Witam. Od wielu miesięcy zmagam się z różnymi bólami, ale najbardziej niepokoi mnie bok głowy po prawej stronie przechodzący do oka i łuku brwiowego. Moje pierwsze myśli - to na pewno guz mózgu. Byłam u neurologa, który stwierdził, że nie mam czego się bać i żadnego guza nie ma. Ale ja nadal się boję. Bóle utrudniają mi czasem normalne funkcjonowanie, mam dopiero 20 lat, a w mojej głowie ciągle pojawiają się pytania, czy jestem na coś poważnie chora i czy umieram. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale czuję, że nikt mnie nie rozumie, rodzina wmawia mi, że wymyślam sobie choroby, ale mnie naprawdę boli. Zaczęło się od bólów w klatce piersiowej, latałam po lekarzach i nic, przychodzą takie dni, że jeśli nadmiernie o tym myślę, to ból ogarnia całe ciało i ciężko mi wstać z łóżka. Panicznie się boję, nie ma dnia, żebym na internecie nie czytała o jakichś chorobach i nie doszukiwała się objawów we własnym ciele. W końcu trafiłam na nerwicę, przeczytałam wiele artykułów na ten temat i faktycznie - niektóre objawy się zgadzają. Pomimo tego ja nadal mam te natrętne myśli w głowie, że to jednak jakiś rak, albo jeszcze coś innego. Już sama nie wiem co mam robić. Raz miałam atak paniki, a z tego co przeczytałam to przy nerwicy jest to częsty przypadek, więc już w mojej głowie znów rodzi się myśl, że to jednak nie to, a coś dużo bardziej poważnego. Dodam, że jestem po wielu traumatycznych przejściach (przynajmniej według mnie są one traumatyczne). Naprawdę się boję o własne zdrowie. Czasem kiedy jestem szczęśliwa nagle napada mnie myśl, że dlaczego się cieszę, skoro i tak to długo nie potrwa, a mi dolega coś poważnego.