Widok
Art no właśnie tak mi powiedział znajomy prawnik, że po 8 latach nastąpiło przedawnienie, ale zastanawiam się, dlaczego wciąż piszą, że wzywają do spłaty, bo w przeciwnym razie narażam się na utratę możliwości zaciągania zobowiązań bankowych (np. zakupy na raty) itp.
Ale tak się zastanawiam, czy jeśli zmieniłam nazwisko i adres zameldowania, to są w stanie jakoś do tego dojść żeby zablokować mnie przy chęci wzięcia czegoś na raty?
Ale tak się zastanawiam, czy jeśli zmieniłam nazwisko i adres zameldowania, to są w stanie jakoś do tego dojść żeby zablokować mnie przy chęci wzięcia czegoś na raty?
Piszą bo liczą na to że nie znając przepisów,zapłacisz.Jak nie przerwałaś biegu przedawnienia(przez np.podpisanie ugody,albo uznanie długu),to to roszczenie jest już przedawnione.Nie mogą Cię wpisać do Biura Informacji Kredytowej bo bez wyroku sądu,albo uznania długu przez Ciebie,dług nie istnieje.
Miałem podobną sprawę z bankiem.
I ważna sprawa,jak dojdzie do sprawy w sądzie(a pewnie dojdzie)to bez podniesienia zarzutu przedawnienia,sąd z urzędu Ci tego nie przedawni.Musisz sama w odpowiedzi na pozew napisać że nastąpiło przedawnienie roszczenia.
Miałem podobną sprawę z bankiem.
I ważna sprawa,jak dojdzie do sprawy w sądzie(a pewnie dojdzie)to bez podniesienia zarzutu przedawnienia,sąd z urzędu Ci tego nie przedawni.Musisz sama w odpowiedzi na pozew napisać że nastąpiło przedawnienie roszczenia.
:D mnie i męza też "scigają"
u meza po 8 latach oddali do sądu, jakimś cudem trafili bo mąż składał podania w sprawie spadkowej w byłym miejscu zameldowania (od 4 lat nie jest tam zameldowany i nasz wlasciwy sąd jest w Gdańsku) byliśmy u prawnika i prawnik wyśmiał to. Pokazał jak sie odwołać i wysłaliśmy do sądu z prośbą o przeniesienie do Gdańska. Odwolalismy się w kwietniu 2014, dostalismy potwierdzenie ze sprawa przeniesiona do Gdańska i na dzien dzisiejszy jest cisza ;)
Jeśli takie listy przychodzą zwykłe, niepolecone to olać to bo istnieje domniemanie ze list nie doszedł :)
Takie "mandaty" przedawniają się po roku.
u meza po 8 latach oddali do sądu, jakimś cudem trafili bo mąż składał podania w sprawie spadkowej w byłym miejscu zameldowania (od 4 lat nie jest tam zameldowany i nasz wlasciwy sąd jest w Gdańsku) byliśmy u prawnika i prawnik wyśmiał to. Pokazał jak sie odwołać i wysłaliśmy do sądu z prośbą o przeniesienie do Gdańska. Odwolalismy się w kwietniu 2014, dostalismy potwierdzenie ze sprawa przeniesiona do Gdańska i na dzien dzisiejszy jest cisza ;)
Jeśli takie listy przychodzą zwykłe, niepolecone to olać to bo istnieje domniemanie ze list nie doszedł :)
Takie "mandaty" przedawniają się po roku.
:D minusy od uczciwych obywateli ;)
No sorry, ale "firma" miala pelny rok czasu na dochodzenie swoich naleznosci. Nie umiala tego zrobic no to przepadlo. Przeciez byla mozliwosc wyslac wezwanie listem poleconym, woleli zwykły wiec robili to na wlasne ryzyko. A teraz po 8 latach szukaja jelenia. Zebysmy sie jeszcze ukrywali, migali ale nie wszystko zgodnie z prawem :)
Widac firmie niespecjalnie zalezy to nam tym bardziej.
A jak zaplaci sie raz takiej windykacji dobrowolnie to jeszcze nie raz cos przyjdzie. Wiem bo kolezanka zaplacila im 2 razy to dostala 3 wezwanie :)
No sorry, ale "firma" miala pelny rok czasu na dochodzenie swoich naleznosci. Nie umiala tego zrobic no to przepadlo. Przeciez byla mozliwosc wyslac wezwanie listem poleconym, woleli zwykły wiec robili to na wlasne ryzyko. A teraz po 8 latach szukaja jelenia. Zebysmy sie jeszcze ukrywali, migali ale nie wszystko zgodnie z prawem :)
Widac firmie niespecjalnie zalezy to nam tym bardziej.
A jak zaplaci sie raz takiej windykacji dobrowolnie to jeszcze nie raz cos przyjdzie. Wiem bo kolezanka zaplacila im 2 razy to dostala 3 wezwanie :)
Nie ukrywasz sie, to prawda. Jednak fakt, że jesteś oszustem pozostaje faktem. Przykre w tym wszystkim jest to, że nie widzisz w swoim zachowaniu nic niestosownego. Cóż, taka kultura, a raczej jej brak... Ktoś pracuje, aby Ci d*pę wozić i nie może liczyć na godziwą zapłatę, bo masy podobnych do Ciebie obniżają wpływy do kasy jego firmy... Nie wiem, czy jest się z czego cieszyć?