Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych była legendą.
Sam miałem (tzn.. rodzice mieli) w pip naczyń od nich. Do dzisiaj mam jakieś ze dwa emaliowane garnki i kubek, bodaj z 1,5l, taki w sam raz...
rozwiń
Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych była legendą.
Sam miałem (tzn.. rodzice mieli) w pip naczyń od nich. Do dzisiaj mam jakieś ze dwa emaliowane garnki i kubek, bodaj z 1,5l, taki w sam raz do grzania mleka (nie cierpię ciepłego mleka).
Naczynia fajne, póki emalia się nie obtłucze. No i... z tego, co kiedyś czytałem, fabryka ta była jednym z większych trucicieli w regionie.
Załatwiłem sobie kuchnię na dobre.
Paprykarz na suficie to pikuś.
Urobek ze środy obrabiałem... i przysnąłem.
Wszystko do piachu.. pikuś.
Spalone gary... pikuś...
Ale eksplodowały mi słoiki z sieczką opieńkową. Grzyby i szkło są dosłownie wszędzie.
Dwa dni podchodziłem, jak pies do jeża. Niech się zapach odwietrzy...
Dzisiaj się wziąłem za sprzątanie. Sprzęty, blat, kafle.. wszystko do doczyszczenia.
Ale ściany i sufit już nie. Sufit i tak chcialem maznąć, żeby paprykarza zniknąć, ale ściany mnie załamały.
Pancerna Dekso5 z Fluggera się poddała. Zmyć się nie da. Trza skrobać szpachelką i odłazi wraz z farbą i gładzią.
Kto miał drugi remont kuchni, zanim zakończył pierwszy ? ;>
zobacz wątek