Widok
Mleko modyfikowane czy karmienie piersią?
Drogie mamy, już niedługo rodzę i zastanawiam się nad wyborem sposobu karmienia - mm czy kp? Moje koleżanki przekonują, że mm jest wygodniejsze i ogólnie lepsze od karmienia piersią, ale za to jest tyle artykułów i akcji zachęcających do kp. A wy jak sądzicie? Co jest lepsze dla dziecka?
Spróbuj najpierw kp, bo to jednak najlepsze dla dziecka. Jak wszystko pójdzie dobrze, karm, ile uznasz za słuszne. Może być tak, że kp nie ruszy i wtedy siłą rzeczy będziesz zmuszona do mm. To też nie jest złe, tylko inne. Swoją drogą spotkałam sporo mam, które miały mało pokarmu i niemal od początku dokarmiały dziecko z butelki, więc dziecko jadło i to, i to. Tak naprawdę dopiero po porodzie będziesz wiedziała, co i jak. Chyba warto nastawić się na wszystko, nawet jeśli jest to wkurzające.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
pierwsze słyszę aby mm było wygodniejsze..dla mnie jak pomyślę o parzeniu butelek , smoczków itp..to zupełnie nie moja bajka, przy obecnym maluchu nawet butelki w domu nie mam...pierś jest 'w gotowości do podania' zawsze i wszędzie, bardzo wygodnie, ekonomicznie , nie ma problemu jak gdzieś się wyjeżdża, wychodzi :) ja polecam kp i wszystkie dziewczyny, które znam i które karmiły naturalnie także
Powiem tak: jeśli jest to pierwsze dziecko, to możesz mieć na początku po porodzie, trudności z pozycją do karmienia, z przystawieniem do piersi, problemy z np. poranionymi brodawkami lub brakiem odpowiedniej ilości pokarmu. To wszystko zazwyczaj zniechęca kobiety do karmienia piersią i już po powrocie ze szpitala do domu, poddają się i podają noworodkowi butelkę z mm.
Dziecko może mieć też alergię na białko mleka i wtedy też trzeba szukać alternatywy.
Jednak jak wiadomo powszechnie, najwspanialszym co możemy dać jako matki dla naszych dzieci, jest nasze mleko. Takie superfoods dla niemowląt.
My miałyśmy ogromne problemy- niska masa urodzeniowa, brak pokarmu, duża pierś vs maleńka buzia, która nie potrafiła chwycić brodawki, bolesne próby odciągania pokarmu czyt. rozkręcania laktacji w szpitalu (nic, ale to nic nie chciało lecieć), mnóstwo rzeczy, które sprawiły, że przez pierwsze 3-4tyg nie miałam żadnej przyjemności z karmienia mojej córeczki. Robiłam to z płaczem, położna środowiskowa kazała podawać po kilka ml dziennie mieszkanki, żeby mała nie była głodna. A ja cały czas walczyłam o pokarm. Przystawianie non stop, ciepłe okłady, laktator był podłączony przez 24h przez 13tygodni. I udało nam się, karmię córeczkę piersią (na żądanie , nawet 10-12razy dziennie od rana do wieczora) już prawie pół roku!!! Jestem z siebie mega dumna.
Moja siostra od początku karmiła mm i fakt, różnica jest ogromna: jej syn spał regularnie po 1,5-2h; jadł co 2,5h; karmić mógł go każdy tj dziadek, babcia, ojciec, matka; siostra mogła wrócić szybko do pracy, a także wyjść np zrobić zakupy czy do fryzjera.
My natomiast przez pierwsze 4 miesiące praktycznie przesiedzialysmy w domu, bo przecież karmię na żądanie czyli średnio co 30-45 minut... Mała od piersi jest też uzależniona- nie zaśnie beze mnie obok, teraz przy rozszerzaniu diety też wszystko popija początkowym mleczkiem z piersi, wiec mam wrażenie, że karmię non stop. :)
Życzę powodzenia i wytrwałości w tym kierunku, który sobie wybierzesz. Mam również nadzieję, że nie poddasz się presji otoczenia ukierunkowanej na kp lub mm, gdy urodzisz, zdecydujesz co będzie odpowiadało i Tobie i dziecku.
Dziecko może mieć też alergię na białko mleka i wtedy też trzeba szukać alternatywy.
Jednak jak wiadomo powszechnie, najwspanialszym co możemy dać jako matki dla naszych dzieci, jest nasze mleko. Takie superfoods dla niemowląt.
My miałyśmy ogromne problemy- niska masa urodzeniowa, brak pokarmu, duża pierś vs maleńka buzia, która nie potrafiła chwycić brodawki, bolesne próby odciągania pokarmu czyt. rozkręcania laktacji w szpitalu (nic, ale to nic nie chciało lecieć), mnóstwo rzeczy, które sprawiły, że przez pierwsze 3-4tyg nie miałam żadnej przyjemności z karmienia mojej córeczki. Robiłam to z płaczem, położna środowiskowa kazała podawać po kilka ml dziennie mieszkanki, żeby mała nie była głodna. A ja cały czas walczyłam o pokarm. Przystawianie non stop, ciepłe okłady, laktator był podłączony przez 24h przez 13tygodni. I udało nam się, karmię córeczkę piersią (na żądanie , nawet 10-12razy dziennie od rana do wieczora) już prawie pół roku!!! Jestem z siebie mega dumna.
Moja siostra od początku karmiła mm i fakt, różnica jest ogromna: jej syn spał regularnie po 1,5-2h; jadł co 2,5h; karmić mógł go każdy tj dziadek, babcia, ojciec, matka; siostra mogła wrócić szybko do pracy, a także wyjść np zrobić zakupy czy do fryzjera.
My natomiast przez pierwsze 4 miesiące praktycznie przesiedzialysmy w domu, bo przecież karmię na żądanie czyli średnio co 30-45 minut... Mała od piersi jest też uzależniona- nie zaśnie beze mnie obok, teraz przy rozszerzaniu diety też wszystko popija początkowym mleczkiem z piersi, wiec mam wrażenie, że karmię non stop. :)
Życzę powodzenia i wytrwałości w tym kierunku, który sobie wybierzesz. Mam również nadzieję, że nie poddasz się presji otoczenia ukierunkowanej na kp lub mm, gdy urodzisz, zdecydujesz co będzie odpowiadało i Tobie i dziecku.
Zarwz pewnie będę zlinczowana. Pierwszego dziecka jak i drugiego nie karmilam piersią. Od pierwszego dnia mm. Mój własny, świadomy wybór. Nie. Mogę słuchać tych bzdur że mleko matki najlepsze, że dzieci nie chorują i nie łapią ich żadne infekcje itp . A jakoś większość moich koleżanek co karmilo piersią dzieci co chwila lapaly jakieś wirusy. A moje dzieci na mm i zdrowe jak ryba. Córka 8 lat i raz na antybiotyku była. Pozatym wygoda. Idziesz gdzieś na spacer zabierasz mleczko do butelki i dajesz a nie wywalasz cycka na wierzch jak niektóre kobiety i zadowolone,nawet się nie zasłonią. Karmiac mm również czujesz bliskość z dzieckiem
Ja ciebie doskonale rozumiem. Chociaż nasza przygoda z MM zaczęła się z przymusu.
Przy pierwszym dziecku bardzo nastawiłam się na kp. Kupiłam staniki rozpinane i koszule, wkładki laktacyjne itd. Zero butelek smoczków i MM. W szpitalu zdziwienie, że kompletnie nie miałam pokarmu. Leciały godziny, dni i nic. Przychodziła położna, wspierała, pomagała, pani od laktacji i nic.... Mały tracił na wadze, więc dostawał mm, ja dalej ani kropli. Załamka, bo co inni powiedzą? Nie na to się szykowałam, dół zupełny. Ze szpitala najpierw do sklepu po butelki, smoczki, mm i dopiero do domu. W domu 3 tygodnie cudowania. Wizyty położnej, herbatki, masaże, laktator, kurka czego ja nie próbowałam... I cały czas nic... W końcu mąż powiedział żebym sobie może odpuściła, bo przecież małemu nic się nie stanie jak będzie karmiony mm, które i tak cały czas dostawał. Potem zaczęły się problemy z cyckami, obolałe, zastój się zrobił, gorączka 40 stopni. Przyszła połóżna i mnie ochrzaniła, że kobieta w połogu jak ma ponad 38 gorączki to pogotowie powinnam wezwać a ja ze 4 dni miałam 40 stopni i funkcjonowałam, bo nie wiedziałam, że gorączka w połogu taka groźna. I tak oto odpuściłam kp została butla. 3 lata później przy drugim dziecku od urodzenia było dokładnie to samo, ale byłam już mądrzejsza i odpuściłam starania po 2 dniach. A lekarz w szpitalu nie naciskał. Stwierdził, że mnie rozumie i skoro mam wprawę w mm to dam sobie radę. I tyle. Piękne plany ale nic nie wyszło....
Przy pierwszym dziecku bardzo nastawiłam się na kp. Kupiłam staniki rozpinane i koszule, wkładki laktacyjne itd. Zero butelek smoczków i MM. W szpitalu zdziwienie, że kompletnie nie miałam pokarmu. Leciały godziny, dni i nic. Przychodziła położna, wspierała, pomagała, pani od laktacji i nic.... Mały tracił na wadze, więc dostawał mm, ja dalej ani kropli. Załamka, bo co inni powiedzą? Nie na to się szykowałam, dół zupełny. Ze szpitala najpierw do sklepu po butelki, smoczki, mm i dopiero do domu. W domu 3 tygodnie cudowania. Wizyty położnej, herbatki, masaże, laktator, kurka czego ja nie próbowałam... I cały czas nic... W końcu mąż powiedział żebym sobie może odpuściła, bo przecież małemu nic się nie stanie jak będzie karmiony mm, które i tak cały czas dostawał. Potem zaczęły się problemy z cyckami, obolałe, zastój się zrobił, gorączka 40 stopni. Przyszła połóżna i mnie ochrzaniła, że kobieta w połogu jak ma ponad 38 gorączki to pogotowie powinnam wezwać a ja ze 4 dni miałam 40 stopni i funkcjonowałam, bo nie wiedziałam, że gorączka w połogu taka groźna. I tak oto odpuściłam kp została butla. 3 lata później przy drugim dziecku od urodzenia było dokładnie to samo, ale byłam już mądrzejsza i odpuściłam starania po 2 dniach. A lekarz w szpitalu nie naciskał. Stwierdził, że mnie rozumie i skoro mam wprawę w mm to dam sobie radę. I tyle. Piękne plany ale nic nie wyszło....
Ja zachęcam do karmienia piersią, jest wygodne, ekologiczne i tanie ;) zanim mój syn się urodził, byłam negatywnie nastawiona do kp. Że to problemy i ciągłe uwiązanie. A kiedy już się urodził to strasznie mi się to spodobało :) Poza tym przy brakach snu nie wyobrażałam sobie, że będę po nocach gotować wodę i robić mm... KP jest pod tym względem o wiele wygodniejsze. Mleko jest zawsze pod ręką, gotowe do podania, tyle ile dziecko chce. Daj sobie szansę, może Tobie też się spodoba KP :) Ja nie miałam większych problemów z karmieniem, drobne problemy były na początku, ale o dziwo z nadmiarem pokarmu, a nie niedoborem. Dziecko przybierało rewelacyjnie i mało chorowało, nawet jak już poszło do żłobka.
"Ja" jak możesz pisać o fakcie, iż mleko matki jest najlepsze dla dziecka "bzdura"? Z tym chorowaniem to fakt, różnie bywa, bo są wyjątki, które jednak nie przekreślają reguły. To tak jakbyś napisała, że 'moja ciotka paliła pół wieku i nie chorowała na raka'. Fajnie. Tak samo 'moje dzieci na mm i zdrowe'. Też fajnie. Jednak mleko matki zawiera wiele bakterii i np. laktoferynę (wiem, można podać sztucznie), a nawet w przypadku choroby matki przeciwciała dla dziecka! Żadne mm tego nie zastąpi. Wiesz, że dużo wcześniaków ma problemy z jelitami właśnie dlatego, że podaje im się mm zamiast mleka matki? I nie demonizuję mm. Pierwsze dziecko mm, drugie kp. Pierwszy dokarmiany od urodzenia, kpi jakoś do 1 msca życia. W tym czasie zachorował na rota i przeszedł mega łagodnie, lekarze twierdzili, że to właśnie przez mleko matki. Od 1 msca wyłącznie mm. Plusy? Mogłam gdzieś wyjść, nie musiałam stresować się dietą, dziecko lepiej przybierało (uwaga! kontrowersyjne!), mogłam w nocy zmieniać się karmieniami z mężem i mieć dłuższą przerwę nocną. Minusy? Koszty. Wybieraliśmy jedno z droższych mlek, do tego laktoferyna i ew. probiotyki, butelki, smoczki, podgrzewacz. Drugie to czas, moje dziecię krzyczało głośno, a zrobienia mleka jednak chwilę trwa ;) Szybsze tycie/mniejsze chudnięcie (kontrowersyjne). Dziecko miało zaparcia. Jak poszło do żłobka chorowało non-stop. Drugie kp. Plusy? Wygodnie, szybko, zawsze gotowe. Na wyjścia można przecież ściągnąć,albo się zakryć. AAA, starsze miało kolki, nie chciało smoka więc płakało po 7-8 godzin NON-STOP! Nic nie pomagało. Młodsze, jak zaczynało płakać dostawało pierś i się uspokajało. Brak zaparć. Choruje krótko (łapie od rodzeństwa, ale przechodzi łagodnie). Minusy? Brakuje mi wyjść i snu... Ciężej było mi też rozszerzać dietę. Nie chciało nic prócz piersi. Dopiero koło 8-9 msca życia "na stół wjechały konkretne dania" :)
Autorko! To nie prawda, że każda po porodzie umiera z bólu od nawału (2 porody, raz cc, raz sn, raz od początku laktator, raz kp) i ani razu nie miałam nawału jakiegoś kosmicznego. Karmienie nie ma prawa boleć, jeśli boli, coś jest nie tak. Nie ma diety matki karmiącej. Możesz jeść wszystko. Na pewno warto dać dziecku siarę! Nawet jeśli wybierzesz butlę i mm ściągaj (bo jakiś napływ mleka na pewno będzie) i dawaj maleństwu to początkowe mleko na zmianę z mm. W razie potrzeby zamawiaj do domu doradcę laktacyjnego. I nie słuchaj koleżanek. Chyba, że dziecko będzie koleżanek, nie Twoje :) Powodzenia! Jeśli chcesz pogadać zostaw kontakt na priv.
Autorko! To nie prawda, że każda po porodzie umiera z bólu od nawału (2 porody, raz cc, raz sn, raz od początku laktator, raz kp) i ani razu nie miałam nawału jakiegoś kosmicznego. Karmienie nie ma prawa boleć, jeśli boli, coś jest nie tak. Nie ma diety matki karmiącej. Możesz jeść wszystko. Na pewno warto dać dziecku siarę! Nawet jeśli wybierzesz butlę i mm ściągaj (bo jakiś napływ mleka na pewno będzie) i dawaj maleństwu to początkowe mleko na zmianę z mm. W razie potrzeby zamawiaj do domu doradcę laktacyjnego. I nie słuchaj koleżanek. Chyba, że dziecko będzie koleżanek, nie Twoje :) Powodzenia! Jeśli chcesz pogadać zostaw kontakt na priv.
Mia super napisała! Zgadzam się na maxa. Mleko mamy jest nie do zastąpienia i nie do przecenienia. Nawet jakbyś miała karmić tydzień tylko albo dwa, to te składniki i przeciwciała, które dasz w tym czasie dziecku będą zbawienne dla jego oranizmu.
https://www.bebiprogram.pl/zdrowie-mamy/karmienie-piersia/zalety-karmienia-piersia/mleko-mamy-co-sprawia-ze-jest-tak-wyjatkowe?gclsrc=aw.ds&&gclid=Cj0KCQjwho7rBRDxARIsAJ5nhFqXf42CyOgMxcwlczt_vnOY2QdrO3rOgak6MBajql0LeK-Z1KweLLUaApQREALw_wcB&gclsrc=aw.ds
A potem możesz się zastanowić czy chcesz dalej karmić, czy jest Ci wygodnie. Na MM zawsze można się przerzucić. Odwrotnie już nie. Ja polecam ze względu po 1 na to co przkazujesz w tym mleku dziecku (żadne mm tego do końca nie odtworzy), ale też i wygodę. Nie musisz biec w nocy grzać wody i robić mieszanki tylko dajesz na śpiocha cycka i gitara
https://www.bebiprogram.pl/zdrowie-mamy/karmienie-piersia/zalety-karmienia-piersia/mleko-mamy-co-sprawia-ze-jest-tak-wyjatkowe?gclsrc=aw.ds&&gclid=Cj0KCQjwho7rBRDxARIsAJ5nhFqXf42CyOgMxcwlczt_vnOY2QdrO3rOgak6MBajql0LeK-Z1KweLLUaApQREALw_wcB&gclsrc=aw.ds
A potem możesz się zastanowić czy chcesz dalej karmić, czy jest Ci wygodnie. Na MM zawsze można się przerzucić. Odwrotnie już nie. Ja polecam ze względu po 1 na to co przkazujesz w tym mleku dziecku (żadne mm tego do końca nie odtworzy), ale też i wygodę. Nie musisz biec w nocy grzać wody i robić mieszanki tylko dajesz na śpiocha cycka i gitara
A jeśli boisz się tego, że początek będzie trudny i że niewiele o KP wiesz, to się nie martw. Położne w szpitalach są pomocne, mają duże doświadczenie, są też doradcy laktacyjni. Jak spytają czy chcesz karmić piersią to powiedz, że się wahasz i czy mogłabyś na ten temat z kimś porozmawiać. Albo że chcesz spróbować. Pokażą Ci co i jak. Pierwsze karmienie odbywa się często jeszcze na sali porodowej jak dostajesz malucha na 2 godziny na klatkę piersiową. On często sam zaczyna szukać piersi. Obok będzie położna, która Ci pomoże. A na każdym kolejnym etapie będziesz mogła zrezygnować jak stwierdzisz, że to nie dla Ciebie. Nie słuchaj koleżanek, tyko instynktu, ewentualnie fachowców w szpitalu :))
Dziewczyny dziękuję za odpowiedzi:)chciałabym bardzo karmić piersią, ale w mojej rodzinie są z tym same problemy - mama karmiła nas mm, siostra nie miała pokarmu i też mm, a ja cóż, mam nadzieję, że jednak pokarmię piersią:/ widziałam się wczoraj z położną i stwierdziła, że mam przede wszystkim się nie stresować i w razie czego jest tyle sposobów i środków na laktację, że damy radę ja rozruszać:)a co sądzicie o karmieniu mieszanym, czyli raz kp, a raz mm? Moja kuzynka to stosuje i twierdzi, że nie ma nic w tym złego, ale nie wiem, czy to jakoś negatywnie nie wpływa na układ pokarmowy dziecka...
Jedna porcja mm zmienia flore bakteryjna w jelitach dziecka na kilka tygodni. Karmiłam 21 miesiecy wczesniaka po przejsciach (m.in.zapalenie pluc) i przerwałam tylko dlatego, bo zaszłam w ciążę. Synek tydzien po odstawieniu złapał zapalenie oskrzeli, a przez te wszystkie miesiace kp zlapal tylko kilka razy katar. Mleko mamy ma moc. Oczywiscie sa dzieciaki które pija mm i nie chorują, ale nie oszukujmy się, żadne mm nie zastąpi mleka mamy, które jest w 100% zdrowe i naturalne.
Na koniec tylko dodam, ze kp jest w głowie. Kiedy sie stresujemy, ze dziecko się nie najada, mleko złe lub za mało, to piersi sie blokuja.
Powodzenia!
Na koniec tylko dodam, ze kp jest w głowie. Kiedy sie stresujemy, ze dziecko się nie najada, mleko złe lub za mało, to piersi sie blokuja.
Powodzenia!
Historią rodzinną się zupełnie nie przejmuj. Pdejrzewam, że 90% z nas mamy karmiły mm, bo "nie miały pokarmu". Bo w tamtych czasach nie miały żadnego wsparcia laktacyjnego i jeszcze wpajano im zasady, które psują laktację (karmienie co 3h, pojenie herbatką, podawanie glukozy...). Teraz te teorie to przeszłość, nie ma co tego porównywać :) mnie też mama nie karmiła piersią, z przyczyn jak wyżej. Ja karmiłam syna 1,5 roku :) tylko karmienia mieszanego nie polecam, podawanie mm zmniejsza podaż mleka matki. Jak tylko zaczęłam karmić dziecko mieszanie, to laktacja faktycznie się zmniejszyła i niedługo dziecko się odstawiło :(
U nas niestety po próbach kp zostaliśmy przy mm. Zbyt mała ilość mleka. Laktacji brak mimo prób jej wywołania. A później do tego wszystkiego doszła nietolerancja laktozy przez syna i butelka zagościła u nas na stałe. Na szczęście nie choruje tak często, chociaż myślałam, że przy mieszance tak będzie. Ale niestety u nas często pojawiają się kolki - płaczu co nie miara. Zmiany pozycji, masaże, okłady - nic nie działało. Okazało się, że zawiniła butelka. Wypróbowaliśmy kilka modeli, ale ostatecznie zostaliśmy przy butelce antykolkowej Yoomi ze względu na rozbudowany system odpowietrzania. Jak na razie jest ok :)
Powoli przygotowujemy się do wprowadzenia zupek i przecierów :)
Powoli przygotowujemy się do wprowadzenia zupek i przecierów :)
te z biedronki hipoalergiczne jest dobre
Pożyczki na dowód bez zaswiadczeń od 100zł do 25.000zł w 30minut na Twoim koncie. Wystarczy wybrać ofertę dla siebie i wypełnić wniosek na stronie http://xchwilowki.pl
dziękuję za wsparcie:)właśnie to są już inne czasy, nawet jak pojawią się problemy z laktacją, to można skorzystać z pomocy specjalistów, np. położnej, czy wybrać się do poradni laktacyjnej. Jedna z Was wspomniała, że problemy z laktacją często tkwią w głowie i powiem, że zaczynam się martwić, czy sama sobie ich nie wmówię:(a jak to jest z laktacją po cesarce? Wróciłam dziś od lekarza i okazało się, że jednak będę mieć cesarkę....:/
Niektóre mówią, że wolniej się rozkręca, ale to bardzo indywidualna sprawa. U mnie (cc i sn) żadnej różnicy :P Już teraz poszukaj kontaktu do certyfikowanego doradcy laktacyjnego (chyba 3 są w Gda). Mi uratowała pani laktację :) a w szpitalu kazali 'mm', bo 'nie ma mleka'. karmimy się już 9 mscy :) w 1 ciąży nie wpadłam na takie spotkanie i też 'nie było mleka' więc karmiłam 3 tyg i to kpi...
Malineczka wszystko wyjdzie w praniu, jak już urodzisz :) Ja nastawiałam się na kp i dążyłam do tego bardzo mocno po narodzinach syna, niestety syn słabo przybierał na wadze iwkroczyło dokarmianie mm. Teraz już 3 miesiąc karmimy się mieszanie. Myślę, że warto powalczyć o kp bo to zawsze natura i przekazujesz przeciwciała. Mleko matki najlepsze - wystarczy spojrzeć co ludzie potrafią osiągnąć, a mleka matki nie potrafią jeszcze odtworzyć - to skomplikowana mieszanka :) Ja bym radziła podjąć próbę kp, przy cesarce może być problem, ale w razie czego skorzystaj z pomocy CDL. Faktyczny brak mleka dotyka tylko kilka procent kobiet, reszta przypadków to nieumiejętne karmienie i niepotrzebne, zbyt szybkie podawanie mm. Niestety dopiero po porodzie zdałam sobie sprawę jak mocno kuleje edukacja pod kątem karmienia, bardzo często położne już w szpitalu zalecają dokarmianie mm, bez skorygowania prawidłowego przystawiania i rozkręcenia laktacji.
Jak ma się wsparcie i można na początku karmić całymi dniami to przeważnie się udaje karmić dziecko ale czasami są przeciwności i się nie udaje , dziecko jest za małe i np. nie umie ssać , wklęsłe brodawki co nie da się karmić inaczej niż tylko przez nakładki i setki innych problemów, u mnie były problemy z karmieniem przy dwójce dzieci , odrazu było karmienie mieszane bo miały żółtaczkę , przy drugim miałam więcej pokarmu jak przy pierwszym ale straciłam pokarm po traumatycznej sytuacji, wymiotowałam chyba że stresu i bardzo mocno się odowodniłam i przez to z dnia na dzień miałam coraz mniej pokarmu, pewnie jakby to się nie wydarzyło to udało by mi się karmić dłużej , spróbować karmić zawsze warto ale czy się uda czy nie nie zawsze zależy od matki bo w życiu rożne sytuację mogą się zdarzyć . Nie wiem też po co każdy interesuje się jak kto karmi dziecko jak dzieci są większe nikt nie pyta co je za posiłki a coraz grubsze mamy społeczeństwo
Przede wszystkim jak najszybciej należy przystawic dziecko do piersi. Przystawiać, Przystawiać i Przystawiać, bedziesz miała wrażenie że karmisz cały dzień, nie przejmuj się to normalne, w ten sposób pobudzasz laktację. Przez pierwsze dni noworodek potrzebuje zaledwie kilku mililitrow żeby się najeść, więc nie daj dobie wmówić że masz mało pokarmu, organizm potrzebuje kilku dni na zwiększenie produkcji. Pamiętaj że po urodzeniu niemowlę traci na wadze, więc nie obwinia się że jest głodne, utrata wagi przez pierwsze 3-4 dni to normalny proces. Pij dużo wody, odpoczywaj i nie stresuj się, karmienie jest w głowie. Powodzenia, super że interesujesz się tym tematem już teraz, ja zaczęłam dopiero po porodzie i skończyłam na mieszanym karmieniu.
Ja poległam dzięki laktatorowi tak polecanymi przez doradczynię laktacyjną,stosowałam wg. schematu polecanego przez nią a pokarmu miałam coraz mniej i u mnie wcale laktacji nie pobudził a wręcz odwrotnie.Laktator może faktycznie się przydaje ale u dziewczyn ,które nie mają problemu z laktacją a chcą wyjść z domu i zostawić z kimś dzieciaka ale też pod warunkiem ,że małe będzie chciało ssać z butli bo mojej koleżanki np. nie chciało za nic z żadnej butli i żadnego smoka może dlatego ,że za późno spróbowała ,nie wiem.
dziękuję za porady:)są dla mnie ważne, bo jak wspominałam, to moje pierwsze maleństwo i wszystko jest dla mnie takie obce:(troszkę się stresuję, że cc, ale mam nadzieję, że będzie dobrze i po wszystkim będę mieć pokarm....a jeszcze dziś była u mnie koleżanka, która nastraszyła mnie swoją opowieścią, że po cc dostała prawie od razu zapalenie piersi i tak straciła pokarm:/koszmar:/
~malineczkaa zapisałaś się do szkoły rodzenia? Tam omawiany jest wątek karmienia piersią. Ja chodziłam do Super mamy na Przymorzu, tam położna omawiała też problemy laktacyjne m.in zapalenie piersi. PS od zapalenia piersi nie traci się pokarmu, wręcz przeciwnie, przystawianie dziecka pomaga zwalczyć ten problem :)
a ja dawno nie pisałam, bo moje maleństwo jest już na świecie:)i jak lekarz przewidywał nie obyło się bez cc, ale na szczęście nie było żadnych komplikacji.... karmię piersią, raczej próbuję, bo to opornie mi idzie... nie wiem, w czym popełniam błąd:(raz jest dobrze, a raz dziecko chwyta pierś i za chwilę ją puszcza:(i wtedy karmienie trwa nawet 2 godziny:(
Gdyby umożliwić młodym matkom bezpłatny dostęp do 4-6 porad doradczyni laktacyjnej to wtedy wzrośnie liczba matek kp dłużej niż kilka tygodni... https://www.tatento.pl/a/184/karmienie-piersia-dlaczego-warto
malineczko..generalnie nie stresuj się :) bo karmienie jest w głowie(podobno), a przystawianie do piersi-częste to złota rada na 'wszelkie' problemy laktacyjne +picie dużej ilosci wody (nie tam kawa oczywiscie), pewnie troszke herbatek tez mozna , bedzie dobrze, naprawde, a co szczegolnie Ciebie niepokoi? przy takich 'maluszkach' to tak naprawde prawie wszystko jest 'norma' , czyli to ze czesto jje, to ze dosc dlugo ssie..czasem 2-3 dni i juz sie robi zmiana, czyli wlasnie troszke sie wydluza przerwy w karmieniu, czy tez karmienei bedzie bardziej efektywne
ja niestety nie stosowalam zadnych herbatek ani innych takich, ewentualne problemu u mnie z karmieniem to w drugą stronę..nadmiar pokarmu (nawał) i zapalenie..ale kiedys musiałam pić bardzo dużo wody-ze względu na problemy w układzie moczowym, a wówczas zamiast płukania układu moczowego miałam wrażenie , że wszystko poszło w laktację..także picie wody wprost na siłę i w dużych ilościach polecam :) ja akurat mam odgórne jakieś takie przeświadczenie,że na pewno bez problemu wykarmię dziecko, co ciekawe już przy pierwszym dziecku od początku tak uważałam (chyba efekt szkoły rodzenia)..tak po prostu..no i rzeczywiście się udało
Nie bez powodu mm tworzy się tak aby było jak najbardziej zbliżone do mleka matki, bo mleko matki jest doskonale , stworzone dla maluszka naturalne. Mieszanki staraja się je jak najbardziej odwzorować , są dobre, wręcz coraz lepsze bo nauka się rozwija i można analizować skład mleka matki coraz dokładniej. Jeśli pytanie dotyczy tylko co jest lepsze dla dziecka , pomijając inne aspekty to odpowiedź brzmi mleko matki.zawsze. mieszanki je tylko zastępują.
Ja kupiłam słód jęczmienny w słoiczku i piłam łyżeczkę z filiżanką mleka czy herbaty. Czy działało ciężko stwierdzić - z piersi nie jesteś w stanie sprawdzić ile płynie mleka, a odciąganie laktatorem nie jest wyznacznikiem tego ile mleka jest w piersi. Co do piwa - słyszałam, że działa, bo jest na bazie słodu, ale nie próbowałam. Najważniejsze to przystawianie dziecka i jego efektywne ssanie. U mnie był ten problem, że syn ssał nieefektywnie, przez co nie pobudzał laktacji. Niestety za późno zdałam sobie z tego sprawę i musiałam dokarmiać mm, bo mieliśmy za małe przyrosty masy. Obecnie już od 3 miesięcy karmimy się mieszanie. Jakbyś miała pytania to pisz :) Powodzenia w opiece nad maluszkiem, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze!
Malineczkaa, ja co prawda z niedoborem pokarmu nie miałam problemu, ale przekonałam się na własnej skórze, że słód jęczmienny działa. Nie mogłam pić ani piwa bezalkoholowego, ani kawy zbożowej (robi się ją właśnie z jęczmienia), nie mogłam jeść nawet chleba wieloziarnistego z jęczmieniem w składzie, bo od razu miałam takie nawały, że płakałam z bólu i zalewałam ubrania. Podobny efekt dawało picie rumianku. Musiałam tych wszystkich rzeczy unikać. Tak więc u mnie to działało bardzo mocno, więc coś w tym jest. Mam nadzieję, że Tobie pomoże. Nie zaszkodzi Ci spróbować (chociaż mi szkodziło ;) ).
@malineczka do poradni laktacyjnej nie trzeba mieć skierowania. Trzeba się tylko wcześniej umówić. Informacje o poradniach co na stronach szpitali - województwo i Zaspy. Te położne laktacyjne mają naprawdę mega wiedzy i są bardzo pomocne. Taka wizyta trwa godzinę - najpierw rozmowa, wywiad, potem karmienie i eliminacja ewentualnych błędów przy przystawianiu. Naprawdę polecam :) Mi w szpitalu powiedzieli, że mam zbyt płaskie brodawki i mój wcześniak ich na pewno nie złapie, a okazało się, że wystarczy trochę pracy i zaczęła łapać :)
Najlepsze jest karmienie piersią i to chyba każdy potwierdza. Pomijając najcenniejszy skład zamiast chemii daje możliwość bliskości i nawiązania więzi z dzieckiem.
Nie zawsze jest to możliwe i nie ma co potępiać matek, które z różnych przyczyn nie karmią, jednak jest wiele poradni i możlna łatwo znaleźć wiele wskazówek jak to umożliwić. Wszystko zależy od chęci.
Nie zawsze jest to możliwe i nie ma co potępiać matek, które z różnych przyczyn nie karmią, jednak jest wiele poradni i możlna łatwo znaleźć wiele wskazówek jak to umożliwić. Wszystko zależy od chęci.
dziękuję za odpowiedzi:)dzwoniłam do poradni laktacyjnych, ale niestety, nie ma teraz wolnych terminów:(próbowałam też znaleźć słód jęczmienny, ale w zielarskim nie mają, a w aptekach są tylko środki na laktację ze słodem i nie wiem, czy warto na nie wydać pieniądze:/moja laktacja nie zmieniła się, ani w jedną, ani w drugą stronę:(
malineczkaa - trochę mi przypominasz mnie samą z początków karmienia (całkiem niedawno). Moja mleczna droga z początku była kręta i wyboista. Zdesperowana wypróbowywałam wszelkie możliwe specyfiki na wzmożenie laktacji , ze średnim skutkiem. Im bardziej krążyłam myślami wokół tego tematu i obarczałam się odpowiedzialnością, że nie potrafię wykarmić dziecka, tym bardziej byłam zestresowana i mleka było mniej. Ogólnie koniec świata i armageddon.
I wiesz co pomogło? Mąż widząc co się dzieje zakupił 2 saszetki mleka modyfikowanego (nie popieram). Przygotował ciepłą kąpiel i wygonił mnie do łazienki na 2 godziny mówiąc, że siedzimy w tym po uszy RAZEM i jak będzie trzeba to ON dziecko nakarmi. Full relax i stres odpuścił. Po wyjściu z wanny miałam tyle pokarmu, że po nakarmieniu szkraba "po korek" resztę ściągnęłam laktatorem. Nadmienię też, że to mleko w proszku nie zostało użyte po dziś dzień, ale stoi na widoku "na wszelki wypadek".
Poszukaj może jakiegoś sposobu na skuteczny relaks. Masz to szczęście, że karmisz piersią. Skoro Twoje dziecko, jak piszesz, przybiera - to to samo w sobie jest sukcesem :) Trochę optymizmu i uszy do góry.
I wiesz co pomogło? Mąż widząc co się dzieje zakupił 2 saszetki mleka modyfikowanego (nie popieram). Przygotował ciepłą kąpiel i wygonił mnie do łazienki na 2 godziny mówiąc, że siedzimy w tym po uszy RAZEM i jak będzie trzeba to ON dziecko nakarmi. Full relax i stres odpuścił. Po wyjściu z wanny miałam tyle pokarmu, że po nakarmieniu szkraba "po korek" resztę ściągnęłam laktatorem. Nadmienię też, że to mleko w proszku nie zostało użyte po dziś dzień, ale stoi na widoku "na wszelki wypadek".
Poszukaj może jakiegoś sposobu na skuteczny relaks. Masz to szczęście, że karmisz piersią. Skoro Twoje dziecko, jak piszesz, przybiera - to to samo w sobie jest sukcesem :) Trochę optymizmu i uszy do góry.
Malineczkaa, przecież dziecko przybiera, czyli mleko masz. Kilka tygodni i laktacja się unormuje, a przerwy w karmieniu będą się wydłużać. Nie ma powodów do stresu, tak jak pisze koleżanka wyżej, spróbuj odpocząć i zrelaksować się. Największym zabujcą laktacji jest stres - karmienie siedzi w głowie.
Moja córka miala kolki przy karmieniu mlekiem modyfikowanym i początkowo byłam na siebie zła, że nie miałam swojego mleka oraz nie mogłam karmić piersią. Potem jednak rozmawiałam z koleżanką, która karmiła piersia od samego początku i jej córka rowniez miała problem z bólami brzuszka i kolkami. Tak wiec dziewczyny nie ma tutaj reguły. Nie macie sie co obwiniac. W końcu każda mama chce dla swojeo maluszka jak najlepiej.
U mnie w zasadzie pomogły trzy rzeczy. Po pierwsze masowanie brzuszka dziecka (masowałam zgodnie z ruchem wskazówek zegara, informacje o masażu dostałam jeszcze w szkole rodzenia, polecam dziewczyny poczytanie sobie o masażu Shantala, daje bardzo dobre rezultaty i jednocześnie nie jest trudny do wykonania). Po drugie termoforek z pestkami wiśni, ważne jest aby pilnować jego temperatury Po trzecie Delicol, pomoże jeśli dziecko ma problem z trawieniem laktozy. Moja córka widocznie miała bo krople pomagały i jak podawalam je do karmienia to bóle brzuszka były znacznie mniejsze.
U mnie w zasadzie pomogły trzy rzeczy. Po pierwsze masowanie brzuszka dziecka (masowałam zgodnie z ruchem wskazówek zegara, informacje o masażu dostałam jeszcze w szkole rodzenia, polecam dziewczyny poczytanie sobie o masażu Shantala, daje bardzo dobre rezultaty i jednocześnie nie jest trudny do wykonania). Po drugie termoforek z pestkami wiśni, ważne jest aby pilnować jego temperatury Po trzecie Delicol, pomoże jeśli dziecko ma problem z trawieniem laktozy. Moja córka widocznie miała bo krople pomagały i jak podawalam je do karmienia to bóle brzuszka były znacznie mniejsze.
Powiem jak to troche wyglądało u mnie. Z jednej strony mówili mi że praktycznie NIC nie jeść bo dziecko będzie bolał brzuch. Z drugiej strony słowa, ze można wszystko ALE z głową. Trzeba jeść zdrowo, jeżeli myślisz, ze coś może uczulic to staraj się wprowadzać produkty pomału, ale nie ma potrzeby eliminacji produktów. Mi osobiście pomogło bardzo jak przestałam się stresować każdym płaczem i ciągłym myśleniem co jest nie tak. Przytulałam, kangurowałam i szczerze powiem, ze u nas to sie bardzo sprawdziło. No i dobrze jest zastanowić się czy przypadkiem nie jest tak jak wspomina tutaj osoba powyzej. Czy nie jest to kolka ale nietolerancja laktozy bo wiele osób myli te dwa pojęcia. W przypadku kolki układ pokarmowy malucha musi po prostu dojrzeć. W przypadku nietolerancji laktozy dobrze jest pomóc maluchowi w trawieniu mleka. I dlatego też podaje się mu Delicol do karmienia (mozna dawać do karmienia piersią i mlekiem modyfikowanym) Delicol ma w sobie enzym laktazę, który pomaga w trawieniu mleka.
Karmiłam piersią przez pół roku. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie musiałam zmienić na mleko modyfikowane. Szukałam wszędzie tego idealnego dla córki. W sumie przez przypadek dowiedziałam się o mm firmy Humana i to był "strzał w dziesiątkę" . Jesteś mamą i wiesz najlepiej co będzie dobre dla Twojego dziecka. Jednak jeśli wybierzesz karmienie mlekiem modyfikowanym, warto patrzeć na skład itp, nie brać z pierwszego lepszego osiedlowego sklepiku. Mnie właśnie skład przekonał i ogromne doświadczenie , żeby wybrać humana
Ja na początku zdecydowałam się na karmienie piersią, dopiero po kilku miesiącach postanowiłam odstawiać dziecko i przejść na mleko modyfikowane. Na rynku takich mlek jest naprawdę sporo, także wybór był ciężki. Mi przy wyborze pomógł ten artykuł https://www.familie.pl/artykul/Mleko-NAN-optipro-Zanim-kupisz-sprawdz-opinie,13747,1.html. Zdecydowałam się na mleko NAN optipro i przy nim już zostałam.