Widok

Mamusie listopadowo-grudniowe 2018

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Dwupaki:

Listopad:
Monika - 2 listopada; szpital Zaspa chlopiec
Ewelina - 4 listopada; szpital Wojewódzki
Grajeczka - 5 listopada; szpital Zaspa lub Kliniczna, chłopiec
Aśka - 7 listopada; szpital Zaspa
Xiwo - 8 listopada; szpital Zaspa dziewczynka
Mia - 25 listopada; szpital Zaspa; chłopiec
Magda - 25 listopada;
Anosiaa - 30 listopada; szpital- moze Zaspa

Grudzień:
Matylda - 2 grudnia; Zaspa :) chłopiec
Devil - 5 grudnia; szpital Zaspa; chłopiec
Dzoana1 - 20 grudnia; szpital Kliniczna; chlopiec
Emi - 20 grudnia; szpital Gdynia Redłowo, dziewczynka
Mała Mi - 26 grudnia; chlopiec; szpital Kliniczna
Pistacja - 26 grudnia; dziewczynka; szpital Kliniczna

Rozpakowane:

Grajeczka - 16.10.2018 syn 2000g 50cm Zaspa
Monika - 10.11.2018 syn 3560g 57cm Zaspa
Natalia - 15.11.2018 córka 3200g 54 cm Redlowo
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

O matko, współczuję wam strasznie przygód ze szpitalem, oby szybko się zakończyły. Nie miałam pojęcia że "zwykłe" zachłyśnięcie mlekiem może dać takie komplikacje. Mia piszesz że poszło nosem i przyjechała karetka, możesz to wyjaśnić? Chodzi mi o to że ja bym w życiu nie pomyślała że po zakrztuszeniu przy karmieniu powinnam wzywać karetkę, co się wtedy dzieje?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No dobra to jeśli o szpitalach mowa to powiem że i my właśnie bytujemy na polankach... od zeszłego czwartku :( zatem pierwsze wspolne święta poszly sie smerfować :( U nas podobna sytuacja co u mii. Mlody podczas jedzenia sie zakrztusil, ale generalnie nic złego się nie zadziało. Odkrztusil i jadł dalej. Okazało się jednak że zaaspirowal mleczko głębiej i rozwinęło się zachlystowe zapalenie pluc. Na szczęście koleżanka położna szybko zwróciła mi uwagę na jego "reakcje" i następnego dnia byłam z nim u lekarza gdzie dostałam skierowanie na polanki. I jak go tu usłyszeli to nawet nie czekali na wyniki badan z podaniem antybiotyku tylko dali od razu, więc na szczęście objawy szybko ustąpiły. No ale antybiotyk 10 dni musi brać...
No i też przeżywam tu kolejny kawał pokarmu, chociaż w tym okresie bardziej spodziewałam się kryzysu laktacyjnego. No ale może to wynika z obecności tylko z małym przez 24h i skupieniu tylko na nim i jego potrzebach? Sama nie wiem ;)

A w nawale odciaganie do uczucia ulgi czy to w jednej czy obu piersiach jest na spokojnie wskazane :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kurde co za masakra! u kazdej cos! my po kolejnej nocy z zapchanym nosem i masakra... spalam od 7-9 rano, jak maz zabral malego po karmieniu i udalo mu sie go utulic ;/ my mamy to lozeczko dostawianie i tam na roznej wysokosci mozna ustawic kazda z "nog" takze juz ze skosem probowalismy go klasc spac i efekt taki sam, czyli zaden...zaraz odpalam inhalator i zobaczymy...
Mia, wspolczuje! a ja myslalam, ze my bedac na 3 wiztyach u lekarza juz "przeginamy",a wy az w szpitalu wyladowaliscie :(
a ktora z CDL u siebie mialas? moze podasz namiary, skoro ktos wart polecenia :) ja sie wybieralam do poradni laktacyjnej na zaspe, ale tam wizyty sa tylko na godz 8, a my po tych nieprzespadnych nocach to nie jestesmy w stanie sie tak zorganizowac zeby tam dojechac. ale skoro udalo mi sie odstawic te nakladki i generalnie maly je juz z piersi i pieknie przybiera, to mysle, ze moge sobie juz to odpuscic.
a jak u was z karmieniem w nocy? maluszki same sie budza? duzo jedza? bo moj wlasnie robi czesto taki maraton jedzeniowy nawet do północy, a pozniej budzi sie juz z placzem przez nos albo pieluche. jak daje piers to czasem tylko cos podje. pozniej dopiero ok 8 znowu zaczyna regularne jedzenie. chcialam tez was podpytac czy wam w nocy piersi nie dokuczaja z przepelnienia. bo u mnie to najlepiej jakby je oprozniac nawet w nocy co te 3-4h, bo inaczej znowu kamloty i pokarm wycieka ;/ wiec trudno mi sie z maly dograc w tym wzgledzie. tak samo jak z oproznianiem obu, zazwyczaj zjada z jednej, a jak przerwe sama, to niechetnie zabiera sie za druga. a dlugie jedzenie z jednej mnie nie urzazda, bo zostaje z druga pelna i jezeli za chwile sam z niej nie zje, to musze isc odciagnac laktatorem. a nie wiem na ile to jest "normalne" - wolalbym juz ten laktator odstawic ;/ i tak z nawalu mam pol zamrazalnika pokarmu! i generalnie tak sie zastanawiam jak sie te piersi powinny "zachowywac" jak laktacja sie unormuje. moze kolezanki bardziej doswiadczone cos tu podpowiedza?:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny, widzę kolorowo u każdej. U nas też. Już dwa pobyty w szpitalu za nami. Raz młody się zakrztusił mlekiem, poszło nosem, przyjechała karetka... I teraz starszy przyniósł mocny katar i niestety. Trafiliśmy z podejrzeniem zapalenia płuc, dzięki Bogu płuca czyste, byliśmy trzy dni, teraz w domu inhalacje. I zaczął się skok rozwojowy, młodszy płacze, starszy płacze i ja razem z nimi. Także tego ;p walka o mleko też była. Tydzień po porodzie była u mnie CDL (polecam każdemu) i wtedy skończyłam dokarmiać i przeszliśmy tylko na pierś. Ale czasem je co godzinę... I ulewa też mocno. Dostaje krople nietolerancję laktozy. Kupa co drugi dzień i wtedy wielka i ze śluzem. Myślę o alergii pokarmowej, ale nie umiem przejść na dietę eliminacyjną :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oj dziewczyny to faktycznie mialyscie przeboje na początku. Ja pamiętam jak z pierwszym synem po cesarce ciężko mi było rozbudzić laktacje. Jeszcze w szpitalu on wściekły z głodu wrzeszczal w nieboglosy a ja przerażona że nie mogę nakarmić dziecka ryczałtem razem z nim.
I owszem. Polozne przychodziły pomoc dostawic i wtedy zjadał, ale sama nie potrafiłam to dostawic bo brakowało mi jednej ręki. W końcu jedna położna przyniosła mi mm i pokazała jak karmić po palcu, więc robiłam Tak, że pierwsze 2-3 ml dawała ze strzykawki dzieki czemu on się uspakajal i nie szalał z głodu i wtedy na spokojnie to przystawialam. Wtedy już sobie radzilam. A po powrocie do domu na lajcie sobie rozbujalismy laktacje.

Co do mm to ja akurat przy każdym dziecku mam asekuracyjne puszkę bebilonu w szafce. To czy ja wykorzystam czy nie to insza inszosc, ale daje mi to spokój ducha, że w razie czego mam i dzieć nie będzie szaleć z głodu.

A co do charczenia z noska. Jak czytałam posta to moja pierwsza myśl że to mleczko które albo się cofa podczas spania albo pozostaje już w tej przestrzeni gardlowo nosowej od karmienia. Ja bym położyła pod materac klin. Swoją drogą sama muszę taki klin kupić, bo młody ostatnio zaczął bardzo mocno ulewać (chlustac wrecz czasem). Do tego zaczal miec problemy z brzuszkiem. A dokładniej że zrobieniem kupy więc planuje mu porobić badania na nietolerancje laktozy, żeby wiedzieć jak mu pomóc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzieki za linka, znam bloga mamy pediatry (i mamy ginekolog, jakoś te dwa mi się ze sobą kojarzą zawsze), ale tego akurat wpisu nie czytałam a jest bardzo przydatny. Sól akurat kupiiśmy właśnie tę sterimar, w sumie przypadkiem bo poleciła ją pani w aptece ;)

Oj ja tez przeżywałam to karmienie, też dużo płakałam w te pierwsze dni i już prawie się poddalam i pogodzilam z mysla ze trzeba będzie karmić mm, ale na szczęście się udało, pomogły mi położne z Zaspy i moja "rodzinna" z przychodni. Ale emocje byly straszne, zwlaszcza jak bylam mega zalamana ze mi sie nie udaje karmic, szukalam w internecie informacji o tym nieszczesnym mleku modyfikowanym a tam na kazdej stronie wielkie przypomnienia "pamietaj ze mleko matki jest najlepsze", oszalec mozna bylo... No ale to juz za nami :)

Z tym noskiem to niezle sie na poczatku wystraszylam, bo odglosy byly masakryczne, chrumkanie, chrzakanie i bulgotanie jakby sie dusil, na szczescie pediatra przy okazji wizyty go osluchala i uspokoila ze to nie zadna choroba. Ale juz widze jak do konca zycia bede sie chyba martwic kazdym drobiazgiem, mam nadzieje ze z czasem nabiore wiecej pewnosci i mniej paniki ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To widzę, Magda, ze mamy podobne zmagania! Nebulizator wlasnie dostaliśmy na święta i te będziemy nim działać! Tylko chce dokupić maseczkę dla niemowląt na Allegro czy gdzies. Zobacz compisze mama pediatra o tym jak wybrać dobry inhalator :
http://mamapediatra.pl/2018/09/20/mamapediatra-o-inhalatorach-mala-sciaga-dla-rodzicow/
Tez nam mówili o tym, ze to żarełko może się cofać. Staramy się zawsze go odbić po jedzeniu, chociaż nie jest tak Ze się to zawsze uda. Mam nadzieje ze jak teraz Ra pogoda się zmieniła to może i noski się uspokoją.
Ja od siebie polecam sterimar baby - sól morska do noska od pierwszych dni zycia. Nie wiem czy znacie bloga „pan tabletka” ale tam było zestawienie wód morskich i ta nie ma syfu i jest w dobrej cenie, bo duża w gemini wychodzi jakieś 17 zl. A nam się naprawdę przydaje przy mocniej zatkanym nosku. Ale mówię o tej fizjologicznej nie hipertonicznej, ta jest dla starszych dzieci dopiero dozwolona.
A co do laktacji to super ze Ci się udało to ogarnac! Ale tej frustracji nie zrozumie ktoś kto tego nie przeszedł. Ja ryczałam, hormony buzowaly, mały płakał, a ja w głowie Miałam tylko jedna myśl- żeby moc go nakarmić. Miałam tez w trakcie sesji z laktatorem manie liczenia ile odciągnęłam i czy na pewno mu to wystarczy. Nawet wysłałam męża po mleko modyfikowane żeby mieć w razie czego „ bo jak w środku nocy się okaże ze mam za mało mleka dla niego to chyba oszaleje”:) mleko zalega w szufladzie, ale dało mi spokój ducha w tym ciężkim okresie :)
To trzymam kciuki za wszystkie zatkane noski :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Matylda, my mamy podobny problem z noskiem i zatykaniem sie w nocy, chrząkanie i krztuszenie się, dziś byiśmy u lekarza na kontroli i pani powiedziala że to może być od suchego powietrza ale też gdy mały długo leży śpiąc, pokarm z żołądka się cofa i zalega mu w drogach oddechowych. Oprócz zakraplania noska solą poleciła też kupić inhalator i robić inhalacje ze zwyklej soli fizjologicznej, takze teraz przeglądam właśnei sklepy internetowe i szukam jakiegoś dobrego sprzętu ;)
Współczuję problemów z karmieniem bo też mieliśmy trudny start, przez pierwsze 2 dni w szpitalu mały nie umiał w ogóle złapać piersi i przez to produkcja w ogole mi nie ruszyła, dopiero po mozolnym odciaganiu laktatorem 'na sucho' gdzie siedzialam i siedzialam a lecialo moze pare kropelek, po kilku dniach ruszylo. Też na początku używałam tych nakładek ale na szczęście udało się z nich zejść, ale wiem jakie to jest stresujące. Też myslalam przedtem ze karmienie naturalne to żadna filozofia i nie ma co w ogole sie zastanawiac, a to calkiem skomplikowana sprawa. Na szczescie nam sie wyprostowalo i ciesze sie ze u was tez sie unormowalo dobrze.
Dzisiaj młody ma 4,5 tygodnia i waga 4500. Ostatnio zaczal nawet przesypiac 4-5 godzin za jednym razem, wiec noce sa coraz lepsze. Ale nawet jak budzil sie co 2-3 godziny i tak bylam bardziej wyspana i wypoczeta niz pod koniec ciazy kiedy i tak nie moglam spac z bolu kregoslupa i braku wygodnej pozycji mimo miliona poduszek :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hej dziewczyny! ja wsiklam przez kryzys laktacyjny!!! juz 3 razy siadalam zeby cos tu napisac, ale zawsze cos mi przerywalo...
ja nie tak wyborazalam sobie karmienie, myslalam, ze to zadna filozofia, jak jest pokarm, to co moze byc w tym trudnego?! a u nas zaczelo sie od tego nieszczesnego wedzidelka ktore podcieli nam dopiero na 2h przed wyjsciem ze szpitala, a do tej pory maly zdarzyl mi juz rozorac przez to brodawki, a przez swoje nieefektywne ssanie spadl mocno na wadze i w ogole sie balam, ze nas zatrzymaja w szpitalu. ale ponoc w wiekszosci szpitali nikt by mi tego wedzidelka od reki nie zrobil, wiec i tak trzeba sie cieszyc. ale przez to wszystko, malego dokarmialam w szpitalu swoim odciagnietym mlekiem, ze strzykawki po palcu - tak nam zalecono, najpierw piers, a po dokarmic wlasnie ze strzykawki. dzieki temu waga stanela i moglismy wyjsc do domu. ale w domu zaczal sie koszmar, bo maly nie chcial jesc z piersi... on ryczal, ja ryczalam. koszmar. dalismy mu w takim wypadku znowu ze strzykawki i po palcu, ale problem nadal byl. nie rozpisujac sie za duzo, pozniej byla butelka medeli dla dzieci z rozszczepem podniebienia, tam mozna regulowac trudnosc przeplywu i tym sposoboem uczyc dziecko ssania. ile sie naplakalam siedzac na laktatorze zamiast karmic dziecko piersia. w koncu sie zawzielam i dreczylam go ta moja piersia az zalapal. nie musze mowic ze w tym czasie mialam tez nawal, bolalo masakrycznie, piersi z misedczki B mialam chyba cos na ksztalt E, dwa kamloty mi wisialy, co chwile twardnialy i bolaly na maksa, do tego mialy chyba ze 100 stopnii...myslalam, ze umre. jadlam ibuprom, rozgrzewalam przed karmieniem, chlodzilam po karmieniu (dzieki za patent z pieluchami z zamarazalki - genialny!). ale problemow nie bylo konca, pokarmu mialam tyle,ze kazda proba karmienia malego to bylo zalewanie go mlekiem, dusil sie i krztusil a ja mialam wizje ze zaraz go udusze. nie pomagalo odciaganie pierwszego "rzutu" laktatorem, mleko plynelo jak lawina...! polozna polecila sprobowac z nakladkami, bo one wyhamowuja strumien mleka. i faktycznie pomogly! ale za to przeczytalam, ze powinny byc uzywane doraznie,bo skracaja laktacje. i faktycznie tam sie sama "brodawke" bez otoczki, a to dopiero stymuluje wlasciwie produkcje mleka. takze znwou bylam w punkcie gdzie trzeba walczyc dalej. na szczescie minelo tyle czasu, ze maly pordosl na tyle, ze daje sobie rade z ta fala mleka i zakrztusic zdarza mu sie bardzo rzadko. poza tym modyfikuje pozycje karmienia tak, zeby wlasnie nie lecial mu strumien do gardla. takze ostatecznie karmie normalnie, ale to co przeszlam i ile sie naplakalam to moje...
poza tym to mamy jeszcze problem z zapchanym noskiem, szczegolnie nocami maly nam sie zatyka, odchrząkuje, nie moze jesc bez wczesniejszego oczyszczenia noska. mimo, ze kaloryfery skrecone, i w pokoju nawilzacz i ciagle wietrzymy ;/ mam nadzieje, ze z tego wyrosnie, bo dreczenie go aspiratorem do nosa to nic fajnego i dla niego i dla nas. no i psikamy do teog sola morska albo zakrapiamy sola fizjologiczna. czy ktoras z was miala taki problem z noskiem?
poza tym to maly super, z dnia na dzien sie zmienia, przybiera na wadze bardzo szybko odkad udalo nam sie ogarnac to karmienie, teraz w tydzien przybralam 430g!!! idzie na rekord chlopak, wazy 4330, a w niedziele dopiero skonczy 4 tygodnie :) na spacery juz chodzimy, wczesniej werandowalismy. w polowie stycznia mamy szzcepienia i usg bioderek - w koncu umowilam nas prywatnie do jakiegos bioderkowego speca - polecilił mi go moj fizjoterapeuta, takze wierze ze to nikt przypadkowy :) i dobre opinie w necie tez ma :) i tak czas leci, wszystko wokol karmienia i przewijania :) czekam tylko az ten nos sie ogarnie, to moze w koncu i te noce nie beda takie najgorsze: )
dajcie znac jak tam u was :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Halo co tu taka cisza?
Jak sobie radzicie?
Jak pierwsze święta z maluszkami? U nas nieciekawie i szczerze powiedziawszy nie tak je sobie wyobrażałam :( no ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu :(
No ale mówcie co u was ;) ja tu wam smecic nie będę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Emi, to byl drugi porod, pierwszy byl silami natury, dlatego chcieli sprobowac, zwlaszcza,ze na usg dzien wczesniej wyszlo, ze maluch jest tak duzy jak poprzednie dzieciatko. a tu prosze jaka niespodzianka - prawie kilogram wiekszy...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hej :) czy na zaspie pokoj 1 osobowy to przypadek losowy czy mozna sobie taki wykupic ?;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gratulacje dziewczyny! :)

Dzoana, to Twój pierwszy poród? Miałaś ułożenie pośladkowe i pozwolili Ci na próbę sn?
Pytam, bo przy moim pirwszym porodzie też miałam pośladki, lekarza z Klinicznej i nie było w ogóle mowy o próbie sn, od razu cesarka.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny gratki :)
Mała mi to ty sie ciesz że się nie obrócił i cię cieli bo gdybyś go miała urodzić to szacun ;)

Magda mi dzisiaj ostatni szef "puścil" i też myślałam że po ponad 3 tyg to późno, ale położna którą dzisiaj u mnie była mówi że nieraz są takie że pomimo że rozpuszczalne to tak sie trzymaja ze trzeba sciagnac...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Gratulacje Dzoana i Mala Mi :) Fajnie ze na święta jesteście już w domach.

Dzoana co za rekordowe wymiary, az trudno uwierzyc! Mam nadzieje ze mialas wieksze ubranka w wyprawce gotowe ;)

Ja mam pytanie do mamuś już trochę po porodzie, jeśli miałyście szwy to ile trwało zanim się rozpuściły, jak długo je czułyście?
Mnie 3,5 tygodnia po nadal bolą jeśli za długo stoję lub chodzę, lub podniosę coś cięższego, nawet synka trudno mi nosić dłużej na rękach :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dwupaki:

Listopad:
Ewelina - 4 listopada; szpital Wojewódzki
Aśka - 7 listopada; szpital Zaspa
Xiwo - 8 listopada; szpital Zaspa dziewczynka
Anosiaa - 30 listopada; szpital- moze Zaspa

Grudzień:
Emi - 20 grudnia; szpital Gdynia Redłowo, dziewczynka
Mała Mi - 26 grudnia; chlopiec; szpital Kliniczna
Pistacja - 26 grudnia; dziewczynka; szpital Kliniczna

Rozpakowane:

Grajeczka - 16.10.2018 syn 2000g 50cm Zaspa
Monika - 10.11.2018 syn 3560g 57cm Zaspa
Natalia - 15.11.2018 córka 3200g 54 cm Redlowo
Mia - 20.11.2018, syn, 3250, 53 cm, Zaspa
Devil - 26.11.2018, syn, 3770g, 57 cm, Zaspa
Magda - 26.11.2018, syn, 3830, 58 cm, Zaspa
Matylda - 2.12.2018, syn, 3350g, 53 cm, Zaspa
Dzoana - 14.12.2018,syn 4600g, 62 cm, Kliniczna
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hej hej,
ja wczoraj wrocilam z synkiem z Klinicznej. Maly sie nie odwrocil do samego konca i po probie porodu silami natury, skonczylo sie cesarka. dzien przed porodem zrobili mi usg i wyszlo im ok.3800g, ale moj "Maluszek" okazal sie zartownisiem i mial 4600g, 62 cm. po prostu szok i niedowierzanie w pierwszej chwili. teraz juz jestesmy w domu i oswajamy nowa rzeczywistosc :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hejka :-)
Ja się melduję po stronie rozpakowanych od 8 grudnia tyle swojego synka i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wiecie co pomimo że było to mój drugi poród bolało chyba 100 razy bardziej to i tak było warto

Tym razem poród rozpoczął mi się od saczenia wód i zero skurczy zero rozwarcia niestety.... i pewnie przez to tak bolało no nawet oxy mi nie pomogło na rozwarcie ale się udało. Mam swojego malutkiego skarba
Jeśli chodzi o szpital to jak najbardziej polecam kliniczna tylko proszę pamiętać są w trakcie przeprowadzki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

tzn. jeśli nic się do piątku nie wydarzy :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

U mnie cisza :) Skurcze jak byly tak są, termin na jutro ale w piątek mam się stawić na IP i będziemy decydować co dalej :) Możliwe, że cc jeśli Mała będzie duża lub wywołanie. Ale im bliżej terminu tym bardziej nie mogę się doczekać :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Gdzie najlepiej kupić dziecku okulary? (11 odpowiedzi)

Wiem, ze było już trochę wątków na tt., ale za wiele nie wyczytałam...Muszę zrobić okulary dla...

Angielski w szkole podst. ze szkoły językowej czy warto? (64 odpowiedzi)

Zastanawiam się nad zapisaniem dziecka w kl. II na kurs j. angielskiego prowadzonego przez...

Adwokat- rozwód- podział majatku (63 odpowiedzi)

Szukam bardzo dobrego adwokata z trójmiasta, który zajmuję się rozwodami i podziałem majątku....

do góry