Widok
Jak Wasze nastroje w ciąży?
Witajcie. Pytam, bo ostatnmio złapała mnie handra i najlepiej nigdzie bym nie wychodziła tylko płakała w poduszkę właściwie bez powodu. Piszę "bez powodu", ale powodów znajduję mnóstwo: że nie byłam z mężem na spacerze, że nie mam się w co ubrać, że plecy mnie bolą, że jestem niewyspana, że nie udało sie nam nigdzie wyjechać w niedzielę, że robię się gruba i potem nie schudnę i tysiąc innych. Pewnie powiecie, że to nie powód do płaczu i ja przeciez to wiem, ale jak mnie najdzie to nie mogę, no!!! Czy Wy też tak macie?
Hej. Nie jest ciężko o łagodniejszą lub cięższą postać depresji w ciąży, każda z nas inaczej znosi ten stan. Niektóre pełne energii wręcz rozkwitają a inne walczą z mnóstwem wątpliwości, leków, albo jedno i drugie, w zależności od miesiąca czy nawet tygodnia ciąży. Ja się przyznaję do wahań nastrojów, lekkich napadów paniki, pomimo tego, że obserwuję iż generalnie w ciąży (pewnie wpływ okreslonych hormonów) się uspokoiłam, wyciszyłam.
Nie martw się, masz prawo tak włos na czwroro rozdrabniać i płakać z byle powodu, bądź dla siebie wyrozumiała, ale jakby szło to głębiej, mocniej, to porozmawiaj o tych objawach lękach z bliskimi, lekarzem, psychologiem.
Pozdrawiam!
Nie martw się, masz prawo tak włos na czwroro rozdrabniać i płakać z byle powodu, bądź dla siebie wyrozumiała, ale jakby szło to głębiej, mocniej, to porozmawiaj o tych objawach lękach z bliskimi, lekarzem, psychologiem.
Pozdrawiam!
szczerze mówiąc ja tez w ciąży się uspokoiłam, wyciszyłam i generalnie byłam radosna. Ale tak jakoś od tygodnia załapałam dola i ta cała radość prysła. Ale to nie jest tak, że ja jestem cały dzień smutna i przybita. Mogę np. w ciągu dnia śmiać się, uśmiechać, a wieczorem pomyślę sobie o czymś przykrym i już mam płacz na końcu nosa. Myślę, że to nie jest depresja, a po prostu wynik działania hormonów. Jestem w 24 tc, tylko dziwi mnie, że do tej pory nie miałam takich ataków złego humoru.
ja tez w ciazy jestem wyciszona i spokojniejsza. a placz bez powodu bywa ze mnie lapie ale to nie sa jakies doly. po prostu najpierw smieje sie histerycznie a potem rycze - ot tak bez powodu. nie mam jakis zlych nastrojow czy zlych humorow. po prostu czasami sobie rycze i to na prawde bez powodu :)
mysle ze u ciebie to wina hormonow i pewnie minie rownie szybko jak przyszlo :) spoko jak masz ochote to sobie poplacz, wygadaj sie i bedze ci na pewno lzej a potem smiej sie z tego - tak dla zdrowia twojego i maluszka.
mysle ze u ciebie to wina hormonow i pewnie minie rownie szybko jak przyszlo :) spoko jak masz ochote to sobie poplacz, wygadaj sie i bedze ci na pewno lzej a potem smiej sie z tego - tak dla zdrowia twojego i maluszka.
mi się teraz przypomniała pewna sytuacja... Mniej więcej z okresu 15-20 tc.
Mąż pracował przy budowie naszego domku, razem z kolegą. Przyszłam do niego (do męża:)) i koniecznie chciałam buzi. A on chciał najpierw położyć kolejny pustak (nieduży). I niestety ten pustak obluzował się o spadł mi na stopę, bardzo lekko, prawie w ogóle nie bolało. Ale wpadłam w taki szał! Najpierw byłam mega wkurzona, powiedziałam mu, że jest skończonym draniem, bo jakby najpierw mnie pocałował a później wziął się do pracy, to nigdy by się nie zdarzyło tak, że na mnie WIEEEEELKI pustak spada, potem wbiegłam do pokoju, rzuciłam jego komórką o ścianę, zaczęłam płakać na kanapie i byłam zrozpaczona. Przyszedł, patrzył się na mnie i śmiał. Kolega- oczy w słup, nie wiedział, co się dzieje. Ja też zaczęłam się sama z siebie śmiać- a wszystko się działo przez około minutę. Wiem, że takie histeryzowanie to nie powód do chwalenia się, ale... :D Teraz to ze śmiechem wspominamy, bo na szczęście już minęło!
Także, nie martwcie się, to mija!
Mąż pracował przy budowie naszego domku, razem z kolegą. Przyszłam do niego (do męża:)) i koniecznie chciałam buzi. A on chciał najpierw położyć kolejny pustak (nieduży). I niestety ten pustak obluzował się o spadł mi na stopę, bardzo lekko, prawie w ogóle nie bolało. Ale wpadłam w taki szał! Najpierw byłam mega wkurzona, powiedziałam mu, że jest skończonym draniem, bo jakby najpierw mnie pocałował a później wziął się do pracy, to nigdy by się nie zdarzyło tak, że na mnie WIEEEEELKI pustak spada, potem wbiegłam do pokoju, rzuciłam jego komórką o ścianę, zaczęłam płakać na kanapie i byłam zrozpaczona. Przyszedł, patrzył się na mnie i śmiał. Kolega- oczy w słup, nie wiedział, co się dzieje. Ja też zaczęłam się sama z siebie śmiać- a wszystko się działo przez około minutę. Wiem, że takie histeryzowanie to nie powód do chwalenia się, ale... :D Teraz to ze śmiechem wspominamy, bo na szczęście już minęło!
Także, nie martwcie się, to mija!
U mnie z nastrojami różnie, niestety jestem bardziej płaczliwa, częściej się wzruszam(ale tylko w domu).
Jak chodziłam do pracy to chyba jakoś bardziej twarda byłam, odkąd jestem w domu to różnie, najbardziej błaha rzecz mnie wyprowadza z równowagi. Mąż nie za bardzo wie co ma wtedy robić.
Mam nadzieję, że powoli się to wszytsko ustabilizuje.
Jak chodziłam do pracy to chyba jakoś bardziej twarda byłam, odkąd jestem w domu to różnie, najbardziej błaha rzecz mnie wyprowadza z równowagi. Mąż nie za bardzo wie co ma wtedy robić.
Mam nadzieję, że powoli się to wszytsko ustabilizuje.
To wszystko jak najbardziej normalne w ciąży.Ja pamiętam,jak na komuni naszego chrześniaka nagle mi nerwy puściły i się poryczałam,pełno ludzi a ja płaczę i nie mogę się opanować,wtedy jeszcze nie wiedziałm że jestem w ciaży a mąż mnie zdenerwował z jakiejś tam głupoty.Czasem jak w domu sie pokłuciliśmy też potrafiłam wpaść w szał,rzucić się na niego z rękami,a póżniej wychodziłam z domu na samotny spacer i się wyciszałam.Faceci nie mają takich problemów,bo tylko my mamy szalejące hormony,oni co najwyżej nie mogą sie powstrzymać od seksu(testosteron)
hejka.ja powiem ci, ze przez całe 8 miesiecy było super, nie było jakies wiekszych humorów ale teraz kiedy jestem w 38 tc to juz nie daje sobie czasmi rady ze soba, mam podobnie jak ty placze bez powodu,wsciekam sie na meza a nastepnego dnia jestem w euforycznym nastroju.ale poradze ci jedno pomagaja na to spacery, swieze powietrze.!naprawde.
3maj sie bedzie dobrze
3maj sie bedzie dobrze
ja też potrafię się rozpłakać nawet prowadząc samochód jak usłyszę coś w radiu (czasami działa na mnie piosenka, czasami telefony do słuchaczy)
ale nie obserwuję, żebym się wyciszyła, wręcz przeciwnie, momentami jestem bardzo nerwowa, działają na mnie najmniejsze odruchy innych
ale nie obserwuję, żebym się wyciszyła, wręcz przeciwnie, momentami jestem bardzo nerwowa, działają na mnie najmniejsze odruchy innych
url=http://www.maluchy.pl]
[/url]
