Widok
Muszę zrezygnować z pracy :(
Witajcie, moje dziecko ma 2 lata i chodzi do żłobka i ostatnio przeszliśmy przez większość chorób. antybiotyki zrobiły swoje i dziecko ma zerową odporność. generalnie lekarka kazała na rok odstawić żłobek ( chociaż może po pół roku będzie lepiej). trudna decyzja, bo ciężko będzie wyżyć z jednej pensji, ale i tak pewnie dostanę wypowiedzenie jak powiem o kolejnym zwolnieniu ( wczesniej jakoś udało się korzystac z pomocy rodziny) teraz muszę sama być z dzieckiem. nie mam pomysłu jak podreperować domowy budżet, na urlop wychowawczy nie mogę iść ( nowa praca, jeszcze nie minęło wymagane pół roku). Myślałam o drugiej ciąż, ale nie jestem chyba do końca gotowa, no i nie wiem jak byśmy dali radę z budżetem przy dwójce dzieci. Babcia idzie na emeryturę dopiero za 1,5 roku, a z opiekunką wychodziłabym na zero. Jak dobrze, że mamy Państwo prorodzinne :/
Przykre co piszesz. Jednak na Twoim miejscu zastanowiłabym sie nad opiekunką. O dobrą pracę trudno (a dobra to nie zawsze dobrze płatna tylko też taka którą lubimy). Nawet jak wyjdziesz na zero to po roku będziesz miała stały dochód, a tak dopiero zaczniesz szukać pracy. No i kolejna wyrwa w życiorysie. Ja byłam w domu 2 lata, potem przedszkole prywatne, a ja na 1/2 etatu. Mój dochód był mniejszy niż koszty tej pracy- przedszkole, dojazd ale po roku udało się do przedszkola państwowego i sytuacja zmieniła się diametralnie tym bardziej że ja mam już cały etat.
To samo było u nas. Dlatego stałam się przeciwniczką antybiotyków.
Jeśli nie ma zagrożenia życia to nie podam dziecku antybiotyku.
Antybiotyk jest jak okorowanie drzewa tylko dlatego że są korniki w korze.
Choroby trzeba przejść ale bez antybiotyków organizm sam uczy się zwalczać choroby. Z antybiotykiem tej odporności się nie nabiera i następnie choruje na to samo tylko mocniej :/
Nie wiem jaką masz szefową ale może pogadaj z nimi, że jest taka sytuacja a ty chcesz pracować, może się zorganizujecie w pracy i weźmiecie nianię na 3 dzieci? Kto nie próbuje ten nie zyskuje.
Uszy do góry, później będzie lepiej!
Jeśli nie ma zagrożenia życia to nie podam dziecku antybiotyku.
Antybiotyk jest jak okorowanie drzewa tylko dlatego że są korniki w korze.
Choroby trzeba przejść ale bez antybiotyków organizm sam uczy się zwalczać choroby. Z antybiotykiem tej odporności się nie nabiera i następnie choruje na to samo tylko mocniej :/
Nie wiem jaką masz szefową ale może pogadaj z nimi, że jest taka sytuacja a ty chcesz pracować, może się zorganizujecie w pracy i weźmiecie nianię na 3 dzieci? Kto nie próbuje ten nie zyskuje.
Uszy do góry, później będzie lepiej!
anybiotyki były przy zapaleniu płuc, ucha i anginie, na szczęście teraz udało się bez. Co do szefowej nie ma opcji by się dogadać, już ostatnio na mi gadała o tych zwolnienia ( bo tu nikt nie choruje, kolega dostał ostatnio wypowiedzenie, bo sam chorował częśto), jestem nowa, więc to raczej pewne. sama widzę po jej absencji w żłobku, że miesiąc to minimum. więc może za 2 miesiące bym wróciła do nowej pracy, w tej już chyba nie mam co liczyć.
hehe, właśnie się nad tym zastanawiałam, ale jak wyżej pisałam, nie jestem chyba do końca gotowa, przede wszystkim nie wiem jak damy sobie radę z dwójka dzieci. Poza tym mam umowę na najniższa krajową, więc też byłyby niższe dochody. ( przed ciążą chciałam znaleźć pracę z normalną umową). co do bycia chamskim, to uodporniłam się po tym jak w poprzedniej pracy dali mi wypowiedzenie po maciezyńskim, gdzie mi obiecywali, że wszystki na mnie czeka, pracawołam w ciąży poi 12 h do końca, przez 4 lata nigdy nie byłam na zwolnieniu, nawet w ciąży. Już mi tyłek stwardniał.
z urlopem wychowawczym chodziło mi o zasiłek wychowawczy, tam trzeba być zatrudnionym bezpośrednio 6 miesięcy. muszę się dopytać czy chodzi o jedno miejsce, może udałoby się zatrudnić jeszcze gdzieś u znajomych. po wychowawczym to już na pewno nie miałabym do czego wracać. szefowa wyznaje zasadę, że przedsiębiorcy nie powinni zatrudniać młodych matek, zaszczyciła mnie wyjątkiem
dzięki za rady. na dwa tygodnie jakość mam opiekę ( zdziwiła mnie moja szwagierka, która do nas przyjedzie + moja przyjaciółka) może jakoś to przetrwamy, ale generalnie szukam nowej pracy. w sumie raz byłam na zwolnieniu przez tydzień + parę razy brałam po 1-2 dni urlopu, ale przez te ciągłe gadki czuje juz stres jak młoda zaczyna się źle czuć. może w nowej pracy będzie lepiej, a młoda przez wakacje nabierze odporności.
Jak dla mnie dobro dziecka najważniejsze. Piszę tak bo miałam dylematy tak jak ty i najważniejsza była praca. Najpierw chodziłam 4 razy w tyg. na nocki i 3 razy na dzień na kilka godzin na umowę zlecenie. Tylko dorobić. Jak syn miał 2l6m wróciłam do pracy do której chodziłam gdy byłam w ciąży. Umowa o pracę, świadczenia socjalne. jak syn był chory to zawoziłam go do babci. Rano po 6.00 pobudka, zawieść do babci i na 7-8.00 do pracy o tyle dobrze, że nie miałam stałej godziny. Powrót 17-18.00 czasem po tych 8 godzinach. Lubię moja pracę i zależało mi bardzo na pracy. w końcu po 3 latach doczekałam się umowy na stałe. W między czasie przeszłam z jednego urzędu na drugi i musiałam znowu się wykazać. Potem znowu nowa naczelniczka. Zawsze dziecko dawałam do babci nawet jak miał wysoką gorączkę i zapalenie oskrzeli. Chyba, że lądowaliśmy w szpitalu bo nas z aksamitnej kierowali na badania to brałam zwolnienie. I tak dochodząc do sedna sprawy co chciałam Tobie przekazać. Po tych 3 latach gdy poświęcałam się pracy mam najniższą krajową (mimo co rocznych podwyżek to przy umowie na stałe robią tak żeby za dużo nie wyszło), dziecko chore męczyło się jeżdżąc do babci zamiast ja się nim opiekować i pretensje gdy idę na zwolnienie. Moja mama która zawsze opiekowała się mały poszła do dodatkowej pracy bo ja jej też nie dam dużo a żyć trzeba za coś. I tak więc idąc na zwolnienie na dziecko 2 razy w roku i ze sobą wcale była wielka afera bo się szefostwo przyzwyczaiło, że latam i robię nadgodziny i nie chodzę na zwolnienia. Teraz po tych kilku latach żałuję, że moje dziecko musiało się tak męczyć podczas choroby bo dla mnie najważniejsza była praca. Wiedząc to co teraz brałabym zwolnienie i siedziała w domu jak trzeba było się opiekować dzieckiem. Bo sumie g..wno z tego mam.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Trudno utrzymać się z jednej pensji,może jednak zostaw tą pracę i dla poprawy finansów zaopiekuj się drugim dzieckiem.Maluchowi będzie raźniej i weselej,no i wpadnie parę groszy.Dużo mam szuka opiekunki i to nie tylko na cały dzień.Potrzebne są opiekunki do odprowadzania i odbierania dzieci ze szkoły.Pomyśl o takim rozwiązaniu.
przyszłościowo patrząc to nie jest dla mnie fajna, stabilna praca gdzie jak jakaś choroba to zaraz zwalniają i pracodawca ma wylane. W mojej pracy wiem,że w życiu bym za to nie poleciała-góra rozumie. Nikt nie doceni,że człowiek ledwo dycha a jest, jak dziecko to już w ogóle.W tym roku byłam raz na zwolnieniu w styczniu prawie 3 tygodnie ciągiem bo córka się pochorowała, a potem ja tak,że nie mogłam z łóżka wstać. Jakiś paskudny wirus, co strasznie wycieńczył mi organizm i nikt nic w pracy nie mówił choć to trochę długo. Tylko,że ja w sumie mało chodzę, to już musi coś być poważniejszego. Ale to trzeba mieć szefów z ludzką twarzą.Straszne tak pracować i trząść się o pracę. U nas też są osoby z chorowitymi dziećmi, z dwa lata temu, jak córa była w przedszkolu ja prawie w każdym miesiącu musiałam wolne brać z tego powodu.
O matko kolejna troskliwa mama, której się nie chce pracować i woli siedzieć w domu. Nie oceniam chęci - są takie kobiety, które lubią pracować i takie, które wolą siedzieć w domu. Ale nie mogę się powstrzymać przed oceną wypowiedzi i próby mydlenia oczu sobie i innym. Miej odwagę przyznać się do tego co czujesz a nie zwalasz winę na dziecko, na to że się nie opłaca bo opiekunka i na milion innym powodów.
Pod tym względem "kiedyś" było lepiej - kobiety bez skrupułów siedziały w domu i nie musiały czuć się winne, że tak jest im dobrze ;)
Tylko do siedzenia w domu jeszcze kasa by się przydała nie... No cóż tylko nieliczne mają tak dobrze, że mogą zjeść ciastko i mieć ciastko ;)
Pod tym względem "kiedyś" było lepiej - kobiety bez skrupułów siedziały w domu i nie musiały czuć się winne, że tak jest im dobrze ;)
Tylko do siedzenia w domu jeszcze kasa by się przydała nie... No cóż tylko nieliczne mają tak dobrze, że mogą zjeść ciastko i mieć ciastko ;)
Larisa28, nie każda matka jest taka jak opisujesz.
Mam dwoje dzieci, niedługo kończy mi się urlop macierzyński.
Muszę wrócić do pracy, gdyż razem z mężem nie przeżylibyśmy z jego pensji.
Nie stać nas na opiekunkę, więc pomogą mi rodzice.
Mój tata jest w trakcie leczenia chemią, walczy z rakiem. Gdy dzieci zachorują, nie będą mogły przebywać w towarzystwie dziadka. Rodzina jest dla mnie ważniejsza od pracy.Będę zamieniała się na dyżury, a w razie potrzeby, ja lub mąż, weźmiemy zwolnienie lekarskie.
Dziewczyny, żadna opiekunka nie zastąpi matki.
Mam dwoje dzieci, niedługo kończy mi się urlop macierzyński.
Muszę wrócić do pracy, gdyż razem z mężem nie przeżylibyśmy z jego pensji.
Nie stać nas na opiekunkę, więc pomogą mi rodzice.
Mój tata jest w trakcie leczenia chemią, walczy z rakiem. Gdy dzieci zachorują, nie będą mogły przebywać w towarzystwie dziadka. Rodzina jest dla mnie ważniejsza od pracy.Będę zamieniała się na dyżury, a w razie potrzeby, ja lub mąż, weźmiemy zwolnienie lekarskie.
Dziewczyny, żadna opiekunka nie zastąpi matki.
Ja proponuję zmienić pediatrę albo chociaż skonsultować zalecenie zostawienia dziecka w domu na tak długi czas. Polecam przychodnię Baltimed na Górnej Orunii - dr Niesłuchowska albo dr Turczyńska. Nie można stawiać rodziców przed decyzją wyboru: zdrowie dziecka albo praca i środki utrzymanie rodziny. A zawodowo spotykałam takich lekarzy oderwanych od rzeczywistości.....
"ja bym zdecydowałą się na opiekunkę, mimo "wychodzenia na zero". zawsze masz świadczenia, zusy, i inni takie."
Nie zgodzę się z tą opinią. Tak czy siak pracować będziemy do 67 r.ż może krócej...
Dzieci szybko wyrastają.Kilka lat spędzonych nad opieką swoimi maluchami, czynią więcej dobrego, niż obca kobieta choćby najmilsza i najtroskliwsza pod słońcem.
Jeszcze my kobiety zdążymy się napracować.
Tylko matka lub ojciec kochają i znają swoje dziecko tak bardzo, że są w stanie zaspokoić wszystkie jego potrzeby.
Co to za rodzicielstwo, gdy do południa zajmuję się dzieckiem obca kobieta, czy narzekająca na ból kręgosłupa babcia, a wieczorami zmęczona pracą i obowiązkami domowymi mama i/ lub tata?
Jeżeli tylko bym mogła zostać z dziećmi w domu przez kilka lat i nie martwić się o to, za co zapewnię im byt, to " kichałabym" na te wszystkie ZUS-y, ubezpieczenia i inne dusigroszowe instytucje i zajęłabym się tym, co dla mnie najważniejsze pod słońcem.
Nie zgodzę się z tą opinią. Tak czy siak pracować będziemy do 67 r.ż może krócej...
Dzieci szybko wyrastają.Kilka lat spędzonych nad opieką swoimi maluchami, czynią więcej dobrego, niż obca kobieta choćby najmilsza i najtroskliwsza pod słońcem.
Jeszcze my kobiety zdążymy się napracować.
Tylko matka lub ojciec kochają i znają swoje dziecko tak bardzo, że są w stanie zaspokoić wszystkie jego potrzeby.
Co to za rodzicielstwo, gdy do południa zajmuję się dzieckiem obca kobieta, czy narzekająca na ból kręgosłupa babcia, a wieczorami zmęczona pracą i obowiązkami domowymi mama i/ lub tata?
Jeżeli tylko bym mogła zostać z dziećmi w domu przez kilka lat i nie martwić się o to, za co zapewnię im byt, to " kichałabym" na te wszystkie ZUS-y, ubezpieczenia i inne dusigroszowe instytucje i zajęłabym się tym, co dla mnie najważniejsze pod słońcem.
no i tu akurat się mylisz, bo jestem ostatnia do siedzenia w domu, bo uważam, że nie jestem przede wszystkim matką, ale kobietą i siedząc w domu pewnie się zdołuję/ zkapcieje (oby nie) , ale nie chodzę do pracy wyłącznie dla przyjemności, ale przede wszystkim dla wynagrodzenia. Niestety wynajem opiekunki, wychodziłby mi naprawdę na zero ( wliczając koszt paliwa). Patrząc na bilans, to już wolę poświęcić czas dziecku ( niż te kilka godzin po pracy) i darować sobie stresy w pracy. A że myślę jak nie zrujnować domowego budżetu przez te pół roku/ rok, no cóż to pewnie jestem egoistką.
Malajka, skonsultuj się z innym pediatrą.
Niestety niektórzy uważają, że przedszkole to 'zło konieczne' ale niech już dzieci tam chodzą, a żłobek to już w ogóle jest dla dzieci, których rodzice nie kochają :P :(
Miałam z taką styczność to normalnie jak miałam iść i wysłuchiwać tekstów: 'po co pani starszego daje do żłobka skoro jest pani z młodszym w domu" to mnie aż trzęsło :P grr. Dodam że starszy miał już wtedy 3 lata, chodził do żłobka drugi rok i jakoś nie miał problemu z tym, że ja zostaję z młodszym w domu :PP :)
Pogadaj z innym lekarzem może coś wymyśli sensownego.
Zdrówka dla małej!
A jak faktycznie nie widzisz przyszłości w obecnej pracy to albo drugi maluch i L4 albo wypowiedzenie i tyle :)
Niestety niektórzy uważają, że przedszkole to 'zło konieczne' ale niech już dzieci tam chodzą, a żłobek to już w ogóle jest dla dzieci, których rodzice nie kochają :P :(
Miałam z taką styczność to normalnie jak miałam iść i wysłuchiwać tekstów: 'po co pani starszego daje do żłobka skoro jest pani z młodszym w domu" to mnie aż trzęsło :P grr. Dodam że starszy miał już wtedy 3 lata, chodził do żłobka drugi rok i jakoś nie miał problemu z tym, że ja zostaję z młodszym w domu :PP :)
Pogadaj z innym lekarzem może coś wymyśli sensownego.
Zdrówka dla małej!
A jak faktycznie nie widzisz przyszłości w obecnej pracy to albo drugi maluch i L4 albo wypowiedzenie i tyle :)