Widok
KONIEC SM!!!!!! HAHAHAHAHAHAHA!!!!
Ten kto najgłośniej krzyczy żeby zlikwidować Straż Miejską sam najbardziej będzie tego żałował.
Generalnie wszyscy na tym stracimi. Policja również. Zaoszczędzone pieniądze nie pójdą na Policję. Szybko rozejdą się bez większych efektów. Tylko kto wtedy będzie wykonywał pracę straży miejskiej ? Policja ? - bez żartów :)
Generalnie wszyscy na tym stracimi. Policja również. Zaoszczędzone pieniądze nie pójdą na Policję. Szybko rozejdą się bez większych efektów. Tylko kto wtedy będzie wykonywał pracę straży miejskiej ? Policja ? - bez żartów :)
Właśnie to nakładanie blokad na koła jest straszakiem dla najbardziej bezmyślnych i wygodnych co to zawsze muszą podjechać pod same drzwi i dzięki którym nijak nie można poruszać się chodnikiem z wózkiem dziecięcym (choć nie zawsze perspektywa mandatu czy blokady ich odstrasza). Policja na pewno nie będzie się zajmowała taką typowo porządkową pracą a ktoś przecież musi to robić. Inna rzecz że SM nigdy nie powinny dostać uprawnień do prowadzenia kontroli prędkości (bo nie po to zostały utworzone). Ale spoko w Gdańsku SM kontroli prędkości nie prowadzi a fotoradaru nie posiada.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Halewicz nie chcesz nam chyba wmówić że te właściciele tych stad zaparkowanych byle jak i byle gdzie samochodów które utrudniają ruch i innym kierowcom i pieszym ma notoryczną s****zkę. Nie sądziłem że dożyję chwili kiedy przeczytam tak wielką bzdurę twojego autorstwa.
Poza tym nie ma znaczenia czy ktoś jeździ SKM, rowerem czy hulajnogą. Przepisy wszystkich obowiązują jednakowo. A samochody powinny być parkowane nawet niekoniecznie zgodnie z przepisami ale przede wszystkim z pomyślunkiem czyli tak żeby nie utrudniały ruchu pieszego/kołowego połowie miasta
Poza tym nie ma znaczenia czy ktoś jeździ SKM, rowerem czy hulajnogą. Przepisy wszystkich obowiązują jednakowo. A samochody powinny być parkowane nawet niekoniecznie zgodnie z przepisami ale przede wszystkim z pomyślunkiem czyli tak żeby nie utrudniały ruchu pieszego/kołowego połowie miasta
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Hal - czy w Ty w jakim poscie nie powiedziałes ze jestes "legalista"??
poszanowanie wobec prawa powinno dotyczyc rzeczy codziennych i najprostszych, w tym parkowania w niedozwolonych miejscach
bardzo podobaja mi sie te blokady na kolach i odholowywanie aut (oby jak najwiecej odholowań - to dziala na wyobraznie kierowco, w koncu zapakowanie takiego auta troche trwa, wiec inni popatrza i sie zastanowia czy warto)
ostatnio w Warszawie widzialem scene, jak straz miejska podjechala Fiatem Pandą i zainteresowali się źle zaparkowanym Mercedesem (nowy model za ponad 200 k), zastanawialem sie co zrobia, pewnie nawet nie mieli blokady na tak duze felgi,
gdy wracałem Mercedes był juz pakowany na lawete...
poszanowanie wobec prawa powinno dotyczyc rzeczy codziennych i najprostszych, w tym parkowania w niedozwolonych miejscach
bardzo podobaja mi sie te blokady na kolach i odholowywanie aut (oby jak najwiecej odholowań - to dziala na wyobraznie kierowco, w koncu zapakowanie takiego auta troche trwa, wiec inni popatrza i sie zastanowia czy warto)
ostatnio w Warszawie widzialem scene, jak straz miejska podjechala Fiatem Pandą i zainteresowali się źle zaparkowanym Mercedesem (nowy model za ponad 200 k), zastanawialem sie co zrobia, pewnie nawet nie mieli blokady na tak duze felgi,
gdy wracałem Mercedes był juz pakowany na lawete...
Wszystko pięknie ładnie, ale nie łudźcie się, że Gdańska albo Gdynia zlikwidują SM. Nie ma takiej opcji, bo policja ma w d...nosie kupę rzeczy, których miasto odpuścić nie może, albo nie powinno.
Natomiast likwidacja SG w Starej Kiszewie, gdzie na 3 funkcjonariuszy 2 robi fotki a 1 obrabia zdjęcia to jak najbardziej ok.
A nawiasem jeżeli chodzi o rowerowców, to SM z Gdańska już któryś rok w lecie czai się w okolicach Jelitkowa i wypatruje takich, którzy na moment zjadą gdzieś na piwko. Łapią takiego przestępcę i testują alkomatem :) I łubudubu.
Natomiast likwidacja SG w Starej Kiszewie, gdzie na 3 funkcjonariuszy 2 robi fotki a 1 obrabia zdjęcia to jak najbardziej ok.
A nawiasem jeżeli chodzi o rowerowców, to SM z Gdańska już któryś rok w lecie czai się w okolicach Jelitkowa i wypatruje takich, którzy na moment zjadą gdzieś na piwko. Łapią takiego przestępcę i testują alkomatem :) I łubudubu.
KK
tu nie chodzi o jakas niechęć,
sam codziennie poruszam się samochodem praktycznie po całym trojmiescie i przejscie 500 m nie jest dla mnie problemem - wole zaparkowac spokojnie, kawalek dalej - nie myslec czy blokuje ruch, czy dostane mandat, czy ktos mi auto porysuje celowo lub obije otwieranymi drzwiami w scisku
poza tym nie wiem czy wiecie, ze zle zaparkowane auto moze zostac uznane za auto znajdujace sie caly czas w ruchu (mowie w swietle prawa cywilnego) i jezeli ktos w nie wjedzie to spokojnie bedzie mogl dochodzic od was odszkodowania udawadniajac, ze kolizja nastapila z waszej winy (bo np tyl samochodu wystawal na jezdnie - czesty przypadek na wladyslawa IV w gdyni) albo ominiciecie pojazdu spowodowalo kolizje z innym pojazdem (np. okolice szpitala wojewodzkiego i kostnicy w gdansku - nie wiem jak ta ulica sie nazywa, straz miejska ciagle tam zaklada blokady, bo kierowcy parkuja gdzie popadnie ograniczajac pole przejazdu i widocznosc na zakrecie!)
w trojmiescie i tak nie jest zle z parkowaniemi w ogole poruszaniem sie, wiec nie nazekajcie
tu nie chodzi o jakas niechęć,
sam codziennie poruszam się samochodem praktycznie po całym trojmiescie i przejscie 500 m nie jest dla mnie problemem - wole zaparkowac spokojnie, kawalek dalej - nie myslec czy blokuje ruch, czy dostane mandat, czy ktos mi auto porysuje celowo lub obije otwieranymi drzwiami w scisku
poza tym nie wiem czy wiecie, ze zle zaparkowane auto moze zostac uznane za auto znajdujace sie caly czas w ruchu (mowie w swietle prawa cywilnego) i jezeli ktos w nie wjedzie to spokojnie bedzie mogl dochodzic od was odszkodowania udawadniajac, ze kolizja nastapila z waszej winy (bo np tyl samochodu wystawal na jezdnie - czesty przypadek na wladyslawa IV w gdyni) albo ominiciecie pojazdu spowodowalo kolizje z innym pojazdem (np. okolice szpitala wojewodzkiego i kostnicy w gdansku - nie wiem jak ta ulica sie nazywa, straz miejska ciagle tam zaklada blokady, bo kierowcy parkuja gdzie popadnie ograniczajac pole przejazdu i widocznosc na zakrecie!)
w trojmiescie i tak nie jest zle z parkowaniemi w ogole poruszaniem sie, wiec nie nazekajcie
Organizacja zatrudniająca w większości niewykształconych kretynów, o dość niskiej świadomości prawnej, wewnętrznej agresji spowodowanej niską samooceną i nieokiełznanym pragnieniem władztwa w połączeniu z wręcz sadystycznym znęcaniem się nad kimkolwiek, kto nie potrafi się obronić. Czasami odnoszę wrażenie, że jeden z drugim wręcz dostaje wzwodu, gdy może kogoś ukarać kwitkiem za 50zł.
Przepisy dotyczące porządku publicznego są generalnie abstrakcyjne, mają bogate orzecznictwo i opatrzone są równie ciekawym komentarzem. Ich stosowanie z reguły nie nastręcza problemów osobom odpowiednio do ich egzekwowania przygotowanym. Stosowanie prawa, to nie literalne czytanie przepisu, a właściwe jego zastosowanie (kwalifikacja prawna) - w szczególności dotyczy to kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego. Tutaj jest istotne każde słowo i aby dane wykroczenie/przestępstwo zaistniało, muszą być kumulatywnie spełnione wszystkie zawarte w nim przesłanki.
Stąd sądy bardzo często umarzają postępowania wszczynane przez wiejską straż biznesowo-gminną.
Tak, jestem legalistą - ale umiejętnie stosuję prawo, nie zachowawczo, bo tak było napisane, a świadomie i ze zrozumieniem istoty rzeczy. Zachowawczość w stosowaniu prawa, typowe dla prokuratury/policji/itd., prowadzi często do patologizowania przepisów prawa karnego - sądy następnie muszę takie sprawy umarzać, uniewinniać obwinionych/oskarżonych, etc..
Przejdźmy do przykładu: muszę zaparkować samochód w miejscu do tego przeznaczonym ale niestety wszystkie miejsca są zajęte; jeśli jednakże jestem w sytuacji przymuszenia i stanie wyższej konieczności (tu odsyłam Cross`a i innych do definicji legalnej tych pojęć), to mam pełne prawo do postawienia samochodu w miejscu niedozwolonym. Katalog elementów stanu wyższej konieczności nie jest wbrew pozorom zamknięty, a ocena czy zaistniał taki stan, należy do sądu - ewentualnie od zdrowego rozsądku prokuratora/policjanta/strażnika (i.e. niedopałek rzucony na ziemię, podniesiony, itd.) przed postawieniem zarzutów/ukaraniem mandatem lub grzywną.
Konkludując, organizacja/służba strzegąca porządku prawnego i publicznego MUSI charakteryzować się wysoką znajomością przepisów prawa na podstawie których swoje obowiązki wykonuje. Istotą stosowania tego prawa nie jest permanentne karanie, a zapobieganie naruszania porządku prawnego. Zatem jeśli wiejsko-biznesowy strażnik widzi babcię sprzedającą pietruszkę bez wymaganej koncesji prawem i pozwolenia Cesarza Metropolitalnego, to miast jej przypier*olić mandatem w twarz, powinien jej wyjaśnić, że nie może w tym miejscu prowadzić handlu, pouczyć ją, wytłumaczyć, wyjaśnić...pomóc spakować majdan i odprowadzić na przystanek autobusowy. Na tym polega istota strzeżenia porządku publicznego i krzewienia świadomości prawnej wśród obywateli.
W tym miejscu pragnę podkreślić, że moje powyższe przemyślenia są ostateczne i nie ma takiej siły sprawczej, która zmieniłaby mój punkt widzenia w tym zakresie - co nie oznacza, że nie podejmę się dalszej dyskusji z Wami, bo wiecie że uwielbiam z Wami polemizować:)
Przepisy dotyczące porządku publicznego są generalnie abstrakcyjne, mają bogate orzecznictwo i opatrzone są równie ciekawym komentarzem. Ich stosowanie z reguły nie nastręcza problemów osobom odpowiednio do ich egzekwowania przygotowanym. Stosowanie prawa, to nie literalne czytanie przepisu, a właściwe jego zastosowanie (kwalifikacja prawna) - w szczególności dotyczy to kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego. Tutaj jest istotne każde słowo i aby dane wykroczenie/przestępstwo zaistniało, muszą być kumulatywnie spełnione wszystkie zawarte w nim przesłanki.
Stąd sądy bardzo często umarzają postępowania wszczynane przez wiejską straż biznesowo-gminną.
Tak, jestem legalistą - ale umiejętnie stosuję prawo, nie zachowawczo, bo tak było napisane, a świadomie i ze zrozumieniem istoty rzeczy. Zachowawczość w stosowaniu prawa, typowe dla prokuratury/policji/itd., prowadzi często do patologizowania przepisów prawa karnego - sądy następnie muszę takie sprawy umarzać, uniewinniać obwinionych/oskarżonych, etc..
Przejdźmy do przykładu: muszę zaparkować samochód w miejscu do tego przeznaczonym ale niestety wszystkie miejsca są zajęte; jeśli jednakże jestem w sytuacji przymuszenia i stanie wyższej konieczności (tu odsyłam Cross`a i innych do definicji legalnej tych pojęć), to mam pełne prawo do postawienia samochodu w miejscu niedozwolonym. Katalog elementów stanu wyższej konieczności nie jest wbrew pozorom zamknięty, a ocena czy zaistniał taki stan, należy do sądu - ewentualnie od zdrowego rozsądku prokuratora/policjanta/strażnika (i.e. niedopałek rzucony na ziemię, podniesiony, itd.) przed postawieniem zarzutów/ukaraniem mandatem lub grzywną.
Konkludując, organizacja/służba strzegąca porządku prawnego i publicznego MUSI charakteryzować się wysoką znajomością przepisów prawa na podstawie których swoje obowiązki wykonuje. Istotą stosowania tego prawa nie jest permanentne karanie, a zapobieganie naruszania porządku prawnego. Zatem jeśli wiejsko-biznesowy strażnik widzi babcię sprzedającą pietruszkę bez wymaganej koncesji prawem i pozwolenia Cesarza Metropolitalnego, to miast jej przypier*olić mandatem w twarz, powinien jej wyjaśnić, że nie może w tym miejscu prowadzić handlu, pouczyć ją, wytłumaczyć, wyjaśnić...pomóc spakować majdan i odprowadzić na przystanek autobusowy. Na tym polega istota strzeżenia porządku publicznego i krzewienia świadomości prawnej wśród obywateli.
W tym miejscu pragnę podkreślić, że moje powyższe przemyślenia są ostateczne i nie ma takiej siły sprawczej, która zmieniłaby mój punkt widzenia w tym zakresie - co nie oznacza, że nie podejmę się dalszej dyskusji z Wami, bo wiecie że uwielbiam z Wami polemizować:)
Droga Ass! Bardzo rzetelna krytyka moich słów, aż nie wiem co napisać z wrażenia:)))
Będę niezmiernie wdzięczny, jeśli podzielisz się ze mną swoją zapewne dogłębną analizą sprawy i wskażesz w którym miejscu napisałem bzdurę.
Czyżbyś Droga Ass`a pracował w SM? Miał tam rodzinę, przyjaciół, żonę, kochankę, męża? Tylko to uzasadniałoby Twoje, jakże wzruszające, oddanie tej organizacji i jakże wysoką świadomość prawną.
Gdy ja będę łosiem, z Ciebie nawet kwarki nie zostaną.
Będę niezmiernie wdzięczny, jeśli podzielisz się ze mną swoją zapewne dogłębną analizą sprawy i wskażesz w którym miejscu napisałem bzdurę.
Czyżbyś Droga Ass`a pracował w SM? Miał tam rodzinę, przyjaciół, żonę, kochankę, męża? Tylko to uzasadniałoby Twoje, jakże wzruszające, oddanie tej organizacji i jakże wysoką świadomość prawną.
Gdy ja będę łosiem, z Ciebie nawet kwarki nie zostaną.
@Czasami odnoszę wrażenie, że jeden z drugim wręcz dostaje wzwodu, gdy może kogoś ukarać kwitkiem za 50zł.
Hal, czy SM aż tak bardzo Cię zraniła, że musisz w taki sposób pisać?
Jakiś czas temu oglądałem pewien program motoryzacyjny, gdzie gliny łapały kierowców na jakiś przewinieniach. Akurat ten przekroczył prędkość i to sporo. Jak ładnie się tłumaczył, że on przecież wie gdzie są postawione radary na jego trasie, że zawsze wtedy zwalnia a policjanci akurat byli w nieosygnalizowanym wozie i skąd on miał wiedzieć?
No ku*wica człowieka strzela słysząc takiego sku*wiela! Bo on w wyższej konieczności zapier*ala 100 na ograniczeniu do 60 a przyhamowuje tylko wtedy gdy musi. Brawo, nic innego tylko mu tą łyżką od opon mózg wyskrobać, i tak mu niepotrzebny.
Prawo jest po to aby go przestrzegać. Nie ważne, że dla Ciebie głupie, bezsensowne, nieżyciowe. Dla mnie tak! Czasami Karny K*tas na szybie nie wystarczy gdy muszę lawirować między samochodami w miejscu przeznaczonym tylko i wyłącznie dla pieszego. Aż chce się lusterko urwać - upsss...zahaczyłem... Ale wtedy policja już nie oleje sprawy i będę płacił za głupotę kierowcy.
Wyższa konieczność? Jaka? Cisnący pęcherz? Kierowca w wyobraźnią jadąc np do pracy wie, że o takiej i takiej godzinie ciężko znaleźć miejsce na parkingu, ale ulicę wcześniej jest wolne! Czemu tam nie zaparkować?
Podobnie z prognozą pogody - przewidujesz coś - robisz coś aby zaradzić zmoknięciu w deszczu i bierzesz parasol - nie ważne czy przeszkadza i jest dodatkowym ciężarem.
Ja widzę raczej skrzywdzonego kiedyś człowieka, który pragnie zemsty na SM, policji, sądach...i ogólnie każdym, kto ma więcej "władzy" niż on sam.
Hal, czy SM aż tak bardzo Cię zraniła, że musisz w taki sposób pisać?
Jakiś czas temu oglądałem pewien program motoryzacyjny, gdzie gliny łapały kierowców na jakiś przewinieniach. Akurat ten przekroczył prędkość i to sporo. Jak ładnie się tłumaczył, że on przecież wie gdzie są postawione radary na jego trasie, że zawsze wtedy zwalnia a policjanci akurat byli w nieosygnalizowanym wozie i skąd on miał wiedzieć?
No ku*wica człowieka strzela słysząc takiego sku*wiela! Bo on w wyższej konieczności zapier*ala 100 na ograniczeniu do 60 a przyhamowuje tylko wtedy gdy musi. Brawo, nic innego tylko mu tą łyżką od opon mózg wyskrobać, i tak mu niepotrzebny.
Prawo jest po to aby go przestrzegać. Nie ważne, że dla Ciebie głupie, bezsensowne, nieżyciowe. Dla mnie tak! Czasami Karny K*tas na szybie nie wystarczy gdy muszę lawirować między samochodami w miejscu przeznaczonym tylko i wyłącznie dla pieszego. Aż chce się lusterko urwać - upsss...zahaczyłem... Ale wtedy policja już nie oleje sprawy i będę płacił za głupotę kierowcy.
Wyższa konieczność? Jaka? Cisnący pęcherz? Kierowca w wyobraźnią jadąc np do pracy wie, że o takiej i takiej godzinie ciężko znaleźć miejsce na parkingu, ale ulicę wcześniej jest wolne! Czemu tam nie zaparkować?
Podobnie z prognozą pogody - przewidujesz coś - robisz coś aby zaradzić zmoknięciu w deszczu i bierzesz parasol - nie ważne czy przeszkadza i jest dodatkowym ciężarem.
Ja widzę raczej skrzywdzonego kiedyś człowieka, który pragnie zemsty na SM, policji, sądach...i ogólnie każdym, kto ma więcej "władzy" niż on sam.
Zgadzam się z funky'm.
Na moim osiedlu - w szczególności zimą kierowcy upodobali sobie za cel - stawianie aut na chodnikach pod samą klatką. Zważywszy na to, że w koło jest dużo parkingów - strzeżonych i niestrzeżonych, to każdy kierowca miejsce sobie znajdzie - no fakt - trzeba jednak wtedy przejść 500 metrów piechotą;) Co mam wrażenie dla kierowców czasami jest awykonalne.
Jeden z panów w baaaardzo młodym wieku nic nie robił sobie z upomnień wspólnoty, że jak chce zaparkować auto, to niech sobie odśnieży kawałek parkingu i tam w spokoju zaparkuje - a nie zastawia chodnik - i tak w związku z tym, osoba piesza, aby dojść do klatki musi zejść z chodnika by ominąć delikwenta.
Kilka razy ów osobnik dostał właśnie pamiątkę na szybie pod postacią pewnego męskiego przyrodzenia....ale nadal nie skutkowało....do czasu kiedy ktoś się bardzo wkurzył i uszkodził mu wszystkie 4 opony...nie pochwalam takiego czynu, natomiast wyobraźcie sobie, że poskutkowało.
Wracając do parkowania w mieście. Hal, ale WYŻSZA KONIECZNOŚĆ to nie jest CHCE MI SIKU...zakładam, że osoba zdrowa, nie ma problemów z utrzymaniem moczu...a jeśli ma polecam pieluchomajtki;)
Większość kierowców, po prostu nie ma wyobraźni, w duszy mają, że człowiek o kulach, matka z wózkiem czy, że po prostu chodnik dla pieszego musi mieć po zastawieniu samochodem te głupie 1,5 metra.
Lawirowanie między autami z dzieckiem za rękę też do sympatycznych nie należy.
Więc oprócz prawa, powinien być też zdrowy rozsądek i trochę wyobraźni o kulturze nie wspomnę.
Ja jako osoba piesza nie zastawiam Wam (kierowcom) parkingów, ani nie blokuję ulic.
Na moim osiedlu - w szczególności zimą kierowcy upodobali sobie za cel - stawianie aut na chodnikach pod samą klatką. Zważywszy na to, że w koło jest dużo parkingów - strzeżonych i niestrzeżonych, to każdy kierowca miejsce sobie znajdzie - no fakt - trzeba jednak wtedy przejść 500 metrów piechotą;) Co mam wrażenie dla kierowców czasami jest awykonalne.
Jeden z panów w baaaardzo młodym wieku nic nie robił sobie z upomnień wspólnoty, że jak chce zaparkować auto, to niech sobie odśnieży kawałek parkingu i tam w spokoju zaparkuje - a nie zastawia chodnik - i tak w związku z tym, osoba piesza, aby dojść do klatki musi zejść z chodnika by ominąć delikwenta.
Kilka razy ów osobnik dostał właśnie pamiątkę na szybie pod postacią pewnego męskiego przyrodzenia....ale nadal nie skutkowało....do czasu kiedy ktoś się bardzo wkurzył i uszkodził mu wszystkie 4 opony...nie pochwalam takiego czynu, natomiast wyobraźcie sobie, że poskutkowało.
Wracając do parkowania w mieście. Hal, ale WYŻSZA KONIECZNOŚĆ to nie jest CHCE MI SIKU...zakładam, że osoba zdrowa, nie ma problemów z utrzymaniem moczu...a jeśli ma polecam pieluchomajtki;)
Większość kierowców, po prostu nie ma wyobraźni, w duszy mają, że człowiek o kulach, matka z wózkiem czy, że po prostu chodnik dla pieszego musi mieć po zastawieniu samochodem te głupie 1,5 metra.
Lawirowanie między autami z dzieckiem za rękę też do sympatycznych nie należy.
Więc oprócz prawa, powinien być też zdrowy rozsądek i trochę wyobraźni o kulturze nie wspomnę.
Ja jako osoba piesza nie zastawiam Wam (kierowcom) parkingów, ani nie blokuję ulic.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@Tinker Bell - w pełni podzielam Twoje zdanie. To od nas samych również zależy, w jakim żyjemy otoczeniu, jak szanujemy ustanowione przez nas samych zwyczaje i normy obyczajowe.
Co do stanu wyższej konieczności - dyskomfort gastryczny bywa usprawiedliwieniem chwilowego pozostawienia samochodu w miejscu niedozwolonym (dość kuriozalna sytuacja ale zdarza się). Czy Ty, jako kobieta, będąc w stanie poważnego dyskomfortu gastrycznego zdecydowałabyś się na defekację, excuse moi...w majty? Wątpię. Raczej desperacko szukałabyś możliwości uniknięcia, jakże dla kobiety, sytuacji wstydliwej i mocno naruszającej Twoją intymność.
Prostak z SM zapewne nie uznałby Twojego dyskomfortu za wystarczający argument, że akurat na kwadrans pozostawiłaś samochód "gdziekolwiek" - ktoś, kto miałby świadomość prawną i rozumiejący istotę stosowania prawa, jedynie ograniczyłby się do pouczenia Cię, o ile w ogóle by chciał kontynuować z Tobą ten temat.
Powyższe jest oczywiście przykładem skrajnym ale obrazującym istotę problemu, jak zachowawczość w stosowaniu prawa może być jego wypaczeniem.
Co do stanu wyższej konieczności - dyskomfort gastryczny bywa usprawiedliwieniem chwilowego pozostawienia samochodu w miejscu niedozwolonym (dość kuriozalna sytuacja ale zdarza się). Czy Ty, jako kobieta, będąc w stanie poważnego dyskomfortu gastrycznego zdecydowałabyś się na defekację, excuse moi...w majty? Wątpię. Raczej desperacko szukałabyś możliwości uniknięcia, jakże dla kobiety, sytuacji wstydliwej i mocno naruszającej Twoją intymność.
Prostak z SM zapewne nie uznałby Twojego dyskomfortu za wystarczający argument, że akurat na kwadrans pozostawiłaś samochód "gdziekolwiek" - ktoś, kto miałby świadomość prawną i rozumiejący istotę stosowania prawa, jedynie ograniczyłby się do pouczenia Cię, o ile w ogóle by chciał kontynuować z Tobą ten temat.
Powyższe jest oczywiście przykładem skrajnym ale obrazującym istotę problemu, jak zachowawczość w stosowaniu prawa może być jego wypaczeniem.
W życiu nie dostałem mandatu od Straży Miejskiej. Parkuję tam gdzie można, nie rzucam niedopałków na ziemię, sam cierpię z powodu idiotów na drodze (vide nadmierna prędkość). Źle widzisz.
Najwyraźniej nie przeczytałeś ze zrozumieniem tego, co napisałem. Nigdzie nie napisałem, że prawo jest "głupie, bezsensowne, nieżyciowe" - prawo wymaga interpretacji w jego stosowaniu, a to chyba zasadnicza różnica?
Najwyraźniej nie przeczytałeś ze zrozumieniem tego, co napisałem. Nigdzie nie napisałem, że prawo jest "głupie, bezsensowne, nieżyciowe" - prawo wymaga interpretacji w jego stosowaniu, a to chyba zasadnicza różnica?
@Hal
A myślisz, że co się stanie jak dopadnie mnie taki problem w autobusie? Każe kierowcy zajeżdżać pod drzwi najbliższej instytucji?
Wysiadam na przystanku i grzecznie idę w kierunku najbliższej toalety.
Zakładam jednak, że tak poważny problem gastryczny to rzadkość. Uczepiłeś się strasznej skrajności.
A myślisz, że co się stanie jak dopadnie mnie taki problem w autobusie? Każe kierowcy zajeżdżać pod drzwi najbliższej instytucji?
Wysiadam na przystanku i grzecznie idę w kierunku najbliższej toalety.
Zakładam jednak, że tak poważny problem gastryczny to rzadkość. Uczepiłeś się strasznej skrajności.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Zobrazowałem jedynie przypadek, który w pełni wyczerpuje definicję stanu wyższej konieczności - uważam, że gdybyś znalazła się w takiej sytuacji w autobusie, to nie możesz wykluczyć, że poprosiłabyś aby kierowca się zatrzymał możliwie szybko; czego oczywiście Tobie nie życzę, bo byłaby to trauma na całe życie:)))
Hal dziękuję ci za uświadomienie że istnieje coś takiego jak stan wyższej konieczności. Wcześniej też o tym wiedziałem. I wiem nawet co to takiego. I jeżeli byłbym pracownikiem jakiejkolwiek instytucji egzekwującej stosowanie prawa i zobaczyłbym że matka z wózkiem lub osoba niepełnosprawna na wózku nie mogłaby się swobodnie przemieszczać chodnikiem z powodu Twojego nieprawidłowo/bezmyślnie zaparkowanego samochodu a Ty tłumaczyłbyś się że masz sr...ę to nie uznałbym tego z pewnością za stan wyższej konieczności a za głupie tłumaczenie i dostałbyś najwyższy mandat. Poza tym większość ludzi świadomie łamie przepisy a każdy złapany powie cokolwiek żeby tylko uniknąć kary (żeby się o tym przekonać wystarczy obejrzeć kilka programów typu "Uwaga Pirat" czy "Drogówka"). A stosując Twój tok rozumowania można by całkowicie zrezygnować z karania mandatami a poprzestać tylko na pouczeniach i głaskaniu po głowie. Ciekawe czy ilość popełnianych wykroczeń by wzrosła czy zmalała.
A zupełnie na marginesie dodam że masz po trosze mentalność Kalego. Czyli że Ty sam interpretujesz prawo i stosujesz się do niego kiedy ci tak pasuje (jak Kali ukraść to dobrze) a jak zostaniesz za to ukarany to myli się organ karzący bo Twoja interpretacja jest przecież właściwa (jak Kalemu ukraść to źle).
A wracając do nieprawidłowego parkowania to faktycznie niektórym właścicielom pojazdów należałoby wyskrobać mózg łyżką do opon bo i tak go nie używają.
A zupełnie na marginesie dodam że masz po trosze mentalność Kalego. Czyli że Ty sam interpretujesz prawo i stosujesz się do niego kiedy ci tak pasuje (jak Kali ukraść to dobrze) a jak zostaniesz za to ukarany to myli się organ karzący bo Twoja interpretacja jest przecież właściwa (jak Kalemu ukraść to źle).
A wracając do nieprawidłowego parkowania to faktycznie niektórym właścicielom pojazdów należałoby wyskrobać mózg łyżką do opon bo i tak go nie używają.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Ja nie interpretuję prawa, ja je właściwie stosuję:) Ty natomiast działasz zachowawczo...do czasu, gdy będziesz się gimnastykować, aby prawo, które chcesz stosować wprost, było dla Ciebie łagodniejsze.
Moja ocena tej sytuacji wynika wprost z właściwego rozumienia stosowania prawa - a nie z mojego widzimisię i nadinterpretacji.
Zapamiętaj żelazną regułę prawa karnego - In Dubio Pro Reo.
Moja ocena tej sytuacji wynika wprost z właściwego rozumienia stosowania prawa - a nie z mojego widzimisię i nadinterpretacji.
Zapamiętaj żelazną regułę prawa karnego - In Dubio Pro Reo.
Jeżeli chodzi o przepisy ruchu drogowego to są one przejrzyste i zwykle czemuś służą. Jeżeli jest ograniczenie prędkości to pewnie dlatego że szybka jazda w danym miejscu jest niebezpieczna, Jeżeli jest zakaz zatrzymywania to nie dlatego że ktoś ma takie widzimisię tylko dlatego że pozostawienie w danym miejscu pojazdu utrudnia ruch lub powoduje zagrożenie jego bezpieczeństwa a przepis mówiący o tym że na chodniku nie można zaparkować auta jeżeli dla pieszych zostaje mniej niż 1,5 m miejsca jest po to aby można się swobodnie poruczać po chodniku. Nie ma tu czego interpretować a Twoja ocena sytuacji nie ma żadnego znaczenia.
A co do Twojego popisu znajomością łaciny to owszem wątpliwości interpretuje się na korzyść oskarżonego/obwinionego ale w kwestii udowodnienia winy. A jeżeli Twoja wina jest bezsporna bo na popełnianiu wykroczenia zostałeś złapany to nie ma tu czego interpretować a kara się należy.
Zaś co do tego:
"Ty natomiast działasz zachowawczo...do czasu, gdy będziesz się gimnastykować, aby prawo, które chcesz stosować wprost, było dla Ciebie łagodniejsze".
jeżeli zdecyduję się na złamanie prawa to jestem świadom że jak zostanę złapany to poniesienie przeze mnie kary będzie jak najbardziej słuszne i przyjmę ją po męsku (czyli z godnością i bez głupich wykrętów).
A co do Twojego popisu znajomością łaciny to owszem wątpliwości interpretuje się na korzyść oskarżonego/obwinionego ale w kwestii udowodnienia winy. A jeżeli Twoja wina jest bezsporna bo na popełnianiu wykroczenia zostałeś złapany to nie ma tu czego interpretować a kara się należy.
Zaś co do tego:
"Ty natomiast działasz zachowawczo...do czasu, gdy będziesz się gimnastykować, aby prawo, które chcesz stosować wprost, było dla Ciebie łagodniejsze".
jeżeli zdecyduję się na złamanie prawa to jestem świadom że jak zostanę złapany to poniesienie przeze mnie kary będzie jak najbardziej słuszne i przyjmę ją po męsku (czyli z godnością i bez głupich wykrętów).
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Z najwyższą sympatią do Ciebie ale...nie wierzę w Twoje ostatnie zdanie, wybacz^^
A tu coś dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=ZmKvsvIQnhk Zwróć uwagę, co zrobili chłopcy z FSB (dawne KGB) w czarnym SUV`ie.
A tu coś dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=ZmKvsvIQnhk Zwróć uwagę, co zrobili chłopcy z FSB (dawne KGB) w czarnym SUV`ie.
Jestem jaki jestem i mało mnie interesuje w co wierzysz.
Pozwoliłem sobie wyjąć z kontekstu napisane przez ciebie zdanie:
"pouczyć ją, wytłumaczyć, wyjaśnić...pomóc spakować majdan (...) Na tym polega istota strzeżenia porządku publicznego i krzewienia świadomości prawnej wśród obywateli. "
Gdyby zastosować twoją metodę nasza rzeczywistość wyglądałaby ja na zamieszczonym przez Ciebie filmiku. Nadal uważam że najlepiej zniechęca do łamania prawa perspektywa nieuchronnej i surowej kary.
Pozwoliłem sobie wyjąć z kontekstu napisane przez ciebie zdanie:
"pouczyć ją, wytłumaczyć, wyjaśnić...pomóc spakować majdan (...) Na tym polega istota strzeżenia porządku publicznego i krzewienia świadomości prawnej wśród obywateli. "
Gdyby zastosować twoją metodę nasza rzeczywistość wyglądałaby ja na zamieszczonym przez Ciebie filmiku. Nadal uważam że najlepiej zniechęca do łamania prawa perspektywa nieuchronnej i surowej kary.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
@ Hal
nie mam teraz czasu wszystkiego czytac
ale z tym stanem wyzszej koniecznosci to nieraz mozesz sie przejechac
bo chodzi o obiektywny stan wyzszej koniecznosci, a nie subiektywny,
czyli to co dla ciebie jest stanem wyzszej koniecznoci za taki musi byc uznany przez kazdego przecietnego czlowieka znajdujacego sie w takim polozeniu (tak rozumowalby sad i tak powinien tez rozumowac straznik miejski) i wbrew pozorom sady bardzo niechetnie siegaja po stan wyzszje koniecznosci... bo tworzy sie tym samym odstepstwa od litarnego brzmienia przepisu (ergo zagrozenie dla praworzadnosci jako wartosci samoistnej)
z checia bym poczytal, jakie to przyklady stanu wyzszej koniecznosci podasz dla parkowania w niedozwolonym miejscu... no dawaj stary chociaz z 5
tylko nie pisz banalow: 1) zona rodzi, 2) zostalem postrzelony, krwawie i musze doczolgac sie do szpitala
dal takie przyklady zyciowe, z jakich korzystasz zeby aprkowac w niedozwolonych miejscach... ps od razu uprzedzam, ze takim stanem wyzszje koniecznosci nie bedzie spoznienie, zamykana poczta a ci leci termin do wyslania, czy koniecznosc dostarczenia cieplej pizzy:P
nie mam teraz czasu wszystkiego czytac
ale z tym stanem wyzszej koniecznosci to nieraz mozesz sie przejechac
bo chodzi o obiektywny stan wyzszej koniecznosci, a nie subiektywny,
czyli to co dla ciebie jest stanem wyzszej koniecznoci za taki musi byc uznany przez kazdego przecietnego czlowieka znajdujacego sie w takim polozeniu (tak rozumowalby sad i tak powinien tez rozumowac straznik miejski) i wbrew pozorom sady bardzo niechetnie siegaja po stan wyzszje koniecznosci... bo tworzy sie tym samym odstepstwa od litarnego brzmienia przepisu (ergo zagrozenie dla praworzadnosci jako wartosci samoistnej)
z checia bym poczytal, jakie to przyklady stanu wyzszej koniecznosci podasz dla parkowania w niedozwolonym miejscu... no dawaj stary chociaz z 5
tylko nie pisz banalow: 1) zona rodzi, 2) zostalem postrzelony, krwawie i musze doczolgac sie do szpitala
dal takie przyklady zyciowe, z jakich korzystasz zeby aprkowac w niedozwolonych miejscach... ps od razu uprzedzam, ze takim stanem wyzszje koniecznosci nie bedzie spoznienie, zamykana poczta a ci leci termin do wyslania, czy koniecznosc dostarczenia cieplej pizzy:P
a co do przykladu s****zki nie rob sobie jaj
stan wyzszje koniecznosci zachodzi wtedy, kiedy dobro ratowane jest wyzsze od naruszonego
udawadniaj przed sadem sobie, uniknieci lepkich gacii i zafajdanego siedzenia jest wazniejsze od stworzenia np. zagrozenia w ruchu
a moze jeszcze biegly bedzie badal czy bys nie doniosl, gdybys zaparkowal prawidlowo
z checia poobserwuje taka sprawe - daj znac Hal jak Ci sie trafi
stan wyzszje koniecznosci zachodzi wtedy, kiedy dobro ratowane jest wyzsze od naruszonego
udawadniaj przed sadem sobie, uniknieci lepkich gacii i zafajdanego siedzenia jest wazniejsze od stworzenia np. zagrozenia w ruchu
a moze jeszcze biegly bedzie badal czy bys nie doniosl, gdybys zaparkowal prawidlowo
z checia poobserwuje taka sprawe - daj znac Hal jak Ci sie trafi
Dyskomfort gastryczny był jedynie przykładem obrazującym istotę problemu. Wachlarz stanów wyższej konieczności jest oceniany przez sąd - i to sąd decyduje, czy dane zdarzenie można zakwalifikować jako stan wyższej konieczności, czy też nie (o ile dochodzi do procesu sądowego).
W powyższym zakresie jest bardzo bogate orzecznictwo, co sądy uznają za "stan wyższej konieczności".
W sytuacji, w której ktoś postawił samochód w miejscu niedozwolonym, a znajdował się właśnie w stanie wyższej konieczności, może przecież nie przyjąć mandatu i poddać to pod ocenę niezawisłego sądu.
Co jest w tym dla Ciebie niezrozumiałego? o_O
W powyższym zakresie jest bardzo bogate orzecznictwo, co sądy uznają za "stan wyższej konieczności".
W sytuacji, w której ktoś postawił samochód w miejscu niedozwolonym, a znajdował się właśnie w stanie wyższej konieczności, może przecież nie przyjąć mandatu i poddać to pod ocenę niezawisłego sądu.
Co jest w tym dla Ciebie niezrozumiałego? o_O
Tak, widocznie do Ciebie trzeba pisać, jak do niewykształconego prostaka - to może zrozumiesz. Będę o tym pamiętać.
Skoro nie rozumiesz, że s****zka może usprawiedliwić postawienie fury na trawniku, to nażryj się ogórków, popij mlekiem i zaczekaj z godzinę - jak cię zwieracz zacznie cisnąć, a S... zęby wybijać, to będziesz miał wywalunde na zakaz postoju.
Czy teraz zrozumiałeś pisany tekst?
Skoro nie rozumiesz, że s****zka może usprawiedliwić postawienie fury na trawniku, to nażryj się ogórków, popij mlekiem i zaczekaj z godzinę - jak cię zwieracz zacznie cisnąć, a S... zęby wybijać, to będziesz miał wywalunde na zakaz postoju.
Czy teraz zrozumiałeś pisany tekst?
Hal zostałes zapedzony w slepy rog i nie wiesz jak z niego wybrnac wiec Cię dobij i wypunktuję
1) twierdzisz, ze jestes legalista (ale z ciebie taki legalista, co po swojemu interpretuje przepisy wiec bardziej oportunista)
2) twierdzisz, ze czesto stawiasz samochod w miejscach niedozwolonych i co wiecej nie widzisz nic w tym zlego
3)twierdzisz, ze mandat ci sie nie nalezy, bo nie, bo masz dobry powod - jako przyklad podajesz stan wyzszej koniecznosci i jego egzemplifikacje: s****zka (sad mialby niezly ubaw swoja droga, ja na miejscu sedziego skierowalbym cie na obserwacje i zazadal opinie bieglego proktologa/gastrologa)
Czy w zwiazku z tym mam rozumiec, ze zawsze jak parkujesz nieprzepisowo znajdujesz sie w stanie wyzszej koniecznosci, ktorym jest s****zka??
Do wszystkich zanim Hal zrobi Wam wode z mozgu
stan wyzszej koniecznosci to rzeczywiscie okolicznosc uwalniajaca od odpowiedzialnosci za popelniony czyn - jest to klasyczna konstrukcja prawa karnego,
dzialanie w stanie wyzszej koniecznosci ma miejsce wtedy, gdy poswiecamy jedno dobro (naruszamy prawo), dla ratowania innego dobra - w sposob oczywisty o wyzszej wartosci
ocena tych dobr (ich wazenie) musi miec charakter zobiektywizowany (a nie subiektywny), czyli ze nie nam sie wydaje albo dla nas jest do wyzsze dobro tylko stan wyzszej koniecznosci zachodzic musi w ocenie przecietnego, zdroworozsadkoweg czlowieka
przyklady:
1) pali sie dom - wkraczamy na czyjas posesje zeby ratowac mieszkancow
2) ktos jest ranny, trzeba go zawiesc do szpitala - samowolnie bierzemy czyjes auto w tym celu
przyklad ze s****zka nalezy do tych egzotycznych i na pewno nie w kazdym przypadku bedzie mial zastosowanie, na pewno nie jak stworzy sie zagrozenie w ruchu
a i jeszcze jedno - stan wyzszejkoniecznosci uwalnia tylko od odpowiedzialnosci karnej, ale juz nie zawsze od cywilnej - czyli parkujac samochod na trawniku i niszczac np miejski kwietnik - bedziesz Hal musial pokryc koszty zniszczen
1) twierdzisz, ze jestes legalista (ale z ciebie taki legalista, co po swojemu interpretuje przepisy wiec bardziej oportunista)
2) twierdzisz, ze czesto stawiasz samochod w miejscach niedozwolonych i co wiecej nie widzisz nic w tym zlego
3)twierdzisz, ze mandat ci sie nie nalezy, bo nie, bo masz dobry powod - jako przyklad podajesz stan wyzszej koniecznosci i jego egzemplifikacje: s****zka (sad mialby niezly ubaw swoja droga, ja na miejscu sedziego skierowalbym cie na obserwacje i zazadal opinie bieglego proktologa/gastrologa)
Czy w zwiazku z tym mam rozumiec, ze zawsze jak parkujesz nieprzepisowo znajdujesz sie w stanie wyzszej koniecznosci, ktorym jest s****zka??
Do wszystkich zanim Hal zrobi Wam wode z mozgu
stan wyzszej koniecznosci to rzeczywiscie okolicznosc uwalniajaca od odpowiedzialnosci za popelniony czyn - jest to klasyczna konstrukcja prawa karnego,
dzialanie w stanie wyzszej koniecznosci ma miejsce wtedy, gdy poswiecamy jedno dobro (naruszamy prawo), dla ratowania innego dobra - w sposob oczywisty o wyzszej wartosci
ocena tych dobr (ich wazenie) musi miec charakter zobiektywizowany (a nie subiektywny), czyli ze nie nam sie wydaje albo dla nas jest do wyzsze dobro tylko stan wyzszej koniecznosci zachodzic musi w ocenie przecietnego, zdroworozsadkoweg czlowieka
przyklady:
1) pali sie dom - wkraczamy na czyjas posesje zeby ratowac mieszkancow
2) ktos jest ranny, trzeba go zawiesc do szpitala - samowolnie bierzemy czyjes auto w tym celu
przyklad ze s****zka nalezy do tych egzotycznych i na pewno nie w kazdym przypadku bedzie mial zastosowanie, na pewno nie jak stworzy sie zagrozenie w ruchu
a i jeszcze jedno - stan wyzszejkoniecznosci uwalnia tylko od odpowiedzialnosci karnej, ale juz nie zawsze od cywilnej - czyli parkujac samochod na trawniku i niszczac np miejski kwietnik - bedziesz Hal musial pokryc koszty zniszczen
Póki co, zapędziłem się na fotel, zaparzyłem herbatkę, a że bardzo chcesz ze mną powalczyć na słowa, proszę bardzo - jak mawiali starożytni, be my guest:)
ad.1 - wskaż w którym miejscu błędnie zinterpretowałem jakikolwiek przepis - jeśli tego nie zrobisz, to będziesz żałosnym durniem, który właśnie się ośmieszył, rozkraczył i popełnił wewnętrzną defekację
ad.2 - nie, nie parkuję w ogóle samochodu w miejscach do tego nie przeznaczonych - parę postów wyżej napisałem to jasno i klarownie. Jeśli masz problem z rozumieniem tekstu, wróć do szkoły i zacznij od początku.
ad.3 - podałem przykład sytuacji, która MOŻE być uznana za stan wyższej konieczności - a w mojej ocenie takową jest. Dalej się kłania brak rozumienia tekstu, ośmieszasz się co raz bardziej...ale idźmy dalej.
Nie, nie masz tak rozumieć - masz natomiast zrozumieć, że postawienie samochodu w miejscu niedozwolonym MOŻE być usprawiedliwione wieloma okolicznościami.
Do niektórych, zanim sdd kompletnie się pogubi^^
Sds/sdd/etc - odsyłam Cię do mojego poprzedniego tekstu, przeczytaj go jeszcze raz, ze słownikiem w ręku i może poproś kogoś o pomoc w zrozumieniu treści. Nie będę przecież pisać tego jeszcze, skoro jest parę postów wyżej?
Stan wyższej konieczności może zaistnieć w sprawach o wykroczenie - może to być nagłe zasłabnięcie, wszelkie problemy zdrowotne, a wymagające natychmiastowego zatrzymania się (samochodem), etc.. - z tym chcesz polemizować? Proszę cię...
Ocena tych dóbr musi mieć charakter zobiektywizowany - true...true...ale jeśli już robisz kopiuj/wklej, to chociaż z sensem. To czy nasza ocena jest subiektywna, decyduje sąd i utrwalone orzecznictwo.
Przykład: jedziesz samochodem, zrobiło Ci się słabo (jesteś np. cukrzykiem), musisz zaaplikować sobie insulinę - zatrzymałeś się w miejscu niedozwolonym
ad.1 - wskaż w którym miejscu błędnie zinterpretowałem jakikolwiek przepis - jeśli tego nie zrobisz, to będziesz żałosnym durniem, który właśnie się ośmieszył, rozkraczył i popełnił wewnętrzną defekację
ad.2 - nie, nie parkuję w ogóle samochodu w miejscach do tego nie przeznaczonych - parę postów wyżej napisałem to jasno i klarownie. Jeśli masz problem z rozumieniem tekstu, wróć do szkoły i zacznij od początku.
ad.3 - podałem przykład sytuacji, która MOŻE być uznana za stan wyższej konieczności - a w mojej ocenie takową jest. Dalej się kłania brak rozumienia tekstu, ośmieszasz się co raz bardziej...ale idźmy dalej.
Nie, nie masz tak rozumieć - masz natomiast zrozumieć, że postawienie samochodu w miejscu niedozwolonym MOŻE być usprawiedliwione wieloma okolicznościami.
Do niektórych, zanim sdd kompletnie się pogubi^^
Sds/sdd/etc - odsyłam Cię do mojego poprzedniego tekstu, przeczytaj go jeszcze raz, ze słownikiem w ręku i może poproś kogoś o pomoc w zrozumieniu treści. Nie będę przecież pisać tego jeszcze, skoro jest parę postów wyżej?
Stan wyższej konieczności może zaistnieć w sprawach o wykroczenie - może to być nagłe zasłabnięcie, wszelkie problemy zdrowotne, a wymagające natychmiastowego zatrzymania się (samochodem), etc.. - z tym chcesz polemizować? Proszę cię...
Ocena tych dóbr musi mieć charakter zobiektywizowany - true...true...ale jeśli już robisz kopiuj/wklej, to chociaż z sensem. To czy nasza ocena jest subiektywna, decyduje sąd i utrwalone orzecznictwo.
Przykład: jedziesz samochodem, zrobiło Ci się słabo (jesteś np. cukrzykiem), musisz zaaplikować sobie insulinę - zatrzymałeś się w miejscu niedozwolonym
ok Hal - zwracam Ci część honoru
rzeczywiście napisałes "parkuje tam gdzie mozna" co teraz precyzujesz, ze chodzi o "miejsca przeznaczone do parkowania samochodu", a nie np. gdzie popadnie lub gdzie mozna "technicznie"
w zwiazku z powyzszym rowniez uwagi o Twoim legalizmie nie do konca sa trafne (legalizm to postawa bezwzglednego poszanowania prawa - kazdego prawa, jak chcesz mozemy wyroznic legalizm twardy i mieki, Ty wowczas bedziesz legalistą miękim)
co do stanu wyzszej koniecznosci
- przyklad z cukrzykiem raczej dobry, choc ocena musi byc i tak ad casum, jezeli jego zatrzymanie spowoduje wypadek w komunikacji to dopiero bedzie skomplikowana sprawa... czy wiedzac, ze jest cukrzykiem, czy mogl wczesniej zabezpieczyc sie przed taka sytuacja (naglego zaslabniecia) - w przypadku jedynie zlamaniu zakazu zatrzymywania i nie stworzenia niebezpieczenstwa w ruchu rzeczywiscie zachodzi stan wyzszej koniecznosci
tylko jak sam widzisz stan wyzszje koniecznosci jest czyms wyjatkowym i raczej nie zdaza sie codziennie, wiec nie rob ludzia wody z mozgu, ze moga pakowac gdzie popadnie jak maja wzany powod - 1) ten powod musi byc obiktywnie wazny, 2) caly szerego innyh okolicznosci jeszcze musza uwzglednic
rzeczywiście napisałes "parkuje tam gdzie mozna" co teraz precyzujesz, ze chodzi o "miejsca przeznaczone do parkowania samochodu", a nie np. gdzie popadnie lub gdzie mozna "technicznie"
w zwiazku z powyzszym rowniez uwagi o Twoim legalizmie nie do konca sa trafne (legalizm to postawa bezwzglednego poszanowania prawa - kazdego prawa, jak chcesz mozemy wyroznic legalizm twardy i mieki, Ty wowczas bedziesz legalistą miękim)
co do stanu wyzszej koniecznosci
- przyklad z cukrzykiem raczej dobry, choc ocena musi byc i tak ad casum, jezeli jego zatrzymanie spowoduje wypadek w komunikacji to dopiero bedzie skomplikowana sprawa... czy wiedzac, ze jest cukrzykiem, czy mogl wczesniej zabezpieczyc sie przed taka sytuacja (naglego zaslabniecia) - w przypadku jedynie zlamaniu zakazu zatrzymywania i nie stworzenia niebezpieczenstwa w ruchu rzeczywiscie zachodzi stan wyzszej koniecznosci
tylko jak sam widzisz stan wyzszje koniecznosci jest czyms wyjatkowym i raczej nie zdaza sie codziennie, wiec nie rob ludzia wody z mozgu, ze moga pakowac gdzie popadnie jak maja wzany powod - 1) ten powod musi byc obiktywnie wazny, 2) caly szerego innyh okolicznosci jeszcze musza uwzglednic
Nie precyzuję, a wyjaśniam, skoro nie zrozumiałeś - dla wielu czytających było to zrozumiałe, Tobie byłem zmuszony to wyłożyć "łopatologicznie".
Legalizm to poszanowanie prawa, przestrzeganie go, stosowanie - a stosowanie prawa to również znajomość swoich praw, a nie tylko obowiązków. Błędnie pojmujesz legalizm. Bycie legalistą, to nie ślepe stosowanie prawa (wykonywanie dyspozycji) ale jego umiejętne i prawidłowe stosowanie. Nie ma, w mojej ocenie, pojęcia "bycie miękkim albo twardym legalistą" - legalistą albo się jest albo nim nie jest.
Cukrzyca, krwawa biegunka, atak astmy, atak paniki, stany lękowe...setki, tysiące sytuacji w których człowiek MUSI się zatrzymać, wysiąść z samochodu, zostawić samochód gdziekolwiek. Wtedy przychodzi strażnik wiejski i nie przyjmuje do wiadomości, że musiałeś wysiąść z samochodu, pilnie iść do apteki, nabyć insulinę i ją sobie zaaplikować - on ci wlepi mandat z komentarzem "jo jo jasne każdy tak mówi". A że ma trudność z czytaniem ze zrozumieniem, to Twoje ewentualne zaświadczenie lekarskie będzie dla niego niezrozumiałe.
Oczywiście, że stan wyższej konieczności jest sytuacją wyjątkową. Mój tekst dotyczył właśnie takich sytuacji, które nie są respektowane przez straż wiejską, działającą zachowawczo, bezmyślnie i bez poszanowania CZYJEGOŚ PRAWA, a nie prawa w ogóle.
Masz prawo do zastosowania zasady stanu wyższej konieczności - wtedy kiedy uznasz to za stosowne. Jeśli jesteś legalistą, masz świadomość prawną, to będziesz wiedział, kiedy możesz tym się wytłumaczyć, a kiedy nie.
A teraz do kur...y nędzy, proszę Cię, napisz że w końcu zrozumiałeś, co napisałem.
Legalizm to poszanowanie prawa, przestrzeganie go, stosowanie - a stosowanie prawa to również znajomość swoich praw, a nie tylko obowiązków. Błędnie pojmujesz legalizm. Bycie legalistą, to nie ślepe stosowanie prawa (wykonywanie dyspozycji) ale jego umiejętne i prawidłowe stosowanie. Nie ma, w mojej ocenie, pojęcia "bycie miękkim albo twardym legalistą" - legalistą albo się jest albo nim nie jest.
Cukrzyca, krwawa biegunka, atak astmy, atak paniki, stany lękowe...setki, tysiące sytuacji w których człowiek MUSI się zatrzymać, wysiąść z samochodu, zostawić samochód gdziekolwiek. Wtedy przychodzi strażnik wiejski i nie przyjmuje do wiadomości, że musiałeś wysiąść z samochodu, pilnie iść do apteki, nabyć insulinę i ją sobie zaaplikować - on ci wlepi mandat z komentarzem "jo jo jasne każdy tak mówi". A że ma trudność z czytaniem ze zrozumieniem, to Twoje ewentualne zaświadczenie lekarskie będzie dla niego niezrozumiałe.
Oczywiście, że stan wyższej konieczności jest sytuacją wyjątkową. Mój tekst dotyczył właśnie takich sytuacji, które nie są respektowane przez straż wiejską, działającą zachowawczo, bezmyślnie i bez poszanowania CZYJEGOŚ PRAWA, a nie prawa w ogóle.
Masz prawo do zastosowania zasady stanu wyższej konieczności - wtedy kiedy uznasz to za stosowne. Jeśli jesteś legalistą, masz świadomość prawną, to będziesz wiedział, kiedy możesz tym się wytłumaczyć, a kiedy nie.
A teraz do kur...y nędzy, proszę Cię, napisz że w końcu zrozumiałeś, co napisałem.
co do legalizmu miękiego i twardego - bawet wujek google mowi, ze jest cos takiego
legalizm twardy = skrajny pozytywizm, np. poszanowanie praw nieslusznych
legalizm mięki = to co opisales, czyli ius to nie to samo co lex
...
i mala uwaga do ostatniego zdania
stosowanie stanu wyzszej koniecznosci"
stan wyzszje koniecznosci zachodzi, nie mozna go stosowac:P
jak pisales wyzej prawo stosuja sądy i co najwyżej sąd zastosuje to jako okolicznosc wylaczajacą karalnośc
legalizm twardy = skrajny pozytywizm, np. poszanowanie praw nieslusznych
legalizm mięki = to co opisales, czyli ius to nie to samo co lex
...
i mala uwaga do ostatniego zdania
stosowanie stanu wyzszej koniecznosci"
stan wyzszje koniecznosci zachodzi, nie mozna go stosowac:P
jak pisales wyzej prawo stosuja sądy i co najwyżej sąd zastosuje to jako okolicznosc wylaczajacą karalnośc
Nie napisałem, że stan wyższej konieczności "się stosuje", a można zastosować ZASADĘ określającą "stan wyższej konieczności", zgodnie z posiadaną wiedzą. Każdy z nas STOSUJE prawo każdego dnia, gdy kupuje bilet, stosuje prawo zawarcia umowy o przejazd, gdy robi zakupy stosuje prawo konsumenckie...etc...etc... - jeśli już chcesz się czepiać słówek, to proszę rób to z sensem.
DLA MNIE istnieje jedna wersja legalizmu - nie można być uczciwym bardziej lub mniej, co do zasady; albo się uczciwym jest albo nie jest.
Wujek google nie jest dla mnie źródłem wiedzy poważnej.
DLA MNIE istnieje jedna wersja legalizmu - nie można być uczciwym bardziej lub mniej, co do zasady; albo się uczciwym jest albo nie jest.
Wujek google nie jest dla mnie źródłem wiedzy poważnej.