Widok
Tak na dobrą sprawę, to większość dróg jest teraz przejezdna. Co prawda czasem trzeba zejść z roweru i podprowadzić kawałeczek,więc z płynną jazdą ma to niewiele wspólnego, ale musiałby chyba spaść z metr śniegu, żeby kompletnie nie dało się przejechać. I jeszcze coś: na w miarę normalną jazdę można liczyć tylko na drodze/ulicy, gdzie można cisnąć, wyjeżdżoną od opony blachosmrodu, czarną nitką asfaltu. Śmieszek rowerowych nie polecam z uwagi na: częste nieodśnieżenie, a jak już jest odśnieżona, to spacerują po niej piesi. Oni z kolei deptają śnieg, który przy lekkiej odwilży i ponownym spadku temperatury zamarza do postaci lodowych kolein i dołków, a jak nie trudno się domyśleć, na takiej nawierzchni nie dość, że się kiepawo jedzie, bo ciągle trzęsie, to przy tym najłatwiej o glebę. Tak więc polecam od razu wbijanie się na ulicę ;-)
Absolutnie się z Wami zgadzam, po ulicach można jeździć bez problemu na odpowiednich oponach, wczoraj po południu większość ulic była czarna i mokra.
Druga sprawa to bezpieczeństo - niestety niemal wszystkie ulice są zwężone przez rozbryzgane na boki błoto śniegowe, na środku zwykle też zalega trochę śniegu. Wczoraj jadąc po Łostowickiej jeden tzw kierowca zepchnął mnie z drogi, widocznie spieszyło mu się.
Dlatego dzisiaj wolałem odpuścić, jednak wolę zostać w jednym kawałku niż wkręcić się w jakąś oponę autobusu :/
Druga sprawa to bezpieczeństo - niestety niemal wszystkie ulice są zwężone przez rozbryzgane na boki błoto śniegowe, na środku zwykle też zalega trochę śniegu. Wczoraj jadąc po Łostowickiej jeden tzw kierowca zepchnął mnie z drogi, widocznie spieszyło mu się.
Dlatego dzisiaj wolałem odpuścić, jednak wolę zostać w jednym kawałku niż wkręcić się w jakąś oponę autobusu :/
----------------------------------------
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
Też dziś odpuściłem rowerowanie na rzecz samochodu.
Po wczorajszym przeciskaniu się wąskimi ścieżkami wraz z pieszymi zoombi uznałem, że dziś nie ma sensu, poczekam aż trochę śniegu zniknie.
Pozdro dla rowerzysty na al. Zwycięstwa pedałującego o 8:50 w stronę głównego.
Po wczorajszym przeciskaniu się wąskimi ścieżkami wraz z pieszymi zoombi uznałem, że dziś nie ma sensu, poczekam aż trochę śniegu zniknie.
Pozdro dla rowerzysty na al. Zwycięstwa pedałującego o 8:50 w stronę głównego.
---
Radek
http://runfools.blogspot.com/
Radek
http://runfools.blogspot.com/
Racja - na drodze jest bardziej niebezpiecznie teraz, niż przed opadami śniegu. Ale ten pasek czarnego asfaltu wyjeżdżonego przez koło auta wystarcza, żeby, bez obawy o upadek, przetransportować się rowerem. A ja własnie do tego głównie używam roweru (poza czerpaniem z jazdy czystej przyjemności), więc żeby gdzieś się dostać, musiałbym się mentalnie i fizycznie przestawić. Bo i ubrac inaczej, i wyjść wcześniej (do pracy), i pewnie nawkurzać przy tym na stratę czasu ... Z pewych przyzwyczajeń ciężko zrezygnować, a po co je zmieniać, skoro są dobre i sprawdzone ;)
Podsumowując.
Mamy zimowe warunki pogodowe z prawdziwego zdarzenia i nagle okazuje się wbrew temu co niektórym się wydawało, że rower jednak nie jest pojazdem zimowym.
Jak ktoś napisał "blachosmrody" robią koleiny ale czy prawdziwy rowerzysta zhańbi się jadąc po śladzie blachosmorodu ?
Poza tym co najistotniejsze jazda ulicą w takich warunkach jest prowokowaniem losu. Akurat dzisiaj widziałem takiego zawodnika na Marynarki Polskiej.
A może zintegrowane środowisko 3-miejskich rowerzystów zdobyłoby się na akcję odśnieżania 3 miejskich ścieżek :-) Taka pozytywna akcja społeczna. Ja z chęcią się wezmę udział w takiej akcji.
Mamy wymagania ale czy stać nas na danie czegoś od siebie.
Mamy zimowe warunki pogodowe z prawdziwego zdarzenia i nagle okazuje się wbrew temu co niektórym się wydawało, że rower jednak nie jest pojazdem zimowym.
Jak ktoś napisał "blachosmrody" robią koleiny ale czy prawdziwy rowerzysta zhańbi się jadąc po śladzie blachosmorodu ?
Poza tym co najistotniejsze jazda ulicą w takich warunkach jest prowokowaniem losu. Akurat dzisiaj widziałem takiego zawodnika na Marynarki Polskiej.
A może zintegrowane środowisko 3-miejskich rowerzystów zdobyłoby się na akcję odśnieżania 3 miejskich ścieżek :-) Taka pozytywna akcja społeczna. Ja z chęcią się wezmę udział w takiej akcji.
Mamy wymagania ale czy stać nas na danie czegoś od siebie.
A gdzie jest zapis mówiacy, że rower to pojazd tylko i wyłącznie nadający się do jazdy w porach wiosna/lato/jesień ?
I na czym polega wg. Ciebie hańba, kiedy jedzie się po śladzie auta? Czyż w lecie na szosie tego samego nie robimy, a jedynie nie widać tego tak bardzo, bo śniegu wtedy nie ma ... ? Ciekawy tok rozumowania.
A na Marynarki Polskiej może i mnie widziałeś (ok godziny 12:50?). Nie wiem też na czym polega owe 'prowokowanie'. To raczej ułatwienie sobie życia poprzez obranie najbardziej racjonalnej z punktu widzenia 'możliwości przejezdnych' drogi od p-tu A do B w obecnie panujących warunkach zastanych na drogach ;)
Akcja odśnieżania to jak najbardziej zacny pomysł, ale z realizacją byłoby ciężej. Pomyśl: śniegiem zasypie w poniedziałek, a ludzie (chętni do akcji) pracują w różnych godzinach, więc ciężko się zgadać. Mogliby w dzień wolny odśnieżać, czyli sobota po południu lub niedziela. I wszystko wporzo, ale tu nagle w poniedziałek z rana znowu sypnie śniegiem i kupa ... Więc jak widzisz, chęci w narodzie może i by się znalazły, ale logistycznie tego 'nie dopniesz na ostatni guzik'. Takie życie. Trzeba sobie radzić po swojemu ;)
I na czym polega wg. Ciebie hańba, kiedy jedzie się po śladzie auta? Czyż w lecie na szosie tego samego nie robimy, a jedynie nie widać tego tak bardzo, bo śniegu wtedy nie ma ... ? Ciekawy tok rozumowania.
A na Marynarki Polskiej może i mnie widziałeś (ok godziny 12:50?). Nie wiem też na czym polega owe 'prowokowanie'. To raczej ułatwienie sobie życia poprzez obranie najbardziej racjonalnej z punktu widzenia 'możliwości przejezdnych' drogi od p-tu A do B w obecnie panujących warunkach zastanych na drogach ;)
Akcja odśnieżania to jak najbardziej zacny pomysł, ale z realizacją byłoby ciężej. Pomyśl: śniegiem zasypie w poniedziałek, a ludzie (chętni do akcji) pracują w różnych godzinach, więc ciężko się zgadać. Mogliby w dzień wolny odśnieżać, czyli sobota po południu lub niedziela. I wszystko wporzo, ale tu nagle w poniedziałek z rana znowu sypnie śniegiem i kupa ... Więc jak widzisz, chęci w narodzie może i by się znalazły, ale logistycznie tego 'nie dopniesz na ostatni guzik'. Takie życie. Trzeba sobie radzić po swojemu ;)
Czy naprawdę potrzebny jest jakiś zapis mówiący o tym, że rower nie jest pojazdem zimowym? Wystarczy próba jazdy rowerem po nieodśnieżonej trasie.
Jeśli mamy do czegoś negatywny stosunek i używamy stwierdzenia, „blachosmród” to czy nie jest hańbą korzystanie z „pomocy” takiego pojazdu? Może czasem warto się zastanowić zanim napisze się jakiś slogan.
Na Marynarki widziałem rowerzystę około 7.30. W obecnych warunkach samochód bardzo łatwo może wpaść w poślizg zwłaszcza przy wyprzedzaniu rowerzysty, dlatego jazda po ulicy jest kuszeniem losu.
Wiem, że odśnieżenie ścieżek na niewiele mogłoby się zdać, ale chodzi o sam gest, który zapewne byłby zauważony i pozytywnie odebrany przez resztę ludzi, oraz scalenie środowiska rowerzystów. Sobota lub Niedziela byłaby dobra na taką akcję.
Z doświadczenia wiem, że jest to praktycznie nierealne. Mam miejsce parkingowe na ogrodzonym parkingu bez stróża i praktycznie jestem jedyną osobą, która odśnieża swoje miejsce parkingowe i drogę dojazdu do bramy, większość ludzi nie odśnieża wcale a kilka osób odśnieża tylko swoje miejsce parkingowe. Takie jest nasze społeczeństwo.
Jeśli mamy do czegoś negatywny stosunek i używamy stwierdzenia, „blachosmród” to czy nie jest hańbą korzystanie z „pomocy” takiego pojazdu? Może czasem warto się zastanowić zanim napisze się jakiś slogan.
Na Marynarki widziałem rowerzystę około 7.30. W obecnych warunkach samochód bardzo łatwo może wpaść w poślizg zwłaszcza przy wyprzedzaniu rowerzysty, dlatego jazda po ulicy jest kuszeniem losu.
Wiem, że odśnieżenie ścieżek na niewiele mogłoby się zdać, ale chodzi o sam gest, który zapewne byłby zauważony i pozytywnie odebrany przez resztę ludzi, oraz scalenie środowiska rowerzystów. Sobota lub Niedziela byłaby dobra na taką akcję.
Z doświadczenia wiem, że jest to praktycznie nierealne. Mam miejsce parkingowe na ogrodzonym parkingu bez stróża i praktycznie jestem jedyną osobą, która odśnieża swoje miejsce parkingowe i drogę dojazdu do bramy, większość ludzi nie odśnieża wcale a kilka osób odśnieża tylko swoje miejsce parkingowe. Takie jest nasze społeczeństwo.
Czytaj między wierszami :)
Odnośnie zapisu - chodziło mi o to, że skoro nie istnieje jakis zapis prawny, zakazujący poruszania się pojazdem jednośladowym napędzanym siłą ludzkich mięśni (w uproszczeniu: rowerem) w okresie i w warunkach zimowych, to czemu niby miałbym nagle odstawić ów pojazd w kat i nie korzystać z niego, wetdy, kiedy mi się żywnie podoba? Czyżby tylko dlatego, że ktoś nie uzna tego za 'normalne' (podaj więc definicję normalności)?
Dalej - użycie słowa 'blachosmród' - bynajmniej nie z powodu lekceważącego stosunku do owych pojazdów, a tym bardziej ich kierowców, użyłem tegoż stwierdzenia, bo jednak są oni użytkownikami dróg, z których my, rowerzyści, korzystamy w równym stopniu. Słowo użyte z banalnie prostego powodu: bo nie chciałem w swojej wypowiedzi używać słowa auto/samochód zbyt często; a więc 'blachosmród' jako synonim tylko i wyłącznie. Tak więc, biorąc pod uwagę to, że jesteśmy równoprawnymi użytkownikami dróg, oraz fakt, że posiłkowałem się synonimem w swojej wypowiedzi, za nietrafione uważam Twoje 'hańbiące' porównanie.
Pociągnę dalej wątek Marynarki Polskiej, bo o niego się niejako rozchodzi: tam akurat jest dwupasmówka, więc kierowca ma 'większe pole do popisu'; widząc rowerzystę wykorzysta ten fakt i nie będzie zmuszony na siłę 'telepać się' za nim i później wyjeżdżać (wyprzedzać) tuż z za jego pleców, wyprzedzajac o włos i zajeżdzając drogę, w ramach zamanifestowania swojego wkurzenia ...
A z odśnieżaniem - zgadzamy się tu oboje, że byłby to pozytywny gest płynący do narodu, ale, przyznaj sam, że z wykonaniem nie byłoby już tak łatwo. Już nie chodzi tu o mentalność ludzi, ale o najzwyklejszą logistykę i sens takiego działania (w weekend zmasowana akcja odśnieżania, a w poniedziałek zamiecie i reszta tygodnia spędzona pod ostrzałem krytyki typu 'trzeba było sprawdzić prognozę pogody i nie porywac się z motyką na słońce!', bo gdzie tu w takim przypadku sens i logika?). Wcale nie zniechęcam do takich akcji i działań, co więcej, sam bym chętnie złapał za łopatę i pomachał nią w ramach 'czynu społecznego', a jedynie wskazuję na ciut ine spojrzenie na całość owego przedsięwzięcia.
I chyba nie ma sensu, ani racjonalnych podstaw, aby wrzucac wszystkich (społeczeństwo) do jednego worka. Jak, w każdym z resztą społeczeństwie, trafiają się jednostki odstające od ogółu, więc nie umniejszajmy tym samym ich znaczenia ;-)
Z ciepłymi pozdrowieniami ...
Odnośnie zapisu - chodziło mi o to, że skoro nie istnieje jakis zapis prawny, zakazujący poruszania się pojazdem jednośladowym napędzanym siłą ludzkich mięśni (w uproszczeniu: rowerem) w okresie i w warunkach zimowych, to czemu niby miałbym nagle odstawić ów pojazd w kat i nie korzystać z niego, wetdy, kiedy mi się żywnie podoba? Czyżby tylko dlatego, że ktoś nie uzna tego za 'normalne' (podaj więc definicję normalności)?
Dalej - użycie słowa 'blachosmród' - bynajmniej nie z powodu lekceważącego stosunku do owych pojazdów, a tym bardziej ich kierowców, użyłem tegoż stwierdzenia, bo jednak są oni użytkownikami dróg, z których my, rowerzyści, korzystamy w równym stopniu. Słowo użyte z banalnie prostego powodu: bo nie chciałem w swojej wypowiedzi używać słowa auto/samochód zbyt często; a więc 'blachosmród' jako synonim tylko i wyłącznie. Tak więc, biorąc pod uwagę to, że jesteśmy równoprawnymi użytkownikami dróg, oraz fakt, że posiłkowałem się synonimem w swojej wypowiedzi, za nietrafione uważam Twoje 'hańbiące' porównanie.
Pociągnę dalej wątek Marynarki Polskiej, bo o niego się niejako rozchodzi: tam akurat jest dwupasmówka, więc kierowca ma 'większe pole do popisu'; widząc rowerzystę wykorzysta ten fakt i nie będzie zmuszony na siłę 'telepać się' za nim i później wyjeżdżać (wyprzedzać) tuż z za jego pleców, wyprzedzajac o włos i zajeżdzając drogę, w ramach zamanifestowania swojego wkurzenia ...
A z odśnieżaniem - zgadzamy się tu oboje, że byłby to pozytywny gest płynący do narodu, ale, przyznaj sam, że z wykonaniem nie byłoby już tak łatwo. Już nie chodzi tu o mentalność ludzi, ale o najzwyklejszą logistykę i sens takiego działania (w weekend zmasowana akcja odśnieżania, a w poniedziałek zamiecie i reszta tygodnia spędzona pod ostrzałem krytyki typu 'trzeba było sprawdzić prognozę pogody i nie porywac się z motyką na słońce!', bo gdzie tu w takim przypadku sens i logika?). Wcale nie zniechęcam do takich akcji i działań, co więcej, sam bym chętnie złapał za łopatę i pomachał nią w ramach 'czynu społecznego', a jedynie wskazuję na ciut ine spojrzenie na całość owego przedsięwzięcia.
I chyba nie ma sensu, ani racjonalnych podstaw, aby wrzucac wszystkich (społeczeństwo) do jednego worka. Jak, w każdym z resztą społeczeństwie, trafiają się jednostki odstające od ogółu, więc nie umniejszajmy tym samym ich znaczenia ;-)
Z ciepłymi pozdrowieniami ...
"Czy naprawdę potrzebny jest jakiś zapis mówiący o tym, że rower nie jest pojazdem zimowym? Wystarczy próba jazdy rowerem po nieodśnieżonej trasie."
Czyli samochód też nie jest, no bo spróbuj pojechać po nieodśnieżonej drodze.
Chcesz coś zrobić? Ślij do zdiz'tu zgłoszenia (najlepiej ze zdjęciami) o złym utrzymaniu drogi czy chodnika. Na ich stronie jest rozpiska jakie są standardy oraz które odcinki są priorytetowe.
Czyli samochód też nie jest, no bo spróbuj pojechać po nieodśnieżonej drodze.
Chcesz coś zrobić? Ślij do zdiz'tu zgłoszenia (najlepiej ze zdjęciami) o złym utrzymaniu drogi czy chodnika. Na ich stronie jest rozpiska jakie są standardy oraz które odcinki są priorytetowe.
Nikt nie może Ci zakazać jazdy na rowerze w zimie.
Ja odstawiłem swój rower na zimę ze względu na temperaturę, łatwość przemoczenia oraz ryzyko upadku. Nie chodzi mi o jakąś „normalność” tylko praktykę i rozsądek dlatego 99% ludzi nie jeździ w zimie.
Niezłe tłumaczenie z tym „blachosmrodem”. To tak jakbym np zmęczony używaniem słowa pan lub na uczelni profesor powiedziałbym np. bydlaku .
Faktycznie Marynarki jest dwupasmowa są też dwie ścieżki rowerowe po obu stronach ulicy.
Niestety zmiana pasa jazdy w zimie gdy są śnieżne koleiny nie zawsze jest prosta do wykonania i łatwo przy takim manewrze wpaść w poślizg. Zwłaszcza że nie wszystkie samochody mają opony zimowe. Ja jadąc po ulicy rowerem najbardziej bałbym się wywrotki i najechania.
Co do zachowań kierowców to takie mamy chrześcijańskie społeczeństwo. Rowerzyści nie są uprzywilejowani jeśli chodzi o zajeżdżanie i inne elementy agresji sami też nie są inni. Jest dużo nerwusów i jak wiemy dochodzi do rękoczynów między kierowcami a nawet co nagłośniły media doszło do pobicia dziecka, któremu wypadła piłka. Lepiej profilaktycznie unikać takich sytuacji i szanować swoje zdrowie.
Akcja odśnieżania jest utopijna ale byłoby fajnie.
Ja odstawiłem swój rower na zimę ze względu na temperaturę, łatwość przemoczenia oraz ryzyko upadku. Nie chodzi mi o jakąś „normalność” tylko praktykę i rozsądek dlatego 99% ludzi nie jeździ w zimie.
Niezłe tłumaczenie z tym „blachosmrodem”. To tak jakbym np zmęczony używaniem słowa pan lub na uczelni profesor powiedziałbym np. bydlaku .
Faktycznie Marynarki jest dwupasmowa są też dwie ścieżki rowerowe po obu stronach ulicy.
Niestety zmiana pasa jazdy w zimie gdy są śnieżne koleiny nie zawsze jest prosta do wykonania i łatwo przy takim manewrze wpaść w poślizg. Zwłaszcza że nie wszystkie samochody mają opony zimowe. Ja jadąc po ulicy rowerem najbardziej bałbym się wywrotki i najechania.
Co do zachowań kierowców to takie mamy chrześcijańskie społeczeństwo. Rowerzyści nie są uprzywilejowani jeśli chodzi o zajeżdżanie i inne elementy agresji sami też nie są inni. Jest dużo nerwusów i jak wiemy dochodzi do rękoczynów między kierowcami a nawet co nagłośniły media doszło do pobicia dziecka, któremu wypadła piłka. Lepiej profilaktycznie unikać takich sytuacji i szanować swoje zdrowie.
Akcja odśnieżania jest utopijna ale byłoby fajnie.
Nie wiem czy to tak oczywiste i jakie sa prawdziwe (indywidualne) powody 99% ludzi, że nie jeżdżą w zimie rowerem, ale wiem czemu ja jeżdżę. Bo mogę ...
Poza tym upadek (w warunkach jakie mamy teraz za oknem) na biały puch, albo nawet błoto pośniegowe, ale na śliskiej nawierzchni, gdzie się nawet nie masz o co pozdzierać, i w dodatku przy prędkościach jakie wymuszają obecne warunki, a więc wręcz spacerowych, jest mniej niebezpieczny, niż zaliczony na twardym, suchym asfalcie. Sprawdzone, nie raz, organoleptycznie ;-)
Co do 'tłumaczenia' w kwestii blachosmrodu - sugeruję sięgnięcie czasem po słownik synonimów. Przydatna książka, jesli ktoś lubi zabawy językowe i chce poszerzyć zasób słownictwa, którym operuje. Polecam ;-)
Zmiana pasa ... Owszem, w przypadku kolein, nie jest prostym manewrem, ale manewrem, na który jesteśmy (a raczej kierowcy aut) skazani. Bo chyba zbyt piękną byłaby sytuacja, kiedy od momentu wyjechania z p-tu A, nie trzeba by zmieniać pasa, aby dotrzeć do p-tu B.
"Chrześcijańskie społeczeństwo" powiadasz? Znowu wrzuciłeś tych 'normalniejszych' do jednego wora z ogółem. Nieładnie ;-)
Owszem, lepiej unikać takich sytuacji, ale nie dramatyzujmy już. Życie różne scenariusze pisze. Więc co? Może lepiej w ogóle nie wychodzić z domu (albo mieszkać w bunkrze), żeby nie narazić się na stan rzeczy 'nie po naszej myśli' ...
Poza tym upadek (w warunkach jakie mamy teraz za oknem) na biały puch, albo nawet błoto pośniegowe, ale na śliskiej nawierzchni, gdzie się nawet nie masz o co pozdzierać, i w dodatku przy prędkościach jakie wymuszają obecne warunki, a więc wręcz spacerowych, jest mniej niebezpieczny, niż zaliczony na twardym, suchym asfalcie. Sprawdzone, nie raz, organoleptycznie ;-)
Co do 'tłumaczenia' w kwestii blachosmrodu - sugeruję sięgnięcie czasem po słownik synonimów. Przydatna książka, jesli ktoś lubi zabawy językowe i chce poszerzyć zasób słownictwa, którym operuje. Polecam ;-)
Zmiana pasa ... Owszem, w przypadku kolein, nie jest prostym manewrem, ale manewrem, na który jesteśmy (a raczej kierowcy aut) skazani. Bo chyba zbyt piękną byłaby sytuacja, kiedy od momentu wyjechania z p-tu A, nie trzeba by zmieniać pasa, aby dotrzeć do p-tu B.
"Chrześcijańskie społeczeństwo" powiadasz? Znowu wrzuciłeś tych 'normalniejszych' do jednego wora z ogółem. Nieładnie ;-)
Owszem, lepiej unikać takich sytuacji, ale nie dramatyzujmy już. Życie różne scenariusze pisze. Więc co? Może lepiej w ogóle nie wychodzić z domu (albo mieszkać w bunkrze), żeby nie narazić się na stan rzeczy 'nie po naszej myśli' ...
Dlaczego nie ma zimą rowerzystów? Pewnie z tego samego względu, co latem nie dojeżdżają do pracy. Czyli nie potrafią się ubrać odpowiednio.
Poza tym śnieg i zimno odstraszają, bo nie łudźmy się, te 99% ma średnie umiejętności jazdy i się po prostu boi. A to wywrotki, a to przeziębienia itp. Innym po prostu braknie siły na przekopywanie się przez śnieg.
Tak czy inaczej jak na razie więcej osób jeździ niż zeszłej zimy.
Strach jazdy po ulicy, nerwusy itp. Jak się nie będzie jeździło, to się nie nauczy panowania nad rowerem, nie oswoi z ruchem miejskim. Poza tym trzeba też oswajać z obecnością roweru innych uczestników ruchu. Im więcej nas będzie jeździło, tym mniejszą sensację będziemy wzbudzać.
Blachosmród może i jest synonimem samochodu, ale ma wydźwięk negatywny. W końcu to puszka śmierdząca spalinami.
Poza tym śnieg i zimno odstraszają, bo nie łudźmy się, te 99% ma średnie umiejętności jazdy i się po prostu boi. A to wywrotki, a to przeziębienia itp. Innym po prostu braknie siły na przekopywanie się przez śnieg.
Tak czy inaczej jak na razie więcej osób jeździ niż zeszłej zimy.
Strach jazdy po ulicy, nerwusy itp. Jak się nie będzie jeździło, to się nie nauczy panowania nad rowerem, nie oswoi z ruchem miejskim. Poza tym trzeba też oswajać z obecnością roweru innych uczestników ruchu. Im więcej nas będzie jeździło, tym mniejszą sensację będziemy wzbudzać.
Blachosmród może i jest synonimem samochodu, ale ma wydźwięk negatywny. W końcu to puszka śmierdząca spalinami.
Racja, jeszcze cztery lata temu jadąc po osie w śniegu wzbudzałem nie lada sensację. Dzisiaj jest dużo lepiej, nikt (a przynajmniej większość) nie patrzy jak na debila. No chyba że się przebiorę w strój Mikołaja :D
Natomiast jeśli chodzi o ulicę - jednak odpuszczam. Chodniki i boczne ścieżki w większości mają uklepany śnieg, spokojnie można jeździć.
Natomiast jeśli chodzi o ulicę - jednak odpuszczam. Chodniki i boczne ścieżki w większości mają uklepany śnieg, spokojnie można jeździć.
----------------------------------------
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
W takim razie spróbuj przejechać się ulicą Traugutta. Wieśniak z Kwidzyna w niebieskim golfie III tam szaleje. Jakieś 3 tygodnie temu staranował skodę i uciekł. Gorzej by było gdyby zamiast samochodu uderzonym uczestnikiem ruchu byłby rowerzysta. Kolarz zapewne wpadłby pod auto i by był wleczony ze 20 metrów z gorącym silnikiem na brzuchu.
Samochód/rower - rzecz nabyta, po wypadku można naprawić lub nowy kupić.
Życie/zdrowie - no cóż drugiego nie będzie.
Samochód/rower - rzecz nabyta, po wypadku można naprawić lub nowy kupić.
Życie/zdrowie - no cóż drugiego nie będzie.
Kierowcy z choinami zapewne dlatego --> http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Wybierz-i-wytnij-choinke-prosto-z-lasu-n44198.html
Dzisiaj do pracy sobie przybiegłem. 40 minut. Wczoraj przyszedłem - 1:10h. Kolega samochodem ten sam odcinek dzisiaj - 1:50h. Koszmar. W sumie dzisiaj dałoby się rowerem i to omijając ulice, bo ścieżki wydeptane i dobrze ubite. Ale ma sypać cały dzień, powrót już pewnie nie byłby taki przyjemny.
----------------------------------------
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
Mam na miasto 2 rower i założyłem stary napęd, więc mi średnio szkoda. Ale faktycznie, kałuża po powrocie jest irytująca. Tak samo rdzewiejący łańcuch i wolnobieg (w zeszłym roku miałem wrażenie, że po swiętach całkowicie się "zespawał").
Na wiosnę mam nadzieję wymienić napęd na piastę z biegami i założyć pełną osłonę łańcucha. Do tego hamulce przy piastach (przedni czeka na montaż). Odpada wtedy problem zalewania napędu wodą i solą, a obręcze się nie ścierają i nie robi się szare błoto.
Na wiosnę mam nadzieję wymienić napęd na piastę z biegami i założyć pełną osłonę łańcucha. Do tego hamulce przy piastach (przedni czeka na montaż). Odpada wtedy problem zalewania napędu wodą i solą, a obręcze się nie ścierają i nie robi się szare błoto.
Ja podobnie - na jesień/zimę uruchamiam 'zimówkę' - najtańszy łańcuch, błotniki i szersze, bieżnikowane opony i jazda. Tu z resztą go widać --> http://lh6.ggpht.com/_yKelZdcf_4c/TQCr58U-7XI/AAAAAAAAB6w/UUEvlGNy54U/s912/DSC_0121.JPG
A co do kałuży na podłodze - polecam położyć folię (ewentualnie rozcięty worek na śmieci) i na to szmatę jakąś. Szmata wchłonie skapującą wodę, a folia ochroni panele/dywan przed zeszmaceniem ;-)
Czasem smyrnę łańcuch, jak widzę, że jest już pokryty rdzawym nalotem, ale nie rozczulam się nad nim - w końcu to najtańszy łańcuch i spokojnie dotrwa przez 3, 4 miesiace; byle do wiosny.
A co do kałuży na podłodze - polecam położyć folię (ewentualnie rozcięty worek na śmieci) i na to szmatę jakąś. Szmata wchłonie skapującą wodę, a folia ochroni panele/dywan przed zeszmaceniem ;-)
Czasem smyrnę łańcuch, jak widzę, że jest już pokryty rdzawym nalotem, ale nie rozczulam się nad nim - w końcu to najtańszy łańcuch i spokojnie dotrwa przez 3, 4 miesiace; byle do wiosny.
Przejezdna.
Dla zainteresowanych odcinkem, Pruszcz Gd. - Gdańsk, informuję, że obecnie ścieżka jest przejezdna bez większych utrudnień. Prace związane z budową wiaduktu obwodnicy południowej, która będzie przebiegała nad Traktem Św.Wojciecha na wysokości Lipiec, utrudniały kilka tygoni temu przejazd wałem, obecnie teren jest uporządkowany i przejezdny.
Dzisiaj lekki mrozik (-11 C :D), ale jakby woda w kanale Raduni dodaje nieco temperatury, przyjemnie się jedzie.
Dla zainteresowanych odcinkem, Pruszcz Gd. - Gdańsk, informuję, że obecnie ścieżka jest przejezdna bez większych utrudnień. Prace związane z budową wiaduktu obwodnicy południowej, która będzie przebiegała nad Traktem Św.Wojciecha na wysokości Lipiec, utrudniały kilka tygoni temu przejazd wałem, obecnie teren jest uporządkowany i przejezdny.
Dzisiaj lekki mrozik (-11 C :D), ale jakby woda w kanale Raduni dodaje nieco temperatury, przyjemnie się jedzie.
Hallera, nadmorska, Pomorska (chodnikiem, bo ścieżka zasypana) i wracałem Chłopską, Rzeczypospolitej.
Jedyny mało kontrolowany poślizg miałem na rondku w Brzeźnie, a tak jechało się przyzwoicie jeśli nie liczyć wybojów (trochę mnie wytrzęsło miejscami). Oczywiście bez gwałtownych manewrów, bo wtedy i kolce nie pomogą.
Brat donosi, że na Legionów też miejscami kiepsko.
W sumie nie ma się co dziwić. Coś tam odśnieżali, ubiło się, a teraz w dzień się topi i w nocy podmarza.
Jedyny mało kontrolowany poślizg miałem na rondku w Brzeźnie, a tak jechało się przyzwoicie jeśli nie liczyć wybojów (trochę mnie wytrzęsło miejscami). Oczywiście bez gwałtownych manewrów, bo wtedy i kolce nie pomogą.
Brat donosi, że na Legionów też miejscami kiepsko.
W sumie nie ma się co dziwić. Coś tam odśnieżali, ubiło się, a teraz w dzień się topi i w nocy podmarza.