Widok
Angielski w szkole podst. ze szkoły językowej czy warto?
Zastanawiam się nad zapisaniem dziecka w kl. II na kurs j. angielskiego prowadzonego przez szkole językową.
Zajecia odbywają się od października 2 razy w tyg po 45 min. koszt to 700 zł plus książki. Dotychczas dziecko w 1 klasie miało zajecia w szkole zgodnie z podstawą programową ale kiepsko mu szło po na koniec 1 klasy dostał ocenę dostateczny.
Czy takie zajecia są warte uwagi? Ktos korzystał?
U mojego dziecka zajecia ma prowadzic szkoła językowa English Unlimited
Zajecia odbywają się od października 2 razy w tyg po 45 min. koszt to 700 zł plus książki. Dotychczas dziecko w 1 klasie miało zajecia w szkole zgodnie z podstawą programową ale kiepsko mu szło po na koniec 1 klasy dostał ocenę dostateczny.
Czy takie zajecia są warte uwagi? Ktos korzystał?
U mojego dziecka zajecia ma prowadzic szkoła językowa English Unlimited
ja z czystym sumieniem polecam zapisanie dziecka na dodatkowe lekcje językowe.
Szkoła zapewne nie nauczy angielskiego w zadowalającym stopniu. A potem w gimnazjum( wiem ze to dla ciebie jeszcze daleka przyszłość ale czas leci...) będzie w grupie podstawowej i podstaw będzie sie uczyć.
U mojej córy w gimn., ten kto sie nie uczył dodatkowo,wylądował właśnie w podstawowej grupie i nadal słabo zna język co potwierdziły testy.
Ci ktorzy maja jakiekolwiek dodatkowe lekcje sa w grupie zaawansowanej, płynnie mówią i piszą.
Corka chodzi własnie od II klasy podstawówki na lekcje dodatkowe do szkoły językowej i żadnych problemów z tym nie ma a jedynie same plusy.
Więc sie nie zastanawiaj, tym bardziej ze twoje dziecko ma problemy a na nadrobienie zaległości na szkołe raczej nie licz.....
Szkoła zapewne nie nauczy angielskiego w zadowalającym stopniu. A potem w gimnazjum( wiem ze to dla ciebie jeszcze daleka przyszłość ale czas leci...) będzie w grupie podstawowej i podstaw będzie sie uczyć.
U mojej córy w gimn., ten kto sie nie uczył dodatkowo,wylądował właśnie w podstawowej grupie i nadal słabo zna język co potwierdziły testy.
Ci ktorzy maja jakiekolwiek dodatkowe lekcje sa w grupie zaawansowanej, płynnie mówią i piszą.
Corka chodzi własnie od II klasy podstawówki na lekcje dodatkowe do szkoły językowej i żadnych problemów z tym nie ma a jedynie same plusy.
Więc sie nie zastanawiaj, tym bardziej ze twoje dziecko ma problemy a na nadrobienie zaległości na szkołe raczej nie licz.....
klepać, żeby klepać? no już bez przesady...
Pisze jako anglista, który pracował na wszystkich poziomach, w szkole i kursach i na zajęciach indywidualnych. Chętnych na lekcje mam akurat tyle, że nie boję się konkurencji ;p ale to nie o tym wątek
Oczywiście jest to pewne uogólnienie
Kurs nie jest niczym złym, Zależy, czego oczekujesz. Kursy dla maluchów - do 3 SP niewiele różnią się od tego, co dzieje się w szkole, nawet przy małej liczbie uczniów. Należy zdać sobie sprawę z tego, że przede wszystkim na tych kursach ma być miło, przyjemnie, tak aby zachęcić do wykupowania dalszych kursów, dzieci śpiewają, kolorują, rysują, itp. Ogólnie dobra zabawa przede wszystkim
Według mnie jest to swego rodzaju rozrywka i szkoda mi ludzi, którzy oszczędzają na wielu rzeczach, żeby posłać dzieci na kurs językowy. Do 3 klasy jest to, wg mnie!! zbędne.
Później, należy się zastanowić na czym nam zależy najbardziej, czy na gramatyce, komunikacji, czy na grach i zabawach językowych. Kurs ma sens w 6 SP, gimnazjum i na wyższych poziomach, pod warunkiem, że dziecko jest zmotywowane do nauki, przygotowuje się do zajęć, itp. Rodzić wszystkiego pilnuje.
Osobiście uważam, ze zajęcia 1+1 są najlepsze, ale tez nie w każdym wypadku. Kursy są dobre, ale bardziej jako rozrywka, osłuchanie.
Dużo zależy od temperamentu, charakteru dziecka i jego możliwości. Często zdarza się też, że bardzo dobry uczeń nie może uczyć się w takim tempie, w jakim mógłby. W grupie nauczyciel nie zawsze może takie ucznia odpowiednio 'docisnąć'. Kursy więc często są dobre dla średniaków.
podsumowując ;) dziecko bardzo zdolne - korki, średniak - kurs, z trudnościami w nauce - korki
Szkoła - nie ma znaczenia, w każdej może trafić się super nauczyciel, a na korkach można trafić na kogoś beznadziejnego ;/
Jako, że pytanie było odnośnie dziecka z 2 klasy, uważam, że nie warto. 2 godziny w szkole wystarczą na tym etapie. Chyba, ze ktoś ma kasę i będzie to tylko zwykłe zajęcie pozalekcyjne, wtedy ok.
Pisze jako anglista, który pracował na wszystkich poziomach, w szkole i kursach i na zajęciach indywidualnych. Chętnych na lekcje mam akurat tyle, że nie boję się konkurencji ;p ale to nie o tym wątek
Oczywiście jest to pewne uogólnienie
Kurs nie jest niczym złym, Zależy, czego oczekujesz. Kursy dla maluchów - do 3 SP niewiele różnią się od tego, co dzieje się w szkole, nawet przy małej liczbie uczniów. Należy zdać sobie sprawę z tego, że przede wszystkim na tych kursach ma być miło, przyjemnie, tak aby zachęcić do wykupowania dalszych kursów, dzieci śpiewają, kolorują, rysują, itp. Ogólnie dobra zabawa przede wszystkim
Według mnie jest to swego rodzaju rozrywka i szkoda mi ludzi, którzy oszczędzają na wielu rzeczach, żeby posłać dzieci na kurs językowy. Do 3 klasy jest to, wg mnie!! zbędne.
Później, należy się zastanowić na czym nam zależy najbardziej, czy na gramatyce, komunikacji, czy na grach i zabawach językowych. Kurs ma sens w 6 SP, gimnazjum i na wyższych poziomach, pod warunkiem, że dziecko jest zmotywowane do nauki, przygotowuje się do zajęć, itp. Rodzić wszystkiego pilnuje.
Osobiście uważam, ze zajęcia 1+1 są najlepsze, ale tez nie w każdym wypadku. Kursy są dobre, ale bardziej jako rozrywka, osłuchanie.
Dużo zależy od temperamentu, charakteru dziecka i jego możliwości. Często zdarza się też, że bardzo dobry uczeń nie może uczyć się w takim tempie, w jakim mógłby. W grupie nauczyciel nie zawsze może takie ucznia odpowiednio 'docisnąć'. Kursy więc często są dobre dla średniaków.
podsumowując ;) dziecko bardzo zdolne - korki, średniak - kurs, z trudnościami w nauce - korki
Szkoła - nie ma znaczenia, w każdej może trafić się super nauczyciel, a na korkach można trafić na kogoś beznadziejnego ;/
Jako, że pytanie było odnośnie dziecka z 2 klasy, uważam, że nie warto. 2 godziny w szkole wystarczą na tym etapie. Chyba, ze ktoś ma kasę i będzie to tylko zwykłe zajęcie pozalekcyjne, wtedy ok.
No i ja dziękuję za odpowiedz.
Jako rodzic właśnie z takim zamiarem zapisuję dziecko na angielski,aby się osłuchała,bo nawet do głowy mi nie przyszło,że ona się nauczy tam języka.
Smutne jest to,że włąsnie Panie z szkoły językowej zapewniają,że nauczą dzieci tego języka.A jak nie nauczą to co?Do kogo rodzic ma pretensje do szkoły nauczyciela czy dziecka?
Jako rodzic właśnie z takim zamiarem zapisuję dziecko na angielski,aby się osłuchała,bo nawet do głowy mi nie przyszło,że ona się nauczy tam języka.
Smutne jest to,że włąsnie Panie z szkoły językowej zapewniają,że nauczą dzieci tego języka.A jak nie nauczą to co?Do kogo rodzic ma pretensje do szkoły nauczyciela czy dziecka?
Dzięki za rzetelną informację:)
Wybacz że się uniosłam. Czyli wychodzi na to, że jednak nie warto.
Moje dziecko chodziło w p-lu jeden rok szkolny na ang. i kompletnie nic nie skorzystało a żeby było śmieszniej nawet nie pamiętał co robili. Nie wiem może wtedy jako 4 latek było to nie porozumienie.
Teraz to dalas mi do myslenia. Wypelnilam ankiete, i zgłoszenie. Kasy nie przelałam. Szczerze to się zastanawiam teraz... zwłaszcza ze dziecko ma do książki plyte i wymowa tych wyrazów co uczy się i zwrotów jest.... chyba kasa pojdzie w błoto. Z drugiej strony w ub. roku dzieci z klasy syna które chodziły na ang ( wtedy zajecia były prowadzone przez empik) to miały na zakończenie klasy I na świadectwie 5 i 6. Mój syn tylko 3. Nigdy pani nie zgłaszała żadnych uwag. Opinia z zerówki ale inny anglista tez ta sama szkola oceniał" pracę syna" na max ilość pkt i nie miał zastrzeżen. Tez pracowali na podręczniku z tej samej serii. Regres? Czy może syna nie było na kilku sprawdzianach
Wybacz że się uniosłam. Czyli wychodzi na to, że jednak nie warto.
Moje dziecko chodziło w p-lu jeden rok szkolny na ang. i kompletnie nic nie skorzystało a żeby było śmieszniej nawet nie pamiętał co robili. Nie wiem może wtedy jako 4 latek było to nie porozumienie.
Teraz to dalas mi do myslenia. Wypelnilam ankiete, i zgłoszenie. Kasy nie przelałam. Szczerze to się zastanawiam teraz... zwłaszcza ze dziecko ma do książki plyte i wymowa tych wyrazów co uczy się i zwrotów jest.... chyba kasa pojdzie w błoto. Z drugiej strony w ub. roku dzieci z klasy syna które chodziły na ang ( wtedy zajecia były prowadzone przez empik) to miały na zakończenie klasy I na świadectwie 5 i 6. Mój syn tylko 3. Nigdy pani nie zgłaszała żadnych uwag. Opinia z zerówki ale inny anglista tez ta sama szkola oceniał" pracę syna" na max ilość pkt i nie miał zastrzeżen. Tez pracowali na podręczniku z tej samej serii. Regres? Czy może syna nie było na kilku sprawdzianach
Am - niekoniecznie.... Nie wiem, jaki to kurs, kto uczy, itp. Może będzie dobrze?
Ja bym swojego dziecka nie dała, wolałabym dołożyć i dać na korki - tak zamierzam zrobić z niemieckim.
Swoją drogą jeżeli w 2 SP miał ocenę dostatecznie to znaczy, że musiało iść dość opornie... Ja bardzo rzadko stawiam taką ocenę. Obiektywnie patrząc - naprawdę szło tak słabo?? bo naprawdę u mnie na to, żeby dostać dostatecznie trzeba było sobie bardzo 'zasłużyć'. Myślę, że możesz się jeszcze przejść do nauczycielki i zapytać, co ona sądzi - zna dziecko, możliwości i może Ci doradzi
Ja bym swojego dziecka nie dała, wolałabym dołożyć i dać na korki - tak zamierzam zrobić z niemieckim.
Swoją drogą jeżeli w 2 SP miał ocenę dostatecznie to znaczy, że musiało iść dość opornie... Ja bardzo rzadko stawiam taką ocenę. Obiektywnie patrząc - naprawdę szło tak słabo?? bo naprawdę u mnie na to, żeby dostać dostatecznie trzeba było sobie bardzo 'zasłużyć'. Myślę, że możesz się jeszcze przejść do nauczycielki i zapytać, co ona sądzi - zna dziecko, możliwości i może Ci doradzi
Syn w klasie I miał ocene dostateczną na świadectwie. Spisałam treść ze świadectwa. " Słownicto opanował w stopniu dostatecznym"
Będę z Nim ćwiczyć i tyle, chociaż nigdy nie miał nic zadawane do domu.
Anglistka jest teraz nowa w szkole więc nie ma szans na pogadanie.
Na kurs zapisałam wstępnie... muszę jeszcze to rozważyć
Będę z Nim ćwiczyć i tyle, chociaż nigdy nie miał nic zadawane do domu.
Anglistka jest teraz nowa w szkole więc nie ma szans na pogadanie.
Na kurs zapisałam wstępnie... muszę jeszcze to rozważyć
Nauka w przedszkolu, to często inna bajka ;p
Uczę teraz min. w zerówce i mimo tego, ze wszystkie dzieci miały tzw angielski to efekty trudne do zauważenia ;p ale też mnie to nie dziwi specjalnie, po prostu tak jest i już... zanim Pani ich ogarnie w przedszkolu, to jest już prawie koniec zajęć, ciężko oczekiwać cudów. Nie jest to ani wina prowadzących, ani dzieci, tylko ilości uczniów w grupie i czasu zajęć. Nie sugeruj się więc przedszkolem.
Idź i pogadaj z nauczycielką
Uczę teraz min. w zerówce i mimo tego, ze wszystkie dzieci miały tzw angielski to efekty trudne do zauważenia ;p ale też mnie to nie dziwi specjalnie, po prostu tak jest i już... zanim Pani ich ogarnie w przedszkolu, to jest już prawie koniec zajęć, ciężko oczekiwać cudów. Nie jest to ani wina prowadzących, ani dzieci, tylko ilości uczniów w grupie i czasu zajęć. Nie sugeruj się więc przedszkolem.
Idź i pogadaj z nauczycielką
W takim razie wstrzymaj się... na kurs możesz zapisać za miesiąc nawet. Idź i pogadaj z babką, żeby zwróciła większą uwagę na niego i na to jak sobie radzi. Powiedz, jaki masz plan, że rozważasz kurs, zapytaj co sądzi. W ciągu miesiąca nauczycielka powinna już mieć rozeznanie. W podręcznikach często są teraz dodatkowe książeczki współpracy z rodzicem. Naprawdę sądzę, że na tym etapie wasza wspólna praca w domu powinna wystarczyć. 4 klasa to już coś innego - zaczyna się gramatyka więc trzeba być czujnym. Systematycznie omawiaj z nim, co było. zawsze są słowniczki obrazkowe na końcu, to minimum.
Puszczaj mu w domu bajki z Magic English, sa na youtubie dostępne. Powinno być ok. Wykorzystuj angielski w codziennych czynnościach, tak przy okazji.
Nie widziałaś ocen ze sprawdzianów w ubiegłym roku? Nie mieli zadawanych słówek?
Puszczaj mu w domu bajki z Magic English, sa na youtubie dostępne. Powinno być ok. Wykorzystuj angielski w codziennych czynnościach, tak przy okazji.
Nie widziałaś ocen ze sprawdzianów w ubiegłym roku? Nie mieli zadawanych słówek?
moja córka od 4 roku życia chodziła w przedszkolu na angielski, teraz poszła do 1 kl i dodatkowo też ją zapiszę na angielski albo w szkole a jak nie utworzą grupy to do empiku.
Dzieci w tym wieku najszybciej się uczą. Rozmawiałam z kilkoma rodzicami co od 4 roku życia zapisali na j. angielski i widzą efekty.
Moja córka ze mną na pewno nie będzie się uczyć a co innego z kimś obcym!
Dzieci w tym wieku najszybciej się uczą. Rozmawiałam z kilkoma rodzicami co od 4 roku życia zapisali na j. angielski i widzą efekty.
Moja córka ze mną na pewno nie będzie się uczyć a co innego z kimś obcym!
Dziękuję pięknie:)
Nic kompletnie nic, żadnych słówek do domu.
Sporadycznie synek przynosił ćwiczenia do domu do uzupełnienia. Większość to było kolorowanie i szlaczki i parę pojedynczych słów. Słowa znał. W połowie roku szkolnego nie uzyskałam informacji o ocenie za I sem, a odbierając swiadectwo ocenia dost. poraziła mnie.
Niemniej jestem z tych rodziców, co cwiczą z uczniem i siedzą nad książkami.
Informacji o kartkówkach też nic nie wiedziałam.
Nic kompletnie nic, żadnych słówek do domu.
Sporadycznie synek przynosił ćwiczenia do domu do uzupełnienia. Większość to było kolorowanie i szlaczki i parę pojedynczych słów. Słowa znał. W połowie roku szkolnego nie uzyskałam informacji o ocenie za I sem, a odbierając swiadectwo ocenia dost. poraziła mnie.
Niemniej jestem z tych rodziców, co cwiczą z uczniem i siedzą nad książkami.
Informacji o kartkówkach też nic nie wiedziałam.
Uważam ze warto.
Córa chodzi od zerówki. W tej chwili jest w 3-klasie i cały czas celujący.
Córa chodzi od zerówki. W tej chwili jest w 3-klasie i cały czas celujący.
pomimo negatywnych opinii Cheeky to nadal uważam ze warto.
W swojej szkółce ang. corka nie kolorowała ani nie spiewała piosenek
tylko sie uczyła od II kl.
Gdybym liczyła tylko na szkołę to niestety znałąby tylko kolory itp pitoly. Ciągle zmieniający sie nauczyciele to masakra......
a tak uczy sie w malej grupie, testy zdawane celująco zero kompleksów, swobodne porozumiewanie sie zagranicą, korespondencja z przyjaciolmi obcojęzycznymi itp.
Wątpie zeby tego nauczyla sie w szkole...
am-------nie wahaj sie i zapisuj:))
W swojej szkółce ang. corka nie kolorowała ani nie spiewała piosenek
tylko sie uczyła od II kl.
Gdybym liczyła tylko na szkołę to niestety znałąby tylko kolory itp pitoly. Ciągle zmieniający sie nauczyciele to masakra......
a tak uczy sie w malej grupie, testy zdawane celująco zero kompleksów, swobodne porozumiewanie sie zagranicą, korespondencja z przyjaciolmi obcojęzycznymi itp.
Wątpie zeby tego nauczyla sie w szkole...
am-------nie wahaj sie i zapisuj:))
Am-zobacz jeszcze Pingu loves English
poza tym na youtube jest masa tego, na chomiku jeszcze wiecej. fo kazdego podrecznika sa plyty dvd. mozesz zrbic mu tzw flash cards , gotowe znajdziesz w googlach do nauki slowek i sporo piosenek z pokazywaniem. z grami komp. bym poczekala. duzo zabawy orzy codziennych czynnosciach. choc 1 slowko dziennie i zobaczysz ze beda efekty. zrob karty obrazkowe z odpowiednikiem pisanym, na tym etapie musi juz kojarzyc pisownie z wyrazem. cwicz z wyprzedzeniem to, ci bedzie w szkole- to doda dziecku pewnosci siebie i bedzie sie chetniej uczyl. powodzenia ;)
poza tym na youtube jest masa tego, na chomiku jeszcze wiecej. fo kazdego podrecznika sa plyty dvd. mozesz zrbic mu tzw flash cards , gotowe znajdziesz w googlach do nauki slowek i sporo piosenek z pokazywaniem. z grami komp. bym poczekala. duzo zabawy orzy codziennych czynnosciach. choc 1 slowko dziennie i zobaczysz ze beda efekty. zrob karty obrazkowe z odpowiednikiem pisanym, na tym etapie musi juz kojarzyc pisownie z wyrazem. cwicz z wyprzedzeniem to, ci bedzie w szkole- to doda dziecku pewnosci siebie i bedzie sie chetniej uczyl. powodzenia ;)
Czytam te wszystkie wypowiedzi i wierzyć mi się nie chce, że nawet nauczyciel angielskiego nie ma pojęcia o etapach rozwoju człowieka i jego wpływie na przyswajanie wiedzy. Anglista, który się wypowiedział, prawdopodobnie nie ma swoich dzieci, a te osoby które uczy traktuje jako źródło swoich dochodów i nic więcej. Nie wyobrażam sobie, że można w tak bezwzględny sposób podzielić uczniów na zdolnych i niezdolnych. Każdy ma zdolności do czegoś i każdego można nauczyć praktycznie wszystkiego, a już na pewno języka obcego. wszystko zależy od tego jak bardzo nauczyciel jest kreatywny, ile ma w sobie empatii i cierpliwości. Ja również jestem nauczycielem angielskiego. Po wielu latach pracy z każdą grupą wiekową, mogę śmiało stwierdzić, że każdy może nauczyć się angielskiego...a najbardziej efekty widoczne są u małych dzieci, bo chłoną wiedzę jak gąbka wodę, nie mają złych doświadczeń z nauką, są ciekawe świata, nie mają oporów przed mówieniem i popełnianiem błędów w wymowie, przyswajanie języka na tym etapie rozwoju jest dla nich świetną zabawą. Sama mam dziecko, które w zeszłym roku uczyło się angielskiego w przedszkolu i efekty tej nauki są zdumiewające. Przypomnę, że według badań, im szybciej dzieci rozpoczną przygodę z obcym językiem, tym większa szansa, że będą mieć wymowę bliską Native Speakerom. Trzeba tylko z rozwagą wybierać szkoły językowe i nauczycieli lekcji prywatnych, bo można wydać sporo pieniędzy zupełnie bez sensu. Niskie ceny kursów mogą niepokoić, dlatego trzeba się zastanowić co kryje się za taką ceną. Dobry lektor się ceni, a jeśli zatrudnia go szkoła językowa, to ona też musi zarobić. Myślę, że dobrze Pani zrobiła posyłając dziecko na lekcje dodatkowe. nie wiem na ile lektor stanie na wysokości zadania, aby efekty nauki Pani dziecka były i widoczne i zadowalające, ale na pewno nie zaszkodzi mu parę godzin w miesiącu więcej kontaktu z językiem obcym. Na więcej pytań mogę odpowiedzieć mailowo: minia7@poczta.fm
posylalam dziecko na taki kurs. nic to nie dalo. system 2x24min to za malo. to opcja dla spokoju rodzicow, ze cos zrobili, zeby wyksztalcic dziecko. Ja tez tak robilam. Posylalam na takie zajecia dziecko, bo bylo mi wygodniej. Efekt jednak byl zerowy.
Teraz zapisalam dziecko do regularnej szkoly jezykowej, do British School. Teraz widze mega efekty i roznice.
Widzi ja rowniez Pani nauczycielka ze szkoly podstawowej.
Taki kurs ma 112h ! Spotkania po 90 min! bardzo cisna poziom i regularną naukę. Kazde zjaecia zaczynaja sie od sprawdzianu. Zajewcia sa bardzo ciekawe i dynamiczne, a pani lektorka bardzo profesjonalna.
Szczerze polecam
Teraz zapisalam dziecko do regularnej szkoly jezykowej, do British School. Teraz widze mega efekty i roznice.
Widzi ja rowniez Pani nauczycielka ze szkoly podstawowej.
Taki kurs ma 112h ! Spotkania po 90 min! bardzo cisna poziom i regularną naukę. Kazde zjaecia zaczynaja sie od sprawdzianu. Zajewcia sa bardzo ciekawe i dynamiczne, a pani lektorka bardzo profesjonalna.
Szczerze polecam
Co do szkol jezykowych to mam dosyc slaba opinie o Ambicie, synek chodzil tam przez rok w przedszkolu, nic ich nie uczyli, poziom strasznie niski.
Natomiast nie zgodze sie z opinia, ze dzieci moga sie dobrze nauczyc jezyka dopiero powyzej 3 klasy, to naprawde lekka bzdura.
Moj synek jest teraz w 2 klasie. W zerowce szkolnej i 1 klasie mial 5x w tygodniu angielski oczywiscie po 45 minut. Jedne lekcje w formie typowej nauki: gramatyka, pisanie zdan w roznych czasach itp. Czesc w formie zabawy. W 2 klasie maja juz 6x w tygodniu angielski (jednego dnia dwie godziny pod rzad). Oczywiscie na zadne korki, czy kursy juz nie chodzimy (poza tym jednym epizodem z Ambitem). Zna juz duzo slowek, bardzo ladnie i gramatycznie formuluje zdania po angielsku, dosyc swobodnie rozmawia.
I co najwazniejsze bardzo lubi ta nauke i angielskiego nie uwaza za lekcje, podobnie jak plastyki, muzyki, czy informatyki. Zalicza do kategorii przyjemnosci w szkole. Wiec i umysl dzieci maja bardzo chlonny w tym wieku i dobrze sie bawia poznajac nowy jezyk.
Natomiast nie zgodze sie z opinia, ze dzieci moga sie dobrze nauczyc jezyka dopiero powyzej 3 klasy, to naprawde lekka bzdura.
Moj synek jest teraz w 2 klasie. W zerowce szkolnej i 1 klasie mial 5x w tygodniu angielski oczywiscie po 45 minut. Jedne lekcje w formie typowej nauki: gramatyka, pisanie zdan w roznych czasach itp. Czesc w formie zabawy. W 2 klasie maja juz 6x w tygodniu angielski (jednego dnia dwie godziny pod rzad). Oczywiscie na zadne korki, czy kursy juz nie chodzimy (poza tym jednym epizodem z Ambitem). Zna juz duzo slowek, bardzo ladnie i gramatycznie formuluje zdania po angielsku, dosyc swobodnie rozmawia.
I co najwazniejsze bardzo lubi ta nauke i angielskiego nie uwaza za lekcje, podobnie jak plastyki, muzyki, czy informatyki. Zalicza do kategorii przyjemnosci w szkole. Wiec i umysl dzieci maja bardzo chlonny w tym wieku i dobrze sie bawia poznajac nowy jezyk.
lepiej do renomowanej szkoly, z jakimis certyfikatami, akredytacja z kuratorium oswiaty, itp. na korkach mozesz trafic lektorow ktorzy sami jezyka nie znaja i tylko bzdur naucza Twoje dziecko. a w dobrej szkole masz pewnosc, ze lektorzy sa wykwalifikowani, ucza z dobrych podrecznikow i znaja jezyk !!!!
Dołączę do tego posta, bo też chciałabym w tym roku zapisać syna na zajęcia z języka angielskiego. Podobnie jak w Twoim przypadku, mój syn ma problemy z tym językiem, dlatego chciałabym mu pomóc :). Zastanawiam się nad tą szkołą - http://www.berlitz.pl/pl/gdansk/ Może któraś z Was ją zna? jeśli tak to prosiłabym o opinie :).
Denerwuje mnie odgrzewanie starych wątków zeby tylko wepchnąć swoją reklamę. Chcesz zeby dziecko umialo jezyk obcy? Sama zacznij do niego mówić w tym jezyku, choćby jedno zdanie dziennie na poczatek typu wash your hands, puszczaj bajki w obcym języku, czytaj mu ksiazki w obxym jezyku (w Manhattanie mozesz wypożyczyć), spiewaj mu w obcym języku, puszczaj mu w tle jak sie bawi słuchowiska, mnóstwo tego na yt. Zacznij jak najwcześniej, choćby z niemowlakiem. Osiagniesz lepsze rezultaty niz po jakimkolwiek kursie.Poczytaj w necie o dwujęzycznosci zamierzonej.
Jeśli bym się decydował będąc na Twoim miejscu, to zwracałbym uwagę, żeby były grupy dla dzieci, a sama nauka prowadzona w formie zabawy. Myślę też, że trzeba zwracać uwagę, żeby lektor, który ma uczyć nasze dziecko sam dbał o swój rozwój, o czym więcej przeczytać można tutaj https://biznesblog.biz.pl/jak-sie-rozwijac-jako-lektor-jezyka-angielskiego/
W obecnych czasach język angielski to już podstawa. Zdecydowanie warto zapisać dziecko na dodatkowe lekcje ale zwróć uwagę na szkołę do której go wysyłasz. Możesz sprawdzić na przykład https://youenglish.school/. To wrocławska szkoła w której uczą zarówno polscy lektorzy jak i native speakerzy.
Warto rozważyć dodatkowe zajęcia językowe, zwłaszcza jeśli dziecko ma trudności z nauką w szkole. Zajęcia prowadzone przez szkołę językową mogą pomóc w indywidualnym podejściu do ucznia i nadrobieniu zaległości. Trzeba wypróbować wiele sposobów ale takie zajęcia to dobry początek. Polecam również odwiedzić mój blog, gdzie znajdziesz więcej informacji i porad dotyczących nauki języka angielskiego: biznesangielski.pl