Widok

Jakich Wasze dzieci mają chrzestnych? Interesują się,odwiedzają itd?

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Tak się zastanawiam...u nas wygląda to kiepsko,nawet bardzo.
Zero zainteresowania.Czy podtrzymywać to ? Przecież na siłę to nie ma sensu,ale szkoda dziecka.

Gdybym mogła zmienić chrzestnych to bym to chyba zrobiła.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
u mnie to samo...święta i urodziny tylko na godzinke:(
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chrzestna super :))) została "matką" w rok od pierwszego spotkania :) poznaliśmy się, gdy byliśmy w szpitalu z dziećmi i przeniesiono mnie z Młodym (miał wtedy kilka dni) do Ich sali ;) nie wiedziałam czy wypada po półrocznej znajomości prosić Ją na Chrzestną ;) ale zgodziła się i bardzo ucieszyła :) ufamy Adze i Adamowi(Jej Mężowi), Młody szaleje za nimi i ich 2 synami :) Spotykamy się tak często jak się da, czasem urządzamy sobie jednodniowe wycieczki, spotykamy się w święta itd. :) uważam, że lepszej Chrzestnej nie mogłam wybrać :) to dobra, inteligentna, uczciwa i uczuciowa kobieta ;) wiem, że Młody spokojnie by z Nimi został gdyby była taka potrzeba :) i wiem, że Oni zajęli by się Młodym ;)

nie oczekuję jakiś religijnych "przekazów" :) wystarczy, że ktoś jest dobrym, uczciwym człowiekiem, który interesuje się naszym dzieckiem, uczestniczy w wychowaniu(chociaż w małym stopniu) i wiem, że możemy na tą osobę liczyć :)

Chrzestny... Tak jak pisze autorka wątku... A to brat mojego Męża...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dodam tylko, że Młody z chrzestnym spotyka się czasem, przypadkiem u Babci. Żony chrzestnego nie zna... Nie widział jej na żadnych świętach u dziadków(chrzestny bywa sam), ani na przypadkowych spotkaniach w ciągu roku.
Rok temu na pogrzebie mojego Teścia pytał kim jest ta pani, pokazując na żonę chrzestnego... Widział ją rok temu na pogrzebie/stypie i trzy lata temu na swoim roczku/Chrzcie...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Starszy syn ma fajnych chrzestnych, to mój brat i siostra męża.
Z młodszym mamy problem, bo rodzeństwo nam się skończyło :) Poprosiliśmy kuzynostwo, tzn. mojego kuzyna i kuzynkę męża. Nie odmówili, ale oboje daleko mieszkają (nie mam bliżej, tzn. mam ale na chrzestnych się raczej nie nadają). Z uwagi na odległość, spotykamy się bardzo rzadko. Boję się, że skończy się tak, jak u autorki wątku, ale jakiejś lepszej alternatywy nie znajduję, zresztą na zmiany to już chyba za późno. Co do chrzestnej obaw nie mam, raczej zastanawiam się czy dobrą decyzję podjęłam w wyborze chrzestnego. No cóż, okaże się w praniu. Dodam, że młodszego synka jeszcze nie ochrzciliśmy, chrzciny musieliśmy przełożyć, bo synek nam się bardzo pochorował i dużo czasu spędziłam z nim w szpitalu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A zapraszacie ich do siebie? Niektórzy ludzie bywają nieśmiali, nie chcą się narzucać. Inni nie wiedzą jak się zachować. Np. czy chrześniakowi przy każdych odwiedzinach kupić jakiś miały upominek? Ale właściwie co, bo przecież nie słodycze...
Ja ogólnie mam problem w odwiedzaniu ludzi z małymi dziećmi, brak mi wyczucia, nie wyniosłam tego z domu i teraz mam kłopot. Bo wiadomo, jak się ma małe dziecko, to pewnie nie zawsze jest posprzątane, więc głupio się komuś narzucać z niezapowiedzianą wizytą itp. itd. No a jak się umawiać, to się robi z tego wyprawa i jak raz coś komuś wypadnie i się taką wizytę odwoła, to potem strach umawiać się jeszcze raz, bo jaki był powód....
Mój mąż ma małego chrześniaka, ja bym chętnie u nich często bywała, tylko nie umiem się przełamać, przez brak znajomości konwenansów. Mają dwójkę małych dzieci, nie chcę ich też męczyć obecnością "gości", bo przecież pewnie mają pełno swoich zajęć. I jakoś przez to, że strasznie ich lubię, tym trudniej mi ich odwiedzić, bo nie chcę ich urazić żadną gafą, a dość jestem nieporadna w kontaktach z innymi ludźmi:(
Spróbujcie czasem zaprosić ot tak tych chrzestnych do siebie:)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
mysle, ze o dobre kontakty z chrzestnymi powinny dbac dwie strony, tzn sami chrzestni i rodzice chrzesniaka. Nie mozna zwalic tylko winy na chrzestnego, ze nie odwiedza. Jak wyzej napisano - czy sami zapraszacie? Dzwonicie do chrzestnych, pytacie co u nich? Nie moze to byc tylko jednostronne.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
ja zapraszam, często, gdy jest okazja i gdy jej nie ma :) nie mam z tym problemu, chrzestni starszego syna też nie, ale tak jak napisałam wyżej, chrzestnymi syna jest nasze rodzeństwo
najbliższe kuzynostwo tez zapraszaliśmy, dużo razy, aż nam się znudziło, zawsze odmawiali, nigdy nie rewanżowali się zaproszeniami do siebie, także nie narzucamy im się i ich pod uwagę nie biorę jako chrzestnych. Dlatego zostało nam kuzynostwo (w sumie w pierwszej linii) ale z daleka, gdzie odległość jest problemem do spotkań.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
właśnie, ile razy mozna zapraszać? nam sie znudziło tak jak wioli.
nigdy sie nie rewanżowali zaproszeniem dodam.....
ot tak kiepsko wyszlo.....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oczywiście że zapraszamy..ale tutaj chodzi o coś innego,nie mam na myśli tylko braku odwiedzania bez okazji,ale czy święta czy urodziny i tak jest cisza,a jak wpadnie chrzestny to nawet na syna nie spojrzy,chrzestna też o niego nie pyta,to małżeństwo,mimo że mamy kontakt. Zero zainteresowania,mnie nie chodzi o godzinkę na urodzinach czy prezent,a wlaśnie o zainteresowanie.Zapraszam na urodziny bo tak wypada i tyle,poza urodzinami cały rok cisza i jak ja mam dziecku wytłumaczyć kto to itd.
Mieszkają kilka km od nas,pracują u siebie i mają dużo czasu.
Po prostu olewają dziecko i tyle,a naszło mnie tak bo zbliżaja się urodziny syna i szczerze mówiąc teraz olałabym ich ja.Najbardziej wkurza mnie to,że super potrafią udawać jak się pojawią raz w roku na tych urodzinach,zachwycać synem itd,dla mnie to sztuczne i niepotrzebne.

Czy mozna zmienić chrzestnych prawnie?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
chrzestna mojej córki jest moja kuzynka i to byl swietny wybór gdy ja poprosilismy az sie poplakała, teraz mamy tez dobrry kontakt spotykamy sie kilka razy w mies. kiedy tylko mamy ochote mała bardzo ja lubi, chrzestnym jest moj brat z nim spotyka sie czesciej praktycznie codziennie bo mieszka u babci:) lubia sie...w razie potrzeby nie mam problemu z tym gdzie zostawic dziecko:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
powiem tak, dla obu moich corek chrzestna jest moja siostra - ksiadz mi to zasugerowal, bo nie wiedzialam kogo - nie mialam kogo wziac, a znajomych nie chcialam, i jest super, chrzestny starszej tez, pomimo odleglosci, zawsze jak jest w poblizu to wpada w odwiedziny itp , telefony, skype itp - jest to przyjaciel meza, no coz chrzestny mlodszej - brat meza, widzial ja 2x, i ostatnio nawet zyczen urodzinowych nie zlozyl...ani kartki nie wyslal/ zyczen na skypie w wiadomosci wyslac, wszyscy mieszkamy w roznych czesciach swiata, ale mozna jak sie chce.
ps. my mamy spisany testament z mezem, ze opieka nad dziecmi przepada na moja sis i moja mame. do tego zaleznosci finansowe tez mamy spisane itp.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chrzestnym mojego 13-letniego syna jest brat męża,a chrzestną nasza znajoma.
Chrzestny to taki z prawdziwego zdarzenia,dzwoni przynajmniej raz w tygodniu,co dwa-trzy tygodnie przyjeżdża.Jak jedzie na jakiś basen z rodzinką,to dzwoni po naszego syna (jest w jego życiu).
Chrzestna to porażka,pojawiła się na chrzcinach,na roczek zadzwoniła,że jednak nie przyjedzie.Kilka razy do niej dzwoniłam,zapraszałam,ale jakoś się do nas nie pofatygowała.Odpuściłam sobie,nie będę się narzucać.

4 miesiące temu urodziłam córkę i jej chrzestną została moja 19-letnia siostra i może Was zaskoczę,ale chrzestnym ponownie brat mojego męża.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
My wybieraliśmy chrzestnych z dużym namysłem i opłaciło się ;) Chrzestna jest ukochaną ciocią mojego synka, oboje często nas odwiedzają a my ich. Wiem, że obejmują modlitwą całą naszą rodzinę, a to chyba najważniejsze:)

I dodam, że nie jest to najbliższa rodzina, choć i taką mamy (np brat męża), ale chcieliśmy chrzestnych, którzy będą wierzącymi i serdecznymi ludźmi.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Nusia też chcieliśmy serdecznych,wierzących ludzi,małżeństwo,bliskie relacje,dzieci w podobnym wieku i co?Bardziej ich imprezy interesują,bo pewnie by nie było problemu byśmy gdzieś wyskoczyli itd,ale syna olewają,jednocześnie robiąc z siebie niewiadomo kogo,że niby tacy rodzinni,idealni,a od zeszłych urodzin zero odzewu na temat syna.A od czasu do czasu spotkamy się przypadkiem,bo ja kontakt między nami czyli mną i nimi ograniczyłam do minimum,gdyż nigdy nie pytają o syna,nawet jak sie przypadkiem spotkamy to też cisza.
Niedługo urodziny i najchętniej w ogóle bym sie nie odzywała,bo to ja co roku dzwonię z zaproszenie,rok temu przyjechała chrzestna ale na drugi dzień na 40 minut,dwa lata temu oboje ale zero zainteresowania dzieckiem,no 3 lata temu to był roczek to byli.Wiec tylko jak urodziny to te 30 minut poswięca.A tak w d*pie mają.Dlatego chodzi mi po łowie by ich zmienić!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chrzestnym jest brat męża,chrzestną moja przyjaciółka ze szkolnej ławki.
Poprosilam ją ponieważ,nie mam tu w Gdansku nikogo,najbliższa rodzina ponad 560km od Nas.
I jeśli mam być szczera niestety oboje mają syna daleko gdzieś.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chrzestnym mojego dziecka jest brat eksa - zero zainteresowania od czasu rozwodu, żadnych prezentów na urodziny, żadnych odwiedzin itp, chrzestna małego to moja siostra - prawie tak samo...:(.przykrre
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widać jest nas więcej....
U Nas podobnie głownie dlatego, że to zawsze my zapraszamy chrzestnych, oni przez cały ten czas nie zaprosili nas do siebie ani razu.. nie wiadomo co myśleć, czy człowiek im się narzuca, może oni wcale nie mają ochoty się z nami widywać, Teraz pasujemy, uznaliśmy, że nie ma to sensu... Czekamy na odzew z ich strony.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
u nas moja chrzestną córci jest moja sis- jest super, widzimy się często (ja jestem chrzestną jej synka). Chrzestnym jest szwagier męża i jego rola sprowadza się do dawania prezentów, które kupi jego żona czyli siostra męża- szkoda, że nie mogły być 2 chrzestne, bo szwagierka zakochana jest w małej.
Powiem wam, że sama jestem chrzestną u synka kumpeli i widzimy się różnie, zawsze na urodzinach chrześniaka, ale jak jest możliwość to spotykamy się częściej, czasem 3 razy w miesiącu a czasem 1 raz na 3 miesiące...ale dzwonimy do siebie, interesuję się jak mogę. Niestety czasem po po prostu ciężko zgrać wszystko...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nigdy nie zastanawialam się jak spawdzają się chrzestni w zyciu mojej córki - nie czuje tej roli, na pewno nie wymagam wiekszego zainteresowania, wiekszych prezentów itd bo dlaczego?
ja od zawsze słyszałam że rolą chestnych jest opieka w razie gdyby coś rodzicom się działo i nie byłoby bliższej rodziny
sama mam 2 chrześniaków - jedno trochę dalsze bo od znajomej mojej mamy - widuję ją raz w roku, przywoże prezent i nawet nie bardzo mam o czym z nią rozmawiac, głupio mi wpadać częściej bo mają ciężką sytuację w domu... myslę że ten kontakt bedzie coraz to słabszy, nie uważam tez że powinnam dawać prezenty, nie od tego jest chrzestny....
moja córka akurat ma super - moja siostra bardzo sie o nią troszczy a szwagier męża również (chociaż wiadomo że o prezenty dba zona, ale dla mnie to jak najbardziej normalne...)
przesadzacie dziewczyny.... z tą rolą
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6
Mojego syna chrzestni ,parę lat temu wyjechali do Indii ,ale kontakt jest cały cały czas ,teraz syn ma prawie 10 lat więc to do siebie dzwonią na skypa ,długo rozmawiają ,jak są w Polsce raz w roku zawsze przyjeżdżają,nie ma stosów prezentów bo tak jest ustalone między nami ,przywożą zawsze pamiątkę z kraju gdzie podróżowali .

Chrzestną jest moja kuzynka i jej mąż bardzo dobrzy ludzie ,bardzo kochają dzieci ,wiem że gdyby coś się stało to zaopiekowali się by moim synem .

Też jestem chrzestną ,mój chrześniak ma 13 lat i w sumie moja rola teraz polega na tym że raz w tyg zadzwonię albo na gg rozmawiamy ,zapytam czy przyjedzie na obiad w niedziele (oczywiście ma ważniejsze ma rzeczy do roboty niż obiad z ciotką) czasami uda mi się go namówić ,zapytam czy mu czegoś potrzeba ,chodziłam też na zebrania do szkoły , jak był mały to często jeździłam do nich ,zabierałam go na spacery albo do domu do nas ciocia dawała go na cały weekend a miał zaledwie 10 mies ,potem jak wyszłam za mąż i wyjeżdżaliśmy na wakacje to zabieraliśmy go ze sobą tak od 2 lat już nie chce jeździć z nami ,nudzi się ,ale dokładam mu do wycieczek jak mogę,kupię jakiś ciuch ,książki do szkoły.

Chrześniak jest pół sierotą ,bo ciocia zmarła nagle ,mieszka z moja kuzynką swoją siostrą już dorosłą ,nie chciał ani do nas przyjść ani iść do swojego ojca ,moja mama też chciała aby z nią zamieszkał ,powiedział że nie chce ,że ma swoich kumpli ,szkołę nigdzie się nie przeprowadzi ,więc rozmawiam z nim ,wypytuje jak w szkole ,dzwonię też do kuzynki i ją pytam bo to ona sprawuje nad nim opiekę po śmierci matki ,ale jedno słowo gdyby chciał to może do nas się wprowadzać .
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Łatwo pisać o kimś, ja napiszę kilka słów krytyki o sobie. Jestem chrzestnym córki mojej kuzynki. Dotychczas widywałem ją co najwyżej kilka razy w roku - urodziny, jakaś impreza i bez powodu ze dwa razy. Ale nawet wtedy nie poświęcałem jej czasu zbyt wiele. Poza tym nie odwiedzałem jej. Głupio mi z tego powodu strasznie, bo mieszkam od niej raptem 1,5km. Ostatnio mała obchodziła 6 urodziny, kiedy to coś mnie tknęło i po raz pierwszy porządnie się z nią powygłupiałem. Słuchajcie, jej uśmiech zadowolenia i błysk szczęścia w oczkach zapamiętam do końca życia. Oszalałem na jej punkcie. Wspólna zabawa dała jej tyle radości, że nie sposób tego opisać. Jej radosne spojrzenia wgniatały w ziemię. Wstyd mi za siebie, że tak ją zaniedbywałem do tej pory i poczyniłem mocne postanowienie że to zmienię. Poradźcie proszę jak Wy zabralibyście się do tego? Mam swoje przemyślenia, ale chciałbym poznać opinię innych. Krytykę biorę na klatę, bo wiem że sam zawiniłem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Często chrzestnego wybiera się jak świadków ślubu- ktoś musi być.Moi chrzestni byli tylko ma papierze, ojca chrzestnego to nawet nie znałam, z matką chrzestną też nie mam kontaktu od dawna. Nie zauważyłam również i nie wymagam od chrzestnych moich dzieci jakiś cudów. To jest kościelna formalność. Kto w dzisiejszych czasach się tym przejmuje. Co niby mają robić? Każdy ma swoje życie. Moi nie dostają od chrzestnych nawet prezentów przy okazji urodzin czy coś. Chrzestnymi są osoby z najbliższej rodziny-rodzeństwa moje i męża. Sama też jestem chrzestną i nie widzę nic złego w tym jak to wszystko wygląda. Pojedziemy oczywiście na komunię, w sumie tych chrześniaków mamy sporo, przy okazji coś tam się daje jakiś imprez i tyle. Nie mamy też swoich chrześniaków pod ręką, to dzieci rodzeństwa, które nie mieszka w trójmieście. Każdy ma swoje życie i problemy.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

No właśnie, wybiera się bo ktoś być musi... jedni nie przywiązują do tego wagi, inni traktują takie dziecko prawie jak swoje własne. W sumie moje podejście dotąd było chyba wypadkową tego, że moi chrzestni też za często się nie pojawiali w moim życiu. A szkoda, bo pamiętam jaką satysfakcję miałem ze spotkań z nimi. Po prostu myślałem, że tak jest wszędzie. Ale teraz, gdy doświadczyłem tego na przykładzie mojej chrześnicy, widząc jaką radość jej sprawia wspólna zabawa stwierdziłem, że to nie tak powinno wyglądać jak dotychczas. Ze swojej strony poczułem dużą chęć wniesienia do jej życia wielu radości i pozytywnych odczuć, i właśnie ostatni kontakt z nią poprzez super zabawę dał mi do zrozumienia, że ona też tego chce.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Starszy syn ma za chrzestnego męża brata i moją przyjaciółkę. Młodszy ma tego samego chrzestnego co starszy, a za chrzestną drugą moją przyjaciółkę. To byl dobry wybór. Dzieci mają z nimi kontakt też poza urodzinami i świętami. Lepiej nam bylo wybrać chrzestne spoza rodziny, bo tu przynajmniej stały kontakt. A z rodziny ciężko było kogoś wybrać. Nie jestem wybredna, mnie liczę na bogate prezenty (od tego dzieci mają rodziców) tylko właśnie na to, żeby dzieci znały chrzestnych, a nie chrzest, potem komunia i może na ewentualny ślub. Jest dobrze jak jest.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wybór rodziców chrzestnych jest rzeczywiście trudny. Sam miałem dylemat z żoną kogo wybrać dla naszych dzieci. Wybraliśmy bliskich członków naszych rodzin i podzieliło się to na pół: jedni odwiedzają, inni raz/dwa razy w roku. Ja po prostu nie chcę, żeby dziecko kojarzyło mnie tylko z prezentem na urodziny, o ile w ogóle by mnie kojarzyło. Takie bycie chrzestnym jest pozbawione sensu. Gdy 6 letnie dziecko zapytało mnie samorzutnie w trakcie zabawy dlaczego częściej do niej nie przyjeżdżam, to uwierzcie mi - wymiękłem, prawie wgniotło mnie w dywan ze wstydu. Wściekły jestem na siebie, że wcześniej to do mnie nie dotarło. Przemyślałem wszystko i postanowiłem zacząć odwiedzać ją kilka razy w miesiącu, a gdy będzie chciała - częściej. Znaleźć godzinkę czy dwie w tygodniu dla niej to naprawdę niewiele...pomimo pracy i posiadania swoich dzieci.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

Jaką piaskownicę polecacie do ogrodu? (27 odpowiedzi)

Zdecydowanie nadszedł czas tego zakupu ;) najpierw myślałam o plastikowej, zamykanej -...

ciąża a żelowe paznokcie (13 odpowiedzi)

Witam koleżanki......czy wiecie o jakiś przeciwskazaniach do robienia sobie żeli w trakcie...

Leczenie zębów mlecznych... (18 odpowiedzi)

...dziewczyny, jak wygląda leczenie zębów mlecznych - czy się boruje ząbek tak jak u dorosłego? I...

do góry