nasze dzieci we wszystkim troche samodzielnosci te male istotki se cwansze od nas dzadza se rade to my rodzice robimy z igly widly oczywisce trzeba tez dziecku wybrac dobra szkole i patrzec jaki jest nauczyciel to jest tez wazne wiec zycze powodzenia
Super spot:-):
http://www.youtube.com/watch?v=0ZwgFHLOCI0
http://www.youtube.com/watch?v=0ZwgFHLOCI0
Rozumiem to , że są rodzice chwalący sobie wcześniejszą edukację dzieci. Ich pociechy dobrze sobie poradziły i decyzja była słuszna. Najpierw chyba jednak zapytano o zdanie nauczycielki , opiekunów, pedagogów z poradni o przygotowanie dziecka do obowiazku szkolnego. Następnie rodzice na podstawie własnych obserwacji zdecydowali o tym , czy ich 6latek pójdzie do szkoły.
Teraz nagle okazuje się, ze żadnych badań , opinii , zapytań nie trzeba , bo wszystkie dzieci są na to gotowe. Dziwne to..
Nie rozumiem osób , które odmawiają rodzicom decydowania w tak wąznej sprawie. Wasz maluch poradził sobie / poradzi - super. Dajcie szanse innym rodzicom na prawo działania zgodnie z własnymi obserwacjami
Teraz nagle okazuje się, ze żadnych badań , opinii , zapytań nie trzeba , bo wszystkie dzieci są na to gotowe. Dziwne to..
Nie rozumiem osób , które odmawiają rodzicom decydowania w tak wąznej sprawie. Wasz maluch poradził sobie / poradzi - super. Dajcie szanse innym rodzicom na prawo działania zgodnie z własnymi obserwacjami
Nie zgadzam się z Tobą.
Mam córkę 5-cio letnia w zerówce i właśnie w zeszłym tygodni mieliśmy dwa dni badań przeez psychologów i oni wystawiali opinie czy dziecko jest gotowe podjąć nake w 1-szej klasie jako 6-cio latek. I z naszej grpy 24 dzieci ,6 napewno nie jest gotowe i Pani psycholog sama odradzala wyslanie tych dzieci do 1 klasy!!!!! Mamy te opinie na piśmie i wielu rodzicom pomoglo to w decyzji co robić dalej? Oprócz tego mamy co miesiąc zebrania z wychowawcą i dowiadujemy sie o postępach dzieci itp, Nasza Pani nie chce przepchnąć dzieci do 1-szej klasy tak jak to piszą niektóre mamy.Nic na siłę. Wieul rodzicom odradza,jeśli np dziecko nie umie sie ubierać samo, policzyć do 10 czy nie zna kolorów,a są takie dzieci niestety w zerowkach.
Mam córkę 5-cio letnia w zerówce i właśnie w zeszłym tygodni mieliśmy dwa dni badań przeez psychologów i oni wystawiali opinie czy dziecko jest gotowe podjąć nake w 1-szej klasie jako 6-cio latek. I z naszej grpy 24 dzieci ,6 napewno nie jest gotowe i Pani psycholog sama odradzala wyslanie tych dzieci do 1 klasy!!!!! Mamy te opinie na piśmie i wielu rodzicom pomoglo to w decyzji co robić dalej? Oprócz tego mamy co miesiąc zebrania z wychowawcą i dowiadujemy sie o postępach dzieci itp, Nasza Pani nie chce przepchnąć dzieci do 1-szej klasy tak jak to piszą niektóre mamy.Nic na siłę. Wieul rodzicom odradza,jeśli np dziecko nie umie sie ubierać samo, policzyć do 10 czy nie zna kolorów,a są takie dzieci niestety w zerowkach.
http://www.facebook.com/events/575116882506439/
zapraszam przy okazji można się podpisać pod wnioskiem o referendum
http://www.youtube.com/watch?v=0ZwgFHLOCI0
zapraszam przy okazji można się podpisać pod wnioskiem o referendum
http://www.youtube.com/watch?v=0ZwgFHLOCI0
To się okaże, bo zebranie 500 tys. podpisów wcale nie gwarantuje, że referendum się odbędzie to tylko wniosek do Sejmu, ale na pewno da Ministerstwu do myślenia a my rodzice możemy wyrazić sprzeciw, ja głównie jestem przeciwko temu, że rodzice dzieci urodzonych w 2008 roku nie mają wyboru czy posłać dzieko do pierwszej klasy czy zostawić w zerówce a rodzice dzieci urodzonych w 2007 roku mają wybór. Konsekwencja tego jest taka, że większość rodziców swoje dzieci zostawia w przedszkolach i w 2014 roku będzie przepełnienie szkół bo pójdą dwa roczniki 2007 i 2008 w jednym. Już teraz dzieci uczą się na dwie zmiany i spędzają po kilka godzin w przepełnionej świetlicy a co będzie w 2014 roku jak zamiast szacunkowych 450ty. pierwszaków pójdzie 700tys? Dlatego włączyłam się do akcji bo nie chce mojemu dziecku fundować takiej edukacji.
nic mi się nie pomyliło w 2014 roku do pierwszej klasy idą 6 letnie dzieci urodzone w 2008 roku i szacunkowo około 70% dzieci 7 letnich urodzonych w 2007 roku, które teraz z wyboru rodziców zostają w zerówkach. Jednym słowem prawie dwa pełne roczniki będą w pierwszej klasie w 2014 roku uważasz, że to będzie dla naszych dzieci dobre nauka w takich warunkach tylu uczniów w jednej klasie, pobyt w przepełnionej świetlicy, nauka na dwie lub trzy zmiany ja tego nie wymyślałam byłam w kilku szkołach i tak jest naprawdę a jak pytam co będzie w 2014 roku to odpowiedź brzmi "NIE WIEMY, ZOBACZYMY" a co za kilka lat jak będą testy do gimnazjum, liceum czy na studia tylko w tym jednym roczniku będzie tak dużo dzieci. Zresztą w latach 2007 i 2008 urodziło się statystycznie najwięcej dzieci. Nie zgadzam się na to aby moje dziecko miało jakąś edukację, że jakoś to będzie, że musimy sobie poradzić bo tak chce Pani Minister, to my rodzice decydujemy o swoich dzieciach i ich edukacji. Nie znam osobiście żadnego pedagoga, nauczyciela czy psychologa, który w rozmowie na osobności chwali tą reformę.
Protesty protestami, reforma reformą, ja nie planuję zostawiać dziecka w zerówce dwa lata z rzędu. Trzeba zwrócić uwagę, jaką szkołę się wybiera dla dziecka. W niektórych szkołach zerówki przy szkole są punktem przedszkolnym i są w osobnym budynku, I klasy II klasy i III klasy mają osobne stołówki. Wydaje mi sie, że pozytyw takiej sytuacji jest taki, że nie trzeba bulić kasy za prywatne przedszkole. Ja płacę około 850 zł za przedszkole i szkolna zerówka jest dla mnie sporym odciążeniem. Pamiętajcie, że nie każde dziecko chodzi do państwowego przedszkola
ja również płacę za przedszkole niepubliczne 650zł ale jeden rok nic nie zmienia w kontekście całego życia dziecka i jego przyszłości, o jakim wyborze mówisz, jak w pierwszej kolejności przyjmowane są dzieci z rejonu, więc jak pójdą dwa roczniki do szkoły to nie będzie żadnego wyboru bo wszystkie szkoły będą wypełnione dziećmi z rejonu, taką reformę szykuje nam ministerstwo na 2014 rok:-(
fragmenty kilku artykułów
Tymczasem we wrześniu 2014 r. do I klas zostaną obowiązkowo wysłane sześcio- i siedmiolatki. Wtedy w jednej klasie mogą się spotkać dzieci różniące się wiekiem nawet o 23 miesiące. Dla sześciolatka taka różnica to... jedna trzecia życia!
Sposób, w jaki MEN przeprowadza reformę obniżenia wieku szkolnego, nie pozostawia wątpliwości, że dobro dzieci jest ostatnią rzeczą, jaką bierze się pod uwagę mówi Rz" dr Jerzy Lackowski, były kurator oświaty w Krakowie. Podkreśla, że wprowadzenie do tych samych klas sześcio- i siedmiolatków doprowadzi do segregacji, a wielu najsłabiej rozwiniętym dzieciom zrobi krzywdę.
Celem nie jest tu uwalnianie przedszkolnych miejsc dla młodszych dzieci, ale wymuszenie na rodzicach decyzji. Bo skoro już zabierają dziecko z przedszkola i muszą je przenieść do szkoły, to może zamiast powtórnej zerówki wybiorą jednak dla niego pierwszą klasę. Chodzi o pieniądze na dziecko uczęszczające do szkoły gmina otrzymuje fundusze z budżetu, za utrzymanie dziecka w przedszkolu musi zapłacić sama.
Dodatkowo w 2014 r. należy się spodziewać kumulacji roczników. W szkołach zamiast ok. 400 tys. pierwszaków najprawdopodobniej pojawi się ich ok. 700 tys., co utrudni im potem rywalizację o dobre gimnazjum, liceum i studia.
Kilka dni temu na naszych łamach dr Jerzy Lackowski, były wieloletni kurator oświaty z Krakowa, mówił, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której w jednym roku do pierwszych klas pójdą blisko dwa roczniki uczniów. Twierdził, że grozi to przepełnionymi klasami i kilkuzmianową pracą szkół. To zresztą już się zdarza, np. w warszawskiej dzielnicy Białołęka dzieci uczą się na trzy zmiany, a niektórzy pierwszoklasiści opuszczają szkołę przed 19.Zdaniem Lackowskiego ta reforma mogłaby się udać tylko, gdyby przy takiej kumulacji dzieci sześcioletnie miały zagwarantowaną naukę w małych, kilkunastoosobowych klasach. Na to jednak nie ma pieniędzy.
Najprostszym wyjściem z sytuacji, jak przekonuje, jest wycofanie się z wprowadzenia obowiązku posłania sześciolatków do szkół w 2014 r., ale pozostawienie rodzicom takiej możliwości. W przeciwnym wypadku dzieci rozpoczynające naukę w przyszłym roku będą musiały się zmierzyć z dwukrotnie większą konkurencją w rekrutacji do gimnazjów, liceów, a potem na studia.
w internecie jest dużo więcej informacji i artykułów z konkretnymi danymi, że reforma to poraża i krzywda dla naszych dzieci ale oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania
Tymczasem we wrześniu 2014 r. do I klas zostaną obowiązkowo wysłane sześcio- i siedmiolatki. Wtedy w jednej klasie mogą się spotkać dzieci różniące się wiekiem nawet o 23 miesiące. Dla sześciolatka taka różnica to... jedna trzecia życia!
Sposób, w jaki MEN przeprowadza reformę obniżenia wieku szkolnego, nie pozostawia wątpliwości, że dobro dzieci jest ostatnią rzeczą, jaką bierze się pod uwagę mówi Rz" dr Jerzy Lackowski, były kurator oświaty w Krakowie. Podkreśla, że wprowadzenie do tych samych klas sześcio- i siedmiolatków doprowadzi do segregacji, a wielu najsłabiej rozwiniętym dzieciom zrobi krzywdę.
Celem nie jest tu uwalnianie przedszkolnych miejsc dla młodszych dzieci, ale wymuszenie na rodzicach decyzji. Bo skoro już zabierają dziecko z przedszkola i muszą je przenieść do szkoły, to może zamiast powtórnej zerówki wybiorą jednak dla niego pierwszą klasę. Chodzi o pieniądze na dziecko uczęszczające do szkoły gmina otrzymuje fundusze z budżetu, za utrzymanie dziecka w przedszkolu musi zapłacić sama.
Dodatkowo w 2014 r. należy się spodziewać kumulacji roczników. W szkołach zamiast ok. 400 tys. pierwszaków najprawdopodobniej pojawi się ich ok. 700 tys., co utrudni im potem rywalizację o dobre gimnazjum, liceum i studia.
Kilka dni temu na naszych łamach dr Jerzy Lackowski, były wieloletni kurator oświaty z Krakowa, mówił, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której w jednym roku do pierwszych klas pójdą blisko dwa roczniki uczniów. Twierdził, że grozi to przepełnionymi klasami i kilkuzmianową pracą szkół. To zresztą już się zdarza, np. w warszawskiej dzielnicy Białołęka dzieci uczą się na trzy zmiany, a niektórzy pierwszoklasiści opuszczają szkołę przed 19.Zdaniem Lackowskiego ta reforma mogłaby się udać tylko, gdyby przy takiej kumulacji dzieci sześcioletnie miały zagwarantowaną naukę w małych, kilkunastoosobowych klasach. Na to jednak nie ma pieniędzy.
Najprostszym wyjściem z sytuacji, jak przekonuje, jest wycofanie się z wprowadzenia obowiązku posłania sześciolatków do szkół w 2014 r., ale pozostawienie rodzicom takiej możliwości. W przeciwnym wypadku dzieci rozpoczynające naukę w przyszłym roku będą musiały się zmierzyć z dwukrotnie większą konkurencją w rekrutacji do gimnazjów, liceów, a potem na studia.
w internecie jest dużo więcej informacji i artykułów z konkretnymi danymi, że reforma to poraża i krzywda dla naszych dzieci ale oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania
problem dwóch zmian nie zniknie w pierwszej klasie. też bedziesz musiała dziecko zostawić od rana do nocy w szkole. dlatego warto wybrać szkołę z jedną zmianą.
poza tym pracujesz na zmiany i nocki więc dziecko nie będzie codziennie w szkole caly dzien. dzieci rodziców, którzy pracują od 8 do 16 mają gorzej (ale w przedszkolu też spedzają większość życia więc są przyzwyczajone). nie ma co robić sztucznej afery. lepiej szukać w okolicy szkoły na jedną zmianę.
poza tym pracujesz na zmiany i nocki więc dziecko nie będzie codziennie w szkole caly dzien. dzieci rodziców, którzy pracują od 8 do 16 mają gorzej (ale w przedszkolu też spedzają większość życia więc są przyzwyczajone). nie ma co robić sztucznej afery. lepiej szukać w okolicy szkoły na jedną zmianę.
Im szybciej tym lepiej
Moja córka poszła do 1 klasy jako sześciolatka, w klasie były osoby z rocznika wyżej i do tego ze stycznia, więc prawie 2 lata różnicy. Jestem bardzo zadowolona, że córka nie kiblowała dłużej w przedszkolu. Wiele dzieci musi, tylko dlatego, że rodzice panikują i mają bujną wyobraźnię, albo raczej jej nie mają wcale. Są dzieci słabo rozwinięte jak na swój wiek, ale reszta sobie poradzi, szybciej rozwinie i pozna swoje umięjetności. Nie blokujcie dzieci tylko z obawy, że wypadnie gorzej na tle innych lub utraci dzieciństwo. Nie traci, tylko zyskuje. Zerówka to poczekalnia.
z tym przepełnieniem to bym nie przesadzała,że miejsc nie będzie na studiach. Jak ja chodziłam do szkoły to było na poziomie 10 klas ok 35 w klasie. teraz nawet w 2014 w tej samej szkole będzie max 5-6.
Ale jedyne co jest niefajne to to,że niby się indywidualizuje a testy te same potem pisze w 3 klasie dziecko młodsze i starsze. Niestety sporo dzieci w takich klasach dwurocznikowych młodszych ma problemy i funkcjonuje jak dziecko o niższym poziomie inteligencji, a jeszcze po prostu nie dojrzało. Zapytajcie nauczycieli 1 klas, często nie mówią tego rodzicom bo co to da, pewnych rzeczy się nie przeskoczy.Powinno się robić wszystko,żeby chociaż klas nie mieszać a tak się jednak nie dzieje.
Ale jedyne co jest niefajne to to,że niby się indywidualizuje a testy te same potem pisze w 3 klasie dziecko młodsze i starsze. Niestety sporo dzieci w takich klasach dwurocznikowych młodszych ma problemy i funkcjonuje jak dziecko o niższym poziomie inteligencji, a jeszcze po prostu nie dojrzało. Zapytajcie nauczycieli 1 klas, często nie mówią tego rodzicom bo co to da, pewnych rzeczy się nie przeskoczy.Powinno się robić wszystko,żeby chociaż klas nie mieszać a tak się jednak nie dzieje.
A ja polecam wydrukowanie i podpisanie petycji:
http://www.ratujmaluchy.pl/
Za rok czeka mnie ten sam dylemat i skoro CHCĘ żeby moje dziecko chodziło do zerówki w przedszkolu, to powinnam mieć prawo decydowania - jako rodzic.
http://www.ratujmaluchy.pl/
Za rok czeka mnie ten sam dylemat i skoro CHCĘ żeby moje dziecko chodziło do zerówki w przedszkolu, to powinnam mieć prawo decydowania - jako rodzic.
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
Zastanawiam sie nad pewnym fenomenem, jak wspomnialam znam duzo rodzicow dziec z rocznika 2005, 2006 i 2007. Ani jedna znana mi osoba, na zywo, twarza twarz nie sciemnia tekstami propagandowymi ;) . Jesli ktos poslal dziecko jako 5 latka do zerowki, czy 6 latka do I klasy to dlatego, ze nie chcial zdublowanych rocznikow, mial inteligentne dziecko, ktore chcialo sie uczyc, dziecko nudzilo sie w przedszkolu, zeby nie placic za przedszkole i z wielu podobnych, prawdziwych powodow. Czasem byl 1 z nich, czasem wiele. Jesli ktos nie poslal to to argumentowal to slabym rozwojem dziecka albo w kwestii wiedzy, albo umiejetnosci, albo samodzielnosci, takie dzieci, ktore w przedszkolu daja rade, ale szkola jest dla nich zwyczajnie za trudna, nie poradza sobie. Albo jako inny, rownie czesty powod: przedszkole jest od rana do 17.00, nie ma ferii i wakacji, wiec mam zapewniona opieke, bez doplaty za nianie, kombinowania z babciami itp.
Nikt nie sciemnia, ze ma super madre i rozwiniete dziecko, ktore wszystko umie i jest samodzielne, ale uwielbia spedzac kolejne lata w przedszkolu, gdzie spiewa jestem sobie przedszkolaczek i poznaje kilka literek ;) . A wczesniejsza szkola to samo zlo, odbierajace dziecinstwo.
A tu same genialne przedszkolaki, ktore rodzice chca trzymac po kilka lat w starszych grupach i one same nie protestuja. No wybaczcie ale nie wierze. Jesli dziecko chce sie uczyc, jest samodzielne itp. to na pewno koeljny rok w przedszkolnej zerowce, na sile, bedzie dla niego beznadziejny. Jesli jest slabsze intelektualnie i nie potrafi sie samo ubrac jako 6 latek to rozumiem rodzica, ze boi sie szkoly. Ale nie rozumiem po co dodaje do tego ideologie. Ja bym nie dodawala, bo nie wstydze sie mojego dziecka. Jesli w czyms jest slabe, to nie ukrywam tego i nie udaje, ze tak nie jest. Bo wiem, ze w czyms innym jest swietne.
Wiem, ze teraz zalejecie mnie jadem ;), ale w koncu czas zeby napisac prawde, a nie przerzucac sie sloganami ;) . Na zywo tez tak sciemniacie, czy (jak juz wszyscy widza jakie sa Wasze dzieci, czy tez znaja przywiazanie do wygody) tylko tutaj ;) ?
Nie chce nikogo obrazic, chociaz mnie niektore z Was obrazaly w tym watku. Ale tak sobie mysle, ze odrobina szczerosci nie zaszkodzi i naprawde nie wstydzcie sie swoich prawdziwych motywow, bo sa tak samo wazne jak kazde inne i przynajmniej nie sa powtarzaniem wytartych tekstow.
Nikt nie sciemnia, ze ma super madre i rozwiniete dziecko, ktore wszystko umie i jest samodzielne, ale uwielbia spedzac kolejne lata w przedszkolu, gdzie spiewa jestem sobie przedszkolaczek i poznaje kilka literek ;) . A wczesniejsza szkola to samo zlo, odbierajace dziecinstwo.
A tu same genialne przedszkolaki, ktore rodzice chca trzymac po kilka lat w starszych grupach i one same nie protestuja. No wybaczcie ale nie wierze. Jesli dziecko chce sie uczyc, jest samodzielne itp. to na pewno koeljny rok w przedszkolnej zerowce, na sile, bedzie dla niego beznadziejny. Jesli jest slabsze intelektualnie i nie potrafi sie samo ubrac jako 6 latek to rozumiem rodzica, ze boi sie szkoly. Ale nie rozumiem po co dodaje do tego ideologie. Ja bym nie dodawala, bo nie wstydze sie mojego dziecka. Jesli w czyms jest slabe, to nie ukrywam tego i nie udaje, ze tak nie jest. Bo wiem, ze w czyms innym jest swietne.
Wiem, ze teraz zalejecie mnie jadem ;), ale w koncu czas zeby napisac prawde, a nie przerzucac sie sloganami ;) . Na zywo tez tak sciemniacie, czy (jak juz wszyscy widza jakie sa Wasze dzieci, czy tez znaja przywiazanie do wygody) tylko tutaj ;) ?
Nie chce nikogo obrazic, chociaz mnie niektore z Was obrazaly w tym watku. Ale tak sobie mysle, ze odrobina szczerosci nie zaszkodzi i naprawde nie wstydzcie sie swoich prawdziwych motywow, bo sa tak samo wazne jak kazde inne i przynajmniej nie sa powtarzaniem wytartych tekstow.
myślę , ze ganeralnie chodzi o odwleczenie obowiązku szkolnego i całej tej otoczki z lekcjami itp. znam pierwszaki , które mają tyle lekcji codziennie do robienia i tyle nauki w tym pamięciówki (wierszyki, słowka) ze ledwo się wyrabiają z lekcjami na następny dzień - niestety wiele zalezy od szkoły i od samego nauczyciela - znam kilkoro rodziców , którzy dosc mocno narzekają ze dzieci po 2-3 h dziennie odrabiają lekcje po szkole na następny dzień - to dużo jak na pierwszaka ..uważam , ze za dużo
w tej chwili w przedszkolu są i 5-latki i sześciolatki. W przyszłym roku będzie podobni- część sześciolatków (ta z drugiej połowy 2008 roku będzie mogła: zostać w zerówce w przedszkolu, zrobić zerówkę w szkole, iść do 1 klasy- wybór rodziców, także w przedszkolach sytuacja będzie podobna, od rocznika 2009- 6 latki muszą iść do 1 klasy wszystkie bez wyjątku
Moja najstarsza córka w tym roku poszła do zerówki. Jest pierwszym rocznikiem, który jako 6-latka będzie musiał iść do szkoły. Ona jest ze stycznia i jest bardzo zdolna, więc radzi sobie w szkole. Ma trochę problemów z emocjami jak każde dziecko, ale ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni. W przedszkolu już się nudziła, a w szkole nauczyła się więcej samodzielności. To jest właśnie minus szkoły, że dziecko musi się w sumie martwić samo o siebie. Polecam artykuł o gotowości dziecka do szkoły na http://www.strefarodzinka.pl
to wszystko zależy od szkoły/nauczyciela, bo program jest ten sam...
Kwestia indywidualna dziecka.
Ale zerówka szkolna nie była rozwiązaniem dla mojego syna. Powinnam go zostawić w przedszkolu. Tylko,że trafił źle bo i przedszkole było okropne i cieszyłam się,że mogę go z niego zabrać.Przejścia mojego starszego przedszkolne bardzo się odbiły na tym jak mu teraz jest w szkole.
Młodsza córa chodzi za to do cudownego przedszkola, tamto powinni zamknąć, szkoda słów. Od rana non stop do ok 16 mają jakieś zajęcia,bardzo dużo się uczy. Dzieci są w swoich grupach do 17, nie ma spędu wszystkich dzieci po zajęciach, zawsze jest spokój jak się tam wchodzi.Finansowo ciężko żeby została w przedszkolu niestety, bo to prywatne.
Fakt,że ona raczej bezproblemowa to może da sobie radę ale zdaję sobie sprawę, że za wiele się w tej zerówce nie nauczy, więcej jednak robią w tej przedszkolnej zerówce bo mam wgląd to widzę, ciągłe coś, a w szkolnej zerówce zajęcia dużo krótsze są do 12 i koniec...Córa w świetlicy nie będzie za często bo naprawdę sale są przepełnione, bywa jak w mrowisku. Starszy syn też jest zabierany też jak najwcześniej się da.
No ale to zależy nie wszystkie szkoły mają dobre zerówki ale pewnie są takie co mają super...
Kwestia indywidualna dziecka.
Ale zerówka szkolna nie była rozwiązaniem dla mojego syna. Powinnam go zostawić w przedszkolu. Tylko,że trafił źle bo i przedszkole było okropne i cieszyłam się,że mogę go z niego zabrać.Przejścia mojego starszego przedszkolne bardzo się odbiły na tym jak mu teraz jest w szkole.
Młodsza córa chodzi za to do cudownego przedszkola, tamto powinni zamknąć, szkoda słów. Od rana non stop do ok 16 mają jakieś zajęcia,bardzo dużo się uczy. Dzieci są w swoich grupach do 17, nie ma spędu wszystkich dzieci po zajęciach, zawsze jest spokój jak się tam wchodzi.Finansowo ciężko żeby została w przedszkolu niestety, bo to prywatne.
Fakt,że ona raczej bezproblemowa to może da sobie radę ale zdaję sobie sprawę, że za wiele się w tej zerówce nie nauczy, więcej jednak robią w tej przedszkolnej zerówce bo mam wgląd to widzę, ciągłe coś, a w szkolnej zerówce zajęcia dużo krótsze są do 12 i koniec...Córa w świetlicy nie będzie za często bo naprawdę sale są przepełnione, bywa jak w mrowisku. Starszy syn też jest zabierany też jak najwcześniej się da.
No ale to zależy nie wszystkie szkoły mają dobre zerówki ale pewnie są takie co mają super...
U mojej córki w zerówce w szkole pani wychowawczyni przed feriami omówiła testy gotowości, które wykonała jako próbne od listopada do stycznia. W maju będzie robiła jeszcze raz. Dla tych, którzy nie wiedzą jak te testy wyglądają.To testy gotowości do pierwszej klasy z 30 stron składają się z części fizycznej (np. skakanie na skakance), umysłowej (np. pytanie jakie jest godło polski?, ćw. sprawdzenie czy dziecko słyszy głoski) i emocjonalnej (pyt. czy dziecko wykonuje polecenia nauczyciela). Do każdej z tej części jest punktacja i potem jedna ogólna punktacja. Z tego poziom wysoki, przeciętny i niski.
Bynajmniej u nas w szkole były takie testy.
Bynajmniej u nas w szkole były takie testy.
A jak w tym roku mamy postanowiły?Dajecie do szkoły do zerówki czy zostawiacie w przedszkolu?Ja mojego synka dałam do szkoły choć mam trochę obawy głównie o chodzenie do toalet.Mój kuzyn posłał 5-cio latka do zerówki do szkoły i wszystko było ok teraz idzie jego brat.Synek chciał iść do szkoły byliśmy na dniach otwartych i bardzo mu się spodobało.Pozatym w przedszkolu męczą go z jedzeniem jest z niego trochę niejadek,lubi jeść raczej w domu.Jak widział jedną z pań z rana i kucharkę to od razu była histeria.Mam nadzieję,że mały naprawdę się odnajdzie bo nie chciał wyjść ze szkoły i płakał,że musi iść jeszcze do przedszkola a nie do szkoły i w sumie do dzisiaj nie może się doczekać kiedy ta szkoła.A codoczytania książek przez 5-6-cio latki i liczenie to nie jest chyba żaden wyczyn nadzwyczajny.Ja w tym wieku jeszcze w zerówce też czytałam już dużo i dostawaliśmy za toobrazki. W szkole gdzie idzie mały jest świetlica tylko 0-1 a starsze mają gdzie indziej.Idzie do 4 na Łąkowej ktośtam ma maluchy albo puszcza tam malucha w tym roku?
Moj syn poszedl jako 5 latek.Od wrzesnia idzie do 2 klasy.Byla to swietna decyzja a dlugo sie wachalam i zastanawialam.Od wrzesnia takze moj drugi syn idzie do zerowki jako 5latek tyle ze juz przymusowo,tym bardziej sie ciesze ze nie zwlekalam ze starszym.Moj syn nauczyl sie wszystkiego...pisania,czytania,wycinania bo jakos w domu nie chcial takich rzeczy robic a nawet rysowania co nigdy go nie interesowalo.Ja wiem ze podjelam sluszna decyzje i naprawde jej nie zaluje.Widze jak rozwinal sie moj syn jak wiele potrafil juz po pierwszym roku zerowki.Moje dziecko chodzi do 65 na Olszynce chociaz moja rejonowa to wlasnie łakowa,jednak tam nie chcialam puszczac dzieci.Chodze codziennie przez te rejony nie wiem jakos mnie nie przekonuje towarzystwo ktore codziennie sie zbiera wokol szkoly.Ni chce sie wypowiadac zl na temat samej szkoly moze sie udzieli jakas mama ktora ma tam dziecko.Ja z 65 jestem zadowolona.:)
65 jest na Śluza ja też tam chodziłam.Przez 20 lat nic się tam nie zmieniło poza oknami które wymienili na nowe.Moje zdanie.Na Olszynce jest 59 i tam chodzą dzieci mojego kuzyna.4 ma ładny plac zabaw,boisko i mój brat często tam gra mecze z chłopakami.Szkoła 4 jest mała ma chyba 10 klas lekcyjnych a 65 to 3 piętra a na każdym po 10 sal.Dlatego dałam małego do 4 jakaś taka bardziej domowa atmosfera.W 65 mu się podobało bo byliśmy na dniach otwartych a w 4 byliśmy w kwietniu jak już ruszyła rekrutacja.Spodobało się nam obu.Jest mała i zadbana widać,że coś robią dla dzieci.W 65 na boisku pełno szkieł moja mama z młodym w lato tam chodziła żeby się bawił i leżały nawet strzykawki więc mnie to przeraziło też,no i mieli mieć Orlika ale trzeba by było usunąć jedno drzewo i dyrekcja się nie zgodziła.
Ja zostawiam córkę w przedszkolu. Zerówka w szkole jest dobra dla niepracujących matek. Ewentualnie (w mieście z którego pochodzę tak jest w każdej podstawówce) gdy jest oddzielny budynek dla zerówki i klas 1-3 + super plac zabaw, sale i cały budynek przystosowany do niższych dzieci (niż klasy 4-6), bo to się sprawdza. Nie wiem jak wyglądają szkoły w Gdańsku.
a ja wam napisze tyle-sama uczę w szkole,mam lekcje w zerówce jak i pierwszych klasach.Swoje ''prywatne dziecko'' rocznik 2007 posłałam do szkoły do pierwszej klasy,bo był z początku roku,dobrze rozwinięty pod każdym względem...przy drugim dziecku,które za rok powinno iść do pierwszej klasy bo jest z 2009,zrobię wszystko żeby nie poszło... wiem że nie podoła,jest z pażdziernika a wiec konca roku.A o tym jak funkcjonuje nowa reforma w szkole mogłabym rozmawiać godzinami...Duża liczba mam napewno jest ''uspokojonych'' przez ogólną propagandę MEN-u że pierwsza klasa to nic stresującego dla takiego 6latka...Kiedy w mojej szkole były dni otwarte,wiele mam było zdziwionych-że ławki takie duże,że ten sławny kącik do zabaw to tak naprawdę malutki dywanik.Pytały się czy to się zmieni do września...a ja wiem że nie ma miejsca ani pieniędzy na większy dywanik...A pani minister która tak zaleca refomowanie pierwszaków swoje własne dzieci posłała do szkół prywatnych,myślę że to wymowne...
Moja córka nie dostała sie do przedszkola
a za rok idzie do szkoły jako 5 latek chociaz jest z grudnia:(
nie wiem jak sobie poradzi
ale bedzie musiala
pojdzie do zerowki szkolnej
bo do tej przedszkolnej trudno bedzie
a te teksty typu ze taka grupa jest dla matek nie pracujacych
i dla jakich jeszcze??? w przedszkolu jest to samo tyle ze dzieci sie znaja
ale potem i tak pojda kazdy do innej szkoly, klasy
a za rok idzie do szkoły jako 5 latek chociaz jest z grudnia:(
nie wiem jak sobie poradzi
ale bedzie musiala
pojdzie do zerowki szkolnej
bo do tej przedszkolnej trudno bedzie
a te teksty typu ze taka grupa jest dla matek nie pracujacych
i dla jakich jeszcze??? w przedszkolu jest to samo tyle ze dzieci sie znaja
ale potem i tak pojda kazdy do innej szkoly, klasy
jeżeli masz dziecko z grudnia i widzisz,że "odstaje" od rocznika, bo ma prawo w porównaniu np. z dziećmi styczniowymi, to ja bym jednak w przyszłym roku udała się do poradni, bo można odroczyć. Jednak znam sama dzieci z grudnia, które sobie świetnie radzą. Ważne żeby patrzyć na swoje dziecko w miarę obiektywne i nie dodawać mu na siłę bezradności.Ale fakt, dzieci grudniowe- zwłaszcza chłopcy, jakoś trudniej mają. Może dlatego,że chłopcy są generalnie żywsi i mniej chętni np. do rysowania ale tak już jest. Dziewczynki prędzej usiądą, coś porobią manualnego, rysunki i inne takie i im potem łatwiej.
I pieknie, że tak mówisz o swoim dziecku. Moje nie poszło do szkoły zbyt wcześnie, a dziś wybiera się tutaj https://mum.edu.pl na podyplomowe studia medyczne. Dla mnie najważniejsze, żeby sama była szczęśliwa.