Widok

Rola męża i ojca

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
czy ja się czepiam?
przeciez mój mąż pracuje i przynosi kasę, posprząta, zrobi cięższe zakupy, których ja nie uradzę...więc chyba po pracy może sie położyć,przespać, pooglądać mecz czy kabaret...a dzieci...a co tam...skoro siedzę w domu to mogę zajmować się nimi 24h/dobę bez ustanku i chcwili dla siebie..aż się wypalę całkowicie...
nie mam wsparcia jeśli chodzi o odciążenie mnie przy dzieciach...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
nie czepiasz sie.....jakby mój mąż nie robił nic przy dziecku ,juz dawno wylądowałabym w wariatkowie.
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mam dość! wlasnie siedze z dzieciaczkami...a moj mąż sobie leży...bo przeciez był dzis w pracy i posprzątał mieszkanie....a ja od 6 rana pewnie leżałam i pachniałam...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to fakt nie jest tak fajnie 24 na dobę zajmować się dzieciaczkami mimo że się je bardzo kocha. może porozmawiaj z mężem że chcesz mieć trochę czasu dla siebie, albo sprytniej zapisz się na coś i będziesz musiała tam chodzić np. dwa razy w tygodniu. u nas też głównie ja zajmuje się małą bo mąż pracuje ale jak jest w domu i ma czas (bo nie zawsze oznacza to że w domu to może się zająć córką) to spędza go z córką albo razem np. gramy. jeżeli mój mąż by mi odmawiał zajęcia się córką to bym powiedziała że w takim razie niech nianię mi załatwi tak na 3 godz 2 razy w tyg. Ale szczerze to nie rozumiem takich tatusiów co nie chcą zajmować się dziećmi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja też nie rozumiem....jedyne, co mu wychodzi najlepiej i bez mojego biadolenia to włączanie 2-latkowi bajek!!!!! mogłyby lecieć non stop...a gdzie zabawy rozwojowe??? - dziecko trzeba przecież czegoś tez uczyć i wychowywać a nie hodować...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja,u mnnie jest to samo.Twoj to przynajmiej posprzata,moj nawet tego nie zrobi.Twierdzi ze skoro przynosi kase to mam go po stopach calowac i latac obok niego,bo przeciez ja nie mam prawa byc zmeczona.Przeciez zabawa z dzieckiem,chodzenie na spacer i robienie zakupow nie jest wcale meczace!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Właśnie i u mnie też nie inaczej ,jakby jego rola kończyła się na zarabianiu pieniędzy ,z posprzątaniem czy zrobieniem czegoś to jest tak że jak powiem to zrobi ale co sie przy tym namruczy pod nosem że czasami nie śmiem prosić i wole sama zrobić i tez nie wyrabiam chociaż nie pracuję ,zajmowanie się dwójką dzieci jest męczące wiadomo ,często myślę że wolałabym pracować to chociaż tam bym odpoczęła :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moniss ja dokladnie tak samo.Juz o dluzszego czasu mysle o drugim dziecku,ale boje sie ze z takim mezem nie dam rady.Bo ja juz sie czuje jakbym miala dwojke...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jakbym miała takiego faceta to po pierwsze nie milaby co liczyć na dzieci albo by skończyło się na jednym plus wieczorkiem nie miałby na co liczyć bo ja zmęczona tym,że nie miałabym chwili odpocząć i chyba musiałby się zmienic :) faceci za sex to wszystko zrobią.Wtedy kombinują,że aha jak dam jej odpocząć to potem wieczorkiem mam na co liczyć bo będzie w lepszym nastroju.. Facetowi trzeba czasem trochę wzbronić żeby poczuł,że żona to nie własność i mam teraz w domu gosposię i sprzątaczkę ale że trzeba sobie o pewne rzeczy się postarać, ciagle ją zdobywać....oni generalnie to lubią.Rozmowa nie przyniesie efektów bo oni nie bardzo tak jak dzieci są w stanie nas zrozumieć po rozmowie, bardziej po czynach.
Mój wraca do domu to mam wolne dzieci jego, a w weekend śpię do 10 bo on się rano zajmuje i jeszcze czasem zabiera je do sklepu czy gdzieś żeby nie hałasowały i żebym sobie pospała.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
moj mógłby chyba żyć bez sexu....ale to odrębny temat....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moz maz tez moze zyc bez sexu-nie kumam tego tak naprawde
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
w sumie to ciekawy temat więc rozwińcie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a co tu rozwijać? po prostu....w przypadku mojego męża nie sprawdza się stereotyp, że mężczyzna myśli tylko o seksie, że mężczyzna nie przepuści żadnej okazji, że mężczyzna może zawsze i wszędzie...to ja mam większe libido i przejawiam większe zainteresowanie seksem...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
hehehe może to: nie myśli tylko o seksie, nie przepuści żadnej okazji, może zawsze i wszędzie - on ma tylko w domu ;)

tak w ogóle stawiając się na miejscu mężczyzny gdybym: miała pracować (często po 10-12 godz. dziennie z weekendami, bo zakładam że jednak większość mężczyzn tak pracuje) + tylko na mojej głowie byłaby kwestia utrzymania rodziny (co wiąże się z dużym obciążeniem psychicznym) + musiałabym po powrocie z pracy wyjść z psem + posprzątać mieszkanie + robić po drodze ciężkie zakupy + zajmować się dziećmi + głodny czekać jeszcze na obiad (bo "nie zdążyłam zrobić") + słuchać marudzącej żony jaki ona miała ciężki dzień + patrzeć na moją "piękną" żonę, która z nadmiaru obowiązków nie zdążyła się normalnie ubrać i uczesać (nie mówiąc o wymalowaniu)
to na bank nie miałabym ochoty na seks
i w ogóle nie miałabym ochoty na takie małżeństwo

Może postawcie sie czasem na miejscu tych Waszych mężów, spójrzcie na pewne rzeczy ich oczami, może wtedy dojrzycie coś więcej niż tylko czubek własnego nosa i coś więcej niż tylko swoje "chcę"
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 6
sama prawda , jak najbardziej zgadzam się z powyższą wypowiedzią ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
A ja nie do końca. A co powiedzieć w sytuacji, kiedy oby dwoje pracujemy. Stanowiska równorzędne czyli praca tak samo ciężka i odpowiedzialna. Tylko ze on ma za zadanie jechac do tej pracy i z niej wrócić, a potem pilot i kanapa. ja muszę mieć czas aby zawieźć dziecko do opiekunki, odebrać je. Zrobić zakupy, pranie, iść z dzieckiem do lekarza jeżeli jest taka potrzeba, wstać do małego w nocy jak płacze i jeszcze w weekend pojechać na studia podyplomowe, a wracając zrobić zakupy. Oczywiscie po drodze muszę "dobrze wygladać". I gdzie tu sprawiedliwość. Szczerze powiedziawszy czekam kiedy padnę na ryj. Może wtedy otworzą mu się oczy...

image
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0
A dlaczego Wy to wszystko robicie? Latacie z garami, siatami, dzieciami... Po prostu odpuśćcie sobie, jak ci faceci... Im szybciej tym lepiej, to się wyklaruje podział :-)

I nie mówię o facetach co zasuwają 12 godzin fizycznie+weekendy :p bo to nie jest większość i nalezy im się wypoczynek na pewno.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja też sie nie zgadzam.....może po prostu któregoś dnia zamień się z mężem i tez padnij na ryj.JAk wróci z pracy to oznajmij mu że jestes tak padnięta po całym dniu pracy z dziećmi że musisz poleżeć!tak samo masz prawo być zmęczona...!w koncu wykonujesz najtrudniejszy zawód świata jakim jest WYCHOWYWANIE WASZYCH DZIECI!Mój mąz równiez pracuje cięzko fizycznie ale wie że to sa nasze dzieci a nie "moje"!I tak samo jak i on,ja również pracuje w domu.Dbam o to żeby miał ugotowany obiad,wyprane,posprzątane a przedwszystkim żeby nasze dzieci miały poukładane w głowach i wyrosły na normalnych ludzi!więc powinniśmy "pracę po godzinach" wykonywać razem!!!Bo są to nasze wspólne dzieci...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
no właśnie mała zamiana byłaby ciekawa.
cały dzień w domu, pieluchy pranie gotowanie. mąż zajmuje się dzieckiem tylko jak ono ma dobry humor jak zaczyna się awantura lub marudzenie to kończy sie tekstem w stylu " przestań się drzeć" albo "weź ją ode mnie". ja też mam ochotę czasem na długą kąpiel i drinka ale o tym mogę zapomnieć no bo najpierw musze dziecko uspać a później jak już śpi i chcę się zrelaksować to słyszę "nie puszczaj za dużo wody bo hałasuje" :(((.
nie pamiętam kiedy mąż położył dziecko spać, żebym mogła się choc trochę wyłączyć. coraz częściej zastanawiam się nad wyjazdem gdzieś gdzie ktoś mi pomoże (rodzice albo szwagierka) jeszcze trochę to wyląduję w wariatkowie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przyzwyczaiłyście do nadskakiwania.
Albo, jak to typowy facet- jak pokażesz, że potrafisz, to zazwyczaj zjedzie jak wielbłada na pustyni.

Podzielić obowiązki, nie sprząta -wy też nie.
Ciuchów nie składa- zebrac je i włożyć księciowi do wyra, w miejscu , gdzie śpi.

Nie przyzwyczajać, tylko tak samo oczekiwać!
image

image
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
dobra, tylko że ja nie piszę ani o sytuacji, w której oboje pracujemy
ani o sytuacji, w której zajmuję się domem - mam zrobione zakupy, posprzątane, ugotowowane a na dodatek dbam o to, żeby dzieci miały poukładane.
Z wypowiedzi autorki wątku wynika, że cały dzień nic nie robi tylko "zajmuje się dziećmi". Ani nie posprząta, ani nie zrobi zakupów, bóg wie czego jeszcze nie robi, tylko nie napisała. Nie dramatyzujmy. Też mam dzieci i wiem, że nie trzeba się nimi zajmować 24 godziny na dobę bez przerwy non stop, bo dzieci jeszcze potrafią same się bawić i spać (szczególnie jak już nie są niemowlakami i mają się z kim bawić).
Wiem, że kobieta po całym dniu zajmowania się domem i dziećmi może być zmęczona, ma prawo chcieć też poleżeć i odpocząć.
Ale tutaj wydaje mi się, że jeżeli mąż pracuje, robi zakupy i sprząta mieszkanie. To co pozostaje tej kobiecie do zrobienia?

Dlaczego nie potraficie (tu mówię do kobiet które siedzą w domu i narzekają) zorganizować sobie czasu? Ogarnijcie się w końcu. Czy to mąż ma jeszcze (pomimo swoich tysiąca innych spraw) Wam zorganizować czas? Wymyślać co zrobić żeby tej kobiecie było lżej? Idźcie do pracy (chociaż na pół etatu), znajdźcie nianię/przedszkole/żłobek (nie mówcie, że to trudne/niewykonalne, bo wszystko jest do zrobienia i do ogarnięcia jak się naprawdę chce, ale znając życie zaraz się znajdzie milion powodów, dla których nie można tego zrobić). Ruszcie się z domu, do ludzi, to przestaniecie marudzić, że nic tylko siedzicie z dziećmi w domu. A jak decydujecie się siedzieć z dziećmi w domu to siedźcie i nie marudźcie. Wasze życie w Waszych rękach.

Jak ja się cieszę, ze nie jestem mężczyzną i nie muszę tego znosić... :P

Znam osobiście takie siedzące - narzekające i w wiekszości przypadków nie zajmują się dziećmi non stop przez cały dzień, tylko kombinują co tu zrobić żeby dziecko zajęło się samo sobą i żeby móc posiedzieć, wypić kawę i obejrzeć powtórkę Na Wspólnej.
Proszę nie róbcie z siebie męczennic.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
i absolutnie nie mówię o nadskakiwaniu i lataniu z kapciuszkami, jestem absolutną przeciwniczką takiego lokajowania, ale może czasami warto by było zrozumieć, że ten mąż po całym dniu zapierdzielania też może być zmęczony, a niektóre kobiety chyba myślą, że on w tej robocie spał cały dzień, wrócił do domu to teraz MUSI coś porobić
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Po prostu zajmij się dziecmi a nei zajmuj sie obiadkami dla meza czy jego praniem. Niech robi to sam, jak nei będzie to nei będzie miał wyjscia a ty siebie odciązysz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja Wam powiem szczerze, że z taką babą co przez cały dzień nie potrafi nic zrobić, bo niby "całe 24 godziny na dobę zajmuje się dziećmi" nie wytrzymała, ooooj nieeeee
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
~Bmm KOBIETA która przez 24h zajmuje się dziećmi to nie BABA....baby to masz w nosie!.....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dla mnei to proste on -praca, ty -dzieci a dom- wspólnie
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
NIE MA takich kobiet, które zajmują się dziećmi 24 godziny na dobę non stop (chyba, że dzieci są bardzo chore). Dzieci na nasze szczęście potrafią same się bawić i śpią od czasu do czasu. I nie ma opcji, żeby ktoś musiał skakać przy dziecku przez calutki dzień bez przerwy. Po prostu nie ma!
Ja na przykład pracuję w domu mając 2 dzieci (które nie chodzą do złobka ani do przedszkola), czasami przyjedzie babcia albo ciocia się z nimi pobawić albo zabrać na spacer, ale ogólnie są w domu ze mną, potrafię jakoś zrobić jeszcze zakupy, ugotować obiad i ogarnąć mieszkanie.
Wiec jak ktoś mi mówi, że trzeba się zajmować dzieckiem 24h/dobę to po prostu uważam to za użalanie się nad sobą. Dla mnie takie kobiety są po prostu LENIWE. Tak tak.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
denerwują mnie baby, które robią z siebie takie niemoty
ale też wina faceta, że sobie taką wziął, chciałeś to sie teraz męcz, bo sie przy takiej sierotce taki męski czuł i potrzebny, tylko potem to sie niestety na jego szkodę obraca :P
Lepiej mieć dziewczynę zaradną, co sobie potrafi poradzić chociażby z normalnymi czynnościami domowymi

A ile jest takich kobiet co: zawożą dzieci (autobusem) do szkoły i przedszkola, jadą do pracy, wracając z pracy zrobią zakupy, odbiorą dzieci, zrobią obiad i posprzątają w domu, odrobią z dziećmi lekcje i jeszcze się pobawią. Supermenki??? Porównując z tymi sierotkami co nawet zakupów nie potrafią zrobić przez cały dzień (bo nie bede przecież z wózkiem jechała w tym śniegu) to są prawdziwe supermenki. Ale gdyby tych kobiet zapytać to powiedzą "Normalka. Bo męża nie ma, pracuje. Przyzwyczaiłam się"
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bmmm to pretenduj to nagrody nobla! skoro jesteś "taka idealna"

"Ja na przykład pracuję w domu mając 2 dzieci (które nie chodzą do złobka ani do przedszkola), czasami przyjedzie babcia albo ciocia się z nimi pobawić albo zabrać na spacer, ale ogólnie są w domu ze mną, potrafię jakoś zrobić jeszcze zakupy, ugotować obiad i ogarnąć mieszkanie. "

i czasem się zastanów zanim coś napiszesz odnośnie autorki wątku...wyobraż sobie, że ja też potrafię jakoś zrobić jeszcze zakupy, ugotować obiad dla dzieci i dla męża, zrobić pranie i ogarnąć mieszkanie i jeszcze wiele wiele innych rzeczy...
Nikt tu nie napisał o zajmowaniu się dziećmi 24h/dobę w sensie dosłownym, ale w sensie braku oddechu od czynności typowo związanych z domem i dziećmi...jeśli tego nie zrozumiałaś, to się nie udzielaj...

Aaa i się ciesz, że masz babcię i ciocię na tzw. CZASAMI, bo niektórzy tego nie mają...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
nie mozna wrzucac do jednego wora, nei kazda kobietya jest tak silna psychicznie itp. Taki facet żeniac sie z kobieta chyba wiedziała jakiego typu to jest, watpię zbey nie znał więc co teraz zdziwiony ze kobieta wymaga pomocy ?? ta akurat potrzebuje, moze inna nie.

Sa kobety z wyboru samotne matki, bo maja wrecz za silnwe charaktery by z kmis byc. Mój maz od dawna zdaje sobie soprawe ze jak bedziemy miec dziecko to będzie mial dwa i tyle. (troche wyolbrzymiam ale tak najlatwiej powiedziec)
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja - masz racje, dom to nie hotel a rodzina nie jest tylko na zdjęciu.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale moze ty posprzataj mieszkanie gdy on bedzie sie zajmowal dziecmi?
cos za cos... jak sie bedzie zajmował idz na zakupy - nie musisz siedziec w domu jak jest i on, ale daj jemu i sobie czas odpoczynku.

moj wraca ja szybko ogarniam mieszkanie on w tym czasie zajmuje sie dziecmi,czasem wychodze na zakupy, czasemna spacer, a wieczorem wiekszosci nie tykam tylko razem sobie odpoczywamy (jak dzieci spia, no czasem rozwiesze pranie czy w kuchni ogarne zeby rano nie miec konga) i chodzimy spac o 24 a dzieci spia juz o 20 wiec mamy cale 4ry godziny na zycie tylko we dwoje ;)

a Twój praca, zakupy, sprzatanie i jeszcze opiekowanie dziecmi mu wypominasz... no nie wiem... chyba sie czepiasz a wystarczy inaczej to rozegrac. i tak masz dobrego faceta w domu
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jeżeli potrzebujesz oddechu to napisałam - idź do pracy, wtedy bedziesz miała okazję i odpocząć psychicznie i zatęsknić za dziećmi.
Czego oczekiwałaś zakladając ten wątek? Że każdy bedzie Cię żałował, znów kolejna biedna uciemiężona matka polka... No niestety. Tak jak napisałam masz to co chcesz mieć. Chcesz się uwolnić od czasu do czasu? Tylko od Ciebie zależy jak to sobie zorganizujesz.

Nie jestem idealna, nie zawsze mam posprzątane, nie zawsze zrobię wszystko co mam w planie. Podałam swój przykład tylko dlatego żeby pokazać ze niektóre kobiety po prostu przesadzają, grubo przesadzają twierdząc że opieka nad dziećmi pochłania ich czas całkowicie tak że nie mozna już nic innego zrobić.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
a dodam ze moj wraca o 18 najwczesniej wiec nie mamy za duzo czasu we 4ro
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a o ktorej wychodzi?...na pewno nie o 6?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Bmmm ale ja nie napisałam ze "opieka nad dziećmi pochłania ich czas całkowicie tak że nie mozna już nic innego zrobić." - tylko że chciałabym mieć chociaż godzine dziennie spokoju!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Bmmm a poza tym - ciekawi mnie w jakim wieku Ty masz dzieci...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
o 8 ,dziecii wstaja o 7(i my razem z nimi,czasem wczesniej przypelzna do wyrka)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale godzine odpoczynku ? jakiego, lezec pepkiem do gory czy co? przeciez dzieci ida spac to wtedy mozna i razem polezec film obejrzec ksiazke poczytac.
a to tak jak pisalam,
jak moje maja np tragiczny dzien to maz wchodzi do domu stawiam obiad(bo jak marudne jednej osobie nad nimi zapanowac ciezko ) on szybko zje i ja wychodze... czy po drodze kupic pare rzeczy czy sie tylko przejsc (niem mam na dzielnicy nikogo bezdzietnego, a jak chce od dzieci odpoczac to nie pojde na ploty do dzieciatych ;))ochlonac pooddychac.
teraz ja siedze sobie a maz sie dziecmi zajmuje bo ze mna nawet nie chca sie bawic ;) bo Tata teraz ma czas i nie idzie do pracy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale napisałaś "skoro siedzę w domu to mogę zajmować się nimi 24h/dobę bez ustanku i chcwili dla siebie"
- co jak dla mnie znaczy tyle, że NON STOP bez ustanku i chwili dla siebie zajmujesz się dziećmi.
No to może zastanawiaj się 2 razy co piszesz, bo już się gubisz.

W jakim wieku ja mam dzieci? 2 i 3 lata (niecałe).
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
masz racje pieczulka...dzieci ida spać jest czas i dla nas;))))i tv sie obejży i drina wypije;)Taka kolej rzeczy;)ale nie zaprzeczam ze i ja musze sie wyrwac z domu czasami bez dzieci....odsapnąć;)Na szczęście mam męża który nawet sam mnie namawia żebym się wyrwała z domu i poszła odreagować...po prostu zmienić klimat bo również siedze z dziećmi cały dzien w domu i czasami można zwariować.ALe daje rade i pomimo że nie jest zawsze kolorowo mój mąż bardzo mi pomaga kiedy tylko może,ale to tez kwestia tego jak podzieli się obowiązki.I u nas było tak od samego początku.Oboje się staramy sobie pomagać przy dzieciach a to że jest zmęczenie to norma..zawsze było i będzie;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A nie odpowiedziałaś co z pracą? Dlaczego nie chcesz iść do pracy chociażby po to żeby psychicznie odpocząć skoro to taki problem?
Bo wygodniej siedzieć w domu i narzekać. Dlatego. To proste.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
do BMMM ja moze napisze o swojej sytuacji tz. tez juz 4 lat siedzę w domu i marudze i pewnie poradziłabyś abym poszla do pracy ale moja pesje ktora zarobie musialabym oddac opiekuńce wiec, nie widze sensu aby zacząć parce do póki mala nie pojdzie do przedszkola.
a tak na poważnie to wszystko uzaleznone jest os facetow ja codziennie robie obiad mężowi (dodam ze fizycznie nie pracuje) a on jest taki leniwy ze nawet jak zje do nie wlozy talerzu do zmywary.tłumacze mu ze nie kaze tobie zmywac tylko prosze o wlozeniue tego talerza.niektre pisz za jak maz nie sprzata ty ty tez nie sprzataj-i co siedziec w takim syfie to jest rozwiazanie.moj M moze miec nawet guano w pokoju na samym srodki i mu to wcale nie przeszkadza.nie zajmuje sie dzieckiem,ja wczoraj odsniezalam balkon,naprawiam szafki i pytam sie po co ty jestes-chyba tylko dlatego ze przynosisz kase.nie dajmy sie zwarjowac.i jeszcze chce abym super wygladala.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Jak to mówią...jak sobie wychowasz tak masz;))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"ale moja pesje ktora zarobie musialabym oddac opiekuńce"

- ale tu przecież chodzi o to żeby odpocząć od ciągłego zajmowania się dziećmi, nie o pieniądze. Lepiej dalej siedzieć i marudzić, no tak.

Poza tym nie każda opiekunka bierze 1200 zł m-cznie, nie każda! Można znaleźć nawet taką za 5 zł na godzinę i to bardzo dobrą.
A żłobek? Kosztuje ok. 750 zł za 8 godzin dziennie z wyżywieniem (w Gdyni). Wiec jednak jeszcze trochę z tej wypłaty by zostało.

A skoro to zmęczenie psychiczne i chęć wyrwania się z domu jest tak silna jak wszystkie tu piszecie to jednak warto iść do tej pracy chociażby właśnie po to, żeby psychicznie odpocząć od dziecka.

Wiec moim zdaniem to tylko wymówka.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Sorry,że w tym wątku, ale...Właśnie szukam żłobka i ten za 750zł miesięcznie z wyżywieniem by mi pasował, czy możesz podać, który to, bo ja niestetyjak szukałam to były tylko takie od 1000 zł z wyżywieniem w zwyż (mam na myśli prywatne żłobki oczywiście, bo państwowy w Gdyni jest tylko 1 i tam nie mamy sznas).
z góry dziękuje
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bardzo ciekawy wątek. Poczekam jeszcze na kolejne komentarze Pań i chyba trzeba będzie zabrać głos o_O
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Panie "H" - no ja czekam na to z drżeniem oczu:) i już się nie mogę doczekać:) - poważnie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bmmm, no nie zrozumiemy się chyba wcale...
bezsens - iść do pracy by uciec od dzieci...
ja nie chce uciekać od wychowywania, bo sama podjęłam decyzję o zostaniu w domu...
owszem dzieci czasem śpią ale wtedy jest czas by np. dokończyć obiad, powiesić/zdjąć pranie, posprzątać, umyć głowę itp. (nie wszystkie czynności da się zrobić wieczorem czy nocą)...
poza tym:
- ja w domu za cholerę nie odpocznę psychicznie..a wyrwać się nie mam jak/kiedy i dokąd
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
gdybym miała silne oparcie psychiczne w mężu nie pojawiałyby się takie desperackie wątki przesiąknięte bezsilnością...tak to czuję...myślę, że wystarczyłoby gdyby choć raz sam namawiał mnie żebym sobie wyszła na spacer chooćby dookoła domu, bo jak już wróci tym późnym wieczorem to nawet sklepy pozamykane...a rodzina daleko w świecie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Oboje pracujemy, ja z reguły jestem szybciej w domu. Po drodze z pracy odbieram młodszego synka od babci i starszego z przedszkola. Wracam do domu i za ok godzinke jest mąż.

Przez tą godzinę mam czas aby odkurzyć mieszkanie i nastawić obiad, nie wspominając z zaaranżowaniu zabawy dzieciom.

Jak mąż wraca, jemy wszyscy razem i dzieciaki idą się bawić a ja mam chwile czasu dla siebie lub na internet.

Aha...... rano wstaje pół godziny po mężu i mam czas na zrobienie sobie kanapek do pracy i ogarnięcie chałupy z porozrzucanych zabawek :)

Nie narzekam i mimo że pracuje na etacie to mam czas na wszystko, i dla dzieic i dla męza i na miły wieczór jak dzieciaki śpią.

Wszystko jest kwestią organizacji, nie mialabym serca siedząc w domu (gdybym nie pracowala) i zajmując sie dziećmi, gotując, sprzątając jeszcze po przyjściu meża żądać aby zrobił to czy tamto bo ja jestem zmęczona.

Nie znaczy to oczywiscie że mąż nic nie robi, bo robi i nie musze go wcale do niczego zmuszać, zresztą przychodzi z pracy to też robi coś w domu.

Kwestia organizacji dziewczyny tylko i wyłącznie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
ale ja nie narzekam na organizację! i raczej nikt mi jej braku nie może zarzucić...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ok, mysle ze czas skonczyc watek...wygadalam sie i tyle...w zyciu jak w kalejdoskopie...dzien taki, dzien siaki...kocham moje dzieci najbardziej na swiecie...na szczescie juz niebawem wiosna:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja ci nie zarzucam braku organizacji, tylko pisze jak jest u mnie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
spoko, rozumiem, ale chciałam przez to wyrazić, że organizacja - nawet najlepsza- nie pomoże w moim CHWILOWYM problemie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Drogie Panie, mężczyzna to nie kobieta, a kobieta to nie mężczyzna. Wy patrzycie na swoich mężów/partnerów poprzez pryzmat bycia matką/kobietą - nic bardziej błędnego zrobić nie można. Wasza matczyna miłość do dziecka jest wpisana w Was genetycznie, dana jakby z urzędu, nienegocjowalna i stała - my mężczyźni musimy się ojcostwa zwyczajnie uczyć. Z reguła ojcowska miłość do dziecka pojawia się w jego 3 miesiącu życia, to uczucie narasta i w zasadzie uczymy się żyć na nowo w nowej rzeczywistości.
Coś do dla Was jest oczywiste, dla nas jest absolutnym novum. My polujemy na mamuty, jakoś niemrawo nam idzie ich przyrządzanie - tak było 100.000 lat temu i częściowo jest i dzisiaj (vide mąż autorki wątku). Również i partnerstwa musimy się nauczyć, pomocy w obowiązkach domowych i pracy przy dziecku - niestety nie posiadamy tych przymiotów, które posiadacie Wy, jako matki.
Instynkt łowcy-myśliwego-opiekuna powoduje, że widzimy świat przez pryzmat zupełnie innych priorytetów - ognisko rozpalamy ale już dmuchanie w nie...trudna sprawa; cóż...jak zgaśnie zawsze możemy rozpalić nowe. Tak myśli mężczyzna, bez wyjątku.
Żyjemy w nowych czasach, czasach równych praw i obowiązków, pracy zawodowej kobiet, emancypacji i wolności obyczajowej. Te wszystkie czynniki powodują, że mężczyzna udręczony gonitwą za "finansowym bezpieczeństwem" kompletnie gubi gdzieś priorytet "rodzina".

Niechęć do seksu u faceta, to możliwe? Tak, niestety - świat na głowie stoi, facetowi się nie chce...
Niska odporność psychiczna, permanentny stres zawodowy i finansowy, wszechobecna dostępna pornografia o dewiacyjnym zabarwieniu powodują poważne zaburzenia w sferze seksualnej mężczyzn. To psychiczna impotencja, niechęć do seksu nie w korelacji z żoną, która dalej jest dla mężczyzny atrakcyjna, a niechęć do kontaktu fizycznego w ogóle związany ze strachem przed nieporadzeniem sobie z wymaganiami żony. Dotyka to w szczególności mężczyzn pomiędzy 30, a 40 rokiem życia, aktywnych zawodowo i narażonych na utratę pracy.
Swoje potrzeby seksualnej zaspokajają poprzez masturbację, bo uznają to za bezpieczny wentyl bezpieczeństwa. Niedawno czytałem doskonały artykuł właśnie na ten temat (bodajże w piśmie Charaktery).

Mężczyźni nie przygotowują się roli bycia ojcem i mężem jednocześnie. Z jednej strony oczekują dziecka z radością, z drugiej, po jego urodzeniu i zmianą stylu życia, czują się rozczarowani i nie potrafią sobie z tym poradzić. Także sugerują Wam naprawdę poważną rozmowę z mężem/partnerem, czy jego postawy nie wynikają zwyczajnie z nieradzenia sobie z nową rzeczywistością - taka rozmowa może pomóc w mojej ocenie.

Pamiętajcie Drogie Panie, my nie lubimy się dzielić naszymi problemami, o ile adresat naszych utyskiwań może nam pomóc w ich rozwiązaniu - inaczej niczego z nas nie wyciągniecie.
Wy wzajemnie się "wysłuchujecie" - mężczyźni tego nie robią, to oznaka słabości i "ciotowatości", takich kolegów się unika. Twardziel? Guzik prawda. Każdy mężczyzna ma problemy z którymi sobie nie radzi, a wstyd mu się do tego przyznać. Także spróbujcie dialogu, zanim będziecie składać pozwy o rozwód lub pisać na forum, że macie trutnia w domu:)
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 7
Halewicz ile Ty masz lat?

Ps. szukasz może przyjaciółki?:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
na oko na 50 :D

a pozatym nie zgodzę się z nim bo to od charakteru faceta wszystko zalezy. moj mąz kochał córkę od pierwszego dnia, do dziś za nią szaleje i zawsze przy niej wszystko robił.

wiec róznie to bywa panie Halewicz, i mój mąz czy mąz "ja" nie są wyjątkami
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@emenems - Oczywiście, że to nie jest reguła - ja również nie miałem problemu z pokochaniem mojej córki i starałem się jak mogłem, choć było to już dawno temu:) To kwestia świadomości i tak, charakteru.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ja - nie mam 50-tki:)

p.s. jestem żonaty:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
ale 15-stu też nie masz?:P

Ps. jedno nie wyklucza drugiego:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ja - nie wyklucza, o ile zachowuje się pewne granice ^_^
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
czarnakawa, pytałaś o złobek, w Gdyni taka cena to normalka, z tego co się orientowałam to: w Królestwie Maciusia na Białej, Akademia Skrzata na Petyhorskiej, Bajlandia na Cechowej, Szkrabik na Kapitańskiej, wszędzie ceny podobne, do 800 zł za 8-10 godzin dziennie można coś znaleźć.
Nianię (rencistkę) miałam za 600 zł za 7 godzin dziennie, w tym sama gotowała i dojeżdżała (w zasadzie dochodziła), była świetna. Żałuję, że teraz nie mogę jej wziąć :(
Także nie przesadzajmy, że na żłobek czy nianię idzie cała wypłata.

Wiesz co "ja", najpierw piszesz, że pragniesz choć na chwilę się uwolnić, że to taki wielki problem, że jeszcze trochę a zwariujesz... a jak już poruszyłam temat pracy to na poczekaniu wymyśliłaś, że to nie chodzi o to, żeby iść do pracy żeby się uwolnić. No to zaraz? Jak to z Tobą jest? Chcesz się uwolnić czy nie? Chcesz psychicznie odpocząć od dzieci czy nie?
Po prostu chcesz się uwolnić, ale nie kosztem jakiegokolwiek wysiłku.
Skoro faktycznie to jest taki wielki problem to Twoja motywacja do jakiejkolwiek zmiany stanu rzeczy powinna być nieco wyższa.
Teraz nagle piszesz, ze sama chcesz takiego życia, bo nie chce się d*py (za przeproszeniem) ruszyć i sie w końcu ogarnąć.
Możesz sobie mówić co chcesz. Potwierdziła się moja teoria o lenistwie. Więc pozostaje Ci nadal siedzieć i marudzić. Dziękuję bardzo. Dobranoc :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
~ja ile maja twoje dzieci? tak z ciekawosci pytam,
a to moze faktycznie robisz bląd, jak nie umiesz powiedziec ze musisz wyjsc i koniec.to tu sie zgodze ze czasem trzeba wymagac opieki nad dziecmi,
ale przedstawilas dzien meza - ze wraca z pracy , po drodze przynosi ciezkie zakuppy, zje, sprzata mieszkanie i w koncu zasiada na chwile odpoczynku ty ten jego oddech mu wypominasz bo i ty teraz chcesz sie rozsiasc.ale jak on wraca to juz wszystko pozamykane wiec o 15 do domu raczej nie wraca-

a moze jakies ciekawe zabawy/gry najpierw wspolnie z dziecmi a potem sie wycofuj powoli - moze on poprostu nie umie sie bawic z dziecmi?ja juz nie wiem w koncu o co kaman

no i sorry jak Twój M jest w domu to kupy zrobic tez nie mozesz? przeciez wyjsc i przejsc sie dookola bloku- jak sama napisalac- to nie 2godziny a 15-45min to jak jedno dluzsze meskie posiedzenie na kiblu...
jezeli tak masz to faktycznie masz przekichane - no coz zycze Ci wiecej stanowczosci - musisz sie przejsc to idz powiedz(bez focha) ze musisz wyjsc sie przewietrzyc zaraz wracasz i nie czekac na jego pozwolenie - masz ochote to idziesz nie masz nie idziesz...
a jak dzieci na noc zasypiaja(no u mnie tak jest bo puki co dramat ze mamusia najlepsza do podusi) to i na wjsci na miasto z kolezankami jest czas, bo dzieci spia wystarczy byc w domu.

bo czekanie na to zeby facet Ci zaproponowal wyjscie to jakies chore rozwiazanie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
pieczulka...zgadzam się z Tobą;)Mądrze gadasz...ja właśnie tak bym zrobiła jak napisałaś powyżej;))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Przerabiam obecnie ten sam problem, mąż sporo pracuje, ma odpowiedzialne stanowisko, ja z 2 małych (2,5 roku i 8 m-cy) w dużym domu który trzeba ogarnąć, latem także ogród, scenariuusz codziennie ten sam, 6.00 pobudka i jechane...wiadomo, że przy 2 takich maluchów kupa roboty, jeszcze trzeba mieć cały czas na oku aby nie zrobiło sobie krzywdy, nerwy trzeba mieć ze stali a oczy dookoła głowy!!!!Do tego normalne domowe obowiązki obiad, zakupy, sprzątanie, pranie, prasowanie.Też myślałam o podjęciu pracy zawodowej, ale w momencie jeśli i w nocy muszę wstawać do młodszego dziecka na karmienie po 8 razy to stwierdziłam , że nie ma to sensu bo jestem tak zmęczona, że czasami padam na twarz a w pracy mogłabym być oceniona jako marny i nierozgarnięty pracownik-mowa o umysłowej.A mąż...przyzwyczajony ze wszystko ma w domu "załatwione" po pracy się relaksuje bo miał ciężki dzień...na spacerze z dzieckim był przez 2 lata tylko raz, tylko dlatego ze go trochę ktoś zawstydził z rodziny...Trudno mi też w tej sytuacji, zero kontaktu z ludźmi, koleżankami, relaks, wypoczynek...jak położe dzieci spać to sama się przewracam...coraz bardziej się z mężem oddalamy od siebie...ale tak jak ktoś wcześniej napisał, myślę, żę wszystko to kwestia dialogu, rozmowy, ciągłych spokojnych ustaleń, na bieżąco, rozwiązywania problemów, u nas tego zabrakło, ale zamierzam przeprowadzić kolejną, szczerą rozmowe, najlepiej na neutralnym gruncie, nie w domu,to życie rodzinne rzeczywiście trzeba sobie jakos poukładać, pojawienie się dziecka to nowe obowiązki, odpowiedzialność, trzeba się tym podzielić,dla dobra swojego i maluchów
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
cyt. "z Halewicza" :
Wasza matczyna miłość do dziecka jest wpisana w Was genetycznie, dana jakby z urzędu, nienegocjowalna i stała - my mężczyźni musimy się ojcostwa zwyczajnie uczyć. Z reguła ojcowska miłość do dziecka pojawia się w jego 3 miesiącu życia, to uczucie narasta i w zasadzie uczymy się żyć na nowo w nowej rzeczywistości.
Coś do dla Was jest oczywiste, dla nas jest absolutnym novum.

Zaskoczyło mnie tak stereotypowe , szablonowe stwierdzenie rodem z poradnika "idealnej mamy". Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Wielokrotnie powołujesz się na swoje duże doświadczenie i nabytą wiedzę ( notabene czasem mam wrażenie , że masz z 80 lat i ze 2 wojny na karku ;-)) a tutaj czytam wywody nieopierzonego , młodego tatusia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeszcze wracając do tematu. Podczas ciąży przeprowadziliśmy z mężem rozmowę podczas której na spokojnie przedstawiliśmy swoje oczekiwania wobec siebie nawzajem , plany podziału obowiązków, pomysły ma zorganizowanie życia po pojawieniu się dziecka. Każde musial isć trochę na ustępstwa, ale udało nam sie opracować plan działania. Życie trochę go zweryfikowało ( ach gdyby wszystko było jak przedstawia to telewizja , czy poradniki ;) , ale w gruncie rzeczy znamy swoje obowiązki i tego sie trzymamy. Nie mogę na męża złego słowa powiedzieć choć jakieś niesnaski się zdarzają - kto by nie chciał poleżeć sobie na kanapie , gdy ten drugi spaceruje z dzieckiem :)
Zdecydowaliśmy sie na drugiego malucha , który lada dzień zawita do naszego domu i zupełnie się tego nie boję , bo wiem , że zawsze mozemy na siebie liczyć
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz, "Wasza matczyna miłość do dziecka jest wpisana w Was genetycznie, dana jakby z urzędu, nienegocjowalna i stała" ale pitolisz, już dalej mi się nie chce czytać:p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
doczytałam jednak ;-) Halewicz, Twoja wiedza o kobietach to stek stereotypów i komunałów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Pitolę?
Czyli uważasz, że: matka nie kocha swojego dziecka, jej miłość nie jest uwarunkowana genetycznie, instynkt macierzyński to stek stereotypów i komunałów - ok, zrozumiałem. Mój wniosek? Nie jesteś kobietą/matką - jesteś wybrykiem natury o_O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Cóż, teoria nie jest więc pełna skoro nie uwzględnia "wybryków natury", które (celowo bądź przypadkiem) zostały matkami:)
A skoro nie uwzględnia wszystkich czynników można ją zwyczajnie o kant ......
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Mój pies ugryzł moje dziecko (32 odpowiedzi)

Witam, mam problem z moim 9 letnim psem. Mamy go od szczeniaka, wzięliśmy go z Ciapkowa, jest...

Trampolina- jaki rozmiar wybrac? (19 odpowiedzi)

Hej, mamy w planie kupic trampoline,ale zupelnie nie wiemy jaki rozmiar kupic najlepiej,sa rozne...

krzywe ząbki (27 odpowiedzi)

hej dziewczyny moja córcia ma 16 miesięcy. ma mało ząbków-pierwszy wyrżnął się po roczku... ale...

do góry