Widok
Do kiedy wózek?
Hej, mój synek w lipcu skończy cztery latka. Na spacery raczej wychodzimy bez spacerówki, ale często kończą się one szybko, bo Mikołaj jest zmęczony. Jeżeli wybieramy się gdzieś dalej, to zbieram spacerówkę. Jest to przede wszystkim wygodniejsze dla mnie, bo nie słyszę co 5 min. bolą mnie nóżki, chcę na rączki. Czy wy też używacie jeszcze wózka przy czterolatkach?
ja zrezygnowałam z wózka jak każde z moich dzieci miało ok 1rok i 3 miesiące ale do półtora roczku wózek był używany sporadycznie - na jakieś dłuższe wyjazdy (ale nie na spacery codzienne). Z jednej strony w tym wieku mniej więcej urodziły się kolejne dzieci - tak co ok. półtora roku i siłą rzeczy musiałam prowadzić głęboki z maleństwem. Z drugiej strony moje dzieci w tym wieku bardzo chciały same łazic - i ja to wykorzystałam po prostu. Były momenty, że było mi ciężko, że trzeba było planowac wyjścia skrupulatnie (żeby np. wrócic do domu w przypadku dużego zmęczenia), czasami trzeba było ponosić na ręce ale generalnie chwalę sobie, że tak szybko pożegnalismy się z wózkiem. W wieku 2 lat to już żadne nie myślało o wózku a jak już siadało to tak dla hecy, że siedzi w wózku dla dzidziusia, bo o żadnym wożeniu nie było mowy. Dzięki temu moje dziedzi są szybko zaprawione w bojach i niestraszne im wakacje, gdzie się chodzi, zwiedza - oczywiście wszystko dostosowane do ich kilkuletnich nożek.
Moja poszła do przedszkola w wieku 3 lat więc już dawno była "odwózkowana", ale od kiedy dokładnie nie pamiętam.
no moja już tez skończyła 2 latka, ale sobie nie wyobrażam nie zabrać wózka na wakacje, mała nie wytrzyma łażenia i zwiedzania, a tak sobie odpocznie , moze się prześpi, zresztą prawda jest taka że zabieramy prawie codziennie wózek na spacer, bo po drodze robię zakupy, wkładam je do wózka i spoko, a tak musiałąbym nieść siaty i małej pilnować nie wiem jak :)))
moja ma 2,5 i niby zrezygnowaliśmy z wózka jak skończyła 2 lata ale jednak na dłuższych spacerach teraz latem jak ma przebierać tymi małymi nóżkami to się męczy i wróciliśmy do tego, przynajmniej jak zasuwamy gdzieś na nogach dalej bo i można szybciej i dzieciaka nie męczy się. Niby dziwne,że takie duże dziecko ale mam też 5 latka, który strasznie męczliwy, dwa kroki zrobi i narzeka i pewnie chętnie też by do wózka wskoczył, potrafi się nam po drodze np.położyć i mąż go musi nosić. W sklepach jak jest siodełko to dwójka dzieciaków chętnie do wózków i chodzimy w dwójkę ze sklepowymi wózkami z dzieciakami.
Nie mówię, że na każdy spacer bierzemy wózek, ale do promenady mamy pół godziny drogi i jak już tam dojdziemy, to Młody zaczyna marudzić, więc żeby nie brać wózka na promenadę dojeżdżam samochodem, a tam spacerujemy sobie z dwie godzinki. Jadę teraz do Warszawy i nie wyobrażam sobie całodniowego zwiedzania bez wózka.
U nas tak samo, 2 lata i uzywamy juz bardzo sporadycznie (naprawde dlugie spacery lub duze zakupy).
Ahalia - ja tez sie ziuzik nie dziwie, ale miedzy Wami jest roznica dwoch lat ;)! ... Mysle, ze jesli dziecko nie wytrzymuje "calodniowego zwiedzania" to po prostu bym je sobie odpuscila ;) Inaczej mozecie jezdzic wozkiem jeszcze bardzo dlugo :)
Ahalia - ja tez sie ziuzik nie dziwie, ale miedzy Wami jest roznica dwoch lat ;)! ... Mysle, ze jesli dziecko nie wytrzymuje "calodniowego zwiedzania" to po prostu bym je sobie odpuscila ;) Inaczej mozecie jezdzic wozkiem jeszcze bardzo dlugo :)
u mnie dzieciaki tak od 1,5 roku wozek maja sporadycznie, na plaze(bo gdy wracamy to sil nie maja, zasypiali mi w wozku, a wole na nogach niz tramwajem)
i dlatego nie przesiedlismy sie z xa do parasolki bo mloda siedzi , a starszy stoi na podnozku, i jedziemy (raz nawet 3 wiezlismy)
z corcia jest wieksza ruletka niz z synem , bo jak mlody mial 2 lata to ja jezdzilam z gondolka, wiec wczesnie go przyzwyczajalam do chodzenia, wychodzilam nie w godzinach spania itp, a jak widze ze mala w domu nie zasnie a musi akurat bo juz pada, wiec wozek i na spacer, od swieta chetnie w nim siedzi. i jak musze gdzies szybko przeleciec i pozalatwiac sprawy po miescie to tez wozek,
ale czasem to starszy zasypial w wozku(np w tramwaju) a mloda nioslam, bo tak latwiej...
wiec u mnie wieczna improwizacja, ale bryka powoli idzie w odstawke,
syn u dziadkow tylko nie chodzi tyle co u nas i zaraz kwiczy ze nogi go bola, bo dziadkowie zawsze mu zabierali wozek i maja miekkie serduszka ,
i dlatego nie przesiedlismy sie z xa do parasolki bo mloda siedzi , a starszy stoi na podnozku, i jedziemy (raz nawet 3 wiezlismy)
z corcia jest wieksza ruletka niz z synem , bo jak mlody mial 2 lata to ja jezdzilam z gondolka, wiec wczesnie go przyzwyczajalam do chodzenia, wychodzilam nie w godzinach spania itp, a jak widze ze mala w domu nie zasnie a musi akurat bo juz pada, wiec wozek i na spacer, od swieta chetnie w nim siedzi. i jak musze gdzies szybko przeleciec i pozalatwiac sprawy po miescie to tez wozek,
ale czasem to starszy zasypial w wozku(np w tramwaju) a mloda nioslam, bo tak latwiej...
wiec u mnie wieczna improwizacja, ale bryka powoli idzie w odstawke,
syn u dziadkow tylko nie chodzi tyle co u nas i zaraz kwiczy ze nogi go bola, bo dziadkowie zawsze mu zabierali wozek i maja miekkie serduszka ,
U nas mój synek jeździł do około 2 latek - potem już nie. W okresie przejściowym staraliśmy się nie chodzić na długie spacery i mieć samochód blisko jak się zmęczył..
No i na zakupy wychodziłąm przeważnie sama. to też pomogło bo jest pakudny na zakupach - zaraz cos bierze. Tu wózek pomaga na pewno..Ale ja pracuję wiec zakupy robię jak mąż jest w domu - nie musiałam go ze sobą brać..I jakoś tak poszło. Myśłałam ,że wcześnie. Ale widzę ,że typowo ...
No i na zakupy wychodziłąm przeważnie sama. to też pomogło bo jest pakudny na zakupach - zaraz cos bierze. Tu wózek pomaga na pewno..Ale ja pracuję wiec zakupy robię jak mąż jest w domu - nie musiałam go ze sobą brać..I jakoś tak poszło. Myśłałam ,że wcześnie. Ale widzę ,że typowo ...
No własnie teraz zabieram ze sobą hulajnogę i jest lepiej. Ja nie upieram się, że czteroletnie dziecko powinno jeszcze jeździć w wózku, tylko że parę dni temu umówiłam się z mamami z przedszkola na wspólny spacer, było nas cztery i tylko ja przyszłam bez wózka. Zaczęłam się zastanawiać, że może to ja przesadzam, że tak bardzo chcę ten wózek wyeliminować. Dlatego napisałam ten post.
autorka wątku nie pyta się was czy 4 latek dziwnie wygląda w wózku.
Moja skończyła jeździć jak miała koło 3,5 (teraz ma 4 lata i czasami prosi zeby zabrać wózek - ale szczerze mówiąc mam już dość targania wózka - dlatego idziemy bez - jest mi po prostu wygodniej) Na razie wózek stoi na klatce. Nie widzę nic złego w zabieraniu wózka na dalekie odległości. No ale oczywiście super mamuśki już psioczą.
Moja skończyła jeździć jak miała koło 3,5 (teraz ma 4 lata i czasami prosi zeby zabrać wózek - ale szczerze mówiąc mam już dość targania wózka - dlatego idziemy bez - jest mi po prostu wygodniej) Na razie wózek stoi na klatce. Nie widzę nic złego w zabieraniu wózka na dalekie odległości. No ale oczywiście super mamuśki już psioczą.
ja nie wiem jak mok bedzie wygladal majac 4 lata ale widzialam kiedys duza dziewczynke ewidentnie wozek sporo za maly dla niej juz a ona jeszcze w nim jezdzila to byl straszny widok.
moj ma dwa lata i ogolnie jak na dluzsze spacery to wozek lub rowerek nadal brany inaczej na rece chce, ale juz coraz rzadziej jednak.
moj ma dwa lata i ogolnie jak na dluzsze spacery to wozek lub rowerek nadal brany inaczej na rece chce, ale juz coraz rzadziej jednak.
Mój syn ma prawie 4 lata i czasami jak szybko do lekarza czy coś to jedzie w wózku,albo jak wracamy z długiej trasy i jest zmęczony to do siostry wsiada albo się zamieniają,dla mnie to nic dziwnego tym bardziej że syn jest astmatykiem i szybko się męczy,ale jak widać niektórzy uważają to za coś nienormalnego .
ja pierdziu dziewczyny nie macie innych zmartwień, idziecie na spacer i zaglądacie matkom do wózków ??
mnie nie obchodzi ile lat ma dziecko jadące w wózku, a z wózkiem jest mi tak wygodnie że będę woziła swoje dzieci do 10 roku życia ;)
mnie nie obchodzi ile lat ma dziecko jadące w wózku, a z wózkiem jest mi tak wygodnie że będę woziła swoje dzieci do 10 roku życia ;)
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Stwierdzenie "normalność" dotyczyło sposobu wypowiedzi, a nie jazdy w wózku. Ja uważam, że nienormalne jest palenie w ciąży lub przy dzieciach, albo mamuśki, które z piwskiem pchają wózki. Pisałam już wcześniej, że mój syn nie jeździ w wózku non stop. Od roku wózek zabieram sporadycznie. Zapytałam tylko, do kiedy używałyście wózka w ogóle. Uzyskałam kilka normalnych wypowiedzi, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że czas pozbyć się spacerówki raz na zawsze. Jednak ton niektórych postów lekkuchno mnie zirytował. Czasami mam wrażenie, że niektórzy czekają, kiedy by tu można komuś dowalić, obrazić itd.
No ale nie pytasz na forum innych o zdanie. sama robisz co uważasz za stosowne.
Jednak wg mnie 4-latek w wózku to przegięcie. "Za chwilę" pójdzie do zerówki i to najlepiej szkolnej (bo tańsza ale różniąca się od tej przedszkolnej znacznie), i powinien wykazywać już sporą samodzielność ale na nóżkach własnych to nie można. Myślę, że trzeba być konsekwentnym i stopniowo, powoli zmieniać styl życia dziecka, a nie tak na hura, jak już nie będzie innego wyjścia.
Jednak wg mnie 4-latek w wózku to przegięcie. "Za chwilę" pójdzie do zerówki i to najlepiej szkolnej (bo tańsza ale różniąca się od tej przedszkolnej znacznie), i powinien wykazywać już sporą samodzielność ale na nóżkach własnych to nie można. Myślę, że trzeba być konsekwentnym i stopniowo, powoli zmieniać styl życia dziecka, a nie tak na hura, jak już nie będzie innego wyjścia.
A co wy się tak bulwersujecie, nie no oczywiście lepsze są posty typu " czy można podgrzewać mm w mikrofalówce" albo "jak robicie mm". czasami mam wrażenie jakby to dzieci pisały a nie ich super mamuśki. Jak chce to i niech do 10 roku życia jeździ w wózku, a wam guzik do tego. U innych wszystko widzicie a u siebie niestety nic.
no właśnie, przecież czesto przedszkolaki nawet chodzą na spacery to jak on wtedy idzie? Też po 5 minutach woła do pani na opka?
Chyba jednak idzie ładnie, bo przy dzieciach to inaczej. Chyba trochę wykorzystuje jednak dobroć mamy i krótko mówiąc ściemnia hehe ;)
wiem to po mojej Madzi że normalnie to by szła, ale woli na ręce do mamy, z mamą przejdzie, z babcią tym bardziej to po 3 metrach woła i nie chce chodzić sama. Ale jak chodziła z nianią to NIGDY na opkach, bo niania nie bierze i koniec i nauczyła że nie ma w ogóle mowy o opkach to Madzia nawet nie próbowała prosić ;) Jak nie brały wózka to całą drogę szła twardo na nózkach
Chyba jednak idzie ładnie, bo przy dzieciach to inaczej. Chyba trochę wykorzystuje jednak dobroć mamy i krótko mówiąc ściemnia hehe ;)
wiem to po mojej Madzi że normalnie to by szła, ale woli na ręce do mamy, z mamą przejdzie, z babcią tym bardziej to po 3 metrach woła i nie chce chodzić sama. Ale jak chodziła z nianią to NIGDY na opkach, bo niania nie bierze i koniec i nauczyła że nie ma w ogóle mowy o opkach to Madzia nawet nie próbowała prosić ;) Jak nie brały wózka to całą drogę szła twardo na nózkach
Nie noszę, idzie sam, ale marudzi. Wołać na ręce zaczyna po godzinie. Problem żaden :) Zapytałam tylko: Do kiedy używałyście wózków. Jak już wcześniej napisałam, umówiłam się z mamami z przedszkola na spacer i tylko ja przyszłam bez wózka. Dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy nie przesadzam z tym odstawieniem spacerówki, skoro rówieśnicy na spacerze byli w wózkach.
hej my odstawiliśmy wózek przez przypadek ja byłam w szpitalu mąż w delegacji a synek u babci maz miał dać wózek ale zapomniał więc tesciowa niem iała wyjścia i chodziła z nim bez wózka miał 2,5 roku choć juz sama chciałam go odstawic bo poprostu był już za duzy do spacerówki ale to poprostu wygoda była i tyle ale jestem mega zadowolona z tego że maly śmiga.
Uważam że powinnaś powoli odstawiać wózek jak to jakiś problem i chwalić lub nawet nagradzać go za to że dzielnie idzie sam.
Uważam że powinnaś powoli odstawiać wózek jak to jakiś problem i chwalić lub nawet nagradzać go za to że dzielnie idzie sam.
Gdyby patrzeć na to co robią inne matki, to dziecko jeździło by w wózku do 10 roku życia i do tegoż samego roku miałoby pieluchę na tyłku. Aaaa no i oczywiście smoczek i butelka z mleczkiem (ze smokiem). Tutaj chodzi tylko o to aby dziecko uczyło się samodzielności i odpowiedzialności. Jak będzie wożone ciągle na wózku ,albo za każdym razem jak mu się nagle odechce iść na własnych nogach mamusia wrzuca go do wózeczka to wiadomo,że ciężko będzie z tego wózka zrezygnować. Zamiast patrzeć na to co robią inne matki może lepiej obserwować własne dziecko i starać się uczyć go jak najwięcej i odstawiać różne rzeczy w miarę jego rozwoju. Jest na tyle silne i posiada umiejętności "podkradania " nam kubka z naszym napojem - zabierzmy butelkę, biega z dzieciakami po 3h na placu zabaw to da radę przejść na własnych nogach kiedy jesteśmy na spacerze. Co do mojego prywatnego zdania - 4 latki (zdrowe) ze smokiem ,z pieluchą i w wózku to wg mnie efekt ignorancji i wygodnictwa rodzica.
Do ukończenia 4 roku warto mieć większą spacerówkę, ale tylko na ekstremalnie długie wyprawy np leśne,plażowe, po zoo, w czasie których dziecko w większości biega na własnych nóżkach a drogę powrotną pokonuje jadąc.
Moja koleżanka woziła swoją córkę do przedszkola na wózku i do głowy nie przyszło mi źle o niej pomyśleć bo chodzi mi głównie o wygodę rodzica, robiła zakupy i nie dźwigała.
W Szwecji widok trzylatka w wózku nikogo nie dziwi, ani nie bulwersuje.
A tak to warto kupić już dwulatkowi rowerek trójkołowy i potem kolejne coraz większe dwukołowe z doczepianymi kółkami dla bezpieczeństwa .
Inna rzecz ma się z pieluchą czy smoczkiem w buzi, tu nie oszukujmy się trzylatek wygląda komicznie.
Moja koleżanka woziła swoją córkę do przedszkola na wózku i do głowy nie przyszło mi źle o niej pomyśleć bo chodzi mi głównie o wygodę rodzica, robiła zakupy i nie dźwigała.
W Szwecji widok trzylatka w wózku nikogo nie dziwi, ani nie bulwersuje.
A tak to warto kupić już dwulatkowi rowerek trójkołowy i potem kolejne coraz większe dwukołowe z doczepianymi kółkami dla bezpieczeństwa .
Inna rzecz ma się z pieluchą czy smoczkiem w buzi, tu nie oszukujmy się trzylatek wygląda komicznie.
siostrzenica jakoś na wiosnę czyli miedzy 1,5 a 2 latka, po zimie już nie wróciła do wózka (dwa lata temu)
chociaż tak sobie myślę jak się z nią szlajam, że wózek jest mega poręczny....zakupy położyć, czy dziecko się czymś zajmie (pchaniem wózka itp) picie, kanpka, dodatkowy sweterek, teraz muszę to tachać wszystko w torebce jak idziemy piechotą, co innego jak samochodem - dlatego rozumiem matki bez samochodu że częściej sięgają po wózek
chociaż tak sobie myślę jak się z nią szlajam, że wózek jest mega poręczny....zakupy położyć, czy dziecko się czymś zajmie (pchaniem wózka itp) picie, kanpka, dodatkowy sweterek, teraz muszę to tachać wszystko w torebce jak idziemy piechotą, co innego jak samochodem - dlatego rozumiem matki bez samochodu że częściej sięgają po wózek
Madness is the gift, that has been given to me!!
Kinga napisała
...W Szwecji widok trzylatka w wózku nikogo nie dziwi, ani nie bulwersuje...
A gdzie my pasujemy do Szwecji czy innego kraju. W Polsce zawsze ludzie patrzą z pogardą na wszystko i wszystkich i to czego ich nie dotyczy przede wszystkim. Ludzie lubią żyć nie swoim życiem i wtrącać się w wybory innych. Co kogo to obchodzi do którego wieku będzie woził dziecko. Masz ochotę woź do 4 roku i nie patrz na innych
...W Szwecji widok trzylatka w wózku nikogo nie dziwi, ani nie bulwersuje...
A gdzie my pasujemy do Szwecji czy innego kraju. W Polsce zawsze ludzie patrzą z pogardą na wszystko i wszystkich i to czego ich nie dotyczy przede wszystkim. Ludzie lubią żyć nie swoim życiem i wtrącać się w wybory innych. Co kogo to obchodzi do którego wieku będzie woził dziecko. Masz ochotę woź do 4 roku i nie patrz na innych
moja 3,5 latka jak wracamy z przedszkola zasypia mi w autobusie.Na początku wracałyśmy na nogach ale po kilku takich akcjach-ja ją tyle nie daję rady nieść potem z autobusu-jeździ z przedszkola spacerówką. Ona ma 98 cm, raczej mając 4 lata nie będzie miała 116 jak ktoś wyżej pisał
w autobusie też czasem taki ścisk,że przynajmniej można sobie miejsce dla wózków zająć
w autobusie też czasem taki ścisk,że przynajmniej można sobie miejsce dla wózków zająć
Mój synek w maju skończy 4 lata a nadal mamy wózek;) Co prawda bardzo rzadko go już używamy, ale czasem się przydaje np gdy się spieszę i nie mogę iśc powolnym tempem, na wyjście po większe zakupy(wtedy mi jest wygodniej, wrzucam ziemniaki, wodę, mleko itp pod wózek;)) Ogólnie jest drobny nosi rozmiar 98/104, więc nie ma problemu ze zmieszczeniem się w wózku. Do prawie 3 lat to jeździł sporo w wózku(poza wiosną i latem bo wtedy głównie śmiga na rowerku biegowym) ze względu na to że zasypiał i mogłam go nawet śpiącego przełożyc do łóżka i zabrac się za swoje sprawy;) Nie uważam, że tylko chore dziecko może jeździc wózkiem, przecież dziecko ma prawo się zmęczyc na długiej trasie, miec gorszy dzień, oczywiście trzeba zachowac zdrowy rozsądek;) Co do jęczenia to moja starsza córka(prawie 7 lat) mimo iż przestala jeździc wózkiem przed 3 ur. to do dziś potrafi mi całą drogę jęczec że bolą ją nogi albo nie chce jej się iśc, po prostu leniuch z niej i chyba nic na to nie poradzę:P
ja mam 2,5-latka. na spacery i do sklepu idzie pieszo, ale jeśli jedziemy na duże zakupy autobusem czy np. na cały dzień nad morze, to zabieram wózek.
nie muszę wtedy nieść całego majdanu na plecach, dziecko może się zdrzemnąć, a w autobusie/tramwaju siedzi (jazda tramwajem godzinę bez miejsca siedzącego to porażka, a rzadko ktoś ustąpi miejsca). zawsze można pchać wózek i prowadzić dziecko za rączkę.
ostatnio synek zasnął mi w drodze i wcale nie było mi fajnie dźwigać go kawał drogi.
co innego jeśli ktoś ma auto - wtedy chyba wózek mniej potrzebny.
nie muszę wtedy nieść całego majdanu na plecach, dziecko może się zdrzemnąć, a w autobusie/tramwaju siedzi (jazda tramwajem godzinę bez miejsca siedzącego to porażka, a rzadko ktoś ustąpi miejsca). zawsze można pchać wózek i prowadzić dziecko za rączkę.
ostatnio synek zasnął mi w drodze i wcale nie było mi fajnie dźwigać go kawał drogi.
co innego jeśli ktoś ma auto - wtedy chyba wózek mniej potrzebny.
No ja zobserwowałam,jakąś nową świecką tradycję ostatnio ,mianowicie 3,5 4 i 5 latki wożone w wózkach i mowa tu o zdrowych dzieciach a nie dzieciach z niepełnosprawnościami,jak dla mnie zgroza.Tym bardziej,że na spacerach można dzieciakowi dać rowerek biegowy ,hulajnogę i t.p. a w centrach handlowych jak już takie mało wytrzymałe w mamusinych zakupowych wojażach tamtejsze wózki.Za chwilę taki dzieciak idzie do szkoły ,zerówki gdzie są lekcje w-f i zapewne mamuśka załatwi zwolnienie żeby się biedaczyna za bardzo nie zmęczyła .
Myślę, że to jest często wygoda mamy a nie lenistwo dziecka. Moje ma co prawda 2.5 i generalnie na dwór w wózku nie wychodzi ale jeśli idziemy gdzieś na dalszy spacer albo mamy konkretne miejsce do którego trzeba dojść to o wiele wygodniej jest wsadzić towarzystwo w wózek niż iść godzinę zatrzymując się nad każdym kamykiem. Chociaż 4 czy 5 latek prawdopodobnie już wykonuje polecenia trochę lepiej niż 2.5 i da się go jakoś przekonać żeby szedł tam gdzie trzeba ;)