Widok
Prosze o ocenę sytuacji. Pomagać kuzynce? czy to jej wygodnictwo.
Witam. Sprawa taka. Mam kuzynkę, ktora jest matką 2 chlopców i spodziewa się kolejnego synka w czerwcu. Mieszka na wsi, jej mąz ma gospodarkę. Mają krowy ( oddają mleko do skupu, ziemię, kury) do tego kuzynka zatrudniona w krusie. Wziela pod opiekę swego ojca schorowanego ale wujek ma prawie 3 tys emerytury, a jego dom w innej wsi wynajmuje. Takze tez "wydziela ojcu kasę na leki i trzyma to wszystko. Oficjalnie mają niskie dochody, a przynajmniej takie, ze dzieci ( 7 i 9 lat) maja darmowe obiady w szkole, zwolnione z oplat wycieczkowych. Od lat bylo tak, ze ja po swoim synu oddawalam wszystkie ubranka, buty, zabawki, rowerki no wszystko z czego syn wyrósł a tym dzieciaczkom sie przydało. Problem pojawił się, taki, ze ja mam roczne dziecko a kuzynka w czerwcu rodzi i chce ode mnie wszystkie rzeczy po maluchu moim. Nie powie mi tego wprost, tylko dzwoni do mojej babci( jej chrzestna i mowi ze ja mam jej naszykowac )Kiedys mielismy wiekszy status finansowy, a i przy 1 dziecku dziadkowie pomagali i obsypywali prezentami po 11 latach gdzie mają lacznie 5 wnuków muszą sie dzielić ja nie mam im za złe. U nas sytuacja sie zmienila, maż ma inną pracę ( zmienił na stale godziny i nie wyjazdowe) i zarabia na rękę 2200, dotego sobie dorabia miesięcznie na zlecenie w innej okolo 1, 5 tys. Mnie się skonczył zasilek macierzynski i umowe mialam na zastepstwo i teraz pobieram zasilek dla bezrobotnych ten najnizszy na 6 miesiecy. Nikt nam nie pomaga. Dziadkowie prawie nic nie kupują , od wielkiego dzwonu. Dajemy radę, ja nie narzekam. Kupuję ubranka w lumpeksie, albo na wyprzedazach dla dzieci czy pepco. Czesc akcesoriow po synku, ubranek, gondolę sprzedalam i za to kupilam inne rzeczy. O tyle ze dla maluszka mozna kupic tanio i w super stanie ubranka to dla 12 latka juz nie. Buty sporo kosztują gdyz syn wbil sie juz w 42 rozmiar.
Kuzynka sie obrazila na nas, ze ja nie dam jej rzeczy dla maluszka. Sama pobiera rodzinne na dzieci, dostanie becikowe, ubezpieczona jest dodatkowo, ma obecnie 500 plus na dwoje a my na 1. Czy w takiej sytuacji jako ona, jeszcze można wyciągac rękę? przeciez ja na jej miejscu wstydzilabym się. Jedzenie maja wiejskie od siebie, warzywa itp. Ja za sam czynsz place co miesiac 650 zł a co dalej, syn na pilke chodzi `120 zł , obiady w szkole srednio 80. Dobra nie narzekam, jak Wy to widzicie?
Kuzynka sie obrazila na nas, ze ja nie dam jej rzeczy dla maluszka. Sama pobiera rodzinne na dzieci, dostanie becikowe, ubezpieczona jest dodatkowo, ma obecnie 500 plus na dwoje a my na 1. Czy w takiej sytuacji jako ona, jeszcze można wyciągac rękę? przeciez ja na jej miejscu wstydzilabym się. Jedzenie maja wiejskie od siebie, warzywa itp. Ja za sam czynsz place co miesiac 650 zł a co dalej, syn na pilke chodzi `120 zł , obiady w szkole srednio 80. Dobra nie narzekam, jak Wy to widzicie?
Nie widzę problemu. Nie tłumacz sobie i nam tutaj, na forum. Nie usprawiedliwiaj się przed nikim. Postępuj zgodnie z własną naturą.
Przede wszystkim, porzuć domysły i przekazy "poczty pantoflowej" (babcia +telefon).
Nie czytaj w myślach kuzynki i nie oceniaj. Bądź wolna od studiowania innych i skup się na sobie, własnym stylu życia.
Nie podliczaj cudzej kasy, radości i smutków. Nie przepraszaj, że żyjesz i za to, że zmienia się Twoja sytuacja życiowa i finansowa.
Jeśli będziesz miała szansę rozmowy twarzą w twarz z kuzynką, sprawa będzie prostrza. Kawa na ławę - mogę to pomogę, nie mogę to nie pomogę.
"Niech mowa wasza będzie tak - tak, nie - nie". Reszta to choroba, która trawi duszę.
Przede wszystkim, porzuć domysły i przekazy "poczty pantoflowej" (babcia +telefon).
Nie czytaj w myślach kuzynki i nie oceniaj. Bądź wolna od studiowania innych i skup się na sobie, własnym stylu życia.
Nie podliczaj cudzej kasy, radości i smutków. Nie przepraszaj, że żyjesz i za to, że zmienia się Twoja sytuacja życiowa i finansowa.
Jeśli będziesz miała szansę rozmowy twarzą w twarz z kuzynką, sprawa będzie prostrza. Kawa na ławę - mogę to pomogę, nie mogę to nie pomogę.
"Niech mowa wasza będzie tak - tak, nie - nie". Reszta to choroba, która trawi duszę.
A co zamierzałaś zrobic z tymi rzeczami? Jeśli sprzedać i odzyskac część pieniędzy to nie oglądaj się na kuzynke. To Tobie ma byc łatwiej i lepiej.
Jeśli planowałaś je oddać komuś innemu to to zrób.
Ale jeśli nikomu ich nie dasz, bardziej potrzebującemu, nie sprzedasz ich, to oddaj je jej. Miejsce w szafie tez jest cenne.
Pamietaj karma wraca- jeśli kogoś sie krzywdzi, a ona ewidentnie żeruje na wszystkich, na rodzinie, na państwie...to kiedyś los się odwróci.
Zadbaj o siebie, swoje dzieci. Nie oglądaj się na nią. Nie lubie takich pijawek.
Jeśli planowałaś je oddać komuś innemu to to zrób.
Ale jeśli nikomu ich nie dasz, bardziej potrzebującemu, nie sprzedasz ich, to oddaj je jej. Miejsce w szafie tez jest cenne.
Pamietaj karma wraca- jeśli kogoś sie krzywdzi, a ona ewidentnie żeruje na wszystkich, na rodzinie, na państwie...to kiedyś los się odwróci.
Zadbaj o siebie, swoje dzieci. Nie oglądaj się na nią. Nie lubie takich pijawek.
Najdziwniejszą sprawą w tej historii jest fakt, iż kuzynka nie zwraca się do Ciebie bezpośrednio tylko poprzez innych... Ubranka po moich dzieciach już nosiło 3 innych dzieci i myślę, że warto przekazywać ciuszki dalej w "rodzinę" niż oddawać obcym, czy sprzedawać. ALE, gdybym miała taką sytuację, że dziewczyna nie umie nawet zadzwonić/podejść i zagadać/zapytać/poprosić o ciuszki i inne rzeczy to bym to olała. Bez względu ile zarabia, jaki ma status.
Widze,że ona się przyzwyczaiła do tego,że wszystko dostawała i dlatego teraz też jest tego pewna. Myśl o sobie i rodzinie, nie snuj domysłów, a najważniejsze, nie zastanawiaj się co ktoś sobie o Tobie pomyśli. A jak łaskawie osobiście Ciebie poprosi to zwyczajnie jej powiedz,że masz inne plany wobec tych rzeczy.
Popieram opinie wyżej. Skoro nie śpisz na kasie to nie dawaj kuzynce rzeczy. Jeśli są ci ciuszki potrzebne żeby je sprzedać i za to kupić coś innego dla swoich pociech to jej nic do tego. Nie masz obowiązku dawać jej rzeczy. Zresztą jak pisałaś i tak sporo dostała. Na brak kasy też raczej nie narzeka. Olała bym ją i tyle mówiąc bezczelnie, że rzeczy z kimś zamieniam na to co teraz potrzebujesz dla dzieci i tyle. Poza tym skoro twoje dziecko ma już rok, to już dawno tych rzeczy mogłaś sie pozbyć prawda? A że masz to ona nie musi wiedzieć...
Powiem więcej... Nie ważne czy śpisz na kasie czy nie. Nie masz żadnego obowiązku niczego oddawać jeśli nie chcesz. Koniec. Kropka. Ja się z przyjemnością wymieniam ubrankami z koleżankami, ale po pierwsze to tylko moja dobra wola a po drugie ta pomoc jest obustronna. Żadna z nas nie czuje się pokrzywdzona a tutaj ewidentne widać roszczeniową postawę Twojej kuzynki - Ty masz dać a ona już okazać chojności nie musi. Nic jej się od Ciebie nie należy i basta. Lepiej wystaw ciuszki na olx albo na trójmieście i zawsze wpadnie trochę grosza :)