Widok
Problem z głośnymi dziećmi sąsiadów
Niedawno do mieszkania nade mną wprowadziło sie małżeństwo z dwojgiem bardzo hałaśliwych dzieci. Nie wynika to raczej ze złośliwości, a z tego, że dzieci są bardzo energiczne. Do tego często śpiewają, strasznie fałszując, a ja jestem muzykiem zawodowym i strasznie mnie to irytuje. Hałasują też poza domem. Bardzo często bawią się głośno i krzyczą na podwórku, pod oknami mojego dziecka, które potrzebuje ciszy, żeby się spokojnie uczyć. To takie podwórko pomiędzy kamienicami, z wiatą śmietnikową i parkingiem. Głos strasznie się nie sie. Kawałek dalej jest park i tam na pewno miałyby lepsze warunki do zabawy, ale nie. Muszą krzyczeć pod oknami. Jak zwrócić im uwagę? Niby nie robią nic złośliwie, ale ich zachowanie jest bardzo uciążliwe. Nowi sąsiedzi wcześniej mieszkali w domku na wsi. Może nie znają zasad współżycia społecznego? Może nie wiedzą, że jak się mieszka w kamienicy, to jednak trzeba trochę się pohamować i nie robić tyle hałasu? Poradzicie, jak się zachować? Bo ja jużnie wiem, co robić.
Uciszać dzieci xDDDD Dobre sobie. Ciebie też uciszali jak byłeś dzieckiem i spędzałeś czas na dworze? Albo jak darłeś jape w szkole, na boisku, whatever.
Ludzie, nie da się żyć wśród innych ludzi i mieć absolutną ciszę. Jak twoje dziecko musi się uczyć w ciszy, to polecam zatyczki do uszu albo wizytę w bibliotece, gdzie cisza jest zapewniona.
Za ścianą, w miejscu gdzie mieszkam, dzien w dzien ryczy noworodek. Też mam iść do jego rodziców i kazać im zamknąć noworodka? Albo 3 latka? A jak się dzieciaki bawią w berka po mieszkaniu, albo ganiają kota.
Zeby nie było, mieszkam w kamiennicy, po drodze do klubu kwadratowa, gdzie młodzież w weekendy drze pyszczki w drodze "do" i "z". Nogi z tyłka bym im powyrywał, ale jest to fizycznie niemożliwe aby stał całą noc na ulicy z bejsbolem.
Ciesz się, że Ci mali niewolnicy, na których tak teraz psioczysz istnieją, bo to oni będą pracować na twoją emeryturę.
Ludzie, nie da się żyć wśród innych ludzi i mieć absolutną ciszę. Jak twoje dziecko musi się uczyć w ciszy, to polecam zatyczki do uszu albo wizytę w bibliotece, gdzie cisza jest zapewniona.
Za ścianą, w miejscu gdzie mieszkam, dzien w dzien ryczy noworodek. Też mam iść do jego rodziców i kazać im zamknąć noworodka? Albo 3 latka? A jak się dzieciaki bawią w berka po mieszkaniu, albo ganiają kota.
Zeby nie było, mieszkam w kamiennicy, po drodze do klubu kwadratowa, gdzie młodzież w weekendy drze pyszczki w drodze "do" i "z". Nogi z tyłka bym im powyrywał, ale jest to fizycznie niemożliwe aby stał całą noc na ulicy z bejsbolem.
Ciesz się, że Ci mali niewolnicy, na których tak teraz psioczysz istnieją, bo to oni będą pracować na twoją emeryturę.
oho juz sie odezwal nastepny z argumentem emerytury. Tak jak za bardzo darlem pape to uciszali. Ostatnio taka moda ze dzieciak moze w sklepie/szkole/gdziekolwiek isc i doslownie drzec sie w nieboglosy i rodzicie zero do bani. Kazdy za to musi słuchać pisku o natężeniu +90dB
PS: jak dzieciak gania kota, to rodzicow zadaniem jest wytrlumaczenie ze nie gania sie kotow/psow itd. Czy to tez wg ciebie nie jest cos wartego uwagi?
PS: jak dzieciak gania kota, to rodzicow zadaniem jest wytrlumaczenie ze nie gania sie kotow/psow itd. Czy to tez wg ciebie nie jest cos wartego uwagi?
Na emeryturę każdy sam sobie pracuje xD żadne dziecko nie będzie pracować na Ciebie, będą jedynie słupkami podtrzymującymi obecny system emerytalny. Co to za czasy, gdzie wszystko wolno dzieciom, a reszta wokół ma się męczyć. Dzieci należy uczyć zasad i stawiać im granice. Nieważne, czy to dziecko hałasuje, czy dorosły, każdy powinien nauczyć się tego jak żyć w wspólnocie nie będąc uciążliwym. Mam dzieci w wieku szkolnym i uczę je właściwych zachowań, takich jakich sama chciałabym doświadczać ze strony pozostałych osób. Myślę też, że porównanie do uciszania dzieci na boisku jest nie na miejscu. Autor wyraźnie napisał, że hałasy dobiegają bezpośrednio pod okno w mieszkaniu, a to jednak jest różnica, gdy ktoś bawi się głośno na boisku, a nie komuś pod oknem
Zawsze warto pogadac z rodzicami. Nie zawsze zdaja spbie sprawe ze wszystko slychac za sciana. Napewno nie da sie wyeliminowac halasu do zera jezeli dzieci sa zdrowe to beda sie intensywnie bawic ale jak rodzice sa normalno to przynajmniej beda probowac reagowac na ponadplanowe halasy ;) Naj nie poga sie z rodzicami to napewno nie ma szans na poprawe
Mamy ten sam problem na osiedlu. Mi nie przeszkadzają dzieci biegające i hałasujące podczas zabawy. Ale niektóre zabawy są z lekka
przesadzone - np. dziewczynki po kolei piszczą a chłopcy patrzą ile osób wyszło na balkony.... I tak z 30 minut. A rodzice co .... ale fajna zabawa ..... Albo gra w piłkę nożną na klatce schodowej, bo dzieci mają szlaban. To nie jest wina dzieci, a brak opieki dorosłych
przesadzone - np. dziewczynki po kolei piszczą a chłopcy patrzą ile osób wyszło na balkony.... I tak z 30 minut. A rodzice co .... ale fajna zabawa ..... Albo gra w piłkę nożną na klatce schodowej, bo dzieci mają szlaban. To nie jest wina dzieci, a brak opieki dorosłych
Niestety będzie ciężko. Jest szansa że jak pogadasz z rodzicami to będzie trochę lepiej. Chociaż ja bym na to nie liczył za bardzo. Sam mam dwójkę dzieci i wiem jak jest. Uczę ich żeby się zachowywali w porządku w obec innych jak i nas. Jak mamy ochotę na trochę spokoju to żeby to uszanowały itp. No albo z drugiej strony żeby tak nie krzyczeli na balkonie bo sami tutaj nie mieszkamy. Raz z lepszym raz z gorszym skutkiem. Nie ograniczam ich, ale też żeby zachowali umiar w wydzieranie się. ;) Ja bym spróbował zagadać do rodziców spokojnie. Ewentualnie do samych dzieci też na spokojnie poprosić. W ostateczności dobre słuchawki i żeby dziecko uczyło się słuchając ulubionej muzyki. Nie musi być głośno, ale nawet delikatnie puszczona muzyka że słuchawek potrafi wygluszyć większość odgłosów otoczenia. Szczególnie te dobre jakościowo.
Tez mam dzieci i ucze ich ograniczenia zbednych halasow, nie darcia sie bez powodu albo piszczenia dla FANU. Wiem ze to moze irytowac innych (skoro i nas irytuje) a nie mieszkamy na odludziu. Nie wiem czy jest na to recepta poza tym zeby im siagle powtarzac ze przesadzaja i mozna bawic sie ciszej. Nie mam zamiaru ich calkowicie ograniczac ani sadzac z telefonem lub przez inna elektronika (wtedy naprawde jest bloga cisza) Sama poznalabym recepte jak to zrobic bez szkody dla nich i nie ograniczajac im dziecinstwa
Mam za oknami plac zabaw. Taki między blokami, dla osiedla. A ostatnio panie przyprowadziły tu grupę przedszkolną. Latem wrzask, walenie kijem w metalową tubę do zjeżdżania, śpiewy, przekleństwa. Mamusie/ tatusiowie siedzą na ławkach i rozmawiają lub mają nosy w smartfonach. Tragedia. Nie mogę poczytać spokojnie na balkonie, nie mogę mieć otwartych okien, bo nie słyszę swoich myśli. Tak chętnie bym się wyprowadziła na wieś. Ale byłoby miło, gdyby rodzice od czasu do czasu uspokoili trochę swoje dzieciaczki
Mieszkam tu kilkanaście lat. Plac powstał bez mojej zgody: spółdzielnia nie konsultowała z mieszkańcami lokalizacji. Niczego zresztą nie konsultowała:) Być może się starzeję, ale uważam, że od 2-3 lat dzieci są głośniejsze, zabawy uciążliwe, rodzice nieragujący. Czy dasz wiarę, że zwróciłam uwagę 8-9 łatce, żeby nie krzyczała jak szalona. Odpowiedziała mi spier.......
A nie jest to okolica patologiczna :/
A nie jest to okolica patologiczna :/
Czy dobrze Cię zrozumiałam? Miałam przewidzieć, że plac zabaw, a raczej dzieci będą uciążliwe do bólu ? Nie, wiem, że takie miejsca muszą być. Niemniej jednak należy zwracać uwagę na to, jak nasze dzieci się bawią.
Mam prawo wyrazić swoją opinię. Nie są to "żale po forach"
A Ty jesteś zwyczajnie niegrzeczny/a ze swoim komentarzem. Kończę, bo bez sensu jest prowadzić taką jałową wymianę zdać. Życzę Ci miłego wieczoru.
Mam prawo wyrazić swoją opinię. Nie są to "żale po forach"
A Ty jesteś zwyczajnie niegrzeczny/a ze swoim komentarzem. Kończę, bo bez sensu jest prowadzić taką jałową wymianę zdać. Życzę Ci miłego wieczoru.
Ja jestem kawaler i bardzo sobie to chwalę. Może nawet mnie przerabiałeś - ale to raczej ja przerabiałem ciebie, albo takich jak ty, bo się wreszcie uciszyli. Ktoś, kto mieszka samotnie, nie generuje hałasu i to oczywiste, że bardziej mu przeszkadza rwetes, jaki generują inni. Nie wiem, co w tym typowego. Cisza ma być i koniec.
Przykro mi, ale wiele ludzi cię nie zrozumie. We mnie masz sprzymierzeńca, bo też mam podobny kłopot, ale u mnie bardziej chodzi o hałasy w budynku, walenie po ścianach i podłogach. Musisz rozmawiać nie z dziećmi, ale z ich rodzicami. Wytłumaczyć im, wyjaśnić, ale i znaleźć kogoś, komu też to przeszkadza i kto też może im zwrócić uwagę. Oczywiście wtedy zapomnij o tym, żeby żyć z nimi w zgodzie. Da się to zrobić, ale wyjdziesz na tego złego, tak jak ja wyszedłem :) Ale mam względny spokój i mocno o niego walczyłem, więc teraz doceniam. A że mnie nie lubią - mam to gdzieś. Tylko zobacz, ty też miałeś maluszka i on też na pewno hałasował - czyż nie?
Dzieci to dzieci. Kazdy kiedys byl dzieckiem i darl jape. Dziecinstwo to ma do siebie, ze jest glosne i energiczne ... Dajmy im sie wyszumiec. Moze to przyszli koledzy waszego dzieciaka ? .... Ale najgorsi sa dorosli, swiezo przeflancowani z folwarku. Taki to ma za nic cisze nocna, cisze weekendowa i wyprobowuje wtedy po kolei swoje wszystkie nowe nabytki do majsterkowania. Elektryczne, spalinowe ... jak leci. Nawet w narodowe czy koscielne swieto musi puszczac w obieg decybele. Im glosniej tym lepiej. A okrasza te swoje folwarczne wystepy kawalkami z disco polo ... Czy taki egzemplarz nie jest gorszy, niz para zdrowych, wesolych dzieciakow ? ... Ja uwazam, ze jest !
Na wewnętrznym podwórku mieliśmy plac zabaw i kawał trawnika . Dzieci jak dzieci , czasami przeszkadzał hałas ale zawsze tłumaczyliśmy że to dzieci , kiedy i gdzie mają być sobą ? Wspólnota przegłosowała ( większość zapomniała jak ich pociechy latały po tym placu) likwidację infrastruktury placu zabaw i obsianie tego miejsca trawą . Mamy teraz zamiast śmiechu i krzyków dzieci , szczekanie i ujadanie wszelkiej maści psów od samego rana do pózniej nocy a nawet w nocy , trawnik jest teraz sr*l-nio -- szcza...lnią ! To ja już wolę dzieci i ich śmiech ! Pozdrawiam wspólnotę i ich psy zamiast dzieci !
Męczyłam się chwilę w blokowej klatce. Był muzyk, który napier... na instrumentach dętych.
Był też gejuśka, któremu przeszkadzały dzieci sąsiadów z dołu, ale lubił przyjść do mnie, piętro wyżej pomarudzić.
Para gburów z dwoma wielkimi psami, które wyły jak opętane. Córka sąsiadów brzdąkała na pianinku.
Życie. Najróżniejsze sytuacje.
Gdybym liczyła na to, ba, oczekiwała, że ktoś dostosuje się do mnie to na samą myśl o efektach, wybucham śmiechem.
O jakich "zasadach życia społecznego" mówimy?
Zdrowe dzieci to skarb. Polskie dzieci to już w ogóle.
Kiedy śpiewają, śpiewaj pan z nimi.
Jeśli przyszli ze wsi do miasta, męczą się bardziej niż pan.
Był też gejuśka, któremu przeszkadzały dzieci sąsiadów z dołu, ale lubił przyjść do mnie, piętro wyżej pomarudzić.
Para gburów z dwoma wielkimi psami, które wyły jak opętane. Córka sąsiadów brzdąkała na pianinku.
Życie. Najróżniejsze sytuacje.
Gdybym liczyła na to, ba, oczekiwała, że ktoś dostosuje się do mnie to na samą myśl o efektach, wybucham śmiechem.
O jakich "zasadach życia społecznego" mówimy?
Zdrowe dzieci to skarb. Polskie dzieci to już w ogóle.
Kiedy śpiewają, śpiewaj pan z nimi.
Jeśli przyszli ze wsi do miasta, męczą się bardziej niż pan.
Zrozumiałe jest, że sytuacja z hałaśliwymi sąsiadami może być bardzo frustrująca, zwłaszcza gdy wpływa na komfort codziennego życia. Warto podejść do tego z empatią i cierpliwością. Możesz spróbować uprzejmie zwrócić im uwagę, podkreślając swoje potrzeby i prosić o zrozumienie. Na przykład, możesz powiedzieć: Rozumiem, że dzieci są bardzo energiczne i cieszę się, że mają gdzie się bawić. Jednakże hałas, który powstaje, jest dla mnie i mojego dziecka dość uciążliwy, szczególnie podczas nauki i pracy w domu. Czy moglibyście spróbować ograniczyć hałas, szczególnie w godzinach, gdy jest to dla nas najbardziej problematyczne? Taki ton pomoże uniknąć konfliktu i zbudować lepsze zrozumienie.
https://gbapponline.com/