Widok
Do mam dzieci rok po roku pomocy
Witajcie, dwa tygodnie temu przyszedl na swiat moj synek, mam jeszcze coreczke 19miesiecy.
Wiedzialam ze poczatki beda trudne ale ja jestem przerazona. Z coreczka mialam juz wszystko poukladane, wiedzialaam co i jak , stały plan dnia, niby nudna rutyna ale nam to odpowiadalo, zero stresu:) A teraz znow wszystko przewalilo sie do gory nogami. Jestem mega przemeczona a to dopiero poczatek, smutno mi okropnie.
Dziewczyny jak to u was wygladało, bylo ok i tylko ja fiksuje. Kiedy zaczelo byc w miare normalnie, poukladalo sie... ehhhh
Wiedzialam ze poczatki beda trudne ale ja jestem przerazona. Z coreczka mialam juz wszystko poukladane, wiedzialaam co i jak , stały plan dnia, niby nudna rutyna ale nam to odpowiadalo, zero stresu:) A teraz znow wszystko przewalilo sie do gory nogami. Jestem mega przemeczona a to dopiero poczatek, smutno mi okropnie.
Dziewczyny jak to u was wygladało, bylo ok i tylko ja fiksuje. Kiedy zaczelo byc w miare normalnie, poukladalo sie... ehhhh
U mnie różnica jest 2 i pół roku, jeszcze synek to wcześniak więc jest z nim masa roboty i jeżdżenia po specjalistach, częstsze karmienia itp. Teraz mały ma już 3 m-ce i jest zdecydowanie lepiej, na początku też byłam przerażona, starsza córcia wprawdzie pięknie przyjęła braciszka, zero oznak zazdrości, no ale widać też było że jest to dla niej zupełna nowość, zmiana i wymagała większej uwagi, była troszkę bardziej płaczliwa, parę razy zsiusiała się w majtki itp. Przez pierwszy miesiąc nie wiedziałam w co ręce włożyć i wszystko, cąły rytm dnia był do góry nogami a mała mi rozrabiała jak pijany zając w kapuście. Potem po prostu postanowiłam sobie trochę odpuścić, wytłumaczyłam sama sobie że jak córcia zje pół godziny później to nic jej nie będzie, zamiast ubrać ją po drzemce np o 15 jak zawsze to dawałam jej książeczki do łóżka i leżała dłużej,jak karmiłam małego to pozwoliłam jej się chlapać w zlewie obok mnie, obiady przez chwilę miała trochę dziwne i poskładane z róznych śmiesznych rzeczy, wieczorami też nie zawsze się wyrabialiśmy na czas z kąpielami itp. Teraz jest znacznie lepiej, nauczyłam ich spać w jednym czasie, tzn po wspólnym spacerze (na który zbieramy się baaardzo długo) córka śpi w łóżku a mały w tym czasie w wózku pod oknem, ja wtedy mogę coś w domu zrobić, gorzej jest popołudniami bo wtedy mały ma fazę jedzenia co chwilę, ale też staram się jakoś to poukładać. Powiem ci,że jest lepiej odkąd ja jestem spokojniejsza, córcia się stresowała kiedy widziała że ja jestem zestresowana i latam bez sensu próbując wszystko ogarnąć i jeszcze mieć w miarę czyste mieszkanie;) Moja rada- zostaw rzeczy mniej ważne i w ogóle o nich nie myśl, i nie martw się że chwilowo rutyna została zaburzona, ona wróci w nowym wcieleniu, jak się już ustawicie we trójkę.Powodzenia, trzymam kciuki:)
u nas mała będzie miała 3 lata 8 miesięcy jak się maleństwo urodzi i przyjelam dokładnie taki plan jak misia83- nie wiem jak dokładnie będzie bo mam naturę pedantki (czasami do przesady)ale perspektywa wiosny i lata na samym początku moich zmagań z dwójką dzieci bardzo mnie cieszy ;-)
trzymam za ciebie kciuki - mineły dopiero 2 tyg więc myślę żę jeszcze za wcześnie żeby było różowo i kolorowo ale jak zrobi się cieplej to będzie lepiej!!!
Ja np przeżywam stres nie z racji porodu(wszyscy się pytaja czy teraz się boję- a ja sie nie boję naprawde) nie cierpie spać w szpitalu i perspektywa spędzenia tam 3 albo i więcej dni mnie przeraża - nie wiem dlaczego- będe wyć nocami ;-(
trzymam za ciebie kciuki - mineły dopiero 2 tyg więc myślę żę jeszcze za wcześnie żeby było różowo i kolorowo ale jak zrobi się cieplej to będzie lepiej!!!
Ja np przeżywam stres nie z racji porodu(wszyscy się pytaja czy teraz się boję- a ja sie nie boję naprawde) nie cierpie spać w szpitalu i perspektywa spędzenia tam 3 albo i więcej dni mnie przeraża - nie wiem dlaczego- będe wyć nocami ;-(
u mnie 21 miesięcy różnicy...
było trochę zamieszania na poczatku ale jakoś bezbolesnie poszło...było lato, całe dnie spędzane na działce, babcia trochę pomagała bo brala wcześniej Miśke a ja dochodziłam na spokojnie z Maurycym
Miśka niestety była troche zazdrosna i nadal jest...domagała się największej uwagi wtedy kiedy ja np. karmiłam :] zbiesiła się z sikaniem i nie chciała chodzić w majteczkach, biła małego ale jakoś poszło
od poczatku wypracowałam sobie system karmienia i kładzenia spać i później tylko zmodyfikowałam odpowiednio...najpierw Mały szedł pierwszy a póxniej jak skończył rok ustaliliśmy wspólne spanie
choć nie przeczę, ze chwile zwatpienia i bezsilności były ;) ale to szybko mija
było trochę zamieszania na poczatku ale jakoś bezbolesnie poszło...było lato, całe dnie spędzane na działce, babcia trochę pomagała bo brala wcześniej Miśke a ja dochodziłam na spokojnie z Maurycym
Miśka niestety była troche zazdrosna i nadal jest...domagała się największej uwagi wtedy kiedy ja np. karmiłam :] zbiesiła się z sikaniem i nie chciała chodzić w majteczkach, biła małego ale jakoś poszło
od poczatku wypracowałam sobie system karmienia i kładzenia spać i później tylko zmodyfikowałam odpowiednio...najpierw Mały szedł pierwszy a póxniej jak skończył rok ustaliliśmy wspólne spanie
choć nie przeczę, ze chwile zwatpienia i bezsilności były ;) ale to szybko mija
Z perspektywy czasu pierwszy miesiąc był chyba najtrudniejszy, potem się unormowało w miarę, chociaż bywały różne momenty. Teraz znowu sajgon, bo mały wszędzie wejdzie, wstaje itd. trzeba pilnować bardzo dopóki sam nie zacznie chodzić.
Ja mam 2 latke, 3 latka i 4 latka, jak mialam pierwsze dziecko wtedy czolam się zmęczona , jak się okazalo ze bedzie drugie - bałam się że nie poradzę sobie a okazalo się że jest o wiele łatwiej, przede wszystkim urozmaicenie dnia codziennego :-)
przy trzecim - wpadlam w panikę, ale niepotrzebnie bo jak juz sie mala pojawiła to wszystko bylo po prostu pięknie.
Jednak teraz w ich energicznym okresie , walki o zabawki, o to kto jest ważniejszy - o matko , czasem mi głowa pęka ;-)
przy trzecim - wpadlam w panikę, ale niepotrzebnie bo jak juz sie mala pojawiła to wszystko bylo po prostu pięknie.
Jednak teraz w ich energicznym okresie , walki o zabawki, o to kto jest ważniejszy - o matko , czasem mi głowa pęka ;-)
Hej.ja mam dzieci z różnicą rok i 3 miesiące.Powiem Ci,że pierwsze tygodnie to byla masakra,nie wiedziałam w co ręce wlożyć a miałam do tego jeszcze trzecia corke (miala 5 lat gdy urodzilam najmlodsza).Zuzie ta najmlodsza urodzilam w pazdzierniku i dopiero tak na wiosne ogarnelam wszystko do tego stopnia ze nie przerazala mnie juz 3 dzieci :) Co prawda Majka (ta srednia) gdy zobaczyla mlodsza siostre w domu to nie byla zadowolona.nie tylko ona nosila pieluchy i smocek, mama musiala usypiac 2 dzieci nie jedno (a wiodomo w dzien spaly obie)Majka w maluszka potrafila rzucac zabawka i byla zazdrosna,ale objelam taktyke: Zuzie nakarmic,przewinac i do kolyski,a Majce poswiecalam wiecej uwagijak Majka spala- przytulalam i zajmowalam sie tylko Zuzia :) wiec nie czuje ze jest pokrzywdzona.Jak najmlodsza zaczela chodzic to wogole bylo juz super.Zaczely sie razem bawic.Ogolnie to od poczatku mialam wozek blizniaczy zeby moc wychodzic z wszystkimi dziecmi naraz :) Teraz najstarsza ma 9 lat, Majka prawie 5 a Zuzia na jesieni bedzie miała 4. Bawia sie razem (maluchy oczywiscie),nawet nosza te same ciuszki bo sie prawie wyrownały wzrostem.Teraz jest super i nie zaluje ze taka mala różnica wieku. Choc na poczatku wyłam ze nie daje rady :)) dodam,ze mi nikt nie pomaga przy dzieciach.Maz cale dnie w pracy,a gdy Zuzia miala rok zaczal na kilka miesiecy w roku jezdzic za granice i zostajemy wtedy same.I dajemy rade. Najlepsze jest to,że przy dzieciach czas bardzo szybko leci.dopiero je rodziłam a juz za rok wszystkie beda chodzily juz do szkoly :))) i wkoncu bedzie chwila wytchnienia.
glowa do gory-dasz rade i wpadniesz w rytm :)
glowa do gory-dasz rade i wpadniesz w rytm :)
Uwierz,że sie przyzwyczaisz! Ja w zeszłym roku byłam z średnia córka w szpitalu ponad 2 tyg bo sie poparzyla i myślałam,ze oszaleje bez reszty dzieci i z bezradnosci ze nie moge byc naraz w szpitalu i w domu zwlaszcza jak przychodzil wieczor i noc.na poczatku chcialam zeby ktos mi chociaz jedno dziecko na troszke zabral :) a teraz wariuje jak jakies nie ma:) w domu wtedy za cicho.A na pocieszenie powiem Ci,że jak prowadze starsza do szkoly to ciegne ze soba od poczatku wszystkie,no bo nie mam jak zostawic :) mróz nie mróz wszedzie i zawse z dziecmi :)))
spacer z niemowlakiem to nie problem za zwyczaj po prostu drzemie w wózku :-) ja zawsze dopasowywałam sie do pory karmienia, potem juz podawalam w butelce to robilam spokojnie podczas spaceru (gdy byla taka potrzeba) - i wszyscy byli zdowoleni ;-)
Na pewno jest kilka ograniczeń, wszystkosie przechodzi od początku jak z pierwszym ale da sie to spokojnie pogodzic :)
Na pewno jest kilka ograniczeń, wszystkosie przechodzi od początku jak z pierwszym ale da sie to spokojnie pogodzic :)
kochana wiosna idzie , starsze bedzie siedzialo na placu zabaw czy w piaskownicy mlodsze w wozeczku bedzie spalo - zaraz Ci sie wszystko unormuje.
ja mam roznice 2,2 pierwsze 2 tyg mialam mega pomoc w postaci zajmowania sie synkiem przez tesciowa(wliczam w to pobyt w szpitalu)
jak mala juz sie troche odkleila od cyca bylo latwiej, choc moja przez pierwsze 3 m nielubila spacerow,, no lubila ale musialam ja miec na rekach zeby zasnela. ale mlody latal w piaskownicy i jak sie wyganial na dworzu to w domu bylo juz latwiej.
spokojnie narazie starszej troche musisz znalezc ciekawych zajec - probowalas dac ciastoline? ja tylko dzieki ciastolinie dotrwalam w spokoju do konca ciazy :) godzinami robilam placki i owce i tak w kolko a mlody szczesliwy.
ja mam roznice 2,2 pierwsze 2 tyg mialam mega pomoc w postaci zajmowania sie synkiem przez tesciowa(wliczam w to pobyt w szpitalu)
jak mala juz sie troche odkleila od cyca bylo latwiej, choc moja przez pierwsze 3 m nielubila spacerow,, no lubila ale musialam ja miec na rekach zeby zasnela. ale mlody latal w piaskownicy i jak sie wyganial na dworzu to w domu bylo juz latwiej.
spokojnie narazie starszej troche musisz znalezc ciekawych zajec - probowalas dac ciastoline? ja tylko dzieki ciastolinie dotrwalam w spokoju do konca ciazy :) godzinami robilam placki i owce i tak w kolko a mlody szczesliwy.
U mnie różnica jest rok i 4 m-ce. Na początku strasznie ciężko, chociaż drugie dziecko w porównaniu do pierwszego było praktycznie bezobsługowe. Teraz chłopaki mają 13 m-cy i 29 mcy i sie super razem bawią i to jest chyba w tym wszystkim najfajniejsze, jak widze jak sie kochają jak sie cieszą jak sie widzą po nocy, najpiękiejszy widok - to wynagradza te trudne początki. Poza tym mamy takich bąbli są chyba najbardziej zorganizowanymi osobami na świecie, więc ma to swoje przełożenie później w pracy. Ja aktualnie wróciłam do pracy starszy syn chodzi do przedszkola a mały jest z moją mamą. Wszystko można jakoś zorganizować, głowa do góry będzie tylko lepiej :))
ja mam roznice 1,3. teraz mala ma 5 miesiecy juz ponad, starsze za kilka miesiecy skonczy 2 latka.... poczatki - koszmar, ogarnąc kąpiele jak przychodzi pora na dwojke na raz, często karmilam starszego łyżeczka obiadkiem i jeszcze na rekach karmilam cycem drugie :P bo np. akurat sie obudzilo a starszego nie moge zostawic samego na krzeslku i tez mi zalezalo zeby zjadl poki ma apetyt. i z rana sie balam zeby mi sie nie budzili na raz!!!!! bo koszmar wtedy za które sie brac?a noworodek wiadomo ze placze i trzeba karmic, uspokajac itp. ale teraz po 5 miesiacach to juz nie zalezy mi czy wstaną razem czy nie, z karmieniem tez i jedno i drugie moze poczekac, staram sie bawic ze starszym i małą trzymam na rękach prawie siedzącą albo lezy obok nas na brzuszku. ale przyznaje. poczatki okropne!!!!! w sumie do tej pory biegam sama w pizamie poki mała nie pojdzie na 1 drzemke, jem sniadanie ukradkiem byle szybciej, w miedzy czasie gotowanie zupki na obiadek. zapuścilam sie musze przyznac, bo dwojka malych niesamodzielnych dzieci to oczy dookola glowy i 0 odpoczynku dla siebie ... mowią ze potem bedzie lepiej ... zime juz przezylam wiec teraz tylko do przodu ... glowa do gory autorko! jak juz sie tak przytrafilo to "nieszczescie" lub tak planowaliscie, to trzeba sie pogodzic i zorganizowac sobie zycie z dwojgiem maluchow w domu. no i oczywiscie problem budzenia sie nawzajem dzieci na drzemkach bleee. z kazdym miesiacem bedzie lepiej ... dodam ze ja nie mam pomocy znikąd. tylko ja i mąż po pracy. u nas nie byl planowany taki krotki odstęp czasowy miedzy dziecmi i jezeli ktos sie zastanawia - to na dzien dzisiejszy nie polecam takiej malej roznicy wieku. moze za jakis czas zmienie zdanie jak dzieciaki, a przynajmniej starsze bedzie juz samodzielne we wszystkim. pozdrawiam!
u nas jest róznica rok i 5 miesiecy, pierwszy miesiac byl ciezki z tego wzgledu ze Młodsze długo wisiało na cycku i mialam mniej czasu dla Starszego. No i w nocy bałam sie ze jak bede karmic córeczke to brat sie obudzi i bedzie afera bo wiadomo zaspany etc, no i 2 razy byla a potem juz wychodzilam karmic do drugiego pokoju. Teraz młodsza przesypia całą noc wiec nie mam z tym problemu.
Rano plan wyglada ze o 6 karmie córeczke, potem w trójke leżymy na łózku i sie bawimy, ubieramy sie, robie sniadanie synkowi, on siedzi w foteliku i je a ja najczesciej wtedy "dokarmiam" młodą. Mam podwójny wózek i ze spacerami nie ma problemu bo młodsza grzecznie lezy lub śpi, nie musze pilnowac karmienia co 3h bo ona jak jest w wózku to nie płacze nawet jak 6h nie dostanie cyca, no ale z racji pory roku i tak po 3h wracamy do domu.
Rano plan wyglada ze o 6 karmie córeczke, potem w trójke leżymy na łózku i sie bawimy, ubieramy sie, robie sniadanie synkowi, on siedzi w foteliku i je a ja najczesciej wtedy "dokarmiam" młodą. Mam podwójny wózek i ze spacerami nie ma problemu bo młodsza grzecznie lezy lub śpi, nie musze pilnowac karmienia co 3h bo ona jak jest w wózku to nie płacze nawet jak 6h nie dostanie cyca, no ale z racji pory roku i tak po 3h wracamy do domu.
Hej
Mamy dzieci praktycznie w równym wieku :) U mnie jak na razie jest znośnie chociaż są dni kiedy nie wiem za co się zabrać. Młodszy synek jest strasznym głodomorem i wisiałby tylko na cycu ale jak już się naje to śpi no a jak śpi to mam czas dla córki. Na szczęście dzieci tak się jakoś dopadowały że jedno szybciej wstaje to wtedy to ogarniam a później drugie a na końcu siebie. Wieczorami mąż mi pomaga i on zajmuje się starszą robi kolacje kąpie ubiera i daje mleczko.
Najtrudniej jest gdy Iga woła siku a ja tu w środku karmienia jestem to szybko młodego odkładam i biegam na nocnik a ten w międzyczasie już zaczyna płacz ale to tylko momenty w ciągu dnia.
No a w nocy to młody daje mi popalić bo budzi się często i ma problemy z gazami a ja ledwo przytomna wtedy jestem. No ale daje jakoś z tym wszystkim radę dom wygląda jak wygląda szału nie ma.
Miewam chwile zwątpienia ale pocieszam się że jak przyjdzie wiosna to będzie lepiej. Spacerów jeszcze nie mam opanowane wciąż rozmyślam jak to rozwiązać pewnie na dniach będziemy już wychodzić i wtedy wszystko sie okaże
Mamy dzieci praktycznie w równym wieku :) U mnie jak na razie jest znośnie chociaż są dni kiedy nie wiem za co się zabrać. Młodszy synek jest strasznym głodomorem i wisiałby tylko na cycu ale jak już się naje to śpi no a jak śpi to mam czas dla córki. Na szczęście dzieci tak się jakoś dopadowały że jedno szybciej wstaje to wtedy to ogarniam a później drugie a na końcu siebie. Wieczorami mąż mi pomaga i on zajmuje się starszą robi kolacje kąpie ubiera i daje mleczko.
Najtrudniej jest gdy Iga woła siku a ja tu w środku karmienia jestem to szybko młodego odkładam i biegam na nocnik a ten w międzyczasie już zaczyna płacz ale to tylko momenty w ciągu dnia.
No a w nocy to młody daje mi popalić bo budzi się często i ma problemy z gazami a ja ledwo przytomna wtedy jestem. No ale daje jakoś z tym wszystkim radę dom wygląda jak wygląda szału nie ma.
Miewam chwile zwątpienia ale pocieszam się że jak przyjdzie wiosna to będzie lepiej. Spacerów jeszcze nie mam opanowane wciąż rozmyślam jak to rozwiązać pewnie na dniach będziemy już wychodzić i wtedy wszystko sie okaże
U mnie jest różnica rok i 4 miesiące. Młodszy ma teraz 5 miesięcy i w sumie jest już ok (chociaż wcale nie lekko ) ale pierwsze 2-3 miesiące były ciężkie. Ogólnie przyzwyczaiłam się, ze któryś ryczy i trudno musi poczekać bo akurat "obsługuję" drugiego. Na początku bardzo mnie to stresowało i wręcz bałam się sama z nimi zostawać ale przyzwyczaiłam się , jakoś to ogarnęłam, straszy tez się przyzwyczaił i z miesiąca na miesiąc jest lepiej :-).
A za 2 tygodnie wracam do pracy i tez będzie trzeba to ogarnąć
A za 2 tygodnie wracam do pracy i tez będzie trzeba to ogarnąć