Widok
ja o 6.30 rano dostalam pierszy bol potem wstalam z lozka pochodzilam zrobilam sobie kawke rozpuszczalna z bita swietana/tak se dogadzalam w ciazy/wypilam skorcze sie nasilaly ubralam sie o 8.30 zadzwonilam na pogotowie jak dojechalam na izbe mialam juz pelne rozwarcie o 9.15 urodzil sie moj synek 3800 i 56 dlugi bez bolesnie wiecej strachu bylo niz to warte naczytalam sie przed porodem a potem strach byl wielki a nie potrzebnie nie bolalo bardziej to naciecie krocza bolalo po porodzie . Radze cie uwierz w siebie kobiety sa odporne na bol powodzenia i czekam na realacje po
nie nakrecaj sie czytajac moja relacje,
ja od odejscia wod 40H, tylko pierwsze skurcze bezpolesne itp...po 24h podanie oxytocyny i ok.15h potem decyzja o natychmiastowej cesarce. plusy byly takie, ze jak czekalam na skurcze itp...to nie bolalo mnie, a bedac na oxy, po 6h lekarza namowil mnie na epidural idzieki Bogu, bo uwazam ze jest to zbawienie dla kobiet itp...i tak u mnie wszystko zakonczylo sie cesarka, wiec tylko zwiekszono mi dawe i 15minut i mala na swiecie, gorzej bylo z mamusia, ale dragi czynia cuda ;-)
ja od odejscia wod 40H, tylko pierwsze skurcze bezpolesne itp...po 24h podanie oxytocyny i ok.15h potem decyzja o natychmiastowej cesarce. plusy byly takie, ze jak czekalam na skurcze itp...to nie bolalo mnie, a bedac na oxy, po 6h lekarza namowil mnie na epidural idzieki Bogu, bo uwazam ze jest to zbawienie dla kobiet itp...i tak u mnie wszystko zakonczylo sie cesarka, wiec tylko zwiekszono mi dawe i 15minut i mala na swiecie, gorzej bylo z mamusia, ale dragi czynia cuda ;-)
pierwsze rodziłam 7,5 godziny od momentu przyjęcia do szpitala
Małgocha,
u mnie poród wywoływany spowodował krwiaka u małej a u mnie mega pęknięcie szyjki, którego skutki odczuwam do dziś.
Do tego ból nie z tej ziemi, o wiele intensywniejszy niż opisywany na szkole rodzenia (praktycznie bez przerwy o takim samym nasileniu) przy słabo postępującym rozwarciu - konieczne było przebicie pęcherza płodowego i zastrzyk, gdy podkręcenie kroplówki z oksy (leciało prawie ciurkiem a ja nie chciałam dać się już dotknąć nawet mężowi oszołomiona bólem nie z tej ziemi) i wielokrotne masaże szyjki (w szczycie skurczu) nie przynosiły spodziewanego efektu. Generalnie poród z oksy nie ma nic wspólnego z naturalnym. I co z tego, że trwał 3-4 godziny...?
No ale każdy przypadek jest inny, na szczęście. :-)
u mnie poród wywoływany spowodował krwiaka u małej a u mnie mega pęknięcie szyjki, którego skutki odczuwam do dziś.
Do tego ból nie z tej ziemi, o wiele intensywniejszy niż opisywany na szkole rodzenia (praktycznie bez przerwy o takim samym nasileniu) przy słabo postępującym rozwarciu - konieczne było przebicie pęcherza płodowego i zastrzyk, gdy podkręcenie kroplówki z oksy (leciało prawie ciurkiem a ja nie chciałam dać się już dotknąć nawet mężowi oszołomiona bólem nie z tej ziemi) i wielokrotne masaże szyjki (w szczycie skurczu) nie przynosiły spodziewanego efektu. Generalnie poród z oksy nie ma nic wspólnego z naturalnym. I co z tego, że trwał 3-4 godziny...?
No ale każdy przypadek jest inny, na szczęście. :-)
zazdroszczę niektórym dziewczynom szybkiego i naturalnego porodu...
ja męczylam sie 16 godzin, od samego poczatku czyli od pólnocy silne skurcze z krwotokami...brak rozwarcia przez 16 godzin, brak skracania szyjki, zielone wody i zagrażająca zamartwica wewnatrzmaciczna spowodowaly ze i tak moje męczarnie skonczyły sie cc ok godz 17, i dwutyg pobytem w szpitalu, od tamtej pory uwazam ze nie ma nic llepszego niz cc :) moj synek dzieki interwencji dostal 10pkt i jest zdrowym dzieckiem... ale trauma porodu pozostała do dzis...gdyby nie porod pewnie juz teraz staralabym sie o drugie dziecko, bo dziecko to cudowna sprawa ale jak na razie zbyt głęboko we mnie to siedzi...życze wszystkim łatwych porodów :)
ja męczylam sie 16 godzin, od samego poczatku czyli od pólnocy silne skurcze z krwotokami...brak rozwarcia przez 16 godzin, brak skracania szyjki, zielone wody i zagrażająca zamartwica wewnatrzmaciczna spowodowaly ze i tak moje męczarnie skonczyły sie cc ok godz 17, i dwutyg pobytem w szpitalu, od tamtej pory uwazam ze nie ma nic llepszego niz cc :) moj synek dzieki interwencji dostal 10pkt i jest zdrowym dzieckiem... ale trauma porodu pozostała do dzis...gdyby nie porod pewnie juz teraz staralabym sie o drugie dziecko, bo dziecko to cudowna sprawa ale jak na razie zbyt głęboko we mnie to siedzi...życze wszystkim łatwych porodów :)
Pierwszy poród (bo o to pyta założycielka watku) - skurcze (ale sympatyczne, nie mogłam się doczekać porodu) zaczęły się rano jednego dnia, trwały do następnego dnia, rano (koło 9) tego następnego dnia pojechałam do szpitala i po ok 8 godzinach Młody się urodził.
Drugi poród - skurcze sympatyczne (czyli standard u mnie jak widzę) zaczęły się wieczorem jednego dnia, drugiego dnia przed południem pojechalismy do szpitala i po 4 godzinach Młody się urodził.
Wody mi nie odchodziły, dwa razy oprzebijany pęcherz i wówczas poród nabierał rozpędu.
PS. Pierwszy poród, na izbie przyjęć marne rozwarcie na opuszek (od miesiąca takie miałam), drugi poród rozwarcie na 3,5 palca na izbie przyjęć, więc super, jak na sympatyczne skurcze.
Drugi poród - skurcze sympatyczne (czyli standard u mnie jak widzę) zaczęły się wieczorem jednego dnia, drugiego dnia przed południem pojechalismy do szpitala i po 4 godzinach Młody się urodził.
Wody mi nie odchodziły, dwa razy oprzebijany pęcherz i wówczas poród nabierał rozpędu.
PS. Pierwszy poród, na izbie przyjęć marne rozwarcie na opuszek (od miesiąca takie miałam), drugi poród rozwarcie na 3,5 palca na izbie przyjęć, więc super, jak na sympatyczne skurcze.
Fotografia:
[url]www.justyna-jazgarska.pl[/url]
I cała reszta:
[url]www.justyna-art.pl[/url]
[url]www.justyna-jazgarska.pl[/url]
I cała reszta:
[url]www.justyna-art.pl[/url]
Przede wszystkim kazda z nas odczuwa to inaczej. Ja mialam tylko bole krzyzowe, ktore sa uwazane za te"gorsze", a nie do konca jestem przekonana ze tak jest, chociaz innych nie mialam wiec ciezko mi powiedzic, ktore powoduja wiekszy dyskomfort. Pierwsze skurcze (bezbolesne, ale jednak mnie obudzily) poczulam ok. 4.20 rano. Jako, ze posiadam ciotke ginekologa zadzwonilam do niej przed 8 (nie chcialam niepotrzebnie budzic) i zapytalam czy to moze byc porod bo zaczal sie 9 dni przed wyznaczonym terminem. Cioteczka kazala zadzwonic kolo 9 i powiedziec co i jak...:)Generalnie zaczal sie porod. Od 11 mialam bolesne skurcze ale podejrzewam ze na tle nerwowym-moja mama zachowywala sie jakby sama rodzila, a nie tylko pomagala corce:) po 12 maz podjal decyzje ze jedziemy do szpitala:) Okazalam sie sensacja bo jako pierworodka przyjecham z 6 cm. rozwarcia... Zanim przeszlam przez izbe przyjec, zanim salowa doprowadzila sale rodzinna do porodu i nim polozne dostaly swoj(obowiazkowy) zapis KTG w trakcie porodu, minely 3 godziny(przy okazji przeszlam mila ankiete dla rodzacych w ktorej kluczowym pytaniem dla mnie bylo: "czy cos pani dolega?"- z glupia-frant wywalilam: "tak-POROD"). A o godzinie 15.08 trzymalam mojego Wiktorka przy piersi. Drugi porod(a to juz niedlugo, tez planuje naturalny-jestem z cesarki i wiem jakie sa konsekwencje...)
Dla mnie jest OK to tylko kwestia podejscia-POWODZENIA:)))*
Dla mnie jest OK to tylko kwestia podejscia-POWODZENIA:)))*
2h20min od odejścia wód płodowych w poczekalni IP :))
bolało, ale dało się wytrzymać, wszystko działo się b. szybko, córcia współpracowała z mamą pięknie
moje największe zaskoczenie porodowe - brak kontroli nad ciałem :D instynkt działał na całego;
ogólnie wrażenia mam pozytywne
bolało, ale dało się wytrzymać, wszystko działo się b. szybko, córcia współpracowała z mamą pięknie
moje największe zaskoczenie porodowe - brak kontroli nad ciałem :D instynkt działał na całego;
ogólnie wrażenia mam pozytywne
"Dobre rodzicielstwo to w dużej części umiejętność radzenia sobie z własną bezradnością. (..) Trzeba rozstać się z wyobrażonym i wymarzonym dzieckiem po to, by spotkać się z tym, które ma się we własnym domu." A. Stein
Mi odeszły wody we wtorek o 23.W środę od rana wywoływanie które zostało przerwane o 13stej bo nie było postępów przenieśli na patologie gdzie dalej były skurcze.W czwartek od 5tej rana ponowne wywoływanie to już zaczęło się na maxa ale i tak zrobili o 11stej cesarkę bo nie było rozwarcia.Poród trwał 35 godzin jak mam wpisane w książeczkę córki.Mówiłam do męża nigdy porodu bo rodził ze mną ale już mi nachodzą myśli o kolejnym dzidziusiu bo tak jedno to raczej bym nie chciała mieć:)
3h od przebicia pęcherza, bez oksytocyny.
u mnie w obu przypadkach wody odeszły przed samymi partymi już jak się szykowali do odbioru dziecka, po prostu poszłam do szpitala jak miałam 5 min skórcze przez godzinę? jakoś tak i potem poszło przy drugim to szybciej 2,5 godz ale przebeg identyczny to chyba tak książkowo u mnie po prostu, tylko za drugim razem to bardzo mało bolało,że nie mogłam uwierzyć,że to te właściwe skórcze
Ja 3 godziny- z obiadkiem w domu, kąpielą, dojazdem. Do szpitala dojechałam z prawie pełnym rozwarciem:) Doktor powiedziałą, że już ponad połowę porosu mam za sobą -nie wiedziałąm, chciałąm dłużej zostać w domu:) hahha . Dobrze, że pojechałąm-może miałam 5 skurczy. Od momentu wejścia na salę urodziłąm synka w 20 minut:)