Widok
Chłopie jestem w tej samej sytuacji 3400 tylko moja cwaniara wyszło z czasem ze na mney tylko patrzała jestem juz po jednej sp[rawie rozwodowej gdzie przed sadem przedstawiłem dowody ze płaciłem przez ostatnie poł roku po 500 zł na małą bedac małżeństwem ale nie mieszkajac juz razem , księżniczka zażyczyła sobie tysiąc czekam teraz na 2 rozprawę, nadmienię tylko ze tyrałem na Panią a ona tylko na 6 h do pracy teraz nawet jej sie nie sni isc. Mam dość płci przeciwnej panowie w skrócie dobre to one sa,,..... ale do wyciągania kasy !!!!
Witam serdecznie mam pytanie ile mogę dostać alimentów na jedno dziecko dodam że dziecko jest niepełnosprawne mam długi żona też korzystała wywaliła mnie z domu romansuje z facetem który ma troje dzieci w Polsce poznała go na forum społecznościowym wykorzystała mnie w perfidny sposób zarabiam2100 brutto
Ja jestem facetem, mam pełna opiekę nad córka i dostaje 500 zł. Córka nie chce do matki jeździć , wiec jestem rodzicem na pełny etat i daje radę . Jedyne co mnie niszczy to kobiety w szkole córki. Nie podoba im sie ojciec, który "ograniczylł" matce prawa do dziecka. Ale i"te panie" rujnują przede wszystkim psychikę dziecka, choć tego nie widza . Byłem feminista, zawsze uważałem, ze kobietom dzieje sie krzywda. Faceci zaslużyli na miano polmozgow - skądś sie przecież biorą stereotypy, ale sa wyjątki. Facet z pełna opieką, otrzymujący alimenty od kobiety jest jak papuga miedzy wronami. Nie ma szans na normalne życie . Uwierzcie , nie chcecie przechodzić tego co ja , oprócz wielu lat w sadach , RODK, komisariatach , prokuraturach, gdzie jak matoł udowadniałem, ze nie jestem pedofilem, psychopata, złodziejem itp itd, musiałem opiekować sie mała córka i udawać przed dzieckiem, ze wszystko jest ok. Tak, trzeba przyznać, ze matka jest ważna w życiu dziecka. Sam nie miałem ojca. Zmarł. Często myśle o mamach, które jakoś same dają radę i z mozołem wychowują swoje pociechy, dając im wszystko, żeby kiedyś radziły sobie lepiej niż one teraz.
Dajcie facetom szanse i niech próbują swoich sił w wychowywaniu dzieci. Niech poczują sami jak to jest, wtedy znajda motywacje do wiekszego wysiłku i dadzą więcej niż ojcowie "bankomaty".
Dajcie facetom szanse i niech próbują swoich sił w wychowywaniu dzieci. Niech poczują sami jak to jest, wtedy znajda motywacje do wiekszego wysiłku i dadzą więcej niż ojcowie "bankomaty".
Corka ma 650zl (12 lat), uwazam ze to malo, jak podlicze ile co miesiac na nia wydaje to lekko ta kwota, bez jedzenia, dojazdow, oplat itp. ALE godze sie na to, bo ojciec mieszka za granica (i zarabia owszem zagranicznie) ale przylatuje specjalnie dla niej co 1,5-2 mies na kilka dni, 3 tyg. razem w kazde wakacje i niczego jej nie szczedzi. Z racji tego, ze ma wysokie koszty, ze sie chce z corka zobaczyc odpuszczam te alimenty. Jak mi braknie alimentow, czy swoich prosze jej ojczyma, nigdy nie robil problemow, nawet jesli chodzilo o duze kwoty. Moze nie zawsze w zyciu wybieralam madrze, ale przynajmniej udalo sie nie trafic na dusigrosza.
A kosmetyczki i fryzjerow z alimentow do wys. Ok 1000zl to mozna moedzy bajki wlozyc. Policze zajecia dodatkowe 300zl, obiady w szkole (wszystjie dzieci jedza wiec moja tez chce mimo ze obiad w domu ma) 200zl, buty/ciuchy srdeniomiesiecznie 300zl, atrakcje, urodziny czyjes/jej 100zl, ze o wyjazdach typu wycieczka 3 -dniowa, oboz narciarski czy co tam to nie wspomne. A gdzie jedzenie, oplaty, jakies meble czy rowery i inne takie.
Ale blagam nie piszcie o fryzjerach, kosmetyczkach czy wakacjach w Honolulu za alimenty, bo by musialy wynosic tysiace miesiecznie, nie setki.
A kosmetyczki i fryzjerow z alimentow do wys. Ok 1000zl to mozna moedzy bajki wlozyc. Policze zajecia dodatkowe 300zl, obiady w szkole (wszystjie dzieci jedza wiec moja tez chce mimo ze obiad w domu ma) 200zl, buty/ciuchy srdeniomiesiecznie 300zl, atrakcje, urodziny czyjes/jej 100zl, ze o wyjazdach typu wycieczka 3 -dniowa, oboz narciarski czy co tam to nie wspomne. A gdzie jedzenie, oplaty, jakies meble czy rowery i inne takie.
Ale blagam nie piszcie o fryzjerach, kosmetyczkach czy wakacjach w Honolulu za alimenty, bo by musialy wynosic tysiace miesiecznie, nie setki.
ciekawe czy by Ci wystarczylo 600zł alimentów na dwójkę, jakbyś się musiała wyprowadzić i utrzymać tą dwójkę. Trochę może oczy by Ci się otworzyły na pewne koszty. Bo jak dziecko ma dostać nowe meble, pojechać na obóz, pojechać na wakacje (a za starsze sie płaci normalnie, nie darmówka jak 3 latek czy 6 latek), wybrać gdzieś z koleżankami, pójść na korki zajęcia dodatkowe, jest chore = apteka, to okazuje się, że średniomiesięcznie potrzeba na dziecko 2x więcej pieniędzy.
I liczenie po równo od matki i ojca jest moim zdaniem nie na miejscu, chyba że mają dokładnie takie same możliwosci zarobkowania. A przeważnie nie mają, bo matka (zakładam, że tradycyjnie dzieci przy niej) ma je mniejsze. Nie jest Panią swojego czasu. Jakbys chciała iśc zarobić jakies pieniądze to dziećmi się musi ktoś zająć, ba, może te dzieci, by chciały choć jednego rodzica codziennie widywać i ta matka musi poświęcić im siłą rzeczy jeszcze więcej czasu niż w pełnej rodzinie. Ba! jaki to się robi cholerny problem w pracy jak dzieci chore, jak się jest pomijanym przy premiach, podwyżkach czy awansie, bo co 2 mies. L4. I żeby choć tylko co 2. Wydaje mi się absolutnie niesprawiedliwe, żeby takich samych kwot oczekiwać od matki i od dziecka skoro obowiązki (nieprzeliczalne na finanse) też nie są rozłożone po równo. Bierzmy może pod uwagę i obowiązek i finansowy i każdy inny, żeby było choć trochę bardziej sprawiedliwie.
Ponadto jeśli ojciec dziecka zarabia dużo, a matka mało, to dlaczego to dziecko ma być poszkodowane i żyć bardzo skromnie, skoro ojca stac by żyło na wyższym poziomie. Czy wizja tego, że "była" też by mogła na tym skorzystać jest tak potworna, że lepiej, żeby było ze szkodą dla dziecka, ale przynajmniej żeby na pewno ona nie skorzystała?
I liczenie po równo od matki i ojca jest moim zdaniem nie na miejscu, chyba że mają dokładnie takie same możliwosci zarobkowania. A przeważnie nie mają, bo matka (zakładam, że tradycyjnie dzieci przy niej) ma je mniejsze. Nie jest Panią swojego czasu. Jakbys chciała iśc zarobić jakies pieniądze to dziećmi się musi ktoś zająć, ba, może te dzieci, by chciały choć jednego rodzica codziennie widywać i ta matka musi poświęcić im siłą rzeczy jeszcze więcej czasu niż w pełnej rodzinie. Ba! jaki to się robi cholerny problem w pracy jak dzieci chore, jak się jest pomijanym przy premiach, podwyżkach czy awansie, bo co 2 mies. L4. I żeby choć tylko co 2. Wydaje mi się absolutnie niesprawiedliwe, żeby takich samych kwot oczekiwać od matki i od dziecka skoro obowiązki (nieprzeliczalne na finanse) też nie są rozłożone po równo. Bierzmy może pod uwagę i obowiązek i finansowy i każdy inny, żeby było choć trochę bardziej sprawiedliwie.
Ponadto jeśli ojciec dziecka zarabia dużo, a matka mało, to dlaczego to dziecko ma być poszkodowane i żyć bardzo skromnie, skoro ojca stac by żyło na wyższym poziomie. Czy wizja tego, że "była" też by mogła na tym skorzystać jest tak potworna, że lepiej, żeby było ze szkodą dla dziecka, ale przynajmniej żeby na pewno ona nie skorzystała?
a najlepsze te "sytuacje inne i nieprzewidywalne", które też są kosztem, pieniądze nieprzewidywalnie nie spadają z nieba w takich sytuacjach. Jak córka organizowała urodziny to wydałam 400zł, jak chciała pojechac na obóz narciarski to 1600, potem wyskoczyła wycieczka szkolna 440zł, w tym czasie zakup kurtki, butów z większych rzeczy (i ponad 500zł pofrunęło). I na przykład naprawa 1300zł (owszem mojego) samochodu, którego wybitnie moja córka potrzebuje, bo inaczej się do szkoły nie dostanie i ten samochod jest tak samo dla niej jak i dla mnie. I nie rozumiem czemu te "inne sytuacje" miałyby obciążać wyłącznie matkę. Niedługo jej będzie trzeba wymienić laptop, bo stary ledwo ciągnie. Znów jedyne min. 1500zł. Matce na sprawy 'inne i nieprzewidywalne" pieniądze z nieba spadają?
Te inne sprawy to jest coś, co bezwzględnie należy wliczyć do kwoty alimentów.
Te inne sprawy to jest coś, co bezwzględnie należy wliczyć do kwoty alimentów.