Widok

Ile dostaje dawczyni komórek jajowych?

Czy ktos zna szczegoly nt. ogloszenia, gdzie poszukuja kobiet jako dawczyni komorek jajowych? czy rzeczywiscie rekonpensata jest 300tys jak pisza czy to sciema??
pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
to prawda, wiadomo, że rekompensata nie jest najważniejsza,ale dlaczego kobiety mają poświęcać swój czas i organizm bez żadnej rekompensaty...bardzo dobrze, że dostają taką rekompensatę a przy tej okazji robią szereg badań za free i maja wiedzę na temat stanu swojego zdrowia :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
poza tym czym jest ta rekompensata do daru życia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bezinteresowna pomoc s****a-tata, dar życia s****a-tata. Z tematu aż wylewa się infantylizm. Jedyny powód tego dawstwa to kasa za to. Gdyby nie kasa, to nikt by bezinteresownie nie ciagał się na własne życzenie po klinikach. Temat pewnie założony przez jakąś bezrobotną babę, która skoro nie może/ nie chce pracować, to będzie sprzedawać po kolei części swojego ciała ;) Też sposób.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6
Tematu daru życia nie zrozumie ten, kto wśród bliskich ma osoby, które cierpią z powodu niepłodności. Taka prawda! To tak jak oddajesz szpik i krew - przecież nie robisz tego dla kasy!!!! Tak samo z komórkami, i bez rekompensaty też bym oddała.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Z ciemnotą nie ma sensu dyskutować. Oni tego nie zrozumieją! Ja oddałam dwa razy i nie żałuję, oddałabym trzeci, ale jestem juz za "stara"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Z tego co czytałam jest to ok 4 tys. Ale czy rzeczywiście - to nie wiem. Myślę jednak, że kobiety, które decydują zostać się dawczynią kierują się innymi aspektami, i rekompensata pieniężna nie jest tu najistotniejsza. Poza tym poza wynagrodzeniem pieniężnym jest też szereg badań, za które dawczynie nie muszą płacić. A normalnie pewnie musiałyby wydać z kilka tysiączków.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

wydaje mi się, że kasa to tylko dodatek do całości. po pierwsze to na pokrycie podstawowych kosztów tj. dojazdy czy nianai dla dziecka, po drugie badania są tak jak mówisz, chyba bardziej wartosciowe w tej sytuacji. mi tez - być może w mej wrodzonej naiwnosci :) - się wydaje, że jeśli ktoś się decyduje na taki ruch, to raczej z dobroci serca :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kiedyś intetesowałam się tym tematem. Chciałam zostać dawczyniom lecz niestety moja choroba mnie wyklucza - niedoczynność tarczycy i hashimoto.
Dawcą szpiku też nie mogłabym być....
Szkoda... cóż zrobić
Ale popieram taką pomoc
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

no widzisz jak to jest, ci którzy chcą pomóc nie mogą, a ci którzy mogą, niekoniecznie chcą albo nie wiedzą, że mają możliwosć. dlatego tym bardziej fajnie, że się o tym mówi, warto nagłaśniać dobre inicjatywy :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale robili Ci badania jakieś wstępne czy od razu zostałaś wykluczona? Bo wiem, że jeśli poziom hormonów jest wyrównany na przyklad farmakologicznie to można rozpocząć proces kwalifikacyjny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie, nie zgłosiłam się. Na stronie informacyjnej było napisane, że trzeba być w 100% zdrowym. Choroba tarczycy- hashimoto to choroba autoimmunologiczna więc z pewnością zostałabym odrzucona.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aha, rozumiem :) Dziękuję za informację :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przedwczesna menopauza? Ciąganie po sądach w sprawie alimentów? Momentami nie wierzę w to co czytam. Nie chce się powtarzać, bo "Andzia" już w sumie wszystko wytłumaczyła, ale oprócz zastrzyków, czasu i zaangażowania w procesie dawstwa nic nie tracimy. Żadna pobrana komórka nie jest też zmarnowana, zaprzepaszczona. Jeżeli nie zostanie wykorzystana u jednej z niepłodnych matek, to zostanie wytkorzystana u innej, a takich nie brakuje. Zapewniam. Czarny rynek handlu komórkami jajowymi to odrębny temat. Bezpiecznie i anonimowo proces dawstwa prowadzą tylko profesjonalne kliniki leczenia niepłodności. Wszystko przebiega w spokoju, profesjonalnie i przy ogromnej trosce o dawczynie. Do niczego nie jest zmuszana, ani namawiana. Poza tym dawczyni towarzyszy zespół wykwalifikowanych lekarzy i PSYCHOLOG. To jak dawstwo krwi, czy oddanie szpiku. Po prostu pomagasz stworzyć rodzinę i dajesz tym samym szczęście. Jeśli chodzi o pieniądze. Nie jest tajemnicą, że za takie dawstwo (ze wzgledu na powagę sytuacji i poświecenie) płacą tzw. "zadośćuzynienie". To zwrot kosztów za poświęcony czas, zaangażowanie. Zwracana kwota to w zależności od kliniki ok. 4 000 zł. Dodatkowo, dawczyni ma zrobione badania o wartości też kilku tysięcy. Myślę, że to po prostu godne potraktowanie dawczyni, za to co robi. I tak... mój stosunek emocjonalny do tego tematu wynika stąd, że inaczej nie miałabym mojego Wojtusia.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

He.......
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam się z alicja.mag. Większość z tego co piszecie to nieprawda. Byłam dawczynią dwukrotnie i na pewno nie przeszłam "przedwczesnej menopauzy". Tak naprawdę wiele zalezy też od indywidualnych preferencji, ale tak jak mówię ja nie odczułam żadnych większych dolegliwości.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dawczyni komórek dostaje zwrot kosztów za ewentualne dojazdy do kliniki, zaangażowanie, opcjonalnie urlop w pracy. Kwota jest ryczałtowa, 4 000 zł (trzeba później rozliczyć w PIT). Wszystkie badania, którym poddawana jest dziewczyna zanim zostanie od niej pobrana komórka jajowa są bezpłatne. ale normalnie kosztowałyby chyba ok. ok. 3 500 zł. Czyli też dużo. Ale oczywiście nie o pieniądze tu chodzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A czy wogole miala pani jakies skutki uboczne moze pani opisac jak to sie odbylo opowiedziec
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Widzę, że jest tu więcej dawczyń - ale super! Ja również oddałam komórki jajowe. Na V roku studiów, czyli minął już jakoś rok. Miałam swoje obawy, ale nie odczułam żadnych większych konsekwencji. Zdecydowałam się, bo moja siostra cioteczna korzystała z banku komórek i opowiedziała nam swoją historię, jak długo z mężem walczyli o maluszka i udało się dopiero po skorzystaniu z komórek jajowych innej kobiety. Powiedziała, że kobiet, które decydują się wspomóc bezpłodne pary jest naprawdę mało. Nic mnie to nie kosztowało więc zdecydowałam się pomóc. Jak mam zły dzień to myślę sobie wtedy, że może kogoś w ten sposób uszczęśliwiłam, pomogłam...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Najpierw długo myślałam nad tą decyzją. Nie podjęłam jej pochopnie, bo trochę się obawialam. Może nawet nie konsekwencji, a ewentualnego bólu. Na widok krwi mdleje, ale w końcu zdecydowałam się i wypełniłam formularz zgłoszeniowy na stronie kliniki. wypełniłam też dość szczegółowa ankietęm która zawierała głównie pytanie o dolegliwości, hitorię chotób itd. Po mniej więcej 3 dniach odebrałam telefon z zaproszeniem do kliniki na wizytę. Poszłam na wizytę tam bardzo miła pani koordynator przedstawiła mi całą procedurę jak to będzie wyglądało po kolei ile potrwa itd. Od razu została mi też pobrana krew. Skorzystałam też z konsultacji psychologicznej. Psycholog pytała mnie o powód decyzji i czy jestem pewna itd. Fajnie, bo do niczego nikt mnie nie zmuszał. Potem miałam zestaw badań. Z tego co pamiętam robili mi AMH, TSH, badanie krwi, USG, badania infekcyjne, kariotyp. Na wyniki czekałam mniej więcej 2 tygodnie. Potem dostałam leki, które brałam, aby stymulować rozwój komórej jajowych. Odbyłam w tym czasie kilka wizyt w klinice. I potem już był zabieg pobrania jajeczek. Trwał może 20 minut. I po 4 godzinach wyszłam do domu. Lekarz zalecił, abym tego dnia odpoczywała nie przemęczała się. Tak też zrobiłam, chociaż nie czułam się jakoś słabo. Raczej normalnie. Na koniec oczywiście dostałam zwrot kosztów - 4 000 zł. Po 2,5 roku poddalam się zabiego znowu. Już wiedziałam co robić. W tej samej klinice, na tych samych zasadach. I tutaj również nie odczułam większych dolegliwości. Ale muszę też przyznać, że mam silny organizm. Wiem, że kobiety różnie reagują.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Owszem sa kobiety, ktore robia to dla kasy a sa tez takie, ktore chca pomoc. Nie czytasz w cudzych myslach, wiec nie oceniaj. Sama jestem dawczynia, nie dla kasy a dla tego, ze w zeszlym roku uslyszalam, ze przechodze wczesna menopauze. Zdecydowalam sie na dawstwo, bo dzieki temu moglam skorzystac z badan. Dzieki badaniom wiem, ze na sto procent nie mam menopauzy a lekarz stawiajacy taka diagnoze zlapal sie za glowe widzac jak duzy zasob jajeczek mam w jajnikach. A drugi powod to wiem co czuje kobieta kiedy slyszy, ze byc moze nigdy juz nie bedzie mama.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum Praca

Stres w pracy (37 odpowiedzi)

Czy Wasza praca też jets tak stresująca jak moja? Ostatnio mam wrażenie, że kazdy zawód wiąże sie...

Wypożyczalnia samochodów-wasze doświadczenia z takiej pracy? (10 odpowiedzi)

Witam wszystkich. Czy ktoś z was pracował w wypożyczalni samochodów i może podzielić się...

Własna gastronomia - czy się kalkuluje? (60 odpowiedzi)

Mam pytanie, głównie do mieszkańców Gdyni: jakie jest Wasze zdanie nt. poprowadzenia własnej...

do góry