Widok

Inseminacja- w walce o cud

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Witam nie jestem nowa na forum ale bardziej obserwowałam niż udzielałam się, wiem, że są na forum takie osoby jak ja które walczą o pierwszy cud o ukochanego maluszka. Z mężem jesteśmy po ślubie 5 lat i od tego czasu staramy się o dzidzie. Przez pierwsze lata nie zdawaliśmy sobie sprawy co też może nas spotkać i że walka żeby spełnić nasze marzenie będzie tak wyglądać. Leczenie trwa już od ponad 2 lat pierw były monitoringi wszystko oki badanie hormonów w normie tylko prolaktyna troszkę za duża biorę dostinex, pierw przez lekarza o wielę za dużą dawkę. Na szczęście na naszej drodzę pojawiła się dr Śliwicki z Gamety, który jako pierwszy lekarz poprowadził nas naprawdę dobrze, a najważniejsze rozpoznał problem, z którym inni lekarze nie mogli sobie dać radę bo niby wszystko było oki. Więc najważniejsze trafić na dobrego lekarz, który umię zdiagnozować problem. Po teście po stosunku wyszło, że posiadam antyciała, które niszczą plemniki mężusia i zajście drogą naturalną to w naszym przypadku 1% to był duży cios. Zrobiono mi HSG, które było bardzo bardzo bolesnę a w tamtym tygodniu przystąpiliśmy do inseminacji po raz pierwszy. Wiem, że to tylko 15% ale może będzie cud...Dziewczyny czy którejś z Was udało się zajść w ciążę przez inseminacje? za którym razem Jak radzić sobie z emocjami stresem, który pomimu starań cały czas towarzyszy....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mi się nie udało, ale znam min. nasze forumki którym się udało, trzymam kciuki :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Karolcia a ile razy podchodziliście do inseminacji? boję się, że jak za 1 razem się nie uda to będzie kiepsko ale zamiar jest 6 razy co 2 m-ce mam nadzieję, że starczy sił...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Byłam w podobnej sytuacji, 1% szans na naturalne poczęcie i się udało bez żadnej inseminacji, ani invitro. Powiem szczerze, gdybym była w Twojej sytuacji od razu bym szła na invitro.

Pamiętaj wiara czyni cuda!!!
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nam udało się przy pierwszej IUI:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Julka, teraz doczytałam, że robiliście test PCT i wyszło, że masz wrogi śluz...u nas było dokładnie tak samo, a nasza córcia to....Julka:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
My mieliśmy tylko jedną inseminacje,ze wzgl.na czas zdecydowaliśmy sie na kolejny krok niestety również nieudany,podchodzenie do inseminacji sześć razy to strata czasu i naciąganie na kase,czasem trzeba się pogodzić z losem choć to nie jest proste...
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja nie o sobie, ale o kolezance ktora zaszla w ciaze podczas 4 inseminacji, tez juz tracila wiare ale sie udalo!
Rowniez miala wrogosc sluzu

A pol roku po urodzeniu synka niespodzianka - 2 kreski, ciaza, zaszla naturalnie i ma dwojke zdrowych dzieci! Sam lekarz nie mogł w to uwierzyc :)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moja koleżanka miała podobne problemy...


2 inseminacja się powiodła... nawet podwójnie ;P dzisiaj jest mamą bliźniaków :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mi się udało za pierwszym razem ;-). Również w Gamecie miełam IUI ale u dr Czecha. Nie trać wiary ;-). Ja tez leczyłam się przeszło 2 lata.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki dziewczyny! takie przykłady, że komuś się udało są cudne podnoszą na duchu! nie mam zamiaru się poddać choć nieraz jest bardzo ciężko...Lekarz powiedział do 6 razy się podchodzi do inseminacji bo więcej nie ma sensu a do każdego należy wybór ile podejdzie mąż chcę wykorzystać wszystkie szanse ja myśle o 4 czas pokażę jak się wszystko potoczy bo może stanie się cud i się uda. A co do straty pieniędzy pochłania to bardzo dużo pieniążków ale nie uważam, że są one wyrzucanę w błoto a lekarzę naciągają na kasę dr. Śliwicki jest super lekarzem daję duże nadzieję podejście do pacjenta jest cudowne i uważam póki jest nadzieja trzeba próbować bo przecież są przykłady, że się za 6 razem udaję...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Julka, ten Wasz dr to chyba Śliwiński a nie Śliwicki, co???:-))
Trzymam kciuki, zeby udało się za pierwszym razem:-)
Ja miałam robioną IUI przez dr-a Piątkowskiego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
trzymam kciuki. POWODZENIA:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak masz rację pomyliło mi się Śliwiński :-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mi się wydaje, że zamiast wyprawiać jakieś cyrki w walce o ciąże można by pomyśleć o adopcji. Może to źle zabrzmi, ale nie wiem jak to inaczej powiedzieć. Po co robić kolejne dziecko jak już tyle dzieci na świecie jest? Tyle samotnych dzieci, które czekają na swoją rodzinę...

Może pomyślicie, że chodzi o tą ciążę, że to cudowny czas, o ten poród. Ale to nic specjalnego. Nic magicznego. Dziecko to dziecko, swoje, cudze, co za różnica? Nawet to cudze za chwile stanie się swoje.

Pomyślicie, że cudzego się tak nie pokocha jak swojego. Ale to nieprawda. Posłużę się głupim przykładem psa. Jak bardzo ludzie kochają swoje psy? Często jak własne dzieci. A pies nie jest ani swój, ani nawet nie jest tego samego gatunku ;)
Więc moim zdaniem energię, czas i pieniądze, które wkładacie w próby zapłodnienia można by przeznaczyć na próbę adopcji.

Może Bóg (czy jakaś tam siła wyższa łącznie z Przeznaczeniem) nie chce dać nam swojego dziecka, może w ten sposób próbuje nakierować nas na jakieś dziecko, które już gdzieś w świecie jest i na nas czeka, które już teraz jest nasze, chociaż jeszcze nie z nami....

No nic. Ale i tak każdy robi jak chce....
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 11
Nie zgodzę się z tym, że ciąża i poród to nic specjalnego. Dla mnie ciąża była najpiękniejszym okresem życia, poród mimo bólu był wyjątkowym przeżyciem, a teraz okres macierzyństwa jest po prostu cudowny.

Oczywiście jakbym wyczerpała wszelkie możliwe sposoby na posiadanie biologicznego dziecka, pomyślałabym o adopcji. Ale nikt nam nie powiedział, że nie mamy szans na ciąże. Także warto było się leczyć. No i nie są to cyrki! Normalne leczenie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
dla mnie akurat ciąża nie była najpiękniejszym okresem życia, poród nie był wyjątkowy (chyba że wyjątkowo bolesny, obrzydliwy i upakarzający) a macierzyństwo nie jest wcale tak cudowne jak to wszędzie opisują ale Ty Ahia ze swoimi porównaniami to chyba troche przesadziłas....

cyrki to wyprawiają kobiety rzucające się na ciuchy na wyprzedażach a nie te które walczą o to żeby zostać matkami - no ale to tylko moje zdanie

a wg tego co piszesz każdy mogłby sie zastanowic nad sensem posiadania swojego dziecko, bo "po co płodzić kolejne skoro tyle ich czeka na adopcje"... a wbrem pozorom adopcja to wcale nie taka prosta sprawa

sama tak kiedys myslałam że nie bede zachodzic w ciaze bo po co sie meczyc: łazic z brzuchem a potem rodzic skoro tyle dzieci czeka w domach dziecka ale nigdy bym nie wytykała osób starających się o dziecko (czy jak Ty piszesz wyprawiających cyrki w tym kierunku)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
~smith2002 napisała:
"dla mnie akurat ciąża nie była najpiękniejszym okresem życia, poród nie był wyjątkowy (chyba że wyjątkowo bolesny, obrzydliwy i upakarzający) a macierzyństwo nie jest wcale tak cudowne jak to wszędzie opisują"

zgadzam się z tobą w 66,66 % ;) (tzn. jeśli chodzi o poród i macierzyństwo)

natomiast ciążę zawsze będę miło wspominała :) jako (chyba) najbardziej magiczny, niezwykły okres w moim życiu :) może nawet i najpiękniejszy :) (pomimo różnych dolegliwości, cukrzycy, strasznie spuchniętych nóg itp.)
świadomość, że ma się w brzuchu maleńką fasolkę, która ma już serduszko... że właśnie zaczyna ruszać rączkami (chociaż tego nie czuję), że wygląda jak mała żabka z ogonkiem ;) a dalej - że jest tam maleńki człowieczek, który rośnie i jest coraz bardziej kontaktowy - np. odpowiada na pukanie w brzuch ;) pierwsze ruchy - czekanie kiedy to będzie i jak to się czuje? i wreszcie śmieszne łaskotki jak uderzanie skrzydełkami motylka - albo jakby bąbelki w brzuchu skakały - cud :) że fajnie podskakuje brzuch gdy on ma czkawkę, bo ćwiczy łykanie wód ;)

to jest bezcenne :) wyjątkowe :) magiczne :) niezwykłe :) i to piszę ja - ta bez większego instynktu macierzyńskiego ;)



więc dlaczego inne kobiety mają nie próbować za wszelką cenę tego doświadczyć?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie każde małżeństwo spełnia warunki żeby móc adoptować dziecko (mieszkanie, zarobki itp.)


i nie każdy ma ochotę/powołanie czy jak to zwać - aby zajmować się cudzym dzieckiem...


więc pisanie, że walka o własne dziecko to "cyrk" - jest dla mnie nie na miejscu...



ja akurat mam wątpliwości czy potrafiłabym pokochać obce dziecko (ogólnie nie lubię dzieci)... gdybym nie mogła zajść w ciążę - potrafiłabym żyć dalej i nie martwić się z tego powodu, bo nie mam silnego instynktu macierzyńskiego ;)



i dla mnie taka właśnie walka o dziecko jest godna podziwu - bo ci rodzice baaaaaaaaaardzo chcą mieć własne dziecko... i walczą o nie jak tylko mogą...

a nie jak inni - z łatwością zaliczają wpadkę po czym pozbywają się problemu oddając dzieci do adopcji...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
cyrki w walce o ciążę??? czy Ty dziewczyno masz pojęcie przez co przechodzą osoby, które nie mogą mieć własnego dziecka??
bez komentarza

Dziewczyny, a czy przy problemach z owu i krótką fazą lutealną jest sens startować do IUI? Czym byłyście stymulowane do IUI?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ahiu, mam wrażenie, ze nie do końca wiesz o czym piszesz....
walka o ciążę to wg Ciebie "cyrk"??? ciąża to nie jest piekny okres??? zastanów się trochę, bo np. mnie Twoje słowa uraziły....

jesteś matką? wiesz jak trudna jest droga aby adoptować dziecko? na jak wiele intymnych/dziwnych pytań muszą odpowiedziec osoby starające się o adopcję? jak bardzo boja się, zeby biologiczna matka nie rozmysliła się w ciągu 6 tygodni i podpisała wszystkie wymagane dokumenty?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja nie byłabym w stanie pokochać nie swoje dziecko i tyle. sporo jest przypadków,że rodzice adopcyjni po latach nawet dzieci oddają niestety;( nie jest to takie proste. Nie mozna tez dziecko przyrównywać do psa, nad którym opieka jest zupelnie inna
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zaskocze was, ale dobrze wiem co mówię. Mam 3 dzieci. Jedno swoje (staraliśmy się 3 lata, więc wiem jak to jest starać się o dziecko). Dwoje (rodzeństwo) adoptowane. I kocham je równie mocno. Każde inaczej, ale równie mocno. I za całą trójkę oddałabym życie.
Każdy ma swoje doświadczenia i każdy ma swoje przeżycia. Dla mnie ciąża i poród to nie było nic wspaniałego. Miło wspominam niektóre momenty, ale tak w ogóle to nie było szału ani fajerwerków.

Nie mówię żeby w ogóle nie rodzić dzieci, przechodzicie w skrajności. Ale jeżeli nie ma szans na własne dziecko to chociaż warto o tym pomyśleć.

Poza tym czepiacie się słówek. Niektóre kobiety czy pary, rzeczywiscie wyprawiają cyrki, nie zaprzeczajcie, bo wiem o czym mówię. Kredyty na leczenie, wyjazdy za granicę do jakiegoś super specjalisty, który nic poradzić nie może, życie obracające się wokół owulacji, popadanie w paranoję, codzienne wynajdywanie oznak ciąży i kilka testów na betę w miesiącu to wg mnie cyrk.

Nie porównuję dziecka do psa, ani opieki nad dzieckiem do opieki nad psem, porównuję uczucia. A skoro można kochać obcego psa, TYLKO psa, to tym bardziej można pokochać dziecko, AŻ dziecko
(przytoczyłam to porównanie żeby na przykładzie pokazać, że obce można też kochać).

Tak jak mówię, każdy robi tak jak chce. To jest tylko i wyłącznie moje zdanie, moje przekonanie wynikające z moich doświadczeń. Możecie mieć zdanie inne, ale nie musicie na mnie naskakiwać.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Żeby zaadoptować dziecko trzeba przejść bardzo długą drogę - spełnić kryteria, czekać, czekać i czekać. Ostatnio czytałam artykuł, w którym ludzie z ośrodków adopcyjnych mówili, że w Polsce nie ma już prawie małych=niemowlaków dzieci czekających na rodziców, które są zdrowe (FAZ, upośledzenia, choroby genetyczne...). A zaadoptować chore dziecko jest chyba jeszcze trudniej.

Powodzenia dla autorki wątku! Uda się! :)
image image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ahiu, ale to Ty pierwsza naskoczylas na autorke watku i inne starające sie

Tak jak napisalas, kazdy ma prawo decydowac o tym jakie proby i ile czasy moze trwac leczenie i walka o swoje dziecko
Ty zaadoptowalas i super, ale nie kazdy jest do tego zdolny, a moze inaczej dopiero jak wykorzysta wszystkie dostepne metody mysli o adopcji

Autorka wątku jest chyba raczej na poczatku drogi i staran o dziecko (jesli chodzi o leczenie) bo dopiero po 1 inseminacji

Mam znajomych, ktorzy zaadoptowali dziecko po 10 latach staran o swoje i pewnie, ze wszyscy traktujemy ich syna jako naszego kochanego chlopaka :) ale musialo minac sporo czasu, ciezkich chwil zwatpienia zanim zdecydowali sie uruchomic procedure adopcyjną!
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Amchi problem, w tym, ze chyba troche za ostro napisalas swoj pierwszy post :)
Jest w tym co piszesz sporo racji, ale to wcale nie jest tak, ze jest tak duoz dzieci, ktore tylko czekaja na adopcje i mozna sobie od tak, szybko i bezproblemowo adoptowac dziecko. A juz na pewno nie malutkie i mozliwie zdrowe. Ale skoro masz adoptowane dzieci, to pewnie jestes tego swiadoma.
Ja sie zgadzam, ze ciaza i porod sa przereklamowane. Sa przyjemne momenty, ale zasadniczo jest to wielka meczarnia. Przynajmniej dla mnie byla ;) Drugie dziecko najchetniej bym tez adoptowala, ale wiem, jaka to skomplikowana i dluga procedura, wiec prosciej bedzie jednak kolejne dziecko tez samemu sobie "zrobic".
A co do kwesti, czy leczyc bezplodnosc, czy adoptowac, to mysle, ze zalezy od sytuacji. Trzeba chyba wiedziec, do jakiego momentu starac sie o swoje biologiczne, a kiedy trzeba odpuscic i pomyslec o innych opcjach, bo faktycznie zaczyna sie z tego robic "cyrk".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja właśnie zgadzam się częściowo z Ahiu, sama nade wszystko marzyłam zawsze i marzę nadal o dzieciach i ciąży choć boję się jej bardzooo, ale trzeba patrzeć realnie, nie rozumiem kobiet które za wszelką cenę dążą do biologicznego dziecka biorąc mega kredyty i całe swoje życie ustawiając pod kontem badań, lekarzy itp. kilka inseminacji, kilka in vitro;

ja leczę się już 4 lata i czas powiedzieć "dość", znam diagnozę, próbowałam kilku metod, ale widocznie Pan Bóg chce inaczej, nie wiem może jestem dziwna, może uznacie, że się poddałam, może stwierdzicie, że wcale nie chcę dzieci... otóż NIE poddałam się, wciąż mam nadzieję, że zdarzy się cud i uda mi się zajść w upragnioną ciążę i urodzić dziecko, ale nie chcę już tak żyć, w bólach, w stresie fizycznym i psychicznym, a adopcja to nie jest wcale taka straszna droga jak piszecie :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Naskoczyć nie chciałam, ciężko określić swoje emocje w poście na forum, źle odczytałyście moje intencje.

Niemowlaka nie adoptowałam, nawet nie brałam pod uwagę niemowlaka. Adoptowałam rodzeństwo, 2 i 4 latka :) Moja Amelka chodzi już do I klasy :) 4 letni Sebastian jest chory na astmę, ale to nic takiego, leczymy się i jest dobrze, chodzi normalnie do przedszkola, świetnie się rozwija, robi postępy :) Młodszy Maciuś jest zdrowy, chodzi do żłobka.
Na poczatku byliśmy "rodziną zaprzyjaźnioną", braliśmy dzieciaki na weekendy, wakacje, święta. Dzięki temu później było łatwiej z adopcją. Ważne było to żeby ich nie rozdzielać, a mało kto decyduje się na adopcję rodzeństwa. No ale nie bede o tym opowiadać, to nie wątek o adopcji.
Z resztą postanowiłam sobie, że na forum nie bede opowiadać o swoim życiu prywatnym, bo z tego co zauważyłam "wszystko co powiesz zostanie użyte przeciwko tobie" ;) No ale trudno, poszło pękło ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witaj, my również staraliśmy się ponad dwa lata, problemy były podobne jak i u Was. Mimo wielu wątpliwości przystąpiliśmy do inseminacji. Teraz jestem w 10 t.c, na razie wszystko ok. Udało się za pierwszym razem, tak więc nie traccie nadzieji. Dodam że też leczyliśmy się w Gamecie, tylko u innego lekarza. Pozdrawiam i życzę powodzenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Warto wierzyć w cuda!!! na szczęście nie straciłam nadzieji...dziś odebrałam wynik bety 245 nie mogę w to uwierzyć! jesteśmy tacy szczęśliwi podejście nr 1 i udało się!!! Wszystkim dziewczyną znajdującym się w podobnej sytuacji życzę wielę cierpliwości nie traccie nadzieji cuda naprawdę się zdarzają! a dr Śliwiński to anioł na ziemi :-) ale pięknie! Pozdrawiam i podejść do IUI naprawdę warto!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Gratulacje :) dbaj o siebie i maleństwo... super wiadomość!
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Julka super, oby wszystko było dobrze i się rozwijało prawidłowo :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No widzisz Julka, i I IUI czasami się udaje;-) super, gratuluję i życzę spokojnej ciąży:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
dziś jestem po pierwszej IUI, wierzę, że za pierwszym razem też może się udać chociaż nie robimy sobie wielkich nadziei. Z drugiej strony może nie będzie to prima aprilisowy żart ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

My z mezem walczyliśmy 4 lata. Ciagle badana, lekarze, tak naprawdę cale nasze zycie tylko na tym się skupilo. W końcu zdecydowaliśmy się na inseminacje tutaj http://gameta.pl/leczenie-nieplodnosci/inseminacja/ i udało się i to w momencie kiedy już obydwoje stracilismy nadzieje ze kiedykolwiek zostaniemy rodzicami .
Trzeba walczyc! Ja wierze ze każdej z Was się uda czasami niektore z nas po prostu potrzebują więcej czasu, a innym udje się od razu! Trzymam kciuki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

co myślicie o mieszkaniach w Falowcu (71 odpowiedzi)

mam zamair kupić mieskzanie i zastanawiam się nad falowcem

pomóżcie-pomysł na własny biznes (101 odpowiedzi)

podpowiedzcie,co mogłoby wypalić w małym mieście,myślę,by wreszcie wziąć sprawy w swoje...

Jaki wózek polecacie (26 odpowiedzi)

Cześć niebawem rodzi i jeszcze zakup wózka jest przede mną, podobają mi się maxi cosi mura4,...

do góry