Widok
fakt jedno czy dwa piwka po pracy dla faceta to bardziej zdrowsze niż jakiś słodzony i gazowany napój i na nerki działa i prostatę ;) lepiej, żeby pił w z wami w domu niż z kumplami i naprawdę jedno nie robi tragedii ! to tylko napój a i nawalonym od tego się nie jest. gorzej jak się pije w tygodniu większe ilości i z trudem wstaje do pracy.
Ja również uważam, że to problem... znam taką historię- koleżanka miała ojca alkoholika jako dorosłą osobę przyzwyczaił ją i matkę do tego, że dwa piwa zawsze mają być w domu...i tak po pracy koleżanka kupowała zawsze codzienne dwa piwa bo podobnie uważała, że lepiej jak pije w domu...
koleżanka wyszła za mąż i co robiła? kupowała codziennie dwa piwa bo tak była nauczona i tak z niczego nieświadomego męża zrobiła alkoholika do tego stopnia że bił ją w momencie kiedy piwa nie przyniosła...
Dwa piwka dziennie też potrafią uzależnić. Dodam, że przed ciążą też byłam piwoszką.
koleżanka wyszła za mąż i co robiła? kupowała codziennie dwa piwa bo tak była nauczona i tak z niczego nieświadomego męża zrobiła alkoholika do tego stopnia że bił ją w momencie kiedy piwa nie przyniosła...
Dwa piwka dziennie też potrafią uzależnić. Dodam, że przed ciążą też byłam piwoszką.
dokladnie tak jak pisze mamasyna, zacznie sie od 2 a skonczy na 10... zycze, zeby nie ale kazdy robi jak uwaza.
dla mnie codzienne piwko to tez bylby problem. mialam/mam w rodzinie alkoholika i wiem co znacza te piwka. moj maz wie jakie mam zdanie na ten temat i wie tez ze gdyby w jego wydaniu takie cos mialo miejsce to juz bysmy razem nie byli.
a co do problemu to chyba sama nic nie zdzialasz. u mnie w rodzinie ta osoba musiala sama poprostu przejzec na oczy i sie opamietala, jak jeszcze nie bylo za pozno. nie pije juz 7 lat a ja jestm dumna jak nie wiem co. chociaz jak na weselu widzialam jak popijal drobne lyczki to az sie nogi pode mna uginaly. na szczescie juz nie smakowalo tak jak kiedys.
a moj sasiad to wlasnei z tych co 2 piwka musza codziennie wypic- zona nie zgadza sie na to w domu to co robi? siedzi w aucie pod blokiem i pije. dopiero pozniej idzie do domu.
dla mnie codzienne piwko to tez bylby problem. mialam/mam w rodzinie alkoholika i wiem co znacza te piwka. moj maz wie jakie mam zdanie na ten temat i wie tez ze gdyby w jego wydaniu takie cos mialo miejsce to juz bysmy razem nie byli.
a co do problemu to chyba sama nic nie zdzialasz. u mnie w rodzinie ta osoba musiala sama poprostu przejzec na oczy i sie opamietala, jak jeszcze nie bylo za pozno. nie pije juz 7 lat a ja jestm dumna jak nie wiem co. chociaz jak na weselu widzialam jak popijal drobne lyczki to az sie nogi pode mna uginaly. na szczescie juz nie smakowalo tak jak kiedys.
a moj sasiad to wlasnei z tych co 2 piwka musza codziennie wypic- zona nie zgadza sie na to w domu to co robi? siedzi w aucie pod blokiem i pije. dopiero pozniej idzie do domu.
lampka wina do obiadu wypijana codziennie może już wzbudzać niepokój.
Kto zna jakiegoś alkoholika ten wie, że każde regularne picie alkoholu (mniejsza w sumie o to jakiego i w jakiej ilości) to sygnał ostrzegawczy. A jak ktoś, komu zwrócono uwagę, wypiera się i nie widzi problemu - to wówczas może być dopiero prawdziwy problem :/
Najzdrowszy napój to po prostu woda, a nie piwo ;)
Kto zna jakiegoś alkoholika ten wie, że każde regularne picie alkoholu (mniejsza w sumie o to jakiego i w jakiej ilości) to sygnał ostrzegawczy. A jak ktoś, komu zwrócono uwagę, wypiera się i nie widzi problemu - to wówczas może być dopiero prawdziwy problem :/
Najzdrowszy napój to po prostu woda, a nie piwo ;)
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

A co do "zdrovotności" piwa, zwłaszcza niby jego wspaniałości w porównaniu do innych napojów gazowanych, to piwo ma indeks glikemiczny 110 czy 120. Czyli podwyższa poziom glukozy we krwi bardziej niż czysty cukier. Mało jest produktów, które byłyby bardziej tuczące, gorzej wpływały na trzustkę i bardziej sprzyjały zachorowaniu na cukrzycę...
Zamknęłabym w drewutni na dwa dni:)
Uważam,że "zwyczaj" kupowania codziennie piwa jest cholernie niebezpieczny!
Ja bym tego nie bagatelizowała i na pewno pogadała z nim.
Z racji tego,że faceci często i gęsto mają swoje "zdanie", jakby rozmowa nie pomogła, nie odpuściłabym.
2 piwka codziennie i to ma być taki luzik?
A co jakbyście to Wy wypiły przynajmniej jedno dziennie, i do tego "obsługa " dziecka- kuźwa koszmar!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak samo facet!
Uważam,że "zwyczaj" kupowania codziennie piwa jest cholernie niebezpieczny!
Ja bym tego nie bagatelizowała i na pewno pogadała z nim.
Z racji tego,że faceci często i gęsto mają swoje "zdanie", jakby rozmowa nie pomogła, nie odpuściłabym.
2 piwka codziennie i to ma być taki luzik?
A co jakbyście to Wy wypiły przynajmniej jedno dziennie, i do tego "obsługa " dziecka- kuźwa koszmar!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak samo facet!
o rany! mam męża alkoholika hahahahahahahahahahahahah no to mnie ubawiłyście. Jak mu to powiem, to chyba pęknie ze śmiechu.
We Francji i we Włoszech to sami alkoholicy, bo piją wino do obiadu.
Nie wiem... może inni faceci są alkoholikami od kilku piw, ale na pewno nie mój mąż. Tym bardziej, że często woli wypić butelkę zimnego mleka niż piwa ;)
I nadal będę się upierać, że piwo jest zdrowsze niż pepsi.
[/url]
[/url]
We Francji i we Włoszech to sami alkoholicy, bo piją wino do obiadu.
Nie wiem... może inni faceci są alkoholikami od kilku piw, ale na pewno nie mój mąż. Tym bardziej, że często woli wypić butelkę zimnego mleka niż piwa ;)
I nadal będę się upierać, że piwo jest zdrowsze niż pepsi.


No upieraj się, upieraj:)Nikt Ci nie broni!
Alkoholik to on narazie na pewno nie jest:)Alkoholizm wymaga czasu kochana no i "wsparcia" w pijaństwie żony, kobiety- gratuluję:)
Zapewne owocnie Ci wychodzi kibicowanie mu:)
Walenie dwóch piw przy TV dzien w dzień ,a picie lampki wina do obiadu i to nie codziennie, jak wszyscy mawiaja, to dwa rózne bieguny!
Ale gdzieś kiedyś czytałam, że alkoholizm wywodzi się najczęściej z przywzolenia na picie aniżeli z samych genów!
Alkoholik to on narazie na pewno nie jest:)Alkoholizm wymaga czasu kochana no i "wsparcia" w pijaństwie żony, kobiety- gratuluję:)
Zapewne owocnie Ci wychodzi kibicowanie mu:)
Walenie dwóch piw przy TV dzien w dzień ,a picie lampki wina do obiadu i to nie codziennie, jak wszyscy mawiaja, to dwa rózne bieguny!
Ale gdzieś kiedyś czytałam, że alkoholizm wywodzi się najczęściej z przywzolenia na picie aniżeli z samych genów!
Agatha co do indeksu glikemicznego...fakt piwo bardzo szybko podnosi cukier ALE potem trzeba bardzo uważać ponieważ błyskawicznie spada w dół, mam męża cukrzyka, który nie pije alkoholu ale na szkoleniu dla cukrzyków była równiez mowa o piwie. Co do tematu...lampka wina przy obiedzie to niestety w Polsce jeszcze nie jest naturalne a czerwone wino jest jak najbardziej wskazane MAŁA LAMPKA DZIENNIE i to na pewno nie jest alkoholizm ale 2 piwka codziennie dla mnie są oznaką problemu, po co to? skoro nie uważa się nałogowym piwoszem to dlaczego nie potrafi sobie tej "przyjemności" odmówic? Dla mnie to obrzydliwe że młody facet musi sobie strzelić dwa browary po pracy, co mu to daje? podwyzsza ego? satysfakcje? fuj
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
do autorki wątku polecam odwiedzenie,jakiejkolwie strony o nałogu: http://www.klubabstynenta.blogspot.com/
http://www.aa.org.pl/regiony/index003.php
poczytaj,popytaj, porozmawiaj z mężem
http://www.aa.org.pl/regiony/index003.php
poczytaj,popytaj, porozmawiaj z mężem
Naprawdę nie wierze w to co czytam. Wg Was picie piwa w czasie ciązy i karmienia nie jest złe, a raczej dobre... I picie 2 piwek codziennie tez jest lepsze od pepsi... Jakie to nasze społeczeństwo jest ciągle nieuświadomione....
A potem sie dziwią, że młodzież popija (ba! chleje!), co w tym dziwnego jak mama twierdzi, że piwo jest lepsze od pepsi...
Ktoś tu ładnie napisał, że tylko ten kto nie zna problemu twierdzi, że picie nie jest problemem....
A potem sie dziwią, że młodzież popija (ba! chleje!), co w tym dziwnego jak mama twierdzi, że piwo jest lepsze od pepsi...
Ktoś tu ładnie napisał, że tylko ten kto nie zna problemu twierdzi, że picie nie jest problemem....
jesli CI to przeszkadza to z nim pogadaj i tyle ;)zaproponuj najpierw zeby to nie bylo codziennie? i jedno piwko?
mi tez by to przeszkadzalo, ale moj pija od czasu do czasu piwko ;)
DZIEWCZYNY autorka nie pytala sie o to co jest lepsze pepsi czy piwo.
czytajcie glowny post,
albo zalozcie sobie nowy watek Czy jestem w patologicznej rodzinie czy nie i tam sie kloćcie.
mi tez by to przeszkadzalo, ale moj pija od czasu do czasu piwko ;)
DZIEWCZYNY autorka nie pytala sie o to co jest lepsze pepsi czy piwo.
czytajcie glowny post,
albo zalozcie sobie nowy watek Czy jestem w patologicznej rodzinie czy nie i tam sie kloćcie.
Piwo latem na balkonie- sama przyjemność ;)
ale codziennie i jak napisała autorka wątku na "parę piwek" bym się nie zgodziła.
U mnie w rodzinie właśnie takiemu "jednopiwkoniezaszkodzi" już dawno jedno piwko przestało wystarczać, co niestety w konsekwencji uderza i w moją rodzinę :(
Wierzę, że jest pewien procent ludzi, których taki nawyk nie uczyni alkoholikami, ale zawsze pozostaje te kilka procent, dla których skończy się inaczej.
Po co więc ryzykować ?
ale codziennie i jak napisała autorka wątku na "parę piwek" bym się nie zgodziła.
U mnie w rodzinie właśnie takiemu "jednopiwkoniezaszkodzi" już dawno jedno piwko przestało wystarczać, co niestety w konsekwencji uderza i w moją rodzinę :(
Wierzę, że jest pewien procent ludzi, których taki nawyk nie uczyni alkoholikami, ale zawsze pozostaje te kilka procent, dla których skończy się inaczej.
Po co więc ryzykować ?
Codziennie piwkuje? To nie jest normalne na pewno. I zapewne nie potrafi na twój wniosek zrobić sobie dnia bez piwka. Spróbuj, zapewne będzie się kłócił.
Bo jest już w nałogu. Tak, to nałóg.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Bo jest już w nałogu. Tak, to nałóg.
"Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Ajeczka a swoją drogą to myślę że powinnaś wraz z mężem udać się na przykościelną terapię antyalkoholową zważywszy na to, że nawet antenę TV opchnęliście za dwa browary i ptasie mleczko (przyznaj się, że ptasie było tylko przykrywką żeby forumki nie zaczęły się o Ciebie niepokoić ;-) ) ;D Pozdrowienia i jeszcze raz dzięki za antenę :)
moj tez czesto wypija piwko/dwa, ale bezproblemu nie pije i miesiac, wiec sama musisz zobaczyc jak to mu jest "potrzebne", no i jaki e piwko wypija czy jakies slabe czy mocne wszystko ma swoje znaczenie.
ja tez sie smieje ze moj to alkoholik, ale najwazniejsze jest to zeby jak przyjda problemy nie szukac w butelce pocieszenia/ zapomnienia, i niestety z piciem jak z jezem
obserwowac i rozmawiac,
ja tez sie smieje ze moj to alkoholik, ale najwazniejsze jest to zeby jak przyjda problemy nie szukac w butelce pocieszenia/ zapomnienia, i niestety z piciem jak z jezem
obserwowac i rozmawiac,
Kurcze, ja też się zastanawiam... Mój mąż jest w domu cały tydzień raz na 3 tygodnie. Dwa pozostałe jest w trasie (wraca tylko na weekend). Kiedy jest w trasie to nie pije ale kiedy jest na miejscu to...no właśnie, kiedyś były to 2 piwa...teraz są 4,5. Nie jest agresywny, siedzi sobie na balkonie, pije tylko wieczorkiem, kiedy mała śpi. Ale mnie to wkurza. Bo nie widzimy się tyle czasu a on woli pić sobie na balkonie niż posiedzieć ze mną czy się poprzytulać :( Walczę z nim, tzn gderam mu ciągle. Skutek raczej marny :/
Wiecie co, Dziewczyny, może to dla niektórych z Was powód do śmiechu i dobrej zabawy na dygresje słowne, ale ten wątek to chyba niezbyt właściwe miejsce. Autorka poruszyła bardzo poważny problem, a lekkość, z jaką Aga i Ajeczka ten temat traktują, świadczy o Waszym niewielkim zrozumieniu dla problemu picia.
W pełni zgadzam się z wieloma powyższymi wypowiedziami, że regularność picia, nieodmawianie sobie tego codziennego rytuału to ważny sygnał ostrzegawczy i czerwona lampka powinna się tutaj zapalić.
Znam problem alkoholizmu od podszewki, od dzieciństwa i niestety, nie uniknęłam go w moim małżeństwie - a właściwie już jego okruchach, bo nie godziłam się na "piwkowanie", czego mój wcześniej niepijący mąż nie mógł (i nadal nie może) zrozumieć.
Także droga Autorko - nie czekaj, aż coś się zmieni, porozmawiaj z mężem, to zbyt ważna kwestia, aby ją przemilczeć.
W pełni zgadzam się z wieloma powyższymi wypowiedziami, że regularność picia, nieodmawianie sobie tego codziennego rytuału to ważny sygnał ostrzegawczy i czerwona lampka powinna się tutaj zapalić.
Znam problem alkoholizmu od podszewki, od dzieciństwa i niestety, nie uniknęłam go w moim małżeństwie - a właściwie już jego okruchach, bo nie godziłam się na "piwkowanie", czego mój wcześniej niepijący mąż nie mógł (i nadal nie może) zrozumieć.
Także droga Autorko - nie czekaj, aż coś się zmieni, porozmawiaj z mężem, to zbyt ważna kwestia, aby ją przemilczeć.
Gunia, oprócz tego, że masz świętą rację, to...
Dziewczyny...
Mogę sobie nawet być tą babinką z Klanu, co woła "łoboszesztymłój", albo niewolnicą Izaurą, bylebym nie była Halinką Kiepską!
"Browara"? "Smaka"?
Piwo jako wyznacznik wyluzowania i wspaniałego spędzania czasu?
Załamałam się, myślałam, ze te klimaty to tylko w bramie na Łąkowej...
Dziewczyny...
Mogę sobie nawet być tą babinką z Klanu, co woła "łoboszesztymłój", albo niewolnicą Izaurą, bylebym nie była Halinką Kiepską!
"Browara"? "Smaka"?
Piwo jako wyznacznik wyluzowania i wspaniałego spędzania czasu?
Załamałam się, myślałam, ze te klimaty to tylko w bramie na Łąkowej...
Witam...też mam taki problem z mężem.Pije codziennie kilka piw, do tego tzw małpka, codziennie paczka papierosów..i zarabia ok 3200.Latwo policzyć ze jak ktoś dziennie wydaje 50 zł i więcej do tego ok 450 na paliwo to na do i rachunki nie daje nawet najniższej krajowej.Mam dość jego smierdzacych wyziewów,co chwilę chorobowego ( na picie), .wstaje z łóżka gdy jest ugotowany obiad, nikt do nas nie przychodzi, my nie wychodzimy, nie wyjeżdżamy.Jestem psychicznie zmęczona......twierdzi że nie ma problemu alkoholowego i że nie potrzebuje AA.Innego dnia twierdzi że inny nie będzie,ie lepszy nie bedzie i że mu prxysiegalam miłość w chorobie....rece opadają
Czy Was już całkiem Bóg opuścił ??? Czy jesteście psychiczne ?? Ja mam wspaniałą i cudowną żonę , ale jak ostatnio zaczęła mi mówić że za dużo piję piwa od razu wiedziałem że jest coś nie tak . Szybko się wydało że te mądrości "wyniosła" z tego cudownego forum. Już nie będziecie "prać" jej mózgu, ma tą stronkę zablokowaną w swoim kompie!
A dla Was miłe Panie dobra rada. Ugotujcie lepiej swoim mężom dobry obiad i podajcie mu później piwo , tylko w odpowiedniej temp. , zamiast tracić czas na pisanie głupot !
Dżizas .... co za kobiety !
A dla Was miłe Panie dobra rada. Ugotujcie lepiej swoim mężom dobry obiad i podajcie mu później piwo , tylko w odpowiedniej temp. , zamiast tracić czas na pisanie głupot !
Dżizas .... co za kobiety !
Dziewczyny to na koniec jeszcze sprzedam Wam kawał, bo pasuje do wątku:
Wraca mąż z pracy, siada na kanapie i w pewnym momencie mówi do żony:
- BROWARY!
- Słucham? - pyta zdziwiona żona.
- BROWARY! - odpowiada znowu mąż.
- Może by tak jakieś magiczne słowo? - odpowiada żona.
Mąż myśli przez chwilę po czym odpowiada:
- Hokus pokus, czary mary - z********AJ PO BROWARY!
Wraca mąż z pracy, siada na kanapie i w pewnym momencie mówi do żony:
- BROWARY!
- Słucham? - pyta zdziwiona żona.
- BROWARY! - odpowiada znowu mąż.
- Może by tak jakieś magiczne słowo? - odpowiada żona.
Mąż myśli przez chwilę po czym odpowiada:
- Hokus pokus, czary mary - z********AJ PO BROWARY!
Byś się zdziwiła ! Moją żonka ma codziennie podany obiad(a kucharzem nie jestem ) , sama nie ma czasu ugotować , bo zajmuje się naszą córeczką. A w weekendy jak tylko nasza pociecha pozwoli to śniadanko mają obie do łóżka , kaszka i jajecznica w najlepszym wykonaniu.
I wszystko jest ok, a gdyby jeszcze nie to cholerne forum , to nie byłoby nawet problemu z browarkiem :)
I wszystko jest ok, a gdyby jeszcze nie to cholerne forum , to nie byłoby nawet problemu z browarkiem :)
van_helsing, się wkurzył, bo żona mu pewnie zaczęła marudzić o picie piwka :)
Mój pije piwo w weekendy i już mu klepię, że pijak jest :P
Ale ja w ogóle nie piwkowa jestem, nie lubię piwa i jego zapachu :)
Moim zdaniem codziennie kilka piwek to jest problem. Owszem gdybym ja codziennie piła jedno piwo, to bym na bani chodziła :P
Ale facet po jednym piwie nawet nie odczuje, że coś wypił.
Moja ciotka z wujasem, codziennie do obiadu piją lampkę wina i raczej nie uważam, że mają problem alko ;)
Mój pije piwo w weekendy i już mu klepię, że pijak jest :P
Ale ja w ogóle nie piwkowa jestem, nie lubię piwa i jego zapachu :)
Moim zdaniem codziennie kilka piwek to jest problem. Owszem gdybym ja codziennie piła jedno piwo, to bym na bani chodziła :P
Ale facet po jednym piwie nawet nie odczuje, że coś wypił.
Moja ciotka z wujasem, codziennie do obiadu piją lampkę wina i raczej nie uważam, że mają problem alko ;)
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
ja popieram wszystkie posty, że lampka czerwona powinna się zapalić jak ktoś codziennie pije i nie potrafi z tego zrezygnować, a zazwyczaj uwagi na ten temat obraca w żart typu "tak tak jestem alkoholokiem!"
wiecie, że jest nawet takie coś jak alkoholik weeknedowy.
mojej mamy znajomi prowadzili taki tryb życia, że co weekend spotykali się ze znajomymi na imprezach i zawsze był alkohol (nie upijali się do upadłego, żeby nie było, wszystko pełna kulturka..) i tak przez parę lat. aż w końcu się skończyło, bo towarzystwo się rozjechało i co... koleżanka mamy, taka po 50-tce należy teraz do AA bo nie potrafiła się odnaleźć bez tych imprez alkoholowych. długo psycholog dochodził, co jest przyczyną ale w końcu do tego doszli. to straszne, niby to wszystko takie niewinne a jednak...
wiecie, że jest nawet takie coś jak alkoholik weeknedowy.
mojej mamy znajomi prowadzili taki tryb życia, że co weekend spotykali się ze znajomymi na imprezach i zawsze był alkohol (nie upijali się do upadłego, żeby nie było, wszystko pełna kulturka..) i tak przez parę lat. aż w końcu się skończyło, bo towarzystwo się rozjechało i co... koleżanka mamy, taka po 50-tce należy teraz do AA bo nie potrafiła się odnaleźć bez tych imprez alkoholowych. długo psycholog dochodził, co jest przyczyną ale w końcu do tego doszli. to straszne, niby to wszystko takie niewinne a jednak...
"codziennie kilka piwek to nie jest problem..."
nie wierzę, że to piszą dorosłe kobiety, matki, żony!
nie będę się wciągać w dyskusje, każdy robi jak uważa.
to jest taka sama zasada jak z innego wątku o matkach co sadzają czteromiesięczne dzieci i nie widzą problemu. można gadać, argumentować, opinie lekarzy przedstawić ale one i tak wiedzą swoje.
nie wierzę, że to piszą dorosłe kobiety, matki, żony!
nie będę się wciągać w dyskusje, każdy robi jak uważa.
to jest taka sama zasada jak z innego wątku o matkach co sadzają czteromiesięczne dzieci i nie widzą problemu. można gadać, argumentować, opinie lekarzy przedstawić ale one i tak wiedzą swoje.
mam w rodzinie kilku alkoholików - i uwierzcie, że to nie jest wcale takie zabawne, jak się tutaj niektórym wydaje.
Picie alkoholu regularnie może prowadzić do uzależnienia - trzeba pamiętać, że każdy ma inną tolerancję na alkohol i po niektórych lampka wina wypijana codziennie spłynie, a niektórzy w momencie przerwania "rytuału" poczują problem.
Alkoholikiem nikt nie staje się z dnia na dzień, zaczyna się od małych ilości, które spożywane są coraz bardziej regularnie i z czasem się zwiększają. Trudno dostrzec granicę pomiędzy "jeszcze nie" i "już" uzależnieniem, lepiej dmuchać na zimne, niz potem się rozczarować i brać rozwód. Kto się spotkał z alkoholizmem, ten wie, jak wiele cierpienia sprawia ta choroba, szczególnie gdy dotyka kogoś bardzo nam bliskiego. Warto ryzykować spokoje życie i szczęśliwe dla prozaicznej przyjemności picia alkoholu?
Żeby nie było, mój mąż ma podobne zdanie co do alkoholu (też się w swoim życiu napatrzył) i sam się pilnuje, żeby nie przesadzić z "piwkowaniem".
Picie alkoholu regularnie może prowadzić do uzależnienia - trzeba pamiętać, że każdy ma inną tolerancję na alkohol i po niektórych lampka wina wypijana codziennie spłynie, a niektórzy w momencie przerwania "rytuału" poczują problem.
Alkoholikiem nikt nie staje się z dnia na dzień, zaczyna się od małych ilości, które spożywane są coraz bardziej regularnie i z czasem się zwiększają. Trudno dostrzec granicę pomiędzy "jeszcze nie" i "już" uzależnieniem, lepiej dmuchać na zimne, niz potem się rozczarować i brać rozwód. Kto się spotkał z alkoholizmem, ten wie, jak wiele cierpienia sprawia ta choroba, szczególnie gdy dotyka kogoś bardzo nam bliskiego. Warto ryzykować spokoje życie i szczęśliwe dla prozaicznej przyjemności picia alkoholu?
Żeby nie było, mój mąż ma podobne zdanie co do alkoholu (też się w swoim życiu napatrzył) i sam się pilnuje, żeby nie przesadzić z "piwkowaniem".
[url=www.nawieszaczku.pl]
[/url]

Asiek, jeżeli zacytowałaś mnie, "codziennie kilak piwek to nie jest problem" tak jest w Twoim cytacie
Natomiast ja napisałam
"codziennie kilka piwek to jest problem"
Jestem antyalkoholowa, więc dla mnie każdy kto nawet pije raz w tygodniu jest pijakiem :P
Natomiast ja napisałam
"codziennie kilka piwek to jest problem"
Jestem antyalkoholowa, więc dla mnie każdy kto nawet pije raz w tygodniu jest pijakiem :P
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
ja również uważam że codziennie piwko lub dwa to powód do zmartwienia a nie do szczycenia się ....
ale kazdy ma swoje zdanie
ale jak mi babka w ciązy mówi że piwko to dla zdrowia to nóż mi się w kieszeni otwiera
najbardziej mnie leczy że z kasa lipa ale koleś na 2 browary ma
u nas w domu alkoholu prawie nie ma wogule jak raz na 2 miechy kupimy winko czy właśnie piwko to hohoho :)
ale kazdy ma swoje zdanie
ale jak mi babka w ciązy mówi że piwko to dla zdrowia to nóż mi się w kieszeni otwiera
najbardziej mnie leczy że z kasa lipa ale koleś na 2 browary ma
u nas w domu alkoholu prawie nie ma wogule jak raz na 2 miechy kupimy winko czy właśnie piwko to hohoho :)
Pewnie, że nawet niewielkie ilości alkoholu dla niektórych osób mogą stać się problemem. Akurat mnie też by się nie podobało, gdyby mój mąż wypijał CODZIENNIE kilka piw.
Jednak nie mogę zrozumieć tego, że tutaj natychmiast wpada się w skrajności. We wszystkim należy zachować umiar, zarówno w piciu alkoholu, jak i w sugerowaniu alkoholizmu pijącym inaczej, więcej, częściej niż osoby nie uznające alkoholu.
Wpadanie w przesadę to chyba jednak nasza cecha narodowa.
Do autorki wątku - a jak reaguje mąż na rozmowy na ten temat?
Jednak nie mogę zrozumieć tego, że tutaj natychmiast wpada się w skrajności. We wszystkim należy zachować umiar, zarówno w piciu alkoholu, jak i w sugerowaniu alkoholizmu pijącym inaczej, więcej, częściej niż osoby nie uznające alkoholu.
Wpadanie w przesadę to chyba jednak nasza cecha narodowa.
Do autorki wątku - a jak reaguje mąż na rozmowy na ten temat?
No właśnie te skrajności są tu wiecznym powodem nieporozumień (delikatnie mówiąc ;)
Ja i kilka innych forumek usilnie pórbujemy powiedzieć, że KILKA PIW DZIENNIE TO JUŻ PROBLEM, a reszta „wyluzowanych” z niewiadomych dla mnie przyczyn nie chce lub nie potrafi zrozumieć o co nam chodzi, tylko od razu wrzuca nas do wora nudziar z Klanu…
POWTÓRZĘ WIĘC JESZCZE RAZ – PIWO SAMO W SOBIE JEST OK., ALE CO INNEGO WYPIĆ PIWKO RAZ NA JAKIS CZAS A CO INNEGO CHLAĆ (BO DLA MNIE TO JUŻ CHLANIE) KILKA PIW DZIENNIE.
Ja i kilka innych forumek usilnie pórbujemy powiedzieć, że KILKA PIW DZIENNIE TO JUŻ PROBLEM, a reszta „wyluzowanych” z niewiadomych dla mnie przyczyn nie chce lub nie potrafi zrozumieć o co nam chodzi, tylko od razu wrzuca nas do wora nudziar z Klanu…
POWTÓRZĘ WIĘC JESZCZE RAZ – PIWO SAMO W SOBIE JEST OK., ALE CO INNEGO WYPIĆ PIWKO RAZ NA JAKIS CZAS A CO INNEGO CHLAĆ (BO DLA MNIE TO JUŻ CHLANIE) KILKA PIW DZIENNIE.
Kobieto ! Idź pisać sobie o przepisach na ciasto , kieckach , cyckach itp.
Jakie chlanie ?!! qfa! Jak jest ciepło to chce się pić , a nie jestem krową żebym pił wodę . Nie ma nic złego jak ktoś wypije 2-3 piwka po pracy.
A moją żona wchodziła na to bzdurne forum tylko wieczorem jak nasza pociecha już spała :) i miała chwilkę czasu (niestety) na czytanie tych bzdur , a potem już sex z mężem . Teraz wieczorem już jest tylko sex.
Czy jest tu jakiś mod , który mógłby zamknąć ten idiotyczny temat ???
Jakie chlanie ?!! qfa! Jak jest ciepło to chce się pić , a nie jestem krową żebym pił wodę . Nie ma nic złego jak ktoś wypije 2-3 piwka po pracy.
A moją żona wchodziła na to bzdurne forum tylko wieczorem jak nasza pociecha już spała :) i miała chwilkę czasu (niestety) na czytanie tych bzdur , a potem już sex z mężem . Teraz wieczorem już jest tylko sex.
Czy jest tu jakiś mod , który mógłby zamknąć ten idiotyczny temat ???
Polecam dobry Ośrodek Terapii Uzależnień symptom http://www.uzalezniony.pl
Nie ratować małżeństwo tylko ratować dzieci. Czemu? Żeby Twoje dzieci nie miały potem żalu do Ciebie i żeby nie rzutowało to na ich przyszłe życie. Nie mówię tu o totalnym odcięciu ojca od dzieci.. Ale do momentu gdy nie weźmie się za siebie ograniczenia jego kontaktu z dziećmi. Jeśli jednak będzie chciał wziąć się za siebie, polecam pomóc mu w znalezieniu odpowiedniej terapii. Na stronie można poczytać sobie o tym na czym polega leczenie alkoholowe https://wolmed.pl/leczymy/leczenie-uzaleznien/alkoholizm/ Zresztą jest to strona jednego z lepszych ośrodków leczenia alkoholizmu w Polsce.