Widok
Piractwo w sieci - kradzież własności intelektualnej, czy ustanowienie nowych norm?
Jakiś czas temu ściągnąłem (legalnie!) film pt. The Tunnel. Film utrzymany w konwencji Paranormal Activity i REC. Ale nie o tym chciałem napisać. Otóż film ten został zrealizowany w oparciu o nowe założenie, Project 135. Film został przez twórców świadomie wrzucony w sieć, aby każdy mógł go ściągnąć i obejrzeć. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie tu ---> http://www.thetunnelmovie.net
Twórcy filmu doszli do wniosku, że w dobie absolutnego globalizmu wymiany informacji w sieci, dalsza walka z tzw. piractwem nie ma najmniejszego sensu. Dopóki dopóty internet jest w obecnym kształcie, walka z wymianą plików (filmów, muzyki, gier, etc..) w sieci P2P jest skazana na porażkę, zatem trzeba znaleźć wyjście pośrednie, które nie doprowadzi do bankructwa twórców i zadowoli użytkowników.
Jestem legalistą, szanuję cudzą własność intelektualną ale byłbym hipokrytą, gdybym napisał, że nigdy nie ściągnąłem niczego z sieci. Owszem, zdarzyło mi się to wielokrotnie ale aby uczynić zadość twórcom ściągniętej materii, z zasady później kupuję oryginał. Nie, nie za każdym razem, bo często-gęsto reklamowany film, czy muzyka okazują się tak totalnym kiczem, że wydanie kilkudziesięciu złotych na płytę jest zwyczajnym marnotrawstwem kasy (i.e. Coco Avec Chanel - powinni nam oddać kasę za bilety do kina^^). Są jednakże pozycje filmowe/muzyczne, które MUSZĘ mieć w oryginale - cieszą moje oko i często do nich wracam ^_^
A jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie - ściąganie jest kradzieżą, czy też nie jest?
Twórcy filmu doszli do wniosku, że w dobie absolutnego globalizmu wymiany informacji w sieci, dalsza walka z tzw. piractwem nie ma najmniejszego sensu. Dopóki dopóty internet jest w obecnym kształcie, walka z wymianą plików (filmów, muzyki, gier, etc..) w sieci P2P jest skazana na porażkę, zatem trzeba znaleźć wyjście pośrednie, które nie doprowadzi do bankructwa twórców i zadowoli użytkowników.
Jestem legalistą, szanuję cudzą własność intelektualną ale byłbym hipokrytą, gdybym napisał, że nigdy nie ściągnąłem niczego z sieci. Owszem, zdarzyło mi się to wielokrotnie ale aby uczynić zadość twórcom ściągniętej materii, z zasady później kupuję oryginał. Nie, nie za każdym razem, bo często-gęsto reklamowany film, czy muzyka okazują się tak totalnym kiczem, że wydanie kilkudziesięciu złotych na płytę jest zwyczajnym marnotrawstwem kasy (i.e. Coco Avec Chanel - powinni nam oddać kasę za bilety do kina^^). Są jednakże pozycje filmowe/muzyczne, które MUSZĘ mieć w oryginale - cieszą moje oko i często do nich wracam ^_^
A jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie - ściąganie jest kradzieżą, czy też nie jest?
Dobry temat.
Uważam obecne sposób sprzedaży filmów i muzyki musi ulec zmianie - jeżeli CD będzie kosztowało 5 zł a nie 50 to każdy je kupi.
Rewolucji internetowej nie da się już zatrzymać jakimikolwiek próbami kontroli sieci. Na bezpłatnym udostępnianiu tez można zarobić, tyle ze wielkie koncerny muzyczne oraz Hollywood musza to zrozumieć.
Myślę że w przyszłości obroni się kino za wyższy standard oglądania, muzyka zaś potanieje i zarabiać będzie głównie na występach na żywo.
Uważam obecne sposób sprzedaży filmów i muzyki musi ulec zmianie - jeżeli CD będzie kosztowało 5 zł a nie 50 to każdy je kupi.
Rewolucji internetowej nie da się już zatrzymać jakimikolwiek próbami kontroli sieci. Na bezpłatnym udostępnianiu tez można zarobić, tyle ze wielkie koncerny muzyczne oraz Hollywood musza to zrozumieć.
Myślę że w przyszłości obroni się kino za wyższy standard oglądania, muzyka zaś potanieje i zarabiać będzie głównie na występach na żywo.
@KK - cena płyty w większej części zawiera w sobie różne "opłaty" nie związane z honorarium artysty - i to akurat wiem z "pierwszej ręki". Ktoś z moich bliskich jest osobą dość znaną w świecie muzyki, koncertuje, wydaje płyty. Otóż dowiedziałem się, że artysta otrzymuje 3, 4 zł z każdej sprzedanej płyty; pieniądze zarabia koncertując.
Także absolutnie się z Tobą tu zgodzę, że w wielu przypadkach cena płyty stanowi impuls dla młodego człowieka - po co kupować, jak można ściągnąć?
Właśnie twórcy filmu The Tunnel poszli po przysłowiowy rozum do głowy i zaryzykowali. Z tego co wiem, sprzedały się wszystkie klatki filmu, a i sprzedaż gadżetów filmowych nieźle im idzie. To pionierski projekt i życzę im jak najlepiej.
Uwielbiam kino i jego klimat. Byleby jeszcze pokazywane tam obrazy były warte kosztu biletów - jakoś nie uśmiecha mi się wyrzucić (to odpowiednie słowo) 40zł na dwa bilety na film Listy do M.
p.s. nawet nie zamierzam go ściągnąć z sieci - to strata czasu:)
Także absolutnie się z Tobą tu zgodzę, że w wielu przypadkach cena płyty stanowi impuls dla młodego człowieka - po co kupować, jak można ściągnąć?
Właśnie twórcy filmu The Tunnel poszli po przysłowiowy rozum do głowy i zaryzykowali. Z tego co wiem, sprzedały się wszystkie klatki filmu, a i sprzedaż gadżetów filmowych nieźle im idzie. To pionierski projekt i życzę im jak najlepiej.
Uwielbiam kino i jego klimat. Byleby jeszcze pokazywane tam obrazy były warte kosztu biletów - jakoś nie uśmiecha mi się wyrzucić (to odpowiednie słowo) 40zł na dwa bilety na film Listy do M.
p.s. nawet nie zamierzam go ściągnąć z sieci - to strata czasu:)
Ok - ale pisząc zupełnie poważnie to piractwo, w pełni akceptowane społecznie, jest w pewien sposób znakiem naszych czasów (vide uwaga KK). Dla młodych ludzi ściąganie gier (w szczególności) kompletnie nie stanowi problemu natury moralnej, czy etycznej - dla nich to coś zupełnie naturalnego...ściągnąć "zcrackowaną" grę.
tylko o co Ci chodzi Hal?z czym walczysz?bo jeśli o to czy jest kradzież to jest i nie ma tematu,jeśli o to czy jest przyzwolenie społeczne ...to hmm mam podpier.... sąsiada ze ściąga film z sieci?być kapusiem czy porządnym obywatelem? przyzwolenie jest na wszystko u mnie (według Twoich kryteriów) ,bo choć nie popieram i pogardzam np.kradzieżami to nie zadzwonię na komendę i nie powiem "...sąsiad kradnie prąd i radia z samochodów..", czyli co popieram kradzież choć nic kradzionego nie kupie(w myśl zasady nie kupisz nie ukradną bo nie sprzedadzą) ?czy daje przyzwolenie nie donosząc?czy samemu nie ściągając nic z sieci (nie mam potrzeby) daje przyzwolenie?
@Pivo - z niczym nie walczę. Poruszyłem dość, w mojej ocenie, ważki temat. Tak jak napisałem na początku, rozpowszechnianie cudzej własności intelektualnej zwane "piractwem" lub zwykłą kradzieżą, przestaje być nawet przez twórców traktowane w takich kategoriach (vide The Tunnel).
Oczywistym jest, że żadne z nas nie napisze "ściąganie filmów/muzyki jest ok" - bo pomimo, że zdarzyło nam się ściągnąć jakiś film z sieci, to w gruncie rzeczy wiemy, że to krzywdzące w pewnym sensie dla twórców (podkreślam "w pewnym sensie".
Ale pójdźmy dalej w rozważaniach. Muzyka, film, gry - to produkty. O ile kupując płytę można ją odsłuchać w sklepie, to już obejrzenie filmu przed zakupem, czy zagranie w grę jest absurdem. Zgodnie z obowiązującym prawem, jako konsumenci, mamy przecież prawo zwrócić zakupiony produkt, jeśli nie odpowiada naszym oczekiwaniom i zażądać zwrotu pieniędzy. A co z produktami takimi jak film?
Dystrybutor filmów reklamuje film, pojawia się w sieci tzw. teaser, który zachęca do obejrzenia filmu. Pełni wiary, że teaser odzwierciedla faktyczny poziom artystyczny filmu idziemy kina, kupujemy bilety, oglądamy film...a tu CHAŁA NAD CHAŁY. I co? Odda nam ktoś kasę za obejrzaną szmirę?
W tym miejscu oczywiście, że ktoś może nam zarzucić subiektywną ocenę filmu i stwierdzić, że jednym się film podoba, a innym nie. Ok, zgadzam się - ale są filmy na których krytyka filmowa nie zostawiła suchej nitki, a ilość przyznanych Malin tudzież Zgniłych Pomidorów sięga końca listy płac, poczynając od reżysera, a na cieśli kończąc.
W przypadku muzyki jest podobnie. Ale tu akurat wiele się zmieniło. Jeśli ktoś lubi słuchać muzyki w wersji mp3, to obecnie koszt zakupu płyty via iTunes (czy z innego serwisu) oscyluje wokół kilku euro (tak jak KK napisał, jeśli płyta będzie kosztowała przysłowiowe 5zł, każdy ją kupi) i gros osób zupełnie legalnie ściąga muzykę.
Ja natomiast jestem zwolennikiem wydań płytowych (choć nie winyli) w wysokiej klasie nagrania (aaa) - wtedy znajduję przyjemność w słuchaniu muzyki.
Kiedyś miałem przypadek, że zatrzymała mnie policja (kogoś szukali w podobnym samochodzie) i przeszukała mój samochód. Policjant otworzył schowek, a w nim miałem kilkadziesiąt CD z muzyką ale nie oryginalnych. Oczywiście zarzucił mi, że to płyty pirackie, na to grzecznie mu wyjaśniłem, że, dla przykładu, nie zamierzam w samochodzie wozić kolekcjonerskiego wydania Tubular Bells III Mike`a Oldfield`a i mam pełne prawo zrobić sobie kopię na swój własny użytek.
Twórcy, którzy dopiero zaczynają swoją karierę muzyczną, aż proszą się, aby słuchano ich muzyki i są gotowi swoje płyty rozdawać za darmo, byleby tylko zyskać słuchaczy, a później fanów. Później, gdy sława i woda sodowa uderza im do głowy, zaczynają mieć roszczenia wobec swoich fanów, że ci śmiali pozyskać ich muzykę nie płacąc tantiemy. Na przykład słynna już awantura, którą wywołał pan Kazimierz Staszewski po tym, jak w sieci znalazła się nowa płyta zespołu Kult - nazwał wtedy tych, którzy ściągnęli tę płytę kur...ami.
W 1984 roku miałem okazję czynnie uczestniczyć w kulturalno-alternatywnym życiu 3miasta i poznałem wtedy Staszewskiego. Wtedy ten pan był zachwycony swoimi fanami, z chęcią rozdawał kasety drugoobiegowe z nagranymi pokątnie w studiu kawałkami KULTu, zachęcał do słuchania; był szczęśliwy, wręcz dumny. Śpiewał to co czuł, śpiewał dla ludzi...teraz śpiewa dla pieniędzy, a tych którzy ośmielili się nie kupić jego płyty, a ściągnąć ją nielegalnie nazywam kur..ami.
Oczywistym jest, że żadne z nas nie napisze "ściąganie filmów/muzyki jest ok" - bo pomimo, że zdarzyło nam się ściągnąć jakiś film z sieci, to w gruncie rzeczy wiemy, że to krzywdzące w pewnym sensie dla twórców (podkreślam "w pewnym sensie".
Ale pójdźmy dalej w rozważaniach. Muzyka, film, gry - to produkty. O ile kupując płytę można ją odsłuchać w sklepie, to już obejrzenie filmu przed zakupem, czy zagranie w grę jest absurdem. Zgodnie z obowiązującym prawem, jako konsumenci, mamy przecież prawo zwrócić zakupiony produkt, jeśli nie odpowiada naszym oczekiwaniom i zażądać zwrotu pieniędzy. A co z produktami takimi jak film?
Dystrybutor filmów reklamuje film, pojawia się w sieci tzw. teaser, który zachęca do obejrzenia filmu. Pełni wiary, że teaser odzwierciedla faktyczny poziom artystyczny filmu idziemy kina, kupujemy bilety, oglądamy film...a tu CHAŁA NAD CHAŁY. I co? Odda nam ktoś kasę za obejrzaną szmirę?
W tym miejscu oczywiście, że ktoś może nam zarzucić subiektywną ocenę filmu i stwierdzić, że jednym się film podoba, a innym nie. Ok, zgadzam się - ale są filmy na których krytyka filmowa nie zostawiła suchej nitki, a ilość przyznanych Malin tudzież Zgniłych Pomidorów sięga końca listy płac, poczynając od reżysera, a na cieśli kończąc.
W przypadku muzyki jest podobnie. Ale tu akurat wiele się zmieniło. Jeśli ktoś lubi słuchać muzyki w wersji mp3, to obecnie koszt zakupu płyty via iTunes (czy z innego serwisu) oscyluje wokół kilku euro (tak jak KK napisał, jeśli płyta będzie kosztowała przysłowiowe 5zł, każdy ją kupi) i gros osób zupełnie legalnie ściąga muzykę.
Ja natomiast jestem zwolennikiem wydań płytowych (choć nie winyli) w wysokiej klasie nagrania (aaa) - wtedy znajduję przyjemność w słuchaniu muzyki.
Kiedyś miałem przypadek, że zatrzymała mnie policja (kogoś szukali w podobnym samochodzie) i przeszukała mój samochód. Policjant otworzył schowek, a w nim miałem kilkadziesiąt CD z muzyką ale nie oryginalnych. Oczywiście zarzucił mi, że to płyty pirackie, na to grzecznie mu wyjaśniłem, że, dla przykładu, nie zamierzam w samochodzie wozić kolekcjonerskiego wydania Tubular Bells III Mike`a Oldfield`a i mam pełne prawo zrobić sobie kopię na swój własny użytek.
Twórcy, którzy dopiero zaczynają swoją karierę muzyczną, aż proszą się, aby słuchano ich muzyki i są gotowi swoje płyty rozdawać za darmo, byleby tylko zyskać słuchaczy, a później fanów. Później, gdy sława i woda sodowa uderza im do głowy, zaczynają mieć roszczenia wobec swoich fanów, że ci śmiali pozyskać ich muzykę nie płacąc tantiemy. Na przykład słynna już awantura, którą wywołał pan Kazimierz Staszewski po tym, jak w sieci znalazła się nowa płyta zespołu Kult - nazwał wtedy tych, którzy ściągnęli tę płytę kur...ami.
W 1984 roku miałem okazję czynnie uczestniczyć w kulturalno-alternatywnym życiu 3miasta i poznałem wtedy Staszewskiego. Wtedy ten pan był zachwycony swoimi fanami, z chęcią rozdawał kasety drugoobiegowe z nagranymi pokątnie w studiu kawałkami KULTu, zachęcał do słuchania; był szczęśliwy, wręcz dumny. Śpiewał to co czuł, śpiewał dla ludzi...teraz śpiewa dla pieniędzy, a tych którzy ośmielili się nie kupić jego płyty, a ściągnąć ją nielegalnie nazywam kur..ami.
jestem obudzony!!!! ^_^
Nie oczekuję, że ktokolwiek się przyzna, bo to w zasadzie zagadnienie retoryczne - tak dla jednej, jak i dla drugiej strony.
Czasy się zmieniają i sami twórcy pogodzili się z faktem, że ich dzieła będą przedmiotem wymiany pomiędzy słuchaczami/widzami/użytkownikami. Także samo dzieło, i.e. gra komputerowa, już nie jest produktem, który ma przynosić podstawowe zyski ale wszelkie inne dodaktowe produkty tworzone wokół tej gry (gadżety, społeczności online/gry sieciowe/płatne serwery, etc..)
Wielu twórców, rozumiejąc potrzeby społeczności użytkowników, decyduje się na udzielenie zgody na nieodpłatne użytkowanie swoich programów, prosząc o dobrowolne datki. Paradoksalnie, tacy twórcy otrzymują za swoją pracę więcej, niż gdyby próbowali narzucić użytkownikom określoną cenę. Linus Torvalds nie należy do osób ubogich, a jego SO LINUX przyniósł mu fortunę...będąc przecież systemem darmowym. Stworzenie przez niego pojęcia Open Source podbiło wiele serc programistów, którzy zdecydowali się dobrowolnie oddać w ręce ludzi swoje dzieła, prosząc ich o zapłatę - którą otrzymali.
Ktoś kiedyś powiedział, że w momencie kiedy Microsoft wyda system operacyjny, który zaraz po zainstalowaniu nie będzie wymagał kilkuset poprawek i załatania tyluż dziur - to go kupi.
Obecnie, Windows7 kosztuje +/- 300zł, Linux nie kosztuje ani złotówki - który jest stabilniejszy?
Nie oczekuję, że ktokolwiek się przyzna, bo to w zasadzie zagadnienie retoryczne - tak dla jednej, jak i dla drugiej strony.
Czasy się zmieniają i sami twórcy pogodzili się z faktem, że ich dzieła będą przedmiotem wymiany pomiędzy słuchaczami/widzami/użytkownikami. Także samo dzieło, i.e. gra komputerowa, już nie jest produktem, który ma przynosić podstawowe zyski ale wszelkie inne dodaktowe produkty tworzone wokół tej gry (gadżety, społeczności online/gry sieciowe/płatne serwery, etc..)
Wielu twórców, rozumiejąc potrzeby społeczności użytkowników, decyduje się na udzielenie zgody na nieodpłatne użytkowanie swoich programów, prosząc o dobrowolne datki. Paradoksalnie, tacy twórcy otrzymują za swoją pracę więcej, niż gdyby próbowali narzucić użytkownikom określoną cenę. Linus Torvalds nie należy do osób ubogich, a jego SO LINUX przyniósł mu fortunę...będąc przecież systemem darmowym. Stworzenie przez niego pojęcia Open Source podbiło wiele serc programistów, którzy zdecydowali się dobrowolnie oddać w ręce ludzi swoje dzieła, prosząc ich o zapłatę - którą otrzymali.
Ktoś kiedyś powiedział, że w momencie kiedy Microsoft wyda system operacyjny, który zaraz po zainstalowaniu nie będzie wymagał kilkuset poprawek i załatania tyluż dziur - to go kupi.
Obecnie, Windows7 kosztuje +/- 300zł, Linux nie kosztuje ani złotówki - który jest stabilniejszy?
zapomniałeś Hydrant owielu istotnych rzeczach np o sterownikach. W wielu przypadkach na stery do Lina czeka się bardzo długo. Nie każdy odpowiednik softu na Lina jest tak dostkonały jak na winde, króry zostanie wydany zapewne jako pierwszy.
Prawda jest taka, że użytkowników Microsofu jest dużo, dużo więcej. Dlatego najpierw powstanie coś dla wiekszego grona ludzi niż użytkowników Lina. Skoro Linuks jest taki extra i darmowy to czemu jest tak mało popularny ?
Stabilnośc Linuxa też z czegoś się bierze. Można powiedzieć, że jest bardziej doskonały. Będzie w tym częśc prawdy. Ale założę się, że jak Linuks stanie się tak popularny jak Windows, będzie z Lina korzystała ogromna rzesza ludzi to jestem przekonany, że pojawią się błędy i liczne wirusy.
Pracuję od wielu lat w różnych środowiskach - Linux, Unix, Solaris, FreeBSD, os/2 ale Windows jest dla mnie najmniej problemowy.
Prawda jest taka, że użytkowników Microsofu jest dużo, dużo więcej. Dlatego najpierw powstanie coś dla wiekszego grona ludzi niż użytkowników Lina. Skoro Linuks jest taki extra i darmowy to czemu jest tak mało popularny ?
Stabilnośc Linuxa też z czegoś się bierze. Można powiedzieć, że jest bardziej doskonały. Będzie w tym częśc prawdy. Ale założę się, że jak Linuks stanie się tak popularny jak Windows, będzie z Lina korzystała ogromna rzesza ludzi to jestem przekonany, że pojawią się błędy i liczne wirusy.
Pracuję od wielu lat w różnych środowiskach - Linux, Unix, Solaris, FreeBSD, os/2 ale Windows jest dla mnie najmniej problemowy.
Drogi Zadzie,
Od długiego czasu toczy się dyskusja - Linux c/a Windows. Skoro jesteś profesjonalistą, to wiesz, że Linux nie jest łatwym programem dla przeciętnego użytkownika, wymaga większego zaangażowania poza windosowskim bezmyślnym dwuklikiem - stąd Windows jest popularniejszy...bo prostszy.
Natomiast bezdyskusyjnym jest to, o czym piszesz - większość softu jest pisana pod Win i Mac - pod Linux`em w gry nie pograsz w takim zakresie, jak pod Win.
Nie mogę się wypowiedzieć w zakresie stabilności wymienionych przez Ciebie systemów, nigdy w życiu nie pracowałem w tym środowisku. Sam korzystam z W7 - chyba już z przyzwyczajenia. Natomiast serwer w firmie od 4 lat stoi na Linux`ie, chodzi prawie 24/7 i nie było ani jednej interwencji serwisowej.
Od długiego czasu toczy się dyskusja - Linux c/a Windows. Skoro jesteś profesjonalistą, to wiesz, że Linux nie jest łatwym programem dla przeciętnego użytkownika, wymaga większego zaangażowania poza windosowskim bezmyślnym dwuklikiem - stąd Windows jest popularniejszy...bo prostszy.
Natomiast bezdyskusyjnym jest to, o czym piszesz - większość softu jest pisana pod Win i Mac - pod Linux`em w gry nie pograsz w takim zakresie, jak pod Win.
Nie mogę się wypowiedzieć w zakresie stabilności wymienionych przez Ciebie systemów, nigdy w życiu nie pracowałem w tym środowisku. Sam korzystam z W7 - chyba już z przyzwyczajenia. Natomiast serwer w firmie od 4 lat stoi na Linux`ie, chodzi prawie 24/7 i nie było ani jednej interwencji serwisowej.
Moim zdaniem piractwo będzie i pozostanie jeśli ceny programów komputerowych nie będą tańsze aby taki Kowalski mógł sobie pozwolić na kupna oryginała na przykład systemu operacyjnego Windows lub programów antywirusowych a nawet programów graficznych. Więc co dopóki piractwo będzie górą póki nie spadną ceny. A co do Linux to jestem za ponieważ sam korzystam z tego systemu obok Windows, nie które gry chodzą pod system Linux.
www.it-service.aq.pl Serwis Komputerowy
Ludzkość od zarania dziejów posługiwała się selekcją negatywną. Jeżeli kilka miliardów ludzi uważa że wygodniej jest im ściągać dane za free to żadne prawa i protesty, żadne żale chłopców z zespołu Metallica tego nie zmienią. Vox Popluli Vox Dei.
Jeżeli człowiek ma możliwość zrobienia czegoś - zrobi to na pewno. Tak to działa. Ci którzy sądzą że wolny przepływ w sieci da się okiełznać żyją przeszłością. To już nie jest dyskusja o narzędziach kontroli, ale o nowej wizji udostępniania praw autorskich.
Jeżeli człowiek ma możliwość zrobienia czegoś - zrobi to na pewno. Tak to działa. Ci którzy sądzą że wolny przepływ w sieci da się okiełznać żyją przeszłością. To już nie jest dyskusja o narzędziach kontroli, ale o nowej wizji udostępniania praw autorskich.
Da się ale nie wszyscy mogą pozwolić na wydatek 300zł bo nie każdego stać aby pójść do MediaMark lub Saturn i zostawić 300zł w kasie. Mamy trudne czasy i ludzie myślą jak tu przeżyć miesiąc powiedzmy za 1000zł dlatego jest popularne ściąganie filmów muzykę programy z neta i z torrentów. Ze mną jest tak że jeśli podoba mi się muzyka to chciałbym mieć jako oryginał także jest z filmami to z chęcią wydam powiedzmy stówkę ale jak mówiłem wcześniej przyszły ciężkie czasy i trzeba oszczędzać więc piractwo było jest i będzie.
www.it-service.aq.pl Serwis Komputerowy
a ile plyt sprzedawanych jest ich troje a ile chopin`a ale to nie znaczy ze wokalista ich troje jest bardziej uzdolniony, zreszta sciaganie mp3 bez zezwolenia artysty jest dozwolone,kradzieza by bylo udostepnianie lub czerpanie korzysci majatkowych ...ostatnio wylookalam fajny serwis playtube gdzie sa filmy :p dzisiaj ogladam woda dla sloni :)
sztuka nie sztuka Hal ale na weselu pewnie noga szurasz przy "jesteś szalona";P pije do tego ze kradnąc malucha czy merca kradniesz, nie wiesz czy kupić idź do sklepu odsłuchaj , wypożycz w wypożyczalni obejrzyj zadecyduj.Sytuacje typu sciagnełem grę, przeszedłem -jest świetna, kupie oryginał, można zapewne miedzy bajki włożyć.Nie żebym był pierwszym co kamień rzuci tylko jak ukradnę to nie przekonuje sam siebie i innych ze w sumie to jestem w porządku .W sklepie tez najpierw ukradniecie nowy produkt przetestujecie i potem kupicie?
A propos gier, to jeśli już mnie coś najdzie, aby pograć - to z reguły ściągam demo, a potem kupuję oryginał. Np. Battlefield 3 - pograłem za darmo online, po czym szarpnąłem się i kupiłem oryginał. Producenci do oryginalnych gier dokładają mnóstwo "extrasów" i dodatkowych opcji, także warto zaopatrzyć się w oryginał.
Na weselach już nie bywam, częściej na pogrzebach:)))
Są artyści/twórcy, których szczerze szanuję i podziwiam i z ręką na sercu mogę napisać, że wolę mieć ich dzieło w oryginale niż kopię.
To się również przekłada na moją ocenę kupowania podrabianych innych towarów - odzieży, perfum, zegarków, etc..
W noszeniu podróbek specjalizują się irytujące mnie często niektóre suwaczki - vide jedna z nich, co handlowała podrabianymi torebkami. Istna masakra...że też te panie gustu nie mają.
Na weselach już nie bywam, częściej na pogrzebach:)))
Są artyści/twórcy, których szczerze szanuję i podziwiam i z ręką na sercu mogę napisać, że wolę mieć ich dzieło w oryginale niż kopię.
To się również przekłada na moją ocenę kupowania podrabianych innych towarów - odzieży, perfum, zegarków, etc..
W noszeniu podróbek specjalizują się irytujące mnie często niektóre suwaczki - vide jedna z nich, co handlowała podrabianymi torebkami. Istna masakra...że też te panie gustu nie mają.
Halewicz nie trzęś tak pupskiem bo jeszcze spadniesz z parapetu.
http://www.youtube.com/watch?v=rRgjIMY_VMs&feature=related
Jutro Kupię klamkę i odje*** śmietankę - PRZYSIĘGAM
___________________________________________
Żyj - Krzyknęła Nadzieja. Bez Ciebie nie Potrafię - Po cichu odpowiedziało ż
Jutro Kupię klamkę i odje*** śmietankę - PRZYSIĘGAM
___________________________________________
Żyj - Krzyknęła Nadzieja. Bez Ciebie nie Potrafię - Po cichu odpowiedziało ż