Widok
Małżeństwo dla dzieci
Jesteśmy małżeństwem prawie 7 lat. Mamy dwoje dzieci (6 i 2 lata). On od początku nie był zbyt wylewny. Ale fascynacja seksem, zauroczenie, zakochanie zaprowadziły nas do ślubu.
Dziś potrafi nie odzywać się do mnie dniami. Ostatnio powiedział że nie wie czy mnie kocha (tak- wiem co to oznacza). Widzi że cierpię ale milczy.
Szczerze to straciłam nadzieję że uda się to uratować. Sama nie wiem do końca co czuję. Wiem że jest dla mnie ważny. Ponad wszystko kocham nasze dzieci.
Jedyne rozwiązanie to odejść od niego. Ale jak można tak skrzywdzić dzieci...
Nie wiem co zrobić. Próbowałam rozmów wiele razy, na nic się zdały. On uważa że ma rację, że wina za to jak jest w naszym związku leży po mojej stronie.
A ja poświęcam się dzieciom, domowi. Dbam o nich. Nie mam wygórowanych pragnień. Zawsze stawiam się na ostatnim miejscu...
Muszę od niego odejść. Tylko jak to zrobić by nie skrzywdzić tych wspaniałych niewinnych istot. One nie mają pojęcia że istnieje inny świat niż mama i tata. Nie wiedzą też że źle się dzieje w domu ponieważ nie kłócimy się. Kiedyś próbowałam ale stlamsil we mnie nawet to...
Dziś potrafi nie odzywać się do mnie dniami. Ostatnio powiedział że nie wie czy mnie kocha (tak- wiem co to oznacza). Widzi że cierpię ale milczy.
Szczerze to straciłam nadzieję że uda się to uratować. Sama nie wiem do końca co czuję. Wiem że jest dla mnie ważny. Ponad wszystko kocham nasze dzieci.
Jedyne rozwiązanie to odejść od niego. Ale jak można tak skrzywdzić dzieci...
Nie wiem co zrobić. Próbowałam rozmów wiele razy, na nic się zdały. On uważa że ma rację, że wina za to jak jest w naszym związku leży po mojej stronie.
A ja poświęcam się dzieciom, domowi. Dbam o nich. Nie mam wygórowanych pragnień. Zawsze stawiam się na ostatnim miejscu...
Muszę od niego odejść. Tylko jak to zrobić by nie skrzywdzić tych wspaniałych niewinnych istot. One nie mają pojęcia że istnieje inny świat niż mama i tata. Nie wiedzą też że źle się dzieje w domu ponieważ nie kłócimy się. Kiedyś próbowałam ale stlamsil we mnie nawet to...
Dzieci wiedzą, czują, obserwują. Nie muszą widzieć kłótni, czują emocje, widzą, że się do siebie nie odzywacie, nie okazujecie uczuć. Moim zdaniem to też je krzywdzi, wypacza, bo sama się w takim związku "dla dzieci" wychowałam. Dużo bardziej bym wolała żeby rodzice się lata temu rozeszli i zaczęli żyć na nowo, niż poświęcali swoje najlepsze lata dla nas... Ale oczywiście każda sytuacja jest inna. Najlepiej usiądź z partnerem i porozmawiajcie jak byście mogli się dogadać po rozstaniu, jak by to funkcjonowało.
Myślę że nie wiedzą... Są jeszcze małe. Wciąż razem jeździmy do babci, jemy obiad, oglądamy tv... Tylko moje życie u boku męża nie ma już sensu. On nie przyjmuje do wiadomości że mogłabym odejść. Myśli że nie dam rady.
Sama zresztą nie wiem czy dam... Jestem tu sama. A wiadomo że pieniądze, choroby dzieci...
Jednak z każdym dniem coraz bardziej się duszę. Gdy wszyscy śpią wypalam papierosy wyjąc....
To bardzo trudna sytuacja (pewnie jak każda tego typu). Wciąż myślę o dzieciach, o ich spokojnym życiu w którym miałaby zajść taka rewolucja...
Jednak z drugiej strony nie mogę juz żyć z kimś komu nie zależy, kto nigdy nie powiedział mi miłego słowa (jak choćby ładnie wyglądasz), który nie przytula, nie całuje... Jest zimny, bez emocji i uczuć wobec mnie
Sama zresztą nie wiem czy dam... Jestem tu sama. A wiadomo że pieniądze, choroby dzieci...
Jednak z każdym dniem coraz bardziej się duszę. Gdy wszyscy śpią wypalam papierosy wyjąc....
To bardzo trudna sytuacja (pewnie jak każda tego typu). Wciąż myślę o dzieciach, o ich spokojnym życiu w którym miałaby zajść taka rewolucja...
Jednak z drugiej strony nie mogę juz żyć z kimś komu nie zależy, kto nigdy nie powiedział mi miłego słowa (jak choćby ładnie wyglądasz), który nie przytula, nie całuje... Jest zimny, bez emocji i uczuć wobec mnie
droga autorko, czy wyczerpałaś już 'proby rozmowy" z meżem? wiem-zdaje sie być mało wylewny, ale moze udałoby się wybrać na wspólną randke, bez dzieci :) pobyć sam na sam, odłożyc na bok pretensje, rozmowa spokojna, o swoich 'potrzebach' i brakach w związku, ale taka bez obwiniania drugiej strony, przypomnieć jak było kiedyś, gdy nie było dzieci, może nie wszystko jeszcze stracone, tylko ta 'codziennosć ' troche was przytłoczyła, moze potrzebujesz troche oddechu, odpoczynku od codziennych problemow, sprobuj-a jezeli sie nie uda, bedziesz miaął cZyste sumienie, że próbowałąś i zrobiłas wszysts\ko co możliwe. Nie łatwo jest jest tak po prostu wszystko przekreślić...życzę powodzenia
Rozmów o potrzebach i brakach w naszym małżeństwie była niezliczona ilość (zawsze inicjatywa była po mojej stronie). Kiedyś powiedział że nie umie okazywać uczuć... rozmowy te zawsze kończyły się kolejnym ciosem w moje serce...
Myślę że on przywykł do nich, oswoił się z tematami które poruszam... Uważam że ma to gdzieś.
Ja zmieniłam dla niego, dla naszej rodziny całe życie. Kiedyś byłam wesołą dziewczyną, duszą towarzystwa. Dziś przy nim jestem powściągliwa, raczej milcząca.
Czasem mam wrażenie że zabrał mi całą radość.
Nie chcę robić z siebie ofiary ale tak właśnie wygląda życie kobiety która na pozór ma wiele ale tak naprawdę nie ma nic... Prócz dzieci oczywiście...
Myślę że on przywykł do nich, oswoił się z tematami które poruszam... Uważam że ma to gdzieś.
Ja zmieniłam dla niego, dla naszej rodziny całe życie. Kiedyś byłam wesołą dziewczyną, duszą towarzystwa. Dziś przy nim jestem powściągliwa, raczej milcząca.
Czasem mam wrażenie że zabrał mi całą radość.
Nie chcę robić z siebie ofiary ale tak właśnie wygląda życie kobiety która na pozór ma wiele ale tak naprawdę nie ma nic... Prócz dzieci oczywiście...
Dlaczego Pani daje sobą tak pomiatac? Kwestia nr 1? Czy jest Pani zależna finansowo?
Jest Pani za dobra. Mąż odczowasz do Pani coś w rodzaju pogardy. Pani cierpi ona ma to w d*pie... Pani się stara on milczy. Ciągle on on on może warto skupić się na sobie i powiedzieć wybieram swoją wolność. Od dziś to ja się nie odzywam. Chcesz rozmawiać to sobie zasłuż. Chcesz obiadu to uvotuj. Proszę iść do fryzjera Pani się też coś od życia należy. Jeśli nie chce Pani teraz odchodzić proponuję znaleźć cichego wielbiciela. Poczuje się pani atrakcyjna. Pani małżeństwa już nie ma. Tylko odsowajac się od męża może Pani coś zyskać. Np godność poczucie własnej wartości i szacunek do samej siebie. Milczenie to forma przemocy. No kim że jest ten wielki Maz?
Powiem Pani więcej tacy faceci sUkaja adrenaliny na boku. Kobieta która będzie domina może go Pani odebrać. Tak taka np w pracy którą mu odpyskuje. Dlaczego? Bo faceci kochają wyzwania. A Pani już nim nie jest. Pani błaga o Atencje. Kogo?
Jest Pani za dobra. Mąż odczowasz do Pani coś w rodzaju pogardy. Pani cierpi ona ma to w d*pie... Pani się stara on milczy. Ciągle on on on może warto skupić się na sobie i powiedzieć wybieram swoją wolność. Od dziś to ja się nie odzywam. Chcesz rozmawiać to sobie zasłuż. Chcesz obiadu to uvotuj. Proszę iść do fryzjera Pani się też coś od życia należy. Jeśli nie chce Pani teraz odchodzić proponuję znaleźć cichego wielbiciela. Poczuje się pani atrakcyjna. Pani małżeństwa już nie ma. Tylko odsowajac się od męża może Pani coś zyskać. Np godność poczucie własnej wartości i szacunek do samej siebie. Milczenie to forma przemocy. No kim że jest ten wielki Maz?
Powiem Pani więcej tacy faceci sUkaja adrenaliny na boku. Kobieta która będzie domina może go Pani odebrać. Tak taka np w pracy którą mu odpyskuje. Dlaczego? Bo faceci kochają wyzwania. A Pani już nim nie jest. Pani błaga o Atencje. Kogo?
Z własnego doświadczenia powiem że faceci kochają złoży. Pewnie kojarzy się mu Pani z matką. Lub siostra.
Mój nigdy się tak nie zachował bo wie że jestem zdolna do wszystkiego. W nosie mam niedzielne obiadki. Z resztą zajmuje się sama sobą. Dzieckiem też a mam gorzej bo jest niepełnosprawne. Nie miała bym oporów odejść od faceta który tak by mnie traktował. Moja godność by nie dopuściła takiej sytuacji... Zasłania się pani dziećmi a mąż ma te dIeci w d*pie . Nie wierzę że jest ciepłym i kochającym ojcem.
Z całego serca życzę Pani pogody ducha, proszę skorzystać z pomocy psychologa
Pozdrawiam ciepło
Mój nigdy się tak nie zachował bo wie że jestem zdolna do wszystkiego. W nosie mam niedzielne obiadki. Z resztą zajmuje się sama sobą. Dzieckiem też a mam gorzej bo jest niepełnosprawne. Nie miała bym oporów odejść od faceta który tak by mnie traktował. Moja godność by nie dopuściła takiej sytuacji... Zasłania się pani dziećmi a mąż ma te dIeci w d*pie . Nie wierzę że jest ciepłym i kochającym ojcem.
Z całego serca życzę Pani pogody ducha, proszę skorzystać z pomocy psychologa
Pozdrawiam ciepło
O tych zołzach to wiem :) sama kiedyś taką byłam. I nie wiem co się stało.
Może to chęć bycia idealną matką. Tak obiecałam sobie że będę najlepsza pod słońcem, że zrobię wszystko by moje dzieci były szczęśliwe...
Ale teraz już zbyt wiele tego. Po prostu zastanawiam się czy warto poświęcić swoje życie...
Boję się strasznie bo teraz jest bezpiecznie i wygodnie. Boję się że moje dzieci to stracą. Że nie będę mogła im zapewnić tego co mają teraz. Że nie zastapie im taty. Że kiedyś będą mnie oskarżać o to...
One bardzo go kochają. Bardzo.
A ja chyba mniej...
Może to chęć bycia idealną matką. Tak obiecałam sobie że będę najlepsza pod słońcem, że zrobię wszystko by moje dzieci były szczęśliwe...
Ale teraz już zbyt wiele tego. Po prostu zastanawiam się czy warto poświęcić swoje życie...
Boję się strasznie bo teraz jest bezpiecznie i wygodnie. Boję się że moje dzieci to stracą. Że nie będę mogła im zapewnić tego co mają teraz. Że nie zastapie im taty. Że kiedyś będą mnie oskarżać o to...
One bardzo go kochają. Bardzo.
A ja chyba mniej...
Bycie żolza to charakter. Mało kobiet to prawdziwe dominy.. Niech zgadne Maz sam podejmuje decyzje? Maz już Panią posiadł w pewnym sensie. Mój wystarczy że się spojrzę a wie co ma robić. Kocham męża ale bardziej kocham siebie. On to wie i ma do mnie szacunek. Wie że musi się że mną liczyć. Dochody mamy wspólne choć ja mam ich o połowę mniej to ja zarządzam domowym budżetem. Cokolwiek pani nie zrobi jego już nie ma. Możliwe że już ma kochankę na boku.
U mnie byłabyś dominą samą dla siebie i to bardzo krótko. Masz w domu ciepłe kluczy, a nie faceta, więc przestań radzić Kobiecie z wielkiej litery, która intelektem znacznie przewyższa Ciebie "kobietko". Idź do fryzjera, a później do kosmetyczki. Rady dla małżeństw pozostaw innym, bo doświadczenie i wiedza życiowa nie są twoją najmocniejszą stroną.
Jakiś sfrustrowany pseudo alfa samiec się odezwał. Uważam męża za bardzo męskiego. Ma powodzenie w śród kobiet. Jestem bardzo sCzesliwa. Jestem Panią siebie i swojego życia które Dzielę wspólnie z mężem.
Niektórzy mężczyźni nie nawiedza kobiet bo to one są wyznacznikiem ich męskości.
Np facet który ma przedwczesny wytrysk albo małego musi poniżej kobietę aby czuć się dobrze. Mój ma dużego i dba w seksie najpierw o mnie i kocha jak jestem Panią sytuacji. Co ciekawe czuję się bardzo bezpiecznie wiem że mogę polegać na nim w każdej sytuacji.
Niektórzy mężczyźni nie nawiedza kobiet bo to one są wyznacznikiem ich męskości.
Np facet który ma przedwczesny wytrysk albo małego musi poniżej kobietę aby czuć się dobrze. Mój ma dużego i dba w seksie najpierw o mnie i kocha jak jestem Panią sytuacji. Co ciekawe czuję się bardzo bezpiecznie wiem że mogę polegać na nim w każdej sytuacji.
Ojojojo :) ale ktoś tu jest zawistny :)
Jestem bardzo szczęśliwa, spełniam się na wielu płaszczyznach również w małżeństwie :) tak mówi mi co chce usłyszeć a potem oboje mamy zarąbisty seks. .. A ty co? Czekasz jak piesek na ten dzień? Aż Ci żona da? Wyniesie się abyś mógł się sposcic? A potem płacz że traktują was jak bankomaty.
Jestem bardzo szczęśliwa, spełniam się na wielu płaszczyznach również w małżeństwie :) tak mówi mi co chce usłyszeć a potem oboje mamy zarąbisty seks. .. A ty co? Czekasz jak piesek na ten dzień? Aż Ci żona da? Wyniesie się abyś mógł się sposcic? A potem płacz że traktują was jak bankomaty.
No niestety nie. Tu za miękka kobieta trafiła na faceta który lubi adrenalinę i się mu nudzi w życiu stąd ta frustracja.
Ps doświadczony życiowo mężczyzno seks masz po 10tym ? Oo to chyba dzisiaj :) spuśc sb z krzyża , w końcu płacisz za żonę. Nie powinna mniec nic przeciwko. Kup jej jakieś szmatki niech ma. A potem marz w skryciu o kobiecie jakiej nigdy mieć nie będziesz.
PS tak jestem księżniczka i kocham to. Polecam każdej kobiecie aby się szanowala i gonila dziadów.
Ps doświadczony życiowo mężczyzno seks masz po 10tym ? Oo to chyba dzisiaj :) spuśc sb z krzyża , w końcu płacisz za żonę. Nie powinna mniec nic przeciwko. Kup jej jakieś szmatki niech ma. A potem marz w skryciu o kobiecie jakiej nigdy mieć nie będziesz.
PS tak jestem księżniczka i kocham to. Polecam każdej kobiecie aby się szanowala i gonila dziadów.
Gdy urodziłam drugie dziecko zrezygnowałam z pracy. Tak, teraz on nas utrzymuje. Ale myślę że gdybym chciała mogłabym znaleźć dobrą pracę.
Tylko znowu... Obiecałam sobie że nie oddam dziecka do żłobka. Chcialam byc przy nim zanim pójdzie do przedszkola...
Byłam dzisiaj u fryzjera :) na pytanie czy ładnie powiedział: no dobrze...
Co do innej kobiety. W sumie to myślę że nie bo musiałaby się bardzo starać. Tzn. nie sądzę by on potrafił zdobyć no i kiedy...
Co do innego mężczyzny. Nie. Naprawdę nie. Nie umiałabym.
Teraz też milczę. Tak postanowiłam. Odpowiadam na pytania dotyczące dzieci. Niepotrzebnie dzisiaj odezwałam się po tym fryzjerze, wiem ale po prostu bardzo mi się podobało i chciałam to usłyszeć... No to usłyszałam....
Tylko znowu... Obiecałam sobie że nie oddam dziecka do żłobka. Chcialam byc przy nim zanim pójdzie do przedszkola...
Byłam dzisiaj u fryzjera :) na pytanie czy ładnie powiedział: no dobrze...
Co do innej kobiety. W sumie to myślę że nie bo musiałaby się bardzo starać. Tzn. nie sądzę by on potrafił zdobyć no i kiedy...
Co do innego mężczyzny. Nie. Naprawdę nie. Nie umiałabym.
Teraz też milczę. Tak postanowiłam. Odpowiadam na pytania dotyczące dzieci. Niepotrzebnie dzisiaj odezwałam się po tym fryzjerze, wiem ale po prostu bardzo mi się podobało i chciałam to usłyszeć... No to usłyszałam....
Ewa. Dzieci wyślij do przedszkola/żłobka, starsze już zapewne chodzi...nic im się tam złego nie stanie, zabawa z rówieśnikami, z paniami, wycieczki, zorganizowany czas a ty poszukaj pracy. Od razu odżyjeż, nawiążesz nowe znajomości. Wyjdziesz wieczorem z koleżankami na winko, zaczniesz dbać o siebie. Codziennie zadbana pójdziesz odprowadzić dzieci i do pracy. Mąż już nie będzie czuł się takim panem i władcą. Zobaczy, że dajesz sobie radę ze wszystkim. Jeśli go nada kochasz i chcesz powalczyc to najlepsza metoda. Zauważy że jeśli nic nie da od siebie, to koniec. Zona jest samodzielna, ma kolegow, koleżanki, pracę, ogarnia dzieci i dom. Powinno nim to wstrząsnąć i pozwolić zauważyć jak wiele może stracić. Daj mu do zrozumienia, że jesteś jeszcze łakomym kąskiem dla innych facetów, dyskretnie, subtelnie spraw aby inni się za toba oglądali, aby kolega odwiózł cie do domu. Faceci to proste mózgi, im starsze tym prościejsze ;-) Zadbaj o siebie i żyj. Szcześliwa mama to szczęśliwe dzieci!
A po co Pani porusza temat fryzjera. Teraz pewnie myśli że to dla niego...
Powiem tak zdziwiła by się Pani do czego zdolni są żonaci... Jestem 10 lat po ślubie ale nie dam sobie ręki obciąć że gdyby mój miał okazję to by nie skorzystał. Fakt że owa o Hanka za dużo atrakcji to by nie miała. Z czego? Jak ja trzymam kaskę :)
Myślę że tu chodzi o sposób bycia... Pani mu matkę przypomina. Kojarzy mu się z czystymi majami i obiadku em... Przepraszam za brutalność ale tak.
Jeszcze Pani powiem jedna ze z.
Byłam kiedyś kochanka zonkosia zanim poznałam męża. Żona potulnej bez pracy, na zdjęciach zmęczona życiem. Obrażam tego faceta. Wysmialam publicznie ale wystarczył 1 mój telefon...do dziś jak bym go chciała to bym go miała. Oczywiście do zabawy. Żal mi tej żony ale po części sama sobie to zrobiła. Co do dzieci robi Pani sobie krzywdę. Ale zrozumie to za kilka lat.
Powiem tak zdziwiła by się Pani do czego zdolni są żonaci... Jestem 10 lat po ślubie ale nie dam sobie ręki obciąć że gdyby mój miał okazję to by nie skorzystał. Fakt że owa o Hanka za dużo atrakcji to by nie miała. Z czego? Jak ja trzymam kaskę :)
Myślę że tu chodzi o sposób bycia... Pani mu matkę przypomina. Kojarzy mu się z czystymi majami i obiadku em... Przepraszam za brutalność ale tak.
Jeszcze Pani powiem jedna ze z.
Byłam kiedyś kochanka zonkosia zanim poznałam męża. Żona potulnej bez pracy, na zdjęciach zmęczona życiem. Obrażam tego faceta. Wysmialam publicznie ale wystarczył 1 mój telefon...do dziś jak bym go chciała to bym go miała. Oczywiście do zabawy. Żal mi tej żony ale po części sama sobie to zrobiła. Co do dzieci robi Pani sobie krzywdę. Ale zrozumie to za kilka lat.
Aloha :)
Co to znaczy "nie mam wygórowanych pragnień" (?)
"Zawsze stawiam się na ostatnim miejscu" (?)
Kochana, czasy polowań na czarownice i ciemnoty, dawno za nami. Facet to konstrukcja cepa. Jeśli Twój nie działa to go wymień.
"Jest ważny" :)
Możemy się wymienić listami "ważnych facetów" (ze 4 imiona mam naskrobane).
Po tym padole chodzą cudowne osobniki płci męskiej.
Godne Ciebie i godne Twojej wzajemności.
Dzieci mają prawo do szczęśliwej, radosnej mamy a Ty być kobietą spelnioną, kochaną, dopieszczaną.
Nie rezygnuj z siebie i nie wierz w tzw. "poświęcenie".
Staraj się bardzo i najbardziej a gdy już zrobisz wszystko, odpuść sobie męczennictwo.
Głowa do góry :)
Co to znaczy "nie mam wygórowanych pragnień" (?)
"Zawsze stawiam się na ostatnim miejscu" (?)
Kochana, czasy polowań na czarownice i ciemnoty, dawno za nami. Facet to konstrukcja cepa. Jeśli Twój nie działa to go wymień.
"Jest ważny" :)
Możemy się wymienić listami "ważnych facetów" (ze 4 imiona mam naskrobane).
Po tym padole chodzą cudowne osobniki płci męskiej.
Godne Ciebie i godne Twojej wzajemności.
Dzieci mają prawo do szczęśliwej, radosnej mamy a Ty być kobietą spelnioną, kochaną, dopieszczaną.
Nie rezygnuj z siebie i nie wierz w tzw. "poświęcenie".
Staraj się bardzo i najbardziej a gdy już zrobisz wszystko, odpuść sobie męczennictwo.
Głowa do góry :)
Ewo, strasznie przykro jest mi czytać, co piszesz i jakoś nie mogę przejść obok tego wątku obojętnie... Na początku chciałabym wyjaśnić pewną kwestię, a mianowicie:
>> On uważa że ma rację, że wina za to jak jest w naszym związku leży po mojej stronie.
Czyli że co konkretnie jest Twoją winą? W sensie w jaki sposób według niego zawiniasz?
>> A ja poświęcam się dzieciom, domowi. Dbam o nich. Nie mam wygórowanych pragnień. Zawsze stawiam się na ostatnim miejscu...
I druga sprawa to powyższe stwierdzenia. Moim zdaniem popełniasz błąd "stawiając siebie na ostatnim miejscu" - bo niby dlaczego, co to oznacza?
Z jednej strony Ciebie trochę rozumiem, bo mój mąż również nie jest zbyt wylewny i kilka lat temu byłam zdecydowana, żeby się rozstać, miałam wrażenie, że się totalnie rozmijamy. Dzieci nie mamy, więc byłoby to tym łatwiejsze ;) Wydawało mi się, że ja się staram, a on tego w ogóle nie docenia, że wszystko robi nie tak. Wiem jedno - teraz bym bardzo żałowała ;) W każdym razie, z perspektywy czasu, odnoszę wrażenie, że faktycznie wina nie leżała tylko i wyłącznie po jego stronie. Wtedy nie miałam pracy, ogólnie byłam tak jakoś permanentnie zestresowana i zdołowana swoją sytuacją życiową, unikałam ludzi. Także zanim zdecydujesz się na rozstanie, spróbuj może jeszcze trochę popracować nad postawieniem siebie ponad nim. Nie czekaj na niego z obiadem, kiedy jesteś bardzo zmęczona, spotkaj się ze znajomymi, wyjdź do kina, znajdź jakieś hobby, cokolwiek. Może zapisz się na jakieś zajęcia dla dorosłych? Jakieś artystyczne, sportowe albo nawet jakiś obcy język? Najważniejsze, żebyś nie zostawała w domu, dbając by wszystko było perfekcyjne :) Może raz w miesiącu zaproś jakichś wspólnych znajomych (których on lubi i szanuje, a którzy lubią i szanują Ciebie), spróbujcie spędzać trochę czasu z innymi albo poza domem. Licz do 10, kiedy będziesz miała go dość - a nuż uda się ugryźć w język ;) Ale nie bądź też wobec niego totalnie obojętna - spytaj, jak było w pracy, co słychać u osób, które kocha (rodzice, rodzeństwo?), w razie potrzeby przytul jak dawniej. A swoje problemy, jeśli Cię o nie nie zapyta, zostaw dla mamy, siostry, przyjaciółki - przynajmniej na jakiś czas. Ogólnie wyjdź trochę do ludzi, mnie to bardzo pomogło, bo wreszcie zaczęłam doceniać siebie, nie wstydzić się, kim jestem, a to z kolei przełożyło się na zupełnie inne relacje z mężem :) Postaraj skupiać się na pozytywach - co fajnego zrobiły danego dnia dzieci, czy przytrafiło się coś dobrego u Ciebie albo u innych. I ciesz się tym. A jeśli on dalej będzie taki sam, jeśli ta relacja nie drgnie, to sama wiesz ;) Mimo wszystko trzymam za Was kciuki i życzę Wam wszystkiego dobrego :*
>> On uważa że ma rację, że wina za to jak jest w naszym związku leży po mojej stronie.
Czyli że co konkretnie jest Twoją winą? W sensie w jaki sposób według niego zawiniasz?
>> A ja poświęcam się dzieciom, domowi. Dbam o nich. Nie mam wygórowanych pragnień. Zawsze stawiam się na ostatnim miejscu...
I druga sprawa to powyższe stwierdzenia. Moim zdaniem popełniasz błąd "stawiając siebie na ostatnim miejscu" - bo niby dlaczego, co to oznacza?
Z jednej strony Ciebie trochę rozumiem, bo mój mąż również nie jest zbyt wylewny i kilka lat temu byłam zdecydowana, żeby się rozstać, miałam wrażenie, że się totalnie rozmijamy. Dzieci nie mamy, więc byłoby to tym łatwiejsze ;) Wydawało mi się, że ja się staram, a on tego w ogóle nie docenia, że wszystko robi nie tak. Wiem jedno - teraz bym bardzo żałowała ;) W każdym razie, z perspektywy czasu, odnoszę wrażenie, że faktycznie wina nie leżała tylko i wyłącznie po jego stronie. Wtedy nie miałam pracy, ogólnie byłam tak jakoś permanentnie zestresowana i zdołowana swoją sytuacją życiową, unikałam ludzi. Także zanim zdecydujesz się na rozstanie, spróbuj może jeszcze trochę popracować nad postawieniem siebie ponad nim. Nie czekaj na niego z obiadem, kiedy jesteś bardzo zmęczona, spotkaj się ze znajomymi, wyjdź do kina, znajdź jakieś hobby, cokolwiek. Może zapisz się na jakieś zajęcia dla dorosłych? Jakieś artystyczne, sportowe albo nawet jakiś obcy język? Najważniejsze, żebyś nie zostawała w domu, dbając by wszystko było perfekcyjne :) Może raz w miesiącu zaproś jakichś wspólnych znajomych (których on lubi i szanuje, a którzy lubią i szanują Ciebie), spróbujcie spędzać trochę czasu z innymi albo poza domem. Licz do 10, kiedy będziesz miała go dość - a nuż uda się ugryźć w język ;) Ale nie bądź też wobec niego totalnie obojętna - spytaj, jak było w pracy, co słychać u osób, które kocha (rodzice, rodzeństwo?), w razie potrzeby przytul jak dawniej. A swoje problemy, jeśli Cię o nie nie zapyta, zostaw dla mamy, siostry, przyjaciółki - przynajmniej na jakiś czas. Ogólnie wyjdź trochę do ludzi, mnie to bardzo pomogło, bo wreszcie zaczęłam doceniać siebie, nie wstydzić się, kim jestem, a to z kolei przełożyło się na zupełnie inne relacje z mężem :) Postaraj skupiać się na pozytywach - co fajnego zrobiły danego dnia dzieci, czy przytrafiło się coś dobrego u Ciebie albo u innych. I ciesz się tym. A jeśli on dalej będzie taki sam, jeśli ta relacja nie drgnie, to sama wiesz ;) Mimo wszystko trzymam za Was kciuki i życzę Wam wszystkiego dobrego :*
Głównym problemem jest ze autorka coś chce a jej mąż nie chce. Nie można zmusić krowy do gadania. Jeśli ktoś czegoś nie chce to tego nie zrobi. Im bardziej Pani będzie Napierała tym będzie gorzej.
Dlaczego Pani go nie oleje?
OK mieszkacie razem macie wspólne sprawy... Proszę zacząć odkładać kasę i zająć się swoim życiem. Mąż może się obudzi może nie. A wtedy to Pani będzie ta co rozdaje karty na Pani warunkach. Chyba musiał by się bardzo postarać aby przywrócić Panią do takiej jak była.
Rozmowa nic nie da.
Pogarsza Pani swoją sytuację. ..
Niech go Pani opierdoli w jakimś hipermarkecie ale tak żeby mu w pięty poszło. Wkurzył się ale bd mieli zarąbisty seks potem. :) polecam.
Mój jest chyba zboczony bo jak go zbesztam to gapi się z erekcja. Masakra :)
Dlaczego Pani go nie oleje?
OK mieszkacie razem macie wspólne sprawy... Proszę zacząć odkładać kasę i zająć się swoim życiem. Mąż może się obudzi może nie. A wtedy to Pani będzie ta co rozdaje karty na Pani warunkach. Chyba musiał by się bardzo postarać aby przywrócić Panią do takiej jak była.
Rozmowa nic nie da.
Pogarsza Pani swoją sytuację. ..
Niech go Pani opierdoli w jakimś hipermarkecie ale tak żeby mu w pięty poszło. Wkurzył się ale bd mieli zarąbisty seks potem. :) polecam.
Mój jest chyba zboczony bo jak go zbesztam to gapi się z erekcja. Masakra :)
Ewa, pamiętaj że szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci. Jestem pewna że 6 latek juz dawno zauważył o co chodzi. Pamiętam siebie sprzed lat i zawsze powtarzam ze moje dzieciństwo byłoby inne gdyby moi rodzice się rozeszli. Doskonale pamiętam wszystko ich ciche dni i to poczucie winy ze to moja wina...
Ech faceci, uważają że kobiety w domu nic nie robią tylko leżą i pachną. A jak taka kobieta nagle znika to dopiero jes szok i niedowierzanie i otwarcie oczu, Polecam całkowite zniknięcie tak na tydzień, dwa, na miesiąc a maksymalnie na rok. Ojciec dzieciom krzywdy nie zrobi, sprawy się same ułożą bo będą musiały. Polecam zniknąć ze swojego życia od czasu do czasu i wiecie co? Świat się nie zawali, nikt nie umrze a dom przetrwa, dzieci też. Jedyne co im grozi to spędzenie czasu z ojcem i resztą rodziny. Kobiety które kochają za bardzo to tytuł książki gdzie jest wyjaśniony ten mechanizm . Otwórz oczy i witaj w nowym, lepszym świecie
Przepraszam że się posępne pod wątek.Ja rowniez od dłuższego czasu przechodzę przez bardzo trudne chwile.Tak naprawdę chyba nigdy nie było dobrze a teraz widzę że im dzieci starsze tym trudniej podjąć decyzję.
Na chwilę obecną jestem tak wykończona psychicznie że albo coś z tym zrobię albo nie wytrzymam.Dlatego proszę o pomoc w znalezieniu dobrego adwokata od spraw rozwodowych który przede wszystkim wysłucha i pomoże.
Na chwilę obecną jestem tak wykończona psychicznie że albo coś z tym zrobię albo nie wytrzymam.Dlatego proszę o pomoc w znalezieniu dobrego adwokata od spraw rozwodowych który przede wszystkim wysłucha i pomoże.
Adwokat nie uleczy twojej duszy. Rozwód to tylko uzyskanie z sądu kwitka. Będzie drogo i długo a jeśli jesteś w złym stanie psychicznym to tym bardziej nie polecam na razie dodawać sobie takich atrakcji. Polecam wsparcie psychologa, życzliwych przyjaciół, rozmowy z rodziną, oni tez muszą przygotować się do zmian. A tobie polecam odpuszczenie sobie totalnie wszystkiego ( to wbrew pozorom nielatwa sztuka) i samotny wyjazd na wakacje aby przewietrzyć głowę, nabrać dystansu, naładować baterię, czyli innymi słowy zająć sie sobą i tylko sobą . Ogarniesz wszystko jak odpoczniesz i wrocisz
Z konsultacji psychologa już korzystałam jednak źle trafiłam i tylko usłyszałam że nikt nie ma wpływu na to jak się zachowuje maż.
Byłam prywatnie i się zraziłam.Koezystalam również z pomocy psychiatry ale po lekach czułam się bardzo źle pomimo ich zmiany na inne.Niestety ale na pomoc rodziny nie mogę liczyć nigdy mnie nie wspierali.Jestem już tak wykończona psychicznie że nie mam siły na nic.
Mąż wie że nie mam do kogo się zwrócić o pomoc i wykorzystuje sytuacje.Jestem już tak słaba że codziennie płacze przez niego a on się z tego śmieje.On ma wsparcie matki i brata i obojętnie jak się zachowuje stają za nim murem.Za mną nigdy nie byli,matka nigdy nie pogodziła się z tym że wziął ślub i się wyprowadził z domu.Codziennie do niego dzwoni,jak kiedyś się poskarżyłam na jego zachowanie to nawet nie próbowała z nim porozmawiać na ten temat więc dałam sobie spokój.
Byłam prywatnie i się zraziłam.Koezystalam również z pomocy psychiatry ale po lekach czułam się bardzo źle pomimo ich zmiany na inne.Niestety ale na pomoc rodziny nie mogę liczyć nigdy mnie nie wspierali.Jestem już tak wykończona psychicznie że nie mam siły na nic.
Mąż wie że nie mam do kogo się zwrócić o pomoc i wykorzystuje sytuacje.Jestem już tak słaba że codziennie płacze przez niego a on się z tego śmieje.On ma wsparcie matki i brata i obojętnie jak się zachowuje stają za nim murem.Za mną nigdy nie byli,matka nigdy nie pogodziła się z tym że wziął ślub i się wyprowadził z domu.Codziennie do niego dzwoni,jak kiedyś się poskarżyłam na jego zachowanie to nawet nie próbowała z nim porozmawiać na ten temat więc dałam sobie spokój.
Teściowa to nie jest Pan rodzina.
A po co mu Pani pokazuje że jego zachowanie robi na Pani wrażenie. Może on nawet ma z tego satysfakcję. Proponuję.
1 zajęcie się sobą praca ewentualnie dziecmi
2 koniec z obiadku mi ale to chyba już Pani wie.
3. Może być tak że maz odetnie kaskę, proszę zacząć odkładać pieniądze co nagle nie zostanie Pani z ręką w nocniku
4. Koniec z praniem gaci.
5 jest tylko Pani życie i dzieci. Męża nie ma. Niech się śmieje. Jego śmiech Pani nowe życie.
On się nakręca Pani reakcjami. Brak reakcji z Pani strony bardzo szybko sprawi zmianę jego zachowania.
Matce niech się zwierza co Panią obchodzi jakąś obca baba. Niech go bierze do siebie. Nie ma Pani koleżanek? To proszę sobie poszukać. Dzieci pod jego opiekę i do kina filharmoni na łyżwy gdzie Pani chce. Niech się kisi sam we własnym Jadzie . A na początek proponuję kochanka. Będzie Pani łatwiej się oderwać. Ale koniecznie zonatego. Taki nie pisanie słówka dowartosciuje Panią a jak już nie będzie potrzebny to nie narobić Pani problemów. Faceci jak im się włączy posiadanie to mają pitolca
A po co mu Pani pokazuje że jego zachowanie robi na Pani wrażenie. Może on nawet ma z tego satysfakcję. Proponuję.
1 zajęcie się sobą praca ewentualnie dziecmi
2 koniec z obiadku mi ale to chyba już Pani wie.
3. Może być tak że maz odetnie kaskę, proszę zacząć odkładać pieniądze co nagle nie zostanie Pani z ręką w nocniku
4. Koniec z praniem gaci.
5 jest tylko Pani życie i dzieci. Męża nie ma. Niech się śmieje. Jego śmiech Pani nowe życie.
On się nakręca Pani reakcjami. Brak reakcji z Pani strony bardzo szybko sprawi zmianę jego zachowania.
Matce niech się zwierza co Panią obchodzi jakąś obca baba. Niech go bierze do siebie. Nie ma Pani koleżanek? To proszę sobie poszukać. Dzieci pod jego opiekę i do kina filharmoni na łyżwy gdzie Pani chce. Niech się kisi sam we własnym Jadzie . A na początek proponuję kochanka. Będzie Pani łatwiej się oderwać. Ale koniecznie zonatego. Taki nie pisanie słówka dowartosciuje Panią a jak już nie będzie potrzebny to nie narobić Pani problemów. Faceci jak im się włączy posiadanie to mają pitolca
Ksiezniczka niegłupio pisze. Co do psychologow to może faktycznie źle trafiłaś. Z tym tekstem o zachowaniu męża to chodzi o to że jedyną osobą która panuje nad zachowaniem męża jest ten mąż. Nie obwiniaj się za jego reakcje bo zachowanie jest jego, bo on tak chce. Wiele kobiet było w takiej sytuacji i uciekając z domu w samych skarpetkach dało sobie radę, nikt nie umarł, zawsze znalazła się pomoc.
Teraz pytanie jest do Ciebie - czy to jest facet z którym chcesz być, co chcesz zmienić, a jak będzie już wiedziała czego chcesz, to łatwiej będzie to osiągnąć, Dbaj o ludzi ci życzliwych, dbaj o siebie i musisz nauczyć sobie radzić sama, na własną rękę, częściej wychodz do ludzi, koniecznie idź do pracy i spędzaj w domu jak najmniej czasu. O dzieci się nie martw, martw się o siebie
Teraz pytanie jest do Ciebie - czy to jest facet z którym chcesz być, co chcesz zmienić, a jak będzie już wiedziała czego chcesz, to łatwiej będzie to osiągnąć, Dbaj o ludzi ci życzliwych, dbaj o siebie i musisz nauczyć sobie radzić sama, na własną rękę, częściej wychodz do ludzi, koniecznie idź do pracy i spędzaj w domu jak najmniej czasu. O dzieci się nie martw, martw się o siebie
Sory ale jak ktoś się ciągle prosi o rozmowę i uwagę to w pewnym momencie dla zachowania swojej godności musi zadbać o siebie. Kryzysy zdarzają się w każdej relacji. Dopóki obu stronom zależy jest nad czym pracować. Ale w momencie kiedy jednej zależy aż nadto a druga czuję się tym przygnieciona warto odpuścić. Nie nie dla męża. Dla Samej siebie.