Widok
Dziecko 4-letnie w górach czy wypada zabrać wózek?
Witam. mam problem. W lipcu jedziemy ma wczasy w góry, będziemy dużo zwiedzać i spacerować, może nie koniecznie górskie trasy, ale chcemy ten czas spędzić aktywnie, ale synek 4 latek na pewno nie wytrzyma na nogach cały dzień, mam pytanie czy wypada zabrać wózek myślę o parasolce bo zajmie mało miejsca w samochodzie, a mały będzie mógł się nawet przespać w ciągu dnia? No i właśnie jaki wózek dla 4 latka? Może jakiś inny pomysł?
a czy przypadkiem standardowe wózki, a tym bardziej parasolki nie są przewidziane do 15 kg?
chusta to już kompletnie poroniony pomysł, szczególnie na takie duże dziecko, generalnie nie rozumiem fascynacji tymi chustami latem szczególnie w okresie upałów, dorosły spocony, zakutane dziecko tym bardziej -faktycznie sama rozkosz dla obu stron
mam 4latka i niestety mimo tego , ze potrafi marudzić w czasie wyjazdów, spacerów to nie wyobrazam sobie zeby pozwolil wsadzić się i unieruchomić w wózku od dawna( wlasciwie to fajnie ze niektorzy maja takie dzieci)
chusta to już kompletnie poroniony pomysł, szczególnie na takie duże dziecko, generalnie nie rozumiem fascynacji tymi chustami latem szczególnie w okresie upałów, dorosły spocony, zakutane dziecko tym bardziej -faktycznie sama rozkosz dla obu stron
mam 4latka i niestety mimo tego , ze potrafi marudzić w czasie wyjazdów, spacerów to nie wyobrazam sobie zeby pozwolil wsadzić się i unieruchomić w wózku od dawna( wlasciwie to fajnie ze niektorzy maja takie dzieci)
biorąc wózek w góry i to z tak "dużym" dzieckiem tylko go tylko rozwalisz - tam nie ma równych chodników i na kamiennej ścieżce szybko kółka mogą się połamać.
Wszystko można tak sobie zorganizować że dacie radę i bez wózka.
My akurat byliśmy w górach z córcią 2,5 roczku i akurat wózek chcieliśmy wziąć ale zapomnieliśmy , i okazało się że nawet dobrze.
Wtedy jeszcze córcia spała w dzień i robiliśmy tak że rano jak zjedliśmy sniadanie szliśmy w góry tak do 14-15, wracaliśmy na drzemkę małej i popoludniu szliśmy jeszcze raz na krótsze wycieczki.
Wszystko można tak sobie zorganizować że dacie radę i bez wózka.
My akurat byliśmy w górach z córcią 2,5 roczku i akurat wózek chcieliśmy wziąć ale zapomnieliśmy , i okazało się że nawet dobrze.
Wtedy jeszcze córcia spała w dzień i robiliśmy tak że rano jak zjedliśmy sniadanie szliśmy w góry tak do 14-15, wracaliśmy na drzemkę małej i popoludniu szliśmy jeszcze raz na krótsze wycieczki.
My co roku jeździliśmy na wakacje w ciepłe kraje. Jak mała miała 3 lata to jeszcze wózek bardzo się przydał. Zasypiała w dzień na dłuższym spacerze a wieczorem spała w wózku a my mogliśmy jeszcze posiedzieć sobie poza hotelem. Jak miała 4 lata zabraliśmy wózek ale już się kompletnie nie przydał. Mała nie chciała w nim jeździć ani siedzieć (już dawno nie używała na co dzień oczywiście).
Zwłaszcza jeśli dobrze zrozumiałam radzisz się jaki polecamy, więc nie masz wózka. Gdybyś chciała kupić specjalnie na ten wyjazd to kompletnie bez sensu. Pożyczenie natomiast jest ryzykowane bo tak jak koleżanka napisała w górach nie ma prostych chodniczków tylko raczej kamienie. Jak jeździliśmy w góry (ale wtedy mała miała do dwóch lat) to zabieraliśmy wózek z dużymi kołami
Zwłaszcza jeśli dobrze zrozumiałam radzisz się jaki polecamy, więc nie masz wózka. Gdybyś chciała kupić specjalnie na ten wyjazd to kompletnie bez sensu. Pożyczenie natomiast jest ryzykowane bo tak jak koleżanka napisała w górach nie ma prostych chodniczków tylko raczej kamienie. Jak jeździliśmy w góry (ale wtedy mała miała do dwóch lat) to zabieraliśmy wózek z dużymi kołami
U mnie dzieci żegnały się z wózkiem jak każde miało ok. półtora roku. Jestem z tych rodziców, które szybko się wózka pozbywały - dziecko współpracowało, bo chciało samo chodzić, a potem - wiadomo, nam, rodzicom bywało ciężej ale do wózka nie wracaliśmy. Na wakacje w góry też jeździliśmy i to nie z jednym dzieckiem. Jednak, żeby zwracać uwagę, czy wypada wziąć wózek? Jak masz ochotę to bierz, jak ma ci to pomóc w spędzeniu wakacji, ułatwieniu zwiedzania czy czymkolwiek innym. Nie zwracaj uwagi na to, co pomyślą inni. To Twoje wakacje i liczy się Twoje samopoczucie. Wstyd kraść a nie brać ze sobą spacerówkę :)
Jak trzy lata temu byliśmy w górach z dwójką (3,5 roku i 13 mies) to mieliśmy parasolkę dla młodszego, starszy dzielnie chodził sam albo 'jeździł na barana' u taty :) ale miałam wrażenie że jesteśmy jedynymi rodzicami z tak małym dzieckiem w parasolce :P - większość miała 'duże' wózki i odniosłam też wrażenie, że część dzieci w parasolkach miała dobrze ponad 4 lata.
Także jak Wam wózek zmieści się do auta to ja bym wzięła, a najwyżej nie będziecie używać na miejscu jak dziecię zapała miłością do gór :)
Także jak Wam wózek zmieści się do auta to ja bym wzięła, a najwyżej nie będziecie używać na miejscu jak dziecię zapała miłością do gór :)
My byliśmy pierwszy raz w górach, gdy synek miał 2.5 roku a córcia 5.
Nawet mi do głowy nie przyszedł pomysł zabierania wózka.
Jeśli mały śpi to trzeba zaplanować spacery tak żeby wrócić na ten czas do hotelu, a w samych górach bardziej się zmęczycie przenoszeniem wózka po trudniejszej trasie niż powoli idącym dzieckiem.
A co jeśli Wam się zamarzy wjazd na górę wyciągiem?
Zresztą kto powiedział, że dziecko nie może zdrzemnąć się na jakiejś polance na trasie?
Nawet mi do głowy nie przyszedł pomysł zabierania wózka.
Jeśli mały śpi to trzeba zaplanować spacery tak żeby wrócić na ten czas do hotelu, a w samych górach bardziej się zmęczycie przenoszeniem wózka po trudniejszej trasie niż powoli idącym dzieckiem.
A co jeśli Wam się zamarzy wjazd na górę wyciągiem?
Zresztą kto powiedział, że dziecko nie może zdrzemnąć się na jakiejś polance na trasie?
wszystko zalezy od organizacji waszych wycieczek,i waszych oczekiwan.
mysmy z 2 i 4 latkiem byli w gorach stolowych (wybor rewelacja), rano wspinaczka na szczyty (wozek bylby tylk utrudnieniem- a corka 2 latka dzieki suszy "podeszla" z nami na szczeliniec nie schodami tylko stromym podejsciem i byla uchachana) podobnie pewnie w szklarskiej gory dla dzieci,
potem przejazd gdzie dzieciaki zasypialy, parking w lesie czy gdzies w cieniu my sobie siedzielismy obok dzieciaki dosypialy i potem szlismy gdzies jeszcze, albo na "miasto" albo inne przyrodnicze atrakcje.
ale w bieszczady dla 2-3 latki bralam bym wozek bo to poprostu dlugie wedrowki.
mysmy z 2 i 4 latkiem byli w gorach stolowych (wybor rewelacja), rano wspinaczka na szczyty (wozek bylby tylk utrudnieniem- a corka 2 latka dzieki suszy "podeszla" z nami na szczeliniec nie schodami tylko stromym podejsciem i byla uchachana) podobnie pewnie w szklarskiej gory dla dzieci,
potem przejazd gdzie dzieciaki zasypialy, parking w lesie czy gdzies w cieniu my sobie siedzielismy obok dzieciaki dosypialy i potem szlismy gdzies jeszcze, albo na "miasto" albo inne przyrodnicze atrakcje.
ale w bieszczady dla 2-3 latki bralam bym wozek bo to poprostu dlugie wedrowki.