https://www.youtube.com/watch?v=aXXNiPxtg9g
Jestem tchórzem.. Wizja obcinania kawałka mojego ciała sprawiła, że nie poszłam na kolejną (siodmą) wizytę u chirurga.. Ale zadzwoniłam i przełożyłam to na za tydzień. Mam jeszcze tydzień na wyobrażanie sobie tego co mnie czeka.
Ale muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona wizytą na pogotowiu..
Kiedy kątem oka zobaczyłam to, co stało się z moim palcem wpadłam w panikę i powiedziałam,ze na zadne pogotowie nie jadę, Miałam wizje pracujacych tam rzezników, ktorzy jak w ksiące "stulecie chirurgów" będą mi polewać rane wrzacym olejem lub przyżegać rożarzonym żelazem..Ewentualnie na żywca odetną mi to co wisi.
A tam niespodzianka. Przemiła, młoda i delikatna pani chirurg. Równie delikatna pielęgniarka..
I nawet kolejki nie było..
A teraz mam jeszcze skierowanie na rehabilitacje..
Już jestem ciekawa nowych doświadczeń, ale przekonana jestem, ze będzie świetnie.
W gotowaniu rosołu osiągnęłam prawie mistrzostwo.
"prawie", ponieważ do całkowitego brakuje "samorobnego" makaronu.
Na garnek rosołu daje przeszło kilogram warzyw. Mięso z kurczaka + ciut wołowiny (nie zawsze).
(jeśli chodzi o wołowine to moje dziecię ktoregoś dnia zarzuciło mi, że pies lepiej je od niego, bo on nigdy wolowiny nie dostaje. Tak mi się głupio zrobilo, ze pobiegłam do sklepu kupic stek dla bojego dzieciecia.)...
Do rosołu nie daje żadnych liści laurowych, tylko sól, pieprz i lubczyk od cego. No i dużo przypalonej cebuli.
Ja za rosołem nie przepadam, ale u rodziny robi furorę.
Teraz mam w planie zrobic lanserski rosół japoński.
Dobra dusza zamówiła mi wszystkie potrzebne składniki. Czekam na przesyłke.
Będe to chyba 3 dni gotować, Skoro tak długo to muszę zrobic porcje wystarczakjaca na 7 dni. Co najmniej.
uff