Widok
Jak oduczyc dziecko jedzenia w nocy oraz samodzielnego spania?
Juz powoli mam dosyc. Moja mala budzi sie od godz 23.00-24.00 co 2 gora 3 godz na cyca a juz o 6.00 jest obudzona na maxa. Czy juz moge zaczac ja "oszukiwac" i podawac w nocy np wode zamiast piersi czy to jst za wczesnie? Jestem non stop zmeczona a do tego moj mezulek za tydzieen wyplywa :(
Druga sprawa czy ktoras z was ma link do tej ksiazki "Kazdy mozee nauczyc sie spac" Czy jakos tak. Ewentulanie jakie metody stosowalyscie zeby oduczyc zasypiania na rekach. Dodam ze Mala zasypia kolo 19.30-20.00.
Dziekuje z gory
Druga sprawa czy ktoras z was ma link do tej ksiazki "Kazdy mozee nauczyc sie spac" Czy jakos tak. Ewentulanie jakie metody stosowalyscie zeby oduczyc zasypiania na rekach. Dodam ze Mala zasypia kolo 19.30-20.00.
Dziekuje z gory
sanszajn,
pytanie czy chcesz nadal karmić piersią czy nie. My spaliśmy z synem do 16 mc i do tej pory był karmiony w nocy na żądanie.
Jak go przenieśliśmy do łóżeczka, to od razu odstawiłam go od piersi i zaczął przesypiać pół nocy bez problemu.
Adaś zasypiał tylko przy piersi, a potem z butelką w łóżeczku a ja obok.
Jak zaczniesz podawać wodę to nic to nie zmieni bo i tak będziesz musiała do córki wstać a chyba nie o to chodzi. Poza tym skoro je w nocy widocznie ma jeszcze taką potrzebę.
pytanie czy chcesz nadal karmić piersią czy nie. My spaliśmy z synem do 16 mc i do tej pory był karmiony w nocy na żądanie.
Jak go przenieśliśmy do łóżeczka, to od razu odstawiłam go od piersi i zaczął przesypiać pół nocy bez problemu.
Adaś zasypiał tylko przy piersi, a potem z butelką w łóżeczku a ja obok.
Jak zaczniesz podawać wodę to nic to nie zmieni bo i tak będziesz musiała do córki wstać a chyba nie o to chodzi. Poza tym skoro je w nocy widocznie ma jeszcze taką potrzebę.
moja mloda przestała jesc w nocy jakis miesiac temu
budzila sie na butle zawsze kolo 2 czasem jak byla chora i budzila sie w nocy to tylko butla moglam ja uspiac ponownie wiec zdarzaly sie i dwie podubki
w koncu powiedzialam dosc :) odstawilam drastycznie, gdy pierwszej nocy sie obudzila po prostu nie dostala butli, plakala buntowala sie przez jakies 1,5 h i zasneła, 2giej nocy obudzila sie ale juz nie bylo problemu z zasnieciem
poszlo nam gladko ale to nie znaczy ze sie nie budzi w nocy :/
budzila sie na butle zawsze kolo 2 czasem jak byla chora i budzila sie w nocy to tylko butla moglam ja uspiac ponownie wiec zdarzaly sie i dwie podubki
w koncu powiedzialam dosc :) odstawilam drastycznie, gdy pierwszej nocy sie obudzila po prostu nie dostala butli, plakala buntowala sie przez jakies 1,5 h i zasneła, 2giej nocy obudzila sie ale juz nie bylo problemu z zasnieciem
poszlo nam gladko ale to nie znaczy ze sie nie budzi w nocy :/
ja już przestałam karmić piersią i moja Mała budzi się raz na mleko w nocy.to jeszcze mi aż tak nie przeszkadza, ale jak karmiłam piersią to tylko tak zasypiała, ale jak skończyłam to muszę ja lulać, żeby zasnęła a waży już ok. 10kg więc ciężko jak cholera.dodam, że trochę to trwa zanim uśnie, jak pół godziny to jeszcze, ale czasem to nawet do godziny dochodzi. z tym właśnie mam duży problem, bo nie wiem jak ją nauczyć samej zasypiać. Mamusie, jak sobie z tym poradziłyście?
U nas było podobnie, w naszym przypadku podziałało dawanie przed snem mleka z kaszką. Przez jakiś czas budził się jeszcze ze 2 razy w nocy ale wtedy dostawał wodę - ale podgrzana do takiej temp jak zazwyczaj mleko. Po jakimś tygodniu budził się tylko raz, a po ok. 2-3 tygodniach zaczął przesypiać całe noce. Chyba się zorientował, że "nie opłaca" mu się budzić bo i tak dostanie tylko wodę.
Pierwsze kilka nocy było może cięższych bo trochę marudził w nocy, ale szybko się Mały ogarnął. Na początku też dawaliśmy zimną wodę - ale chyba się od niej rozbudzał i nie pomagało - dopiero podgrzana woda poskutkowała.
A jeżeli chodzi o zasypianie na rękach - to na początku odkładaliśmy go jak był taki "półśniety" - że coś tam jeszcze kumał że jest odkładany do łóżeczka. I stopniowo odkładaliśmy coraz wcześniej. Teraz po kąpieli jest odkładany i czasami trochę marudzi i zaczyna płakać, ale wtedy bierzemy na ręce - przytulamy i jak się uspokaja to odkładamy z powrotem do łóżeczka. Nie jest jeszcze idealnie ale z ok 10 wyjmowań skróciło się do max 2.
Pierwsze kilka nocy było może cięższych bo trochę marudził w nocy, ale szybko się Mały ogarnął. Na początku też dawaliśmy zimną wodę - ale chyba się od niej rozbudzał i nie pomagało - dopiero podgrzana woda poskutkowała.
A jeżeli chodzi o zasypianie na rękach - to na początku odkładaliśmy go jak był taki "półśniety" - że coś tam jeszcze kumał że jest odkładany do łóżeczka. I stopniowo odkładaliśmy coraz wcześniej. Teraz po kąpieli jest odkładany i czasami trochę marudzi i zaczyna płakać, ale wtedy bierzemy na ręce - przytulamy i jak się uspokaja to odkładamy z powrotem do łóżeczka. Nie jest jeszcze idealnie ale z ok 10 wyjmowań skróciło się do max 2.
ja mam książkę w pdfie - mogę przesłać
zaleca się żeby metodę stosować u dzieci nie młodszych niż 6 miesięcy - u nas właściwie wystarczyła jedna noc i jeden dzień żeby Mała się przestawiła - teraz budzi się jeden raz około 5 nad ranem i wystarczy, że ją przytulę, a czasami jak zobaczy, że wchodzę do jej pokoju to się już sama kładzie i przestaje płakać. Nie mamy też kłopotu z dziennymi drzemkami - nadchodzi ich pora, robimy siusiu, myjemy łapki, czytamy książeczkę i do łóżeczka.
U nas metoda się sprawdziła i to błyskawicznie, więc gorąco polecam :-)
zaleca się żeby metodę stosować u dzieci nie młodszych niż 6 miesięcy - u nas właściwie wystarczyła jedna noc i jeden dzień żeby Mała się przestawiła - teraz budzi się jeden raz około 5 nad ranem i wystarczy, że ją przytulę, a czasami jak zobaczy, że wchodzę do jej pokoju to się już sama kładzie i przestaje płakać. Nie mamy też kłopotu z dziennymi drzemkami - nadchodzi ich pora, robimy siusiu, myjemy łapki, czytamy książeczkę i do łóżeczka.
U nas metoda się sprawdziła i to błyskawicznie, więc gorąco polecam :-)
sanszaj książeczka poszła!
iza - podaj maila, bo nie masz w profilu
U mnie to długa historia - Mała przesypiała całe noce kiedy skończyła 3mc i tak pięknie było do kiedy nie zaczęły wychodzić pierwsze ząbki czyli około 5 miesiąca. Kiedy wyszły uspokoiło się i była jedna nocna pobudka, która mi jakoś szczególnie nie przeszkadzała. Przy każdych zębach powtórka z rozrywki a potem powrót do jednej pobudki. Kiedy miała 13mc przestawiła się na 4-7 pobudek! Najpierw dzielnie przesypiała 3-4 godziny po czym budziła się co 45minut - 1,5h. Chdziłam jak zombi i na początku stycznia powiedziałam dość!!! Mila miała wówczas 14mc. Mieliśmy tydzień przerwy ze względu na rota wirusa - Mała nie chciała pić nic poza moim mlekiem, więc karmiłam ją także w nocy. Ale po chorobie przestawienie się na przesypianie nocy bez pobudek trwało dokładnie jedną noc.
iza - podaj maila, bo nie masz w profilu
U mnie to długa historia - Mała przesypiała całe noce kiedy skończyła 3mc i tak pięknie było do kiedy nie zaczęły wychodzić pierwsze ząbki czyli około 5 miesiąca. Kiedy wyszły uspokoiło się i była jedna nocna pobudka, która mi jakoś szczególnie nie przeszkadzała. Przy każdych zębach powtórka z rozrywki a potem powrót do jednej pobudki. Kiedy miała 13mc przestawiła się na 4-7 pobudek! Najpierw dzielnie przesypiała 3-4 godziny po czym budziła się co 45minut - 1,5h. Chdziłam jak zombi i na początku stycznia powiedziałam dość!!! Mila miała wówczas 14mc. Mieliśmy tydzień przerwy ze względu na rota wirusa - Mała nie chciała pić nic poza moim mlekiem, więc karmiłam ją także w nocy. Ale po chorobie przestawienie się na przesypianie nocy bez pobudek trwało dokładnie jedną noc.
Wartuziaczku czy ja też mogę prosić o przesłanie tej książeczki na vioolla@poczta.fm?
Kurcze, mam podobny problem jak dziewczyny. Mój synek też budzi się w nocy średnio co 45 min, ale cycka dostaje raz ok. godz. 1.00-2.00, a potem około 6.03 - 7.30. Jak daję mu wodę, to nie chce pić. Ząbki mu jeszcze nie wychodzą, bo ostatnio pytałam o to naszego pediatry. Nie wiem już co z tym robić. A i skubaniec nauczył się zasypiać w bujaczku, jest to niestety efekt przeziębienia, bo wtedy miał taki katar, że w pozycji leżącej nie mógł oddychać. No i teraz inaczej nie chce.
Kurcze, mam podobny problem jak dziewczyny. Mój synek też budzi się w nocy średnio co 45 min, ale cycka dostaje raz ok. godz. 1.00-2.00, a potem około 6.03 - 7.30. Jak daję mu wodę, to nie chce pić. Ząbki mu jeszcze nie wychodzą, bo ostatnio pytałam o to naszego pediatry. Nie wiem już co z tym robić. A i skubaniec nauczył się zasypiać w bujaczku, jest to niestety efekt przeziębienia, bo wtedy miał taki katar, że w pozycji leżącej nie mógł oddychać. No i teraz inaczej nie chce.
to ja mam to samo. z tym, ze Mikolaj ma juz 1,5 roku. spi sam w swoim lozeczku, ale to my z mezem musimy go lula. nie da rady zeby bylo to jedno z nas. Miko lata wtedy po domu i patrzy gdzie jest drugi rodzic. takze u nas jeszcze problem z zasypianiem. jak sie juz uda to spi u siebie. dzisiaj w nocy sie udalo i tylko 2 razy wstal na kaszke. zanim sie polozymy wypije cala butle kaszy, pozneij 2 w nocy i 1 nad ranem. w dzien nie je praktycznie nic. juz tez nie moge wytrzymac. a dodam jeszcze, ze jak w dzien zobaczy kaszke to pluje, placze i jest caly cyrk.
Nie miałam czasu doczytać wypowiedzi koleżanek, ale moja porada brzmi następująco:
Przerzuć się na mleko modyfikowane na noc. Wieczorem podaj kaszkę na kolacje, a potem jeśli obudzi się na karmienie podaj mleko modyfikowane. Będziesz wiedziała ile dziecko zjadło a do tego nie pozostawisz je z poczuciem głodu, bo tego tak szybko sie nie da wyeliminować. Po modyfikowanym dziecko powinno dłużej spać. Jeśli nie śpi zmieszaj z odrobią kaszki żeby zagęścić i wtedy może będzie sukces. Jeśli dziecko zacznie sypiać dłużej to samo wyeliminuje karmienie nocne. Aha odradzam też usypianie przy butli. U nas potwierdziło się to że jesli dawaliśmy małej butle przy wieczornym usypianiu to młoda gdy przebudziła sie w nocy to nie potrafiła zasnąć bez butli. Taki nawyk. Pozbyliśmy się nawyku ( u nas chodziło o sok) i Mała zaczęła pięknie przesypiać noce. Dziś do 8:30 od 21:00. Hurra.
Bardzo ważne okazały się u nas rytuały dotyczące samego usypiania. Poczytaj te książkę, o tym że każde dziecko może nauczyc sie samo zasypiać. My nie wdrożyliśmy tego systemu narazie, ale bardzo dużo nam ta książka wyjaśniła i musze się zgodzić w 100% co do treści w niej przedstawionych. Jak będziesz chciała daj znać podeslę ci na maila. Dostałam ją od forumki HanniB. i jestem jej bardzo za to wdzięczna.
Przerzuć się na mleko modyfikowane na noc. Wieczorem podaj kaszkę na kolacje, a potem jeśli obudzi się na karmienie podaj mleko modyfikowane. Będziesz wiedziała ile dziecko zjadło a do tego nie pozostawisz je z poczuciem głodu, bo tego tak szybko sie nie da wyeliminować. Po modyfikowanym dziecko powinno dłużej spać. Jeśli nie śpi zmieszaj z odrobią kaszki żeby zagęścić i wtedy może będzie sukces. Jeśli dziecko zacznie sypiać dłużej to samo wyeliminuje karmienie nocne. Aha odradzam też usypianie przy butli. U nas potwierdziło się to że jesli dawaliśmy małej butle przy wieczornym usypianiu to młoda gdy przebudziła sie w nocy to nie potrafiła zasnąć bez butli. Taki nawyk. Pozbyliśmy się nawyku ( u nas chodziło o sok) i Mała zaczęła pięknie przesypiać noce. Dziś do 8:30 od 21:00. Hurra.
Bardzo ważne okazały się u nas rytuały dotyczące samego usypiania. Poczytaj te książkę, o tym że każde dziecko może nauczyc sie samo zasypiać. My nie wdrożyliśmy tego systemu narazie, ale bardzo dużo nam ta książka wyjaśniła i musze się zgodzić w 100% co do treści w niej przedstawionych. Jak będziesz chciała daj znać podeslę ci na maila. Dostałam ją od forumki HanniB. i jestem jej bardzo za to wdzięczna.
Twoja córeczka jest juz dość duża i o ile ładnie przybiera na wadze to, w mojej opinii, nie ma potrzeby karmienia w nocy - nie ma znaczenia czy pierś czy butla.
Ja karmiłam piersią do 8 miesiąca życia i przestałam z powodu powrotu do pracy, a mimo to już od 4 miesiąca życia nie karmiłam synka w nocy, bo ładnie przybierał na wadze i jak się budził to dawałam tylko wodę (możesz postawić buteleczkę wody na grzejniku w pokoju córeczki i zawsze będzie ciepła do picia). Raz czy dwa zdarzyło się, że dostał mleko, ale ewidentnie cierpiał z powodu ząbków i to pomogło u zasnąć.
Mój mały (ma obecnie 14 miesięcy) od chyba 6 miesiąca życia oprócz piersi na noc dostawał trochę kaszy i to mu wystarczyło, żeby przespał noc. Jak wyłączyłam już karmienie piersią to dostaje tylko kaszkę półpłynną z butli ok. 150 ml.
Ostatnio budził Nam się w nocy po kilka razy i marudził, bo wiedział doskonale, że jak zapłacze to do niego przyjdziemy, więc zaczęliśmy dwa dni temu stosować metodę usypiania 3-5-7 i mimo, że po włożeniu do łóżeczka płacze kilkanaście minut to warto, bo od razu są efekty i przesypia całe noce bez żadnej pobudki od 20.00 do 6.00 (w tej metodzie nie chodzi tylko o umiejętność samodzielnego zasypiania, ale równieżo umiejętność przesypiania całej nocy i samodzielnego usypiania jeżeli w nocy się dziecko przebudzi). Metodę stosujemy dwa dni i histeria była tyko pierwszego dnia, wczoraj już płakał tylko 10 minut, a potem pięknie sam zasnął. Ciekawa jestem jak będzie dzisiaj.
Życzę powodzenia.
Ja karmiłam piersią do 8 miesiąca życia i przestałam z powodu powrotu do pracy, a mimo to już od 4 miesiąca życia nie karmiłam synka w nocy, bo ładnie przybierał na wadze i jak się budził to dawałam tylko wodę (możesz postawić buteleczkę wody na grzejniku w pokoju córeczki i zawsze będzie ciepła do picia). Raz czy dwa zdarzyło się, że dostał mleko, ale ewidentnie cierpiał z powodu ząbków i to pomogło u zasnąć.
Mój mały (ma obecnie 14 miesięcy) od chyba 6 miesiąca życia oprócz piersi na noc dostawał trochę kaszy i to mu wystarczyło, żeby przespał noc. Jak wyłączyłam już karmienie piersią to dostaje tylko kaszkę półpłynną z butli ok. 150 ml.
Ostatnio budził Nam się w nocy po kilka razy i marudził, bo wiedział doskonale, że jak zapłacze to do niego przyjdziemy, więc zaczęliśmy dwa dni temu stosować metodę usypiania 3-5-7 i mimo, że po włożeniu do łóżeczka płacze kilkanaście minut to warto, bo od razu są efekty i przesypia całe noce bez żadnej pobudki od 20.00 do 6.00 (w tej metodzie nie chodzi tylko o umiejętność samodzielnego zasypiania, ale równieżo umiejętność przesypiania całej nocy i samodzielnego usypiania jeżeli w nocy się dziecko przebudzi). Metodę stosujemy dwa dni i histeria była tyko pierwszego dnia, wczoraj już płakał tylko 10 minut, a potem pięknie sam zasnął. Ciekawa jestem jak będzie dzisiaj.
Życzę powodzenia.
Moja mala skonczyla rok,od 5 miesiaca nie karmie jej wogle w nocy dostaje butle o 19-30 i idzie spac do 6-7.Tyle że my jedziemy od urodzenia na modyfikowaznym.
U nas problem to teraz spanie w naszym lóżku, 3 tyg temu mała ostro zachorowałam miala wysoka goraczke do tego trzeba bylo jej podawać w nocy antybiotyk wiec spała z nami.Jak wyzdrowiala to znów wrocila do siebie tyle ,ze teraz budzi sie okolo 24 i chce do nas:-(o ile nie padam na pysk to tak dlugo ją lulam az zasnie i wkladam do lóżeczka ale czesto jest tak ,ze za chwile wstaje do pracy więc biore ja do nas zeby choć troche jeszcze pospać.No i takie błędne koło:-(((
jedyny pozytek z tego ,ze spi z nami to ,ze sie nie budzi o 6 tylko o 8-9:-)
U nas problem to teraz spanie w naszym lóżku, 3 tyg temu mała ostro zachorowałam miala wysoka goraczke do tego trzeba bylo jej podawać w nocy antybiotyk wiec spała z nami.Jak wyzdrowiala to znów wrocila do siebie tyle ,ze teraz budzi sie okolo 24 i chce do nas:-(o ile nie padam na pysk to tak dlugo ją lulam az zasnie i wkladam do lóżeczka ale czesto jest tak ,ze za chwile wstaje do pracy więc biore ja do nas zeby choć troche jeszcze pospać.No i takie błędne koło:-(((
jedyny pozytek z tego ,ze spi z nami to ,ze sie nie budzi o 6 tylko o 8-9:-)
u nas bylo tak:
mlody do 3 miesiaca budzil sie co 2-3 godziny na mleko mimo, ze od poczatku jest na mm bo nie karmilam piersia..
pojechalismy do wspanialego pediatry, ktory uratowal nam zycie :):):)
powiedzial, ze dziecko max do 3miesiaca moze jesc w nocy a po 3 miesiacu koniecznie trzeba zrezygnowac z nocnego karmienia bo zołądek dziecka musi odpoczac..tak jak u doroslego! przeciez my w nocy nie jemy wiec i dziecko musi odpoczac i zregenerowac zoladek na nastepny dzien! jak ja to uslyszalam to byl to dla mnie kosmos!
pan doktor powiedzial, ze jedzenie nocne to nie glód tylko nawyk, ko\tory rodzice sami wyrobili u dziecka :) czyli budze sie w nocy i zapłacze too mama od razu da mi jesc!.. a dziecko nie zawsze placze bo jest glodne, czasem chce sie przytulic, czasem cos mu sie przysni, zasem chce pic, a czsem tylko sprawdzic czy mama jest obok..
zalecil nam aby przetrzymac dziecko jak dlugo sie da..to znaczy brac na rece, tulic, glaskac, spiewac dac troszke wody ale tez nie duzo bo bedzie kolejny nawyk typu płacz-butla z woda.. no i tak robilam przez tydzien! to byl koszmar! mlody budzil sie co 10min bralam go tulilam, odkladalam i za chwile to samo...tak prawie przez tydzien, bylam nieprzytomna, niewyspana i zrezygnowana !az tu szosta noc i mlody spi...cala noc przespal bez placzu, marudzenia bez jedzenia!
Obecnie mlody ma ponad pol roku i ostatnie karmienie ma 0 20:30 a kolejne dopiero o 7:00 rano! my jestesmy wyspani a mlodemu tez niczego nie brakuje :)
najwazniejsze w tej metodzie jest jedno drogie mamy ! UŚWIADOMIC SOBIE, ZE DZIECKO NIE UMRZE Z GŁODU JAK W NOCY NIE DOSTANIE JESC! WIEM, ZE CIEZKO PATRZEC JAKDZIECIATKO PLACZE, SERCE NIE WYTRZYMUJE, ALE TRZEBA PAMIETAC, ZE ROBIMY TO DLA JEGO DOBRA I JEGO ZDROWIA!! sa chwile zwatpienia kiedy nie masz sily juz utrzymac powiek bo chce sie spac, najlepiej da butle i tyle ale wierzcie, ze warto sie przemeczyc :)
ten pan doktor jest dla ordynatorem oddzialu dzieciecego wiec wiem, ze zna sie na swojej robocie a do tego sam jest dziadkiem wiec wiem, ze nie skrzywdzi mojego synka :)
mlody do 3 miesiaca budzil sie co 2-3 godziny na mleko mimo, ze od poczatku jest na mm bo nie karmilam piersia..
pojechalismy do wspanialego pediatry, ktory uratowal nam zycie :):):)
powiedzial, ze dziecko max do 3miesiaca moze jesc w nocy a po 3 miesiacu koniecznie trzeba zrezygnowac z nocnego karmienia bo zołądek dziecka musi odpoczac..tak jak u doroslego! przeciez my w nocy nie jemy wiec i dziecko musi odpoczac i zregenerowac zoladek na nastepny dzien! jak ja to uslyszalam to byl to dla mnie kosmos!
pan doktor powiedzial, ze jedzenie nocne to nie glód tylko nawyk, ko\tory rodzice sami wyrobili u dziecka :) czyli budze sie w nocy i zapłacze too mama od razu da mi jesc!.. a dziecko nie zawsze placze bo jest glodne, czasem chce sie przytulic, czasem cos mu sie przysni, zasem chce pic, a czsem tylko sprawdzic czy mama jest obok..
zalecil nam aby przetrzymac dziecko jak dlugo sie da..to znaczy brac na rece, tulic, glaskac, spiewac dac troszke wody ale tez nie duzo bo bedzie kolejny nawyk typu płacz-butla z woda.. no i tak robilam przez tydzien! to byl koszmar! mlody budzil sie co 10min bralam go tulilam, odkladalam i za chwile to samo...tak prawie przez tydzien, bylam nieprzytomna, niewyspana i zrezygnowana !az tu szosta noc i mlody spi...cala noc przespal bez placzu, marudzenia bez jedzenia!
Obecnie mlody ma ponad pol roku i ostatnie karmienie ma 0 20:30 a kolejne dopiero o 7:00 rano! my jestesmy wyspani a mlodemu tez niczego nie brakuje :)
najwazniejsze w tej metodzie jest jedno drogie mamy ! UŚWIADOMIC SOBIE, ZE DZIECKO NIE UMRZE Z GŁODU JAK W NOCY NIE DOSTANIE JESC! WIEM, ZE CIEZKO PATRZEC JAKDZIECIATKO PLACZE, SERCE NIE WYTRZYMUJE, ALE TRZEBA PAMIETAC, ZE ROBIMY TO DLA JEGO DOBRA I JEGO ZDROWIA!! sa chwile zwatpienia kiedy nie masz sily juz utrzymac powiek bo chce sie spac, najlepiej da butle i tyle ale wierzcie, ze warto sie przemeczyc :)
ten pan doktor jest dla ordynatorem oddzialu dzieciecego wiec wiem, ze zna sie na swojej robocie a do tego sam jest dziadkiem wiec wiem, ze nie skrzywdzi mojego synka :)
Och u mnie temat częstych pobudek w nocy również na tapecie... Właśnie dziś w nocy rozpoczęliśmy z mężem terapię wstrząsową u naszej córeczki bo ze zmęczenia nie dawałam już rady.
Ale od początku córcia ma 5 m-cy i karmię ją wyłącznie piersią. Próbowałam wprowadzać przeróżne mleka modyfikowane ale żadne nie pasowało bo albo wymiotowała albo wcale nie chciała pić ich z butli. W końcu po konsultacji z pediatrą zaczęłam od 2 dni przed snem wprowadzać kaszkę. Wybrałam Sinlac gdyż nie zawiera glutenu, laktozy, białek mleka krowiego oraz sojowego. Więc bardzo bezpieczna na start dla brzuszka maluszka. Przy pierwszym karmieniu mała krzywiła się bo wiadomo dziwne to dla niej było i na dodatek z łyżeczki :) Wczoraj zjadła już całą porcję startową więc byłam przeszęśliwa że w końcu zaskoczyła! Ale mimo kaszki i doładowania z piersi nadal się budziła w nocy co 2 godziny. Doszliśmy z mężem do wniosku że to kwestia przyzwyczajenia niż głodu więc dzisiejszej nocy jak budziła się co 2h to na początku dawaliśmy podgrzaną wodę z butli ale pluła więc próbowaliśmy ją uśpić. Bunt był ogromny za pierwszym razem nie spała 2h aż do następnego karmienia piersią. Potem przespała ponad 4h :) i gdy przebudziła się po kolejnych 2h - wystarczyła chwila tulenia i jej ulubiona melodia z karuzeli po czym dziecko usnęło! i tak jestem dziś w końcu wyspana bo moje dziecko jadło w nocy co 4h a to jak na pierwszą noc eksperymentu uważam za sukces :))
Ale od początku córcia ma 5 m-cy i karmię ją wyłącznie piersią. Próbowałam wprowadzać przeróżne mleka modyfikowane ale żadne nie pasowało bo albo wymiotowała albo wcale nie chciała pić ich z butli. W końcu po konsultacji z pediatrą zaczęłam od 2 dni przed snem wprowadzać kaszkę. Wybrałam Sinlac gdyż nie zawiera glutenu, laktozy, białek mleka krowiego oraz sojowego. Więc bardzo bezpieczna na start dla brzuszka maluszka. Przy pierwszym karmieniu mała krzywiła się bo wiadomo dziwne to dla niej było i na dodatek z łyżeczki :) Wczoraj zjadła już całą porcję startową więc byłam przeszęśliwa że w końcu zaskoczyła! Ale mimo kaszki i doładowania z piersi nadal się budziła w nocy co 2 godziny. Doszliśmy z mężem do wniosku że to kwestia przyzwyczajenia niż głodu więc dzisiejszej nocy jak budziła się co 2h to na początku dawaliśmy podgrzaną wodę z butli ale pluła więc próbowaliśmy ją uśpić. Bunt był ogromny za pierwszym razem nie spała 2h aż do następnego karmienia piersią. Potem przespała ponad 4h :) i gdy przebudziła się po kolejnych 2h - wystarczyła chwila tulenia i jej ulubiona melodia z karuzeli po czym dziecko usnęło! i tak jestem dziś w końcu wyspana bo moje dziecko jadło w nocy co 4h a to jak na pierwszą noc eksperymentu uważam za sukces :))

sanszajn, czy ja moge tez prosic o maila z ksiązką? alpabe@poczta.onet.pl
Hmmm,moj maluch zasypai przy piersi, oczywiscie. Ewentualnie w bujaku. I tak się zastanawiam, jak tu sie zabrac do tego samodzielnego zasypiania.
Oprócz maluszka w domu mam jeszcze 3-latkę, ktora do spania ostatnia...Czasem nawet budzi sie częsciej niz mały...Juz nie mamy patentu na te nasze dzieci, hehe...
Hmmm,moj maluch zasypai przy piersi, oczywiscie. Ewentualnie w bujaku. I tak się zastanawiam, jak tu sie zabrac do tego samodzielnego zasypiania.
Oprócz maluszka w domu mam jeszcze 3-latkę, ktora do spania ostatnia...Czasem nawet budzi sie częsciej niz mały...Juz nie mamy patentu na te nasze dzieci, hehe...
Jak 3 miesące temu pierwszy raz przeczytałam ta książkę "Każde dziecko...." to stwierdziłam że jest do bani:) Ale jak miesiąc temu młoda co noc urządzała mi awantury o 4 rano i uspakajała się dopiero jak ziełam ją do siebie do łóżka przeczytałam ją jeszcze raz i postanowiłam zastosować metodę 3-5-7. Choć przyznaję się bez bicia że zastosowałam tylko 3 minuty:) Ale podziałało. młoda darła się jedną noc w niebogłosy, zostawiałam ją na 3 minuty 3 razy w między czasie ją uspakajała, sece mi się krajało ale teraz mam spokój. następnej nocy też się obudziła ale już nie krzyczała tylko grzecznie się bawiła i później zasypiała.
Od miesiąca śpi całą noc u siebie. budzi się na jedzenie ale na razie jej na to pozwalam bo ona mało je i nie waży za dużo więc przynajmniej w nocy nadrabia. ale nie urządza już awantur!
Powodzenia dziewczyny! najważniejsza jest wytrwałość!!!
Od miesiąca śpi całą noc u siebie. budzi się na jedzenie ale na razie jej na to pozwalam bo ona mało je i nie waży za dużo więc przynajmniej w nocy nadrabia. ale nie urządza już awantur!
Powodzenia dziewczyny! najważniejsza jest wytrwałość!!!
No ja tez mam nadzieję, że się wkoncu nauczy bo ja juz wysiadam powoli. Mój mąż akurat wraca więc będziemy to trenowac i wierzyc, ze wkońcu się uda bo mój mały spi najwyzej 2h pod rząd a potem nawet jak nie jest glodny to i tak sie kreci i wierci i porykuje pojękuje że trzeba go wziąśc a ja juz przeważnie o4 kapituluje i biore go do siebie a wtedy cyecek w ruch bo jak mnie czuje to tylko je zmienia a ja zeby chociaz troche się zdrzemna bo to nawet nie sen jest to mu na to pozwalam ehh musi się to skończyc tym bardziej, ze w dzien ladnie je to w nocy aż tyle mu nie potrzeba. Czasami mam wrazenie ze poprostu się bawi i traktuje mnie jako smoczek.
tez czytałam tę książke ale wg mnie nic twórczego tam sie nie dowiedziałam, ale przyznaje ze czytałam ja wybiórczo :)
ja mam pytanie nastepujące
Zuzia nie ma problemu z zasypianiem tylko z budzeniem nocnym
zdarzaja jej sie przespane nocxe ale zdarza sie jej rowniez budzic w nocy wtedy najszczeciej laduje z nami w lozku z naszego wygodnictwa i moje pytanie czy do nocnych pobudek tez stosujecie metodę 3-5-7?
co do tej metody tez ja stosowałąm i jest rewelacyjna dziecko szybko łapie choc pierwsze 2 dni były ciezkie tzn płaczące
ja mam pytanie nastepujące
Zuzia nie ma problemu z zasypianiem tylko z budzeniem nocnym
zdarzaja jej sie przespane nocxe ale zdarza sie jej rowniez budzic w nocy wtedy najszczeciej laduje z nami w lozku z naszego wygodnictwa i moje pytanie czy do nocnych pobudek tez stosujecie metodę 3-5-7?
co do tej metody tez ja stosowałąm i jest rewelacyjna dziecko szybko łapie choc pierwsze 2 dni były ciezkie tzn płaczące
jak karmisz to mala sie budzi bo jest glodna mleko matki szybko sie trawi ja karmialm 20 msc i do tego memmentu sie budzila w nocy bo mm odpadalo bo nie chciala dala sobie siana przezylam wazniejsza i do tej pory tak jets moja corka ktora ma teraz 2,5 roku jets zdrowa i wlasnie teraz nauczyla sie wysmarkiwac nos do chusteczki bo wczensiej nie miala kataru tak wiec jeste dumna z tego co jej dalam a odstawilam bo nie jadal caly dzien nic tylko cyc w nocy ale juz duza byla i koniec z jedzeniem w nocy jest na zawlkym jedzeni od odstawienia zadnych mm a ze je jak maly ptaszek i tez zyje ale jest zdrowa chodzi do przedszkola w domu gole stpy i okno otwarte przynajmniej jetsem z siebie dumna wsypie sie po smierci.Chodzi do przedszkola i jest zdrowa .zastanow sie do dla Ciebie jest wazne czy mala i piers czy spanie i mm
a to nie prawda mój mały jest od urodzenia na cycusiu a katar od urodzenia jak miał tak ma więc to nie zalezy.choć odpukac nie chorował jak ja bylam chora wiec to jest faktycznie plus.tylko problem zaczyna się jak dziecko co godzine się budzi co innego jak co3 chociaż jak co godzine to już watpie ze z glodu:((a moj tak ma niestety
bylam u pediatry i najpierw to bylo normalne bo ze po urodzeniu dzieci tak maja a potem ze zima i ze grzejemy w domu to tylko nasivin soft i cebion no ale ma takie niewielki eglutki jeszcze wiec nie wiem ja podejrzewam ze to nawet na jakis kurz moze byc alergia ale sama juz glupia jestem. bo ogolnie to ma AZS wiec moze i to jest powod ale nasza pediatra zawsze mowi ze wszystko ok.dopiero jak ostatnio wyskoczyly mu takie typowe plamki na AZS to juz nie mowila ze to nic takiego jakby tak powiedziala to odrazu bym wyszla.
wysłane - przepraszam, że dopiero teraz, ale wybyłam do pracy.
Agitka - my nie mieliśmy problemu z zasypianiem wieczorem, a właśnie z zasypianiem w nocy - wg tego co jest napisane w książce takie dzieci łatwiej nauczyć samodzielnego zasypiania po przebudzeniu w nocy. I wiesz co - masz racje - w tej książce są same oczywistości, ale niezwykle skuteczne ;-)
Agitka - my nie mieliśmy problemu z zasypianiem wieczorem, a właśnie z zasypianiem w nocy - wg tego co jest napisane w książce takie dzieci łatwiej nauczyć samodzielnego zasypiania po przebudzeniu w nocy. I wiesz co - masz racje - w tej książce są same oczywistości, ale niezwykle skuteczne ;-)
Dzis w nocy po raz pierwszy probowalismy Mala oduczyc jedzenia w nocy. Moj mezulek podawal jej wode i kolysal. Plakala najpierw przez 50 min, potem sie normalnie obudzila jak na kamrmienie po 2 godz ale juz mniej plakala, i jeszcze raz tak samo... spala potem do 7.30 co dla niej jest baaaardzo dlugo.
Ja jeszcze mam zamiar ja karmic w ciagu dnia min 2 razy ale juz w nocy chcialabym przestac. W dzien je bez problemu w sumie wszystko, wczoraj nawet po kaszce na noc zjadla kromke chleba z maslem. A co do chorowania... juz 2 razy przechodzila obustronne zapalenie ucha, prawdo podobnie od kataru a jest tylko na piersi wiec tu nie ma reguly. A jak ja bede bardzej wyspana to bede miala wiecej cierpliwosci dla mojej corki, chce dla niej jak najlepiej ale zdarzylo mi sie juz raz na nia podniesc glos bo bylam bardzo zmeczona... wiec musimy oszukac brzuszek. Jak sie uda to super jak nie trudno jakos dam rade. Ale jestem dobrej mysli.
Ja jeszcze mam zamiar ja karmic w ciagu dnia min 2 razy ale juz w nocy chcialabym przestac. W dzien je bez problemu w sumie wszystko, wczoraj nawet po kaszce na noc zjadla kromke chleba z maslem. A co do chorowania... juz 2 razy przechodzila obustronne zapalenie ucha, prawdo podobnie od kataru a jest tylko na piersi wiec tu nie ma reguly. A jak ja bede bardzej wyspana to bede miala wiecej cierpliwosci dla mojej corki, chce dla niej jak najlepiej ale zdarzylo mi sie juz raz na nia podniesc glos bo bylam bardzo zmeczona... wiec musimy oszukac brzuszek. Jak sie uda to super jak nie trudno jakos dam rade. Ale jestem dobrej mysli.
sanszajn dzięki, że chciałaś mi wysłać, ale wiesz już dostałam od innej Mamusi z forum więc nie musisz wysyłać jeszcze raz. biorę się za czytanie, jestem nastawiona na tak, ale boję się, ze nie wytrzymam tego płaczu... że będzie mi jej żal. ale myślę, że na pewno spróbuję.....pozdrawiam dziewczyny i życzę wytrwałości
pamietam jak bylam niania i zajmowalam sie takim maluchem, mama na noc miala nastepna nianie z ktorej chciala zrezygnowac i do tego zatrudnila cos na ksztalt super niani ktora w 3 noce oduczyla nocnego jedzenie, dziecko mialo 4 miesiace i wygladalo dosc dorodnie, nigdy bym nie powiedziedzial ze glodowalo. ta kobieta odradzala nawet podawania cieplej wody, tylko zimna bo to dla komfortu dziecko chce a nie bo potrzebuje a jak spragnione to zimna woda sie napije.
u nas z zasypianiem nie ma zadnego problemu ale mloda budzi sie w nocy kolo 5 i nie chce juz byc w swoim lozeczku tylko bierzemy ja do nas i dalej spimy razem, w tygodniu jest tak moze z 4-5 razy
nie wiem czy od tego ja odzwyczajac i czy stoswac metode 3-5-7
gozej jak sie juz rozbudzi o tej 5 i nie bedzie chciała dalej spac to chyba padne :)
nie wiem czy od tego ja odzwyczajac i czy stoswac metode 3-5-7
gozej jak sie juz rozbudzi o tej 5 i nie bedzie chciała dalej spac to chyba padne :)
Druga noc za nami oduczania jedzenia w nocy:) Jestem tak wyspana ze o 6 wstala mi nie wiem co ze soba zrobic bo wszyscy spia:) Juz nie bylo 50 min placzu tylko min nastepnie napila sie moja Mala wody i sama zasnela bez kolysania i wyciagnia z lozeczka. Obudzila sie jeszcze tylko jeden raz. Uwazam to za wieeeelki sukces. Oby tak dalej :)
Nie umie wkleic tej ksiazki na forum:( ale popytam brata jak to zrobic tylko musze poczekac az wszyscy sie pobudza :)
Nie umie wkleic tej ksiazki na forum:( ale popytam brata jak to zrobic tylko musze poczekac az wszyscy sie pobudza :)
nie można wkleić tu na forum, nawet jakby się udało to by od razu słusznie został post zbanowany ...
Ale przecież co za problem poszukać w googlach:
http://www.google.pl/search?q=kaĹźde+dziecko+moĹźe+nauczyÄ+siÄ+spaÄ+pdf&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&client=firefox-a&rlz=1R1DVFC_pl___PL356
Ale przecież co za problem poszukać w googlach:
http://www.google.pl/search?q=kaĹźde+dziecko+moĹźe+nauczyÄ+siÄ+spaÄ+pdf&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&client=firefox-a&rlz=1R1DVFC_pl___PL356
Ja też przesypiam całe noce:))). Z tym, że od wtorku ja śpię w 2 pokoju, a mąż z małą. I ona przy nim śpi grzecznie, jak się przebudzi to on wstaje głaszcze ją po głowce i idzie spać dalej,oczywiście w swoim łóżeczku. Budzi się raz. Za to mąż, który do tej pory spał idealnie(bo to ja wstawałam), budzi się co godzinę, jemu się chyba instynkt włączył :))
Hej dziewczyny!!!
Mój synek który teraz bedzie miał 4 latka też za niemowlaka dawał czadu :) Od 2miesiąca ryczał bo kolki,ząbkowanie i spał z nami do ponad roku.Karmiłam go 14miesięcy piersią (też nie załuje).
jak go odzywczaliliśmy od naszego łóżka??Postawiałm jego łóżko koło mojego (jak miał około 8m)i jak zasypiał (na początku przy piersi a potem z butlą) to go lekko przesuwałam na "jego część" A potem odrazu kładłam go do jego łóżka a po miesiącu odsuwałam nasze łóżko od jego i tak w końcu Mały miał około 2 latka i miał własny pokój :)) I wcale nie załuje że tak było,bo uwielbialiśmy z nim spać bo nie musiałam wstawać do niego tylko lekko sie przebudzałam i podawałam pierś i dalej spałam...
Potem jak już nie brał piersi tylko butle i miał swój pokój to kładłam sie koło niego albo koło łóżka i Mały wypił mleko i zasypiał.
Teraz też jestem koło niego jak zasypia i zazwyczaj śpi całą noc choć czasami jak choruje albo jest po chorobie to musze czasami siedzieć koło niego co 2h-3h...Albo poprostu śnią mu sie złe sny to tez mnie woła i musze poleżeć koło niego.
Także moim zdaniem (któraś forumka to pisała) że wyśpie sie po śmierci.I decydując sie na dziecko wiedziałam że raczej przez pierwsze kilka lat nie bedę przesypiać całych nocy i nie nastawiałam sie że po pierwszych misiącach mając dziecko bede dobrze spać.teraz też spodziewam sie dziecka i wiem że następne kilka lat nie prześpie całej nocy :) głowa do gory dziewczyny!!!
Mój synek który teraz bedzie miał 4 latka też za niemowlaka dawał czadu :) Od 2miesiąca ryczał bo kolki,ząbkowanie i spał z nami do ponad roku.Karmiłam go 14miesięcy piersią (też nie załuje).
jak go odzywczaliliśmy od naszego łóżka??Postawiałm jego łóżko koło mojego (jak miał około 8m)i jak zasypiał (na początku przy piersi a potem z butlą) to go lekko przesuwałam na "jego część" A potem odrazu kładłam go do jego łóżka a po miesiącu odsuwałam nasze łóżko od jego i tak w końcu Mały miał około 2 latka i miał własny pokój :)) I wcale nie załuje że tak było,bo uwielbialiśmy z nim spać bo nie musiałam wstawać do niego tylko lekko sie przebudzałam i podawałam pierś i dalej spałam...
Potem jak już nie brał piersi tylko butle i miał swój pokój to kładłam sie koło niego albo koło łóżka i Mały wypił mleko i zasypiał.
Teraz też jestem koło niego jak zasypia i zazwyczaj śpi całą noc choć czasami jak choruje albo jest po chorobie to musze czasami siedzieć koło niego co 2h-3h...Albo poprostu śnią mu sie złe sny to tez mnie woła i musze poleżeć koło niego.
Także moim zdaniem (któraś forumka to pisała) że wyśpie sie po śmierci.I decydując sie na dziecko wiedziałam że raczej przez pierwsze kilka lat nie bedę przesypiać całych nocy i nie nastawiałam sie że po pierwszych misiącach mając dziecko bede dobrze spać.teraz też spodziewam sie dziecka i wiem że następne kilka lat nie prześpie całej nocy :) głowa do gory dziewczyny!!!
Hej dziewczyny, jak tam postępy z Waszymi maluchami?
Ja jestem zadowolona. Przeczytałam książkę i trzymałam się zawartych tam wskazówek. Mój synek zasypia teraz sam i bez marudzenia, w nocy co prawda budzi się kilka razy, ale chwilkę pomarudzi i zasypia, także wcale nie muszę do niego wstawać. Jedzonko dostaje dopiero ok. 7.00 rano, w nocy już nie karmię. Ja jestem szczęśliwa, mój mąż jest zadowolony, bo odzyskał swoje miejsce w łóżku, a i młody jakiś taki spokojniejszy się wydaje. I pomyśleć, że tak niewiele trzeba było zrobić, aby uzyskać taką poprawę :)
Czy u Was też nastąpiła poprawa? Jest sukces?
Ja jestem zadowolona. Przeczytałam książkę i trzymałam się zawartych tam wskazówek. Mój synek zasypia teraz sam i bez marudzenia, w nocy co prawda budzi się kilka razy, ale chwilkę pomarudzi i zasypia, także wcale nie muszę do niego wstawać. Jedzonko dostaje dopiero ok. 7.00 rano, w nocy już nie karmię. Ja jestem szczęśliwa, mój mąż jest zadowolony, bo odzyskał swoje miejsce w łóżku, a i młody jakiś taki spokojniejszy się wydaje. I pomyśleć, że tak niewiele trzeba było zrobić, aby uzyskać taką poprawę :)
Czy u Was też nastąpiła poprawa? Jest sukces?
Wiola, gratuluję. A ile ma Twój maluszek?
Ja zgodnie z zasadami tej książki nauczyłam zasypiania starszego syna - teraz ma prawie 4 latka i wszyscy znajomi dziwią się, że tak łatwo zasypia. Nie siedzimy przy nim godzinami, tylko książeczka, buziak, zgaszenie światła i spać;-)
A z młodszym 7-miesięcznym jakoś nie mogę się zabrać. A zasypia przy mleku albo noszony na łapach;-(
Ja zgodnie z zasadami tej książki nauczyłam zasypiania starszego syna - teraz ma prawie 4 latka i wszyscy znajomi dziwią się, że tak łatwo zasypia. Nie siedzimy przy nim godzinami, tylko książeczka, buziak, zgaszenie światła i spać;-)
A z młodszym 7-miesięcznym jakoś nie mogę się zabrać. A zasypia przy mleku albo noszony na łapach;-(
Mrówka33, mój synek ma 6 miesięcy i dwa tygodnie. Teraz właśnie smacznie śpi.
Mam jeszcze jedno pytanko. Czy ustaliłyście plan dnia Waszych pociech, kiedy zabawa, kiedy jedzonko, a kiedy drzemka? Możecie się podzielić tym, jak wygląda Wasz dzień? Przyznam się, że ja ustaliłam i trzymam się tego planu. Mój mąż się śmieje, że to wygląda jak więzienny plan zabaw, ale działa. No więc:
6.30 pobudka
7.00 jedzonko
do 10.00 poranna toaleta, zabawa
10.00 jedzonko
11.00-12.30 drzemka
12.30-13.30 zabawa/spacer
13.30 jedzonko
do 15.30 zabawa
15.30-16.30 drzemka
17.00 jedzonko
18.30 kąpiel
20.00 jedzonko
21.00 spanie
A jak u Was to wygląda?
Mam jeszcze jedno pytanko. Czy ustaliłyście plan dnia Waszych pociech, kiedy zabawa, kiedy jedzonko, a kiedy drzemka? Możecie się podzielić tym, jak wygląda Wasz dzień? Przyznam się, że ja ustaliłam i trzymam się tego planu. Mój mąż się śmieje, że to wygląda jak więzienny plan zabaw, ale działa. No więc:
6.30 pobudka
7.00 jedzonko
do 10.00 poranna toaleta, zabawa
10.00 jedzonko
11.00-12.30 drzemka
12.30-13.30 zabawa/spacer
13.30 jedzonko
do 15.30 zabawa
15.30-16.30 drzemka
17.00 jedzonko
18.30 kąpiel
20.00 jedzonko
21.00 spanie
A jak u Was to wygląda?
Wiola, wow. Jak na półroczne dziecko to twój maluch mało śpi. A myślałam że moja jest rekordzistką.
Ja tylko dziewczyny się pochwalę. Wprowadziliśmy akcje samodzielne usypianie i cud się stał. Od pierwszego razu młoda załapała o co chodzi. Wygląda tak że to my jej przeszkadzaliśmy w zasypianiu. Rozpraszaliśmy ją czy coś? O soboty gdy przychodzi pora snu to wkładamy ja do łóżeczka, głaszczemy po główce, dajemy misia i wychodzimy z pokoju. Zasypia sama, bez płaczu, marudzenia nawet wieczorem. Zazwyczaj nas zaczepiała, wołała chociaż byliśmy obok. Po 10 min już jej nie ma. Gdy my byliśmy w pokoju to szalała, popłakiwała i skakała w łóżeczku jak małpka. Teraz ją kładę i ona o dziwo leży... Jestem przeszczęśliwa!
Ja tylko dziewczyny się pochwalę. Wprowadziliśmy akcje samodzielne usypianie i cud się stał. Od pierwszego razu młoda załapała o co chodzi. Wygląda tak że to my jej przeszkadzaliśmy w zasypianiu. Rozpraszaliśmy ją czy coś? O soboty gdy przychodzi pora snu to wkładamy ja do łóżeczka, głaszczemy po główce, dajemy misia i wychodzimy z pokoju. Zasypia sama, bez płaczu, marudzenia nawet wieczorem. Zazwyczaj nas zaczepiała, wołała chociaż byliśmy obok. Po 10 min już jej nie ma. Gdy my byliśmy w pokoju to szalała, popłakiwała i skakała w łóżeczku jak małpka. Teraz ją kładę i ona o dziwo leży... Jestem przeszczęśliwa!
kobyłka, gratuluję, zawsze to jakiś postęp i to wcale niemały.
No niestety, mój maluch nie śpi za dużo. Ale zawsze tak było. Gdybym ustaliła dłuższe drzemki, to i tak budziłby się wcześniej. Nawet te ustalone drzemki ma czasami problem przespać bez żadnej przerwy. Ale nawet z przerwą nie ma problemu, zaraz zasypia ponownie.
A tak w ogóle to można jakoś zmienić to u dziecka, aby więcej spało?
No niestety, mój maluch nie śpi za dużo. Ale zawsze tak było. Gdybym ustaliła dłuższe drzemki, to i tak budziłby się wcześniej. Nawet te ustalone drzemki ma czasami problem przespać bez żadnej przerwy. Ale nawet z przerwą nie ma problemu, zaraz zasypia ponownie.
A tak w ogóle to można jakoś zmienić to u dziecka, aby więcej spało?
u nas tez ok, 2 pierwsze dni to plakala itp najpierw 5 minut, a na drugi dzien 7 minut, nie wchodzilam, odczekalam, latwo nie bylo, ale krzywda jej sie nie dziala, a teraz sama bez problemow znow zasypia w lozeczku, mi bardziej chodzilo o nie budzenie w nocy i nie budzi sie i nie wiem czy to zaslug tego ze sama zasypia i nie ma czego obawiac sie czy po prostu ma okres nie budzenia sie hihi, tylko , ze moja jest starsza i ma ponad rok, do tego smam idzie do schodow i za raczke do swojego pokoju i do lozeczka, to jest takie slodkie...
wiec metoda skuteczna, ale i drastyczna
wiec metoda skuteczna, ale i drastyczna
To życzę powodzenia i sukcesów.
Mój też jest krzykacz. Jak coś mu się nie podoba albo czegoś chce, to tak się drze, że aż głowa pęka, a biedny pies chowa się do łazienki. M.in. dlatego się "wzięłam" za mojego szkraba. Mam wrażenie jest teraz spokojniejszy, jak przychodzi pora drzemki, to jest już tak zmęczony, że zasypia bez problemu. Tylko, że my nie mamy jeszcze problemów z ząbkami. Owszem mój synek ślini się koszmarnie mocno, wszystko ładuje do buźki, nieraz jest przy tym bardzo poirytowany, ale jak na razie to wszystko.
Mój też jest krzykacz. Jak coś mu się nie podoba albo czegoś chce, to tak się drze, że aż głowa pęka, a biedny pies chowa się do łazienki. M.in. dlatego się "wzięłam" za mojego szkraba. Mam wrażenie jest teraz spokojniejszy, jak przychodzi pora drzemki, to jest już tak zmęczony, że zasypia bez problemu. Tylko, że my nie mamy jeszcze problemów z ząbkami. Owszem mój synek ślini się koszmarnie mocno, wszystko ładuje do buźki, nieraz jest przy tym bardzo poirytowany, ale jak na razie to wszystko.
to ja może tylko dodam do tej dyskusji na temat metod typu 3-5-7 i innych że pozostawianie dziecka w płaczu w samotności powoduje gwałtowny wzrost hormonu stresu kortyzolu, który wpływa na rozwijający się mózg dziecka w sposób negatywny, o czym można przeczytać na: http://forum.gazeta.pl/forum/w,572,121962872,121962872,Dlaczego_nie_zostawia_sie_placzacego_dziecka_w_sam.html
choć rozumiem zmęczone mamy, których dzieci nie dają odpocząć.
choć rozumiem zmęczone mamy, których dzieci nie dają odpocząć.
My tez zaczelismy uczyc sie spania samemu. Mala plakala non stop przez 17 min. Ja oczywiscie odpowiednio wchodzilam do niej do pokoju i uspokajalam. Po 17 min zasnela jak susel tylko ze na brzuszku wieec ja przelozylam na boczek. W nocy 2 razy sie przebudzila al naqwt nie podchodzilam do nij bo od razu zasypiala. Tylko ze o 6.00 byla juz obudzona na mxa ale i tak uznaje cala noc za duuuuzy sukces. Dzis powtorka podczas dziennej drzemki i potem nocnj tez. Wiem ze bedzie dobrze..Pewnie to co Ania wejherowo mowi jest troche prawda ale to wlasnie ta metoda pozwala czuc sie dziecku bardziej bezpieczni bo przychodzimy co jakis czas do dziecka i go glaszczemy i czuj mowimy do niego wic uwazam to za mniej drastyczne niz pozostawinie "niech sie wyplacze".
Dzis od rana moja ma;a caly czas sie usmiecha i jest wesola, moze w koncu sama sie wyspala??:)
Wytrwalosci zycze :)
Dzis od rana moja ma;a caly czas sie usmiecha i jest wesola, moze w koncu sama sie wyspala??:)
Wytrwalosci zycze :)
KAŻDE DZIECKO MOŻE NAUCZYĆ SIĘ SPAĆ autorzy Anette Kast-Zahn i Hartmut Morgenroth.
A oto, co pisze z tyłu książki:
Moje dziecko nie chce zasnąć!
Moje dziecko nie przesypia nocy!
Nieprzespane noce to najczęstszy problem rodzin, w których pojawia się niemowlę. Próby jego rozwiązania na własna rękę są na ogół bezskuteczne. Książka nie powtarza ogólnie znanych rad, korzysta natomiast z ustaleń bostońskiego Centrum Badania Snu Dziecka. Na ich podstawie konstruuje plan terapii zaburzeń snu, a także daje wskazówki, jak można im zapobiec. Licznie przytaczane konkretne historie przekonują, że każde dziecko może w przeciągu kilku dni nauczyć się samo zasypiać i przesypiać noc.
(Wyjątki z listów rodziców po udanym zastosowaniu planu terapii)
Moja córka miała od 12 miesięcy problemy ze spaniem. Budziła się co dwie, trzy godziny i chciała pić. Trudno uwierzyć, że obecnie przesypia od 19:00 do 6:00!
Chcielibyśmy Wam Bardzo serdecznie podziękować za spokojne noce, z których korzystamy po raz pierwszy od 14 miesięcy - i to już od dwóch i pół tygodnia.
A to już wypowiedz mamy z innego forum:
Magda s napisał:
Witam!
Jestem mamą 8,5 miesięcznej Natalii i do niedawna miałam problem z jej spaniem. Nieprzespane noce - budziła się po 8 razy a czasami tylko 2 razy (!).Aż do chwili, kiedy przypomniałam sobie o książce pt.: "każde dziecko może nauczyć się spać". Nie będę się rozpisywać, bo wszystko znajdziecie w książce, ale powiem Wam, że po jednym dniu i jednej nocy problem ZNIKNĄŁ!!!Natalia śpi jak aniołek, zasypia sama, regularnie drzemie w ciągu dnia i przede wszystkim regularnie je. Aha i nie domaga się picia w nocy! Jest baaaaaardzo wypoczęta i radosna. Widzimy po naszej córeczce, że to był dobry ruch. Stosując tę metodę można rozwiązać sprawę już po 3, 5 dniach. Sama w to nie mogę jeszcze uwierzyć, ale konsekwentne działanie względem dzidzi czyni cuda! I tak mi się wydaje , że to dobra baza na przyszłość. My tez dużo się nauczyliśmy! Nie myślcie, ze to jakaś nieludzka metoda. Jestem ostatnia, jeśli chodzi o poradniki, ale ta książka jest warta przeczytania i moim zdaniem powinna być rozdawana na porodówce! Nie namawiam, ale polecam. WARTO!!!! ·Pozdrawiamy!
A oto odnośnik do forum, z którego zaczerpnęłam powyższą wypowiedź! http://wege.dzieciak.pl/viewtopic.php?t=1162&start=0
PLAN TERAPII.
Jak wasze dziecko może nauczyć się samo zasypiać i przesypiać spokojnie noc
(...) Przy tej metodzie dzieci tylko rzadko zmieniają swoje przyzwyczajenia bez protestu. Ich krzyk utrzymuje się jednak w określonych granicach, gdyż wspierają je regularnie rodzice. Nie dostają jednak wszystkiego tego, czego chciałyby uzyskać płaczem. Dlatego też dość szybko się uspokajają.
Większości rodziców udaje się konsekwentnie zrealizować ów program. Wówczas - i tylko wówczas - istnieje duże prawdopodobieństwo, że już po kilku dniach dziecko będzie przesypiało całą noc.
Oto jak wygląda dokładny plan terapii:
- Najpierw ustalcie dziecku realne terminy jedzenia i spania (patrz rozdział 3). W tych ustalonych terminach kładźcie je za dnia i na noc do łóżeczka, bowiem ustalone godziny są sensowną i skuteczną pomocą przy usypianiu.
- Należy zrezygnować ze wszystkich innych "pomocy", z których dziecko dotychczas korzystało bezpośrednio przed zaśnięciem.
- Oznacza to, że należy co najmniej pół godziny wcześniej zakończyć noszenie na rękach, dokarmianie, podawanie buteleczki i inne rzeczy dotychczas wymagane przez dziecko przed zaśnięciem.
- Poświęćcie dziecku ostatnich kilka minut przed zaśnięciem, utrzymując z nim intensywny kontakt w postaci harmonijnego rytuału wieczornego (patrz rozdział 3). Bezpośrednio po tym połóżcie je jeszcze rozbudzone do łóżeczka, żegnając się z nim (np. buzi na dobranoc) i wyjdźcie z pokoju.
- Samo leżenie w łóżku w stanie rozbudzonym jest dla dziecka doznaniem całkiem niezwykłym. Dlatego też zacznie ono prawdopodobnie płakać, oczekując, iż za chwilę nastąpi tradycyjny proceder usypiania.
- Tym razem tak jednak nie będzie. Zamiast tego postępujcie według uprzednio ustalonego harmonogramu, odczekując kilka minut przed ponownym zajrzeniem do dziecka (harmonogram w tabelce poniżej). Z naszych doświadczeń wynika, że rodzice mogą dziecko "obciążyć" trzyminutową faza płaczu. Dlatego proponowany plan rozpoczyna się od trzyminutowej fazy czekania.
HARMONOGRAM
Okres czekania przed zajrzeniem do dziecka
W powyższym harmonogramie skróciłam czasy czekania o 2 minuty niż podane w książce (napisali w niej bowiem, że jeśli komuś wydają się one zbyt długie to można je skrócić)!
- Spójrzcie na zegarek. Może się wam wydawać, że minuty wydłużają się w nieskończoność. Drzwi do pokoju dziecka mogą być w tym czasie zamknięte.
- Jeśli dziecko wciąż jeszcze płacze, wejdźcie do niego po upływie tego czasu, pozostając przy nim przez minutę lub dwie. Możecie wówczas spokojnym głosem z nim porozmawiać, pocieszyć je i pogłaskać. Jeśli dziecko wstało, należy je ponownie położyć, jednak nie kilka razy z rzędu. Nie należy dziecka w żadnym wypadku brać na ręce ani też nie dawać żadnych innych "pomocy", jak smoczka czy buteleczki. Nie powinno ono tez zasypiać w waszej obecności. Sens waszego pojawienia się jest taki, żeby zrozumiało, iż "wszystko jest w porządku. Jestem przy tobie, ale teraz musisz się nauczyć zasnąć samo". Kilkakrotne powtarzanie tych słów może być pomocne. Z samej intonacji wyczuwa ono pewność i zdecydowanie, jak również ciepło i uczucie - nawet wówczas, gdy jeszcze nie rozumie sensu samych słów.
- Niektóre dzieci reagują na obecność rodziców jeszcze intensywniejszym krzykiem. W takim wypadku pozostańcie przy nim tylko przez chwilę. Słuszna okazała się następująca reguła: ima bardziej dziecko rozkrzyczane, tym krótsza wizyta. Niemniej należy zawsze do niego zaglądnąć, aby się nie poczuło osamotnione.
- Niezależnie od tego czy dziecko się uspokoiło, czy też nie, wyjdźcie z pokoju najpóźniej po dwóch minutach, spoglądając na zegarek. Tym razem poczekajcie nieco dłużej - według harmonogramu pięć minut - po czym zaglądniecie ponownie, aby się przekonać, czy wszystko jest w porządku. Następnie postępujcie tak jak opisano wyżej. Wyjdźcie z pokoju po jednej do dwóch minut, przedłużając tym razem czas czekania do siedmiu minut.
- Jeśli dziecko jeszcze nie śpi, zaglądajcie do niego co siedem minut, pocieszając je i dając mu do zrozumienia, że jesteście na miejscu - aż wreszcie rzeczywiście samo zaśnie w swoim łóżeczku.
- Zarówno przy dziennej drzemce, jak i przy wieczornym zasypianiu i nocnym budzeniu się zacznijcie pierwszego dnia od trzyminutowego czasu czekania, wydłużając ten okres do siedmiu minut.
- Następnego dnia rozpocznijcie od pięciominutowego czasu czekania, przedłużając go do 9 minut. Czasu tego należy przestrzegać do chwili, aż dziecko zaśnie. Trzeciego dnia zacznijcie od siedmiu minut, dochodząc stopniowo do 10 minut. Jeszcze dłuższych czasów czekania należy jednak zaoszczędzić tak dziecku, jak i sobie.
- Wchodźcie do pokoju tylko wówczas, gdy rzeczywiście płacze. Przy lekkim popłakiwaniu czy tez marudzeniu odczekajcie, aż samo się uspokoi.
Przy tej metodzie dziecko jak gdyby oducza się krzyczenia. Zamiast oczekiwanej pomocy przy zasypianiu osiąga bowiem tylko tyle, że matka lub ojciec na krótko do niego zaglądają, aby je pocieszyć. Jednocześnie jest zmęczone, gdyż kładzie się spać o ustalonych i rozsądnych porach. Dlatego też szybko dochodzi do następującego wniosku: " Zadaję sobie sporo trudu i krzyczę, a co z tego mam? Dla tej odrobiny korzyści cały mój wysiłek się nie opłaca. To już lepiej sobie zasnę". Potrzeba snu jest na dłuższą metę silniejsza niż przyzwyczajenie, o którego zachowanie dziecko na początku walczy. Stopniowe wydłużanie czasu czekania prowadzi do tego, że dziecko pojmuje, iż dłuższy płacz do niczego nie prowadzi, "moi rodzice i tak nie robią tego, co ja chcę". Dodatkowo następuje kolejny proces uczenia się. Za każdym razem, kiedy dziecko samo zaśnie, zbliża się ono nieco do najważniejszego celu: godzi się z tym, że zasypia w łóżeczku samo. Z czasem uczucie to przechodzi w przyzwyczajenie, które z kolei zastępuje dotychczasowe mało przydatne pomoce w zasypianiu. Co prawda dziecko będzie się budziło nadal nocą, ale jest ono już w stanie zasnąć bez waszej pomocy, ponieważ ów stan "jestem samo w moim łóżeczku" został uznany za normalny, nie wywołujący już alarmu.
- Jeśli dziecko za dnia nie zasnęło po upływie godziny, należy je z łóżeczka wyjąć i spróbować przetrzymać aż do następnej przewidzianej pory spania. Może wówczas zacząć grymasić, nawet zasnąć podczas zabawy. W takim przypadku można je przykryć i pozwolić na pół godziny snu. Jakkolwiek by było, usnęło bez waszej pomocy.
- Ważne jest budzenie dziecka za dnia i rano o ustalonych porach, nawet wówczas, gdy dłuższy czas nie spało, ponieważ "nadrabianie" straconych okresów spania może doprowadzić do bardzo niekorzystnego rytmu snu (rozdział 3).
Pierwsze dni względnie dwie noce mogą być dla rodziców i dla dziecka trudne. Niektóre dzieci jeszcze nigdy nie zasypiały same w swoim łóżeczku. Od ich temperamentu i dotychczasowych doświadczeń zależy, jak zareagują i jak energicznie będą się broniły przed tym przestawieniem.
Są dzieci, które nie płaczą dłużej niż 15 minut i które już po dwóch, trzech dniach zmieniają swoje przyzwyczajenia. (...)
Jeżeli rodzice będą postępowali bardzo konsekwentnie według tego planu, to już po trzech dniach będzie można zauważyć znaczną poprawę, a nawet okaże się, że problem został rozwiązany. (...)
To na tyle kochane mamusie. Nie mam już czasu więcej dzisiaj pisać, powiem jeszcze tylko, że to wszystko to naprawdę kropla w morzu co jest w tej książeczce, a naprawdę wszystko jest tam fajnie wytłumaczone np. sen dziecka a stres rodziców, jak długo dzieci śpią i jak przebiega sen, co się właściwie dzieje w czasie snu i wiele wiele innych bardzo ciekawych zagadnień.
[/url]
[/url]
A oto, co pisze z tyłu książki:
Moje dziecko nie chce zasnąć!
Moje dziecko nie przesypia nocy!
Nieprzespane noce to najczęstszy problem rodzin, w których pojawia się niemowlę. Próby jego rozwiązania na własna rękę są na ogół bezskuteczne. Książka nie powtarza ogólnie znanych rad, korzysta natomiast z ustaleń bostońskiego Centrum Badania Snu Dziecka. Na ich podstawie konstruuje plan terapii zaburzeń snu, a także daje wskazówki, jak można im zapobiec. Licznie przytaczane konkretne historie przekonują, że każde dziecko może w przeciągu kilku dni nauczyć się samo zasypiać i przesypiać noc.
(Wyjątki z listów rodziców po udanym zastosowaniu planu terapii)
Moja córka miała od 12 miesięcy problemy ze spaniem. Budziła się co dwie, trzy godziny i chciała pić. Trudno uwierzyć, że obecnie przesypia od 19:00 do 6:00!
Chcielibyśmy Wam Bardzo serdecznie podziękować za spokojne noce, z których korzystamy po raz pierwszy od 14 miesięcy - i to już od dwóch i pół tygodnia.
A to już wypowiedz mamy z innego forum:
Magda s napisał:
Witam!
Jestem mamą 8,5 miesięcznej Natalii i do niedawna miałam problem z jej spaniem. Nieprzespane noce - budziła się po 8 razy a czasami tylko 2 razy (!).Aż do chwili, kiedy przypomniałam sobie o książce pt.: "każde dziecko może nauczyć się spać". Nie będę się rozpisywać, bo wszystko znajdziecie w książce, ale powiem Wam, że po jednym dniu i jednej nocy problem ZNIKNĄŁ!!!Natalia śpi jak aniołek, zasypia sama, regularnie drzemie w ciągu dnia i przede wszystkim regularnie je. Aha i nie domaga się picia w nocy! Jest baaaaaardzo wypoczęta i radosna. Widzimy po naszej córeczce, że to był dobry ruch. Stosując tę metodę można rozwiązać sprawę już po 3, 5 dniach. Sama w to nie mogę jeszcze uwierzyć, ale konsekwentne działanie względem dzidzi czyni cuda! I tak mi się wydaje , że to dobra baza na przyszłość. My tez dużo się nauczyliśmy! Nie myślcie, ze to jakaś nieludzka metoda. Jestem ostatnia, jeśli chodzi o poradniki, ale ta książka jest warta przeczytania i moim zdaniem powinna być rozdawana na porodówce! Nie namawiam, ale polecam. WARTO!!!! ·Pozdrawiamy!
A oto odnośnik do forum, z którego zaczerpnęłam powyższą wypowiedź! http://wege.dzieciak.pl/viewtopic.php?t=1162&start=0
PLAN TERAPII.
Jak wasze dziecko może nauczyć się samo zasypiać i przesypiać spokojnie noc
(...) Przy tej metodzie dzieci tylko rzadko zmieniają swoje przyzwyczajenia bez protestu. Ich krzyk utrzymuje się jednak w określonych granicach, gdyż wspierają je regularnie rodzice. Nie dostają jednak wszystkiego tego, czego chciałyby uzyskać płaczem. Dlatego też dość szybko się uspokajają.
Większości rodziców udaje się konsekwentnie zrealizować ów program. Wówczas - i tylko wówczas - istnieje duże prawdopodobieństwo, że już po kilku dniach dziecko będzie przesypiało całą noc.
Oto jak wygląda dokładny plan terapii:
- Najpierw ustalcie dziecku realne terminy jedzenia i spania (patrz rozdział 3). W tych ustalonych terminach kładźcie je za dnia i na noc do łóżeczka, bowiem ustalone godziny są sensowną i skuteczną pomocą przy usypianiu.
- Należy zrezygnować ze wszystkich innych "pomocy", z których dziecko dotychczas korzystało bezpośrednio przed zaśnięciem.
- Oznacza to, że należy co najmniej pół godziny wcześniej zakończyć noszenie na rękach, dokarmianie, podawanie buteleczki i inne rzeczy dotychczas wymagane przez dziecko przed zaśnięciem.
- Poświęćcie dziecku ostatnich kilka minut przed zaśnięciem, utrzymując z nim intensywny kontakt w postaci harmonijnego rytuału wieczornego (patrz rozdział 3). Bezpośrednio po tym połóżcie je jeszcze rozbudzone do łóżeczka, żegnając się z nim (np. buzi na dobranoc) i wyjdźcie z pokoju.
- Samo leżenie w łóżku w stanie rozbudzonym jest dla dziecka doznaniem całkiem niezwykłym. Dlatego też zacznie ono prawdopodobnie płakać, oczekując, iż za chwilę nastąpi tradycyjny proceder usypiania.
- Tym razem tak jednak nie będzie. Zamiast tego postępujcie według uprzednio ustalonego harmonogramu, odczekując kilka minut przed ponownym zajrzeniem do dziecka (harmonogram w tabelce poniżej). Z naszych doświadczeń wynika, że rodzice mogą dziecko "obciążyć" trzyminutową faza płaczu. Dlatego proponowany plan rozpoczyna się od trzyminutowej fazy czekania.
HARMONOGRAM
Okres czekania przed zajrzeniem do dziecka
W powyższym harmonogramie skróciłam czasy czekania o 2 minuty niż podane w książce (napisali w niej bowiem, że jeśli komuś wydają się one zbyt długie to można je skrócić)!
- Spójrzcie na zegarek. Może się wam wydawać, że minuty wydłużają się w nieskończoność. Drzwi do pokoju dziecka mogą być w tym czasie zamknięte.
- Jeśli dziecko wciąż jeszcze płacze, wejdźcie do niego po upływie tego czasu, pozostając przy nim przez minutę lub dwie. Możecie wówczas spokojnym głosem z nim porozmawiać, pocieszyć je i pogłaskać. Jeśli dziecko wstało, należy je ponownie położyć, jednak nie kilka razy z rzędu. Nie należy dziecka w żadnym wypadku brać na ręce ani też nie dawać żadnych innych "pomocy", jak smoczka czy buteleczki. Nie powinno ono tez zasypiać w waszej obecności. Sens waszego pojawienia się jest taki, żeby zrozumiało, iż "wszystko jest w porządku. Jestem przy tobie, ale teraz musisz się nauczyć zasnąć samo". Kilkakrotne powtarzanie tych słów może być pomocne. Z samej intonacji wyczuwa ono pewność i zdecydowanie, jak również ciepło i uczucie - nawet wówczas, gdy jeszcze nie rozumie sensu samych słów.
- Niektóre dzieci reagują na obecność rodziców jeszcze intensywniejszym krzykiem. W takim wypadku pozostańcie przy nim tylko przez chwilę. Słuszna okazała się następująca reguła: ima bardziej dziecko rozkrzyczane, tym krótsza wizyta. Niemniej należy zawsze do niego zaglądnąć, aby się nie poczuło osamotnione.
- Niezależnie od tego czy dziecko się uspokoiło, czy też nie, wyjdźcie z pokoju najpóźniej po dwóch minutach, spoglądając na zegarek. Tym razem poczekajcie nieco dłużej - według harmonogramu pięć minut - po czym zaglądniecie ponownie, aby się przekonać, czy wszystko jest w porządku. Następnie postępujcie tak jak opisano wyżej. Wyjdźcie z pokoju po jednej do dwóch minut, przedłużając tym razem czas czekania do siedmiu minut.
- Jeśli dziecko jeszcze nie śpi, zaglądajcie do niego co siedem minut, pocieszając je i dając mu do zrozumienia, że jesteście na miejscu - aż wreszcie rzeczywiście samo zaśnie w swoim łóżeczku.
- Zarówno przy dziennej drzemce, jak i przy wieczornym zasypianiu i nocnym budzeniu się zacznijcie pierwszego dnia od trzyminutowego czasu czekania, wydłużając ten okres do siedmiu minut.
- Następnego dnia rozpocznijcie od pięciominutowego czasu czekania, przedłużając go do 9 minut. Czasu tego należy przestrzegać do chwili, aż dziecko zaśnie. Trzeciego dnia zacznijcie od siedmiu minut, dochodząc stopniowo do 10 minut. Jeszcze dłuższych czasów czekania należy jednak zaoszczędzić tak dziecku, jak i sobie.
- Wchodźcie do pokoju tylko wówczas, gdy rzeczywiście płacze. Przy lekkim popłakiwaniu czy tez marudzeniu odczekajcie, aż samo się uspokoi.
Przy tej metodzie dziecko jak gdyby oducza się krzyczenia. Zamiast oczekiwanej pomocy przy zasypianiu osiąga bowiem tylko tyle, że matka lub ojciec na krótko do niego zaglądają, aby je pocieszyć. Jednocześnie jest zmęczone, gdyż kładzie się spać o ustalonych i rozsądnych porach. Dlatego też szybko dochodzi do następującego wniosku: " Zadaję sobie sporo trudu i krzyczę, a co z tego mam? Dla tej odrobiny korzyści cały mój wysiłek się nie opłaca. To już lepiej sobie zasnę". Potrzeba snu jest na dłuższą metę silniejsza niż przyzwyczajenie, o którego zachowanie dziecko na początku walczy. Stopniowe wydłużanie czasu czekania prowadzi do tego, że dziecko pojmuje, iż dłuższy płacz do niczego nie prowadzi, "moi rodzice i tak nie robią tego, co ja chcę". Dodatkowo następuje kolejny proces uczenia się. Za każdym razem, kiedy dziecko samo zaśnie, zbliża się ono nieco do najważniejszego celu: godzi się z tym, że zasypia w łóżeczku samo. Z czasem uczucie to przechodzi w przyzwyczajenie, które z kolei zastępuje dotychczasowe mało przydatne pomoce w zasypianiu. Co prawda dziecko będzie się budziło nadal nocą, ale jest ono już w stanie zasnąć bez waszej pomocy, ponieważ ów stan "jestem samo w moim łóżeczku" został uznany za normalny, nie wywołujący już alarmu.
- Jeśli dziecko za dnia nie zasnęło po upływie godziny, należy je z łóżeczka wyjąć i spróbować przetrzymać aż do następnej przewidzianej pory spania. Może wówczas zacząć grymasić, nawet zasnąć podczas zabawy. W takim przypadku można je przykryć i pozwolić na pół godziny snu. Jakkolwiek by było, usnęło bez waszej pomocy.
- Ważne jest budzenie dziecka za dnia i rano o ustalonych porach, nawet wówczas, gdy dłuższy czas nie spało, ponieważ "nadrabianie" straconych okresów spania może doprowadzić do bardzo niekorzystnego rytmu snu (rozdział 3).
Pierwsze dni względnie dwie noce mogą być dla rodziców i dla dziecka trudne. Niektóre dzieci jeszcze nigdy nie zasypiały same w swoim łóżeczku. Od ich temperamentu i dotychczasowych doświadczeń zależy, jak zareagują i jak energicznie będą się broniły przed tym przestawieniem.
Są dzieci, które nie płaczą dłużej niż 15 minut i które już po dwóch, trzech dniach zmieniają swoje przyzwyczajenia. (...)
Jeżeli rodzice będą postępowali bardzo konsekwentnie według tego planu, to już po trzech dniach będzie można zauważyć znaczną poprawę, a nawet okaże się, że problem został rozwiązany. (...)
To na tyle kochane mamusie. Nie mam już czasu więcej dzisiaj pisać, powiem jeszcze tylko, że to wszystko to naprawdę kropla w morzu co jest w tej książeczce, a naprawdę wszystko jest tam fajnie wytłumaczone np. sen dziecka a stres rodziców, jak długo dzieci śpią i jak przebiega sen, co się właściwie dzieje w czasie snu i wiele wiele innych bardzo ciekawych zagadnień.


Tak, to jest właśnie ta książka i gdybym sama nie wypróbowała, nigdy w życiu nie uwierzyłabym, że ta metoda jest skuteczna. Ale o dziwo jest, więc proszę nie krytykować czegoś, czego się nawet nie wypróbowało.
Przyznaję, że początkowo wydawało mi się, że to jakieś farmazony i banały, ale teraz zmieniłam zdanie w 100 %.
Przyznaję, że początkowo wydawało mi się, że to jakieś farmazony i banały, ale teraz zmieniłam zdanie w 100 %.
wczesniej pisałam jako sylwia w tym watku. spróbowałam tej metody ale nie wykluczajac calkowitego karmienia. O dziwo mialam poczekac jeszcze dwa tyg ale maly dawal mi tak w kosc ze sie wkurzyłam i wyprobowalam szybciej ta metode ale tylko na noc. I jakie bylo moje zdziwienie kiedy to odrazu po zjedzeniu jeszcze nie dko konca spiacy polozony na plecy(zawsze spal tylko na brzuszku)pokrecil sie kilka minut bez marudzenia i zasnal.potem dwa razy go tylko karmie gdzie wczesniej potrafil se budzic co 1hdo2h max. teraz spi 3-5h pod rzad co jest dla mnie mega niespodzianka.nawet jak sie przebudzi to sie pokreci pojeczy i zasnie dalej.max poplakuje 10min i zasypia spowrotem. A no i wczesniej tez zasypial tylko lulany na rekach teraz nawet go nie biore tylko pogłaszcze i zostawiam. Ulga niesamowita i ja wkoncu wypoczeta. Jak bede go calkiem odstawiaal od piersi na pewno bede ta metode praktykowala caly czas jest w 100% skuteczna polecam!!!u nas juz ponad tydzien tak dziala i oby juz tak zostało:))dzięki dziewczyny za ta książke:))
W normalny dzien gdzie nam nic nie przeszkadza ( chodzi mi tu rehabilitacja, lekarze itp.) Dzien wyglada u nas mniej wiecej tak:
kolo 6.00-6.30 pobudka
kolo 7.00 piers
kolo 8.00 kaszka
kolo 10.00 do mniej wiecej 11.00 a czasami do 12.00 drzemka
kolo 13.00 obiad
kolo 14.00-15.00 godzinna drzemka
kolo 16.00 owoc (banan jabluszko, deserek)
kolo 18.30 kolacja ( parowka cieleca, chlebek, jajeczka i piers)
19.30 kapiel
19.45 kaszka
20.00-20.15 Mala spi bez pobudek do rana :)
Nocne zasypiane jest bezproblemowe 3 min i spi
ale w dzien to walczy czasem 15 -20 min zanim zasnie i w dziwnej pozycji np na brzuchu.
Ogolnie jestem zadowolona ze spi cala noc.
kolo 6.00-6.30 pobudka
kolo 7.00 piers
kolo 8.00 kaszka
kolo 10.00 do mniej wiecej 11.00 a czasami do 12.00 drzemka
kolo 13.00 obiad
kolo 14.00-15.00 godzinna drzemka
kolo 16.00 owoc (banan jabluszko, deserek)
kolo 18.30 kolacja ( parowka cieleca, chlebek, jajeczka i piers)
19.30 kapiel
19.45 kaszka
20.00-20.15 Mala spi bez pobudek do rana :)
Nocne zasypiane jest bezproblemowe 3 min i spi
ale w dzien to walczy czasem 15 -20 min zanim zasnie i w dziwnej pozycji np na brzuchu.
Ogolnie jestem zadowolona ze spi cala noc.
Twoje dziecko ma 9 miesięcy i dajesz mu parówki??? Moja pediatra by mnie przegnała na 4 wiatry jakby moje dziecko tyle jadło. Fakt, Zuza sporo waży ale jak czytam że najpierw parówka, chlebek i jajeczka a za godzinę kaszka to mi się przewraca w brzuchu :) No ale pewnie ja się nie znam :)
[/url]
[/url]


W dzisiejszych czasch już chyba lepiej być szczęnięciem czy kociakiem niż ludzkim dzieckiem. Wśród suk i kotek nie ma jeszcze mody na to, żeby "dzieci przesypiały samodzielnie noc w swoim łóżeczku".
Nie lepiej odpowiadać na potrzeby dziecka i spać tak, jak ono tego potrzebuje? Wszystkie dzieciaki chcecie dostosować do jakiejś sztucznej mody?
Są jakieś ssaki, które w okresie laktacji śpią same?
Nie lepiej odpowiadać na potrzeby dziecka i spać tak, jak ono tego potrzebuje? Wszystkie dzieciaki chcecie dostosować do jakiejś sztucznej mody?
Są jakieś ssaki, które w okresie laktacji śpią same?
Rozne sa sytuacje zyciowe tak jak rozne sa dzieci. jesli mozna sobie i dziecku pomoc to nie rozumiem dlaczego nie warto probowac. Przeciez nikt nikomu nic nie narzuca. Ja sie ciesze bo moja corka jest rano wyspana i usmiechnieta. Ja rowniez jestm wyspana przez to mniej sie denerwuje i wiecj sie usmiecham, wraca mi apetyt.
Tyle ile ludzi tyle jest opinii. Ale nie nalezy nikogo krytykowac.
Tyle ile ludzi tyle jest opinii. Ale nie nalezy nikogo krytykowac.
Agatha ja rozumiem czy Ty mowisz o karmieniu w nocy z tym sie zgadzam jesli dziecko jest faktycznie glodne. Ale jesli chodzi a samodzielne zasypianie to moim zdaniem warto probowac dziecka oduczyc zasypiania tylko na rekach jak bylo w naszym przypadku i mysle z nie wyrzadzam dziecku zadnej krzywdy gdyz dzieci szybko rosna. Poza tym sa rozne przyczyny budzenia sie dziecka w nocy i nie zawsze jest to glod...
Tylko że zdrowie i brak tresury się nie wykluczają.
Rozumiem, że masz już dość nocnego karmienia i chcesz się wyspać. Ale metody z tej książki nie zastosowałabym nigdy w stosunku do malutkiego dziecka. Moje ma 2 lata, w dzień mogę już je dyscyplinować w podobny sposób, ale w nocy, gdy jest półprzytomne, nigdy bym mu tego nie zrobiła.
Rozumiem, że masz już dość nocnego karmienia i chcesz się wyspać. Ale metody z tej książki nie zastosowałabym nigdy w stosunku do malutkiego dziecka. Moje ma 2 lata, w dzień mogę już je dyscyplinować w podobny sposób, ale w nocy, gdy jest półprzytomne, nigdy bym mu tego nie zrobiła.
Wielu pediatrow uwaza ze niemowlaki powyzej 6 miesiaca wrecz nie powinno jst w nocy zeby brzuszek mogl odpoczac. Ale pewnie sa i przeciwnicy tego stwierdzenia. Moja corka bardziej sie budzila bo jej smok wypadal a "przy okazji" ciumkala piers. Teraz na wieczor zasypia sama i sie nie budzi do 5.00-6.00 wiec nie sadze by byla w nocy glodna. Rozumiem ze nie pochwalasz tj metody ale nie nazwala bym jej "tresowanie" Dla mnie kazdy wychowuje swoje dziecko jak najlejlepiej umie. Skoro mojemu dziecku i mnie to odpowiada to dla mnie jest to najwazniejsze. Kazde dziecko ma inne potrzeby, wymagania. Ja mam fantastyczna Pania pediatre pod ktorej nadzorm jestesmy caly czas a jej slow na pewno nie bede kwestionowac. Jesli chodzi o wyspanie. Tak zgadza sie chce sie wyspac zeby miec sile dla mojego dziecka i sie na nie nie denerwowac. A nie moge liczyc na pomoc meza caly czas gdyz jest marynarzem. Tak jak wspomnialam nie kazdy musi pochwalac ten metode. Dla mnie narazie jest sprawdza.
Agatha, wierze, ze tutaj dziewcyzny nie zaniedbuja potrzeb bliskosci itp...moja zaczela z nami spac jak byla chora, a po chorobie jakos nie chciala wyprowadzic sie, problem byl w tym, ze z nami nie potrafila zasnac , chciala bawic sdie itp, wiec co jest gorsze, brak snu u dziecka w nocy i jest w dzien niedospane i maruda...bo rano do opiekunki musze zaprowadzic...
do tego ja jestem na poczatku drugiej ciazy co wiaze sie, ze spie wszedzie gdzie popadnie, w pracy gdyby nie muza tez zasnelabym...i dla drowia mojego i przyszlej dzidzi musze probowac, ale zaznaczam u mnie problem jest z budzeniem w nocy i nie potrafi polozyc sie pozniej, bo jak mnie widzi to do zabawy i szaleje...
jest to metoda drastyczna i nie kazdy to wytrzyma...i wydaje mi sie, ze na pewno kazda z nas ma ten instynkt i wie co jest dobre dla dzidzi...
do tego ja jestem na poczatku drugiej ciazy co wiaze sie, ze spie wszedzie gdzie popadnie, w pracy gdyby nie muza tez zasnelabym...i dla drowia mojego i przyszlej dzidzi musze probowac, ale zaznaczam u mnie problem jest z budzeniem w nocy i nie potrafi polozyc sie pozniej, bo jak mnie widzi to do zabawy i szaleje...
jest to metoda drastyczna i nie kazdy to wytrzyma...i wydaje mi sie, ze na pewno kazda z nas ma ten instynkt i wie co jest dobre dla dzidzi...
Izulucha, sądzę że większość tę potrzebę bliskości zaczyna wręcz negować. Zaczyna ją uważać za sposób na "wymuszanie" czegoś na rodzicach. Wszystko przez takie durne poradniki. Jak można rozgraniczać dziecku, że "w dzień się przytulamy i przychodzę jak tylko zaczynasz płakać, a w nocy nawet nie próbuj, bo twój ryk i tak nic nie da"?
a ja stosujac ta metode przekonałam się, że mój maly duzo dłużej zasypiał u mnie na rekach noszony tulony niz jak lezy sam w łóżeczku teraz max 10min i spi a jak go tak nosilam i tyliłam itp to potrafił wyć z 15-20min a w łózeczku budzic się co godzine wiec stwierdzilam, że metoda skuteczna bo gdyby nie ona pewnie dalej bym dziecko meczyla noszac a on tak smacznie sam ,spi i się wysypia i ja tez mimo ze jeszcze2-3 razy go karmię bo faktycznie ma taka potrzebe. ale jak jadł co godzinę to chyba bardziej zeby tego cyca w buzi miec niż jeść.a dzieki temu ja jestem bardziej wyspana i w ciągu dnia mam wiecej cierpliwości i ochoty na zabawe z nim, na pewno dzięki temu jestesmy obydwoje zadowoleni.
Dla mnie ta metoda jest okrutna. Ja sama nie chcialabym zeby ktos mnie zostawil sama kiedy jest mi zle i smutno, chociaz jestem osoba dorosla i potrafie sobie z czyms takim poradzic. A czy niemowle rozumie dlaczego mamusia nie przychodzi gdy placze? Watpie. Dziecko czuje ze jego potzreby sa niewazne, nie warto plakac bo mama i tak nie przyjdzie- nie wiem gdzie tu jest pomaganie dziecku. Ta metoda to krotkotrwaly zysk (mama sie wysypia) ale dlugotrwala strata (zachwianie poczucia bezpieczenstwa). Zastanowcie sie jakby maz zastosowal taka metode wobec Was, jakbyscie sie czuly? Ja bym poczula, ze maz juz mnie nie kocha, bo nie pzrychodzi kiedy wolam, kiedy placze, ze nie jestem dla niego wazna. I to samo czuje dziecko. Kobiety, tyle czekacie na te swoje dzieci, w ciazy nawet serka plesniowego nie jecie itp a jak juz sie to ukochane, wyczekane dziecko urodzi to zostawiacie je w lozeczku, zeby sie wyplakalo... Zastanowcie sie nad tym na spokojnie. Sama mam dziecko, wiem co to znaczy nie spac i pewnie jeszcze dlugo sie nie wyspie, ale taki juz jest swiat. Czlowiek to okrutna istota. Tak jak napisal ktos wyzej pies, kot, swinia, krowa nie zastanawia sie nad tym czy ich mlode powinno spac samo, jesc samo... po prostu kiedy przychodzi czas to sie tak dzieje. Jestesmy ssakami, nasze mlode po prostu domaga sie zeby matka byla blisko- tak juz urzadzila to natura, kiedys oddalenie od matki oznaczalo smierc w paszczy jakiegos stwora i naprawde z natura nie trzeba walczyc. Dziecko poki nie jest samodzielne potzrebuje matki jak powietrza, to jego instynkt! Pozniej bedziecie sie zastanawiac dlaczego macie zly kontakt z dzieckiem jako doroslym, czemu nie przychodzi z problemami itp. Kto wie czy nie bedzie to skutkiem takiego wlasnie pozwolenia na wyplakanie sie...
Bez przesady. Ja zastosowałam tą metodę (cho c wytrzymywałam tylko 3 min) jeden raz!!! jedną noc!! młoda płakała w sumie 10 min. tak jak pisałam wcześniej budziła mi się o 3 czy 4 w nocy i nie chciała spać aż do momentu jak brałam ją do siebie. I co? I po jednej nocy młoda nagle umie sama spać i już nie nie budzi. A jak się obudzi to się przewraca na drugi bok i dalej śpi. albo chwilę pogada i zasypie. więc chyba aż tak traumatyczne przezycie to dla niej nie było.
Sorry ale nie mam zamiaru spać z moim dzieckiem do 18 roku życia.
W książce jest porównanie awanturowania się o spanie z awanturowaniem się o czekoladę w sklepie. jak Wam się dziecko w sklepie rzuci na podłogę i będzie wrzeszczeć że chce czekoladę to co? kupicie mu? no bo przecież jak pokrzyczy to przeżyje traumę i będzie miało znamy w mózgu...ale jak mamusia będzie na każdy krzyk spełniała zachcianki to zmian w mózgu nie będzie....
Sorry ale nie mam zamiaru spać z moim dzieckiem do 18 roku życia.
W książce jest porównanie awanturowania się o spanie z awanturowaniem się o czekoladę w sklepie. jak Wam się dziecko w sklepie rzuci na podłogę i będzie wrzeszczeć że chce czekoladę to co? kupicie mu? no bo przecież jak pokrzyczy to przeżyje traumę i będzie miało znamy w mózgu...ale jak mamusia będzie na każdy krzyk spełniała zachcianki to zmian w mózgu nie będzie....
Jak juz wspomnialam jest zawsze tyle zwolennikow co i przeciwnikow to nawet i dobrze bo bilans jest zachowany. Nie zawsze to co wydaje sie zle i niedobre dla dziecka faktycznie takie jest. Bo jesli bysmy byly takie skrupulatne w tym wszystkicm to bysmy przestaly szczepic dzieci i chodzic z nimi do lekarza przeciez szczepionka bardzo boli, pobranie krwi rowniez a sprawdzenie ucha przy zapaleniu to juz wogole straszny bol. A jednak robimy to wszystko z milosci oraz dla dobra dziecka. Ja nikogo nie naklaniam do korzystania z tej metody. Mnie i mojemu dziecku pomogla i ciesze sie z tego reszta jest dla mnie malo wazna.
Izulucha, to patrz wyżej "awanturowanie się o spanie" i porównywanie do czekolady? Widział ktoś kiedyś półroczniaka leżącego w sklepie, bo chce czekoladę?
Przeraża mnie, jak jakaś moda może społeczeństwu wykosić naturalne zachowanie. Metody superniani dziewczyny stosują do kilkumiesięczniaków (a Zawadzka pokazywała to na kilkulatkach), a ta metoda jest jeszcze drastyczniejsza niż superniani (ona nie zalecała opuszczania pokoju). Noworodki śpią w innych pokojach podłączone do monitorów oddechu... Nie mogę uwierzyć, że ludzie tak to "łykają".
Przeraża mnie, jak jakaś moda może społeczeństwu wykosić naturalne zachowanie. Metody superniani dziewczyny stosują do kilkumiesięczniaków (a Zawadzka pokazywała to na kilkulatkach), a ta metoda jest jeszcze drastyczniejsza niż superniani (ona nie zalecała opuszczania pokoju). Noworodki śpią w innych pokojach podłączone do monitorów oddechu... Nie mogę uwierzyć, że ludzie tak to "łykają".
a właśnie u nas jest odwrotnie bo maly bardziej płakał noszony na rekach niż jak teraz zasypia sam. Czyli nie potrzebował tulenia i Mamy tylko z przyzwyczajenia ryczał i sie budził. A piersi tez w nocy nie chciał bo był głodny tylko chciał sobie z nich zrobic smoczek! sorry może wy lubicie jak wasze dzieci budzą się co godzine bez przyczyny i jesteście z tych mam, które karmią do 3lat albo i dłuzej piersią i śpia z tyle z dziećmi ale sa tez mamy, ktore robia inaczej i uszanujcie ich wole! bo to wcaleni nie znaczy, że sa gorsze do was! Równie mocno kocham swojego synka ale chcę miec siłę i energię na zabawe z nim. Poza tym jak juz pisałam, u nas nie byla to dla niego tortura bo zasypia bez placzu a jak się obudzi to chwile posteka i spowrotem spi. Jak dziecko pomeczy sie nawet 3 dni to nie uważam żeby to byla jakas wielka trauma dla niego bez przesady.
heh no tak zaczyna sie od tego ze polroczne dziecko terroryzuje matke,a pozniej to juz w ogole robi sie z niego niemalze przestepca... Dzisiaj kazdy dzieciak ma byc wytresowany, najlepiej juz zaraz po urodzeniu ma sie sam bawic, sam jesc, sam zasypiac i nie przeszkadzac mamusi, bo jest zajeta... Ja pamietam jak mama pomagala mi usnac (czyli mialam juz pewnie ponad 3 lata) np opowiadaniem bajek, czytaniem, spiewaniem, glaskaniem itp i jakos dzisiaj jestem dorosla kobieta, ktora zasypia sama i nie potzrebuje do tego matki.
Wydaje mi sie, ze nie bierzesz pod uwage w ogole indywidalnego rozwoju kazdego dziecka. Sa takie, ktore sa smiale i przebojowe i beda samodzielne szybciej, a sa takie, ktore beda latac za mama do 7 roku zycia i juz, bo tak sie czuja bezpieczniejsze.
Na szczescie kazda z nas ma swoje dziecko i Ty pozwalasz swojemu ryczec w samotnosci a ja nie i juz. Kazdy robi jak uwaza, ja tylko chcialam zwrocic uwage na druga strone problemu- na strone dziecka, bo ono jeszcze jest zbyt male aby sie bronic przed takimi metodami. to, ze cos jest skuteczne z punktu widzenia nas doroslych nie znaczy, ze jest dobre dla dzieci.
Wydaje mi sie, ze nie bierzesz pod uwage w ogole indywidalnego rozwoju kazdego dziecka. Sa takie, ktore sa smiale i przebojowe i beda samodzielne szybciej, a sa takie, ktore beda latac za mama do 7 roku zycia i juz, bo tak sie czuja bezpieczniejsze.
Na szczescie kazda z nas ma swoje dziecko i Ty pozwalasz swojemu ryczec w samotnosci a ja nie i juz. Kazdy robi jak uwaza, ja tylko chcialam zwrocic uwage na druga strone problemu- na strone dziecka, bo ono jeszcze jest zbyt male aby sie bronic przed takimi metodami. to, ze cos jest skuteczne z punktu widzenia nas doroslych nie znaczy, ze jest dobre dla dzieci.
Nyzosia, straszliwie mieszasz różne pojęcia, okresy rozwoju.
Bycie "na każde pierdnięcie" w pierwszych miesiącach życia według kilku teorii (które akurat lubię) wytwarza u dziecka bazowe poczucie bezpieczeństwa, które później pozwala mu bez lęku samodzielnie zostawać w pokoju. Są też okresy, zwykle ok. roku, kiedy naturalne u dziecka jest, że histerycznie reaguje na separację z matką. Tak ma być, to ważny etap rozwojowy.
Mieszanie tych okresów, lęk przed niektórymi z nich jest tak logiczne, jak podanie noworodkowi surowego makaronu i puszki pomidorów, żeby sobie spaghetti zrobił "bo jak teraz go będę piersią i butlą karmić, to tak zostanie do 18-tki".
Bycie "na każde pierdnięcie" w pierwszych miesiącach życia według kilku teorii (które akurat lubię) wytwarza u dziecka bazowe poczucie bezpieczeństwa, które później pozwala mu bez lęku samodzielnie zostawać w pokoju. Są też okresy, zwykle ok. roku, kiedy naturalne u dziecka jest, że histerycznie reaguje na separację z matką. Tak ma być, to ważny etap rozwojowy.
Mieszanie tych okresów, lęk przed niektórymi z nich jest tak logiczne, jak podanie noworodkowi surowego makaronu i puszki pomidorów, żeby sobie spaghetti zrobił "bo jak teraz go będę piersią i butlą karmić, to tak zostanie do 18-tki".
Mysle ze za bardzo odbiegliscie od pytania w moim watku. Dziekuje serdecznie na rady, ktore pomogly mi oraz mojemu dziecku. Jesli chcecie polemizowac na temat wychowywania waszych pociech to prosze zalozcie inny watek. Ja bym chciala zostac przy mamusiach z podobnymi problemami co ja i zebysmy mogly sobie na TEN temat podyskutowac. Dziekuje
Hmm tylko ciekawe jak moj połroczniak jak go nazywasz zareagowalby na czytanie bajek he pewnie jeszcze większym płaczem...
Fakt zgadzam się, ze nie jest to metoda dla, kazdego ale jak u kogos skutkuje i dziecko nie płacze badź tylko pojekuje nie dlużej niż10-20 min to chyba nie ma powodu, żeby lecieć do niego, na kazde stękniecie bo trzeba umiec odróżnić, czy dziecko płacze bo potrzebuje mamy czy placze bo inaczej nie umie zwrócić na siebie uwagi? a jak po 5min przestaje to chyba mozna wówczas stwierdzić, że nic takiego się nie dzieje i nie ma potrzeby, zeby za kazdym razem bylo brane na ręce...
no ale są matki(ja taka byłam), które lecą na kaze piskniecie ale jak się przykonalam nie mialo to większego sensu.
No i są matki idealne.. tylko ja takiej jeszcze nie spotkalam...
Fakt zgadzam się, ze nie jest to metoda dla, kazdego ale jak u kogos skutkuje i dziecko nie płacze badź tylko pojekuje nie dlużej niż10-20 min to chyba nie ma powodu, żeby lecieć do niego, na kazde stękniecie bo trzeba umiec odróżnić, czy dziecko płacze bo potrzebuje mamy czy placze bo inaczej nie umie zwrócić na siebie uwagi? a jak po 5min przestaje to chyba mozna wówczas stwierdzić, że nic takiego się nie dzieje i nie ma potrzeby, zeby za kazdym razem bylo brane na ręce...
no ale są matki(ja taka byłam), które lecą na kaze piskniecie ale jak się przykonalam nie mialo to większego sensu.
No i są matki idealne.. tylko ja takiej jeszcze nie spotkalam...
"cos jest skuteczne z punktu widzenia nas doroslych nie znaczy, ze jest dobre dla dzieci. " zgadzam sie w 100%
wracajac do tematu
jak dziecko bedzie czulo sie bezpiecznie to zasnie samo, zauwazylam ze moj synek (4m) zasypia juz sam w lozeczku jak jestem w pokoju - bez zadnego marudzenia .
a jak sie budzi i jak nie pomaga glaskanie,tulenie to bierzemy go do siebie do lozka.lezy kolo mnie i nam to nie przeszkadza :) dziecko czuje sie bezpieczne, my wyspani, szczesliwi... jak bedzie taki moment to przespi cala noc samo.
wracajac do tematu
jak dziecko bedzie czulo sie bezpiecznie to zasnie samo, zauwazylam ze moj synek (4m) zasypia juz sam w lozeczku jak jestem w pokoju - bez zadnego marudzenia .
a jak sie budzi i jak nie pomaga glaskanie,tulenie to bierzemy go do siebie do lozka.lezy kolo mnie i nam to nie przeszkadza :) dziecko czuje sie bezpieczne, my wyspani, szczesliwi... jak bedzie taki moment to przespi cala noc samo.
To super Ania_85 ale niestety moja corka sama wczeesniej nigdy ni zasnela bo jak tylko odkladalam do lozeczka to konczylo sie placzem. Probowalam brac do siebie do lozka ale tez byl placz. Wiec najpierw musialam biegac z nia po mieszkaniu jakies 20 min a potem delikatnie odkladac do lozeczka ale tak by przypadkiem sie nie obudzila, do tego dochodzil smok, ktory przy kazdym wypadnieciu z buzi konczylo sie glosnym placzem. Dochodzilo do tego z miedzy 3.00a 4.00 znowu biegalam po mieszkaniu z mala na rekach. Dlatego sie pytalam Was mamausie i to jak Wy sobie radzilisci w podobnych kwestiach. Kazde dzicko jest inne. Ja nikogo nie oceniam. tylko pytam o doswiadczenia waszee z zycia wziete. I mimo tego ze kocham moj dziecko ponad zycie, to nie bede je nosila na rekach do 18stki :)
popieram sanszajn bo moj maly tak samo reagował nawet u mnie w łóżku nie był spokojny a teraz śpi sam do 7:30 w nocy oczywiscie jeszcze 2-3 razy go karmię bo jest jeszcze za malutki, żeby całkiem go odstawic ale widocznie tylem mu potrzeba i śpi sam spokojnie. A ta metoda poprostu pokazała mi, ze moje dziecko nie potrzebuje ciągłego tarmoszenia na rekach tulenia itp tylko, ze sam umie zasnąć i wcale mu to nie przeszkadza:)
I po co te kłótnie i przepychanki? Czy na prawdę nie można inaczej?
No cóż, ja z kolei w pełni popieram szanszajn. Po pierwsze uważam, że przedmiotowa metoda nie jest wcale taka drastyczna, za to jest skuteczna, po drugie - wątek wcale nie dotyczy przedmiotu waszego sporu. Tak drogie mamy... Mój synek wcale nie cierpi z tego powodu, że zastosowałam tę metodę. Wręcz przeciwnie - nie jest taki marudny, więcej się uśmiecha i ma więcej chęci na zabawę. Bliskości też mu nie brakuje ani w dzień, ani w nocy. Nocne karmienie? - odstawiłam i wiecie co, synek śpi o wiele spokojniej, nie ma żadnych problemów z brzuszkiem i "pierdami" tak jak było to w okresie nocnych karmień. A skoro moje dziecko jest zadowolone, to i ja jestem zadowolona.
Niektóre z Was, drogie mamy, nie popieracie tej metody. I macie takie prawo. Wasz wybór. Po prostu inaczej wychowujecie Wasze dzieci - czy dobrze? Czas pokaże. Czy ktoś Was jednak za to krytykuje? Czy ktoś potępia sposób w jaki wychowujecie swoje pociechy? Jeśli nie - to dlaczego Wy to robicie względem innych? A jeżeli tak - to może warto się zastanowić nad waszymi metodami wychowawczymi.
Na pewno żadna mama nie chce krzywdy własnego dziecka. Powtórzę - każde dziecko jest inne i każda z Was na pewno zna swoje dziecko najlepiej. Dlatego wierzę, że każda z Was jest w stanie świetnie ocenić, czy swoim działaniem wyrządza krzywdę własnemu dziecku, czy nie.
NIE KRYTYKUJ INNYCH !!!
No cóż, ja z kolei w pełni popieram szanszajn. Po pierwsze uważam, że przedmiotowa metoda nie jest wcale taka drastyczna, za to jest skuteczna, po drugie - wątek wcale nie dotyczy przedmiotu waszego sporu. Tak drogie mamy... Mój synek wcale nie cierpi z tego powodu, że zastosowałam tę metodę. Wręcz przeciwnie - nie jest taki marudny, więcej się uśmiecha i ma więcej chęci na zabawę. Bliskości też mu nie brakuje ani w dzień, ani w nocy. Nocne karmienie? - odstawiłam i wiecie co, synek śpi o wiele spokojniej, nie ma żadnych problemów z brzuszkiem i "pierdami" tak jak było to w okresie nocnych karmień. A skoro moje dziecko jest zadowolone, to i ja jestem zadowolona.
Niektóre z Was, drogie mamy, nie popieracie tej metody. I macie takie prawo. Wasz wybór. Po prostu inaczej wychowujecie Wasze dzieci - czy dobrze? Czas pokaże. Czy ktoś Was jednak za to krytykuje? Czy ktoś potępia sposób w jaki wychowujecie swoje pociechy? Jeśli nie - to dlaczego Wy to robicie względem innych? A jeżeli tak - to może warto się zastanowić nad waszymi metodami wychowawczymi.
Na pewno żadna mama nie chce krzywdy własnego dziecka. Powtórzę - każde dziecko jest inne i każda z Was na pewno zna swoje dziecko najlepiej. Dlatego wierzę, że każda z Was jest w stanie świetnie ocenić, czy swoim działaniem wyrządza krzywdę własnemu dziecku, czy nie.
NIE KRYTYKUJ INNYCH !!!
Wiola, zanim napiszesz kolejny bezsensowny elaborat - krytykuję metodę, nie matkę.
Całe to założenie o "spaniu we własnym łóżeczku" jest tylko jakąś tam teorią. Nie pasuje do każdej rodziny. Nie każde dziecko musi czy powinno spać samo. Co dopiero "może się nauczyć".
Dzisiaj spanie z dzieckiem choćby w jednym pokoju jest uważane za coś, czego należy unikać, albo jak najszybciej się pozbyć. A to jest naturalne. Tak spały dzieci gdzieś do XX wieku, gdy to nastały różne dziwne mody.
Więcej elastyczności, dopasowywania metod i swoich wyobrażeń do własnych dzieci! A to jest metoda - czołg, która i na recydywistę w więzieniu by zadziałała. Nic dziwnego, że "działa" na każde dziecko.
I poczytajcie trochę o rozwoju dziecka, bo kombinujecie po omacku.
Całe to założenie o "spaniu we własnym łóżeczku" jest tylko jakąś tam teorią. Nie pasuje do każdej rodziny. Nie każde dziecko musi czy powinno spać samo. Co dopiero "może się nauczyć".
Dzisiaj spanie z dzieckiem choćby w jednym pokoju jest uważane za coś, czego należy unikać, albo jak najszybciej się pozbyć. A to jest naturalne. Tak spały dzieci gdzieś do XX wieku, gdy to nastały różne dziwne mody.
Więcej elastyczności, dopasowywania metod i swoich wyobrażeń do własnych dzieci! A to jest metoda - czołg, która i na recydywistę w więzieniu by zadziałała. Nic dziwnego, że "działa" na każde dziecko.
I poczytajcie trochę o rozwoju dziecka, bo kombinujecie po omacku.
Agatha, zapędzasz się i sama zaczynasz pisać bezsensowne elaboraty. Zrozum, że to TY tak uważasz i na siłę próbujesz przekonać do swoich poglądów innych. Wychowuj swoje dziecko jak chcesz. Nikt Ci przecież nie każe korzystać z tej metody. Krytykujesz metodę a nie mamy? Ok. Ja zastosowałam tę krytykowaną przez Ciebie metodę i zarówno ja, jak i moje dziecko jakoś z tego powodu nie cierpimy.
"Więcej elastyczności, dopasowywania metod i swoich wyobrażeń do własnych dzieci!" - właśnie o tym napisałam w tym jak to ujęłaś "bezsensownym elaboracie". Postaraj się czytać ze zrozumieniem.
"A to jest metoda - czołg, która i na recydywistę w więzieniu by zadziałała. Nic dziwnego, że "działa" na każde dziecko."
- widzę, że o recydywistach w więzieniu bardzo mało wiesz
Jak dla mnie temat zamknięty. Nie zamierzam się kłócić. Ta wymiana zdań jest po prostu bezsensowna. Z fajnego wątku zrobiło się pole bitwy. Wystarczy kilka zaciekłych osób, które uważają, że zawsze mają rację...
"Więcej elastyczności, dopasowywania metod i swoich wyobrażeń do własnych dzieci!" - właśnie o tym napisałam w tym jak to ujęłaś "bezsensownym elaboracie". Postaraj się czytać ze zrozumieniem.
"A to jest metoda - czołg, która i na recydywistę w więzieniu by zadziałała. Nic dziwnego, że "działa" na każde dziecko."
- widzę, że o recydywistach w więzieniu bardzo mało wiesz
Jak dla mnie temat zamknięty. Nie zamierzam się kłócić. Ta wymiana zdań jest po prostu bezsensowna. Z fajnego wątku zrobiło się pole bitwy. Wystarczy kilka zaciekłych osób, które uważają, że zawsze mają rację...
Zgadzam się z Wiolą w 100%.
To miał być wątek o tym jak nauczyć dziecko samodzielnego spania a zrobił się wątek o przeciwniczkach i zwolenniczkach metody 3-5-7.
Agatha oprócz tego że krytykujesz i nie akceptujesz ww. metody nie odpowiedziałaś na pytanie autorki wątku. nie podałaś też żadnej alternatywy - no chyba że alternatywą jest spanie z dzieckiem co nie wszystkim odpowiada. Tak więc nie rozumiem po co jeszcze udzielasz się w tym wątku. Napisałaś co myślisz i ok. Chcesz nas przekonać do swoich racji? czy o co chodzi?
To miał być wątek o tym jak nauczyć dziecko samodzielnego spania a zrobił się wątek o przeciwniczkach i zwolenniczkach metody 3-5-7.
Agatha oprócz tego że krytykujesz i nie akceptujesz ww. metody nie odpowiedziałaś na pytanie autorki wątku. nie podałaś też żadnej alternatywy - no chyba że alternatywą jest spanie z dzieckiem co nie wszystkim odpowiada. Tak więc nie rozumiem po co jeszcze udzielasz się w tym wątku. Napisałaś co myślisz i ok. Chcesz nas przekonać do swoich racji? czy o co chodzi?
Oczywiście, ze chcę przekonać do swoich racji :D A niby po co miałabym sie wypowiadać?
Oczywiście, że moją alternatywą jest spanie z dzieckiem, dlaczego uznajesz to za coś dziwnego? Widzisz już co próbuję wytłumaczyć? Spanie z dzieckiem nie jest dla Ciebie alternatywą z Księżyca.
Wielu rodzinom spałoby się lepiej, gdyby nie dążyły na siłę do jedynego słusznego wzorca. Matki pytające o metody na usypianie dziecka są zawsze umęczone, mają poczucie winy. I to najczęściej za to, że "wpuściły dziecko do swojego łóżka".
Moim zdaniem większość problemów bierze się właśnie z tego umęczenia i szarpania emocjonalnego z dzieckiem. Za to metoda 3-5-7 jest tylko ostateczną bitwą, którą wygrywają rodzice.
Któraś z dziewczyn wyżej pisała o odsuwaniu łóżeczka. Jest to delikatniejsze i bardziej sensowne, no ale to nie 357, więc odzew mały;)
Na wszystko przychodzi czas, dziecko też szuka niezależności, mój dwulatek ani nie chce ze mną zasypiać, ani nie pcha mi się już do toalety, ani nawet nie opłakuje wychodzących z mieszkania, choć na to wszystko mu pozwalałam. Po prostu, jeśli dziecko nie musi o coś walczyć, samo w odpowiednim czasie z tego rezygnuje. Nie ma sensu działanie "dzisiaj od tego go odzwyczaję, bo do 18-tki się będę męczyć".
Oczywiście, że moją alternatywą jest spanie z dzieckiem, dlaczego uznajesz to za coś dziwnego? Widzisz już co próbuję wytłumaczyć? Spanie z dzieckiem nie jest dla Ciebie alternatywą z Księżyca.
Wielu rodzinom spałoby się lepiej, gdyby nie dążyły na siłę do jedynego słusznego wzorca. Matki pytające o metody na usypianie dziecka są zawsze umęczone, mają poczucie winy. I to najczęściej za to, że "wpuściły dziecko do swojego łóżka".
Moim zdaniem większość problemów bierze się właśnie z tego umęczenia i szarpania emocjonalnego z dzieckiem. Za to metoda 3-5-7 jest tylko ostateczną bitwą, którą wygrywają rodzice.
Któraś z dziewczyn wyżej pisała o odsuwaniu łóżeczka. Jest to delikatniejsze i bardziej sensowne, no ale to nie 357, więc odzew mały;)
Na wszystko przychodzi czas, dziecko też szuka niezależności, mój dwulatek ani nie chce ze mną zasypiać, ani nie pcha mi się już do toalety, ani nawet nie opłakuje wychodzących z mieszkania, choć na to wszystko mu pozwalałam. Po prostu, jeśli dziecko nie musi o coś walczyć, samo w odpowiednim czasie z tego rezygnuje. Nie ma sensu działanie "dzisiaj od tego go odzwyczaję, bo do 18-tki się będę męczyć".
W pierwszym poście jest pytanie:
"Ewentulanie jakie metody stosowalyscie zeby oduczyc zasypiania na rekach".
Ale bezpieczniej się poczujesz, jeśli będzie to wątek wyłącznie o wspaniałych stronach metody 357 ;)
Jeśli śpicie z dzieckiem, usypiacie je na rękach, karmicie pół nocy, to znaczy, że na jakimś etapie uznałyście, że to dobry pomysł. Teraz przestało się Wam podobać, chcecie wprowadzać zmiany - OK. Ale dobrze by było, gdyby to nie było z powodu presji "każde dziecko powinno", bo to bzdura, ani metodą "popłacze i przestanie".
"Ewentulanie jakie metody stosowalyscie zeby oduczyc zasypiania na rekach".
Ale bezpieczniej się poczujesz, jeśli będzie to wątek wyłącznie o wspaniałych stronach metody 357 ;)
Jeśli śpicie z dzieckiem, usypiacie je na rękach, karmicie pół nocy, to znaczy, że na jakimś etapie uznałyście, że to dobry pomysł. Teraz przestało się Wam podobać, chcecie wprowadzać zmiany - OK. Ale dobrze by było, gdyby to nie było z powodu presji "każde dziecko powinno", bo to bzdura, ani metodą "popłacze i przestanie".
ok Agatha ale jak mój mały nie był spokojny spiac ze mna a teraz śpiąc u siebie jest to chyba wychodzi na to ze wcale przy mamie nie było mu tak fajnie bo krecił sie i wybudzał ciągle..a ja go nie torturowalam ta metoda mo max poplakal raz ok8min i juz wcale nie placze od tamtej pory.
Myśle, że jest wiele dzieci co płacze dużo dłuzej z innych przyczyn i ktorym nic nie pomaga, zadne metody bo to np z bolu brzuszka czy ząbkowania wiec nie ma co odrazu krzyczeć, że to tresura.
Myśle, że jest wiele dzieci co płacze dużo dłuzej z innych przyczyn i ktorym nic nie pomaga, zadne metody bo to np z bolu brzuszka czy ząbkowania wiec nie ma co odrazu krzyczeć, że to tresura.
popieram!!! Mądrzy rodzice pokazują od strony naukowej (na podstawie mnóstwa badań różnych autorów) to co się dzieje w mózgu dziecka, a nie to co się nam rodzicom wydaje. Po zastosowaniu różnych metod, aby niemowlę samo zasypiało, dziecko nie płacze, ale poziom hormonów stresu jest bardzo duży (ale tego to już nie jesteśmy my rodzice w stanie stwierdzić, jesteśmy zadowoleni, że dziecko w końcu daje nam spać). Poza tym pokazuje jak ocenić czy dziecko dorosło do samodzielnego zasypiania.
Agatha, ależ się uwzięłaś. Przestań już tak zaciekle komentować i pouczać. Myślę, że każdy jest inteligentny i sam jest w stanie podjąć decyzję czy wykorzysta ową metodę, czy nie. Wyraziłaś już swoją opinię i mogłabyś już przestać. Szanuj też decyzje i opinie innych. To, że coś się Tobie nie podoba, nie oznacza, ze inni też mają tego nie uznawać. Poza tym wszyscy zainteresowani wiedzą już co o tym myślisz. Czy to Ci na prawdę nie wystarczy? A poza tym uważam, że stosujesz znaczną nadinterpretację zarówno tej książki, jak i wypowiedzi innych forumek. Nikt też nie napisał, aby pozostawić cierpiące dziecko same. Przeczytaj może książkę jeszcze raz, ale tym razem uważnie, bo piszesz już o jakichś skrajnościach.
Zgadzam się z Wiolą - Agatha, chyba nie przeczytałaś ksiazki zbyt dokładnie?
A czy to dobra metoda? Mój 4-latek załapał bez problemu ponad 3 lata temu. Od tej pory nie ma kłopotów z zasypianiem. Wszyscy się dziwią, że go kładziemy, książeczka, a potem wychodzimy z pokoju. Już śpi? - pytają. Nie, ale zaraz zaśnie. I nie ma na pewno braku poczucia bezpieczeństwa.
Ale próbowałam na młodszym dzisiaj te metodę zastosować. I niestety, płakał przez ponad pół godziny, nie uspokajał się, gdy przychodziłam do pokoju, nawet gdy brałam go na ręce. W efekcie zwymiotował, a ja uspiłam go jak zwykle bujając na rączkach;-(
Czy ta próba była zamachem na jego poczucie bezpieczeństwa? Nie sądzę. Płakał z taką złością! I dlaczego nie uspokajał sie, jak wchodziłam do pokoju, jak go przytulałam? On nie potrzebował ani pokarmu ani mojej bliskości - a jedynie słysznej, sprawdzonej metody zasypiania.
Wiem, sama go tak przyzwyczaiłam. Ale błędy należy poprawiać. Tym razem się nie udało;-( Będę kombinować, próbować innych metod. Na razie pobujam na umęczonych rekach mojego kochanego 9-kg maluszka;-)
A czy to dobra metoda? Mój 4-latek załapał bez problemu ponad 3 lata temu. Od tej pory nie ma kłopotów z zasypianiem. Wszyscy się dziwią, że go kładziemy, książeczka, a potem wychodzimy z pokoju. Już śpi? - pytają. Nie, ale zaraz zaśnie. I nie ma na pewno braku poczucia bezpieczeństwa.
Ale próbowałam na młodszym dzisiaj te metodę zastosować. I niestety, płakał przez ponad pół godziny, nie uspokajał się, gdy przychodziłam do pokoju, nawet gdy brałam go na ręce. W efekcie zwymiotował, a ja uspiłam go jak zwykle bujając na rączkach;-(
Czy ta próba była zamachem na jego poczucie bezpieczeństwa? Nie sądzę. Płakał z taką złością! I dlaczego nie uspokajał sie, jak wchodziłam do pokoju, jak go przytulałam? On nie potrzebował ani pokarmu ani mojej bliskości - a jedynie słysznej, sprawdzonej metody zasypiania.
Wiem, sama go tak przyzwyczaiłam. Ale błędy należy poprawiać. Tym razem się nie udało;-( Będę kombinować, próbować innych metod. Na razie pobujam na umęczonych rekach mojego kochanego 9-kg maluszka;-)
Cholera moja mala sie rozchorowala :( Ma katar i to taki okrutny, chyba babcia nas zarazila bo ja tez jestem podziebiona. Macie moze jakies sposoby inne niz mokry recznik na kaloryfer, sciaganie Frida, rozgrzewanie Pulmex, oklepywani pleckow, Nasivin do noska, Moze znacie jakis inny sprawdzony spray lub krpelki do nosa? Jak bedzie gorzej to pojdziemy na pogotowie a juz na pewno w pon do lekarza ale chce narazie jej pomoc.
Mój mały też niedawno był chory, ale u nas Nasivin działa najlepiej. Od lekarza dostał jeszcze Mucofluid do nosa na rozrzedzenie wydzieliny w nosku (ale on jest chyba tylko na receptę) i Cebion 2 x dziennie po 10 kropli. Poza tym dużo soli fizjologicznej do nosa, można też wkropić sól morską np. Disnemar, i Ibufen 3 x po 4,5 ml co 8 godzin przez 2 dni. Pomogło.
Dzieki Wiola :) witamine C daje malej ale 2 razy po 5 kropli moze zwieksze do 10kropli do pon. Zauwazylam ze mojej corce juz schodzi katarek bo wyplywa juz jakby woda wiec jej sciagam co chwile. Mamy sol morska i tez jej podaje. A powiedz mi prosze masz Nasivin w kroplach czy w sprayu? Wczesniej mialam spray i nie bylo problemu teraz mam krople i jest mega krzyk jak mam jej zakraplac...moze jednak skocze do apteki po spray?
Agatha ma racje bo ksiazka swoje zycie swoje a dziecko sowje kazdy robi jak uwaza ale tekst typu poplacze i przestanie tak mma nie powinna pisac bo dziecko i tak sie oplacze w zyciu prze kogos ale jeszcze przez swoja madra mame.Dla niektorych dziecko bylo wpadka lub problemem bo ja spalam ze swoja mam przez 5 lat i moja corka tez spi ze mna dlatego ze wie ze jestem trzyma za reke za warkocz itd wie ze jestem dla mnie nie do przyjecia sa ksiazki odnosnie zasypiania dzieci bo pisza ci c nie wiedza ze dziecko to prawie zawsze klopot a to katar a to zeby a to nerwy itd taka kasiazka to tak jak ojceic po rozwidzie przyjezdza do dziecka raz na 6 msc i chce wszytsko wiedziec dziecka nie da sie opoiwedzeic dzieco treezba poczuc byc z nim by bylo kochane czule i cieple .Moja corka ma 2 lata i 6 msc i wlasnie taka dziewczynka najlepiej rzucic do lzoeczka i neich ryczy jasne tylko pytanie czy ktos tak z wami poistepowalam bo metody kazde dziecko jest inne jak nie poznalyscie bolu i streu o dziecko bo chore bo nie oodycha bo we snie wymoituje i moze sie udlaiwc to nic nie zrozumiecie .Postawcie sie na moment na miejscu waszych dzieciu co byscie czuly.