Widok

Dyskretnej i sympatycznej poszukuje ON - żonaty

Witam,
Jestem normalnym facetem - przynajmniej tak myślę ;) - i chętnie poznam kobietę, w wieku 25-40, normalną i sympatyczną, która tak jak ja ma czasami ochotę spędzić czas w miłym towarzystwie.
Znajomość tę pragnę traktować jako przyjemne urozmaicenie rzeczywistości.
Napiszcie, proszę na: yeno@interia.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
otoz to anty
prawo karmatyczne jest uczciwe
dobrowolny seks nie jest jednak niczym zlym
filozoficznie - jest to dobry uczynek, ktory wymaga wkladu dwoch osob (conajmniej)

to co powoduje nieszczescie u owej zony, to nie seks partnera
ale jej/jego egoizm, ktory byl ograniczal i fakt, ze okazalo sie iz nie mu sie nie poddal (poddala)
dodatkowo jeszcze proba ukrycia... nieudana :)

anty ciagle nie moze sie oderwac od sredniowicznej koncepcji krk, ktora wyrzadzila wiecej krzywdy niz ow glos poparcia dla seksu pozamalzenkiego
a nalezy pamietac, ze powstala tylko po to, by korzysci majatkowe z tego czerpac

wiekszosc ludzi dzis z tego jednak wyrasta w dojrzalym zwiazku
i to chyba jeden z niewielu plusow filozofii tzw. amerykanskiej

proponuje porozmawiac o tym z kobieta, ktora ma lat 25 i skonfrontowac to z taka, ktora ma 50

wszak milosc to rowniez zrozumienie potrzeb partnera
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To bardziej skomplikowane, bo to ma sens jak ludzie nie łączą się w pary.
Jak się łączą w pary to dochodzi jeszcze kwestia celu i zasad.
Jak gdzieś pisałeś, ludzie łączą się by razem iść przez życie, pomagać sobie, planować jakieś posunięcia i je razem realizować. To sprawia że w tym układzie ludzie muszą kierować się jakimiś z góry ustalonymi zasadami. Jeśli jedna osoba wszystkim się zajmuje a druga nic nie robi to taki związek nie ma szans. Jeśli jedna osoba wszystkim się z drugą dzieli a tamta tylko bierze to nic z tego nie będzie. Jeśli jedna ofiarowuje swoje uczucia, czas i myśli, a druga osoba nic w zamian nie daje, to nie jest to dobry układ. Te wszystkie rzeczy stworzyły zasady współżycia w związku.

Teraz wchodzi kwestia seksu. Seks ma to do siebie że jest bardzo przyjemny. Jest także pochłaniający czas. A ludzie spędzający wzajemnie dużo czasu, sprawiając sobie wzajemnie przyjemność mogą ulec różnym uczuciom. Do samego seksu muszą się pociągać, z czasem powinni się polubić, może nawet zaprzyjaźnić. Zakładam że oboje nie pozwolą sobie na zakochanie, ale nie każdy jest na tyle opanowany (czy odporny) by kontrolować swoje uczucia w tej kwestii.

I co teraz masz? Parę i kochanków. Dwa układy. Co jeśli wracasz od kochanki, nie masz siły, a dziewczyna ma ochotę na seks z Tobą, powinna sobie znaleźć innego do seksu? A jak kochanka coś od Ciebie chce, byś jej w czymś pomógł, wysłuchał, doradził, lub coś innego co jest powodem istnienia związku? Co jeśli oba układy się wymieszają i nie będzie można odróżnić co jest czym?

Idąc dalej - jak to jest z kwestią czasu? Jeśli Ty poświęcasz swój czas dziewczynie i kocance albo kilku, a ona Tobie i kochankom,to kiedy wy właściwie jesteście ze sobą?

Co jeśli z czasem jedno z was będzie wolało spędzać czas z tym kimś innym? Czy ogólnie w takim układzie da się określić co jest związkiem a co jest dodatkiem?

I jeśli się teraz wróci do sedna, związek ludzie tworzą w jakimś celu, chcą wiedzieć na czym stoją, chcą iść przez życie z kimś. Jeśli jednak ta osoba idzie z nimi, ale jednocześnie z kimś innym, albo zachowuje się jakby szukała kogoś innego. To taki układ nie daje poczucia bezpieczeństwa.

Jak w obliczu tego wygląda kwestia posiadania dziecka? Kobieta zajdzie w ciąże a facet się zwinie? albo ona urodzi a on będzie non-stop u kochanki?
A jeśli to ona tak będzie robić? Urodzi dziecko, odkarmi, a potem małe dziecko będzie zostawiać z tatusiem (albo nie tatusiem:p) i będzie szła do kochanka...
Takie coś nie przetrwa.

I dlatego są zasady których celem jest stworzenie największej szansy na trwałość inwestycji jaką wkładasz w związek (nie tylko tej materialnej, ale także i całej reszty).

Dlatego moim zdaniem seks pozamałżeński nie sprzyja istnieniu związków.

Zdrada natomiast jest już zła. Nie jest to uczynek filozoficznie dobry, bo istnieje kwestia tej trzeciej osoby. Dwie osoby sprawiają sobie przyjemność, ale jedna lub obie łamią te zasady dotyczące związku. Często łamią także dane słowo czy złożone przysięgi. To natomiast osłabia ducha, bo nasz świat opiera się na zasadzie zaufania, wiary w to co ktoś mówi i w siłę danego słowa. Osłabienie tego niszczy społeczny porządek. W skrajnych przypadkach całkowicie uniemożliwia funkcjonowanie w grupie.
Nie jest dobrym uczynkiem działanie na szkodę innych, nawet jak z kimś innym czerpie się z tego zyski.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anty wyjaśnij mi jedno, bo czegoś nie zrozumiałam :/ jeżeli seks pozamałżeński nie koniecznie jest złem (zdanie Twoje i Jurka również), to gdzie istnieje ta granica i zaczynamy już zdradzać drugą osobę??

Kiedy wg Ciebie to tylko seks pozamałżeński, a kiedy zdrada??

Wiesz, bo dla mnie (już nie ważne co) ale ogólnie jeżeli cokolwiek robisz bez przekonania, jeżeli nie wkładasz w to swojego całego serca, to po co to w ogóle wykonujesz??!!

albo robi się coś dobrze od początku do końca albo odwala się fuszerkę! dla mnie czymś takim jest seks bez miłości, ale cóż nigdy nie byłam normalna...
Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Miłość to inwestycja?...

To cóż to oznacza, że romantyzm, to jest złudzenie...

Czy my wszyscy, żyjemy w jakiejś bajce?...

ps. napawa mnie dziś jakies dziwne zwątpienie we wszystko...

ps.2 być może to ta dziwna pogoda...
ps.3 to co, wszystko opiera się na tych inwestycjach Anty?...i nie Anty...?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czyli co? dobierając, wybierając sobie małżonka/małżonkę dobijamy inwestycji?
Rodząc dziecko inwestujemy?
To może przyjaźniąc się z kimś, czy kochając poprostu, to też inwestycja...

ps. To jakieś cholernie wszystko nudne i dziwne i beznajdziejne...

ps.2 To może nie patrzeć z tej strony, tylko poprostu spojrzeć przez inne okno, to może wyjrzeć z drugiego pokoju, tak jest inny widok...

ps.3 !!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Paulinko, ale przecież ja wszystko wyjaśniłem:)
Pisząc o seksie pozamałżeńskim miałem na myśli seks "pozazwiązkowy" w którym dwoje osób żyje na zasadzie "róbta co chceta" i z kim chceta;)
Takie coś nie jest złem same w sobie, ale prowadzi do rozpadu związku, więc jest niepraktyczne (dla związku i seksu).

W małżeństwie istnieje przysięga zobowiązująca do uczciwości (nie kłamania), szacunku oraz wierności (czyli nie spania i nie zakochiwania się w innych). Wtedy seks pozamałżeński jest zdradą i jest złem.

W związkach, nie ma wprawdzie przysięgi, ale istnieje "prawo zwyczajowe" mówiące że dwoje osób będących ze sobą zachowuje wobec siebie zasady obecne w małżeństwie (przynajmniej te wymienione powyżej).


Nimfa inwestycja i zysk istnieje w każdym zachowaniu. Nawet jeśli robisz coś aby się dobrze poczuć, to inwestujesz swój czas i zyskiem jest twoje dobre samopoczucie.
Małżeństwo jest największą i najbardziej ryzykowną inwestycją w życiu. Zwłaszcza dla praktykujących członków krk.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
anty, i tu wychodzi wlasnie twoj teoretyzm, nie poparty doswiadczeniem

czego bym nie napisal - powtorzyl bym sie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Nimfa inwestycja i zysk istnieje w każdym zachowaniu..."

tak, tak i egoizm też w każdym i wiele innych też...i wszystko jest względne...

No wiem, wiem, wiem...ale tak czy siak, przez jakieś okienko trzeba spoglądać, bo przecież są też inne okna, a nie tylko to, z którego widać tą Twoją inwestycję wszędzie...

ps. wszystko zależy od tego, z jaką intensywnością od której strony patrzymy przecież na to, bo przecież czy zawsze coś robiąc mamy myśleć już tylko o sobie? Wiem, że wszyscy jesteśmy egoistami, ale nie zawsze musimy się przecież egoizmem kierować, a bynajmniej nie z taką intensywnością, żeby myśleć tylko o sobie wciąż, wciąż...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A poza tym, to to jest takie kółeczko chyba, bo jak tak widzieć we wszystkim i we wszystkich taką inwestycję, co to ma się zwrócić, to wątpię, żeby takiej osobie, co to widzi w każdej chwili ową inwestycję w powiedzmy danej osobie, to wątpię, żeby taka osoba się umiała choćby zakochać, lub ktos drugi żeby się w takiej osobie mógł zakochać, przy zakochaniu, się zapomina o jakichkolwiek inwestycjach, dopiero później gdzieś się pojawiają te oczekiwania, można powiedzieć, lub nazwać je inwestycyjnymi, ale nie wiadomo, czy one się nie pojawiają dopiero wtedy, gdy brak jest tych zachowań, co to same są od siebie, tak poprostu i bezzwrotnie...

Więc to jest takie kółeczko wg mnie, połączone taka bardzo delikatną nicią, którą w bardzo łatwy sposób można nadszarpnąć, a co dopiero zerwać...sztuką jest pewnie nie nadszarpnąć wogóle, wtedy wszystko powinno grać, ale to tez nie jest wszystko jednoznaczne i tak proste jak w teorii...

...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oczywiście ja już zeszłam z tematu, bo ja nie o seksie mówie, mówię bardziej o tych inwestycjach tak całościowo, czy powinno się widzieć człowieka przed sobą jako inwestycję, czy nie powinno, w moich postach o tym była mowa, a nie o seksie, to tak dla wyjaśnienia.

ps. to tak z racji mojej sposobności wyjaśniania ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Jeśli uprawiasz seks z żoną sąsiada, ona woła moje imię a myśli o zielonym, to czym wy dla siebie jesteście?"

To chwilowo mniej mnie interesuje. Nie wiedziałem, że żona sąsiada o mnie, hmm taki ze mnie Banderas? Idę się przejrzeć w lustrze tup, tup, tup....
Pozdrawiam
Was Narcyz
:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nimfa kilka razy z rzędu napisała "seks", nie "sex" ani "słowo na s...", hmm będę miał się nad czym zastawiać w drodze do lustra, tup, tup, tup....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jo, jo, idź sprawdź czy się dziś uczesałeś ;P

ps. albo nie zapomniałeś ogolić Banderasie jeden!!!

;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jurek, ten argument jest z tych "jak będziesz miał moje lata to zrozumiesz", "wiedziałbyś to gdybyś był kobietą".

Nimfo nie chodziło by być egoistą, ale o to by patrzeć na kwestie zysku i straty, inwestycji i zwrotu. To sprawia że wiesz dlaczego coś robisz. Niby wszyscy to robią, ale można to robić bardziej świadomie. To zwiększa jakość życia.

Nimfo, co do zakochania, to gdybyś była bardziej świadoma to byś potrafiła dostrzec że zakochanie jest wyborem który dokonujemy właśnie przez to że dostrzegamy że ta inwestycja jest tego warta i że da ona zwrot. Ludzie w innych nie zakochują się bez powodu.

Nawet tzw zakochanie się od pierwszego wejrzenia to zakochanie się bo ktoś jest pociągający - to jest zysk. Inwestujemy zatem swoje uczucia aby w ostatecznym kroku posiąść seksualnie obiekt naszych uczuć.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To akurat łatwe, ja już nie pamiętam jak wygląda grzebień :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki Anty za odp, omylnie zrozumiałam Twoją wypowiedź, ta późniejsza w pełni mnie satysfakcjonuje:P

Nimfo co do Twoich obiekcji, jako że inwestycje istnieją we wszystkich życiowych wyborach, to masz rację jest to naprawdę przytłaczające!!! Trochę to przykre, że wszędzie wokół nas jest matematyka, ekonomia i rachunek zysków i strat:/

Ale najgorsze w tym jest to, że to prawda, nawet w miłości inwestujemy, bo chyba nikt z nas nie kocha kogoś i tym samym sprawia sobie ból, co więcej zupełnie normalne jest ze nie poszukam sobie faceta który jest przykładowo analfabetą, bo wtedy nie bede sie przy nim rozwijać, więc nie będę w siebie inwestować - czytaj także uczucia chociaż często podświadomie są suchą kalkulacją zysków i strat... Przykre jest to ale cóż - życie...
Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Proszę bardzo, cała przyjemność po mojej stronie... no może nie cała, nie będę egoistą i się podzielę:P

Ja nie widzę nic przykrego w takim zachowaniu, to odpowiadanie na prawa życia.
Doba trwa tylko 24h, nie da się zrobić wszystkiego, więc trzeba decydować na co i komu poświęcamy czas.
Zatem po co mamy się starać o czyjeś uznanie/uczucie jeśli ktoś ma nas gdzieś?
Po co masz się umawiać z analfabetą i głupkiem skoro przy nim nastąpi twój regres.
Po co masz pomagać wrogowi jeśli masz pewność że obróci się to przeciwko Tobie?

A czym jest miłość bez zysku? Tym że ofiarowujesz komuś miłość i dostajesz nóz w plecy. Możesz kogoś kochać bez wzajemności i może ci do dawać frajdę i to ci wystarczy, ale jak na tym tracisz to ilość zysku i strat się neutralizuje i twoja inwestycja wychodzi na 0, Zatem nie warto.

Wszyscy codziennie, w każdej sekundzie dokonują setek takich analiz. Jedni świadomie a inni nieświadomie. Ci co tego robią za mało mają bardzo trudne życie. Ci co robią to świadomie mają szanse ustrzec się większej ilości błędów.

Ja nie dostrzegam w tym niczego złego, ani przykrego.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ale to jest bardzo przyziemne!! ja wiem ze tak jest i wiem ze tak musi być...

ale jak to pisała nimfa, gdzie ten romantyzm w miłości jak i ona okazuje się zimną kalkulacją, to jest przykre z pkt widzenia świra który marzył by o tym aby całe życie chodzić z głową w chmurach... nie zrozumiesz!
Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Romantyzm jest jedną z najbardziej przemyślanych kwestii. Zauważ że to samo zachowanie w odmiennych okolicznościach romantycznym wcale nie jest;) Ktoś zatem musi to dobrze przemyśleć aby wiedzieć co i w jakich okolicznościach może zostać odebrane jako romantyczne;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mówiłam, że nie zrozumiesz ;)
Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Poznajmy się

Szukam koleżanki (3 odpowiedzi)

Witam mam 42 lata,18 letnia córkę,partnera ale brak koleżanek.Może znajdę tu duszyczkę która...

Poznam geja (66 odpowiedzi)

Wiem, że to brzmi idiotycznie i schematycznie, ale trudno tak wyjaśnić w kilku słowach o co...

Trans osoby z Trójmiasta (176 odpowiedzi)

Jestem osobą trans i poznam chętnie inne takie osoby z Trójmiasta i okolic.

do góry