Widok
Nauka siadania, raczkowania, chodzenia a urazy głowy.
Mam pytanie do doświadczonych i nie tylko rodziców, jak uroniliście głowy swoich pociech w trakcie nauki siadania, raczkowania itp?
Moja córka od kilku tygodni próbuje siadać i raczkować a ostatnio nawet wstawać, oczywiście często się przy tym przewraca;). Mam w domu drewniane i granitowe podłogi i boję się że coś sobie w głowę zrobi... Zastanawiam się nad zakupem takiego kasku, co o tym myślicie? Mato jakiś sens?
Moja córka od kilku tygodni próbuje siadać i raczkować a ostatnio nawet wstawać, oczywiście często się przy tym przewraca;). Mam w domu drewniane i granitowe podłogi i boję się że coś sobie w głowę zrobi... Zastanawiam się nad zakupem takiego kasku, co o tym myślicie? Mato jakiś sens?

Pieniądze szczęścia nie dają, ale łatwiej cierpieć w luksusie...
[url=http://lilypie.com]
[/url]
[url=http://lilypie.com]

Też się nad takim kaskiem zastanawiałam, ale jak już się zdecydowałam po jakimś m-cu, dwóch, to moje dziecko przestało się przewracać ;) Dużo zależy od dziecka, czy np. będzie chciało takie coś nosić. Moje dziecko dodatkowo miało straszne uczulenie na całym ciele, w tym na głowie, bardzo się pociło i to głównie dlatego nie kupiłam kasku. Wszystko zależy od dziecka-jak szybko zaczyna wstawać i jak upada. Moje pierwsze dziecko nabiło sobie pierwszego w życiu guza w wieku 4 lat, nie wstawało dopóki nie było pewne, że umie i że się nie przewróci, a drugie zaczęło stać w wieku 6 m-cy i prawie za każdą próbą lądowało na głowie, chodziło w wieku 8 m-cy :/ Pierwsze "krwawe" uderzenie, po którym do dziś ma bliznę na czole, zaliczyło w wieku 5 m-cy. Do dziś ciągle gdzieś się przewraca, włazi wysoko i trzeba urwisa pilnować non stop, a ma już 4 lata. Jeżeli Twoje też będzie lądowało na głowę, to radziłabym kask kupić.
To chyba pytanie do dziecka czy wogóle będzie chciało w domu w nakryciu głowy chodzić,też przez chwilę się zastanawiałam nad zakupem czegoś podobnego jak młoda raczkowała ale zrezygnowałam.Nie raz uderzyła głową o podłogę ale nic się nie stało,wydaję mi się ,że maluch sam sobie krzywdy nie zrobi a my i tak nie jesteśmy w stanie uchronić dziecka przed wszystkimi upadkami,nie znam dziecka którego rodzice zakupili coś podobnego.
u nas siniaki na głowie to standard... aktualnie ma 2 na czole, jednego między włosami na głowie i wielkie obtarcie na policzku :P już mi czasem ręce opadają.... zaczęło się jak nauczył się wstawać przy meblach a teraz biega jak szalony i nic się nie zmieniło ;/
Ale mimo wszystko nie pomyślałabym o kasku :) musi wiedzieć, że jak będzie szaleć to sobie coś zrobi... bez tego się nie nauczy....
Ale mimo wszystko nie pomyślałabym o kasku :) musi wiedzieć, że jak będzie szaleć to sobie coś zrobi... bez tego się nie nauczy....
anka właśnie moja córka jej taka że od 5mc życia najchętniej by już sama chodziła... Nie robię z niej kaleki tylko się o nią martwię. Jest to moje pierwsze dziecko i nie mam doświadczenia;)
mentorka chyba masz rację;) jakoś musi się nauczyć;)
mentorka chyba masz rację;) jakoś musi się nauczyć;)
Pieniądze szczęścia nie dają, ale łatwiej cierpieć w luksusie...
[url=http://lilypie.com]
[/url]
[url=http://lilypie.com]

Jaagnes, moje dziecko wstawało przy meblach, po czym po kilku sekundach puszczało się i lądowało najczęściej jak długie na plecach/głowie. I nie trwało to tygodnia, ale chyba ze 2 m-ce. Ja mam grube dywany prawie w całym domu, a i tak myślałam poważnie o kasku, bo miałam porównanie z pierwszym dzieckiem, które zachowywało się "normalnie", a nie jak kaskader ;) Upadek w takim kasku i tak będzie bolesny (dziecko nauczy się, że nie warto upadać), ale chodzi o to, żeby chronić jak najbardziej czaszkę. Oczywiście zgodzę się z przedmówczyniami, że nie da rady dziecka przed wszystkim uchronić, ale idąc tym tropem-po co kaski rowerowe czy foteliki dla dzieci... Uważam, że jeżeli dziecko rzeczywiście leci głównie na głowę, wali nią o podłogę kilkanaście razy dziennie, to może warto wypróbować taki kask.
Kobieto, przez tysiące lat ludzie uczyli się chodzić bez kasków, ochraniaczy na kolana i tego typu bzdurnych wynalazków, mających na celu opróżnić kieszenie pozbawionych zdrowego rozsądku rodziców. Najlepiej wsadź dziecko w ogromną, gumową kulę, a wtedy jak się przewróci, to się odbije od podłogi jak piłka i sobie nie zrobi krzywdy. Na litość boską, ogarnijcie się.
Jeżeli mamy już zestaw na głowę ,łokcie i kolana to jeszcze została kwestia ochrony nosa , ust i zębów ,jeżeli młode takowe posiada,moje jak łapało zająca to leciało prosto na twarz.Nie ma nawet takiej możliwości technicznej żeby ochronić dziecko przed wszystkimi formami i kombinacjami ewentualnego upadku , a dziecko potrafi .
Głupio gadacie Dziewuszki ;) Jeżeli Wasze dzieci "normalnie" zabierały się za naukę raczkowania, wstawania i chodzenia, to nie rozumiecie w czym problem. Jak już wcześniej powiedziałam-wszystko zależy od dziecka i oczywiście jeżeli raz czy dwa przewróci się nabijając guza, to nie ma sensu męczyć go w kasku. Jak już pisałam, moje dziecko w wieku 5 m-cy stało przy meblach, próbowało chodzić i już nie pamiętam co jeszcze wymyślało, ale nie było mowy o wytłumaczeniu mu, że można upaść inaczej, na pupę. Po prostu szybciej poszła motoryka niż zdolność percepcji. Gdy mózg po prawie dwóch miesiącach dogonił resztę ciała, problem się skończył z dnia na dzień. Na nic się zdawało pokazywanie, nauka upadania na pupę, podkładanie poduszek itp. Mam wkoło mnóstwo małych dzieci+troje własnych, z których tylko jedno (oczywiście moje) w ten sposób zaczynało przygodę z pionizacją. Do trzeciego roku życia obserwowałam dzieciaka czy przypadkiem nie nabawiło się padaczki po swoich kaskaderskich, niemowlęcych wyczynach. Co do zdania, że dziecko samo nie zrobi sobie krzywdy, to podam przykład ze swojej rodziny, gdzie dziecko spadło z 3 ostatnich schodków i po upadku zaczęło się jąkać. Taki kask to nie chodzik, w którym dzieciak jak piłka odbija się od przeszkód i nie ma możliwości nauczenia się, że zderzenie z przeszkodą boli.
ja się zgodzę z anką, bo mam dwójkę dzieci - jedno wszystko zgodnie z wiekiem, normą, wiadomo czasami spadało, lekko się poobijało, ale do wytrzymania ...
Z kolei starsza córka - zdecydowanie za szybko, nieadekwatnie do wieku, totalnie nie myśląc i co chwilę upadając .... Zabezpieczaliśmy wszystko co się dawało, ja co chwilę do niej biegałam, próbując ratować przed upadkami , ale i tak z milion razy nie zdążyłam. Kasku nie mieliśmy, ale z perspektywy czasu widzę że to jako jedyne mogłoby choć trochę pomóc.Nie wiem tylko czy chciałaby nosić :)
Kask prawdopodobnie dla 99% dzieci się nie przyda, ale są takie przypadki że pomoże.
Z kolei starsza córka - zdecydowanie za szybko, nieadekwatnie do wieku, totalnie nie myśląc i co chwilę upadając .... Zabezpieczaliśmy wszystko co się dawało, ja co chwilę do niej biegałam, próbując ratować przed upadkami , ale i tak z milion razy nie zdążyłam. Kasku nie mieliśmy, ale z perspektywy czasu widzę że to jako jedyne mogłoby choć trochę pomóc.Nie wiem tylko czy chciałaby nosić :)
Kask prawdopodobnie dla 99% dzieci się nie przyda, ale są takie przypadki że pomoże.