Widok
Poronienie - wyznaczenie terminu
Cześć Wam,
niestety zdiagnozowano u mnie puste jajo płodowe. Czekam na poronienie samoistne, ale niestety moja psychika na tym mocno cierpi. Dostałam skierowanie na zabieg i chciałabym Was prosić o pomoc. Czy któraś z Was wie, w jakich godzinach trzeba się stawić na Izbę Przyjęć w celu ustalenia terminu przyjęcia do szpitala? Biorę pod uwagę szpital na Zaspie i Centrum Medycyny Nieinwazyjnej UCK (dawna Kliniczna).
niestety zdiagnozowano u mnie puste jajo płodowe. Czekam na poronienie samoistne, ale niestety moja psychika na tym mocno cierpi. Dostałam skierowanie na zabieg i chciałabym Was prosić o pomoc. Czy któraś z Was wie, w jakich godzinach trzeba się stawić na Izbę Przyjęć w celu ustalenia terminu przyjęcia do szpitala? Biorę pod uwagę szpital na Zaspie i Centrum Medycyny Nieinwazyjnej UCK (dawna Kliniczna).
cześć, ja w takiej samej sytuacji po prostu pojechałam w ciągu dnia (Zaspa). to był piątek, panie zapisały mnie na zabieg na poniedziałek. jedź jak najszybciej i załatw to. przyjmą cię na salę, uśpią, tego samego dnia wieczorem wypuszczą, dostaniesz - o ile pamiętam - tydzień zwolnienia. ja po zabiegu mało krwawiłam, taki normalny okres. trochę bolało mnie podbrzusze, ale też bez przesady. z samoistnym - ani nie wiadomo, kiedy się doczekasz, ani jak będzie wyglądało.
Nie, nie proponowali mi farmakologicznego, nie wiem, czy jest w ogóle taka opcja. A gdyby proponowali, to bym się nie zgodziła-bardzo dziękuję za skurcze macicy, jeśli nie są potrzebne. Nie wszystko już super pamiętam, bo minęły 3 lata... Najpierw przyjęcie na izbę (musiałam być na czczo)-musiałam chyba ze 40 minut czekać,bo to poniedziałek i była kolejka. Potem poszłam na oddział, dali mi łóżko w sali z jakąś starszą panią. Musiałam podpisać dokumenty. Założyli mi welfron. Dosłownie po pół godziny przyszedł po mnie lekarz anastezjolog. Pojechałam na salę, wszystko mi po drodze wytłumaczył. Na sali położyłam się na łóżku, dostałam kroplówkę, zasnęłam. Obudziłam się już na sali. Miałam pół godziny (godzinę?) leżeć i się nie ruszać. Czułam się dobrze, chociaż byłam zmulona. Tego samego dnia wypisali mnie do domu.W domu spałam do wieczora... A 4 miesiące później, czyli w pierwszym możliwym terminie po zabiegu, zaszłam już w prawidłową ciążę :) córka właśnie rozrabia w pokoju obok :)
Okej, czyli już sam ginekolog nie robił Ci wywiadu/badania USG ani nic? Nie potwierdzał, że faktycznie zabieg jest konieczny? Byłam dziś na Izbie przyjęć, miałam też wizytę u lekarza. Chcieli mnie juz zostawić na oddziale. Zaprotestowałam oczywiście tłumacząc, że przyszłam się zapisać na zabieg. Na co p. doktor odpowiedział, że zabiegu może nie być gdyż najpierw jest obserwacja, potem ewentualnie leki na poronienie i ostatecznie będzie zabieg. Kompletnie zgłupiałam szczerze mówiąc. Bardzo się cieszę, że się udało z kolejną ciążą!! :)
Na zabieg zapisały mnie położne, bez żadnego badania, to na pewno. Być może w dniu zabiegu miałam usg - tego nie pamiętam, ale na to wskazuje zdrowy rozsądek. Nikt mi nie proponował środków farmakologicznych, które naprawdę kojarzą mi się fatalnie. Albo miałaś pecha i powinnaś spróbować raz jeszcze, albo zmieniły się zasady. Tak jak pisałam, minęły 3 lata, aw międzyczasie zmieniło się na zaspie kierownictwo... No i na czym stanęło? Co robisz teraz?
Panie położone umówiły mnie na zabieg na czwartek. Jednakże na kartce "co ze sobą zabrać, czego nie wolno" widzę, że pewne leki należy odstawić min 7 dni przed zabiegiem. Jednym z tych leków jest acard, który odstawiłam dopiero w niedzielę. Co prawda była to mała dawka, ale jednak. Zastanawiam się, czy jutro znowu się tam nie wybrać do pań położnych i o tym nie powiedzieć. Sama wolałabym zabieg, gdyż bardziej przeraża mnie fakt, co może się zadziać po wywołaniu poronienia w sposób farmakologiczny...
Ja Ci się nie dziwię, ale pewnie bywa różnie. Ktoś poniżej pisał, że wolała farmakologicznie i było ok. Swoją drogą nie wiem - ale chyba nie musisz się zgadzać na farmakologiczny? Dla szpitala to pewnie lepsza, tańsza opcja :/ Możesz jeszcze dowiedzieć się w innym szpitalu, jaka jest procedura i na kiedy byłby termin. Rany, jakie to porypane, że nawet w takiej dla kobiety sytuacji trzeba kombinować i nie można uzyskać szybkiej, sprawnej, konkretnej pomocy :( trzymam mocno za Ciebie kciuki!
Lucy ja mam niestety również podobne doświadczenia, byłam na zabiegu dwa razy, ale w Wojewódzkim bo na Zaspie zabiegi były wstrzymane do odwołania. Do południa jechałam na izbę i wtedy lekarz wyznacza termin. Raz czekałam tydzień, a raz jeden dzień. Ja nie miałam pustego jaja, niestety to było poronienie zatrzymane. Wiem jaki to ból, współczuję. Tylko czas może tu pomóc, niestety.
Trzymaj się.
Trzymaj się.
Super, cieszę się, że opieka była odpowiednia i udało się urodzić córeczkę! :) a jak w ogóle przebiegało Twoje poronienie farmakologiczne? bardzo zwijałaś się z bólu? byłam dziś w CMN(stara Kliniczna) na Izbie Przyjęć, nie ma szans na przyjęcie mnie.... no nic, trudno. Jutro przyjmują mnie na oddział na Zaaspie i zobaczymy.
Ja balam sie narkozy, dlatego farmakologicznie.
1a tableta rano, 2ga w pol, 3a wieczorem...i tzw juz ;(
Bol jak przy miesiączce, Ibuprom pomagal. Bole porodowe 1000 razy gorsze. Wiem, co mowie, bo przed poronieniem juz 1 porod byl.
Trzymam kciuki i zycze wytrwalosci.
Polozne naprawde do rany przyloz...pomogly przejsc przez ten caly niezbyt przyjemny psychicznie pobyt ;(
1a tableta rano, 2ga w pol, 3a wieczorem...i tzw juz ;(
Bol jak przy miesiączce, Ibuprom pomagal. Bole porodowe 1000 razy gorsze. Wiem, co mowie, bo przed poronieniem juz 1 porod byl.
Trzymam kciuki i zycze wytrwalosci.
Polozne naprawde do rany przyloz...pomogly przejsc przez ten caly niezbyt przyjemny psychicznie pobyt ;(
Lucy ja ostatnio pytałam na Zaspie w kwietniu zeszłego roku, więc już mogło się zmienić.
W wojewódzkim od razu biorą Cię na zabieg, ale dają tabletkę żeby Cię przygotować. Może pojawić się ból jak w miesiączce i krwawienie to dobry znak, wtedy zabieg jest łatwiejszy. Po narkozie budzisz się od razu, monitoruja Cię i po dwóch godzinach możesz wstać. Potem też kilka dni się krwawi, ale bólu już raczej nie ma. Wychodzisz pod koniec dnia do domu.
W wojewódzkim od razu biorą Cię na zabieg, ale dają tabletkę żeby Cię przygotować. Może pojawić się ból jak w miesiączce i krwawienie to dobry znak, wtedy zabieg jest łatwiejszy. Po narkozie budzisz się od razu, monitoruja Cię i po dwóch godzinach możesz wstać. Potem też kilka dni się krwawi, ale bólu już raczej nie ma. Wychodzisz pod koniec dnia do domu.
Tak, procedury się zmieniły. Pewnie tak jak Autorka pisala wyżej, jest nowe kierownictwo to i inne zarządzanie. Dwie pierwsze godziny krwawienia to był koszmar. Myslalam, ze zacznę chodzić po ścianach. Ale jest coraz lepiej i mam nadzieje, że ten ból nie wróci. Nie życzę tego żadnej kobiecie. Dziękuje za troskę :)